Mitek Napisano 18 godzin temu Udostępnij Napisano 18 godzin temu Cześć Jest wiele takich fenomenów. A AC/DC nie jest fenomenem? Tak prymitywnej muzyki ze świecą szukać ale ładunek ma nieziemski i trzyma poziom przez pół wieku... Ja jestem raczej umysł ścisły więc ... wiesz, nic tak od pierwszego razu mi się nie spodoba ale bywają takie zespoły, kawałki, zazwyczaj odkryte po latach. Wiesz Rammstein to taka kwintesencja niemczyzny, która - gdy podchodzisz do niej z dystansem - jest niezwykle zabawna i na mnie działa, chyba podobnie jak na Damiana. Ja przy Waszych ambitnych wymysłach jestem muzycznym plebejskim chamem ze wskazaniem na sieczkę oraz z ikoną w postaci Pink Floyd ale to wszyscy znają i aż wstyd się przyznawać do słuchania takiego "popu". Pozdro 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 18 godzin temu Udostępnij Napisano 18 godzin temu (edytowane) 31 minut temu, Mitek napisał: Ja przy Waszych ambitnych wymysłach jestem muzycznym plebejskim chamem ze wskazaniem na sieczkę oraz z ikoną w postaci Pink Floyd ale to wszyscy znają i aż wstyd się przyznawać do słuchania takiego "popu". Jak słuchasz Ummagummy będzie Ci wybaczone! "Ja jestem raczej umysł ścisły więc ... wiesz, nic tak od pierwszego razu mi się nie spodoba ale bywają takie zespoły, kawałki, zazwyczaj odkryte po latach." Ruszyłeś podstawową kwestię, trzeba(można) nieraz wyjść poza strefę swojego komfortu. Kiedyś słuchałem "La Folię" Pawła Szymańskiego - wtedy jeszcze bardzo młodego kompozytora. Prowadzący tę audycję Mazurek powiedział - to bardzo piękny utwór. Tymczasem ja słyszałem w tym dysonansową kakafonię. Puściłem utwór drugi raz, trzeci i może za dziesiątym spłynęło na mnie olśnienie, że Mazurek miał rację - to było po prostu piękne. Nic innego - piękne. To było niesamowite doznanie gdy nagle w mojej głowie przestawiły się jakieś klapki, otwarło jakieś inne pojmowanie. Dotyczy to szerzej sztuki - trzeba często zrozumieć kontekst, podjąć wysiłek. Zresztą tak jest ze wszystkim - powiedzmy nikt prawie nie złapie topologii bez wysiłku. Albo nie pojmie co mu siedzi w głowie bez dogłębnej analizy. Edytowane 17 godzin temu przez Wujot2 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 17 godzin temu Udostępnij Napisano 17 godzin temu Cześć Pink Floyd kończy się na Wish. Wall jest już praktycznie autorską płytą Watersa choć smaki wniesione przez kolegów (solo w Comfortably Numb !) są fenomenalne. I to jest koniec - dalej nawet nie wiem co nagrywali jako PF. Atom Heart Mother... Meddle, że o "Kilku gatunkach małych zwierzątek futerkowych siedzących razem w jaskini i bawiących się z Piktem" nie wspomnę... a "Psychodeliczne śniadanie Alana" i śmierć muchy... Pozdro 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mikoski Napisano 17 godzin temu Udostępnij Napisano 17 godzin temu (edytowane) A ja chcę żeby to zagrali na moim pogrzebie 👍 Tak głęboko popłynąłem 🤣🤣 Edytowane 17 godzin temu przez Mikoski 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 17 godzin temu Udostępnij Napisano 17 godzin temu 2 minuty temu, Mikoski napisał: A ja chcę żeby to zagrali na moim pogrzebie 👍 Tak głęboko popłynąłem 🤣🤣 Cześć Dla mnie jesteś jednym z normalniej myślących ludzi jakich znam. Ja nie chcę żadnego pogrzebu ale chciałbym żeby ekipa to grała jak czasami mnie wspomni. Zresztą cała wymowa twórczość Monty Pythona to dzieło sztuki niedoścignione! Pozdro 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mikoski Napisano 17 godzin temu Udostępnij Napisano 17 godzin temu (edytowane) 24 minuty temu, Mitek napisał: Cześć Dla mnie jesteś jednym z normalniej myślących ludzi jakich znam. Ja nie chcę żadnego pogrzebu ale chciałbym żeby ekipa to grała jak czasami mnie wspomni. Zresztą cała wymowa twórczość Monty Pythona to dzieło sztuki niedoścignione! Pozdro A co powiesz na to może być? Fakt że Monty lepszy 🤪 Edytowane 17 godzin temu przez Mikoski 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BoB77 Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu Pamiętam ten moment z filmu Lyncha. Lost Highway bodajże. Rammstein to taki taki Disco Metal, koło death metalu nawet nie stał. Ich muzyka opiera się na prostych, rytmicznych i w kółko granych riffach, ale mimo wszystko czasem fajnie paru kawałków posłuchać. Też jestem umysłem ścisłym, ale mam tak że to co łatwo wpada w ucho, szybko wypada. To co wymaga przetrawienia zostaje często na zawsze. @Mitek mam chyba podobny stosunek do Watersa. Pink Floyd jako PF nagrał później jeszcze świetny album Division Bell. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu 31 minut temu, Mikoski napisał: A co powiesz na to może być? Fakt że Monty lepszy 🤪 He he... Śpiewałem nie raz a ze dwa razy nawet grałem: Am, C, F, G. - nigdy się nie nauczyłem ale koledzy pokazali. Podobno ten zestaw nazywa się u nas: "Nie pierdol, że od tego nie zaczynałeś" Wersja zacna bo zacny mąż ją śpiewa. Pozdro 1 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu 5 minut temu, BoB77 napisał: Pamiętam ten moment z filmu Lyncha. Lost Highway bodajże. Rammstein to taki taki Disco Metal, koło death metalu nawet nie stał. Ich muzyka opiera się na prostych, rytmicznych i w kółko granych riffach, ale mimo wszystko czasem fajnie paru kawałków posłuchać. Też jestem umysłem ścisłym, ale mam tak że to co łatwo wpada w ucho, szybko wypada. To co wymaga przetrawienia zostaje często na zawsze. @Mitek mam chyba podobny stosunek do Watersa. Pink Floyd jako PF nagrał później jeszcze świetny album Division Bell. Cześć Nie no wiem... co tam nagrali. Final cut, Momentary..., Division bell, Endles.. - wiesz jak już nie podobało mi się Wall - choć doceniam geniusz - to dalej... sam rozumiesz. Dal mnie każda płyta jest całością. Zmierzali do tego od początku choć wydaje się, że płyty Barreta nie są spójne ale każda kolejna płyta jest coraz bardziej spójna aż do apogeum, które nie istnieje w utworach tylko jako całość. No i film w Pompei - to jest cios!!! Wall to też całość ale ... watersość tej płyty jest zbyt przytłaczająca. Pozdro POzdro serdeczne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu 5 minut temu, Mitek napisał: Cześć Nie no wiem... co tam nagrali. Final cut, Momentary..., Division bell, Endles.. - wiesz jak już nie podobało mi się Wall - choć doceniam geniusz - to dalej... sam rozumiesz. Dal mnie każda płyta jest całością. Zmierzali do tego od początku choć wydaje się, że płyty Barreta nie są spójne ale każda kolejna płyta jest coraz bardziej spójna aż do apogeum, które nie istnieje w utworach tylko jako całość. No i film w Pompei - to jest cios!!! Wall to też całość ale ... watersość tej płyty jest zbyt przytłaczająca. Pozdro POzdro serdeczne Przede wszystkim to trudno mi pojąć, że warto tyle gadać o kapeli, która była w miarę ciekawa 50 lat temu. Od tego czasu wybuchła nieprawdopodobna eksplozja muzyczna. Rozwiązania z muzyki akademickiej zeszły szeroką ławą pod strzechy. Powstały niezależne wytwórnie z Ninja Tune i Warp na początku co wywróciły rynek muzyczny. A po nich dosłownie dziesiątki tysięcy nowych. Z nich przynajmniej kilkaset jest bardzo interesujących a wiele z nich ma w dorobku po kilkaset płyt (na przykład Tzadik gdzie jest polski Bester Quartet) albo Atavistic. Więc q...wa wytłumacz mi jaki jest sens odgrzewania kotleta, którego smak znasz na pamięć i w dodatku to już przebrzmiały kotlet! Nowi naprawdę zaczęli w miejscu gdzie starzy doszli. Jest multum kapitalnych zawodowców. A Ty z uporem maniaka przypominasz sobie lekcję z przedszkola. A odrobiłeś lekcję i uzupełniłeś wiedzę o to czego komunistyczni prezenterzy Ci nie puszczali??? Na przykład Throbbing Gristle - zapewniam Cię, że wywarli większy wpływ na muzykę jak to nieszczęsne PF. Albo takie Residence. Dla mnie kompletnie szkoda czasu nie tylko na słuchanie tych wylansowanych przez dyspozycyjnych redaktorów pozycji, ale nawet na gadanie o nich. Za każdym razem jak słuchasz tego zdechłego kotleta to rezygnujesz z czegoś alternatywnego co może mózg ci wywrócić. Codziennie trafiam na różne cudeńka - i nagle znajduję dojrzały zespół z 20 latami kapitalnej działalności. Odpal cokolwiek na przykład takie coś: I będziesz mógł posmakować potrawy świeżej a nie 50-letniej! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu (edytowane) Albo Bąkowskiego - nie mówię, że to jest lekka i przyjemna muza. Ale ładunek emocjonalny tej poezji po prostu mózg lasuje. A bity pierwsza klasa bo od Szczęsnego co jest gwiazdą Ninja Tune albo Zastanów się o czym tu deklamuje Bąkowski. Wybrałem dwie dość lajtowe piosenki bo są też po prostu porażające. I Bąkowskiego nikt nie zna a z powagą dyskutuje się nad produkcyjniakami PF. OK jest miejsce i dla PF ale czy naprawdę nie warto popatrzeć szerzej??? Edytowane 15 godzin temu przez Wujot2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BoB77 Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu Dla mnie PF to nie jest jakiś tam kotlet tylko muza, na której się wychowałem i do której chętnie wracam. I nie ogranicza mnie w żaden sposób, bo interesuje mnie muzyka od elektronicznej po ekstremalny metal. To prawda, dużo ciekawego dzieje się w muzyce alternatywnej. Zwłaszcza w polskiej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu (edytowane) 53 minuty temu, BoB77 napisał: To prawda, dużo ciekawego dzieje się w muzyce alternatywnej. Zwłaszcza w polskiej. Na przykład taki KiRK - muza improwizowana a nie jazz. A tu już bardziej jazzowe klimaty i jest moc. Piękne kolory i kontrasty. Szkoda, ze tylko 4+ min Edytowane 15 godzin temu przez Wujot2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu Cześć Ja jestem umysł ścisły, więc wiesz... Moja żona śmieje się ze mnie, że oglądam po 100 razy te same filmy lub słucham tych samych utworów a ja nic nie mówię tylko jadę z nią do Sanoka oglądać po raz setny te same obrazy. Dzieło sztuki tak jak np. sport ma nam dawać przyjemność, osobistą przyjemność doznania. Gdybyś nie użył "komunistycznych prezenterów" i "odrabiania lekcji", może bym się zainteresował, może z przyjemnością' Ale ten prymitywno-siermiężny typ przekazu osiągnął odwrotny skutek Wiesławie. Nie ten adresat, nowość nie jest wyznacznikiem dobra czy postępu. Poza tym lubię to co lubię. Są takie obrazy Giorgio de Chirico na które uwielbiam patrzyć. Nie przypominam sobie tytułów ale zawsze pociągają swoją tajemniczością i dziwnym gorącem... I co, ma je jebnąć a kąt bo są już stare. Weź się ogarnij. Pozdro serdeczne 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mikoski Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu (edytowane) 23 minuty temu, Wujot2 napisał: Albo Bąkowskiego - nie mówię, że to jest lekka i przyjemna muza. Ale ładunek emocjonalny tej poezji po prostu mózg lasuje. A bity pierwsza klasa bo od Cichego co jest gwiazdą Ninia Tune Z ciekawości zapytam bo Jesteś z Wrocka i chyba znasz czasy pomarańczowej alternatywy i ich hepenigi kiedy na rynku milicja goniła wszystkich 😁 co dzieje się z Majorem ? Edytowane 15 godzin temu przez Mikoski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu (edytowane) 36 minut temu, Mitek napisał: Cześć Ja jestem umysł ścisły, więc wiesz... Moja żona śmieje się ze mnie, że oglądam po 100 razy te same filmy lub słucham tych samych utworów a ja nic nie mówię tylko jadę z nią do Sanoka oglądać po raz setny te same obrazy. Dzieło sztuki tak jak np. sport ma nam dawać przyjemność, osobistą przyjemność doznania. Gdybyś nie użył "komunistycznych prezenterów" i "odrabiania lekcji", może bym się zainteresował, może z przyjemnością' Ale ten prymitywno-siermiężny typ przekazu osiągnął odwrotny skutek Wiesławie. Nie ten adresat, nowość nie jest wyznacznikiem dobra czy postępu. Poza tym lubię to co lubię. Są takie obrazy Giorgio de Chirico na które uwielbiam patrzyć. Nie przypominam sobie tytułów ale zawsze pociągają swoją tajemniczością i dziwnym gorącem... I co, ma je jebnąć a kąt bo są już stare. Weź się ogarnij. Pozdro serdeczne Jaka dupka wrażliwa - nie spodziewałem się tego po Tobie. Takie coś widziałeś? Pomyśl jak to jest namalowane... Tak wiem w szkole o tym nie mówili. A w kwestii tych komunistycznych redaktorów to mam 100% racji. Słyszałeś kiedyś w radio Śmierć Kliniczną albo Absurd albo choćby Klausa Mitffocha - w tych mocniejszych utworach. Panowie napisali swoją interpretację historii muzyki a Ty to kupiłeś i jeszcze się oburzasz jak Ci o tym mówię. Bo nie odrobiłeś lekcji. A ja ją odrobiłem samodzielnie, jak był już dostęp do zasobów świata. I dalej codziennie ją odrabiam. Edytowane 15 godzin temu przez Wujot2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu (edytowane) 54 minuty temu, Mikoski napisał: Z ciekawości zapytam bo Jesteś z Wrocka i chyba znasz czasy pomarańczowej alternatywy i ich hepenigów gdzie goniło nas MO po rynku 😁 co dzieje się z Majorem ? Nie mam pojęcia, z ekipy pomarańczowej mam jedynie dobry (bardzo) kontakt z Krzysiem Albinem. Sam Major jest dla mnie postacią dość kontrowersyjną, bo "przywłaszczył" sobie pracę kilkudziesięciu (około 40) z ścisłego "kierownictwa". Edytowane 14 godzin temu przez Wujot2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 15 godzin temu Udostępnij Napisano 15 godzin temu 25 minut temu, Wujot2 napisał: Jaka dupka wrażliwa - nie spodziewałem się tego po Tobie. Takie coś widziałeś? Pomyśl jak to jest namalowane... Tak wiem w szkole o tym nie mówili. A w kwestii tych komunistycznych redaktorów to mam 100% racji. Słyszałeś kiedyś w radio Śmierć Kliniczną albo Absurd albo choćby Klausa Mitffocha - w tych mocniejszych utworach. Panowie napisali swoją interpretację historii muzyki a Ty to kupiłeś i jeszcze się oburzasz jak Ci o tym mówię. Bo nie odrobiłeś lekcji. A ja ją odrobiłem samodzielnie, jak był już dostęp do zasobów świata. I dalej codziennie ją odrabiam. Brawo.Piątka. Ale żeby była 6 pracuj dalej. Mnie wystarczy ... przyjemna zabawa, nie na stopnie. W muzyce, szukam... muzyki, anie przekazu czy polityki, podobnie w innych sztukach, jeżeli szukasz tam polityki czy antypolityki czy w ogóle czegokolwiek to nic nie wiesz o sztuce jako takiej. Robisz zdjęcia dla czegoś, w jakimś celu, to ma być przekaz jakichś wartości czy coś takiego? Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 14 godzin temu Udostępnij Napisano 14 godzin temu (edytowane) 12 minut temu, Mitek napisał: Robisz zdjęcia dla czegoś, w jakimś celu, to ma być przekaz jakichś wartości czy coś takiego? Dokładnie - wypowiadam się za pomocą fotografii. 12 minut temu, Mitek napisał: W muzyce, szukam... muzyki, anie przekazu czy polityki, podobnie w innych sztukach, jeżeli szukasz tam polityki czy antypolityki czy w ogóle czegokolwiek to nic nie wiesz o sztuce jako takiej. No to jest bardzo śmieszne, bo sztuka zawsze komentowała rzeczywistość z punktu widzenia danej chwili. Reagowała na sytuacje w nauce, przemiany społeczne, nawet na techniczne osiągnięcia. Tak jest też w tej chwili. Fajnie by było gdybyś zamiast swoich intuicji przeczytał na przykład "Historię Obrazów'- Hockneya i Gayforda albo "Historię koloru w malarstwie europejskim" Rzepińskiej. Lub, omawiające to z trochę innej perspektywy Historie Piękna i Historię Brzydoty - Umberto Eco (tak naprawdę pod redakcją Eco). Czytając Ciebie mam wrażenie, że zatrzymałeś się na poziomie liczb naturalnych i dodawania. A tu ludzie wymyślili urojone i kryptografię. Edytowane 14 godzin temu przez Wujot2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 14 godzin temu Udostępnij Napisano 14 godzin temu (edytowane) Cześć I każdy artysta się w jakiś sposób wypowiada. Rozumiem, że odbiorca, który nie rozumiem Twojego języka, Twojego przekazu, tylko po prostu zdjęcie uważa za piękne, tajemnicze, świetliste czy po prostu zajebiste to zwykły dureń? I jeszcze... Po co mam myśleć jak to jest namalowane? Jest niepokojące i agresywne a nie tego szukam. Zresztą, jakby płótno miało 2x3 i waliło ze ściany w odpowiednim świetle każdy by klęknął. A tak, lepszy jest Kush ze swoimi pomysłami bo są w większości zabawne - to bardzo ważna funkcja sztuki dla mnie. Jak chce się nudzić, słuchać o złych faszystach, komunistach czy anarchistach to włączam TV. Pozdro PS Wybacz ale jutro muszę rano wstać. Dzięki za rozmowę. Trzymaj się serdecznie Edytowane 14 godzin temu przez Mitek 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 14 godzin temu Udostępnij Napisano 14 godzin temu (edytowane) 22 minuty temu, Mitek napisał: Cześć I każdy artysta się w jakiś sposób wypowiada. Rozumiem, że odbiorca, który nie rozumiem Twojego języka, Twojego przekazu, tylko po prostu zdjęcie uważa za piękne, tajemnicze, świetliste czy po prostu zajebiste to zwykły dureń? Pozdro Nie, jeśli chodzi o mnie to staram się aby moje prace były palimpsestami. Czyli były do odbioru na różnych poziomach, w tym i prostej estetyki. Ale nie jestem jakimś artystą z ambicjami tylko rzemieślnikiem. I dość ostrożnie wypowiadam się o sprawach, których nie rozumiem. Pokażę Ci to na przykładzie. Zrobiłem kiedyś kilkanaście takich prac. Zamysł ogólny był następujący: Kolejny kalendarz Polaru. Tym razem zdecydowanie w wymiarze kulturowym. Ideą tej sesji jest zestawienie ludzkiego pierwiastka indywidualnego z kulturą, reprezentowaną symbolicznie przez te białe formy. Ich prostopadłościenna wizualizacja to prosta kontynuacja rozważań z 2000 roku. Tam miała ona cywilizacyjno - naukowy charakter. Teraz to suma świata, jaki nas ukształtował i w jakimś sensie naciska na naszą osobowość. Seria bada relacje psychologiczne jednostki z jej otoczeniem kulturowym. Do pracy nad projektem zaprosiłem Zbigniewa Szymczyka, choreografa i mima Teatru Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Czyli światowej klasy instytucji artystycznej. Za każdą pracą stoją konkretne emocje czy stany psychiczne, które chcieliśmy wyrazić. emocje i rozterki Seria (około 15 prac) jest bardzo spójna i konsekwentna. Dwie prace mają szczególne miejsce: otwierająca i zamykająca. Ta pierwsza (czyli obok) to współistnienie i akceptacja. Człowiek jest mocno osadzony w granicach i twardo trzyma podłoża. Jednocześnie wbił pazury w ramy i wyrzucić się nie da. Możemy zazdrościć tej równowagi. Na następnej znajdziemy syndrom zamknięcia. Należy tylko współczuć temu wysiłkowi, aby zmieścić się w środku i niczego nie dotknąć. Obraz z lewej jest jednym z najważniejszych. Tyle napięcia i wysiłku, aby trwać w tym konflikcie pozornym. Udowadniać swoją potrzebę istnienia. I tak kilkanaście prac i pointa Pointa zdecydowanie odbiega charakterem od reszty. Tutaj forma zdaje się być pod kontrolą człowieka. Choreografia nawiązuje tu do Rodinowskiego Myśliciela. Choć Zbyszek zmodyfikował układ sylwetki, wprowadzając napięcie, tak charakterystyczne dla tej serii. Powiem szczerze, że bardzo długo zastanawialiśmy się nad tym zamknięciem. Wcale nie byliśmy pewni, czy jesteśmy w stanie rozumnie wyjść ponad krępujący nas rygor. Jednak chcieliśmy, ciut na siłę, coś optymistycznego na zakończenie. Po latach patrzę, że ten nasz pesymizm był trafiony. Świat zdecydowanie robi się coraz dokładniej sformalizowany i proceduralny. Wszystko ma dokładny wymiar i ramki, bez szansy wyjścia poza nie. Pochwała idei Nie wiem, jaki procent oglądających był w stanie odczytać rozważania, które nam przyświecały. Większość odbierała to na płaszczyźnie formalnej. I mnie to w ogóle nie przeszkadza. Publikując w przestrzeni publicznej warto robić przekaz wielowarstwowy, ciesząc się z każdego odbiorcy. Podczas prezentacji powiedziałem, że to kalendarz dla lepszej części ludzkości. Czyli dla Pań. I, że jest ona pod tym względem (aktów męskich) dyskryminowana. To wystarczyło. Natomiast idea jest ważna jako drogowskaz dla twórcy. Próba opowiedzenia fotograficznego tych niełatwych tematów naprowadziła nas na nietuzinkowe ujęcia. Jeśli chodzi o mnie, to taki drogowskaz jest wprost niezbędny. Edytowane 14 godzin temu przez Wujot2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BoB77 Napisano 14 godzin temu Udostępnij Napisano 14 godzin temu No dobra, a Zermatt styczeń czy luty? 😀 Ja mówię luty, a jeszcze lepiej kwiecień. 3 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 13 godzin temu Udostępnij Napisano 13 godzin temu 46 minut temu, BoB77 napisał: No dobra, a Zermatt styczeń czy luty? 😀 Ja mówię luty, a jeszcze lepiej kwiecień. A kto to jest Zermatt? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu (edytowane) 8 godzin temu, Wujot2 napisał: Dokładnie - wypowiadam się za pomocą fotografii. No to jest bardzo śmieszne, bo sztuka zawsze komentowała rzeczywistość z punktu widzenia danej chwili. Reagowała na sytuacje w nauce, przemiany społeczne, nawet na techniczne osiągnięcia. Tak jest też w tej chwili. Fajnie by było gdybyś zamiast swoich intuicji przeczytał na przykład "Historię Obrazów'- Hockneya i Gayforda albo "Historię koloru w malarstwie europejskim" Rzepińskiej. Lub, omawiające to z trochę innej perspektywy Historie Piękna i Historię Brzydoty - Umberto Eco (tak naprawdę pod redakcją Eco). Czytając Ciebie mam wrażenie, że zatrzymałeś się na poziomie liczb naturalnych i dodawania. A tu ludzie wymyślili urojone i kryptografię. Do kryptografii naturalne pasują jak ulał, nie Ulam, ten już coś tam sobie jednak uroił. Fajna książka to jego autobiografia, ale równie dobry jest wywiad, który polecam serdecznie jako, że lekko się czyta, choć tematy lekkie nie są http://kielich.amu.edu.pl/Stefan_Banach/feigenbaum.html choc lepiej czytać po angielsku bo tłumaczenie jak to tłumaczenie https://sgp.fas.org/othergov/doe/lanl/pubs/00416635.pdf cyt. fragment dla zachęty: W istocie często się zdarza, że coś się rozumie bez możności dowiedzenia tego. Otóż, oczywiście, szczytem szczęścia jest rozumieć to i móc to udowodnić. Następne stadium jest wtedy, gdy nie rozumiesz tego, ale możesz to udowodnić. Zdarza się to ciągle i ciągle i czasopisma matematyczne pełne są takiego materiału. Lecz zdarza się też coś przeciwnego, to znaczy rozumiesz coś, ale nie możesz tego udowodnić. Na szczęście, może to trafić wtedy do czasopisma fizycznego. A w końcu przychodzi skrajna nędza, która jest zresztą normalną sytuacją, gdy ani tego nie rozumiesz, ani nie możesz udowodnić. Edytowane 6 godzin temu przez star 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu (edytowane) 9 godzin temu, star napisał: A kto to jest Zermatt? Wili Zermatt. Twórca kladystyki. "Filogenetyka, zwana też kladystyka, przywróciła taksonomii rekonstrukcję filogenezy. Odrzuciła klasyfikowanie dla samego klasyfikowania. Wspomniany już David Hull pisze, że fenetycy odrzucili teoretyczną stronę klasyfikacji biologicznej, ponieważ zdawało się, że ścisłe odtworzenie zależności ewolucyjnych jest niezwykle trudne, o ile w ogóle możliwe. Dlatego jako kryterium przyjęli termin „użyteczność”. Ale Hull podkreśla, że do opisu celów badań naukowych lepiej pasuje określenie „znaczenie teoretyczne” niż „użyteczność”. Doskonała, wszechstronna teoria naukowa, tłumacząca wiele procesów będzie z pewnością zawsze użyteczna; z drugiej zaś strony wiele jest rzeczy użytecznych, ale pozbawionych głębszego znaczenia teoretycznego. Rekonstrukcja filogenezy wróciła zatem do taksonomii. Wprawdzie wciąż do rekonstrukcji filogenezy używa się czasem metod fenetycznych, ale uzyskane drzewo jest zazwyczaj interpretowane jako drzewo filogenetyczne. Filogeneza jest rzeczą podstawową, klasyfikacja zaś jest jedynie jej produktem ubocznym. Ojcem tej rewolucji w taksonomii był Niemiec Willi Zermatt (1913–1976). Zajmował się systematyką owadów i w tej dziedzinie był znakomitością, m.in. laureatem medalu brytyjskiego Linnean Society, jednego z najbardziej szacownych towarzystw taksonomicznych. W czasie wojny walczył na froncie wschodnim, gdzie został ranny. Później pracował w służbach medycznych, w oddziale zajmującym się zapobieganiem malarii we Włoszech, czym także zajmował się podczas kilkumiesięcznej niewoli alianckiej. Pod koniec wojny napisał swoje najsłynniejsze dzieło: Grundzüge einer Theorie der Phylogenetischen Systematik wydane w 1950 roku. Sława przyszła 16 lat później, po wydaniu angielskiej, zmienionej wersji tej książki: Phylogenetic Systematics." O kladystyce przeczytałem w liceum - moja mama była wykładowcą biologii ( i chemii) - z prenumerowanego "Wszechświat" (zamieszczał przedruki z "Science"). Było tam multum kapitalnych rzeczy. Na przykład teoria prionów - przyjęta wtedy z wielkim niedowierzaniem. W 10 lat później okazała się prorocza, bo wybuchła epidemia szalonych krów. Tak, że szybko nabrałem przekonania, że nauka działa. 😁 😁 😁 😁 😁 😁 😁 😁 😁😁 😁 😁 Edytowane 4 godziny temu przez Wujot2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.