Skocz do zawartości

Jak ustawić wiązania nart do długości buta


matgum007

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, widzewiak_z_gor napisał:

No właśnie skala DIN ma olbrzymie  znaczenie dla serwisów, wypożyczalni, jak i samego bezpieczeństwa osoby, pod którą ustawia się wiązania.

Zdecydowanie mniejsze znaczenia ma to, ilu letnie są te wiązania, bo tam nie ma za bardzo co się zepsuć.

Wystarczy wybrać się do pierwszego lepszego serwisu, czy wypożyczalni i zapytać o ustawienie wiązań.

Mało kto odmówi usługi, bo nie zna roku, z którego są wiązania, ale bez podania wagi i umiejętności, usługi odmówi każdy odpowiedzialny serwis, czy wypożyczalnia, bo po to są te DINy, żeby można się było do czego odnieść.

Bardzo ważnym czynnikiem przy ustawianiu wiązań, są warunki panujące na stoku danego dnia. Przykładowo, jeśli jest lodowy beton, po wcześniejszych opadach deszczu, wiązania podkręcamy o parę DIN w górę, aby narty nie wypinały się w skręcie na stromych, oblodzonych trasach, bo grozi to kalectwem lub śmiercią.

Na płaskim stoku w takich warunkach, też nic dobrego nas nie czeka, kiedy wyskoczymy nagle z wiązań.

 

Pozdrawiam.

Cześć

Zgadza się, dlatego kwestia zmian właściwości sprężyny w czasie jest pomijalna. Zmiennych na pracę wiązań i nastawy jest sporo a wiązania to naprawdę prymitywna ale i pancerna konstrukcja. Wiesz to jest tak jak z bootfittingiem. Potrzebny jest tak naprawdę w wyjątkowych wypadkach ale, został znakomicie sprzedany i teraz każdy nawet z kapciami chodzi do bootfittera choć sens tego żaden. W tym naszym sporcie elementów zbędnych jest w tej chwili znacznie więcej niż niezbędnych.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Zgadza się, dlatego kwestia zmian właściwości sprężyny w czasie jest pomijalna.

Ciekaw jestem skąd to wiesz. Kiedyś był tu wątek o ustawianiu wiązań i wiele wtedy wyjaśniliśmy. Myślę, że większość narciarzy, ja również, olewa sprawdzenie wypięcie wiązań na maszynie. Podobnie jak chodzę do dentysty tylko wtedy gdy coś boli, niestety. Ale problem jest i bez sensu jest jego negowanie.

Pamiętam do dziś wpis niejakiego Mirka Nowaka, kiedyś aktywnego forumowicza. Spotkałem go kiedyś i jego 14 letnią córkę na Mosornym. Opowiadał o złamaniu nogi przez córkę z powodu wadliwego wiązania. Różnica między wskazaniami na podziałce a rzeczywistością, jaka wyszła na maszynie, wykazała 2.5 jednostki DIN! Wiązanie było ustawione o 2.5 DIN za mocno.

Polecam również filmik T.Kurdziela w tym temacie. Sporo wyjaśnia.

https://youtu.be/0k250BgBWNA?si=X9k7TSwO1ZuTgQku

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, a_senior napisał:

Ciekaw jestem skąd to wiesz. Kiedyś był tu wątek o ustawianiu wiązań i wiele wtedy wyjaśniliśmy. Myślę, że większość narciarzy, ja również, olewa sprawdzenie wypięcie wiązań na maszynie. Podobnie jak chodzę do dentysty tylko wtedy gdy coś boli, niestety. Ale problem jest i bez sensu jest jego negowanie.

Pamiętam do dziś wpis niejakiego Mirka Nowaka, kiedyś aktywnego forumowicza. Spotkałem go kiedyś i jego 14 letnią córkę na Mosornym. Opowiadał o złamaniu nogi przez córkę z powodu wadliwego wiązania. Różnica między wskazaniami na podziałce a rzeczywistością, jaka wyszła na maszynie, wykazała 2.5 jednostki DIN! Wiązanie było ustawione o 2.5 DIN za mocno.

Polecam również filmik T.Kurdziela w tym temacie. Sporo wyjaśnia.

https://youtu.be/0k250BgBWNA?si=X9k7TSwO1ZuTgQku

Cześć

Z doświadczenia. Teorię o czyjejś winie można do własnych błędów dobudować zawsze.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, a_senior napisał:

Ciekaw jestem skąd to wiesz. Kiedyś był tu wątek o ustawianiu wiązań i wiele wtedy wyjaśniliśmy. Myślę, że większość narciarzy, ja również, olewa sprawdzenie wypięcie wiązań na maszynie. Podobnie jak chodzę do dentysty tylko wtedy gdy coś boli, niestety. Ale problem jest i bez sensu jest jego negowanie.

Pamiętam do dziś wpis niejakiego Mirka Nowaka, kiedyś aktywnego forumowicza. Spotkałem go kiedyś i jego 14 letnią córkę na Mosornym. Opowiadał o złamaniu nogi przez córkę z powodu wadliwego wiązania. Różnica między wskazaniami na podziałce a rzeczywistością, jaka wyszła na maszynie, wykazała 2.5 jednostki DIN! Wiązanie było ustawione o 2.5 DIN za mocno.

Polecam również filmik T.Kurdziela w tym temacie. Sporo wyjaśnia.

https://youtu.be/0k250BgBWNA?si=X9k7TSwO1ZuTgQku

Wystarczy wyglebic sie zeby organoleptycznie sprawdzić, czy wiązanie działa prawidłowo. Maszyna do testu siły wypięcia niepotrzebna 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Z doświadczenia. Teorię o czyjejś winie można do własnych błędów dobudować zawsze.

Pozdro

Czyli jak widać nie doświadczyłeś tych problemów. Moje doświadczenie narciarskie, nawet troche dłuższe od Twojego, podpowiada trochę coś innego. No i mam trochę wiedzy inżynierskiej. 🙂 Sprężyny z upływem lat trochę tracą swoje fabryczne parametry, o czym się np. można przekonać w samochodach. Dwukrotnie w życiu sam wymieniałem sprężyny z tyłu bo "siadły". 🙂

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, a_senior napisał:

Czyli jak widać nie doświadczyłeś tych problemów. Moje doświadczenie narciarskie, nawet troche dłuższe od Twojego, podpowiada trochę coś innego. No i mam trochę wiedzy inżynierskiej. 🙂 Sprężyny z upływem lat trochę tracą swoje fabryczne parametry, o czym się np. można przekonać w samochodach. Dwukrotnie w życiu sam wymieniałem sprężyny z tyłu bo "siadły". 🙂

Cześć

Czy napisałem, że "NIE TRACĄ" - czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że jest to pomijalne - bo jest.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawienia DIN to tylko przybliżone wartości, zasadniczo jeden,dwa w tą lub tamta strone jest bez znaczenia, jak zapierdalam po twardym to mogę mieć ustawione 20 i narta wypnie, że nawet nie poczuje.

Jak jadę b.wolno po bardzo miękkim i się rozglądam za dziewuchami to i na 6  ustawione w sprzyjających okolicznościach nóżkę ukręci.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Peter napisał:

Ustawienia DIN to tylko przybliżone wartości, zasadniczo jeden,dwa w tą lub tamta strone jest bez znaczenia, jak zapierdalam po twardym to mogę mieć ustawione 20 i narta wypnie, że nawet nie poczuje.

Jak jadę b.wolno po bardzo miękkim i się rozglądam za dziewuchami to i na 6  ustawione w sprzyjających okolicznościach nóżkę ukręci.

Cześć

Oczywiście. Odpowiednim ruchem spokojnie jestem w stanie uwolnić nogę z wiązania ustawionego na 10 - nie wymaga to siły. Powolny ruch skrętny w tej samej płaszczyźnie nawet nie ugnie sprężyny o mm. Podobnie jestem w stanie sprawnie i dość dynamicznie poruszać się na nartach przy ustawieniu 6 ważąc ponad 90 kg tak, że minimalna utrata właściwości sprężyny jest bez znaczenia. Proszę mi pokazać kto zmienia ustawienia w zależności od warunków - Andrzej zmieniasz?

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście czasem zmieniam, od momentu, kiedy zbyt luźne ustawienie wiązań prawie mnie zabiło na oblodzonej czarnej trasie. (Czarna Góra).

Obie narty wypieły się, jedną zdązył chwycić znajomy, a druga narta znalazła się na wiosnę.

 

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez widzewiak_z_gor
  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, widzewiak_z_gor napisał:

Ja osobiście czasem zmieniam, od momentu, kiedy zbyt luźne ustawienie wiązań prawie mnie zabiło na oblodzonej czarnej trasie. (Czarna Góra).

Obie narty wypieły się, jedną zdązył chwycić znajomy, a druga narta znalazła się na wiosnę.

trzeba poprawić technikę jazdy na nartach to nie będą wypinać

Edytowane przez Jan
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, widzewiak_z_gor napisał:

Ja osobiście czasem zmieniam, od momentu, kiedy zbyt luźne ustawienie wiązań prawie mnie zabiło na oblodzonej czarnej trasie. (Czarna Góra).

Obie narty wypieły się, jedną zdązył chwycić znajomy, a druga narta znalazła się na wiosnę.

Pozdrawiam.

Cześć

O.. współczuję. Ja kiedyś szukałem narty z dwoma kumplami chyba koło 3 godzin w Szczyrku. Odpadła mi przy normalnej jeździe - uderzyłem w lodową grudę - ale nawet nie poczułem kiedy wypięła, tylko widziałem jak odjeżdża. Wiązanie było skręcone na maksa po zawodach.

Swego czasu jeździłem na 12 - w Tyroliach, w Lookach to będzie mniej pewnie jakieś 10,5. W każdym razie po operacji mam ustawione na 8 max a czasami słabiej. Ostatnio zapomniałem w ogóle ustawić wiązania. nie ma to specjalnego znaczenia bo nie tracę kontroli nad nartami raczej - nie mogę.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

Czy napisałem, że "NIE TRACĄ" - czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że jest to pomijalne - bo jest.

Bo tak twierdzi Mitek? Fachowiec od sprężyn, modułu Yanga, itp. ?

Jedyny w miarę kompetentny człowiek w tym temacie na forum jest Maciek S. Narciarz i inżynier mechanik. Być może głos rozstrzygający miałby doświdczony serwisant obsługujacy owe maszyny. I wiesz co? Przy okazji zapytam w krakowskim Windsporcie (tu robiłem diagnostyke wiązań) i być może w innym miejscu. Jakie odchyłki i jak często notują przy ustawianiu wiązań wg. wskazań maszyny? Jeśli do 1 to można olać, jeśli więcej to już jest gorzej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, a_senior napisał:

Bo tak twierdzi Mitek? Fachowiec od sprężyn, modułu Yanga, itp. ?

Jedyny w miarę kompetentny człowiek w tym temacie na forum jest Maciek S. Narciarz i inżynier mechanik. Być może głos rozstrzygający miałby doświdczony serwisant obsługujacy owe maszyny. I wiesz co? Przy okazji zapytam w krakowskim Windsporcie (tu robiłem diagnostyke wiązań) i być może w innym miejscu. Jakie odchyłki i jak często notują przy ustawianiu wiązań wg. wskazań maszyny? Jeśli do 1 to można olać, jeśli więcej to już jest gorzej. 

Spytaj, będzie to już jakiś konkret. Bo ocena typu "mi sie wydaje" jest niewiele warta. Kiedyś sprawdziłem na maszynie stare salomony kupione w sklepie G (lata 80te) które leżały kilkanaście lat na strychu z napiętą sprężyną. Odchyłek nie było ( mniej niż poł jednostki). Pewnie też mógłbym napisać że to niepotrzebne. A może kiedyś robili sprężyny z lepszej stali? W każdym razie jak jest mozliwośc sprawdzenie - to dla spokoju sumienia.....

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, a_senior napisał:

Bo tak twierdzi Mitek? Fachowiec od sprężyn, modułu Yanga, itp. ?

Jedyny w miarę kompetentny człowiek w tym temacie na forum jest Maciek S. Narciarz i inżynier mechanik. Być może głos rozstrzygający miałby doświdczony serwisant obsługujacy owe maszyny. I wiesz co? Przy okazji zapytam w krakowskim Windsporcie (tu robiłem diagnostyke wiązań) i być może w innym miejscu. Jakie odchyłki i jak często notują przy ustawianiu wiązań wg. wskazań maszyny? Jeśli do 1 to można olać, jeśli więcej to już jest gorzej. 

Cześć

Nie, bo tak mówi logika. Jeżeli warunki mogą zmienić sposób działania wiązań, ich praktyczną skuteczność nawet o 4  jednostki to jaki wpływ ma jednostka czy nawet 2? Moduł Younga nie ma tu nic do rzeczy.

W serwisie powiedzą Ci na bank, że jest to absolutnie niezbędne... ciekawe, że kiedyś nie było a technologia się nie zmieniła.

Stawiam, że większe znaczenie będzie miał błąd znacznika w wiązaniu niż degradacja sprężyny.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cze

Wiązania tak czy siak można ustawić tylko mniej więcej, bo jazda na nartach to zbyt dużo zmiennych. A ktoś, kto już coś jeździ dla siebie powinien umieć to zrobić.  Jak pisał Peter, wysokie nastawy także działają bezbłędnie, tylko trzeba jechać. Samoistne odpięcie się narty u amatora jest równie niebezpieczne jak narta nie odepnie się wcale. Oba przypadki, to wina narciarza,  nie sprzętu. Ja ustawiam mocno dość. Wolę jak się nie odpinają przypadkowo, lepiej się jeździ w nartach niż bez.

pozdro

  • Like 2
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Marcos73 napisał:

cze

Wiązania tak czy siak można ustawić tylko mniej więcej, bo jazda na nartach to zbyt dużo zmiennych. A ktoś, kto już coś jeździ dla siebie powinien umieć to zrobić.  Jak pisał Peter, wysokie nastawy także działają bezbłędnie, tylko trzeba jechać. Samoistne odpięcie się narty u amatora jest równie niebezpieczne jak narta nie odepnie się wcale. Oba przypadki, to wina narciarza,  nie sprzętu. Ja ustawiam mocno dość. Wolę jak się nie odpinają przypadkowo, lepiej się jeździ w nartach niż bez.

pozdro

Znaczy ile? Ja z kolei raczej lżej. Śpiochu chyba też. Ale on drobny jest. Wolę sunąć po stoku bez nart, niż utknąć z przekręconą nogą, która głupio wygląda. Choć pewno jak wspomniano sporo zależy od warunków. Ale i tak nie zmieniam.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Marcos73 napisał:

cze

Wiązania tak czy siak można ustawić tylko mniej więcej, bo jazda na nartach to zbyt dużo zmiennych. A ktoś, kto już coś jeździ dla siebie powinien umieć to zrobić.  Jak pisał Peter, wysokie nastawy także działają bezbłędnie, tylko trzeba jechać. Samoistne odpięcie się narty u amatora jest równie niebezpieczne jak narta nie odepnie się wcale. Oba przypadki, to wina narciarza,  nie sprzętu. Ja ustawiam mocno dość. Wolę jak się nie odpinają przypadkowo, lepiej się jeździ w nartach niż bez.

pozdro

Cześć

Bo Ty wiesz, że jazda na nartach polega na jeżdżeniu NA NICH a nie wypieradalaniu się. Osoby, które zakładają utratę kontroli są po prostu z definicji niebezpieczne dla siebie i innych.

Pozdro

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Wiązania tak czy siak można ustawić tylko mniej więcej, bo jazda na nartach to zbyt dużo zmiennych.

Fakt, ale dobrze wiedzieć, że na skali wiązania np. 6 to naprawdę znaczy 6 a nie na przykład 8, bo dla tych dwóch wartości siła wypinająca jest inna. I nawet dla Ciebie jest to ważne, bo też ustawiasz na jakieś tam konkretne cyferki, które odpowiadaja konkretnej sile.

W ogóle dziwię sie skąd u niektórych takie nieufne i lekceważące podejście do w sumie prostej rzeczy (przynajmniej w sensie konecepcji i rezultatów) jak owa maszyna do wiązań. Za 40-50 zł masz pewność, że wiązania są OK pod względem skalowania. Niczego to nie zepsuje. I co tu wydziwiać. Nikt nie mówi by sprawdzać wiązania co chwilę, nawet darowałbym sobie takie sprawdzenie w nowych wiązaniach, ale po paru latach? Przynajmniej raz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

Stawiam, że większe znaczenie będzie miał błąd znacznika w wiązaniu niż degradacja sprężyny.

Pozdro

Tutaj akurat pewności bym nie miał. 

Jako mechanik pracujący najpierw w serwisach ,a obecnie w utrzymaniu ruchu na zakładzie przemysłowym.

Zdarzało mi się, że klient zażyczył sobie zamówienie części eksploatacyjnych i wymiennych z fabryk położonych tylko i wyłącznie w Europie Zachodniej, czekając na dostawę, mimo,że na stanie mieliśmy części tego samego producenta ,ale z fabryk w Polsce lub Rumunii. 

Obecnie mam na zakładzie mnóstwo maszyn chińskich i trwałość każdego elementu jest dramatycznie niska. Stal fatalnej jakości zużywa się w ekspresowym tempie, mimo to taniej wychodzi zamówienie z Chin skrzyni z częściami zamiennymi i systematyczna wymiana. Jedna z najczęściej pękających części są właśnie sprężyny.  Po czasie użytkowania już w przybliżeniu wiem kiedy jest moment na wymianę. Nie opłaca się nawet dorabiać tych elementów u nas w kraju, bo za tą kwotę zamówię 10 lub kilkanaście sztuk w Chinach. Polityka firmy jest taka, nie inna i już się z tym oswoiłem.

Wracając do wiązań, to do końca nie wiemy gdzie i z czego to teraz produkują. Tak jak Michał napisał, przypuszczam,że te wiązania z lat 80 miały inna trwałość.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

cze

Wiązania tak czy siak można ustawić tylko mniej więcej, bo jazda na nartach to zbyt dużo zmiennych. A ktoś, kto już coś jeździ dla siebie powinien umieć to zrobić.  Jak pisał Peter, wysokie nastawy także działają bezbłędnie, tylko trzeba jechać. Samoistne odpięcie się narty u amatora jest równie niebezpieczne jak narta nie odepnie się wcale. Oba przypadki, to wina narciarza,  nie sprzętu. Ja ustawiam mocno dość. Wolę jak się nie odpinają przypadkowo, lepiej się jeździ w nartach niż bez.

pozdro

Tutaj nie tylko chodzi o bezpieczeństwo, przy małych ustawieniach but w wiązaniu wykonuje mikro- ruchy zgodne z kierunkami wypinania, nie jest to korzystne w kontekście przekazywania impulsów na nartę, to jest też jeden z powodów dla, których wiązania zawodnicze np. zaczynają sie od 20 a kończą na 30.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, bubol.T napisał:

Tutaj akurat pewności bym nie miał. 

Jako mechanik pracujący najpierw w serwisach ,a obecnie w utrzymaniu ruchu na zakładzie przemysłowym.

Zdarzało mi się, że klient zażyczył sobie zamówienie części eksploatacyjnych i wymiennych z fabryk położonych tylko i wyłącznie w Europie Zachodniej, czekając na dostawę, mimo,że na stanie mieliśmy części tego samego producenta ,ale z fabryk w Polsce lub Rumunii. 

Obecnie mam na zakładzie mnóstwo maszyn chińskich i trwałość każdego elementu jest dramatycznie niska. Stal fatalnej jakości zużywa się w ekspresowym tempie, mimo to taniej wychodzi zamówienie z Chin skrzyni z częściami zamiennymi i systematyczna wymiana. Jedna z najczęściej pękających części są właśnie sprężyny.  Po czasie użytkowania już w przybliżeniu wiem kiedy jest moment na wymianę. Nie opłaca się nawet dorabiać tych elementów u nas w kraju, bo za tą kwotę zamówię 10 lub kilkanaście sztuk w Chinach. Polityka firmy jest taka, nie inna i już się z tym oswoiłem.

Wracając do wiązań, to do końca nie wiemy gdzie i z czego to teraz produkują. Tak jak Michał napisał, przypuszczam,że te wiązania z lat 80 miały inna trwałość.

Cześć

Czym w Twoim zakładzie grozi awaria takiej sprężyny?

Z tego co piszesz... raczej niczym, nawet starty wynikające z zatrzymania linii muszą być pomijalne skoro nadzór przyjmuje taką procedurę jako standard. Gdyby montowanie części awaryjnych groziło zniszczeniem maszyny, zagrożeniem dla ludzi czy chociażby utratą gwarancji pewnie byłoby inaczej.

Ciekawe czy Look albo Tyrolia myślą tak samo? Jakoś nie słyszałem o seryjnych procesach...

Zresztą Stary mnie to tak naprawdę absolutnie wisi co kto robi i myśli. Nie znoszę jedynie tworzenia nowych bytów, mitów o niezbędności pewnych działań itd. Tyle bzdur ile w ciągu ostatnich lat napisano o nartach i narciarstwie aby kroić naiwnych to naprawdę jest jeden z rekordów w skali świata.

Pozdrowienia serdeczne

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, a_senior napisał:

 

Polecam również filmik T.Kurdziela w tym temacie. Sporo wyjaśnia.

https://youtu.be/0k250BgBWNA?si=X9k7TSwO1ZuTgQku

Kurdziel niewiele wyjaśnia, raczej miesza pojęcia.

- Wiązania nie ustawiamy na siłę tylko na moment skręcający a ten powstaje jako iloczyn siły ( sprężyna ) i ramienia ( długość podeszwy buta) 

- Wymagane parametry dla narciarza określamy w postaci kodu: ja używam wiązań nastawianych na kod K tj. 50Nm na przodzie i 229 Nm na tyle, te momenty sprawdza maszyna.

- Ta śmieszna cyferka w okienku wiązań tz. skala DIN to tylko początkowa nastawa ustalana wg długości podeszwy i kodu narciarza a potem korygowana na maszynie zależna od siły sprężyn. 

- Wiązania mam  nastawione na ww. momenty i wielkości DIN wypisane na nartach ( przydatne w sytuacji luzowania sprężyna na lato)

- Nie spotkałem się z obsługą wiązań zgodną z instrukcją opracowaną przez producenta tych wiązań tj. test w stanie clean i lubricated, prawdopodobnie nikt w tym kraju nie czyta instrukcji serwisowych a jeśli nawet czyta to nie stosuje to  za dużo zachodu. Nie trzeba być inżynierem, żeby to rozumieć, wystarczy minimum kultury technicznej polegającej na postepowaniu zgodnie z instrukcją serwisową wiązań, zwłaszcza kiedy od tego zależy nasze zdrowie.

Rozumiał to już Kazimierz Masłowski pisząc w w 1976 roku " Skręt Rytm Tempo" zacytuje: Bardzo przydatny jest podręczny mini-aparat do regulacji i właściwego ustawiania siły wypięcia przodów wiązań bezpiecznikowych ( rys. 31). Większe aparaty tego typu zarówno do badania przodów jak i tyłów wiązań bezpiecznikowych winny znajdować się w każdym punkcie serwisowym.

Minęło prawie pół wieku a dalej słyszę porady: ustaw gdzieś na 7 żeby nie wypinały w czasie jazdy i niech kolega kopnie to będzie pewność, że działają.

 

 

Edytowane przez Maciej S
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Tylko, że Pan Masłowski pisał to w okresie gdy w użyciu były jeszcze wiązania kandaharowe a wiązania bezpiecznikowe w dzisiejszym rozumieniu były niewyskalowane (bo 1,2,3 na wiązaniu było raczej sztuką dla sztuki), siła sprężyny w wiązaniach była dość przypadkowa - przynajmniej w obecnych na naszym rynku Gamma i Beta oraz rotomatach czy Tyroliach 150 (tu już było lepiej bo wiązania działały w podobny sposób, przynajmniej w ramach kompletu). Obecnie mamy zunifikowaną skalę, która jest firmowo gwarantowana. No chyba, że nie jest ale z takim przypadkiem jeszcze się nie spotkałem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...