Dziadek Kuby Napisano 27 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2007 Zachęcony opiniami o tej książce pana Ron LeMaster pozwoliłem sobie ją nabyć. Pierwsze rozczarowanie czarno białe zdjęcia. Nie sądze żeby takie były w oryginale, który nosi nazwę "The Skier`s Edge" za jedyne niecałe 20 $ w USA. Na stronie internetowej tego pana jest spis rozdziałów tej książki i dokładnie zgadzają się z polskim wydaniem. Nasze kosztuje 50 zł. Nie jest o książka dla początkującego narciarza, ponieważ nie jest to podręcznik z którego można się uczyć, pokonując kolejno pewne stopnie wtajemniczenia. Mam książkę G. Joubert`a "Pour Apprendre Soi Meme A Skier"(jak się samemu nauczyć na nartach). Tego samego autora przetłumaczono na język polski jego wcześniejszy podręcznik "Comment Se Perfectioner A Ski"(jak udoskonalić swoją jazdę na nartach). To były świetne podręczniki. Szczególnie ten późniejszy. Ron LeMaster zamieszcza w swojej książce pewną historię sięgającą do techniki stosowanej na "boazerii", zilustrowaną wykresami sił działających na narciarza. Stosowanie takich wyjaśnień jest raczej takie stare jak autor. Ponieważ prawie pięćdziesiąt lat temu napisano we książkę "Ski de France"(była w bibliotece górskiej w Krakowie). To był podręcznik dla narciarzy ze specjalnością inżynier mechanik. Tyle tam było teorii dotyczącej jazdy na nartach. Problem w tym, że przeciętny narciarz nie jest w stanie tego zrozumieć i cokolwiek się nauczyć. Przyznam się, że teraz się dowiedziałem co to jest kąt sterujący. Nie znałem żargonu stosowanego na kursach dla instruktorów(bo nim nie jestem) więc pewne tłumaczenia rzeczy oczywistych mnie zaskakują. Jeżdżąc przecież na nartach zawsze dążyłem(czy na dawniejszych, czy obecnych) aby tworzyły jak najmniejszy kąt z przewidywanym torem jazdy. Może nawet, aby były zawsze styczne do tego toru(czy z tego "żargonu" ktoś coś rozumie?). Czytałem nie tak dawno parę rzeczy Kazimierza Szczęsnego(Misia). Wydaje mi się , że Misiu bardziej wnikał w istotę trudności jakie spotykają chcącego sie samodzielnie uczyć na nartach( jak choćby stromy stok, jazda po muldach) , niż Ron LeMaster. Ciekawa jest za to strona internetowa autora "Narciarza...". Jest tam wiele zdjęć poklatkowych(b.dobrych) czołowych zawodników z PŚ. Autor analizuje niektóre przejazdy. I z tej analizy można wyciągnąć pewne wnioski. Ale raczej wyciągną tylko ci, dla których narty nie stanowią wielkich tajemnic. Tak "a propo" tych tajemnic - można mieć w głowie idealny ruch(wzorowy skręt w danych warunkach śnieżnych, stokowych) a nie móc go w praktyce wyćwiczyć. I to jest główny problem, na którym się potykają najlepsi narciarze. Dobry podręcznik stara się podać ćwiczenia, aby wyeliminować pewne złe przyzwyczajenia. Taka jest przecież rola instruktora, czy trenera. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gerius Napisano 28 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2007 Kto zna język rosyjski, niezla ksiązka Marka Elinga: http://www.rasc.ru/school/book/ Tutaj są podane cwiczenia i metody wyeliminowania popelnianych blędow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 29 Grudnia 2007 Autor Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 Szukając w "księgarni" www.amazon.com, znajdujemy min.: Bode Miller:Go Fast, Be Good, Have Fun-10.2005 Harald Harb: Anyone Can Be an Expert Skier II: Powder, Bumps and Carving-02.2002 Mark Eling: All-Mountain Skier: The Way to Expert Skiing-10.2002. Ta książka jest podana wyżej w rosyjskim tłumaczeniu. Jest jeszcze sporo innych, poświęconych nauce jazdy na nartach. Można się przeuczyć. "Amerykanie" są płodni w tej dziedzinie. Prawdziwą "literaturę" mamy jednak na stoku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 5 Lutego 2011 Autor Udostępnij Napisano 5 Lutego 2011 Przeglądnąłem ostatnio, będąc w Koninkach, "Narciarza Doskonałego". Nie zmieniłem zdania o tej książce od mojej "recenzji", która otwiera ten temat. Książka już jest nieco przestarzała. Najbardziej mnie zainteresowały jego rozważania o butach, bo sobie przy nich majstruję. Mam też porównanie do "Essentials of Skiing" H. Harba. Jest bliższa obecnej krawędziowej techniki. Techniki obecnych zawodników. Są jednak pewne niuanse, gdy się obserwuje np. obecnych slalomistów i tych z przed dziesięciu lat. Szkoda, że nie ma tłumaczenia. H. Harb bardziej się skupia na ćwiczeniach na stoku prowadzących do lepszej techniki. W "Narciarzu..." jest dużo rozważań o siłach, reakcji śniegu(kiedy krawędź trzyma, a kiedy nie), ale to dla człowieka bez dobrej znajomością fizyki(mechanika ruchu) jest rzeczą abstrakcyjną. Obie jednak pozycje nie umywają się do G. Jouberta. Ten to był naprawdę fachman. Ale też pracował w środowisku na wskroś narciarskim(Narciarski Klub Uniwersytecki w Grenoble). Każda tego rodzaju książka może być dla kogoś przydatna i coś nauczyć. Jak spełni tą rolę to bardzo dobrze dla bezpieczeństwa na stokach. Jak nie mamy pod ręką ciągle żywego "instruktora", to niech go zastępuje uważnie czytana książka. To też jest niezłe rozwiązanie. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lobo Napisano 5 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 5 Lutego 2011 Przeglądnąłem ostatnio, będąc w Koninkach, "Narciarza Doskonałego". Nie zmieniłem zdania o tej książce od mojej "recenzji", która otwiera ten temat. Książka już jest nieco przestarzała. Najbardziej mnie zainteresowały jego rozważania o butach, bo sobie przy nich majstruję. Mam też porównanie do "Essentials of Skiing" H. Harba. Jest bliższa obecnej krawędziowej techniki. Techniki obecnych zawodników. Są jednak pewne niuanse, gdy się obserwuje np. obecnych slalomistów i tych z przed dziesięciu lat. Szkoda, że nie ma tłumaczenia. H. Harb bardziej się skupia na ćwiczeniach na stoku prowadzących do lepszej techniki. W "Narciarzu..." jest dużo rozważań o siłach, reakcji śniegu(kiedy krawędź trzyma, a kiedy nie), ale to dla człowieka bez dobrej znajomością fizyki(mechanika ruchu) jest rzeczą abstrakcyjną. Obie jednak pozycje nie umywają się do G. Jouberta. Ten to był naprawdę fachman. Ale też pracował w środowisku na wskroś narciarskim(Narciarski Klub Uniwersytecki w Grenoble). Każda tego rodzaju książka może być dla kogoś przydatna i coś nauczyć. Jak spełni tą rolę to bardzo dobrze dla bezpieczeństwa na stokach. Jak nie mamy pod ręką ciągle żywego "instruktora", to niech go zastępuje uważnie czytana książka. To też jest niezłe rozwiązanie. Pozdrawiam Nie pozostaje nic innego jak postarać się o wydanie Essentials... w Polsce, myślę że wielu by skorzystało z tej lektury. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciej S Napisano 14 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 14 Lutego 2011 Rzeczywiście, ksiazka wymaga uwagi i dobrze czytać ją wielokrotnie. Wymagana znajomość fizyki jest na poziomie gimnazjum, więc nie demonizujmy tej fizyki. Zrozumienie zasady dlaczego narty jadą jest, bardzo pomocne w doskonaleniu techniki. Wiemy co mamy zrobić. Jaki stan osiagnąć. Jednak to nie wystarczy: musimy wiedzieć jak zmusić nasze ciało do uzyskania oczekiwanej pozycji. I tu sa różne możliwości: gdzie zaczyna sie droga do naszego ciała, czy zacząc od stopy, czy od ramion, a może ruszac palacami w bucie iść " na jezyki, czy do góry. Tem poziom mentalny jest zdecydowanie trudniejszy i ciekawszy a nie ma nic wspólnego z fizyką. To taka seria małych oszustw jakimi raczymy nasze ciało. Dyskusja jak dopingować nasze ciało do wyznaczonego celu byłaby pasjonująca. Narciarz Doskonały definiuje cel w sensie fizycznym i to jest dla mnie podstawa do jazdy. Muszę wiedzieć gdzie mam podążać, bo mamy do czynienia z innym rodzajem równowagi niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni od momentu kiedy staneliśmy osobniczo i gatunkowo na dwóch. Dlatego nie lubie określenia " pozycja zrównoważona" Ja ciągle staram sie utacić tę równowagę. Ostatnio tracę ją skuteczne wracają do trochę zapomnianej antycypacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zeberkaa Napisano 14 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 14 Lutego 2011 Jestem bardzo początkująca i natrafiłam na tę książkę w bibliotece miejskiej więc wzięłam. Czytałam powoli bo choć o mechanikę się w życiu otarłam a i wektory mi nie straszne to brakowało mi znajomości słownictwa narciarskiego. Ale pozycję z mojej strony uważam za cenną bo jestem takim typem że jak się dowiem jak i dla czego coś działa to jest mi łatwiej to przepracować. Wszystko chyba jest kwestią osobowości narciarza. Co prawda przede mną daleka droga ale wiem że jak się podciągnę to sobie książkę przeczytam raz jeszcze. Zdjęcia rzeczywiście są kiepskie mimo że w przedmowie wychwalane po niebiosa jakby fotografia po klatkowa wymyślona została wczoraj. Właśnie oglądałam slalomistów w TV i "widziałam bardziej" więc jednak książka w taki czy inny sposób działa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.