Skocz do zawartości

Teoria a praktyka


SzymQ

Rekomendowane odpowiedzi

Zgodnie z najnowszymi trendami nie zaśmiecam tematów i otwieram temat od nowa 😄

 @Mikoski @Mitek pozwolę sobie zacytować z innego tematu.

  

12 hours ago, Mitek said:

Cześć

Właśnie o to trochę chodzi.jak chciałbym się nauczyć jeździć na rolkach to dzwonię do Jaha i pokaże mi co i jak, powie co kupić itd. Nie będę robił z siebie idioty nic nie wiedząc. Z rowerem było podobanie i dało to bardzo satysfakcjonujące mnie efekty.

Ja uczyłem według swojego schematu wypracowanego przez lata wiele osób ale modelowi są moja żona, syn i córka - bo tu mogłem stosować wieloletni program - i są na poziomie instruktorskim ale... Np. Wiele elementów w trakcie nauki dzieci było celowo pomijanych jako zbędne na danym etapie bo same się ułożą później - to trzeba wiedzieć a nie walić głową w mur. /ten błąd robił kolega Gabrik i w pewnym momencie po roku czy dwóch okazuje się, że miałem rację - sam to pisał, że błądził. Jak ktoś lubi błądzić - niech błądzi, co mnie to obchodzi.

Pozdro

Brak jednak jakikolwiek dowodów na to, że korzystając z rowerowych porad Śpiocha byłbyś mniej zadowolony. Brak też jakichkolwiek dowodów na to, że osoby, które uczyłeś, ucząc się u Śpiocha nie osiągnęłyby poziomu instruktorskiego szybciej. Zgodnie z Twoją logiką osoby, które dopiero się uczą nie mają dość wiedzy, żeby naukę rzetelnie ocenić, więc pochwały które zebrałeś od kursantów są niemiarodajne.

Możemy jednak założyć, że nagram film ze swojej jazdy na rolkach. Jak zapragniesz się nauczyć jeździć na rolkach, to nagrasz swój po 2 miesiącach i pooglądamy oba. Na koniec podsumujemy ile godzin korzystałeś z pomocy ekspertów i ile kosztuje u nich taka ilość godzin, bo u mnie to wiadomo już dziś, że naoglądałem się tylko idiotów na youtube. 

Ja mam wrażenie, że istotną rolę w błądzeniu początkujących odgrywa fakt, że eksperci nie mogą się dogadać między sobą. Może to właśnie problem, że pytają na forum, zamiast napisać bezpośrednio do PSmoka o technikę, Wujota o off-piste albo Spiocha o to gdzie i dlaczego iść na szkolenie. Nawet jeśli żaden z nich nie wygrał Pucharu Świata, to mają anielską cierpliwość, żeby odpowiadać na pytania początkujących, a na forum ich wypowiedzi po prostu giną w gąszczu różnych mądrości.

12 hours ago, Mikoski said:

Instynkt !  i robienie tego co ciało samo podpowiada ,chodzi mi  głównie o narty  😜 

Można i tak. Tylko po co? To po prostu zajmie więcej czasu... (a przynajmniej mi by zajęło ;))

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzymQ napisał:

Tylko po co? To po prostu zajmie więcej czasu..

Satysfakcja dojścia do celu własną drogą, na własnych warunkach - to jak samotne zdobycie jakiegoś szczytu bez "asystętów" którzy wnoszą sprzęt a w obozach podają drinki .. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
21 minutes ago, Lexi said:

Satysfakcja dojścia do celu własną drogą, na własnych warunkach - to jak samotne zdobycie jakiegoś szczytu bez "asystętów" którzy wnoszą sprzęt a w obozach podają drinki .. 

Podoba mi się. Czyli odrzucenie autorytetów i jednak chodzi o to żeby gonić króliczka, a nie go złapać. Nie wiem czemu Gabrik nie znalazł na forum głosów poparcia, kiedy tak to sformułował.

Tak czy inaczej: jak tam rolki? Nie wiem jaki był Twój poziom łyżwiarski na wejściu w rolki, ale skaczesz 180 czy dopiero będziesz się uczył?

Jeśli zamierzasz się dopiero uczyć, to możesz obejrzeć jakiś filmik, tak żeby wiedzieć czy glide czy któraś krawędź, na której nodze ciężar i napęd rotacji i jaka kolejność tych rzeczy. To zajmuje 10 minut kiedy pada deszcz. Alternatywnie w zależności od indywidualnych predyspozycji możesz też poświęcić wiele godzin/dni/tygodni na odkrycie tego samemu. Na koniec i tak te pół godziny na względne opanowanie skoków we wszystkich 4 kierunkach (jazda przodem i tyłem) będziesz musiał poświęcić.

Tym różnią się ludzie od ośmiornic, że mają możliwość przekazywania sobie wiedzy. Rozumiem Wasz punkt widzenia i nie zamierzam Was przekonywać, że mój jest lepszy. Pytanie po co Wy tak zawzięcie przekonujecie, że to Wasz jest lepszy. Nie jestem zagrożeniem. Nawet jak uda mi się zrobić w rok coś na co Wy potrzebowaliście 10 lat, to przecież nie będę się tym chełpił, ani Wam wytykał, że ganialiście króliczki zamiast je łapać.

P.S. Cieszę się, że nie musiałem uczyć się czytać metodą prób i błędów...

Edytowane przez SzymQ
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, SzymQ napisał:

Podoba mi się. Czyli odrzucenie autorytetów i jednak chodzi o to żeby gonić króliczka, a nie go złapać. Nie wiem czemu Gabrik nie znalazł na forum głosów poparcia, kiedy tak to sformułował.

Tak czy inaczej: jak tam rolki? Nie wiem jaki był Twój poziom łyżwiarski na wejściu w rolki, ale skaczesz 180 czy dopiero będziesz się uczył?

Jeśli zamierzasz się dopiero uczyć, to możesz obejrzeć jakiś filmik, tak żeby wiedzieć czy glide czy któraś krawędź, na której nodze ciężar i napęd rotacji i jaka kolejność tych rzeczy. To zajmuje 10 minut kiedy pada deszcz. Alternatywnie w zależności od indywidualnych predyspozycji możesz też poświęcić wiele godzin/dni/tygodni na odkrycie tego samemu. Na koniec i tak te pół godziny na względne opanowanie skoków we wszystkich 4 kierunkach (jazda przodem i tyłem) będziesz musiał poświęcić.

Tym różnią się ludzie od ośmiornic, że mają możliwość przekazywania sobie wiedzy. Rozumiem Wasz punkt widzenia i nie zamierzam Was przekonywać, że mój jest lepszy. Pytanie po co Wy tak zawzięcie przekonujecie, że to Wasz jest lepszy. Nie jestem zagrożeniem. Nawet jak uda mi się zrobić w rok coś na co Wy potrzebowaliście 10 lat, to przecież nie będę się tym chełpił, ani Wam wytykał, że ganialiście króliczki zamiast je łapać.

P.S. Cieszę się, że nie musiałem uczyć się czytać metodą prób i błędów...

Szymku myślę że cała wiedza teoretyczna o narciarstwie była na forum napisana wielokrotnie i każdy może z niej korzystać. Nie ma tu  tajemnic które forum ukrywa i nie chce się podzielić.

Pozdro 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, SzymQ napisał:

Tym różnią się ludzie od ośmiornic, że mają możliwość przekazywania sobie wiedzy. Rozumiem Wasz punkt widzenia i nie zamierzam Was przekonywać, że mój jest lepszy. Pytanie po co Wy tak zawzięcie przekonujecie, że to Wasz jest lepszy. Nie jestem zagrożeniem. Nawet jak uda mi się zrobić w rok coś na co Wy potrzebowaliście 10 lat, to przecież nie będę się tym chełpił, ani Wam wytykał, że ganialiście króliczki zamiast je łapać.

Jest napisanych pełno podręczników do nauki narciarstwa. Nawet w epoce Zdarskego wyszło z dziesięc takich książek. Są pewnie z rysunkami, więc dasz radę. Dotrzyj do nich i zacznij się tego uczyć. 🙂

Ze współczesnych ja mam Ron Lemaster i Szczęsny. Korzystam, czytam.

Ron Lemaster to biblia skiforum, jakbyś nie wiedział. 🙂

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Mikoski said:

Szymku myślę że cała wiedza teoretyczna o narciarstwie była na forum napisana wielokrotnie i każdy może z niej korzystać. Nie ma tu  tajemnic które forum ukrywa i nie chce się podzielić.

Pozdro 

To prawda. Mimo wszystko bardzo ciężko ją wyłowić, bo na każdy merytoryczny post przypada 10 kolejnych hejtu i 5 dodatkowych żarcików. Przy czym absolutnie nie jest to w ŻADEN sposób spowodowane Twoją forumową działalnością. Twoje wpisy przedstawiają Twój punkt widzenia, zostawiając różnym dziwakom przestrzeń na dokonywanie własnych wyborów. Twoja jazda też mówi dość głośno sama za siebie, więc kiedy Ty, Wujot, Star czy Spiochu mówicie, że można bez teorii to nawet nie zamierzam z tym dyskutować 😉

1 minute ago, MarioJ said:

Jest napisanych pełno podręczników do nauki narciarstwa. Nawet w epoce Zdarskego wyszło z dziesięc takich książek. Są pewnie z rysunkami, więc dasz radę. Dotrzyj do nich i zacznij się tego uczyć. 🙂

Ze współczesnych ja mam Ron Lemaster i Szczęsny. Korzystam, czytam.

Ron Lemaster to biblia skiforum, jakbyś nie wiedział. 🙂

 

Znam, dziękuję. Wg mnie brakuje tam mocno biomechaniki. Natomiast obecnie chyba nawet już nie potrzebuję tej wiedzy, przy czym nie zamierzam zostać mistrzem świata w jakiejkolwiek narciarskiej dyscyplinie.  Bardzo też doceniam wskazówki odnośnie jeżdżenia z takimi co mogą coś podpowiedzieć. Pojeździłbym w Alpy z forumowymi wymiataczami, ale trochę mi nie po drodze (zresztą i tak może zboczyłbym tam do snowparku dla leszczy). Jeśli chodzi o moje grono narciarskich znajomych, to zabrali mnie pierwszy raz na narty, a sezon później oni chcieli jeździć jak ja, a nie ja jak oni...

A tak serio, żebyś mnie dobrze zrozumiał: nie chodzi mi już o żadną konkretną wiedzę, tylko o podejście. Kiedy nie umiem sobie poradzić w terenie, bo już zawiodło wszystko co znałem i pytam o to na forum, to potrzebuję jednego MarioJ, żeby napisał: "spróbuj obskokami" - tak dokładnie zrobiłeś w przeszłości, zamiast 100 postów, żeby nie teoretyzować, tylko praktykować, bo nie nauczysz się jazdy na forum - tak robili inni (no może Ty trochę też ;)).

  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, SzymQ napisał:

Nie wiem czemu Gabrik nie znalazł na forum głosów poparcia, kiedy tak to sformułował.

Może dlatego że szukał poparcia?..po co? ..............

(pamiętasz co Ci kiedyś pisałem o rzece?)

12 minut temu, SzymQ napisał:

Tak czy inaczej: jak tam rolki? Nie wiem jaki był Twój poziom łyżwiarski na wejściu w rolki, ale skaczesz 180 czy dopiero będziesz się uczył?

Rolki mają się dobrze aczkolwiek nie są specjalnie eksploatowane - zwyczajnie teraz jest okres kiedy muszę popracować żebym mógł sie w zimie obijać.. Poziom łyżwiarski był dość ok, przynajmniej. na poziomie województwa - w krajowych zawodach nigdy nie startowałem ( na łyżwach nie skakałem, na rolkach też nie zamierzam).

 

19 minut temu, SzymQ napisał:

Tym różnią się ludzie od ośmiornic, że mają możliwość przekazywania sobie wiedzy. Rozumiem Wasz punkt widzenia i nie zamierzam Was przekonywać, że mój jest lepszy. Pytanie po co Wy tak zawzięcie przekonujecie, że to Wasz jest lepszy. Nie jestem zagrożeniem. 

Kluczowe jest tutaj określenie celu - ja chcę sie dobrze bawić... ktoś tam chce być mistrzem..inny chce jeździć pięknie żeby się szczycić na forum swoją techniką... jeszcze ktoś kocha adrenaline.. 

Co kto lubi ..co komu do tego?

A inna sprawa że internet jest stworzony do wymiany wiedzy ale też do kreowania swojeego"alter ego" - tutaj możesz zostać ekspertem od wszystkiego ..ba możesz być nawet Chuckiiem Norrisem.

31 minut temu, SzymQ napisał:

Nawet jak uda mi się zrobić w rok coś na co Wy potrzebowaliście 10 lat, to przecież nie będę się tym chełpił, ani Wam wytykał, że ganialiście króliczki zamiast je łapać.

Trzymam kciuki - widzę już nagłówki w gazetach - Gniewny Szymek wyłapał wapniakom wszystkie króliczki. 😱

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Lexi said:

ale też do kreowania swojeego"alter ego"

też to zauważyłeś? 😉

5 minutes ago, Lexi said:

Co kto lubi ..co komu do tego?

Prawda?! Jeszcze tylko przekonaj paru kolegów i otworzymy nowy rozdział w historii SF.

6 minutes ago, Lexi said:

Trzymam kciuki - widzę już nagłówki w gazetach - Gniewny Szymek wyłapał wapniakom wszystkie króliczki. 

Coś Ty! Pełna konspira - tak żeby wapniaki się nie skapnęły!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, Lexi said:

(pamiętasz co Ci kiedyś pisałem o rzece?)

Pamiętam... Psingwina też kojarzę w tamtych okolicach, choć chyba od Macieja S wtedy. Ale najważniejsze co mi utkwiło ze skiforumowych postów to Twoje "B,B, Tak B!". Czasami warto iść w opcję B 🙂

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SzymQ napisał:

Twoja jazda też mówi dość głośno sama za siebie, więc kiedy Ty, Wujot, Star czy Spiochu mówicie, że można bez teorii to nawet nie zamierzam z tym dyskutować 😉

Wujot jeździł na skitury z instruktorem skialp PZA, który z pewnością go korygował. Na zasadzie jedna złota rada raz na tydzień. Poza tym miał dużo dobrych kolegów na stokach. 🙂 

Spiochu jest instruktorem PZN. Korzystał z treningów na tyczkach pod okiem trenerów sportu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
27 minutes ago, MarioJ said:

Wujot jeździł na skitury z instruktorem skialp PZA, który z pewnością go korygował. Na zasadzie jedna złota rada raz na tydzień. Poza tym miał dużo dobrych kolegów na stokach. 🙂 

Spiochu jest instruktorem PZN. Korzystał z treningów na tyczkach pod okiem trenerów sportu.

 

O ile się nie mylę to Wujot zaczynał od Śnieżki, a Śpiochu zanim został sportowcem i instruktorem, to miał całkiem pokaźne portfolio off-piste mimo braku poprawnej techniki. Nie ujmując nic niczyjej jeździe, taka determinacja po prostu mi imponuje i dowodzi, że się da (choć ja bym się nie porwał).

 

Edytowane przez SzymQ
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.07.2024 o 08:25, SzymQ napisał:

Zgodnie z najnowszymi trendami nie zaśmiecam tematów i otwieram temat od nowa 😄

 @Mikoski @Mitek pozwolę sobie zacytować z innego tematu.

  

Brak jednak jakikolwiek dowodów na to, że korzystając z rowerowych porad Śpiocha byłbyś mniej zadowolony. Brak też jakichkolwiek dowodów na to, że osoby, które uczyłeś, ucząc się u Śpiocha nie osiągnęłyby poziomu instruktorskiego szybciej. Zgodnie z Twoją logiką osoby, które dopiero się uczą nie mają dość wiedzy, żeby naukę rzetelnie ocenić, więc pochwały które zebrałeś od kursantów są niemiarodajne.

Możemy jednak założyć, że nagram film ze swojej jazdy na rolkach. Jak zapragniesz się nauczyć jeździć na rolkach, to nagrasz swój po 2 miesiącach i pooglądamy oba. Na koniec podsumujemy ile godzin korzystałeś z pomocy ekspertów i ile kosztuje u nich taka ilość godzin, bo u mnie to wiadomo już dziś, że naoglądałem się tylko idiotów na youtube. 

Ja mam wrażenie, że istotną rolę w błądzeniu początkujących odgrywa fakt, że eksperci nie mogą się dogadać między sobą. Może to właśnie problem, że pytają na forum, zamiast napisać bezpośrednio do PSmoka o technikę, Wujota o off-piste albo Spiocha o to gdzie i dlaczego iść na szkolenie. Nawet jeśli żaden z nich nie wygrał Pucharu Świata, to mają anielską cierpliwość, żeby odpowiadać na pytania początkujących, a na forum ich wypowiedzi po prostu giną w gąszczu różnych mądrości.

Można i tak. Tylko po co? To po prostu zajmie więcej czasu... (a przynajmniej mi by zajęło ;))

 

Cześć

Szymku to czysta erystyka. Nie ma dowodów na jedno ani na drugie... Jak coś dobrze pracuje to po co zmieniać? Dla zasady, że trzeba szukać, drążyć itd. Proszę Cię...

Jeżeli już to mówimy o pochwałach od osób, które nauczyłem - widzisz subtelną różnicę, prawda?

Poza tym zwróć uwagę na dwie kwestie:

- osoba ucząca się w pewnym momencie osiąga poziom, który ja nazywam samodzielnym narciarzem. Kiedy to następuje, po jakim czasie - nie ma reguł tak jak nie ma dwóch takich samych uczniów. Część osób nie osiąga tego poziomu nigdy część dość szybko i.... jego osiągniecie wcale nie jest związane z czystością technicznej jazdy. To bagaż umiejętności i doświadczeń pozwalających na osiągnięcie pewnej samodzielności w górach, na nartach, w wielu aspektach. Od kwestii organizacyjnych po wybory sprzętowe, poprzez decyzje na samym stoku, umiejętność oceny zagrożeń itd. - bardzo wiele zmiennych. Oczywiście bardzo wiele osób nie osiąga tego poziomu nigdy ale część osiąg go szybko - myślę, że 3-5 lat to takie minimum.

- wynikająca trochę z pierwszej to fakt nie przywiązywania wagi czy też jakiegoś nadmiernego znaczenia do doskonałości techniki jazdy a zdecydowanie bardziej skuteczności i uniwersalności. Gdzieś tu pisałeś, że wolisz udać się do "pedalskiego parku na hopki" czy coś takiego w opozycji do czegoś tam...A to dla mnie akurat znakomita decyzja i szczerze mówiąc nie za bardzo wiem dlaczego ze mną akurat polemizujesz (może dlatego, że daję się wciągać :)) bo ja akurat Twoją drogę popieram ale... nie popieram jej niespójności czy też niekonsekwencji.

Z powyższych powodów ja z pewnością nie będę dyskutował o jakichś niuansach technicznych bo po prostu nie maja dla mnie znaczenia.

Po drugie mnie nie bawi - tak jak widzę część z Was - proces gonienia króliczka, w sensie o którym mówimy czyli opanowaniu podstaw. Podstawy - bo o nich cały czas mówimy - trzeba opanować szybko trwale i według pewnych schematów a później można sobie króliczka gonić przez całe życie - co też ja zawsze czyniłem aczkolwiek zmieniałem dyscypliny. Ale... gdy np. zainteresowałem się kajakami to starałem się jak najszybciej rozkminić sposoby manewrowania sprzętem, prawidłowe trzymanie wiosła, podstawy techniki wiosłowania, opanowanie niezbędnych zachowań związanych z bezpieczeństwem, pakowaniem itd. a nie rozkminiałem szczegółów techniki skoku z wodospadu.

A tu niestety często tak bywa, że ktoś nie umie nosić nart ale analizuje jazdę ciętą.

Pozdro

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SzymQ napisał:

O ile się nie mylę to Wujot zaczynał od Śnieżki, a Śpiochu zanim został sportowcem i instruktorem, to miał całkiem pokaźne portfolio off-piste mimo braku poprawnej techniki. Nie ujmując nic niczyjej jeździe, taka determinacja po prostu mi imponuje i dowodzi, że się da (choć ja bym się nie porwał).

 

Masz rację, w moim przypadku "goniłem czas". Bo narty zacząłem późno.  Bardzo chciałem otworzyć sobie góry zimowe (bo wcześniej po nich chodziłem, głównie w pozostałych porach roku). Moim celem była skuteczna turystyka a narty tylko środkiem do tego. Nie wiem czy "rozpoznanie bojem" było najlepszym rozwiązaniem ale dało mi multum frajdy. Kluczem do tego było jednak dużo jazdy freeride w ON gdzie wyszedłem z założenie, że tylko jazda w każdych, nawet najbardziej niekorzystnych warunkach czegoś mnie nauczy. Nie wiem czy to była najoptymalniejsza droga, bo może należało porządniej nauczyć się z jakimś instruktorem na wejściu. 

Dobrą stronę tej "metody" co ją przyjąłem były szybkie frukty, co motywowały do dalszej praktyki. Postawa podobna do narkomana (na kolejne działki). Oceniając z perspektywy czasu jestem zadowolony, że to się tak udało. Co zjeździłem to moje, wiele z tych wycieczek zapadło mi głęboko w pamięci i w jakimś sensie zbudowało. Teraz gdy od 4 lat nie byłem na nartach, i nie wiem czy i kiedy będę mógł jeszcze pojechać, to tym bardziej cenne. 

A co do tego czy warto się na coś takiego porywać to nie wiem. Jest wiele możliwości w życiu, wiele ciekawych spraw. Narty są bardzo kosztowne i czasochłonne (bo trzeba dojeżdżać). Można wkręcić się w jakąś inną działalność. Jedyne czego jestem pewien to, że to powinien być długotrwały wysiłek aerobowy o średniej intensywności. Bo w ten sposób dbamy o sprawność mózgu (można sobie to doczytać na przykład w "tak działa mózg"  Podgórskiej). Teraz zastąpiłem narty rowerem, mam na szczęście koło siebie genialne tereny do jazdy, z całkiem technicznym ścieżkami. Staram się wygospodarować 1,5 - 2 godz dwa razy w tygodniu i wtedy cisnę mocno, a do tego z 10 trochę dalszych wycieczek  całodziennych w roku. Szału nie ma ale wyraźnie widać pozytywne skutki ruchu, szczególnie, że frajda z jazdy jest naprawdę spora. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Wujot2 napisał:

Masz rację, w moim przypadku "goniłem czas". Bo narty zacząłem późno.  Bardzo chciałem otworzyć sobie góry zimowe (bo wcześniej po nich chodziłem, głównie w pozostałych porach roku). Moim celem była skuteczna turystyka a narty tylko środkiem do tego. Nie wiem czy "rozpoznanie bojem" było najlepszym rozwiązaniem ale dało mi multum frajdy. Kluczem do tego było jednak dużo jazdy freeride w ON gdzie wyszedłem z założenie, że tylko jazda w każdych, nawet najbardziej niekorzystnych warunkach czegoś mnie nauczy. Nie wiem czy to była najoptymalniejsza droga, bo może należało porządniej nauczyć się z jakimś instruktorem na wejściu. 

Dobrą stronę tej "metody" co ją przyjąłem były szybkie frukty, co motywowały do dalszej praktyki. Postawa podobna do narkomana (na kolejne działki). Oceniając z perspektywy czasu jestem zadowolony, że to się tak udało. Co zjeździłem to moje, wiele z tych wycieczek zapadło mi głęboko w pamięci i w jakimś sensie zbudowało. Teraz gdy od 4 lat nie byłem na nartach, i nie wiem czy i kiedy będę mógł jeszcze pojechać, to tym bardziej cenne. 

A co do tego czy warto się na coś takiego porywać to nie wiem. Jest wiele możliwości w życiu, wiele ciekawych spraw. Narty są bardzo kosztowne i czasochłonne (bo trzeba dojeżdżać). Można wkręcić się w jakąś inną działalność. Jedyne czego jestem pewien to, że to powinien być długotrwały wysiłek aerobowy o średniej intensywności. Bo w ten sposób dbamy o sprawność mózgu (można sobie to doczytać na przykład w "tak działa mózg"  Podgórskiej). Teraz zastąpiłem narty rowerem, mam na szczęście koło siebie genialne tereny do jazdy, z całkiem technicznym ścieżkami. Staram się wygospodarować 1,5 - 2 godz dwa razy w tygodniu i wtedy cisnę mocno, a do tego z 10 trochę dalszych wycieczek  całodziennych w roku. Szału nie ma ale wyraźnie widać pozytywne skutki ruchu, szczególnie, że frajda z jazdy jest naprawdę spora. 

Cześć

Widzę, że jesteśmy (nie wnikając) w podobnej sytuacji, w sensie tej proporcji rower/narty. Jeżdżę bo sprawia mi to dużą frajdę a korzyści w sensie zdrowotnym zbieram od dobrych paru lat. Są tak namacalne, że aż się dziwię.

Pozdro

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Mitek said:

Szymku to czysta erystyka.

A w życiu! to bardziej próba uświadomienia Tobie, że gatunek ludzki ma bardzo silną zdolność do uogólniania oraz racjonalizacji i trwania w przekonaniu, że własne doświadczenie będzie dobre dla ogółu. Sądząc po tym co napisałeś w ostatnim poście to było to jednak niepotrzebne, bo ewidentnie masz tego świadomość. Jestem w takim razie lekko zdziwiony, że drwisz z osób początkujących umieszczających content na Youtubie. Nie znam się na kajakach. Natomiast nie chodząc za bardzo po górach wiem, że gdybym posłuchał jakiegoś eksperta, jaki plecak kupić na trekking z noclegiem w schroniskach, to potem musiałbym kupić większy albo kupić całą masę wyposażenia dedykowanego do tego, żeby zmieścić się do tego plecaka. Ja się cieszę, że Ci początkujący wrzucają nieprofesjonalny content i dzięki temu mogę uniknąć ich błędów. Ale powiedz mi proszę coś więcej o:

1 hour ago, Mitek said:

gdy np. zainteresowałem się kajakami to starałem się jak najszybciej rozkminić sposoby manewrowania sprzętem, prawidłowe trzymanie wiosła, podstawy techniki wiosłowania, opanowanie niezbędnych zachowań związanych z bezpieczeństwem, pakowaniem itd.

ale przechodziłeś to czysto praktycznie czy z jakimś ekspertem? A jeśli z ekspertem to czy on powiedział "patrz i naśladuj" czy jednak coś Ci tłumaczył?.

1 hour ago, Mitek said:

Gdzieś tu pisałeś, że wolisz udać się do "pedalskiego parku na hopki" czy coś takiego w opozycji do czegoś tam...

Nie nie. Po pierwsze nie używam w ogóle takiego przymiotnika. Po drugie pisałem o snowparku dla leszczy (to tacy narciarze jak ja). W PL nie znam za bardzo takowych. W cywilizowanych krajach jest spora gradacja takich chopek. Te co widziałem w PL to albo duże chopy, albo małe, ale stromy najazd i prawie płaski zeskok, albo przeszkody poustawiane bardzo gęsto. To nie są dobre warunki dla początkujących, a ja już podziękuję za kontuzje.

1 hour ago, Mitek said:

A to dla mnie akurat znakomita decyzja i szczerze mówiąc nie za bardzo wiem dlaczego ze mną akurat polemizujesz (może dlatego, że daję się wciągać :)) bo ja akurat Twoją drogę popieram ale... nie popieram jej niespójności czy też niekonsekwencji.

Ja lubię z Tobą ogólnie pogadać. Polemizuję głównie z Twoim stosunkiem do początkujących i teoretyków. Moja droga jest w mojej ocenie spójna, podobnie jak Twoja jest w Twojej mimo, że przyjdzie kolejny i powie, że obie są niespójne. Zacząłem późno i GONI MNIE CZAS. Kiedy wkładam rolki to jestem przygotowany merytorycznie, żeby na koniec dnia jeździć wyraźnie lepiej, niż jeździłem na koniec dnia poprzedniego. Kiedy wpinam narty moje nastawienie jest podobne, tylko jakość przygotowania merytorycznego drastycznie niższa. Wyraźna większość narciarzy, jest zdania, że trzeba jeździć codziennie tak samo przez 2 tygodnie, a po dwóch tygodniach z satysfakcją zaobserwować, że coś zaczęło wychodzić trochę lepiej. Niezależnie od osiąganych przeze mnie rezultatów nie kręci mnie takie podejście. Chyba nie wpisuję się w trendy pogoni za króliczkiem, choć nie jestem pewien co to dokładnie oznacza.

1 hour ago, Mitek said:

A tu niestety często tak bywa, że ktoś nie umie nosić nart ale analizuje jazdę ciętą.

Nie mam czasu na rozkminy jak nosić narty. A jeśli ktoś chce analizować jazdę ciętą już na etapie nauki noszenia nart, to potencjalnie skróci sobie czas nauki jazdy ciętej, kiedy już do niego dotrze. Ja mogę analizować wszystko, a Ty nic. W ostatecznym rozrachunku uważam, że po 2 miesiącach jazdy na rolkach jeździłbyś podobnie do mnie w sensie poziomu technicznego. Jesteś osobą zdeterminowaną i to zrobiłoby największą robotę. Ewentualne różnice wynikałyby z indywidualnych predyspozycji. Żaden z nas nie dowiódłby, że lepiej się uczyć od ekspertów albo samemu. A na koniec moglibyśmy tylko obaj powiedzieć:

1 hour ago, Mitek said:

Jak coś dobrze pracuje to po co zmieniać?

😉

P.S. Nie podzielam Waszych rowerowych pasji, ale z tymi rolkami to chyba zostanę chwilę dłużej 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzymQ napisał:

A w życiu! to bardziej próba uświadomienia Tobie, że gatunek ludzki ma bardzo silną zdolność do uogólniania oraz racjonalizacji i trwania w przekonaniu, że własne doświadczenie będzie dobre dla ogółu. Sądząc po tym co napisałeś w ostatnim poście to było to jednak niepotrzebne, bo ewidentnie masz tego świadomość. Jestem w takim razie lekko zdziwiony, że drwisz z osób początkujących umieszczających content na Youtubie. Nie znam się na kajakach. Natomiast nie chodząc za bardzo po górach wiem, że gdybym posłuchał jakiegoś eksperta, jaki plecak kupić na trekking z noclegiem w schroniskach, to potem musiałbym kupić większy albo kupić całą masę wyposażenia dedykowanego do tego, żeby zmieścić się do tego plecaka. Ja się cieszę, że Ci początkujący wrzucają nieprofesjonalny content i dzięki temu mogę uniknąć ich błędów. Ale powiedz mi proszę coś więcej o:

ale przechodziłeś to czysto praktycznie czy z jakimś ekspertem? A jeśli z ekspertem to czy on powiedział "patrz i naśladuj" czy jednak coś Ci tłumaczył?.

Nie nie. Po pierwsze nie używam w ogóle takiego przymiotnika. Po drugie pisałem o snowparku dla leszczy (to tacy narciarze jak ja). W PL nie znam za bardzo takowych. W cywilizowanych krajach jest spora gradacja takich chopek. Te co widziałem w PL to albo duże chopy, albo małe, ale stromy najazd i prawie płaski zeskok, albo przeszkody poustawiane bardzo gęsto. To nie są dobre warunki dla początkujących, a ja już podziękuję za kontuzje.

Ja lubię z Tobą ogólnie pogadać. Polemizuję głównie z Twoim stosunkiem do początkujących i teoretyków. Moja droga jest w mojej ocenie spójna, podobnie jak Twoja jest w Twojej mimo, że przyjdzie kolejny i powie, że obie są niespójne. Zacząłem późno i GONI MNIE CZAS. Kiedy wkładam rolki to jestem przygotowany merytorycznie, żeby na koniec dnia jeździć wyraźnie lepiej, niż jeździłem na koniec dnia poprzedniego. Kiedy wpinam narty moje nastawienie jest podobne, tylko jakość przygotowania merytorycznego drastycznie niższa. Wyraźna większość narciarzy, jest zdania, że trzeba jeździć codziennie tak samo przez 2 tygodnie, a po dwóch tygodniach z satysfakcją zaobserwować, że coś zaczęło wychodzić trochę lepiej. Niezależnie od osiąganych przeze mnie rezultatów nie kręci mnie takie podejście. Chyba nie wpisuję się w trendy pogoni za króliczkiem, choć nie jestem pewien co to dokładnie oznacza.

Nie mam czasu na rozkminy jak nosić narty. A jeśli ktoś chce analizować jazdę ciętą już na etapie nauki noszenia nart, to potencjalnie skróci sobie czas nauki jazdy ciętej, kiedy już do niego dotrze. Ja mogę analizować wszystko, a Ty nic. W ostatecznym rozrachunku uważam, że po 2 miesiącach jazdy na rolkach jeździłbyś podobnie do mnie w sensie poziomu technicznego. Jesteś osobą zdeterminowaną i to zrobiłoby największą robotę. Ewentualne różnice wynikałyby z indywidualnych predyspozycji. Żaden z nas nie dowiódłby, że lepiej się uczyć od ekspertów albo samemu. A na koniec moglibyśmy tylko obaj powiedzieć:

😉

P.S. Nie podzielam Waszych rowerowych pasji, ale z tymi rolkami to chyba zostanę chwilę dłużej 🙂

Cześć

1. Bo w sumie liczy się tylko ogół. Jednostka ma znaczenie tylko w jej mniemaniu.

2. Nie drwię z osób początkujących! To wysoce niesprawiedliwe. Drwię z osób z osób, którym się wydaje, że mogą pouczać innych nie mając do tego najmniejszych podstaw.

3. Na YT nie ma wielu filmów instruktażowych robionych przez specjalistów. Znakomita większość to właśnie filmy robione przez osoby, z których - jak to mówisz - drwię, z cyklu spłynąłem Drawą i Wdą, wszedłem na Rysy i byłem na Olej Perci czy też zjechałem Bieńkulą - słuchajcie jak to się robi. Nie mnie oceniać filmy rolkowe ale kajakowe to chłam totalny. Co więcej, i co jest straszne, część tego gówna to filmy sponsorowane. Co do plecaka to z góry Ci powiem: nie oceniaj źle tej rady tylko zastanów się co Ci jest naprawdę potrzebne - okaże się, ze placek jest jeszcze za duży. Ja pakowania na kajak uczyłem się jakieś 10 lat. Na rower cały czas się uczę i tu rady w sieci są podobne - kupa gówna + parę rodzynków ale to są goście, praktycznie zawodowcy. wiesz wystarczy spojrzeć gdzie ktoś był co przejechał itd.

4. Zapewniam Cię, że umiejętność operowania sprzętem i jej szybkie opanowanie ma większy sens niż analiza skrętu ciętego na etapie pługa i z pewnością uczenie się odpowiednich technik w odpowiednim czasie ma większy sens w sensie czasowym niż przedwczesna analiza gdy nie masz pojęcia o co chodzi - to największy błąd jaki robią ludzie początkujący. zawsze staram się ten fakt najpierw uświadamiać dając przykłady i przekonywać do nie marnowania czasu ale czasami są zacięci i pewni tego, że widzą lepiej - wtedy drwię po maksie i mam z tego zabawę bo wiem, że za rok dwa czy parę lat będą pisać dokładnie to co ja im pisałem. Piszę o sobie ze swojej perspektywy ale to jest obraz ogólnej prawidłowości.

5. Co do rolek - nie sądzę. Ja mam dość sporą obawę przed prędkością a właściwie przed upadkiem, który może się dla mnie skończyć dwukółką więc rolki odpadają ale Tobie życzę abyś się na nich realizował jak lubisz najlepiej.

6. I jeszcze co do teoretyzowania i onanizmu sprzętowego bo ja trochę łączę te dwie rzeczy.Żyjemy w dobie niesamowitego postępu i wielkiego zbliżenia dostępności technologii najwyższych dla amatorów i tzw. szarego człowieka. Rozumiem mam zupełnie inne podejście z wykorzystaniem. Dla mnie wartość tkwi w przełamywaniu barier konsekwencją i samozaparciem a nie inwestycją. Doskonale wiem, że rower na którym jeżdżę jest do tych zastosowań nieoptymalny a niektóre elementy wręcz utrudnia  i wiem co powinienem kupić zrobić, zmienić ale... dodaję plecak i jadę pod wiatr. Satysfakcja z pokonania trudności, którzy inni pokonali szeregiem ułatwień jest wtedy o wiele większa. Jako wieczny kontestator powinieneś to rozumieć.

Pozdro

 

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, Mitek said:

Cześć

1. Bo w sumie liczy się tylko ogół. Jednostka ma znaczenie tylko w jej mniemaniu.

2. Nie drwię z osób początkujących! To wysoce niesprawiedliwe. Drwię z osób z osób, którym się wydaje, że mogą pouczać innych nie mając do tego najmniejszych podstaw.

3. Na YT nie ma wielu filmów instruktażowych robionych przez specjalistów. Znakomita większość to właśnie filmy robione przez osoby, z których - jak to mówisz - drwię, z cyklu spłynąłem Drawą i Wdą, wszedłem na Rysy i byłem na Olej Perci czy też zjechałem Bieńkulą - słuchajcie jak to się robi. Nie mnie oceniać filmy rolkowe ale kajakowe to chłam totalny. Co więcej, i co jest straszne, część tego gówna to filmy sponsorowane. Co do plecaka to z góry Ci powiem: nie oceniaj źle tej rady tylko zastanów się co Ci jest naprawdę potrzebne - okaże się, ze placek jest jeszcze za duży. Ja pakowania na kajak uczyłem się jakieś 10 lat. Na rower cały czas się uczę i tu rady w sieci są podobne - kupa gówna + parę rodzynków ale to są goście, praktycznie zawodowcy. wiesz wystarczy spojrzeć gdzie ktoś był co przejechał itd.

4. Zapewniam Cię, że umiejętność operowania sprzętem i jej szybkie opanowanie ma większy sens niż analiza skrętu ciętego na etapie pługa i z pewnością uczenie się odpowiednich technik w odpowiednim czasie ma większy sens w sensie czasowym niż przedwczesna analiza gdy nie masz pojęcia o co chodzi - to największy błąd jaki robią ludzie początkujący. zawsze staram się ten fakt najpierw uświadamiać dając przykłady i przekonywać do nie marnowania czasu ale czasami są zacięci i pewni tego, że widzą lepiej - wtedy drwię po maksie i mam z tego zabawę bo wiem, że za rok dwa czy parę lat będą pisać dokładnie to co ja im pisałem. Piszę o sobie ze swojej perspektywy ale to jest obraz ogólnej prawidłowości.

5. Co do rolek - nie sądzę. Ja mam dość sporą obawę przed prędkością a właściwie przed upadkiem, który może się dla mnie skończyć dwukółką więc rolki odpadają ale Tobie życzę abyś się na nich realizował jak lubisz najlepiej.

Pozdro

 

Ad 2. Oni mogą pouczać. A przynajmniej mnie. Mamy mózgi i każdy musi sobie ofiltrować co jest na jego poziom. Nie dla Ciebie rady Gabrika, nie dla mnie rady Bode Millera. Chętnie wysłucham co ma mi Garbik do powiedzenia, szkoda mojego czasu na słuchanie Bode Millera, a u Ciebie odwrotnie.

Ad 3. No właśnie nie muszą być specjaliści. Weź 5 początkujących o podobnych realiach jak Twoje, odrzuć dwie skrajne opinie z reszty wyciągnij średnią. Prawdopodobnie masz lepszy punkt zaczepienia niż u "ekspertów". Przez "eksperta" od nart zmarnowałem pierwszy wyjazd na narty, a przez "eksperta" od rolek dość przykro się na nich połamałem. Widocznie masz lepszych ekspertów albo większy talent. Ja już liczę na siebie, Adama i pajacy z YT 🙂

Ad 4. Po prostu inaczej się uczymy obsługi sprzętu. Jedni przez powtarzanie tych samych czynności, a drudzy przez robienie cały czas innych rzeczy bez dążenia do perfekcji w jednym aspekcie. Wbrew temu co wywnioskowałeś nigdy nie szukałem perfekcji i zawsze staram się nabrać luzu przez robienie rzeczy różnych. Materiały trzeba ofiltrować. Łatwo to zrobić kiedy są przygotowane rzetelnie, a te narciarskie... są upraszczane i nie masz możliwości realnej oceny poziomu trudności. Dlatego melepety błądzą, a nie dlatego, że są melepetami.

Ad 5. Była to sytuacja hipotetyczna. Ale słowo zapragnął było kluczem. Mam wrażenie, że choć trochę inaczej to jednak podobnie jest u Ciebie, Wujota i u mnie. Jak już coś robić to robić z zaangażowaniem. Szkoda czasu na to żeby robić, byle coś porobić.

W sumie nie wiem po co się na wzajem wciągamy 🙂. Z mojej strony EOT i wszystkiego dobrego! 🙂

Ad 6. A rób sobie jak tam uważasz. Jak chcesz mi zaimponować swoim wyparciem postępu technologoicznego to dawaj te swoje maratony na seryjnym Wigry 3. A jak jesteś kozak to włącz dynamo. Skoro masz przerzutki i duże koła to też jesteś uwikłany w onanizm sprzętowy jak bardzo nie próbowałbyś tego negować. Skoro wiesz że coś w Twoim sprzęcie nie gra, to znaczy, że też dopuszczasz się teoretyzowania. Dalej podoba mi się Twój post, a teraz dodatkowo mogę powiedzieć: WITAJ W KLUBIE!!! 😍

P.S. Wieczny kontestator? 😉 Może nie patrzysz z odpowiedniej perspektywy? Widzisz/widzicie to tak tylko dlatego, że jest tu jakiś taki klubik klepiących się po ramieniu ( czy po czymkolwiek innym (szczegóły u Damiana)) i chyba niewielu ma odwagę powiedzieć, że widzą coś inaczej, bo potem wylewa się na nich fala hejtu. Za mojej kadencji już zniknęli Kuba99, Maciej S, Plusik, SN (ten to chyba nawet coś mówił, że Cię pozwie), Gabrik (prawie), eliorlan (chyba) i  jacyś trochę bardziej anonimowi wylewnie żegnający się z forum. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że u Adama to jakaś chwilowa niedyspozycja. Widziałeś, żebym kwestionował Stara, Wujota albo Spiocha? Nawet jeśli się z nimi w czymś nie zgadzam, to za każdym razem dostarczają argumentów nad którymi muszę się pochylić i powiedzieć, że są po prostu mocne, a do tego zostawiają mi przestrzeń do podjęcia własnych decyzji.

 

Teraz już naprawdę EOT - nie dam się wciągnąć 🙂

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Ciekawy temat a i dyskusja także. Wiele punktów widzenia i doświadczeń.

Pewne utarte kanony nauczania nie biorą się z nikąd i nie tworzą tego laicy, ale ludzie o bardzo dużej wiedzy i doświadczeniu. Żeby coś mogło być włączone do kanonu potrzeba długotrwałej próby na dużej grupie, nie na pojedyńczej jednostce. Oczywiście ów kanon sprawdza się w sporej części procentowej, jednak nie w 100%. Są wyjątki, ale też różne metody nauczania. Opinia Adama, Smoka, Mitka i innych osób z wieloletnim doświadczeniem jest dla mnie dużo bardziej miarodajna, bo grupa osób która "przewinęła" się przez ich ręce jest ogromna. Moim zdaniem intensywne cykliczne szkolenie pod okiem fachowca daje najlepsze efekty.

Oczywiście świat się zmienia i kanony także. Problemem jest duża bezwładność grup, które ja tworzą. Czasami przechodzi to w lata. Ale też niektóre nowinki należy przeczekać, bo mogą się nie przyjąć i umrą śmiercią naturalną. W sporcie jest wiele przykładów. Boklev i styl V w skokach, w tenisie pozycja frontalna wprowadzona przez Rodzinę Williams. W obu tych przypadkach był straszny opór przed zmianami. Trochę to trwało. Ale była przedstawiona teza i dowód. W przypadku skoczków, jak większość zaczęła skakać stylem V i miała dużo lepsze wyniki niż skaczący klasykiem, związek zdecydował się na zmiany, w tenisie bardzo podobnie. 

Teoria i praktyka są mocno ze sobą powiązane. Ale czy w przypadku sportu nadmiar wiedzy pomaga? No nie nie wiem. Ważne aby mieć sprecyzowany cel i determinację oraz warunki do jego realizowania. Wrzutka z rolkarzem doskonale oddaje zaangażowanie gościa. Mimo wielu upadków, brnie do tego co chce robić. Ma jasno określony cel, jazda w skate parkach. Przede wszystkim ćwiczy, nawet w nocy.

Każda skrajna postawa jest zła, zaprzeczanie zmianom, które już dawno nastąpiły jak również przekonanie, że w "moim" przypadku to nie będzie działać. Będzie - tylko potrzeba więcej czasu. Z resztą, jest tyle ciekawych rzeczy do roboty, trzeba wybierać te, które są w naszym zasięgu i nie będą kolidować z całym naszym życiem. Szkoda się szarpać, jeśli zysk jest mniejszy niż koszty z tym związane. Nie tylko materialne.

Z przykładów forumowych można zauważyć, że niesztampowe drogi mogą zakończyć się sukcesem. Ale każda z tych osób charakteryzowała się uporem, determinacją i konsekwencją w realizacji swoich planów.

Ja postrzegam wszystkich jako pasjonatów gór/narciarstwa wszelakiego, ale to co nas łączy w realu, w świecie wirtualnym nas dzieli. Niestety tak działa net. Na szczęście od czasu do czasu mamy okazję się spotkać, co nieco prostuje nasze forumowe relacje.

pozdrawiam

 

Edytowane przez Marcos73
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 19.07.2024 o 08:25, SzymQ napisał:

Brak jednak jakikolwiek dowodów na to, że korzystając z rowerowych porad Śpiocha byłbyś mniej zadowolony. Brak też jakichkolwiek dowodów na to, że osoby, które uczyłeś, ucząc się u Śpiocha nie osiągnęłyby poziomu instruktorskiego szybciej. Zgodnie z Twoją logiką osoby, które dopiero się uczą nie mają dość wiedzy, żeby naukę rzetelnie ocenić, więc pochwały które zebrałeś od kursantów są niemiarodajne.

Możemy jednak założyć, że nagram film ze swojej jazdy na rolkach. Jak zapragniesz się nauczyć jeździć na rolkach, to nagrasz swój po 2 miesiącach i pooglądamy oba. Na koniec podsumujemy ile godzin korzystałeś z pomocy ekspertów i ile kosztuje u nich taka ilość godzin, bo u mnie to wiadomo już dziś, że naoglądałem się tylko idiotów na youtube. 

Ja mam wrażenie, że istotną rolę w błądzeniu początkujących odgrywa fakt, że eksperci nie mogą się dogadać między sobą. Może to właśnie problem, że pytają na forum, zamiast napisać bezpośrednio do PSmoka o technikę, Wujota o off-piste albo Spiocha o to gdzie i dlaczego iść na szkolenie. Nawet jeśli żaden z nich nie wygrał Pucharu Świata, to mają anielską cierpliwość, żeby odpowiadać na pytania początkujących, a na forum ich wypowiedzi po prostu giną w gąszczu różnych mądrości.

Można i tak. Tylko po co? To po prostu zajmie więcej czasu... (a przynajmniej mi by zajęło ;))

 

więc kiedy Ty, Wujot, Star czy Spiochu mówicie, że można bez teorii to nawet nie zamierzam z tym dyskutować 😉

 

 

@SzymQ

W Twoim zakładzie z mitkiem, bukmacherzy dali by kurs co najmniej 100 do 1. Mitek pewnie kupiłby lipne fitnesowe rolki i tylko nabijał w nich kilometry.

Widziałem Twoje postępy na nartach, widzę co piszesz o rolkach i potwierdza to skuteczność Twojej metody.

Można by przyjąć, że jesteś pewnego rodzaju fenomenem nowej szkoły. Przynajmniej jeśli chodzi o szybkość nauki na początkowym/średnim poziomie, bo jaki będzie efekt długoterminowy to nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić. Nie jesteś też jedynym przypadkiem skutecznej nauki z youtuba, więc przynajmniej dla części osób się to sprawdza. Budzi to jednak sprzeciw ekspertów, wykształconych w czasach gdy ta metoda nie istniała. Niektórzy mogą też postrzgać filmy jako konkurencję i zagrożenie dla ich zawodu.

Mitek również jest fenomenem, ale z odwrotnego bieguna. Mimo dziesiątek lat spędzonych na nartach, tysiącach km przejechanych na rowerze. Mimo znajomości z wieloma ekspertami, uczestnictwa w kursach i zawodach dalej jest na bardzo przeciętnym poziomie. Jak to możliwe, nie mam pojęcia, ale samym sobą udawadnia, że jego metodyka jest bardzo mało skuteczna.

 

Czy można bez teorii, pewnie tak, ale nie o to chodzi. Ty pasjonujesz się teorią techniki. Do tego umysł pozwala Ci zrozumieć jej zawiłości a jakaś szczególna zdoloność, łatwo przełożyć na praktykę. Dzięki temu bardzo na tym zyskujesz. Niestety zwykle nie jest tak łatwo.

1. Teoria jest nudna - wiele osób, czytając akapit o technice juz przy pierwszym zdaniu myśl o dupie marynie.

2. Biomechanika to bardzo skomplikowane zagadnienia. Niektórzy zawodnicy PŚ to były (są?) proste chłopy z gór. Myślisz, że mogliby przyswoić zaawansowaną fizykę czy fizjologię? Nie sądzę, a jednak zostali świetnymi narciarzami.

3. Teoria i praktyka to bardzo odległe zagadnienia. Można doskonale wiedzieć co zrobić i dalej nie umieć tego wykonać. Wielu kursantów ma problem z powtórzeniem najprostszych ćwiczeń a co dopiero zaawansowane układy balansowania naciskiem, czy kątem pochylenia. Nawet samemu często nie potrafimy czegoś zrobić, choć bardzo chcemy. Po prostu blokady psychiczne, sprawnościowe, albo automatyczne stare nawyki to uniemożliwiają.

Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możłiwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszeżyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłę podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami.

 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Spiochu napisał:

 

@SzymQ

W Twoim zakładzie z mitkiem, bukmacherzy dali by kurs co najmniej 100 do 1. Mitek pewnie kupiłby lipne fitnesowe rolki i tylko nabijał w nich kilometry.

Widziałem Twoje postępy na nartach, widzę co piszesz o rolkach i potwierdza to skuteczność Twojej metody.

Można by przyjąć, że jesteś pewnego rodzaju fenomenem nowej szkoły. Przynajmniej jeśli chodzi o szybkość nauki na początkowym/średnim poziomie, bo jaki będzie efekt długoterminowy to nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić. Nie jesteś też jedynym przypadkiem skutecznej nauki z youtuba, więc przynajmniej dla części osób się to sprawdza. Budzi to jednak sprzeciw ekspertów, wykształconych w czasach gdy ta metoda nie istniała. Niektórzy mogą też postrzgać filmy jako konkurencję i zagrożenie dla ich zawodu.

Mitek również jest fenomenem, ale z odwrotnego bieguna. Mimo dziesiątek lat spędzonych na nartach, tysiącach km przejechanych na rowerze. Mimo znajomości z wieloma ekspertami, uczestnictwa w kursach i zawodach dalej jest na bardzo przeciętnym poziomie. Jak to możliwe, nie mam pojęcia, ale samym sobą udawadnia, że jego metodyka jest bardzo mało skuteczna.

 

Czy można bez teorii, pewnie tak, ale nie o to chodzi. Ty pasjonujesz się teorią techniki. Do tego umysł pozwala Ci zrozumieć jej zawiłości a jakaś szczególna zdoloność, łatwo przełożyć na praktykę. Dzięki temu bardzo na tym zyskujesz. Niestety zwykle nie jest tak łatwo.

1. Teoria jest nudna - wiele osób, czytając akapit o technice juz przy pierwszym zdaniu myśl o dupie marynie.

2. Biomechanika to bardzo skomplikowane zagadnienia. Niektórzy zawodnicy PŚ to były (są?) proste chłopy z gór. Myślisz, że mogliby przyswoić zaawansowaną fizykę czy fizjologię? Nie sądzę, a jednak zostali świetnymi narciarzami.

3. Teoria i praktyka to bardzo odległe zagadnienia. Można doskonale wiedzieć co zrobić i dalej nie umieć tego wykonać. Wielu kursantów ma problem z powtórzeniem najprostszych ćwiczeń a co dopiero zaawansowane układy balansowania naciskiem, czy kątem pochylenia. Nawet samemu często nie potrafimy czegoś zrobić, choć bardzo chcemy. Po prostu blokady psychiczne, sprawnościowe, albo automatyczne stare nawyki to uniemożliwiają.

Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możłiwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszeżyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłę podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami.

 

Cześć

Piotrku Drogi. Nie wiesz o mnie wiele ale wyrobiłeś sobie pogląd na podstawie jakichś przesłanek i stałem się dla Ciebie symbolem wstecznictwa. Jest to błędne podejście i błędna analiza niestety.

"Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możliwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszerzyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłe podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami"

To zdanie z Twojego postu o powyższym świadczy bo... mógłbym się pod nim podpisać w sensie idei a nawet pewnych detali. Musisz jednak zrozumieć, że ja nie mam parcia na wynik ani osiągnięcia, które mi się nie podobają - że tak to nazwę. Proszę Cię więc nie używaj mnie jako ikonki bo błądzisz i wkurwiasz mnie niepotrzebnie a ja mimo wszystko Cie chcę lubić.

Ja kibicuję Szymkowi, kibicuje każdemu kto chce robić postępy tylko zwracam uwagę aby nie wyważać otwartych drzwi dla zasady - sam się nauczę lepiej albo z YT, a obok schemat na TO SAMO gotowy.

Aha - nie oceniaj mojego poziomu bo nie masz o nim pojęcia. Widzieliśmy się dwa razy w życiu i chciałbym aby to nie było o dwa za dużo.

Trzymaj się.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...