Skocz do zawartości

Snowblade/snowfoot


Kara-art

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. 

Jako, że w tym roku mój najmłodszy zacznie już typowa naukę jazdy na nartach (5,5 roku) chciałam się zapytać czy wymienione w temacie "narty" się sprawdza, ale dla mnie:) niestety moja latorosl uwielbia wjeżdżać mi w narty co niestety nie jest fajne. Do tego kontrola jego+ja jakoś mi nie wychodzi. Oczywiście będzie miał wykupione lekcje, ale patrząc na zeszly rok to coz:) najlepiej w dół i do przodu oczywiście. 

Zastanawiałam się czy kupując krótsze narty będzie mi łatwiej okiełznać potworka. Czy ktoś próbował tego rozwiązania? 

 

Macie do polecenia jakieś snowblades/snowfeet? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Kara-art napisał:

Hej. 

Jako, że w tym roku mój najmłodszy zacznie już typowa naukę jazdy na nartach (5,5 roku) chciałam się zapytać czy wymienione w temacie "narty" się sprawdza, ale dla mnie:) niestety moja latorosl uwielbia wjeżdżać mi w narty co niestety nie jest fajne. Do tego kontrola jego+ja jakoś mi nie wychodzi. Oczywiście będzie miał wykupione lekcje, ale patrząc na zeszly rok to coz:) najlepiej w dół i do przodu oczywiście. 

Zastanawiałam się czy kupując krótsze narty będzie mi łatwiej okiełznać potworka. Czy ktoś próbował tego rozwiązania? 

 

Macie do polecenia jakieś snowblades/snowfeet? 

nic nie kombinuj, narty 120 i do szkółki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

No niestety aby uczyć, nie wystarczy jedynie umieć jeździć ale jeszcze jest potrzebnych sporo innych umiejętności. nie wdając się w szczegóły samemu kupując sobie blad'y przekazujesz mu info - kup sobie krótkie narty bo jest łatwiej. Zgadza się tylko, że łatwiej jest tym, którzy nie umieją na normlanych po prostu a ten przekaz wpłynie na postrzeganie techniki narciarskiej.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z mojego doświadczenia proces nauki w szczególności kilku latka najlepiej zlecić na zewnątrz.

w szkółce jakimś dziwnym trafem nie trzeba co zjazd chodzić na frytki albo gorącą czekoladę, buty wcale nie są takie niewygodne a śnieg wcale nie jest za mokry za zimny i w ogóle be. Do tego dzieci co do zasady (przynajmniej) moje z instruktorami nie dyskutowały i wszystko robiły. A ze mna czy z żoną zawsze było jakieś ale. 

OK to kosztuje ale z drugiej strony jest alternatywny koszt wyjazdu rodzica który płaci a nie jeździ.

Policz połowę skipassa i połowę hotelu / apartamentu (średni czas w którym nie jeździsz tylko uczysz) i okaże się, że szkółka wychodzi taniej.

Moim zdaniem trzeba obcymi rękoma doprowadzić do tego że jako tako zjedzie czerwoną trasą (co u moich pojawiało się w drugim-trzecim sezonie) i wtedy brac ze sobą na normalne trasy. Można się zmieniać, ktoś jedzie szybciej ktoś wolniej i ogarnia ucznia a jak jest kilka rodzin to da się to już zupełnie sprawnie zorganizować.

Edytowane przez Clip
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Clip napisał:

z mojego doświadczenia proces nauki w szczególności kilku latka najlepiej zlecić na zewnątrz.

w szkółce jakimś dziwnym trafem nie trzeba co zjazd chodzić na frytki albo gorącą czekoladę, buty wcale nie są takie niewygodne a śnieg wcale nie jest za mokry za zimny i w ogóle be. Do tego dzieci co do zasady (przynajmniej) moje z instruktorami nie dyskutowały i wszystko robiły. A ze mna czy z żoną zawsze było jakieś ale. 

OK to kosztuje ale z drugiej strony jest alternatywny koszt wyjazdu rodzica który płaci a nie jeździ.

Policz połowę skipassa i połowę hotelu / apartamentu (średni czas w którym nie jeździsz tylko uczysz) i okaże się, że szkółka wychodzi taniej.

Moim zdaniem trzeba obcymi rękoma doprowadzić do tego że jako tako zjedzie czerwoną trasą (co u moich pojawiało się w drugim-trzecim sezonie) i wtedy brac ze sobą na normalne trasy. Można się zmieniać, ktoś jedzie szybciej ktoś wolniej i ogarnia ucznia a jak jest kilka rodzin to da się to już zupełnie sprawnie zorganizować.

Cześć

Dla osób nie umiejących jeździć na poziomie instruktorskim jest to tak naprawdę jedyna sensowna rada i to nawet nie ze względów finansowych, które przytaczasz. Po prostu znacznie skraca się proces oraz nie zrobi się młodzieży krzywdy. Polecam. Pozostaje jeszcze kwestia kompetencji instruktorów - na to często nie ma się wpływu ale zawsze można zapytać - choćby tutaj. 

Niestety nauka jazdy na nartach to proces, który trwa lata i to zazwyczaj jest nie do pogodzenia z ideą wyjazdową, w różne miejsca, kraje itd.

Osobom dobrze jeżdżącym - polecam uczenie własnych dzieci, bo choć to trudna praca to satysfakcja oraz wspólnie spędzony czas jest nie do przecenienia. Trzeba jednak spełnić sporo warunków, żeby to miało sens...

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...