Skocz do zawartości

Samodzielny serwis nart


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.
Dostałem w spadku dwie pary nart co z moimi aktualnymi 4 parami, robi się dużo. Tak pomyślałem aby zacząć podstawowy serwis samodzielnie.

Z doświadczenia możecie polecić Starter Kity do smarowania, ostrzenia nart, ewentualnie uzupełniania ubytków ?

Z góry dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W archiwum temat dokładnie przewałkowany a nawet bywały forumowe warsztaty z serwisowania (z udziałem profesjonalnych serwisantów i dystrybutorów sprzętu)...

Więc tak w skrócie, po taniości:

- dwa imadła modelarskie (w archiwum może są jeszcze zdjęcia bardziej profesjonalnych "trzymaczy" wykonanych amatorsko),

- kofiks w pałeczkach (dawniej topiło się butelki),

- raszpla, gruby pilnik, byle prosty, jednocięty,

- kątownik narciarski 88 stopni,

- pilnik do łańcucha pilarki stihl itp. 

- klips modelarski do przyszczypnięcia pilnika na kątowniku,

- pilnik diamentowy,

- żelazko po babci,

- dowolny smar bazowy (stosowałem topioną świeczkę ale dzisiejsze olejowe się nie nadają),

- (ewentualnie cyklina z odpadków plexi i szczotka kombo z mosiądzem, spokojnie można nie szczotkować, nie cyklinować, po pierwszym zjeździe samo się zrobi)

- (na dłuższą metę będzie potrzebny pazur do zdzierania boków, ewentualnie zmywacz do smaru - terpentyna, benzyna lakowa).

😀

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Friski napisał:

W archiwum temat dokładnie przewałkowany a nawet bywały forumowe warsztaty z serwisowania (z udziałem profesjonalnych serwisantów i dystrybutorów sprzętu)...

Więc tak w skrócie, po taniości:

- dwa imadła modelarskie (w archiwum może są jeszcze zdjęcia bardziej profesjonalnych "trzymaczy" wykonanych amatorsko),

- kofiks w pałeczkach (dawniej topiło się butelki),

- raszpla, gruby pilnik, byle prosty, jednocięty,

- kątownik narciarski 88 stopni,

- pilnik do łańcucha pilarki stihl itp. 

- klips modelarski do przyszczypnięcia pilnika na kątowniku,

- pilnik diamentowy,

- żelazko po babci,

- dowolny smar bazowy (stosowałem topioną świeczkę ale dzisiejsze olejowe się nie nadają),

- (ewentualnie cyklina z odpadków plexi i szczotka kombo z mosiądzem, spokojnie można nie szczotkować, nie cyklinować, po pierwszym zjeździe samo się zrobi)

- (na dłuższą metę będzie potrzebny pazur do zdzierania boków, ewentualnie zmywacz do smaru - terpentyna, benzyna lakowa).

😀

Ktoś tu się dokopał do moich postów z przed wielu lat😄

Szczotkę najtaniej można kupić w sklepie zoologicznym😄 środek mosiądz,na zewnątrz włosie.

Na żelazku nie polecam oszczędzać kupić najtańsze choćby TOKO,zdecydowanie ułatwia pracę i nie ma ryzyka przegrzania ślizgów.

Małe imadełka można kupić w każdym lepszym markecie budowlanym,tylko jedna uwaga. Należy nakleić od strony zaciskowej kawałki filcu.

A i guma ze słoików typu wek do zablokowania skistoperow koniecznie😄

IMG_20250203_201834.jpg

IMG_20250203_201906.jpg

Edytowane przez Edwin
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Edwin napisał:

Na żelazku nie polecam oszczędzać kupić najtańsze choćby TOKO,zdecydowanie ułatwia pracę i nie ma ryzyka przegrzania ślizgów.

Robiłem ostatnio pierwszy raz starym żelazkiem żony (brudziło w funkcji pary). Ustawiłem między pierwszą i drugą kropką i super wyszło. Jak dałem ponad 2 kropki to zaczęło palić smar (pojawił się dym podczas topienia) i musiałem czekać aż ostygnie. Także moim zdaniem, z głową na karku spokojnie można wykorzystać stare żelazko np. z OLX'a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, terespl napisał:

Także moim zdaniem, z głową na karku spokojnie można wykorzystać stare żelazko np. z OLX'a.

Pewnie, że można.

Tylko opierając się na kropkach co do temperatury to wiesz..

W zależności od smarów i ich przeznaczenia na różne temperatury otoczenia,zalecane są różne temp. topienia smaru przy nakładaniu jeśli chodzi o ścisłość. O rowkach w dedykowanych żelazkach nawet nie wspomnę, które ułatwiają równomierne rozprowadzanie.

Przy 4 parach nart to niewielki wydatek.

O k... Jak te ceny poszły do góry 270 Zeta. Ja kupowałem za stówkę 😄

Edytowane przez Edwin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, mig napisał:

Takie cosik tez bedzie wystarczajace. U mnie sluzy od kilkunastu lat, przetopilo juz ze 2-3 kg smaru... 😉

https://allegro.pl/oferta/zelazko-turystyczne-male-podrozne-1100w-skladane-3-funkcje-lund-8988106324

Fajowe.

Jeszcze powiedz, że moja cyklina sprezentowana jeszcze daje radę 😄

Edytowane przez Edwin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mig napisał:

Takie cosik tez bedzie wystarczajace. U mnie sluzy od kilkunastu lat, przetopilo juz ze 2-3 kg smaru... 😉

https://allegro.pl/oferta/zelazko-turystyczne-male-podrozne-1100w-skladane-3-funkcje-lund-8988106324

Używałem podobne przez kilka lat, dwa lata temu kupiłem w Czechach w sklepie online za 150 zł żelazko dedykowane do nart i snowboardu. Różnica w użytkowaniu jest na tyle duża, że te dodatkowe 100 zł uzasadniają zakup. W tym żelazku turystycznym stopa jest z dziurami do pary. Regulacja temperatury jest trudniejsza, u mnie po kilku użyciach była z nagarem, pomimo, że ceramiczna. W żelazku do nart nic takiego się nie dzieje, a dodatkowo prosta ściana boczna ułatwia rozprowadzanie smaru po narcie. 

Podsumowując, jak się ma stare żelazko do prasowania odzieży, można go używać, ale jeżeli dopiero planujemy jego zakup, to lepiej poszukać w internecie, da się znaleźć w dobrej cenie, i kupić dedykowane.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie, ze sprzet dedykowany jest lepszy ale piszemy o zestawie minimum. Dla amatora bład nastawienia temperatury "prasowania" jest zupelnie nieistotny. Byle smar nie dymil i bedzie ok.....

Edytowane przez mig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja używam stare żelazko turystyczne, takie ze składaną rączką. Ma stałą temperaturę - troszkę za wysoką - ale to też zależy od smaru, jest po złożeniu malutkie i ma płaską powierzchnię bez żadnych dziurek itd. Niestety po wprowadzeniu nart taliowanych jest trochę za wąskie bo kiedyś jednym ruchem można było elegancko rozprowadzić smar i praktycznie można było jechać na stok po wyślizganiu szmatką i wyszczotkowaniu. Natomiast sprzęt dedykowany to inna jakość - rozprowadzenie perfekcyjne.

Ale wcześniej przez wiele lat jeździłem z normalnym starym żelazkiem i dawało radę.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toko=Swix. Nie na tyle, aby mieć ugruntowaną opinię co do trwałości i ekonomii skali przy wielu parach częstego ostrzenia. Ergonomicznie fajne, możliwosci na pewno mniejsze niż dyskowych klasyków, lepiej niż maszynki na taśmy. Przy małej ilości par nart szybciej zrobię z ręki (szczególnie w brutalnym serwisie na żyletki), przy dużej się sprawdza (niekiedy dobrze w połaczeniu z metalem wcześniej). Czy warte swojej ceny? Nie wiem.

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja używam stare żelazko turystyczne, takie ze składaną rączką. Ma stałą temperaturę - troszkę za wysoką - ale to też zależy od smaru, jest po złożeniu malutkie i ma płaską powierzchnię bez żadnych dziurek itd. Niestety po wprowadzeniu nart taliowanych jest trochę za wąskie bo kiedyś jednym ruchem można było elegancko rozprowadzić smar i praktycznie można było jechać na stok po wyślizganiu szmatką i wyszczotkowaniu. Natomiast sprzęt dedykowany to inna jakość - rozprowadzenie perfekcyjne.

Ale wcześniej przez wiele lat jeździłem z normalnym starym żelazkiem i dawało radę.

Pozdro

Mam takie żelazko i kiedyś używałem - było z reegulacją co prawda ale czort znajet jakie teemperatury ustawiało.. kiedys napisałem do św. Mikołaja i mam porządne...

Teraz bym skorzystał z innego patentu - zgrzewarki do rur ..robiłem tym w lecie i myślę że sprawdziło by sie jak ktoś ma 1~2 pary nart.. ("kamienie" trzeba odkręcić).IMG_4467.thumb.jpg.69cf26ef556a02ea55c64915d1fc819a.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super. Uwzgledniajac że konieczność zachowania idealnej temperatury smarowania to taka sama "legenda serwisowa" jak np. wplyw rodzaju struktury na poslizg boczny nart to mozna potrzec swieczką. Tez zadziała. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, mig napisał:

Super. Uwzgledniajac że konieczność zachowania idealnej temperatury smarowania to taka sama "legenda serwisowa" jak np. wplyw rodzaju struktury na poslizg boczny nart to mozna potrzec swieczką. Tez zadziała. 

A wystarczy termometr i sprawdzenie zakresów jakie trzymają "budżetowe" żelazka np. firmy na V. a sprzęt nieco taki jakby inny ..przy korzystaniu z zimnych smarów różnica wyczuwalna w pracy - przy ciepłych pozornie pomijalna choć różnica pomiędzy falowaniem w zakresie 100-125 a trzymaniem zakresu 118-122 jest odczuwalna. Od razu dodam przy typowych roboczych smarach temat mało istotny, przy fluorach (zakazanych w NRS i przez FIS w ogólności ale wciąż spotykanych) oraz ich obecnych zamiennikach na bazie substancji rozmaitych tudzież już wcześniej używanych molibdenowych czy grafitowych falowanie temperatury roboczej żelazka w sposób niezbyt przewidywalny różnicę robi (tam gdzie ma to znaczenie). Różnica była/jest bardzo istotna przy rzadko spotykanych w zabawach amatorskich (w alpejskim) smarach "na ciepło" w płynie. Charakter takiego smarowidła sprawia, że dość prosto przy umiarkowanych umiejętnościach mocno nartę przegrzać jak termostat szaleje. Możliwe? Możliwe. 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kluczowe to by nie przegrzać ślizgu. Mi kiedyś serwisant zniszczył narty w ten sposób, a miał pewnie odpowiednie żelazko. Na moich oczach to zrobił. Ale wtedy nie miałem o tym dużego pojęcia, tylko się dziwiłem, że tak śmiało dociska i zatrzymuje żelazko na ślizgu 😡 

To, że mam przegrzane ślizgi i nart się nie da naprawić, dowiedziałem się jak zniosłem narty z ubytkami w ślizgu do innego serwisu. Na szczęście to były stare narty, ale jako szutrówki i na muldy świetnie się spisywały.

W każdym razie, ja bym nie ryzykował z żelazkami gdzie nie jestem w stanie stwierdzić jaką temperaturę ustawiłem.

No i niestety lepiej nie dawać nart do przypadkowego serwisu. Nigdy nie wiadomo, czy nie trafi się na jakiegoś debila. Choć nawet i w renomowanych ktoś może nie upilnować praktykanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz o oczywistych oczywistosciach. Smar ma nie dymić ale lekko rozprowadzać się i nie należy robic przewy na papierosa z zelazkiem pozostawionym na slizgu. Po kilku probach temperaturę żelazka mozna dobrać idealnie. A jak ktos chce koniecznie znac temp zelazka czy slizgu to za kilkadziesiat zl kupi termometr zdalny. Przyda sie tez w innych sytuacjach. W sumie i tak mniej zaplaci niz za żelazko swix.

Acha... znacznie wygodniej ostrzy sie gdy narte mozna umocować po skosie a nie pionowo. 

https://www.mediaexpert.pl/dom-i-ogrod/narzedzia-reczne/imadla/imadlo-modelarskie-topex-07a307-75-mm?gad_source=1&gclid=CjwKCAiAtYy9BhBcEiwANWQQL3QbgUCqzdK9sv9va6tDOU_1hg41JA4d5kIR-xuK74Tpk90EbyOOKBoCZdUQAvD_BwE

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Harnaś napisał:

Kluczowe to by nie przegrzać ślizgu. Mi kiedyś serwisant zniszczył narty w ten sposób, a miał pewnie odpowiednie żelazko. Na moich oczach to zrobił. Ale wtedy nie miałem o tym dużego pojęcia, tylko się dziwiłem, że tak śmiało dociska i zatrzymuje żelazko na ślizgu 😡 

To, że mam przegrzane ślizgi i nart się nie da naprawić, dowiedziałem się jak zniosłem narty z ubytkami w ślizgu do innego serwisu. Na szczęście to były stare narty, ale jako szutrówki i na muldy świetnie się spisywały.

W każdym razie, ja bym nie ryzykował z żelazkami gdzie nie jestem w stanie stwierdzić jaką temperaturę ustawiłem.

No i niestety lepiej nie dawać nart do przypadkowego serwisu. Nigdy nie wiadomo, czy nie trafi się na jakiegoś debila. Choć nawet i w renomowanych ktoś może nie upilnować praktykanta.

Cześć

Każdy kto bawił się domorosłym serwisem kiedyś coś spieprzył - nie przejmuj się, nauka kosztuje. Też kiedyś przegrzałem aż były bąble bo myślałem ze w ten sposób lepiej załatam dziury. A nie będę nawet próbował opisywać jak "trzymały" narty, które pierwszy raz samodzielnie naostrzyłem...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mig napisał:

Piszesz o oczywistych oczywistosciach. Smar ma nie dymić ale lekko rozprowadzać się i nie należy robic przewy na papierosa z zelazkiem pozostawionym na slizgu. Po kilku probach temperaturę żelazka mozna dobrać idealnie. A jak ktos chce koniecznie znac temp zelazka czy slizgu to za kilkadziesiat zl kupi termometr zdalny. Przyda sie tez w innych sytuacjach. W sumie i tak mniej zaplaci niz za żelazko swix.

Acha... znacznie wygodniej ostrzy sie gdy narte mozna umocować po skosie a nie pionowo. 

https://www.mediaexpert.pl/dom-i-ogrod/narzedzia-reczne/imadla/imadlo-modelarskie-topex-07a307-75-mm?gad_source=1&gclid=CjwKCAiAtYy9BhBcEiwANWQQL3QbgUCqzdK9sv9va6tDOU_1hg41JA4d5kIR-xuK74Tpk90EbyOOKBoCZdUQAvD_BwE

Nie.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...