Skocz do zawartości

Teoria a praktyka


SzymQ

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Piotrku Drogi. Nie wiesz o mnie wiele ale wyrobiłeś sobie pogląd na podstawie jakichś przesłanek i stałem się dla Ciebie symbolem wstecznictwa. Jest to błędne podejście i błędna analiza niestety.

"Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możliwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszerzyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłe podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami"

To zdanie z Twojego postu o powyższym świadczy bo... mógłbym się pod nim podpisać w sensie idei a nawet pewnych detali. Musisz jednak zrozumieć, że ja nie mam parcia na wynik ani osiągnięcia, które mi się nie podobają - że tak to nazwę. Proszę Cię więc nie używaj mnie jako ikonki bo błądzisz i wkurwiasz mnie niepotrzebnie a ja mimo wszystko Cie chcę lubić.

Ja kibicuję Szymkowi, kibicuje każdemu kto chce robić postępy tylko zwracam uwagę aby nie wyważać otwartych drzwi dla zasady - sam się nauczę lepiej albo z YT, a obok schemat na TO SAMO gotowy.

Aha - nie oceniaj mojego poziomu bo nie masz o nim pojęcia. Widzieliśmy się dwa razy w życiu i chciałbym aby to nie było o dwa za dużo.

Trzymaj się.

 

Raczej wzorem stagnacji i monotonii.

Zamiast się podpisywać, zacznij ją stosować.

Wyjedź poza trasę, czy do snowparku, poobijaj trochę tyczek, przejdź się gdzieś na  skiturach.

Na rowerze naucz się wheelie, spróbuj jazdy w bike parku, podjedź pod Stóg Izerski, a w pomorskiej zredukuj czas tracony na logistykę.

Postęp jest wtedy, gdy wychodzisz poza strefę komfortu. A jeśli nie chcesz i Ci nie zależy to efekty są jakie są.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym zobaczyć ciebie jak wychodzisz poza strefę komfortu jak będziesz miał koło sześćdziesiątki na karku, endoprotezę stawu biodrowego, zespół cieśni, parę przebytych operacji o których pisał Mitek i rodzinę na utrzymaniu. 
Ach te uniwersalne rady, zmień dobrze płatna pracę bo zabiera ci czas na hobby, wyjdź poza strefę komfortu, bo jako sześćdziesięciolatek musisz udowadniać młodym, że jeszcze nie stetryczałes. A jak przy okazji skończysz na mclarenie, to nikogo nie będzie obchodziło, kto ci będzie wymieniał pampersa.

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

O przepraszam... cieśnie sobie zrobiłem w obu rękach w zeszłym roku jeszcze - to proste i właściwie bezbolesne i praktycznie nie wyłączające z aktywności zabiegi. Ale różnica jest niesamowita.

 A co do Piotrka... Witoldzie ja nie mam do niego pretensji. On nie wie do kogo i o czym pisze a właściwie pisze do swoich wyobrażeń. Trudno.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

O przepraszam... cieśnie sobie zrobiłem w obu rękach w zeszłym roku jeszcze - to proste i właściwie bezbolesne i praktycznie nie wyłączające z aktywności zabiegi. Ale różnica jest niesamowita.

 A co do Piotrka... Witoldzie ja nie mam do niego pretensji. On nie wie do kogo i o czym pisze a właściwie pisze do swoich wyobrażeń. Trudno.

Pozdro

Piotr pisze z punktu widzenia swojego wieku i doświadczeń. Za 20 lat jest spora szansa, że optyka mu się zmieni. Sam patrzę po sobie i myślę, że ślepy byłem (a pewnie dalej jestem). 

Życie niesie ciągłe wyzwania, pomijając, że wystawia rachunki. Strefa opuszczenia komfortu jest czasem olbrzymia. Tylko jej wymiar jest inny niż się Piotrowi wydaje. Powiem szczerze, że chciałbym opuszczać ją w tym wymiarze o którym mówił. Bo trochę potu to jest lajt. Teraz jak uda mi się wygospodarować 2 godz po których wracam mokry (i trochę poobijany) to zapamiętuję to jako wydarzenie.

Edytowane przez Wujot2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kordiankw

Sam jesteś dobrym przykładem, że jak się chce to można. Jakoś nie wybrałeś w wojsku pierwszej lepszej jednostki, żeby tylko łoić gorzałę z kolegami. Teraz też nie dorabiasz jako portier. Mimo wieku jakoś nie masz wielkiego brzucha i marnej wydolności. I to pomimo skupienia na zarabianiu pieniędzy. Na nartach zrezygnowałeś z rozwoju, bo wolisz kumulować majątek,  ale też nie kreujesz się na eksperta od zaawansowanej jazdy. A mitek Leśnym Dziadkiem był już 15 lat temu, więc w wieku niewiele różniącym się od mojego. Potem było już tylko gorzej. Co do ryzyka to ono jest zawsze. W jeździe po mieście, wcale nie mniejsze. Czy po 60-tce ma zatem nie wstawać z fotela? Bo w górach spotykam wielu starszych gości, którzy na szczęście nie wiedzieli, że nie można. Podjeżdżają tam, gdzie ja (jeszcze) prowadzę rower i zjeżdżają po trudnych trasach.

@Wujot2

I co żałujesz swojej fotograficznej pasji? Żałujesz eksploracji na rowerze? Skiturowych wycieczek i freeridowych zjazdów? Nie chciałbyś też korzystać z nawigacyjnych nowinek, twardo trzymając się papierowej mapy? W wielu dziedzinach osiągnąłeś wysoki poziom bo nie wystarczała Ci przeciętność, bo miałeś motywacje by wychodzić ze strefy komfortu i  starałeś się drążyć głębiej. Gdy pojawiała się pasja,  wiek nie był przeszkodą a inne trudności udawało się jakoś obejść. I o tym właśnie pisze. Mnie mitkowa przeciętność nie wystarcza, ani betonowe hasła że nigdy, lub zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Spiochu napisał:

@kordiankw

Sam jesteś dobrym przykładem, że jak się chce to można. Jakoś nie wybrałeś w wojsku pierwszej lepszej jednostki, żeby tylko łoić gorzałę z kolegami. Teraz też nie dorabiasz jako portier. Mimo wieku jakoś nie masz wielkiego brzucha i marnej wydolności. I to pomimo skupienia na zarabianiu pieniędzy. Na nartach zrezygnowałeś z rozwoju, bo wolisz kumulować majątek,  ale też nie kreujesz się na eksperta od zaawansowanej jazdy. A mitek Leśnym Dziadkiem był już 15 lat temu, więc w wieku niewiele różniącym się od mojego. Potem było już tylko gorzej. Co do ryzyka to ono jest zawsze. W jeździe po mieście, wcale nie mniejsze. Czy po 60-tce ma zatem nie wstawać z fotela? 

Brzuch mam jak każdy, tyle że płaski 😀.

W młodości robiłem wiele niebezpiecznych rzeczy, czasami głupich, od lat żyje na kredyt, jak ten kot co ma siedem żyć. Ale z wiekiem przychodzi refleksja i odpowiedzialność za najbliższych, wielu głupot już bym nie zrobił. Majątku też nie zbijam na siłę, jak się uda coś odłożyć to inwestuje, ale czas i pieniądze na realizację marzeń też muszą się znaleźć.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kordiankw napisał:

Brzuch mam jak każdy, tyle że płaski 😀.

W młodości robiłem wiele niebezpiecznych rzeczy, czasami głupich, od lat żyje na kredyt, jak ten kot co ma siedem żyć. Ale z wiekiem przychodzi refleksja i odpowiedzialność za najbliższych, wielu głupot już bym nie zrobił. Majątku też nie zbijam na siłę, jak się uda coś odłożyć to inwestuje, ale czas i pieniądze na realizację marzeń też muszą się znaleźć.

Ja też mam płaski, choć już dawno powinienem przytyć.  U mnie te refleksje przyszły wyjątkowo wcześnie, więc wcale nie promuje kaskaderskiego stylu. Większość sportów które próbuję, wiąże się z ryzykiem ale mocno jednak ograniczonym. Podejrzewam, że podobne rzeczy można robić również w waszym wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Spiochu napisał:

@Wujot2

I co żałujesz swojej fotograficznej pasji? Żałujesz eksploracji na rowerze? Skiturowych wycieczek i freeridowych zjazdów? Nie chciałbyś też korzystać z nawigacyjnych nowinek, twardo trzymając się papierowej mapy? W wielu dziedzinach osiągnąłeś wysoki poziom bo nie wystarczała Ci przeciętność, bo miałeś motywacje by wychodzić ze strefy komfortu i  starałeś się drążyć głębiej. Gdy pojawiała się pasja,  wiek nie był przeszkodą a inne trudności udawało się jakoś obejść. I o tym właśnie pisze. Mnie mitkowa przeciętność nie wystarcza, ani betonowe hasła że nigdy, lub zawsze.

Piotrze, zabrałem głos bo nie uważam Mitka za dziadka co sobie zbyt odpuścił. Mimo wszystko aby pojechać Pomorską trzeba mieć zacięcie i wyjść poza swoją strefę komfortu. Szczególnie, gdy w tle są jakieś sprawy zdrowotne. Ale poza pewnym obrazem z forum to nie wiem nic więcej. Być może masz jakieś podstawy do takich a nie innych opinii.

Natomiast w 100% zgadzam się z Tobą, że warto podejmować wyzwania i dążyć do perfekcyjnego wyniku. To ma bardzo mocne podstawy naukowe (Podgórska "Tak działa mózg" - kapitalna książka). Uważam, że kluczowa cecha to elastyczność. Mogę w jednej chwili zrezygnować, z wszystkich moich "uzależnień" i znaleźć sobie inne. Lepiej dopasowane do aktualnych możliwości. Te porzucone są bazą, odskocznią lub po prostu wspomnieniem. Zbudowały mnie, ale ich porzucenie/zawieszenie nie jest istotnym problemem. Są zawsze opcją. Natomiast istotne jest, żeby mieć pole manewru. Zdarzają się sytuacje życiowe gdy bardzo niewiele da się zrobić. To pole manewru to posiadane zasoby, wsparcie rodziny i przyjaciół oraz stabilna ale elastyczna konstrukcja psychiczna. 

Te ostatnie kwestie są  niezmiernie ważne bo nikt z zewnątrz nie zadba o naszą dupę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...