Skocz do zawartości

Powódź 2024


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

58 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Co mam wytłumaczyć?? Że zbiorników retencyjnych nie trzyma się cały czas pustych bo może kiedyś będzie powódź?? Zastanów się. To jest zbiornik retencyjny. Opróżnia się go w absolutnej ostateczności. Co tu tłumaczyć.

Pozdro

To zbiornik opróżnia się na spokojnie jak już wiadomo, że zapowiadają ryzyko powodzi?  Czy zwleka się jak najdużej, żeby potem zarzucać wszystko na hurra przekraczając znacznie stany alarmowe na rzekach i ryzykując że się nie zdąży przed główną falą? Teraz ty się zastanów na spokojnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale was wkręciły media w powódź chłopcy... jak dzieci.

A ile czasu opróżnia się ten zbiornik? Jaki jest realny zakres sprawdzalności prognoz długoterminowych w porównaniu z możliwą maksymalną szybkością opróżniania zbiornika.

Stan alarmowy jest stanem w zupełności kontrolowanym w tym wypadku.

Rozumiem, że jesteś również specjalistą od powodzi - jak Tomek Czereśniak?

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie to napisałem - to po pierwsze.

Po drugie powódź jest zjawiskiem naturalnym i należy się do niej dostosować i/lub ją wykorzystać a nie z nią walczyć. Budowa wyższych wałów czy większych zbiorników to tylko dowód na to, że nie myślało się wcześniej. Zabudowywanie naturalnych tarasów zalewowych czy obudowywanie ich wałami to przykład głupoty, która ciągnie za sobą konieczność kolejnych inwestycji itd.

To tak jak z walką z pożarami lasów - bezsens z założenia. Piszę oczywiście dość ogólnie ale idea jest jedna.

Pozdro

Temat jest dość beznadziejny bo wpierw ludzie budują się blisko dolin i koryt rzecznych. Później gdy wartość ziemi tam wzrasta to obetonowują koryta i doprowadzają do dużych prędkości w korycie a na końcu wielkie zdziwko jak jakiś element "pęka" i są straty. Dodatkowym problemem jest to, że modele służące do projektowania (i poszukiwania optimum koszty - straty) nagle przestały się sprawdzać bo woda co niby miała wystąpić raz na tysiąc lat najprawdopodobniej wystąpi raz na sto lat. A za chwilę może 50. I to przestaje być śmieszne bo koszty prac hydrotechnicznych są gigantyczne. I chyba nie wiadomo w którą stronę iść. Bo najlepiej byłoby zburzyć piętrzenia, rozebrać wały, pozwolić meandrować rzece, potworzyć małą retencję i odsunąć się od koryt. Szczególnie przy stepowieniu Polski podniesienie poziomu wód gruntowych i przedłużenie spływu byłoby bardzo wskazane. Ale same koszty ziemi pod takie ruchy byłyby abstrakcyjne. Poza tym miast nie uda się przecież poprzenosić. Więc pewnie dalej będziemy podwyższali wały, budowali urządzenia regulacyjne i próbowali okiełznąć wody. A jak pojawi się się woda jedna na dziesięć tysięcy lat (według nas oczywiście) i zrobi z tym porządek to będzie oooo. Problem jest w tym, ze Gauss w modelowaniu gołym okiem przestał się sprawdzać i widać, że mamy rozkłady Mandelbrota. Czyli mogą się zdarzać, rzeczy "o których fizjologom się nie śniło".

Jedna wielka porażka. 

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mitek napisał:

Ale was wkręciły media w powódź chłopcy... jak dzieci.

A ile czasu opróżnia się ten zbiornik? Jaki jest realny zakres sprawdzalności prognoz długoterminowych w porównaniu z możliwą maksymalną szybkością opróżniania zbiornika.

Stan alarmowy jest stanem w zupełności kontrolowanym w tym wypadku.

Rozumiem, że jesteś również specjalistą od powodzi - jak Tomek Czereśniak?

Pozdro

zamknij się palancie, jak nie masz nic ciekawego do napisania.

U mnie w mieście od trzech dni wydają darmowe worki z piaskiem, ludzie czekają po 3-4 godziny w kolejce, żeby dostać swój przydział. 2,5 tyg temu 300m od mojego domu wody było do pasa, część domów zalało.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Dzięki Wiesławie. Na Ciebie można liczyć zawsze. Myślę, że błędy w założeniach początkowych, o których piszesz teraz są tylko łatane. Na dodatek część inwestycji jest zbędna i wymuszona przez idiotów, którzy budują się na terenach powodziowych choć wystarczy rzut oka na mapę by zrozumieć sytuację i tego nie robić. Byłem akurat służbowo/naukowo w Wilkowie po powodzi i (znowu rzut oka na mapę) trzeba być bezczelnym by wybudować w takim terenie dom i go nie ubezpieczyć a później żądać zapomóg. Współczuję ale też myślę.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Wujot2 napisał:

Temat jest dość beznadziejny bo wpierw ludzie budują się blisko dolin i koryt rzecznych. Później gdy wartość ziemi tam wzrasta to obetonowują koryta i doprowadzają do dużych prędkości w korycie a na końcu wielkie zdziwko jak jakiś element "pęka" i są straty. Dodatkowym problemem jest to, że modele służące do projektowania (i poszukiwania optimum koszty - straty) nagle przestały się sprawdzać bo woda co niby miała wystąpić raz na tysiąc lat najprawdopodobniej wystąpi raz na sto lat. A za chwilę może 50. I to przestaje być śmieszne bo koszty prac hydrotechnicznych są gigantyczne. I chyba nie wiadomo w którą stronę iść. Bo najlepiej byłoby zburzyć piętrzenia, rozebrać wały, pozwolić meandrować rzece, potworzyć małą retencję i odsunąć się od koryt. Szczególnie przy stepowieniu Polski podniesienie poziomu wód gruntowych i przedłużenie spływu byłoby bardzo wskazane. Ale same koszty ziemi pod takie ruchy byłyby abstrakcyjne. Poza tym miast nie uda się przecież poprzenosić. Więc pewnie dalej będziemy podwyższali wały, budowali urządzenia regulacyjne i próbowali okiełznąć wody. A jak pojawi się się woda jedna na dziesięć tysięcy lat (według nas oczywiście) i zrobi z tym porządek to będzie oooo. Problem jest w tym, ze Gauss w modelowaniu gołym okiem przestał się sprawdzać i widać, że mamy rozkłady Mandelbrota. Czyli mogą się zdarzać, rzeczy "o których fizjologom się nie śniło".

Jedna wielka porażka. 

Ja bym zrobił symulację przepływu z 1997 x3. Ciekawe co by wyszło?Podejrzewam że wszystko by posżlo w p...u.

A te ryzyka fajnie nazywają na mapach hydrologicznych. Raz na 100lat to jest napisane 1%. I ludzie myślą 1% szansa na zalanie to mało, buduję się a potem to jest właściwie 100% bo budynek stoi min. kilkadziesiąt lat a szacunki są za niskie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, grimson napisał:

zamknij się palancie, jak nie masz nic ciekawego do napisania.

U mnie w mieście od trzech dni wydają darmowe worki z piaskiem, ludzie czekają po 3-4 godziny w kolejce, żeby dostać swój przydział. 2,5 tyg temu 300m od mojego domu wody było do pasa, część domów zalało.

 

Cześć

I co ja jestem temu winien, że się tak miotasz? Myśleć trzeba przed a nie w trakcie. To co piszę jest właśnie ciekawe ale jak widać niezrozumiałe dla części/większości.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Dzięki Wiesławie. Na Ciebie można liczyć zawsze. Myślę, że błędy w założeniach początkowych, o których piszesz teraz są tylko łatane. Na dodatek część inwestycji jest zbędna i wymuszona przez idiotów, którzy budują się na terenach powodziowych choć wystarczy rzut oka na mapę by zrozumieć sytuację i tego nie robić. Byłem akurat służbowo/naukowo w Wilkowie po powodzi i (znowu rzut oka na mapę) trzeba być bezczelnym by wybudować w takim terenie dom i go nie ubezpieczyć a później żądać zapomóg. Współczuję ale też myślę.

Pozdro

Firmy nie są głupie. Jak teren powaznie zagrożony to nie ubezpieczysz, albo stawka będzie zaporowa.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spiochu napisał:

Ja bym zrobił symulację przepływu z 1997 x3. Ciekawe co by wyszło?Podejrzewam że wszystko by posżlo w p...u.

A te ryzyka fajnie nazywają na mapach hydrologicznych. Raz na 100lat to jest napisane 1%. I ludzie myślą 1% szansa na zalanie to mało, buduję się a potem to jest właściwie 100% bo budynek stoi min. kilkadziesiąt lat a szacunki są za niskie.

Cześć

Piotrek szacunki są dobre. Raz na 100 lat czyli mniej więcej raz na dwa pokolenia zaleje po dach - wydaje się realne. D;la mnie to jest dość oczywiste i chyba dla Ciebie też.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Piotrek szacunki są dobre. Raz na 100 lat czyli mniej więcej raz na dwa pokolenia zaleje po dach - wydaje się realne. D;la mnie to jest dość oczywiste i chyba dla Ciebie też.

Pozdro

Ale dla zmyły nazywają 1%.

Co do szacunków to tak jak Wujot pisał, raczej nie są aktualne. Klimat ma większą zmienność niż kiedyś to i amplitudy stanu wód będą większe.  Do tego wpływ rozwoju budownictwa w bezpośredniej bliskości rzek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spiochu napisał:

Firmy nie są głupie. Jak teren powaznie zagrożony to nie ubezpieczysz, albo stawka będzie zaporowa.

Cześć

Wiesz, trudno powiedzieć, może być różnie pewnie też robią szacunki liczą, analizują dane historyczne. To tak jak z ubezpieczeniem zbiorów... Ale to interes więc może komuś się opłaci. W każdym razie takie ubezpieczenia są i można z nich korzystać, wiesz jest wybór. A dla mnie to po prostu szalone pomysły. W Warszawie i okolicach jeszcze niedawno było sporo terenów na których był zakaz zabudowy (10 a nawet mniej lat temu) obecnie stoją tam osiedla, ludzie w dobrej wierze kupują tam mieszkania...

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Spiochu napisał:

Ja bym zrobił symulację przepływu z 1997 x3. Ciekawe co by wyszło?Podejrzewam że wszystko by posżlo w p...u.

A te ryzyka fajnie nazywają na mapach hydrologicznych. Raz na 100lat to jest napisane 1%. I ludzie myślą 1% szansa na zalanie to mało, buduję się a potem to jest właściwie 100% bo budynek stoi min. kilkadziesiąt lat a szacunki są za niskie.

Myślę, że +30% (900 m3/s) wystarczyłoby do potężnych zniszczeń. Jeśli chodzi o domy to wystarczy wybrać trochę wyższa rzędną terenu. Zresztą te zalane łatwo można wyremontować. Mieszkaniówka to pikuś. Problem jest w innym miejscu - fala co zdemoluje wszystko w korycie - zerwie po kolei mosty, zniszczy drogi, zanieczyści ujęcia wody pitnej, rozwali infrastrukturę energetyczną, wodną i ściekową. Wyobraź sobie taki "zaorany" pas przez Wrocław.  Wystarczy najprawdopodobniej to co napisałem + 30%.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

I co ja jestem temu winien, że się tak miotasz? Myśleć trzeba przed a nie w trakcie. To co piszę jest właśnie ciekawe ale jak widać niezrozumiałe dla części/większości.

Pozdro

nie miotam się, tylko irytuję mądrościami teoretyka zza klawiatury.

ten teren zalany 300m ode mnie po raz pierwszy zamienił się w jezioro. wcześniej były większe kałuże po mocnych opadach, w ostatnim przypadku miałem blisko siebie małą Wenecję. Najbardziej żal mi ludzi, którzy kupili tam mieszkania. Partery zalane, piwnice zalane, w środku na niskim parterze wody 30cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wujot2 napisał:

Myślę, że +30% (900 m3/s) wystarczyłoby do potężnych zniszczeń. Jeśli chodzi o domy to wystarczy wybrać trochę wyższa rzędną terenu. Zresztą te zalane łatwo można wyremontować. Mieszkaniówka to pikuś. Problem jest w innym miejscu - fala co zdemoluje wszystko w korycie - zerwie po kolei mosty, zniszczy drogi, zanieczyści ujęcia wody pitnej, rozwali infrastrukturę energetyczną, wodną i ściekową. Wyobraź sobie taki "zaorany" pas przez Wrocław.  Wystarczy najprawdopodobniej to co napisałem + 30%.

Cześć

Dlatego też duże organizmy miejskie powinny być chronione ale nie przez wałowanie i worki z piaskiem tylko sensowne projekty stref zalewowych, innych możliwości raczej nie ma.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, grimson napisał:

nie miotam się, tylko irytuję mądrościami teoretyka zza klawiatury.

ten teren zalany 300m ode mnie po raz pierwszy zamienił się w jezioro. wcześniej były większe kałuże po mocnych opadach, w ostatnim przypadku miałem blisko siebie małą Wenecję. Najbardziej żal mi ludzi, którzy kupili tam mieszkania. Partery zalane, piwnice zalane, w środku na niskim parterze wody 30cm.

Cześć

Może być Ci ich żal ale są sami sobie winni, że nie umieją czytać mapy i dali się oszukać. Taka prawda niestety.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...