Skocz do zawartości

Powódź 2024


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 6.11.2024 o 10:42, grimson napisał:

Zamiast używać google, lepiej napisać. Zero (0). Czy Polska ma obecnie, ponad 2,5 roku po wybuchu wojny na wschodzie, dostępne dziesiątki tysięcy dronów?

To, że drony są przyszłością to wiem doskonale. Takie ruskie mają obecnie zdolność wyprodukowania 1,4 mln szt dronów w skali roku, gdzie do zniszczenia Abramsa wystarczy ich 5.

Coś nie bardzo widać te dron na froncie... 

Przy tej ilości Ukraina nie powinna już mieć czołgów.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mitek napisał:

Ateizm to świadomość.

Pozdro

no w PRLu sporo było tych świadomych ateistów a po kryjomu śluby kościelne brali, chrzcili dzieci i posyłali do komunii w innej parafii a na łożu śmierci prosili o ostatnie namaszczenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jan napisał:

no w PRLu sporo było tych świadomych ateistów a po kryjomu śluby kościelne brali, chrzcili dzieci i posyłali do komunii w innej parafii a na łożu śmierci prosili o ostatnie namaszczenie

Tak wiem a ekolog to gość, który walczy o ochronę przyrody...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mitek napisał:

Ateizm to świadomość.

Pozdro

Jak trwoga to do Boga. Taki Wojciech Jaruzelski, całą karierę wojskową pięknie walczący z kościołem, jak doszło co do czego to poprosił o wizytę księdza:

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-kai-gen-jaruzelski-przed-smiercia-pojednal-sie-z-bogiem,nId,1432783
 

wielu było twardzieli ateistów i antyklerykałów. Na ostatniej prostej okazywali się miekiszonami.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, grimson napisał:

Jak trwoga to do Boga. Taki Wojciech Jaruzelski, całą karierę wojskową pięknie walczący z kościołem, jak doszło co do czego to poprosił o wizytę księdza:

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-kai-gen-jaruzelski-przed-smiercia-pojednal-sie-z-bogiem,nId,1432783
 

wielu było twardzieli ateistów i antyklerykałów. Na ostatniej prostej okazywali się miekiszonami.

Nie miekiszonami tylko nawróconym i i to z bonusem 

Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Utożsamianie pewnej postawy światopoglądowej wywodzącej się z głębokiej starożytności z historyjkami z przed kilkudziesięciu lat świadczy o pewnym istotnym ograniczeniu w myśleniu. Ja powiem szczerze że jestem nie tylko ateistą ale i zdecydowanym antyteistą oraz antyklerykałem.

Nawracanie się jest typowym objawem słabości poglądów oraz braku ich solidnych naukowych podstaw.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Utożsamianie pewnej postawy światopoglądowej wywodzącej się z głębokiej starożytności z historyjkami z przed kilkudziesięciu lat świadczy o pewnym istotnym ograniczeniu w myśleniu. Ja powiem szczerze że jestem nie tylko ateistą ale i zdecydowanym antyteistą oraz antyklerykałem.

Nawracanie się jest typowym objawem słabości poglądów oraz braku ich solidnych naukowych podstaw.

Pozdro

Więc dobrze napisałem, że Jaruzelski okazał się koniec końców miekiszonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Jan napisał:

no w PRLu sporo było tych świadomych ateistów a po kryjomu śluby kościelne brali, chrzcili dzieci i posyłali do komunii w innej parafii a na łożu śmierci prosili o ostatnie namaszczenie

Podaj parę przykładów.

Bo ja znów słyszałem o działaczach PIS co "pod stołem" robili aborcje mówiąc ginekologowi, że to "wyjątkowa sytuacja". Mówił to lekarz (ale bez szczegółów). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Utożsamianie pewnej postawy światopoglądowej wywodzącej się z głębokiej starożytności z historyjkami z przed kilkudziesięciu lat świadczy o pewnym istotnym ograniczeniu w myśleniu. Ja powiem szczerze że jestem nie tylko ateistą ale i zdecydowanym antyteistą oraz antyklerykałem.

Nawracanie się jest typowym objawem słabości poglądów oraz braku ich solidnych naukowych podstaw.

Pozdro

Cześć

Nauka także nie jest niezmienna i różne teorie padają, a na ich miejsce pojawiają się nowe. Zmiana poglądów czasami wynika, ze zdobycia nowej wiedzy na dany temat lub zrozumienia danego tematu przez konkretną osobę.

Żeby być antyteistą to jednak chyba trzeba wiedzieć lub wierzyć, że jest jakiś wyższy byt, czy też jesteś anty do czegoś co nie istnieje? Czy coś źle rozumiem?

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, brachol napisał:

Cześć

Nauka także nie jest niezmienna i różne teorie padają, a na ich miejsce pojawiają się nowe. Zmiana poglądów czasami wynika, ze zdobycia nowej wiedzy na dany temat lub zrozumienia danego tematu przez konkretną osobę.

Żeby być antyteistą to jednak chyba trzeba wiedzieć lub wierzyć, że jest jakiś wyższy byt, czy też jesteś anty do czegoś co nie istnieje? Czy coś źle rozumiem?

pozdro

Cześć

Ja to rozumiem w ten sposób: Ateizm to po prostu brak wiary w jakiś wyższy byt. Ateizm może być nacechowany nutą obojętności - po prostu nie wiara i koniec ale może też być podbudowany cechami negatywnymi , upatrującymi w religiach pewne zło, przyczynę wielu ujemnych zjawisk itd. 0 to jest właśnie antyteizm, tak go rozumiem. Z kolei antyklerykalizm to niechęć do instytucjonalnych tworów związanych z religiami. Antyklerykał może być - i często tak bywa - osobą głęboko wierzącą.

Temat jest raczej z gatunku filozoficznych ale ciekawych i do spokojnej ale z pewnością nie chwilowej dyskusji. U mnie to była pewna ewolucja wynikająca z wielu życiowych doświadczeń oraz nabywania podstaw historycznej wiedzy i wiedzy w ogóle. Zawsze byłem ateistą a element negacji pojawił się później.

Pozdrowienia serdeczne

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, brachol napisał:

Cześć

Nauka także nie jest niezmienna i różne teorie padają, a na ich miejsce pojawiają się nowe. Zmiana poglądów czasami wynika, ze zdobycia nowej wiedzy na dany temat lub zrozumienia danego tematu przez konkretną osobę.

Żeby być antyteistą to jednak chyba trzeba wiedzieć lub wierzyć, że jest jakiś wyższy byt, czy też jesteś anty do czegoś co nie istnieje? Czy coś źle rozumiem?

pozdro

Widzisz ten podział między ciągłym, ewolucyjnym budowaniem wizji świata w oparciu o zdobycze nauki a stałą niezmienną wiarą w dogmaty jest chyba kluczowym rozróżnieniem dla postaw: ateizm i teizm. U mnie ten podział jest ciut inny bo teizmy wrzucam do jednego worka z przesądami, tarotami, numerologią, znakami zodiaku, wróżbiarstwem, chiromancją. Przebiegałby on wobec tego na linii: naukowe i nienaukowe, falsyfikowalne i nie falsyfikowalne. Tematy drugie uważam za niewarte czasu, a tym bardziej dyskusji. Natomiast oczywiście ich siła społeczna jest różna. Miłośnicy wróżbiarstwa czy wirującego stolika bawią się w zaciszu domowym za swój (lub klientów) grosz i o ile nie szkodzą zainteresowanym, to jest to dla mnie neutralne. Natomiast bardzo często teizmy są wykorzystywane do pasożytowania na całych społeczeństwach bądź nawet układaniu im sposobu życia. Więc podobnie jak Mitek jestem bardzo antyklerykalny. Bardzo denerwuje mnie nadmierne zawłaszczanie wspólnej przestrzeni zarówno symbolicznej (na przykład państwowej) jak i tej realnej (nadmiernie wielkie krzyże w górach, rzeźba w Świebodzinie). 

W pytaniu w drugim akapicie pobrzmiewa taki konstrukt myślowy, że w "coś trzeba wierzyć". Czyli taka dychotomia: ktoś wierzy w Boga, a ty wierzysz w naukę. Dla mnie to też bzdura. Posługuję się w życiu narzędziami jakie daje mi nauka, a jeśli czegoś nie potrafię wyjaśnić, zrozumieć, to najnormalniej mówię nie wiem i nie wprowadzam konstruktu, który tylko komplikuje. Konsekwentnie stosuję brzytwę Ockhama. U mnie po prostu nie ma miejsca na pojęcie "wiara". Staram się tego słowa rzadko używać jako, że jest skażone teistyczną interpretacją (lub tą odczytaną z pytania). Jest wiele innych pojęć, których, gdy nie znam wyniku, mogę użyć. Na przykład; "mam nadzieję", "oceniam, że",  "dowiem się" "doczytam". Niekiedy, na przykład w frazeologizmie "wierzę w ludzi", "wierzę w dobro" oczywiście słowo wierzyć wychodzi i u mnie. Ale im mniej wiary tym lepiej. U mnie oczywiście. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wujot2 napisał:

Widzisz ten podział między ciągłym, ewolucyjnym budowaniem wizji świata w oparciu o zdobycze nauki a stałą niezmienną wiarą w dogmaty jest chyba kluczowym rozróżnieniem dla postaw: ateizm i teizm. U mnie ten podział jest ciut inny bo teizmy wrzucam do jednego worka z przesądami, tarotami, numerologią, znakami zodiaku, wróżbiarstwem, chiromancją. Przebiegałby on wobec tego na linii: naukowe i nienaukowe, falsyfikowalne i nie falsyfikowalne. Tematy drugie uważam za niewarte czasu, a tym bardziej dyskusji. Natomiast oczywiście ich siła społeczna jest różna. Miłośnicy wróżbiarstwa czy wirującego stolika bawią się w zaciszu domowym za swój (lub klientów) grosz i o ile nie szkodzą zainteresowanym, to jest to dla mnie neutralne. Natomiast bardzo często teizmy są wykorzystywane do pasożytowania na całych społeczeństwach bądź nawet układaniu im sposobu życia. Więc podobnie jak Mitek jestem bardzo antyklerykalny. Bardzo denerwuje mnie nadmierne zawłaszczanie wspólnej przestrzeni zarówno symbolicznej (na przykład państwowej) jak i tej realnej (nadmiernie wielkie krzyże w górach, rzeźba w Świebodzinie). 

W pytaniu w drugim akapicie pobrzmiewa taki konstrukt myślowy, że w "coś trzeba wierzyć". Czyli taka dychotomia: ktoś wierzy w Boga, a ty wierzysz w naukę. Dla mnie to też bzdura. Posługuję się w życiu narzędziami jakie daje mi nauka, a jeśli czegoś nie potrafię wyjaśnić, zrozumieć, to najnormalniej mówię nie wiem i nie wprowadzam konstruktu, który tylko komplikuje. Konsekwentnie stosuję brzytwę Ockhama. U mnie po prostu nie ma miejsca na pojęcie "wiara". Staram się tego słowa rzadko używać jako, że jest skażone teistyczną interpretacją (lub tą odczytaną z pytania). Jest wiele innych pojęć, których, gdy nie znam wyniku, mogę użyć. Na przykład; "mam nadzieję", "oceniam, że",  "dowiem się" "doczytam". Niekiedy, na przykład w frazeologizmie "wierzę w ludzi", "wierzę w dobro" oczywiście słowo wierzyć wychodzi i u mnie. Ale im mniej wiary tym lepiej. U mnie oczywiście. 

Cześć

Sam paradygmat nauki czy też tego co może być uznane za naukę wyklucza pojęcie dogmatu - ja bym nawet powiedział, że jest jego przeciwieństwem w pewnym sensie. Przede wszystkim zakłada podważalność każdej tezy naukowej, każdej tezy w ogóle i jej sprawdzalność. Na wiarę tu nie ma miejsca.

Oczywiście wierzymy w różne rzeczy ale ja bym powiedział, że to jest wiara w znaczeniu przenośnym. Wierzę, że Ci się uda - to stwierdzenie faktu kibicowania komuś w jego dążeniach, uznania jego możliwości oraz determinacji w pracy nad osiągnięciem celu.

Z tym wierzę w ludzi (jako ludzkość i jako jednostki) to mam spory problem ponieważ historia, doświadczenia własne, przekazy itd. raczej powodują, że ta "wiara" przestaje być całkowicie racjonalna, jest tylko życzeniowym stwierdzeniem. Tu mam najwięcej wątpliwości jak czytam te dyrdymały o czołgach i dronach zamiast o szkołach i szpitalach.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wujot2 napisał:

Widzisz ten podział między ciągłym, ewolucyjnym budowaniem wizji świata w oparciu o zdobycze nauki a stałą niezmienną wiarą w dogmaty jest chyba kluczowym rozróżnieniem dla postaw: ateizm i teizm. U mnie ten podział jest ciut inny bo teizmy wrzucam do jednego worka z przesądami, tarotami, numerologią, znakami zodiaku, wróżbiarstwem, chiromancją. Przebiegałby on wobec tego na linii: naukowe i nienaukowe, falsyfikowalne i nie falsyfikowalne.

Żeby to było takie proste. 🙂 Może nawet było w dobie oświecenia, ale dziś? Co najmniej połowa fizyków to ludzie wierzący, niektórzy nawet bardzo. Dlaczego wymieniam fizyków? Bo to ludzie, którym najbliżej do zrozumienia mechanizmów jakie rządzą wszechświatem. I na ogół właśnie oni wiedzą, że niewiele wiedzą. 🙂Te nasze, tzw. zdobycze naukowe, niewątpliwie ważne i przydatne w codziennym życiu, mają się nijak do zrozumienia jak ten wszechświat się kręci i o co w tym kręceniu chodzi. A w każdym razie mają niewiele. I bardzo często jakieś odkrycie czy wyjaśnienie ujawnia kolejne pytanie, na które nie ma odpowiedzi, vide ciemna materia. Ba, kosmologowie, którzy de facto są fizykami zajmującymi się wszechświatem, jego początkiem i ewolucją, i w pewnym sensie najbardziej  kompetentni do odpowiedzi o sens i istnienie Boga (w świetle badań, które prowadzą), są często osobami wierzącymi. Inna sprawa co to znaczy "wierzący", ale mniej więcej wiemy o co chodzi. Np. ks. prof. Michał Heller. Wybitny kosmolog, BTW nauczyciel mojej żony, też kosmolożki przez lata i też osoby wierzącej. 🙂

Polecam wykład "Fizyka a wiara" innego fizyka, prof. Krzysztofa Meissnera. Tzw. cząstkowca (teorie dot. cząstek elementarnych), ale i kosmologa. https://youtu.be/291sutj35Mo?si=wQ7gQFE2u_9uun-wA ja. 

A ja. Mam oczywiście swoje przemyślenia i doświadczenia w temacie wiary. Określiłbym siebie jako osobę bardzo wierzącą, choć mało kościółkową. W ogóle sądzę, że to temat bardzo intymny. Każdy powinien swoje przemyślenia zostawić dla siebie (właśnie czynię wyjątek 🙂). Nie lubię ostentacji w okazywaniu swojej wiary.

  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zgadzam się co do odpowiedzi otwierających nowe pytania czy też w ogóle nowe czy też w ogóle nowe obszary do poznania ale pytanie o cel - bo tak rozumiem fragment: "o co w tym kręceniu chodzi?".

Samo to pytanie jest dla mnie wyrazem pewnego zadufania, swego rodzaju antropocentryzmu, dopatrywania się sensu z NASZEGO punktu wodzenia tam gdzie sensu nie ma. Dobrym przykładem jest ewolucja i rozwój poglądów na świat żywy i jego trwanie, bo już określenie rozwój zakłada kierunkowość, której nie ma.

I dalej, żeby uniknąć nieporozumień ja pisząc o wierze czy religii nie rozpatruje jakiejś konkretnej doktryny. Podzieliłbym je na dwie grupy (tu będzie szalone uproszczenie): Te zwrócone "do wewnątrz" i te zwrócone na zewnątrz, zakładające w swoim dogmacie szerzenie wiary - to jest kwintesencja zła.

Pozdro

PS

A żeby to jakoś inteligentnie podsumować na sportowo to na rowerze zimno jak cholera - nie ma mowy o wolnej jeździe.

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, a_senior napisał:

1. Dlaczego wymieniam fizyków? Bo to ludzie, którym najbliżej do zrozumienia mechanizmów jakie rządzą wszechświatem. I na ogół właśnie oni wiedzą, że niewiele wiedzą. 🙂

2. Te nasze, tzw. zdobycze naukowe, niewątpliwie ważne i przydatne w codziennym życiu, mają się nijak do zrozumienia jak ten wszechświat się kręci i o co w tym kręceniu chodzi. A w każdym razie mają niewiele. I bardzo często jakieś odkrycie czy wyjaśnienie ujawnia kolejne pytanie, na które nie ma odpowiedzi, vide ciemna materia. Ba, kosmologowie, którzy de facto są fizykami zajmującymi się wszechświatem, jego początkiem i ewolucją, i w pewnym sensie najbardziej  kompetentni do odpowiedzi o sens i istnienie Boga (w świetle badań, które prowadzą), są często osobami wierzącymi. Inna sprawa co to znaczy "wierzący", ale mniej więcej wiemy o co chodzi.

Zacznę od 2 - dla mnie to jest wprost niesamowite, że nie tylko poklasyfikowaliśmy olbrzymie rzesze obiektów kosmosu ale zrekonstruowaliśmy przebieg rozwoju Wszechświata. A w tym wszystkim "wyszła" ciemna materia i co ważniejsze ciemna energia. Kiedyś teoretycy dotrą do tego co odkryli praktycy. Ale wydaje mi się, że sporo wiemy o tym jak się Wszechświat kręci jakkolwiek nie opracowaliśmy teoretycznego wyjaśnienia tych dwóch sił. Jak byłem licealistą to wyglądało, że może być cykliczny. A tu taka niespodzianka.

1. Nie uważam, że fizycy będą mieli cokolwiek do powiedzenia w kwestii boga. Nie ten adres! Liczyłbym raczej na neurobiologów i psychologów kognitywistów oraz ich komputatywny model umysłu.  Jak wiesz lub nie wiesz, zidentyfikowano już obszary odpowiedzialne za przeżycia religijne, myślę też, że dość łatwo znajdzie się i udowodni korzyści ewolucyjne, jakie stały za wykształceniem tego układu (oraz jego sposób funkcjonowania). Bo bez wątpienia wiara była korzystna zarówno z punktu widzenia jednostki jak i struktur społecznych. Do momentu gdy stała się narzędziem kontroli. W dodatku kontroli przez tych co niekoniecznie posiadają wiarę w boga, ale za to wiedzą jak to wykorzystać. Bo pewnie odsetek wierzących księży będzie podobny jak wśród naukowców (nie znalazłem badań ale za to parę pesymistycznych bardzo opinii praktyków). 

Patrząc filozoficzne: jeżeli komuś jego układ wiary generuje potrzebę wiary to jego bóg jest dla niego bytem realnym. Realizuje ją już na poziomie kulturowym, co tłumaczy świetnie terytorializm wiar. Jest identycznie jak z językiem gdzie podstawy są wspólne dla każdego Homo Sapiens (na przykład wyjściowe wyposażenie we wszystkie fonemy świata) ale aplikacja już lokalna.

W każdym razie wiara jest bytem uwięzionym w naszej głowie a nie uniwersalną cechą zewnętrzną. 

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Korzyści ewolucyjne...?? Błagam, o jakiej ewolucji myślisz Drogi Watsonie bo z pewnością nie o ewolucji świata żywego w rozumieniu różnicowania gatunków. Socjoewolucja może tak tylko, że to termin i nauka z innej bajki przecież. Podobnie jak regiony mózgu odpowiedzialne za przeżycia religijne - znaleziono je u innych ssaków?

Dziwią mnie te twierdzenia w kontekście naszej rozmowy ale widzę już, że ruszyłeś w rejony wiedzy, które mniej mnie interesują i stąd mój opór i niewiedza.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wujot2 napisał:

Zacznę od 2 - dla mnie to jest wprost niesamowite, że nie tylko poklasyfikowaliśmy olbrzymie rzesze obiektów kosmosu ale zrekonstruowaliśmy przebieg rozwoju Wszechświata. A w tym wszystkim "wyszła" ciemna materia i co ważniejsze ciemna energia.

Którego wszechświata? 🙂 Posłuchaj dokładnie wykładu prof. Meissnera, który podałem. Zresztą na YT jest mnóstwo innych tego samego autora. M.in. mówi o wielu wszechświatach, również o takich, których nigdy, nawet teoretycznie, nie będziemy mogli podgladnąć. A w kontekście ciemnych energii i materii stwierdza, że tak naprawdę jesteśmy w stanie wytłumaczyć tylko 4% otaczającego nas świata. To bardzo niewiele. Mówi też sporo o LHC (wielki akcelerator w CERN) i o poszukiwaniach w nim cząstki Higgsa. Wykład miał miejsce w 2013 r. Dziś już wiemy więcej. A dla mnie osobiście zabawany jest fakt, że uczestniczyłem w niewielkim stopniu w tych pracach. Moje centrum komputerowe brało udział w dużym projekcie europejskim prowadzonym przez CERN. Niestety, im więcej wiemy w fizyce, tym odkrywamy, że coraz więcej jeszcze nie wiemy. I w sumie jest to bardzo optymistyczny wniosek. 🙂 

1 godzinę temu, Wujot2 napisał:

1. Nie uważam, że fizycy będą mieli cokolwiek do powiedzenia w kwestii boga. Nie ten adres! Liczyłbym raczej na neurobiologów i psychologów kognitywistów oraz ich komputatywny model umysłu.  Jak wiesz lub nie wiesz, zidentyfikowano już obszary odpowiedzialne za przeżycia religijne

Neurolodzy czy psychologowie + AI mogą wytłumaczyć skąd u ludzi bierze się potrzeba wiary w boga, religii. Skądinąd intuicyjnie to wiemy i rozumiemy. Ale fizycy, badając nasz świat od strony praw fizyki w nim obowiązujących starają sie pokazać, że trudno sobie wyobrazić istnienie owych praw, ich uniwersalność, prostotę, piękno bez udziału "transcendencji", czegoś z poza naszego układu wiedzy i pojęć. A z drugiej strony, odkrywając i tłumacząc nowe zjawiska, budując wciąż lepsze modele opisujące rzeczywistość fizyczną, zdają sobie sprawę, że wciąż przybywa pytań na które brak odpowiedzi. I świadomość, że tak naprawdę jesteśmy bez szans by na wszystkie odpowiedzieć. W cytowanym wykładzie polecam fragment o tzw. stałej kosmologicznej Einsteina. I to także nieuchronnie prowadzi do owej transcendencji.

Myślę, że ta dyskusja mocno przekracza ramy forum narciarskiego. 🙂 Każdy sam wybiera swój model wiary lub jej braku. Chciałem tylko w oparciu o własne przemyślenia i wiedzę podkreślić, że nauka i wiara to dwa różne, nieprzecinające się wzajemnie i niewykluczajce się podejścia. Natomiast w żadnym stopniu nie można powiedzieć, że w świetle odkryć naukowych wiara w Boga traci sens. Ba, wobec tego co podałem wyżej i zacytowałem, istnieje silna sugestia, że jest wręcz przeciwnie.

Edytowane przez a_senior
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, a_senior napisał:

Którego wszechświata? 🙂 Posłuchaj dokładnie wykładu prof. Meissnera, który podałem. Zresztą na YT jest mnóstwo innych tego samego autora. M.in. mówi o wielu wszechświatach, również o takich, których nigdy, nawet teoretycznie, nie będziemy mogli podgladnąć. A w kontekście ciemnych energii i materii stwierdza, że tak naprawdę jesteśmy w stanie wytłumaczyć tylko 4% otaczającego nas świata. To bardzo niewiele. Mówi też sporo o LHC (wielki akcelerator w CERN) i o poszukiwaniach w nim cząstki Higgsa. Wykład miał miejsce w 2011 r. Dziś już wiemy więcej. A dla mnie osobiście zabawany jest fakt, że uczestniczyłem w niewielkim stopniu w tych pracach. Moje centrum komputerowe brało udział w dużym projekcie europejskim prowadzonym przez CERN. Niestety, im więcej wiemy w fizyce, tym odkrywamy, że coraz więcej jeszcze nie wiemy. I w sumie jest to bardzo optymistyczny wniosek. 🙂 

Neurolodzy czy psychologowie + AI mogą wytłumaczyć skąd u ludzi bierze się potrzeba wiary w boga, religii. Skądinąd intuicyjnie to wiemy i rozumiemy. Ale fizycy, badając nasz świat od strony praw fizyki w nim obowiązujących starają sie pokazać, że trudno sobie wyobrazić istnienie owych praw, ich uniwersalność, prostotę, piękno bez udziału "transcendencji", czegoś z poza naszego układu wiedzy i pojęć. A z drugiej strony, odkrywając i tłumacząc nowe zjawiska, budując wciąż lepsze modele opisujące rzeczywistość fizyczną, zdają sobie sprawę, że wciąż przybywa pytań na które brak odpowiedzi. I świadomość, że tak naprawdę jesteśmy bez szans by na wszystkie odpowiedzieć. W cytowanym wykładzie polecam fragment o tzw. stałej kosmologicznej Einsteina. I to także nieuchronnie prowadzi do owej transcendencji.

Myślę, że ta dyskusja mocno przekracza ramy forum narciarskiego. 🙂 Każdy sam wybiera swój model wiary lub jej braku. Chciałem tylko w oparciu o własne przemyślenia i wiedzę podkreślić, że nauka i wiara to dwa różne, nieprzecinające się wzajemnie i niewykluczajce się podejścia. Natomiast w żadnym stopniu nie można powiedzieć, że w świetle odkryć naukowych wiara w Boga traci sens. Ba, wobec tego co podałem wyżej i zacytowałem, istnieje silna sugestia, że jest wręcz przeciwnie.

Cześć

Wielość wszechświatów jest niepewna - nie ma na nią dowodów. Nasz Wszechświat jest realny i doświadczalny. Ciekawe, że Ty, i Ci których cytujesz jednak wiedzą. Ja na przykład nie wiem, podobnie jak Wiesław i uważam to za normalne. Dawkins też na przykład nie wie. Skomentuj proszę te 4 %, o których wspomniałeś bo ... to jest absolutnie niespójny i nielogiczny wskaźnik na podstawie tego co sam napisałeś. To co piszesz to raczej obrona światopoglądu a nie realne spojrzenie na rzeczywistość. Jak ktoś chce niech wierz w co chce - zgadzam się z Tobą w 100%, to prywatna i delikatna sprawa ale... wplatanie religii w politykę czy też prawo jest objawem totalnego anachronizmu.

I jeszcze... bozon Higgsa został z tego co się orientuję odkryty i zdefiniowany w sensie metody naukowej. Wiesz ja nie jestem fizykiem a mój aparat myślowy jest na tyle ograniczony, że mogę tobie, Twojej żonie i tysiącom ludzi jedynie zazdrościć wiedzy i umysłu, w sensie analitycznym i syntetycznym ale... to jest właśnie dla mnie dowód, że nie wiara ale badanie i dociekanie może nam poszerzyć horyzonty.

Andrzej, teoria  strun jest dla mnie tak samo enigmatyczna jak rachunek całkowy ale wiedza o ludziach, którzy te mechanizmy czy idee stworzyli nie pozwala mi - w sensie logicznym - wierzyć w jakiś ponadnaturalny byt. Chyba... - i to może być klucz - skomplikowana struktura wszechświata i praw nim rządzących sama w sobie jest kwestią wiary. Dla mnie to nie wiara a ufność w potęgę pracy i umysłu.

A religia... nie ma tu na nią miejsca, wystarczy prześledzić życiorysy tysięcy naukowców i... z pewnością jest w nich miejsce na wiarę ale na religię... chyba tylko w sensie nie obrażania uczuć mamy czy taty a to anachronizm.

Pozdrowienia serdeczne

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Korzyści ewolucyjne...?? Błagam, o jakiej ewolucji myślisz Drogi Watsonie bo z pewnością nie o ewolucji świata żywego w rozumieniu różnicowania gatunków. Socjoewolucja może tak tylko, że to termin i nauka z innej bajki przecież. Podobnie jak regiony mózgu odpowiedzialne za przeżycia religijne - znaleziono je u innych ssaków?

Dziwią mnie te twierdzenia w kontekście naszej rozmowy ale widzę już, że ruszyłeś w rejony wiedzy, które mniej mnie interesują i stąd mój opór i niewiedza.

Pozdro

Ewolucja to także doskonalenie się gatunków. Jeśli wykształcisz lepsze widzenie stereoskopowe to zeżresz owada który ukrył się na liściu albo zauważysz jadowitego węża. Ten układ (jeden w wielu mechanizmów widzenia przestrzennego) prawdopodobnie nie jest nam w tej chwili bardzo potrzebny. Ale został i pewnie miną dziesiątki tysięcy lat zanim coś się zmieni. Trzeba mieć silną świadomość, że mamy multum przystosowań do świata łowiecko-zbierackiego.  W tym na przykład silny układ nagrody. Kiedyś motywował do wysiłku zdobycia pokarmu, teraz w dobie łatwego dostępu do narkotyków, cukru jest zagrożeniem.  Jesteśmy identyczni z łowcami, później pierwszymi osadnikami, twórcami pierwszego pisma. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...