Skocz do zawartości

Pierwsze skitury w Tatrach w ramach szkolenia przez instruktora PZA


lubeckim

Rekomendowane odpowiedzi

Gdybym wcześniej uprzedził moich stałych instruktorów, tj. @Adam ..DUCH oraz @Tadeo o tym, co mam zamiar zrobić dowiedział bym się, że :

  • Jest to zdecydowanie zły pomysł.
  • W zasadzie to ja prawie w ogóle nie umiem jeździć na nartach.
  • Najpierw powinienem nauczyć się jeździć śmigiem a nie kaleczyć śmigu.

I w zasadzie we wszystkich trzech punktach było by trochę racji, najwięcej oczywiście w trzecim. Tu zdobędę się na dalece posuniętą nieskromność. To nie tak, że ja nie umiem jeździć. Wprawdzie nie doszedłem jeszcze do etapu, w którym Tadeusz nic by nie mówił (co oznacza, że jest bdb) no ale poziom: "Marnie, marnie coś tam nawet nieźle" jest już bardzo blisko. A tak serio to dość długo się wahałem czy to jest ten momenty czy nie. Konsultowałem ten temat ze znanym mi z innych kursów zimowych instruktorem Michałem Semowem, który organizuje tego typu szkolenia ( https://szkoleniagorskie.pl/  ) i wysyłałem mu filmy nagrane przez @Tadeo podczas jego obozów. Zostałem zakwalifikowany, chodź dalej nie byłem przekonany czy wystarczająco dobrze jeżdze.

Coś tam skitorowo działam w Beskidach. Z mocnym naciskiem na "coś tam" oraz "Beskidach". No niestety Skrzycznemu "trochę" brakuje do Kasprowego Wierchu. Ostatecznie uznałem jednak, że to będzie świetna okazja przetestowania się w kontrolowanych warunkach. Trochę obawiałem się pierwszych wyjść ze znajomymi. Miałbym oczywiście z kim chodzić ale coś mi się wydawało, że szybko by się to skończyło w deseń: "Dawaj suka bljat tjepier. Nie gadaj że nie dasz rady tylko idź" i temu podobne sytuacje. Wydawało mi się również, że skręt krótki mam na tyle opanowany, że jakoś sobie poradzę. Uznałem, że dla mnie najważniejsza jest topografia i zagadnienia lawinowe, które są przez Michała Semowa poruszane w ramach wykładów teoretycznych.

No właśnie, wydawało mi się i uznałem.

Jak zwykle praktyka wychędożyła teorię i zapewniła twarde lądowanie. Grupę mieliśmy bardzo mocną, najwięcej doświadczenia miał dwudziesto kilku letni Maciek. Do niedawna zawodnik, obecnie Instruktor SITN (a nie PI) pracujący regularnie w zagranicznych kurortach. Jak ja się plasowałem w stawce, to chyba się już raczej domyślacie.

Dokładnych tras wyjść nie będe opisywał, bo topografia Tatr nie jest moją najmocniejszą stroną 😅 Dla ułatwienia wrzucam mapę z naniesionymi śladami GPS 😅. Ogólnie kręciliśmy się w okolicach Murowańca.

Pierwszego dnia, po ćwiczeniach z szukania nadajnika lawinowego, gdy wyszliśmy już w miejsce z którego mieliśmy zjechać wzięła mnie trema. To było trochę dziwne uczucie. Czarny FIS na Skrzycznem za grzebieniem? Phi, a w czym jest zagadnienie? Czarna trasa na Zoncolan? No spoko, Tadeusz tam ćwiczył z nami śmig. No tak. Tylko ani jedno ani drugie to nie są pozatrasowe Tatry. Tam na środku zjazdu nie ma kosodrzewiny, kamieni (a nie jakiegoś tam drobnego tłucznia z przecierek) i w zasadzie nie wiadomo do końca z czego. Co ja mam więcej powiedzieć.

Trochę zesrany byłem.

Jak zwykle w takiej sytuacji zabetonowało mnie i kilka pierwszych zwrotów skrętem krótkim wyglądało tak, że oczy bolą od patrzenia. Potem było trochę lepiej ale tylko trochę lepiej. Co ciekawe najtrudniejszą rzeczą był dojazd do Murowańca. Okazało się, że kompletnie nie radzę sobie z rzeczą, która jest zawsze elementem egzaminu na GOPRowca. Hamowanie pługiem z dojazdu i przechodzenie do ześlizgu w miejscu. Prawie pokonał mnie wąski szlak po którym cały czas poruszali się w obydwie strony turyści. Szerokość trasy nie wiele większa niż długość moich nart i moje nieudolne próby kontroli prędkości skończyły się w kosodrzewinie 🤣

Drugi dzień był bardziej ambitny. Udaliśmy się w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego, Zmarzłego Stawu i zboczy Kościelca i Przełęczy Zawrat. Oczywiście nie wyszliśmy jakoś bardzo wysoko. Ledwie na jakieś niecałe 1900 metrów. Zatrzymaliśmy się za Czarnym Stawem Gąsienicowym na ćwiczenia z hamowania upadków czekanem, różnych technik chodzenia w rakach itp itd. Ja już gdzieś w tym momencie miałem taką lekką wątliwość, czy powinienem iść do końca za resztą grupy. Stwierdziłem jednak, że skoro mamy Michała i jego Stażystę - Jerzego Rostafińskiego (kanał Youtube -> Wasza Wysokość) to jakoś to będzie. Jestem niedorajdą ale nie aż tak straszną 😉

Słowo klucz: Jakoś to będzie

Żebyście źle nie pomyśleli. Tatry zimą to nie jest dla mnie rzecz obca. Pieszo, na przełęczy Zawrat byłem zimą dwa razy - zarówno od 5 stawów jak i Gąsienicowej. Pieszo w zimie byłem też na Rysach. O Czerwonych Wierchach i kotłach to już nie wspominam, bo dawno rachubę straciłem. Po raz kolejny okazało się, że o ile "zwykłe" narty są trudnym sportem to skitury w wysokich górach to już bardzo, bardzo wysoka poprzeczka.

Dotarliśmy w końcu do miejsca w którym zaczęliśmy się przepinać do zjazdu. Już wcześniej teren stał się dla mnie trochę trudny. Ani to beton (na szczęście‼️) ani to sypki puch. W skali od 1 miękko - 6 twardo dałbym mu 3 czyli tak po środku, oczywiście biorąc pod uwagę że to naturalny śnieg, nie mający się w ogóle do tras narciarskich. Trzeba było uważnie robić każdy krok i zakos, żeby narty nie ujeżdzały na obsypującym się śniegu.

Teraz, to już zesrany byłem trochę więcej niż trochę

Światło było całkiem płaskie. W dodatku niebo zaklajstrowało się całkowicie chmurami. Przez środek trochę kamieni, po lewej kocioł z małym prożkiem. Po prawej lodospad. Teraz już wiedziałem na 100%, że nie są to warunki, w których jakkolwiek będę nad tym panował. Miałem obawę, że jak zrobię jakikolwiek zakos skrętem krótkim to albo się wywalę, albo wjadę w jakiś głaz. Oczywiście do paniki i stanu zagrożenia życia nad wielką świstówką było baaaardzo daleko. Obiektywnie wiedziałem jednak, że to nie sa okoliczności i miejsce, w których powinienem się znaleźć.

Zacząłem ześlizg boczny i natychmiast przewróciłem się.  Jerzy pomógł mi wstać i wpiąć się ponownie do nart. Ześlizgnąłem się do reszty grupy, bo obawiałem się utraty kontroli przy próbie wykonania krótkiego skrętu. Ten brak kontroli jest tutaj kluczem. Dla niektórych może to zabrzmieć jak herezja, ale mam dość nisko zawieszony próg akceptowalnego ryzyka. Muszę mieć poczucie, że moje wyszkolenie i doświadczenie gwarantuje, że sobie z czymś dam radę. Narty odpiąłem gdzieś nad Zmarzłym Stawem, przypiąłem do plecaka i wróciłem do Murowańca na piechotę.

Z ostatniego dnia szkolenia zrezygnowałem. Już wiedziałem, że z moimi brakami w wyszkoleniu i technice jazdy trasowej nie pojawię się w Tatrach na nartach przez kolejne dwa sezony. Było by to zbyt niebezpieczne. Na teraz byłbym tylko balastem spowalniającym grupę. Szkolenia z szukania nadajników lawinowych, używania sondy lawinowej i odkopywania ofiar miałem już trzykrotnie i ten ostatni dzień nie był aż taką stratą.

W zasadzie test był bardzo udany, chodź wynik jest negatywny.

Konkluzje:

  1. Głównym problemem w moim narciarstwie jest niewyćwiczona równowaga, która wynika z mojego dużego wzrostu i zaniedbań z wczesnej edukacji.
  2. Szczegółowym problemem jest słaba umiejętność jazdy śmigiem.
  3. Dodatkowym problemem jest konieczność treningu  "ćwiczenia z egzaminu na GOPRowca" aby móc panować nad kierunkiem i prędkością na bardzo małej przestrzeni.

Te trzy punkty to moim zdaniem podstawa do sensownego wejścia w skitury w Tatrach i do puki tego nie ogarnę, to w Tatry nie będe się z nartami pchał. Zjazd do Brzezin był całkiem OK, chodź warunki ciężkie. Do połowy trasy nie trzeba było nawet odpinać nart. Zjeżdżałem albo pługiem albo bardzo krótkim skrętem krótkim, coś ala ćwiczenia Tadeusza. Tzn w zasadzie prawie przeskakiwałem z jednej narty na drugą. Oczywiście tylko troszeczkę odrywałem górną nartę od powierzchni, chciałem tylko zdecydowanie odciążyć wewnętrzną i bardzo mocno dociążyć zewnętrzną żeby zmieścić się w trasie.

 

PS. Nie mam problemów z błędnikiem ani innych schorzeń zaburzających równowagę. Po prostu lata olewania WF przynoszą swoje złe plony

image001.thumb.jpg.53638ac0a0c723bd7f6ad0a0aa25a16a.jpg

////

image002.thumb.jpg.766ae5c6a51c208071cddffb8de7ac24.jpg

////

image003.thumb.jpg.ef3928741be7afdf02c4f4e0e74e4a51.jpg

////

image004.thumb.jpg.523aa750fb90731d6edfc1d6b3f701f0.jpg

///

image005.thumb.jpg.a54f1ddcc207887ce90ba0b13d58efbc.jpg

///

image006.thumb.jpg.49651d1942eaa3e648cc7102aa0dff0c.jpg

////

image007.thumb.jpg.c8ddc99766da20b6ee12840db5a1eca0.jpg

////

image008.thumb.jpg.28d15b6fe42b583ba9b1cdec0590f837.jpg

////

image009.thumb.jpg.485335f481ca3aba9a974d4430182d5c.jpg

///

image010.thumb.jpg.b4c5f741f17eedcd60af46c67ebe5ef4.jpg

////

image011.thumb.jpg.d6ceb02b60cd9af3a39e7128f411f6ad.jpg

///

image012.thumb.jpg.2c80312120e195666d6f3aefe78cca6c.jpg

////

image013.thumb.jpg.97dfdaf6cf071ecc5921c92121666890.jpg

////

image014.thumb.jpg.82f676118a6874cc74d7eb60c656cfae.jpg

////

image015.thumb.jpg.2b50dccda5abb881e0e433ae4f6fe969.jpg

////

image016.thumb.jpg.882acd8635c7f11401749d1ca40d52ba.jpg

////

image017.thumb.jpg.74088fe7eac77161d2cf9dd827d010b9.jpg

////

PIERWSZY DZIEŃ

292247022_pierwszy_Screenshot2025-02-24at14-49-42GPSVisualizerLeafletMapsoutput.thumb.png.9d07581c2ac63864bf3ab8f032a8e55e.png

DRUGI DZIEŃ

55575763_drugi_Screenshot2025-02-24at14-55-37GPSVisualizerLeafletMapsoutput.thumb.png.07935ec62543e846679311cd87ff4fc8.png

Edytowane przez lubeckim
  • Like 5
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lubeckim moim zdaniem masz bardzo fajne, realne wpisy i na tej kanwie proponował bym Ci stworzyć wzorem @KrzysiekK własny wątek taki osobisty. Owszem bajzel się zrobi ale osobiście uważam że będzie z tego większy pożytek niż z tworzenia odrębnych tematów. Odnośnie tego co napisałeś - odniosę się krytycznie (to już wiem) jak na spokojnie przeczytam całość na spokojnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nie. To, co cenię sobie w tym jak działa forum dyskusyjne (jakiekolwiek) to właśnie katalogowanie informacji. Większość moich wpisów nie ma charakteru bloga, bardziej to informacja dla innych jakie są obecnie warunki, jakie obłożenie, które trasy są czynne itp itd. Dlatego wrzucam to do odpowiedniego działu / tematu, żeby można było łatwo trafić na to, co się szuka. Ten temat ma oczywiście charakter bardziej reporterski, bo to nie jest forum skiturowe sensus stricto.

Pisanie wszystkiego w jednym tematu zrobi z tego strumień świadomości ala Facebook, w którym ciężko się będzie połapać co i jak. Nawet takie lekko humorystyczne wątki są lepsze gdy są rozdzielone. Poza kreatywnymi tematami od razu widać na kanwie jakiego wyjazdu i dokąd powstały. Umożliwia to trzymanie offtopicu w rozsądnych granicach 😄

2 hours ago, Adam ..DUCH said:

Odnośnie tego co napisałeś - odniosę się krytycznie (to już wiem) jak na spokojnie przeczytam całość na spokojnie.

Niczego innego się nie spodziewam. Nie bez powodu nie powiedziałem Ci wcześniej, że jadę w Tatry 😛

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

@lubeckim moim zdaniem masz bardzo fajne, realne wpisy i na tej kanwie proponował bym Ci stworzyć wzorem @KrzysiekK własny wątek taki osobisty. Owszem bajzel się zrobi ale osobiście uważam że będzie z tego większy pożytek niż z tworzenia odrębnych tematów. Odnośnie tego co napisałeś - odniosę się krytycznie (to już wiem) jak na spokojnie przeczytam całość na spokojnie.

Też podoba mi się realizm magiczny. A co do rezygnacji to rozumiem, sam kiedyś zrezygnowałem z kursu przewodników beskidzkich… z dala od Beskidów:-) Warto zrobić czasem krok w tył. Szczególnie jak dochodzimy do ściany. Choć ja zwykle w bok i to nie skok. Różnorodność działalności narciarskiej jeszcze nikomu nie zaszkodziła szczególnie, że robisz wszystko pod okiem ekspertów. A dojazdówki są specyficzne. Lepsze takie jak z Kuźnic czy Peca szerokie. A niestety bywają zlodzone, wąskie, nierówne no a jak jeszcze ci wkurzający piesi się pojawiają;-) skitury to nie tylko lukier, chyba, że w relacjach… tym cenniejsze Twoje realne wpisy.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lubeckin 

Dla mnie dość zaskakujące są Twoje kłopoty z ześlizgiem. Bo to potrafią wszyscy i to zarówno przodem jak i tyłem na zmianę (wtedy nie trzeba skręcać). Nie sądziłem, że to jest jakiś kłopotliwy element. Być może problem tkwi w głowie, a nie propriocepcji - odchylasz się zbyt mocno do stoku bo instynktownie boisz się ekspozycji. 

Generalna zasada. Przy jeździe na stromych stokach im jest bardziej stromo tym bardziej idziesz z głową do przodu. To jest przeciw instynktowi ale jak widzę, że mam kłopoty, to pierwsze co robię to pochylam się w przód (no i nogi ugięte). Oczywiście kije na stromym to podstawa - jak jest wąsko to używa się jednocześnie dwóch (dla mnie lepsze od obskoku). Skręt jest wtedy praktycznie w miejscu. To też trzeba umieć, bo czasami w rynnie należy zmienić kierunek jazdy (jak jest kamień, a kontynuacja jest po drugiej stronie.

W każdym razie proponuję znaleźć sobie stromą i twardą ściankę (minimum 45 stopni) z wypłaszczeniem na dole i poćwiczyć te elementy starając się manewrując nie przekraczać szerokości nart. 

Na pocieszenie - Tatry są dość specyficzne, bardziej wymagające często od innych gór. Jest właśnie wąsko, dość stromo, mamy dużą zmienność pokrywy śnieżnej na krótkich odcinkach. Trzeba się często przepinać. Mało jest łatwych/średnich wycieczek. Akurat dobre miejsce na przećwiczenie psychiki czy techniki jazdy i poruszania się. Ale być może warto pójść na tury w innych łatwiejszych górach (na przykład Alpach) gdzie oprócz trudnych przejść jest wiele bardziej "turystycznych" szlaków. A może po czeskiej stronie w Tatrach Zachodnich? Tam w takiej Żarskiej Dolinie stajesz i patrzysz i mówisz:

- o tu bym zjechał, i tu, a może jednak tam?

Widzisz od razu multum fajnych linii. A w Tatrach Wysokich stoisz, patrzysz i patrzysz i:

- k...wa gdzie tu się zjeżdża???

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Wujot2 said:

dość zaskakujące są Twoje kłopoty z ześlizgiem

Nie miałem problemów z ześlizgiem. Akurat to poszło bdb 🙂 Problemem było panowanie w tym terenie nad zjazdem w dół. Być może problem był trochę też z głową (to, że nie jestem normalny nie jest zaskoczeniem 😄 )

5 minutes ago, Wujot2 said:

po czeskiej stronie w Tatrach Zachodnich?

Ojoj. Powiedzmy, że tego tu nie było 😳

Edytowane przez lubeckim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, lubeckim napisał:

Nie miałem problemów z ześlizgiem. Akurat to poszło bdb 🙂 Problemem było panowanie w tym terenie nad zjazdem w dół. Być może trochę też z głową (to, że nie jestem normalny nie jest zaskoczeniem 😄 )

"Zacząłem ześlizg boczny i natychmiast przewróciłem się.  Jerzy pomógł mi wstać i wpiąć się ponownie do nart." - być moze zbyt silnie to wyłapałem..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Wujot2 said:

"Zacząłem ześlizg boczny i natychmiast przewróciłem się.  Jerzy pomógł mi wstać i wpiąć się ponownie do nart." - być moze zbyt silnie to wyłapałem..

Pewnie źle to opisałem. Wywróciłem się zaraz po ruszeniu. Może to była trochę kwestia terenu. Potem już ześlizgnąłem się bez większych problemów kontrolując kierunek przód-tył.

No ale na nartach ogólnie się zjeżdza a nie ześlizgiwuje się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lubeckim napisał:

No ale na nartach ogólnie się zjeżdza a nie ześlizgiwuje się.

Robert Róg wprowadził pojęcie "zdobywanie niskości". Ma to miejsce gdy po ciężkiej walce udało się być niżej i w jednym kawałku. I to nie jest żart - parę razy w życiu byłem szczęśliwy na dole, że to już koniec. Ześlizg może być alternatywą do zejścia w rakach. I choć wcale nie jest czasem szybszy, to unika się upierdliwego przezbrajania w terenie, który niekiedy (czyli najczęściej) temu nie sprzyja.

Ale rzeczywiście co do zasady najwygodniej poruszać się na nartach jadąc lub idąc.

Każdy element techniczny skituringu jest bardzo ważny. Jazda jest podstawowa, ale też jednocześnie łatwa, bo można ją szybko opanować w ON. Wystarczy jeździć bezkompromisowo freeride z założeniem, że robi się to w każdych, nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Sezon, dwa na offpiste i to wystarczy. Jedyny problem jest później taki, że sprzęt zestawiony pod chodzenie jest bardzo kompromisowy, a jazda w nim jest sporo trudniejsza jak na klasycznym zestawie freeride. Nie mniej doświadczenie i technika bardzo podobna.

Podchodzenie, a szczególnie zakładanie śladu w terenie lodowcowym (i po opadzie), to już zdecydowanie trudniejsza sprawa i tutaj nie uda się już pójście na skróty jak podczas nauki jazdy. Trzeba zrobić ileś godzin. 

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, lubeckim napisał:

Konkluzje:

  1. Głównym problemem w moim narciarstwie jest niewyćwiczona równowaga, która wynika z mojego dużego wzrostu i zaniedbań z wczesnej edukacji.
  2. Szczegółowym problemem jest słaba umiejętność jazdy śmigiem.
  3. Dodatkowym problemem jest konieczność treningu  "ćwiczenia z egzaminu na GOPRowca" aby móc panować nad kierunkiem i prędkością na bardzo małej przestrzeni.

Te trzy punkty to moim zdaniem podstawa do sensownego wejścia w skitury w Tatrach i do puki tego nie ogarnę, to w Tatry nie będe się z nartami pchał. Zjazd do Brzezin był całkiem OK, chodź warunki ciężkie. Do połowy trasy nie trzeba było nawet odpinać nart. Zjeżdżałem albo pługiem albo bardzo krótkim skrętem krótkim, coś ala ćwiczenia Tadeusza. Tzn w zasadzie prawie przeskakiwałem z jednej narty na drugą. Oczywiście tylko troszeczkę odrywałem górną nartę od powierzchni, chciałem tylko zdecydowanie odciążyć wewnętrzną i bardzo mocno dociążyć zewnętrzną żeby zmieścić się w trasie.

 

Stopniowe zwiększanie trudności i stopniowe zdobywanie umiejętności i doświadczenia. Kiedyś czytałem o piramidzie przejść wspinaczkowych, przełożyłem to sobie na skituring/freeride i sam to stosuję. Polecam, bo inaczej się kiedyś zabijesz poza trasą. https://8a.pl/8academy/budowanie-piramidy-przejsc-wspinaczkowych/

Zacznij od jeżdżenia offpiste przy czerwonych trasach, później przy czarnych trasach. Musisz bez dużego zmęczenia umieć jeździć po odsypach na czarnej trasie.

 

Edytowane przez MarioJ
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wujot2 napisał:

Na pocieszenie - Tatry są dość specyficzne, bardziej wymagające często od innych gór. Jest właśnie wąsko, dość stromo, mamy dużą zmienność pokrywy śnieżnej na krótkich odcinkach. Trzeba się często przepinać. Mało jest łatwych/średnich wycieczek. Akurat dobre miejsce na przećwiczenie psychiki czy techniki jazdy i poruszania się. Ale być może warto pójść na tury w innych łatwiejszych górach (na przykład Alpach) gdzie oprócz trudnych przejść jest wiele bardziej "turystycznych" szlaków. A może po czeskiej stronie w Tatrach Zachodnich? Tam w takiej Żarskiej Dolinie stajesz i patrzysz i mówisz:

 

Wystarczy kilka dolin w Tatrach Zachodnich (np. Goryczkowa, Świńska, Kondratowa) plus Gąsiennicowa (np. okolice szczytu Beskid). To są świetne tereny do ćwiczeń, szczególnie w tygodniu po małym choćby opadzie. Można np. nie podchodzić do grzbietu jeśli jest zbyt stromo i się przezbroić na zjazd gdzieś wcześniej. Ziarska oczywiście super, ale obecnie tam są choćby problemy z przejściem piętra kosówek i trzeba tam dojechać 1.5h z Zakopanego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, MarioJ napisał:

 

Wystarczy kilka dolin w Tatrach Zachodnich (np. Goryczkowa, Świńska, Kondratowa) plus Gąsiennicowa (np. okolice szczytu Beskid). To są świetne tereny do ćwiczeń, szczególnie w tygodniu po małym choćby opadzie. Można np. nie podchodzić do grzbietu jeśli jest zbyt stromo i się przezbroić na zjazd gdzieś wcześniej. Ziarska oczywiście super, ale obecnie tam są choćby problemy z przejściem piętra kosówek i trzeba tam dojechać 1.5h z Zakopanego.

 

Cześć

Pozostaje kwestia ile razy jesteś w stanie w ciągu dnia podejść.

Moim zdaniem do nauki lepiej znaleźć ośrodek z sensownym potencjałem offpiste i tam się  uczyć. Progres będzie większy i szybszy (oczywiście jeżeli chodzi o kwestię zjazdów).

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, brachol napisał:

Cześć

Pozostaje kwestia ile razy jesteś w stanie w ciągu dnia podejść.

Moim zdaniem do nauki lepiej znaleźć ośrodek z sensownym potencjałem offpiste i tam się  uczyć. Progres będzie większy i szybszy (oczywiście jeżeli chodzi o kwestię zjazdów).

pozdro

 

Przecież napisałem dwie opcje do wyboru: jedna na wyciągach, druga w Tatrach Zachodnich. Można stosować jedną i drugą, w zależności od chęci, czasu, postępów umiejętności. 🙂

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, MarioJ said:

Zacznij od jeżdżenia offpiste przy czerwonych trasach, później przy czarnych trasach.

Domyślam się, że pijesz np do dawnej czarnej trasy z Hali Miziowej albo np do Bieńkuli. W sumie to są dwa rozsądne miejsca spełniające te wytyczne. Oczywiście reszta kopuły Pilska też. Obawiam się jednak, że jeżeli kolejna zima będzie tak marna jak ta, to problem może się sam rozwiązać. Niekoniecznie w oczekiwany sposób. Orczyki chodziły w tym sezonie może ze 2 tydnie, może nie.

 

EDIT: Myślałem też o Wielkim Rachowcu. Nomen omen było to kiedyś czynna trasa narciarska. Jest tam też ta moja stacja meteo i można by połączyć jakąś konserwację/serwis/przegląd i powychodzić sobie kilka razy. No niestety nie było tam w ogóle wystarczającej ilości śniegu na takie rzeczy.

1 hour ago, MarioJ said:

Wystarczy kilka dolin w Tatrach Zachodnich (np. Goryczkowa, Świńska, Kondratowa) plus Gąsiennicowa (np. okolice szczytu Beskid).

Czy nie ma tam jednak jeszcze większej nędzy ze śniegiem niż na Polanie Gąsienicowej i w Tatrach Wysokich? Nota bene, kolega ostatnio był w Litworowym Kotle (tym od rekordu temperatury w Polsce). Musiał przez godzinę usypywać kopczyk ze śniegu, żeby dosięgnąć do urządzeń. Tak tam mało śniegu. Rok temu przez trzy godziny kopali 2m dół w firmie i śniegu, żeby dostać się do skrzyni z akumulatorem.

Edytowane przez lubeckim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, lubeckim napisał:

EDIT: Myślałem też o Wielkim Rachowcu. Nomen omen było to kiedyś czynna trasa narciarska. Jest tam też ta moja stacja meteo i można by połączyć jakąś konserwację/serwis/przegląd i powychodzić sobie kilka razy. No niestety nie było tam w ogóle wystarczającej ilości śniegu na takie rzeczy.

Czy nie ma tam jednak jeszcze większej nędzy ze śniegiem niż na Polanie Gąsienicowej i w Tatrach Wysokich? Nota bene, kolega ostatnio był w Litworowym Kotle (tym od rekordu temperatury w Polsce). Musiał przez godzinę usypywać kopczyk ze śniegu, żeby dosięgnąć do urządzeń. Tak tam mało śniegu. Rok temu przez trzy godziny kopali 2m dół w firmie i śniegu, żeby dostać się do skrzyni z akumulatorem.

 

Byłem ostatnio w otoczeniu Goryczkowej. Od padaków (stary FIS) i wyżej jest dużo śniegu, wystarczająco. Zjeżdżałem z głównej grani w weekend, bardzo fajnie. Z tego co wiem to w poniedziałek spadło 10cm świeżego.

Wrzucam dwie fotki ze skionline:

IMG_1556.jpeg.f8ff1cb1acd635147bac74c65a

IMG_1557.jpeg.ba684c32951e1f70364065c23d

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MarioJ napisał:

 

Byłem ostatnio w otoczeniu Goryczkowej. Od padaków (stary FIS) i wyżej jest dużo śniegu, wystarczająco. Zjeżdżałem z głównej grani w weekend, bardzo fajnie. Z tego co wiem to w poniedziałek spadło 10cm świeżego.

Wrzucam dwie fotki ze skionline:

IMG_1556.jpeg.f8ff1cb1acd635147bac74c65a

IMG_1557.jpeg.ba684c32951e1f70364065c23d

 

Zdjęcia sztos.

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.02.2025 o 15:42, lubeckim napisał:

Coś tam skitorowo działam w Beskidach. Z mocnym naciskiem na "coś tam" oraz "Beskidach". No niestety Skrzycznemu "trochę" brakuje do Kasprowego Wierchu.

Hmm, kiedyś było takie hasło "łąki kasprowe". Jak chcesz sprawnie poruszać się poza trasą to taki zestaw:

  •  techniki kątowe,
  • ześlizg
  • coś co się kiedyś nazywało krystianią z oporu nartą dolną (Adam - chyba teraz tego nie ma w programie SITN?)
  • NWN
  • NWN
  • ....
  • NWM

Do wyćwiczenia w beskidach jak najbardziej. 

Poza tym trzeba się obyć w terenie - wyćwiczyć głowę do odpowiednich warunków i tutaj niestety trzeba podziałać w terenie alpejskim.

Do tego ćwiczenia psychy narciarskiej - moim zdaniem najlepszy jest stromy las.

Kuba

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, KubaR napisał:

Hmm, kiedyś było takie hasło "łąki kasprowe". Jak chcesz sprawnie poruszać się poza trasą to taki zestaw:

  •  techniki kątowe,
  • ześlizg
  • coś co się kiedyś nazywało krystianią z oporu nartą dolną (Adam - chyba teraz tego nie ma w programie SITN?)
  • NWN
  • NWN
  • ....
  • NWM

Do wyćwiczenia w beskidach jak najbardziej. 

Poza tym trzeba się obyć w terenie - wyćwiczyć głowę do odpowiednich warunków i tutaj niestety trzeba podziałać w terenie alpejskim.

Do tego ćwiczenia psychy narciarskiej - moim zdaniem najlepszy jest stromy las.

Kuba

Pług, skręt stop. Poszerzenia i takie tam. W sumie łapie się do kątowych. Dobra jest na początku jazda pozatrasowa, jednak z pewnością powrotu. Nawet taki Zieleniec, gdzie dużo terenów jest między laskami. Psyche ważne jak zawsze, jak siądziemy na tyły to dupa blada. Nie mogę polecać jazdy po zamkniętych trasach, ale przyznaję, że rzadko kiedy odpuszczałem, czasem warunki bywały takie, że nie wiadomo było czy aby na pewno jest to trasa;-) A jak dochodził sztuczny śnieg w pakiecie jako dodatek do różnorodności zwykłych, niezwykłych form śniegu tym lepiej. To tak z własnej nieco wyboistej drogi. W Tatrach wyższych w sumie mogę przyznać się jedynie do Szpiglasowej, a tak, trochę bezdroży jak w piosence, cudnych, czasem bardziej dramatycznych. Karkonosze to jednak mój mały niezbyt pionowy świat. Choć skitury zaczynałem po zamkniętej trasie w Soelden, a potem przerzuciłem się na Izery, może to dobry trop, zacząć od czegoś bardziej biegowego, na lepszych nartach.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę Ci tak i tak abyś zapamiętał, iż jest to moja czysto subiektywna ocena sytuacji w jakiej się znalazłeś. Myślę że ski turowe tuzy mój przekaz zrozumieją a reszta pytać nie będzie. Osobiście dla mnie ski turing jest najwyższą formą uprawiania narciarstwa i bez stosownego przygotowania technicznego jazdy nie ma po co się w ten temat pchać. Gdybym ja był prowadzącym i jednocześnie znał bym Twój poziom zaawansowania to przepraszam @lubeckim swoją przygodę zakończył byś w Kuźnicach. Mati bardzo Cię lubię i ty o tym chyba wiesz ale idziesz w tematy o których bladego pojęcia nie masz. Skup się na tu i teraz...jesteś młody i masz czas. Doprowadź swoją jazdę do poziomu gdzie 30 cm. świeżego cię nie zaskoczy. Śmig na twardym wobec rytmicznego obskoku na ekspozycji to kompletnie dwie różne sprawy. Szczerze - byłeś kolcem w dupie prowadzącego. Owszem nabyłeś pewnych doświadczeń ale jeżeli tak jak piszesz byłeś najsłabszy w grupie to byłeś realnym zagrożeniem dla reszty. Nie piszę "odpuść" - piszę zejdź na ziemię.

PS - działamy jutro i w sobotę

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Adam ..DUCH said:

byłeś kolcem w dupie prowadzącego

Dlatego zrezygnowałem z ostatniego dnia szkolenia. Pozwolę sobie jednak na małe dementi. Może ktoś nie doczytał z pierwszego postu, ale nie do końca przyszedłem do Michała Semowa z ulicy. Zna mnie z poprzedniego kursu zimowego w Betlejemce. Ogólnie wie circa-about, że daje sobie radę w trudnym terenie bez nart. Konsultowałem się z nim, podsyłałem filmy z KK i obozów u Tadeo. Dlatego dokładnie wiedział kogo bierze. Tu w sumie zapracowało też to, że miał do pomocy stażyste. Może nawet byłem takim >>trudnym przypadkiem<< na którym ten stażysta miał nabywać praktyki 😄

Być może bez tego stażysty by mnie nie wziął - ciężko retrospektywnie gdybać. Zresztą zachęcał mnie gorąco, żeby jednak nie rezygnować z kursu, dlatego ocenił, że wystarczająco dostatecznie sobie poradzę ostatniego dnia. Ja jednak widząc na odprawie planowaną trasę wiedziałem, że jednak może sobie wrócę do Brzezin. Tym nie mniej z trochę innych powodów niż może się Wam wydawać.

  1. Niektórzy uczestnicy musieli być gdzieś na godzinę. Obawiałem się, że będę spowalniał na tyle, że zrobi się ciśnienie czasowe.
  2. Jakoś bym się poradził ale biorąc pod uwagę overcast po prostu nie czułbym się komfortowo.

Zabrzmi to irracjonalnie ale mając już 35 lat powoli wchodzę w okres, w którym szukam raczej spokoju niż niepotrzebnych, mocnych wrażeń 😆 Zdecydowałem się na kurs,  bo wiedziałem, że w odróżnieniu od wycieczek ze znajomymi, odbędzie się to z maksymalną rezerwą na bezpieczeństwo. Nie zrozumcie mnie źle. Michał Semow jako instruktor PZA (i przewodnik UIAA) ma zupełnie, kompletnie różne pojmowanie bezpieczeństwa niż typowo SITNowcscy instruktorzy. Na stoku nic się w zasadzie nie może stać a połamanego klienta w kilka minut zwiezie GOPR. Wiecie do czego zmierzam.

Powtórzę więc: W zasadzie test był bardzo udany, chodź wynik jest negatywny.

12 hours ago, Adam ..DUCH said:

piszę zejdź na ziemię.

Ze schodzeniem na ziemie problem jest taki, że jeżeli tręd pogodowy się utrzyma to trening w warunkach off-piste będzie się mógł odbywać w zasadzie.... Huh... W Tatrach? Bo nie zapowiada się na rychłe odwrócenie trędu i metr puchu na Wielkim Rachowcu 😕 Ew pozostają Alpy. Niektórzy tutaj wspominali, że są tam przyjemne trasy na narciarską wycieczkę w niezobowiązującym terenie.

12 hours ago, Adam ..DUCH said:

PS - działamy jutro i w sobotę

Dzisiaj nie dam rady. A w sobotę od której do której?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...