Gabrik Napisano 7 godzin temu Udostępnij Napisano 7 godzin temu "Dzięki teorii wiem, dzięki praktyce czuję. Teoria wzbogaca intelekt, praktyka zabarwia uczucie, trenuje wolę”. Miała być planowana 3 dniówka, ale "tu awaria, tam pożar" i tylko sobota została dniem wolnym, więc żona zaczepnie w czwartek "no to chyba wariacie nie pojedziesz na jeden dzień?" Odpowiedziałem "zobaczę, raczej nie, ale czekam na wiadomość". I jednak, ostatnia sobota była dniem zabarwiania uczuć, choć jeszcze w piątkowe południe nic na to nie wskazywało. Tuż po 12 otrzymałem jednak odpowiedź na wysłane dobę wcześniej video "...trzeba trochę poprawić...". Pomyślałem - optymistyczny człowiek i baardzo uprzejmy...trochę 🤣 Tak więc zerwałem się o 3:30, a o 4:15 ruszyłem S7 i S52 w stronę stolicy Tatr. 423 km i po 4 godzinach kręcę na rondzie w Poroninie (no jest dobrze, choć spieprzyli nieco S52 na odcinku bliżej A4) Aura i śnieg z tych 100/100. Jeden człowiek chciał, drugi znalazł dla Niego czas, więc... Trema była duuuża, ale ponoć jak spadać, to z wysokiego rumaka. Jednak skrócenie dystansu, poziom i forma sprawiły, że zniknęła natychmiast. Postawę przyjąłem jedyną słuszną, niepytany milczę, słucham i wykonuję. Cóż przy tym poziomie merytoryki, czasami szczęka opadała na śnieg, a "narciarski świat" chwilami wywalał się do góry nogami. Kilka idiotyzmów narciarskich definitywnie wyjaśnionych, więc było zdziwienie, ale i satysfakcja. Było od pługu, przez NW, stopy, kolana, biodra i ręce, aż po linię spadku stoku i zwracanie uwagi na ukształtowanie terenu. Były fazy w skręcie sportowym i rekreacyjnym. Ba, o dziwo było nawet o cholewkach butów, mimo, że słowem nie wspomniałem. Wszystko jednocześnie tak jasno i prosto przekazane. Byłem kiedyś na szkoleniu z IW, ale teraz dla mojej osobowości całościowo bomba. No zasadności takiej "pierdółki" jak łuki płużne, to mi nikt jeszcze tak obrazowo i przekonująco nie przedstawił. Po najbardziej ekscytującej części dnia, przeskok na ulubione w tym regionie, tereny "Białczańskiego Tygrysa" 🙂. Tutaj zdziwko, bo mimo początku ferii i przewagi poznańskich i krakowskich rejestracji...luz i blues, a więc idealnie dla wyczerpania zapasów energii jakie mi zostały i cierpliwe, wolne/szybkie "kręcenie" po stoku. Nie było już sił, ani ochoty by pozwolić sobie na błąd zakończony wywrotką, więc po jednym zjeździe wróciły do bagażnika. I symboliczny znak samozadowolenia na koniec tego dnia, moje ślady, ale nie dlatego iż cięte, nie nadzwyczajne. Ważne, bo nie były celem, tylko skutkiem poprawienia błędu. Błędu fundamentalnego, który mimo świadomości jego popełniania, miałem problem sam skorygować. Błąd czai się i czaił będzie nadal, ale pojawiło się czucie jak go zwalczać. Uff, zmęczony, obolały nawet, ale mega zadowolony, więc ostatni skręt i pora do domu. Melduję się na chacie około 21, rumuńskie Renault spaliło 8.8l/100km LPG według wskazań komputera (jazda 110-130, z kilkoma zrywami na 150). Żona od drzwi mówi " no widzę po buźce, żeś szczęśliwy..." No cóż, dobrze, że jest w człowieku jeszcze ta odrobina szaleństwa 🤪, bo niby 860 km, tylko lokalna górka, tylko kilka godzin na stoku, a mimo tych rozsądkowych minusów - jeden z najlepszych moich narciarskich dni, a to znaczy, że jest szansa na kolejne 😉... "Nieufny zarówno w stosunku do obcego, jak własnego zdania. Nie wiem, poszukuję, zadaję pytania." 7 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Edwin Napisano 7 godzin temu Udostępnij Napisano 7 godzin temu Podziwiam... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lubeckim Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu A z jakiej okazji się tam zjawiłeś? To było zgrupowanie tego demo teamu i masz tam znajomych, którzy się tobą na boku zajęli czy wbiłeś niejako z ulicy,z handlowej oferty SITN? Pytam, bo jako że SITN to związek zawodowy instruktorów, to rynkowo taki trening pewnie tani nie jest, jeżeli jest to w ogóle dostępne jako usługa 🙂 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 5 godzin temu Udostępnij Napisano 5 godzin temu 2 godziny temu, Gabrik napisał: "Dzięki teorii wiem, dzięki praktyce czuję. Teoria wzbogaca intelekt, praktyka zabarwia uczucie, trenuje wolę”. Miała być planowana 3 dniówka, ale "tu awaria, tam pożar" i tylko sobota została dniem wolnym, więc żona zaczepnie w czwartek "no to chyba wariacie nie pojedziesz na jeden dzień?" Odpowiedziałem "zobaczę, raczej nie, ale czekam na wiadomość". I jednak, ostatnia sobota była dniem zabarwiania uczuć, choć jeszcze w piątkowe południe nic na to nie wskazywało. Tuż po 12 otrzymałem jednak odpowiedź na wysłane dobę wcześniej video "...trzeba trochę poprawić...". Pomyślałem - optymistyczny człowiek i baardzo uprzejmy...trochę 🤣 Tak więc zerwałem się o 3:30, a o 4:15 ruszyłem S7 i S52 w stronę stolicy Tatr. 423 km i po 4 godzinach kręcę na rondzie w Poroninie (no jest dobrze, choć spieprzyli nieco S52 na odcinku bliżej A4) Aura i śnieg z tych 100/100. Jeden człowiek chciał, drugi znalazł dla Niego czas, więc... Trema była duuuża, ale ponoć jak spadać, to z wysokiego rumaka. Jednak skrócenie dystansu, poziom i forma sprawiły, że zniknęła natychmiast. Postawę przyjąłem jedyną słuszną, niepytany milczę, słucham i wykonuję. Cóż przy tym poziomie merytoryki, czasami szczęka opadała na śnieg, a "narciarski świat" chwilami wywalał się do góry nogami. Kilka idiotyzmów narciarskich definitywnie wyjaśnionych, więc było zdziwienie, ale i satysfakcja. Było od pługu, przez NW, stopy, kolana, biodra i ręce, aż po linię spadku stoku i zwracanie uwagi na ukształtowanie terenu. Były fazy w skręcie sportowym i rekreacyjnym. Ba, o dziwo było nawet o cholewkach butów, mimo, że słowem nie wspomniałem. Wszystko jednocześnie tak jasno i prosto przekazane. Byłem kiedyś na szkoleniu z IW, ale teraz dla mojej osobowości całościowo bomba. No zasadności takiej "pierdółki" jak łuki płużne, to mi nikt jeszcze tak obrazowo i przekonująco nie przedstawił. Po najbardziej ekscytującej części dnia, przeskok na ulubione w tym regionie, tereny "Białczańskiego Tygrysa" 🙂. Tutaj zdziwko, bo mimo początku ferii i przewagi poznańskich i krakowskich rejestracji...luz i blues, a więc idealnie dla wyczerpania zapasów energii jakie mi zostały i cierpliwe, wolne/szybkie "kręcenie" po stoku. Nie było już sił, ani ochoty by pozwolić sobie na błąd zakończony wywrotką, więc po jednym zjeździe wróciły do bagażnika. I symboliczny znak samozadowolenia na koniec tego dnia, moje ślady, ale nie dlatego iż cięte, nie nadzwyczajne. Ważne, bo nie były celem, tylko skutkiem poprawienia błędu. Błędu fundamentalnego, który mimo świadomości jego popełniania, miałem problem sam skorygować. Błąd czai się i czaił będzie nadal, ale pojawiło się czucie jak go zwalczać. Uff, zmęczony, obolały nawet, ale mega zadowolony, więc ostatni skręt i pora do domu. Melduję się na chacie około 21, rumuńskie Renault spaliło 8.8l/100km LPG według wskazań komputera (jazda 110-130, z kilkoma zrywami na 150). Żona od drzwi mówi " no widzę po buźce, żeś szczęśliwy..." No cóż, dobrze, że jest w człowieku jeszcze ta odrobina szaleństwa 🤪, bo niby 860 km, tylko lokalna górka, tylko kilka godzin na stoku, a mimo tych rozsądkowych minusów - jeden z najlepszych moich narciarskich dni, a to znaczy, że jest szansa na kolejne 😉... "Nieufny zarówno w stosunku do obcego, jak własnego zdania. Nie wiem, poszukuję, zadaję pytania." Paweł - w sobotę byłeś na Rusinie??? Tez byłem - trza było dać znać.Po słoneczku ze zdjęcia - chyba już się zawinęliśmy do domku - ale nie wiem. Jakbym wiedział, to bym na Ciebie poczekał. pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gabrik Napisano 5 godzin temu Autor Udostępnij Napisano 5 godzin temu (edytowane) 6 minut temu, Marcos73 napisał: Paweł - w sobotę byłeś na Rusinie??? Tez byłem - trza było dać znać.Po słoneczku ze zdjęcia - chyba już się zawinęliśmy do domku - ale nie wiem. Jakbym wiedział, to bym na Ciebie poczekał. pozdro Nie dzwoniłem, bo wiedziałem, że jeśli będę to dość późno i na krótko. Edytowane 5 godzin temu przez Gabrik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 5 godzin temu Udostępnij Napisano 5 godzin temu 2 godziny temu, Gabrik napisał: bo niby 860 km, tylko lokalna górka, tylko kilka godzin na stoku wariat szczerze pisząc to jeździłem z Katowic ( 6,5 godziny pociągiem pospiesznym) na 1 dzień na KASPROWY ale do Białki ??? 🙂 🙂 🙂 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu 26 minut temu, Jan napisał: wariat szczerze pisząc to jeździłem z Katowic ( 6,5 godziny pociągiem pospiesznym) na 1 dzień na KASPROWY ale do Białki ??? 🙂 🙂 🙂 Czemu nie? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robur82 Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu Sobota wieczór grzecznie i 23h już pewnie żona chrapsy słyszy, budzik ustawiony na 3.00, wczesniej auto załadowane sprzętem. Niedziela po piewszym dzwonku wcisnięta drzemka, ale po II trza zwlec się. Dziewczyby budzone, tel do kolegów czy wstali, towarzystwo pozbierane, pełny wóz 5 osób, ogólnie 4.11 już wszyscy w aucie, Do celu COS Skrzyczne 330km, google pokazują 7.45, 15km dojazdu do a2 Łyszkowice i pędzimy. Przerwa na kawę i kibelek Orlen Murckowska Katowice, jeszcze koledze na hotel Panorama w Szczyrku podrzucone gadżety, bo postanowił skiturów spróbować(II grupa z tych normalnych, wyjechali w sobote po 16 jak ludzie, ale mieli ciężki wieczór 😀) i meldujemy się na Parkingu przy Mysłajku 7.30. 14.55 ostatnia osoba z naszego auta melduje sie pod autem, przebieranko, jeszcze strugania nart, trzeba zaczekać bo coś tam, (dziewczyny nogami przebierają, w poniedziałek jakieś kolokwia , jeszcze do wawy trzeba dojechać po powrocie z nart), Po drodze jakiś szybki fast food i później orlen, koledzy musieli po całym dniu ubytek cieczy po drodze uzepełnić. W domu 19.50. Przy lepszej dyscyplinie dałoby się być 18.30, później trochę korkowało się w Szczyrku i na S1 do Katowic. Ogólnie tym wpisem piję do wątku o spalaniu co kolega wczoraj opisywał dojazd do Val di Sole volvo XC50 benzun, 13/100. U mnie prędkość 130-160, ale raczej poniżej 140 nie schodziło i wyniki 9l z boxem na dachu, stara beemka 5 z 2011r 3.0d 204km 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gabrik Napisano 4 godziny temu Autor Udostępnij Napisano 4 godziny temu 1 godzinę temu, lubeckim napisał: A z jakiej okazji się tam zjawiłeś? To było zgrupowanie tego demo teamu i masz tam znajomych, którzy się tobą na boku zajęli czy wbiłeś niejako z ulicy,z handlowej oferty SITN? Pytam, bo jako że SITN to związek zawodowy instruktorów, to rynkowo taki trening pewnie tani nie jest, jeżeli jest to w ogóle dostępne jako usługa 🙂 1) Z chęci rozwoju osobistego i osobistej chęci rozwoju 2) Nie 3) Nie 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu (edytowane) 13 minut temu, Gabrik napisał: 1) Z chęci rozwoju osobistego i osobistej chęci rozwoju 2) Nie 3) Nie Napisz kto cię tam doglądał, może być na priv. Gratulacje, że ci się chce. Sam jechałem w jedną stronę prawie 400 km w niedzielę... więc rozumiem. Edytowane 4 godziny temu przez star Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lubeckim Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu 18 minutes ago, Gabrik said: 1) Z chęci rozwoju osobistego i osobistej chęci rozwoju 2) Nie 3) Nie Jeżeli to nie tajemnica (może być na PW) to możesz zdradzić jak się tam wkręciłeś? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam ..DUCH Napisano 3 godziny temu Udostępnij Napisano 3 godziny temu Liczę na to, iż nabyte doświadczenia teoretyczne przekażesz w wątku "materiały szkoleniowe"?? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moruniek Napisano 25 minut temu Udostępnij Napisano 25 minut temu 7 godzin temu, Gabrik napisał: "Dzięki teorii wiem, dzięki praktyce czuję. Teoria wzbogaca intelekt, praktyka zabarwia uczucie, trenuje wolę”. Miała być planowana 3 dniówka, ale "tu awaria, tam pożar" i tylko sobota została dniem wolnym, więc żona zaczepnie w czwartek "no to chyba wariacie nie pojedziesz na jeden dzień?" Odpowiedziałem "zobaczę, raczej nie, ale czekam na wiadomość". I jednak, ostatnia sobota była dniem zabarwiania uczuć, choć jeszcze w piątkowe południe nic na to nie wskazywało. Tuż po 12 otrzymałem jednak odpowiedź na wysłane dobę wcześniej video "...trzeba trochę poprawić...". Pomyślałem - optymistyczny człowiek i baardzo uprzejmy...trochę 🤣 Tak więc zerwałem się o 3:30, a o 4:15 ruszyłem S7 i S52 w stronę stolicy Tatr. 423 km i po 4 godzinach kręcę na rondzie w Poroninie (no jest dobrze, choć spieprzyli nieco S52 na odcinku bliżej A4) Aura i śnieg z tych 100/100. Jeden człowiek chciał, drugi znalazł dla Niego czas, więc... Trema była duuuża, ale ponoć jak spadać, to z wysokiego rumaka. Jednak skrócenie dystansu, poziom i forma sprawiły, że zniknęła natychmiast. Postawę przyjąłem jedyną słuszną, niepytany milczę, słucham i wykonuję. Cóż przy tym poziomie merytoryki, czasami szczęka opadała na śnieg, a "narciarski świat" chwilami wywalał się do góry nogami. Kilka idiotyzmów narciarskich definitywnie wyjaśnionych, więc było zdziwienie, ale i satysfakcja. Było od pługu, przez NW, stopy, kolana, biodra i ręce, aż po linię spadku stoku i zwracanie uwagi na ukształtowanie terenu. Były fazy w skręcie sportowym i rekreacyjnym. Ba, o dziwo było nawet o cholewkach butów, mimo, że słowem nie wspomniałem. Wszystko jednocześnie tak jasno i prosto przekazane. Byłem kiedyś na szkoleniu z IW, ale teraz dla mojej osobowości całościowo bomba. No zasadności takiej "pierdółki" jak łuki płużne, to mi nikt jeszcze tak obrazowo i przekonująco nie przedstawił. Po najbardziej ekscytującej części dnia, przeskok na ulubione w tym regionie, tereny "Białczańskiego Tygrysa" 🙂. Tutaj zdziwko, bo mimo początku ferii i przewagi poznańskich i krakowskich rejestracji...luz i blues, a więc idealnie dla wyczerpania zapasów energii jakie mi zostały i cierpliwe, wolne/szybkie "kręcenie" po stoku. Nie było już sił, ani ochoty by pozwolić sobie na błąd zakończony wywrotką, więc po jednym zjeździe wróciły do bagażnika. I symboliczny znak samozadowolenia na koniec tego dnia, moje ślady, ale nie dlatego iż cięte, nie nadzwyczajne. Ważne, bo nie były celem, tylko skutkiem poprawienia błędu. Błędu fundamentalnego, który mimo świadomości jego popełniania, miałem problem sam skorygować. Błąd czai się i czaił będzie nadal, ale pojawiło się czucie jak go zwalczać. Uff, zmęczony, obolały nawet, ale mega zadowolony, więc ostatni skręt i pora do domu. Melduję się na chacie około 21, rumuńskie Renault spaliło 8.8l/100km LPG według wskazań komputera (jazda 110-130, z kilkoma zrywami na 150). Żona od drzwi mówi " no widzę po buźce, żeś szczęśliwy..." No cóż, dobrze, że jest w człowieku jeszcze ta odrobina szaleństwa 🤪, bo niby 860 km, tylko lokalna górka, tylko kilka godzin na stoku, a mimo tych rozsądkowych minusów - jeden z najlepszych moich narciarskich dni, a to znaczy, że jest szansa na kolejne 😉... "Nieufny zarówno w stosunku do obcego, jak własnego zdania. Nie wiem, poszukuję, zadaję pytania." Jak jeszcze kiedyś przyjdzie Ci do głowy, równie szalony pomysł, to daj znać wcześniej. Może dam radę pojechać. p.s. Pamiętaj o tym moim pazurze, by mi go odesłać. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gabrik Napisano 13 minut temu Autor Udostępnij Napisano 13 minut temu 3 godziny temu, Adam ..DUCH napisał: Liczę na to, iż nabyte doświadczenia teoretyczne przekażesz w wątku "materiały szkoleniowe"?? Adam, znasz mnie przecież najlepiej. Mam jak każdy, jakiś specyficzny mix systemów uczenia się, będący odpowiedzią na moją osobowość. Natomiast ponad tym wszystkim czytam i np. cytat ze wspomnianego wątku: "Niemożliwe. Teoretycy zawsze będą pierdolić", zatem po co? Mogę tu na szybko podzielić się z Tobą wnioskiem, że wstawiona przez Ciebie rolka jest przykładem, że ja w Polsce zawsze, a Ty przynajmniej raz (gdy byliśmy wspólnie na tym samym kursie), trafialiśmy na osoby, które nie odrobiły należycie pracy domowej. Choć w przypadku mojego pierwszego kontaktu z IW, myślę, że na usprawiedliwienie - winna była zbyt liczna grupa. 17 czy 19 osób nie sprzyja dobremu przekazaniu niuansów ewolucji, zwłaszcza jeśli 3/4 uczniów uważa ją za niepotrzebną fanaberię, a ten jeden z trzech najistotniejszych elementów tej ewolucji mógł mi wówczas umknąć, bo miałem jednak bardziej podstawowe problemy. Tyle mojego zdania. 🤐 jak pisałem raczej podczytuję. A tutejszy wpis, to tylko takie następstwo fajnej chwili 🙂 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gabrik Napisano 12 minut temu Autor Udostępnij Napisano 12 minut temu 12 minut temu, moruniek napisał: Jak jeszcze kiedyś przyjdzie Ci do głowy, równie szalony pomysł, to daj znać wcześniej. Może dam radę pojechać. p.s. Pamiętaj o tym moim pazurze, by mi go odesłać. Krzysiek pojutrze wyślę, bo jeszcze liczyłem, że oddam osobiście, ale zawsze coś w codzienności przeszkadza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.