jurek_h Napisano 25 Października Udostępnij Napisano 25 Października Marcos73 Prawdopodobnie problem w mojej słabej umiejętności przekazania myśli. Pewnie chodzi nam o to samo. Możesz mi wierzyć, że wiem na czym polega kompensacja w jeździe sportowej. Stosuję ją na co dzień i jest dla mnie kwintesencją jazdy na nartach. 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 25 Października Udostępnij Napisano 25 Października (edytowane) 11 godzin temu, wojtek pw napisał: Większość amatorów nart jeździ tydzień w sezonie w czasie ferii. I kompensacja w ujęciu Marka Ogorzałka jest dla nich nieosiągalna. Oni marzą o mniejszej ilości ludzi w Białce czy Czarnej Górze oraz o lepszym grzańcu a nie doskonaleniu techniki narciarskiej. Jakiejkolwiek 😀 Nie sprzeciwiam się ani Markowi Ogorzałkowi (idolowi ? Nie śmiałbym nawet pomyśleć) ani technice (to oczywisty i niewykonalny absurd). To jest dla dobrych zaawansowanych narciarzy w warunkach terenowych rzadko osiągalnych w realu. JA lubię jeździć wbrew nartom, wbrew ich parametrom technicznym. Na AM 88 mm pod butem na lodzie, na r-21 krótkim skrętem na r-12 długim. To mi daje satysfakcję a nie taki narciarski zen 😉 Ale Wojtek technika... - ja bym to określił raczej sposobem jazdy - proponowana przez Marka jest wyjątkowo mało energochłonna i nadzwyczaj ekonomiczna w sensie zakresu ruchów i zaangażowania całego ciała. Jurek ma absolutną rację z tym, że większość chciałaby jeździć właśnie tak tylko o tym nie wie. Fizycznie - jeżeli ktoś potrafi wynieść narty pod wyciąg to może tak jeździć. Pozdro Edytowane 25 Października przez Mitek 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek O Napisano 25 Października Autor Udostępnij Napisano 25 Października (edytowane) Cześć wszystkim. Cieszę się, że dyskusja wróciła do techniki, bo tutaj jest o czym gadać. Mówię o początkujących, bo tacy gotowi są na to, żeby coś w sobie zmienić, czegoś się nauczyć, coś odkryć. Jeżeli staniemy po stronie wszystkowiedzących, to Ameryki nie odkryjemy... 🙂 Budowałem dzisiaj domek z Szymonem i miałem sporo roboty w ogrodzie, ale zaglądałem na dyskusję. Cieszę się, że zaczęliście sami myśleć. Bardzo mnie interesują Wasze wypowiedzi o kompensacji w moim i innych wykonaniu. Świadczy to o tym, że się ciekawicie, a to już tyci krok do własnego rozwoju. Postaram się odpowiedzieć na zadane wcześniej pytania. Widzę że szczegółowo i płynnie, powołujecie się i cytujecie wypowiedzi z dyskusji. Widać w nich kto, kiedy i w jaki sposób się wypowiadał.... . Przepraszam, ale odpowiem tylko na to co po całym dniu pracy, pozostało mi w głowie. Do kompensacji nie trzeba prędkości - Do kompensacji trzeba świadomości. Kilka razy poruszany był temat, że do jazdy Marka, potrzebna jest świadomość jazdy i czucie nart. Tak i w tym jest klucz do kompensacji. Świadomość ciała w czasie i przestrzeni, (tak to się fachowo nazywa), czucie kinestetyczne, czucie głębokie... . W naszym ciele funkcjonują dwa układy elektryczne. Jeden, pobudzający, drugi odczuwający. Pobudzający, to ten z zachodu, laleczka Barbi, BMW... i wszystko to, co jest wypierdziane... . Odczuwający, to ten ze wschodu, kadzidełka, mnisi, medytacja i magia oddechu... . W obu przypadkach potrzebny jest balans, żeby nie być przekręconym ani w jedną, ani w drugą stronę. Nauczani jesteśmy zachodniego, zewnętrznego świata. Musimy mieć takie narty, taki strój i tak jeździć.... 😞 A w dupie to mam, Ja chcę po prostu fajnie miło, przyjemnie i bezpiecznie jeździć. Chyba że chcę zapierdalać. No, to jest już moja sprawa. Świadomość i czucie ciała, to podstawa tworzenia własnej techniki jazdy, nie tylko na nartach. Moją propozycją jest TECHNIKA PUNKTOWA. Odkryłem ją podczas jazdy na SKIPOLu - trenażerze narciarskim widzianym na filmikach z techniki jazdy. Godzinami jeżdżąc i ucząc jazdy na nartach przed lustrem, odkryłem że można ciało podzielić na części. Później ciało podzieliłem na punkty i tak powstała TECHNIKA PUNKTOWA. Wszystko opisane jest na stronie https://inner.ski/ Co do nacisku na zewnętrzną nartę i jej piętkę w końcowej części skrętu, lub całym ciałem duszenie narty, żeby ta przez swoją mniejszą geometrię i dynamikę wybiła mnie gdzieś w górę... . Po co mi to???? Ja chcę jechać w dół!!! Ja nie czekam na to, żeby narta zapierdalała gdzieś pode mną i wypierdalała mnie gdzieś w drugą stronę. Ja chcę jak najszybciej mieć narty po drugiej stronie. Kolejna rzecz i to jest gruby temat. Jak opieramy się na nartach. Czucie stóp. Granica kiedy palce lub pięty podnoszą się i odrywają od podeszwy butów..... . Tu jest tracenie balansu... . Dla czego dwie narty.... . Idealnie prowadzona narta, idealnie przygotowana narta..... wycina w śniegu rowek, na którego bandzie opiera się. Przy idealnej sile, wcina się w śnieg i prowadzi nas w skręcie. Po przekroczeniu tej siły, narta zaczyna dryfować. Dryfowanie narty w skręcie, hamuje jazdę. Wstawienie drugiej narty w skręcie może przyśpieszyć naszą jazdę dwukrotnie bez dryfowania nart. I tu jest odpowiedź dlaczego 50 na 50 %. Przepraszam ale idę spać. Jak macie dalsze pytania, chętnie jutro. Pozdrawiam Edytowane 26 Października przez Marek O 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek O Napisano 26 Października Autor Udostępnij Napisano 26 Października (edytowane) 14 godzin temu, Marek O napisał: Cześć wszystkim. Cieszę się, że dyskusja wróciła do techniki, bo tutaj jest o czym gadać. Mówię o początkujących, bo tacy gotowi są na to, żeby coś w sobie zmienić, czegoś się nauczyć, coś odkryć. Jeżeli staniemy po stronie wszystkowiedzących, to Ameryki nie odkryjemy... 🙂 Budowałem dzisiaj domek z Szymonem i miałem sporo roboty w ogrodzie, ale zaglądałem na dyskusję. Cieszę się, że zaczęliście sami myśleć. Bardzo mnie interesują Wasze wypowiedzi o kompensacji w moim i innych wykonaniu. Świadczy to o tym, że się ciekawicie, a to już tyci krok do własnego rozwoju. Postaram się odpowiedzieć na zadane wcześniej pytania. Widzę że szczegółowo i płynnie, powołujecie się i cytujecie wypowiedzi z dyskusji. Widać w nich kto, kiedy i w jaki sposób się wypowiadał.... . Przepraszam, ale odpowiem tylko na to co po całym dniu pracy, pozostało mi w głowie. Do kompensacji nie trzeba prędkości - Do kompensacji trzeba świadomości. Kilka razy poruszany był temat, że do jazdy Marka, potrzebna jest świadomość jazdy i czucie nart. Tak i w tym jest klucz do kompensacji. Świadomość ciała w czasie i przestrzeni, (tak to się fachowo nazywa), czucie kinestetyczne, czucie głębokie... . W naszym ciele funkcjonują dwa układy elektryczne. Jeden, pobudzający, drugi odczuwający. Pobudzający, to ten z zachodu, laleczka Barbi, BMW... i wszystko to, co jest wypierdziane... . Odczuwający, to ten ze wschodu, kadzidełka, mnisi, medytacja i magia oddechu... . W obu przypadkach potrzebny jest balans, żeby nie być przekręconym ani w jedną, ani w drugą stronę. Nauczani jesteśmy zachodniego, zewnętrznego świata. Musimy mieć takie narty, taki strój i tak jeździć.... 😞 A w dupie to mam, Ja chcę po prostu fajnie miło, przyjemnie i bezpiecznie jeździć. Chyba że chcę zapierdalać. No, to jest już moja sprawa. Świadomość i czucie ciała, to podstawa tworzenia własnej techniki jazdy, nie tylko na nartach. Moją propozycją jest TECHNIKA PUNKTOWA. Odkryłem ją podczas jazdy na SKIPOLu - trenażerze narciarskim widzianym na filmikach z techniki jazdy. Godzinami jeżdżąc i ucząc jazdy na nartach przed lustrem, odkryłem że można ciało podzielić na części. Później ciało podzieliłem na punkty i tak powstała TECHNIKA PUNKTOWA. Wszystko opisane jest na stronie https://inner.ski/ Co do nacisku na zewnętrzną nartę i jej piętkę w końcowej części skrętu, lub całym ciałem duszenie narty, żeby ta przez swoją mniejszą geometrię i dynamikę wybiła mnie gdzieś w górę... . Po co mi to???? Ja chcę jechać w dół!!! Ja nie czekam na to, żeby narta zapierdalała gdzieś pode mną i wypierdalała mnie gdzieś w drugą stronę. Ja chcę jak najszybciej mieć narty po drugiej stronie. Kolejna rzecz i to jest gruby temat. Jak opieramy się na nartach. Czucie stóp. Granica kiedy palce lub pięty podnoszą się i odrywają od podeszwy butów..... . Tu jest tracenie balansu... . Dla czego dwie narty.... . Idealnie prowadzona narta, idealnie przygotowana narta..... wycina w śniegu rowek, na którego bandzie opiera się. Przy idealnej sile, wcina się w śnieg i prowadzi nas w skręcie. Po przekroczeniu tej siły, narta zaczyna dryfować. Dryfowanie narty w skręcie, hamuje jazdę. Wstawienie drugiej narty w skręcie może przyśpieszyć naszą jazdę dwukrotnie bez dryfowania nart. I tu jest odpowiedź dlaczego 50 na 50 %. Przepraszam ale idę spać. Jak macie dalsze pytania, chętnie jutro. Pozdrawiam Cześć wszystkim. Mam jeszcze trochę czasu więc o technice sportowej. Kto był na stronie www.szkolacarvingu.pl lub www.inner.ski, zna to zdjęcie. Po lewoje stronie zdjęcie zrobione przez Jacka Ciszaka w 2000 roku, opublikowane w 2001 roku w "SKI magazynie dla narciarzy" w artykule, "Race carving, czysta adrenalin". Po prawej stronie Jean Babtiste Grange. W 2009 roku na targach ISPO w Monachium zauważyłem na reklamie Rossignola podobieństwo jazdy Babtisty, do mojej. Oba zdjęcia pokazują, że idea prowadzenia obu nart pod takim samym kątem, patrz ustawienie podudzi, sięga już dwudziestolecia. Niestety, polscy zawodowcy do dzisiaj mają z tym problem!!! O ile Babtiste wyrzuca bardziej ze skrętu, bo skręt wymusza na nim tyczka i wewnętrzna noga podnosi mu się w skręcie, o tyle ja mam ją na śniegu i staram się na niej jechać, otrzymując tym samym lepszą stabilizację i kontrolę jazdy. Prędkości w obu przypadkach podobne. Moja idea i propozycja to obciążenie 50 na 50 %, w praktyce nieosiągalne, ale jest do czego dążyć... 🙂 Zdjęcie pokazuje naszą jazdę dokładnie w połowie skrętu, widać to po tyczce. I to jest właśnie ten moment, w którym kończy się naciskać na narty i modli się żeby zaczęły wracać, szczególnie zewnętrzna z wyprostowaną nogą. Jak tylko dostaję kopnięcie od nart, i to nie z żadnej piętki, bo wtedy robię salto w powietrzu, tylko z całych równo obciążonych obu narty, razem z wydechem znikam z nich, kurcząc się, pozwalam im przelecieć na drugą stronę, do kolejnego skrętu. I tutaj pokazuje się prędkość przelatywania nart w poprzek stoku. Uderzenie idzie od nart w linii spadku stoku. nie na wyjeździe ze skrętu, jak w skręcie nożycowym, dinozaurem klasyki. Chyba że trzeba nabrać wysokości, wtedy się zgadzam. Na zdjęciu widać równe prowadzenie obu nart, przy możliwie równym docisku i cofnięciu wewnętrznej do tyłu. Wszelkiego rodzaju późniejsze dociskanie, doginanie nart jest skrętem sytuacyjnym, tradycyjnym, historycznym, przeciążeniem. Pozostałością po twardych, sztywnych nartach i butach, a przede wszystkim hamowaniem a nie przyśpieszaniem jak większość uważa. To tutaj jest odkrywanie Ameryki 🙂 Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam Edytowane 26 Października przez Marek O 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtek pw Napisano 26 Października Udostępnij Napisano 26 Października 14 godzin temu, Marek O napisał: Nauczani jesteśmy zachodniego, zewnętrznego świata. Musimy mieć takie narty, taki strój i tak jeździć.... 😞 A w dupie to mam, Brawo. Popieram. Uwielbiam taką postawę. A co do drugiej części i zawodników to nie wiem czy nie Giorgio Rocca nie był bliższy temu sposobowi jazdy który propagujesz. Zresztą w tamtym czasie 20-30 lat temu wielu włoskich zawodników jeździło pięknie technicznie choćby gigancista Massimiliano Blardone którego karierę zabił Günter Hujara przeforsowując 35 metrowy promień skrętu do nart gigantowych co dla Blardone o wzroście 172 cm to koniec sukcesów. Promień skrętu 35 nie pomógł Austriakom (Benjamin Raich który to wbrew logice gorliwie popierał) i Niemcom bo Ted Lighety był jedynym który potrafił na takich nartach jechać nie dość że skutecznie to jeszcze pięknie dla oka. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Victor Napisano 26 Października Udostępnij Napisano 26 Października 2 godziny temu, Marek O napisał: Cześć wszystkim. Mam jeszcze trochę czasu więc o technice sportowej. Kto był na stronie www.szkolacarvingu.pl lub www.inner.ski, zna to zdjęcie. Po lewoje stronie zdjęcie zrobione przez Jacka Ciszaka w 2000 roku, opublikowane w 2001 roku w "SKI magazynie dla narciarzy" w artykule, "Race carving, czysta adrenalin". Po prawej stronie Jean Babtiste Grange. W 2009 roku na targach ISPO w Monachium zauważyłem na reklamie Rossignola podobieństwo jazdy Babtisty, do mojej. Oba zdjęcia pokazują, że idea prowadzenia obu nart pod takim samym kątem, patrz ustawienie podudzi, sięga już dwudziestolecia. Niestety, polscy zawodowcy do dzisiaj mają z tym problem!!! O ile Babtiste wyrzuca bardziej ze skrętu, bo skręt wymusza na nim tyczka i wewnętrzna noga podnosi mu się w skręcie, o tyle ja mam ją na śniegu i staram się na niej jechać, otrzymując tym samym lepszą stabilizację i kontrolę jazdy. Prędkości w obu przypadkach podobne. Moja idea i propozycja to obciążenie 50 na 50 %, w praktyce nieosiągalne, ale jest do czego dążyć... 🙂 Zdjęcie pokazuje naszą jazdę dokładnie w połowie skrętu, widać to po tyczce. I to jest właśnie ten moment, w którym kończy się naciskać na narty i modli się żeby zaczęły wracać, szczególnie zewnętrzna z wyprostowaną nogą. Jak tylko dostaję kopnięcie od nart, i to nie z żadnej piętki, bo wtedy robię salto w powietrzu, tylko z całych równo obciążonych obu narty, razem z wydechem znikam z nich, kurcząc się, pozwalam im przelecieć na drugą stronę, do kolejnego skrętu. I tutaj pokazuje się prędkość przelatywania nart w poprzek stoku. Uderzenie idzie od nart w linii spadku stoku. nie na wyjeździe ze skrętu, jak w skręcie nożycowym, dinozaurem klasyki. Chyba że trzeba nabrać wysokości, wtedy się zgadzam. Na zdjęciu widać równe prowadzenie obu nart, przy możliwie równym docisku i cofnięciu wewnętrznej do tyłu. Wszelkiego rodzaju późniejsze dociskanie, doginanie nart jest skrętem sytuacyjnym, tradycyjnym, historycznym, przeciążeniem. Pozostałością po twardych, sztywnych nartach i butach, a przede wszystkim hamowaniem a nie przyśpieszaniem jak większość uważa. To tutaj jest odkrywanie Ameryki 🙂 Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam Marku ale tu mało kto tak potrafi to niedoścignione marzenie profesury tekstowej- forumowej,że krawędzie 🫣jazda dupa po śniegu 😅 i do tego luz 🤣 w rozumieniu własnego ciała tylko F.K 🤣 twoja fota to fotomontaż 😜 nie może być że na oślich polskich łąkach ktoś tak może 🤔 21 stopni Perła Lubelska exportowa wchodzi w ogrodzie 🤣 🍻 Wasze Zdrowie pozdro 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam ..DUCH Napisano 26 Października Udostępnij Napisano 26 Października @Marek O nie sekwencyjna analiza skrętu zawodnika jest nieobiektywna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 27 Października Udostępnij Napisano 27 Października W dniu 26.10.2024 o 15:32, Adam ..DUCH napisał: @Marek O nie sekwencyjna analiza skrętu zawodnika jest nieobiektywna. Adaś, jazda na nartach to prosta fizyka. Jednak przeniesienie tego na jazdę jest trudne. Wiele składowych, które zmieniają się dynamicznie. Z jednej strony umiejętność balansu i równoważenie sił, z drugiej kontrola prędkości i toru jazdy. zajęcie pozycji dośrodkowej pogłębionej jest możliwe tylko przy odpowiednich siłach występujących w skręcie. Statycznie nikt tego nie zrobi, bo się przewróci. Jest to możliwe podczas jazdy na nartach. Odpowiada za to siła odśrodkowa. I tu najlepsze, ważna jest prędkość kątowa, nie jako taka prędkość poruszania się na nartach w dół stoku. Więc osoba potrafiąca zacieśniać skręty ma bardzo dużą prędkość kątową, choć nie koniecznie porusza się szybko wzdłuż linii spadku stoku. Możemy zjechać szybciej niż np slalomista który jedzie wyznaczonym torem, a my dowolnym, ale po przeliczeniu jego toru jazdy i czasu, to się okaże że de facto to jechał w chuj szybciej niż my. odciążenie dolne, jak wspomniał Marek, nie zależy od prędkości poruszania się, a tym bardziej jego skuteczność. Wcale nie trzeba jechać szybko, aby to poczuć. Bo najważniejsza jest różnica prędkości narty i naszego środka ciężkości. Prosty przykład: jadą 2 pociągi w jedną stronę obok siebie z prędkością 100km/h. Stoisz na dachu wagonu jednego z nich. Co się stanie jak przeskoczysz na drugi? Nic. Bo poruszasz się z taką samą prędkością jak one. A teraz jeden na którym stoisz jedzie 5km/ h a drugi 15km/h - teraz przeskocz. Wywalisz się na plecy. Tak samo jest na nartach. Przy mocno dośrodkowej pozycji i ciasnym skręcie nasz środek ciężkości porusza się dużo wolniej niż narty, a szczególnie zewnętrzna i to ona jest motorem całości. Wewnętrzna mocno podkurczona, która jedzie mniejszym torem podobnym do naszego środka ciężkości jest mało istotna. Im potrafimy bardziej zacieśnić tor jazdy, tym większa różnica w prędkości. Jeśli potrafiłbyś wycisnąć taki łuk z narty, że Twój środek jest środkiem promienia, to efekt byłby piorunujący. Marek proponuje coś podobnego w wersji dla amatorów. Trochę inaczej. Mniejsze pochylenie, pochylenie całego ciała, po co? Odsuwa swój środek ciężkości od nart, zwiększa różnicę prędkości. Jazdę z równym obciążeniem, 2 krawędzie - lepsze oparcie, wyższa pozycja lepszy transfer sił na krawędzie, ale narty prowadzone wąsko, więc obie mają podobne prędkości, wyższe niż Jego przesunięty środek ciężkości do środka skrętu. Co traci? Możliwość zacieśniania skrętu, ale narty o małym promieniu są wystarczające do takiej jazdy, wręcz wskazane. Korzysta głównie z geometrii nart. Jazdą bezwysiłkowa, ale trudna, że względu na umiejętność doskonałego balansu i czucia. Uczy się tego 20 lat, a jeszcze nie jest idealnie, bo zauważa swoje błędy. Pozycja Marka ze zdjęcia, nacisk 50/50 na obie narty niemożliwy i nie potrzebny. Ustawienie goleni zależy od możliwości układu kostnego człowieka. Poniżej zdjęcie Lexiego😉, a jego raczej nie posądzałbym o brak umiejętności jazdy sportowej, a nawet samej jazdy, nie idealnie, a jednak jedzie. Mocno na zewnętrznej. pozdro 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek O Napisano 29 Października Autor Udostępnij Napisano 29 Października (edytowane) W dniu 27.10.2024 o 17:49, Marcos73 napisał: Adaś, jazda na nartach to prosta fizyka. Jednak przeniesienie tego na jazdę jest trudne. Wiele składowych, które zmieniają się dynamicznie. Z jednej strony umiejętność balansu i równoważenie sił, z drugiej kontrola prędkości i toru jazdy. zajęcie pozycji dośrodkowej pogłębionej jest możliwe tylko przy odpowiednich siłach występujących w skręcie. Statycznie nikt tego nie zrobi, bo się przewróci. Jest to możliwe podczas jazdy na nartach. Odpowiada za to siła odśrodkowa. I tu najlepsze, ważna jest prędkość kątowa, nie jako taka prędkość poruszania się na nartach w dół stoku. Więc osoba potrafiąca zacieśniać skręty ma bardzo dużą prędkość kątową, choć nie koniecznie porusza się szybko wzdłuż linii spadku stoku. Możemy zjechać szybciej niż np slalomista który jedzie wyznaczonym torem, a my dowolnym, ale po przeliczeniu jego toru jazdy i czasu, to się okaże że de facto to jechał w chuj szybciej niż my. odciążenie dolne, jak wspomniał Marek, nie zależy od prędkości poruszania się, a tym bardziej jego skuteczność. Wcale nie trzeba jechać szybko, aby to poczuć. Bo najważniejsza jest różnica prędkości narty i naszego środka ciężkości. Prosty przykład: jadą 2 pociągi w jedną stronę obok siebie z prędkością 100km/h. Stoisz na dachu wagonu jednego z nich. Co się stanie jak przeskoczysz na drugi? Nic. Bo poruszasz się z taką samą prędkością jak one. A teraz jeden na którym stoisz jedzie 5km/ h a drugi 15km/h - teraz przeskocz. Wywalisz się na plecy. Tak samo jest na nartach. Przy mocno dośrodkowej pozycji i ciasnym skręcie nasz środek ciężkości porusza się dużo wolniej niż narty, a szczególnie zewnętrzna i to ona jest motorem całości. Wewnętrzna mocno podkurczona, która jedzie mniejszym torem podobnym do naszego środka ciężkości jest mało istotna. Im potrafimy bardziej zacieśnić tor jazdy, tym większa różnica w prędkości. Jeśli potrafiłbyś wycisnąć taki łuk z narty, że Twój środek jest środkiem promienia, to efekt byłby piorunujący. Marek proponuje coś podobnego w wersji dla amatorów. Trochę inaczej. Mniejsze pochylenie, pochylenie całego ciała, po co? Odsuwa swój środek ciężkości od nart, zwiększa różnicę prędkości. Jazdę z równym obciążeniem, 2 krawędzie - lepsze oparcie, wyższa pozycja lepszy transfer sił na krawędzie, ale narty prowadzone wąsko, więc obie mają podobne prędkości, wyższe niż Jego przesunięty środek ciężkości do środka skrętu. Co traci? Możliwość zacieśniania skrętu, ale narty o małym promieniu są wystarczające do takiej jazdy, wręcz wskazane. Korzysta głównie z geometrii nart. Jazdą bezwysiłkowa, ale trudna, że względu na umiejętność doskonałego balansu i czucia. Uczy się tego 20 lat, a jeszcze nie jest idealnie, bo zauważa swoje błędy. Pozycja Marka ze zdjęcia, nacisk 50/50 na obie narty niemożliwy i nie potrzebny. Ustawienie goleni zależy od możliwości układu kostnego człowieka. Poniżej zdjęcie Lexiego😉, a jego raczej nie posądzałbym o brak umiejętności jazdy sportowej, a nawet samej jazdy, nie idealnie, a jednak jedzie. Mocno na zewnętrznej. pozdro Ruszyłeś tutaj bardzo istotny temat. Zgadzam się z tym, że jazda na nartach, to czysta fizyka. Wektory, strzałki siły... . Wspominasz również, "... Jazdą bezwysiłkowa, ale trudna, że względu na umiejętność doskonałego balansu i czucia. Potwierdzam, że jazda na nartach jest mieszanką fizyki i czucia. Tak powstało INNER.SKI "INNER" - JA - Czucie ciała, nie tylko podczas jazdy na nartach, ale w każdej wykonywanej przez nas świadomie czynności... . "." - I - Najważniejszy element całej układanki, czyli to, co dzieje się między mną, a wykonywaną czynnością... . "SKI" - NARTY - Warunki techniczne w jakiej wykonywana czynność funkcjonuje... . Powstało JA I NARTY. Trzy elementy, do luźnej i swobodnej jazdy "... doskonałego balansu i czucia. " dodam ciała i nart. Wspomniałeś też, "... Uczy się tego 20 lat, a jeszcze nie jest idealnie, bo zauważa swoje błędy." Uczę się narciarstwa od ponad 50 lat i dalej mam się czego uczyć. Na Kompensacje wpadłem, od tak, podczas pierwszych ślizgów na, pierwszych nartach carvingowych - 1998 rok, po pierwszym zaskoczeniu stabilnością krawędzi i ich prowadzeniu po wyraźnym łuku omal z nich nie wypadłem. To było jak przebudzenie z letargu 🙂 Nagle zauważyłem, że mam pod sobą coś, co pokazuje mi że nie tędy Marek, pojedźmy sobie tamtędy.... 🤦♂️ A że lubię słuchać, to pojechałem i tak dołożyłem drugą nogę, może dla tego, że mam dwie córki😍 i oddając się nartom zacząłem z nimi balansować. Tak jak w tańcu, tu naciśniesz, tam odpuścisz, dodasz rytmu, otrzesz się o barek... . Tak powstała kompensacja. praktycznie z dnia na dzień. To nie jest trudne fizycznie, bardziej psychicznie. Sprawa puszczenia, oddanie prowadzenia, zaufanie.... . To są zupełnie inne tematy niż biomechanika skrętu. Zapraszam www.inner.ski "...zdjęcie Lexiego😉, a jego raczej nie posądzałbym o brak umiejętności jazdy sportowej, a nawet samej jazdy, nie idealnie, a jednak jedzie. Mocno na zewnętrznej" On nie jedzie, On zapierdala. Gdyby jednak, jego wewnętrzną nogę trochę wyprostować i wcisnąć nieco głębiej pod zewnętrznego buta, tam gdzie jeszcze jest miejsce. Wewnętrzne kolano pochylić na dół, tak żeby nie stracić krawędzi wewnętrznej narty. Resztę ciała rozluźnić i puścić ręce swobodniej. Założę, że jego uśmiech na twarzy byłby jeszcze pełniejszy. Pozdrawiam Marek Edytowane 29 Października przez Marek O 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października (edytowane) 29 minut temu, Marek O napisał: Na Kompensacje wpadłem, od tak, podczas pierwszych ślizgów na, pierwszych nartach carvingowych - 1998 rok, To nie dużo się pomyliłem, nie o całokształt jazdy mi chodziło, stricte okres jazdy na nartach taliowanych, a raczej udoskonalania tej techniki, czy tez stylu jazdy. 29 minut temu, Marek O napisał: To nie jest trudne fizycznie, bardziej psychicznie. Otóż to, dla mnie na dzień dzisiejszy byłoby to bardzo trudne, ze względu na mocno zakorzeniony schemat. Jedynym wyjściem to .... SKIPOL. Gdzie można się czegoś złapać i dać się ponieść nartom bez obawy przed upadkiem. Można popróbować tej granicy, zachowania nart i przełamać się psychicznie, że tak się da i to działa. W tradycyjnej formie też się nartom odpuszcza, ale pewnie nieco później - inaczej. Jak pisałeś - jazda przeciążeniowo-odciązeniowa. Faktycznie tak jest. 29 minut temu, Marek O napisał: Gdyby jednak, jego wewnętrzną nogę trochę wyprostować i wcisnąć nieco głębiej pod zewnętrznego buta, tam gdzie jeszcze jest miejsce. Wewnętrzne kolano pochylić na dół, tak żeby nie stracić krawędzi wewnętrznej narty. Resztę ciała rozluźnić i puścić ręce swobodniej. Założę, że jego uśmiech na twarzy byłby jeszcze pełniejszy. Ów Lexi - to tylko zbieżność stroju 😉 jednego z kolegów forumowych. Tutaj jak i Ty a tym bardziej ja jesteśmy za ciency aby go poprawiać i krytykować. To Ted Ligety, mimo wszystko coś umi, nawet więcej niż coś. W sumie to chyba dużo. Coś tam kiedyś wygrał. pozdro Edytowane 29 Października przez Marcos73 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 2 minuty temu, Marcos73 napisał: To nie dużo się pomyliłem, nie o całokształt jazdy mi chodziło, stricte okres jazdy na nartach taliowanych, a raczej udoskonalania tej techniki, czy tez stylu jazdy. Otóż to, dla mnie na dzień dzisiejszy byłoby to bardzo trudne, ze względu na mocno zakorzeniony schemat. Jedynym wyjściem to .... SKIPOL. Gdzie można się czegoś złapać i dać się ponieść nartom bez obawy przed upadkiem. Można popróbować tej granicy, zachowania nart i przełamać się psychicznie, że tak się da i to działa. W tradycyjnej formie też się nartom odpuszcza, ale pewnie nieco później - inaczej. Jak pisałeś - jazda przeciążeniowo-odciązeniowa. Faktycznie tak jest. Ów Lexi - to tylko zbieżność stroju 😉 jednego z kolegów forumowych. Tutaj jak i Ty a tym bardziej ja jesteśmy za ciency aby go poprawiać i krytykować. To Ted Ligety, mimo wszystko coś umi, nawet więcej niż coś. W sumie to chyba dużo. Coś tam kiedyś wygrał. pozdro 99% forumowiczów nie jest w stanie złożyć się jak Ted wyżej, na zdjęciu. Podstawowy problem: brak ruchomości w stawach biodrowych, do tego słaba fizyczność, o technice nie wspomnę. 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek O Napisano 29 Października Autor Udostępnij Napisano 29 Października (edytowane) 28 minut temu, Marcos73 napisał: To nie dużo się pomyliłem, nie o całokształt jazdy mi chodziło, stricte okres jazdy na nartach taliowanych, a raczej udoskonalania tej techniki, czy tez stylu jazdy. Otóż to, dla mnie na dzień dzisiejszy byłoby to bardzo trudne, ze względu na mocno zakorzeniony schemat. Jedynym wyjściem to .... SKIPOL. Gdzie można się czegoś złapać i dać się ponieść nartom bez obawy przed upadkiem. Można popróbować tej granicy, zachowania nart i przełamać się psychicznie, że tak się da i to działa. W tradycyjnej formie też się nartom odpuszcza, ale pewnie nieco później - inaczej. Jak pisałeś - jazda przeciążeniowo-odciązeniowa. Faktycznie tak jest. Ów Lexi - to tylko zbieżność stroju 😉 jednego z kolegów forumowych. Tutaj jak i Ty a tym bardziej ja jesteśmy za ciency aby go poprawiać i krytykować. To Ted Ligety, mimo wszystko coś umi, nawet więcej niż coś. W sumie to chyba dużo. Coś tam kiedyś wygrał. pozdro Kiedyś leżymy z Krzysiem, szkolącym ze mną instruktorem, przed telewizorem i oglądamy Puchar Świata Kobiet. Krzychu mówi patrz jak ona jedzie, widzisz to... . Tak widzę, tu spóźniła, tu się rozjechała.... . Zadaniem trenera, Instruktora, nie jest chwalenie zajebistej jazdy, ale szukanie szczegółów, detali, które coś poprawią. Zawodnik bierze Cię za trenera, albo trener wybiera zawodnika, żeby go poprawiać i rozwijać. Tak więc uparcie i skrycie, wyprostowałbym zewnętrzne kolano i wewnętrznego buta wcisnąłbym nieco głębiej, pod zewnętrzne kolano. Nie wiem może by się wtedy wypierdzielił, a może by jeszcze czyściej pojechał. Cała reszta zajebista. Pozdro Edytowane 29 Października przez Marek O 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek O Napisano 29 Października Autor Udostępnij Napisano 29 Października (edytowane) 57 minut temu, grimson napisał: 99% forumowiczów nie jest w stanie złożyć się jak Ted wyżej, na zdjęciu. Podstawowy problem: brak ruchomości w stawach biodrowych, do tego słaba fizyczność, o technice nie wspomnę. Tak tutaj masz rację. Wiele osób może sobie pomarzyć o takiej jeździe. Co więcej dzisiaj ja również. Moje zdjęcia z ekstremalnej jazdy są sprzed dwudziestu lat i dzisiaj czuje w kościach leciwość. Jeżdżę spokojniej i luźniej, do czego gorąco zapraszam. Kompensacji nie kojarzmy z ręką czy biodrem na śniegu. Kompensację kojarzmy z luźnym i swobodnym poruszaniem się na nartach na każdej prędkości. W tym celu stworzyłem TECHNIKĘ PUNKTOWĄ, która pozwala na odnalezienie w sobie poszczególnych punktów w ciele i świadome, luźne nimi poruszanie. To jest w 100% odkrycie Ameryki w sobie i w swoich możliwościach... . www.inner.ski tutaj znajdziecie więcej na ten temat. Pozdrawiam i zapraszam Edytowane 29 Października przez Marek O 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gabrik Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 39 minut temu, Marek O napisał: Zadaniem trenera, Instruktora, nie jest chwalenie zajebistej jazdy, ale szukanie szczegółów, detali, które coś poprawią. Zawodnik bierze Cię za trenera, albo trener wybiera zawodnika, żeby go poprawiać i rozwijać. Niby banał, ale może da niektórym do myślenia :) 23 minuty temu, Marek O napisał: Tak tutaj masz rację. Wiele osób może sobie pomarzyć o takiej jeździe. Co więcej dzisiaj ja również. Moje zdjęcia z ekstremalnej jazdy są sprzed dwudziestu lat i dzisiaj czuje w kościach leciwość. Jeżdżę spokojniej i luźniej, do czego gorąco zapraszam. Kompensacji nie kojarzmy z ręką czy biodrem na śniegu. Kompensację kojarzmy z luźnym i swobodnym poruszaniem się na nartach na każdej prędkości. W tym celu stworzyłem TECHNIKĘ PUNKTOWĄ, która pozwala na odnalezienie w sobie poszczególnych punktów w ciele i świadome, luźne nimi poruszanie. To jest w 100% odkrycie Ameryki w sobie i w swoich możliwościach... . W rzeczywistości jeśli chodzi o temat wątku, to nic innego, tylko pozornie wyglądające inaczej, z uwagi na warunki i cel w jakim jest wykonane. MO - zakłada jazdę totalnie lajtową, luźną, na stosunkowo łagodnych trasach, najlepiej dość szerokich.Stąd permanentny kontakt nart z podłożem i płynne skręty, wyprost całej sylwetki po fazie przejścia i generalnie mniej napięta struktura mięśniowa. Zawodnicza jazda, to stromizna, tor jazdy wymuszany bramkami i zapitalanie na limicie czasowym. To wymaga kompresji sylwetki, pomaga w wielu fragmentach zjazdu na stivot turn, dynamiczny drift. Tam gdzie w podejściu MO można się otworzyć i zapalić cygaro, zawodnik może tylko "otworzyć" nogę zewnętrzną. Zatem kompensacja rozumiana jako faza przejścia alternatywna dla NW, jest w obydwu przypadkach tożsama, pozwolić nartom, przejść "lekkimi" pod narciarzem. A że MO podejmuje się wokół tego elementu robić pewien kompleksowy sposób podejścia do jazdy - tylko gratulować. Pewien Amerykanin, także zbudował swoją narciarską religię na jednym elemencie narciarstwa lat minionych. I fakt, ma tłumy przeciwników (częściowo przez swoją osobowość, częściowo przez zazdrość), ale nie mniejsze grono szczęśliwych wyznawców, a w narciarstwie rekreacyjnym o to chodzi. 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 1 godzinę temu, grimson napisał: 99% forumowiczów nie jest w stanie złożyć się jak Ted wyżej, na zdjęciu. Podstawowy problem: brak ruchomości w stawach biodrowych, do tego słaba fizyczność, o technice nie wspomnę. Cze Raczej technika oraz opory psychiczne aby zaufać fizyce i sprzętowi. Aby parę skrętów takich wykonać, to fizycznie chyba każdy z nas jest w stanie, bo takimi znowuż dziadami nie jesteśmy. A ruchomość - pewnie jakiś ma wpływ na techniczne aspekty, ale generalnie jak potrafisz siąść na dupie bokiem na stoku, to powinieneś pojechać podobnie - tylko zwykle głowa nie puszcza. pozdro 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam ..DUCH Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października W dniu 27.10.2024 o 17:49, Marcos73 napisał: Adaś, jazda na nartach to prosta fizyka. Jednak przeniesienie tego na jazdę jest trudne. Wiele składowych, które zmieniają się dynamicznie. Z jednej strony umiejętność balansu i równoważenie sił, z drugiej kontrola prędkości i toru jazdy. zajęcie pozycji dośrodkowej pogłębionej jest możliwe tylko przy odpowiednich siłach występujących w skręcie. Statycznie nikt tego nie zrobi, bo się przewróci. Jest to możliwe podczas jazdy na nartach. Odpowiada za to siła odśrodkowa. I tu najlepsze, ważna jest prędkość kątowa, nie jako taka prędkość poruszania się na nartach w dół stoku. Więc osoba potrafiąca zacieśniać skręty ma bardzo dużą prędkość kątową, choć nie koniecznie porusza się szybko wzdłuż linii spadku stoku. Możemy zjechać szybciej niż np slalomista który jedzie wyznaczonym torem, a my dowolnym, ale po przeliczeniu jego toru jazdy i czasu, to się okaże że de facto to jechał w chuj szybciej niż my. odciążenie dolne, jak wspomniał Marek, nie zależy od prędkości poruszania się, a tym bardziej jego skuteczność. Wcale nie trzeba jechać szybko, aby to poczuć. Bo najważniejsza jest różnica prędkości narty i naszego środka ciężkości. Prosty przykład: jadą 2 pociągi w jedną stronę obok siebie z prędkością 100km/h. Stoisz na dachu wagonu jednego z nich. Co się stanie jak przeskoczysz na drugi? Nic. Bo poruszasz się z taką samą prędkością jak one. A teraz jeden na którym stoisz jedzie 5km/ h a drugi 15km/h - teraz przeskocz. Wywalisz się na plecy. Tak samo jest na nartach. Przy mocno dośrodkowej pozycji i ciasnym skręcie nasz środek ciężkości porusza się dużo wolniej niż narty, a szczególnie zewnętrzna i to ona jest motorem całości. Wewnętrzna mocno podkurczona, która jedzie mniejszym torem podobnym do naszego środka ciężkości jest mało istotna. Im potrafimy bardziej zacieśnić tor jazdy, tym większa różnica w prędkości. Jeśli potrafiłbyś wycisnąć taki łuk z narty, że Twój środek jest środkiem promienia, to efekt byłby piorunujący. Marek proponuje coś podobnego w wersji dla amatorów. Trochę inaczej. Mniejsze pochylenie, pochylenie całego ciała, po co? Odsuwa swój środek ciężkości od nart, zwiększa różnicę prędkości. Jazdę z równym obciążeniem, 2 krawędzie - lepsze oparcie, wyższa pozycja lepszy transfer sił na krawędzie, ale narty prowadzone wąsko, więc obie mają podobne prędkości, wyższe niż Jego przesunięty środek ciężkości do środka skrętu. Co traci? Możliwość zacieśniania skrętu, ale narty o małym promieniu są wystarczające do takiej jazdy, wręcz wskazane. Korzysta głównie z geometrii nart. Jazdą bezwysiłkowa, ale trudna, że względu na umiejętność doskonałego balansu i czucia. Uczy się tego 20 lat, a jeszcze nie jest idealnie, bo zauważa swoje błędy. Pozycja Marka ze zdjęcia, nacisk 50/50 na obie narty niemożliwy i nie potrzebny. Ustawienie goleni zależy od możliwości układu kostnego człowieka. Poniżej zdjęcie Lexiego😉, a jego raczej nie posądzałbym o brak umiejętności jazdy sportowej, a nawet samej jazdy, nie idealnie, a jednak jedzie. Mocno na zewnętrznej. pozdro Marek mnie jedynie chodziło o to że nie obiektywnym jest wyciąganie wniosków z stop klatki zawodnika na jednej tyczce/bramce. Z technicznego punktu widzenia zawodnik na tym zdjęciu jedzie z błędem - nie aktywna wewnętrzna, rysujący się układ nożycowy nart. Pytanie brzmi: czy jest to błąd czy też celowe działanie wynikające z np. poprzedniego błędu (układ nożycowy - podwyższa tor jazdy) bo zawodnik "spadł" z poprzedniej tyczki?? a może kolejna jest tak podkręcona że przestępowaniem musi na nią wyżej wejść??/ Tu pytań jest wiele. Kolejny element to prędkość i tu jest największe niedomówienie. W technice ciętej najważniejszym elementem nie jest prędkość ale umiejętność ustawienia nart na krawędzi i jazda po łuku. Prędkość ? no cóż skręt dostokowy cięty jest wykonywany na niewielkich prędkościach i aby zamienić go na pełny skręt wystarczy w połowie jego wykonania go delikatnie skompensować (nie mówię o przeciążeniu ale o tym co proponuje Marek) albo unieść sylwetkę (i tu także nie mówię o odciążeniu - raczej uniesieniu). No właśnie ja w jak gdyby w swojej filozofii jazdy uwielbiam wyciągać skręt cięty z niewielkich prędkości i nieco się powozić na trasie. Natomiast jeżeli szukamy wrażeń z jazdy bardziej agresywnej, takiej nieco sportowej i do tego jeszcze na trasach o średnim i dużym nachyleniu no to niestety musimy poszukać rozwiązań w typowej kompensacji - tej wynikającej z przeciążeń, dynamiki narty, prędkości lub posiłkować się klasycznym NW co sumarycznie sprowadzi się do tego iż jak widać na większości filmów demonstratorów wzajemnie się przenika i tak w celu osiągniecia planowanego toru jazdy demonstrator nie czeka na pełne przeciążenie ale niewielkim uniesieniem sylwetki "uwalnia" narty a dalej kompensuje. 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek O Napisano 29 Października Autor Udostępnij Napisano 29 Października (edytowane) 22 minuty temu, Adam ..DUCH napisał: Marek mnie jedynie chodziło o to że nie obiektywnym jest wyciąganie wniosków z stop klatki zawodnika na jednej tyczce/bramce. Z technicznego punktu widzenia zawodnik na tym zdjęciu jedzie z błędem - nie aktywna wewnętrzna, rysujący się układ nożycowy nart. Pytanie brzmi: czy jest to błąd czy też celowe działanie wynikające z np. poprzedniego błędu (układ nożycowy - podwyższa tor jazdy) bo zawodnik "spadł" z poprzedniej tyczki?? a może kolejna jest tak podkręcona że przestępowaniem musi na nią wyżej wejść??/ Tu pytań jest wiele. Kolejny element to prędkość i tu jest największe niedomówienie. W technice ciętej najważniejszym elementem nie jest prędkość ale umiejętność ustawienia nart na krawędzi i jazda po łuku. Prędkość ? no cóż skręt dostokowy cięty jest wykonywany na niewielkich prędkościach i aby zamienić go na pełny skręt wystarczy w połowie jego wykonania go delikatnie skompensować (nie mówię o przeciążeniu ale o tym co proponuje Marek) albo unieść sylwetkę (i tu także nie mówię o odciążeniu - raczej uniesieniu). No właśnie ja w jak gdyby w swojej filozofii jazdy uwielbiam wyciągać skręt cięty z niewielkich prędkości i nieco się powozić na trasie. Natomiast jeżeli szukamy wrażeń z jazdy bardziej agresywnej, takiej nieco sportowej i do tego jeszcze na trasach o średnim i dużym nachyleniu no to niestety musimy poszukać rozwiązań w typowej kompensacji - tej wynikającej z przeciążeń, dynamiki narty, prędkości lub posiłkować się klasycznym NW co sumarycznie sprowadzi się do tego iż jak widać na większości filmów demonstratorów wzajemnie się przenika i tak w celu osiągniecia planowanego toru jazdy demonstrator nie czeka na pełne przeciążenie ale niewielkim uniesieniem sylwetki "uwalnia" narty a dalej kompensuje. Tak oczywiście. jedna klatka z jazdy, to tylko jeden moment, chwila, której poddaje się narciarz, reaguje po skręcie i wchodzi w kolejny. Jest tam dużo naleciałości po i przed tym co w tym momencie się dzieje i za chwilę będzie się działo. To o czym mówię jest ideałem w idealnych warunkach. Technika sportowa to głównie walka ze stokiem, siłami i wynikającymi z tego błędami. Kto mniej ich popełni, ten wygrywa. Zauważyłeś, że moje podejście dotyczy lajtowej jazdy, bo wtedy jest z niej najwięcej przyjemności. Tak samo w życiu, nauczani jesteśmy zapierdalania. Też zapierdalałem i się ścigałem na nartach i dopiero po latach jazdy na nartach i życia udało mi się odpuścić. Wyczyn już mnie nie pociąga. Dodatkowo uważam że bardziej zbliża nas do katastrofy ludzkości niż szczęśliwego życia... . Ale to już inna para kaloszy. Pozdrawiam Edytowane 29 Października przez Marek O 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 11 minut temu, Marek O napisał: Kto mniej ich popełni, ten wygrywa. Najważniejsze. pozdro 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrzysiekK Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 43 minuty temu, Marek O napisał: Tak oczywiście. jedna klatka z jazdy, to tylko jeden moment, chwila, której poddaje się narciarz, reaguje po skręcie i wchodzi w kolejny. Jest tam dużo naleciałości po i przed tym co w tym momencie się dzieje i za chwilę będzie się działo. To o czym mówię jest ideałem w idealnych warunkach. Technika sportowa to głównie walka ze stokiem, siłami i wynikającymi z tego błędami. Kto mniej ich popełni, ten wygrywa. Zauważyłeś, że moje podejście dotyczy lajtowej jazdy, bo wtedy jest z niej najwięcej przyjemności. Tak samo w życiu, nauczani jesteśmy zapierdalania. Też zapierdalałem i się ścigałem na nartach i dopiero po latach jazdy na nartach i życia udało mi się odpuścić. Wyczyn już mnie nie pociąga. Dodatkowo uważam że bardziej zbliża nas do katastrofy ludzkości niż szczęśliwego życia... . Ale to już inna para kaloszy. Pozdrawiam Marku, Ty w ferie Śląskie raczej uciekasz ze Śląska prawda ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 2 godziny temu, Marek O napisał: Kiedyś leżymy z Krzysiem, szkolącym ze mną instruktorem, przed telewizorem i oglądamy Puchar Świata Kobiet. Krzychu mówi patrz jak ona jedzie, widzisz to... . Tak widzę, tu spóźniła, tu się rozjechała.... . Zadaniem trenera, Instruktora, nie jest chwalenie zajebistej jazdy, ale szukanie szczegółów, detali, które coś poprawią. Zawodnik bierze Cię za trenera, albo trener wybiera zawodnika, żeby go poprawiać i rozwijać. Tak więc uparcie i skrycie, wyprostowałbym zewnętrzne kolano i wewnętrznego buta wcisnąłbym nieco głębiej, pod zewnętrzne kolano. Nie wiem może by się wtedy wypierdzielił, a może by jeszcze czyściej pojechał. Cała reszta zajebista. Pozdro Marek Trener - to trener i taka jego rola. Zwykle jego umiejętności są dużo niższe niż szkolonych zawodników, nie mówiąc już o zawodnikach top. Jednak oko, ogólna wiedza i mnogość przerobionych przypadków, powodują, że dobry trener potrafi znaleźć receptę i faktyczny problem przypadłości zawodnika. Czasami zmienia się trenera i niekoniecznie z gorszego na lepszego, ale na innego, aby swoim świeżym spojrzeniem pomógł. Swego czasu Ted jeździł z "błędami" ale mimo wszystko kosił wszystkich, to czasy gdzie jako pierwszy nauczył się obsługi nart GS w nowej specyfikacji FIS. My znamy to głównie z TV i to na najwyższym możliwie narciarskim poziomie. Tam "czysty" przejazd zazwyczaj oznacza tyle, że zawodnik jedzie .... wolno. Komentatorzy, to nie chłopcy spod baru, ale osoby o sporym doświadczeniu. Nieraz komentując popełniają gafy, ale ja im się nie dziwię, bo wszystko wizualnie wygląda dobrze, ale jest wolno, a innym razem jest tragedia "na oko" ale czas mówi co innego. 1 godzinę temu, Gabrik napisał: Niby banał, ale może da niektórym do myślenia 🙂 No właśnie - wszystkim, bez wyjątku 😉. Bo to nie sprzęt jeździ - ale narciarz. pozdro 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lexi Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 3 godziny temu, Marcos73 napisał: Ów Lexi - to tylko zbieżność stroju 😉 jednego z kolegów forumowych. I tutaj się mylisz - to nie tylko zbieżność strojów .. to cała filozofia jazdy której motto brzmi - "jak nie potrafisz to dowyglądaj"... na razie sprzedaje swój wizerunek Słowakom.. 3 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrzysiekK Napisano 29 Października Udostępnij Napisano 29 Października 35 minut temu, Lexi napisał: I tutaj się mylisz - to nie tylko zbieżność strojów .. to cała filozofia jazdy której motto brzmi - "jak nie potrafisz to dowyglądaj"... na razie sprzedaje swój wizerunek Słowakom.. O to ja tak robię stąd czarno czerwone Kastle … co nie ujadę to dowyglądam 2 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Victor Napisano 30 Października Udostępnij Napisano 30 Października W dniu 29.10.2024 o 12:24, Marcos73 napisał: Najważniejsze. pozdro Tu algorytm YT nie zawodzi 😉 krótka analiza z ostatnich zawodów PS ale mam coś jeszcze amator vs zawodnik na tyczkach bo w dyskusjach forumowych ciągle wszystko jest mieszane lub wrzucane do jednego gara co jednak świat tych dwóch powinien być zdecydowanie rozgraniczony .Amator to dobry rzekłbym bardzo dobry narciarz a fimow z nim jest cała masa na YT chłopak potrafi jechać na wszystkim i po wszystkim a drugi to zawodnik którego nie trzeba przedstawiać 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 30 Października Udostępnij Napisano 30 Października W dniu 29.10.2024 o 13:14, Marcos73 napisał: Marek Trener - to trener i taka jego rola. Zwykle jego umiejętności są dużo niższe niż szkolonych zawodników, nie mówiąc już o zawodnikach top. Jednak oko, ogólna wiedza i mnogość przerobionych przypadków, powodują, że dobry trener potrafi znaleźć receptę i faktyczny problem przypadłości zawodnika. Czasami zmienia się trenera i niekoniecznie z gorszego na lepszego, ale na innego, aby swoim świeżym spojrzeniem pomógł. Swego czasu Ted jeździł z "błędami" ale mimo wszystko kosił wszystkich, to czasy gdzie jako pierwszy nauczył się obsługi nart GS w nowej specyfikacji FIS. My znamy to głównie z TV i to na najwyższym możliwie narciarskim poziomie. Tam "czysty" przejazd zazwyczaj oznacza tyle, że zawodnik jedzie .... wolno. Komentatorzy, to nie chłopcy spod baru, ale osoby o sporym doświadczeniu. Nieraz komentując popełniają gafy, ale ja im się nie dziwię, bo wszystko wizualnie wygląda dobrze, ale jest wolno, a innym razem jest tragedia "na oko" ale czas mówi co innego. No właśnie - wszystkim, bez wyjątku 😉. Bo to nie sprzęt jeździ - ale narciarz. pozdro No chyba, że sprzęt nie jeździ. 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 30 Października Udostępnij Napisano 30 Października 3 godziny temu, Victor napisał: Tu algorytm YT nie zawodzi 😉 krótka analiza z ostatnich zawodów PS ale mam coś jeszcze amator vs zawodnik na tyczkach bo w dyskusjach forumowych ciągle wszystko jest mieszane lub wrzucane do jednego gara co jednak świat tych dwóch powinien być zdecydowanie rozgraniczony .Amator to dobry rzekłbym bardzo dobry narciarz a fimow z nim jest cała masa na YT chłopak potrafi jechać na wszystkim i po wszystkim a drugi to zawodnik którego nie trzeba przedstawiać Fajny film ten drugi, znam obu Panów😀. Fajnie, że Marco dał się namówić. Jest przepaść. Nawet gdyby chłopak potrenował bramki, to pewnie byłaby mniejsza różnica czasowa, niemniej jednak, duża. Nie do zniwelowania, choćby jak się starał. Też się z Tobą zgadzam, nie ma co mieszać zawodników z amatorami. Problemem większości amatorów jest to, że nie potrafią się cieszyć z tego czego już się nauczyli, ale żałują tego czego jeszcze nie potrafią. Nie potrafią się cieszyć narciarstwem, jakaś spina bez sensu, frustracje niepotrzebne. Progres przychodzi z czasem, a świadomość, że pewien level będzie dla nas niedostępny upuszcza ciśnienie. Sam lubię oglądać jazdę zawodników, szczególnie free. Jazda techniczna jak Dave’a czy na luzie Marcela jest poza moim zasięgiem, ale od czasu do czasu mogę sobie pomarzyć😉. Wiem że nigdy się nie zbliżę do takiego poziomu, ale … dobrze mi z tym. pozdro 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.