lubeckim Napisano 20 Stycznia Udostępnij Napisano 20 Stycznia (edytowane) Tytuł jest clickbaitowy ale to w cale nie tak jak myślicie 😉 Mieszkając w górach i uprawiając dużo górskiej działalności, niemalże automatycznie nawiązuje się bliższe relację z GOPRem. To nie tak, że mam bilet miesięczny na LPR do Wojewódzkiego na Armii Krajowej w Bielsku, a GOPR na mój widok przy bramkach już na wszelki wypadek odpala skuter śnieżny. GOPRowcy w gruncie rzeczy robią to samo co my (ja). Tzn jeżdzą na nartach, łażą po jaskiniach, latają na paralotni i inne takie łatwe metody zrobienie sobie krzywdy. Przez te wszystkie lata trochę się ludzi poznało i od czasu do czasu dostaje się od kogoś zaproszenie, żeby zaglądnąć do GOPRówki na chwilę. Skoro więc znajomy zaczął tygodniowy dyżur, tak ja zaplanowałem wyjście w góry. Jak wiadomo mamy zimę, mamy śnieg to wręcz nie wypada inaczej niż na Skiturach. Pogoda, w czwartkowy wieczór, 18 stycznia przypominała trochę tą z przysięgi, którą składał mój kolega. Tzn była bardzo daleko od optymalnej, taka z cyklu "na każde wezwanie naczelnika (...) bez względu na porę roku i pogodę (...) ". Cały dzień zachmurzenie duże, widoczność do kilometra, opad deszczu a w górach deszczu ze śniegiem. Temperatura w dzień w B-B do +5 stopni. Wieczorem gwałtowne ochłodzenie, w mieście opad marznącego deszczu, ciężkie warunki drogowe (ślisko). W górach mokry śnieg, przechodzący wyżej śnieg wraz ze spadkiem temperatury. Wiatr słaby północno - zachodni średnio do 2m/s, momentalnie do max 4m/s. W zakresie wysokości od 600 do około 1000 metrów widoczność bardzo słaba, do kilkunastu metrów. Od Szyndzielni i wyżej już lepiej. Im głębiej w góry, tym opad bardziej intensywny. Niestety odwilż i deszcz zrobił swoje. Na turach foczyłem jedynie po stokach luksusowego Krywult Mountain Resort przy ulicy Karbowej. Wyżej śniegu było absolutnie niedostatecznie na podejście. W zasadzie było to dość upierdliwe, bo momentalnie śniegu było wprawdzie te kilkanaście centymetrów ale już za rogiem w zasadzie bez powodu były wytopy prawie do gołej ziemii, o długości nawet kilkaset metrów. Widać po tracku, że straciłem trochę czasu przepinając narty trochę bez sensu. Większość podejścia od BBOSIRu, do wysokości ok 800 metrów wyszedłem z nartami przytroczonymi do plecaka. Dopiero wyżej dało się już fajnie iść (a następny dzień zjechać). Zjazd z Klimczoka na Siodło pod Klimczokiem był trochę bez sensu. Tzn oczywiście zgamoniłem i zapomniałem, że jest to stok zachodni z mocną ekspozycją na wiatru i słońce. Najpierw certoliłem się długo ze ściągnięciem fok i przepięciem nart na zjazd tylko po to, żeby za chwilę zorientować się, że śniegu jest jak na lekarstwo, wystają kamienie i gruz i lepiej jednak zejść na piechotę. No cóż..... Miałem być jakąś godzinę wcześniej u znajomego a wyszło tak jak wyszło 😅 Powrót do Bielska - Białej na następny dzień był w warunkach jak widać. No w sumie nie padało i było jasno, także zalety jakieś nawet były. Świeży opad śniegu o grubości kilkunastu centymetrów, pod spodem twardy, cieńki i spękany beton, niezdarnie maskujący rzeźbę terenu. Ostatni etap zjechałem kolejką gondolową, bo spieszyło mi się do pracy. Tak czy inaczej nie było zresztą warunków na zjazd na dół. Quote A teraz taka ciekawostka. Jak widać z plecaka sterczą mi różne druty, anteny, kable a nawet jedna słuchawka! Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie poszedł w te góry dobrze wyposażony w środki łączności radiowej. Przy okazji wykorzystałem świeży zakup widoczny na moim biurku po lewej, świecący żółtym podświetleniem wyświetlacza. Radiotelefon Yaesu FT-8900 bo o nim mowa, a dokładnie pewna jego funkcjonalność w połączeniu ze stacją retransmisyjną na Szyndzielni pozwoliła przeprowadzić pewne eksperymenty radiowe w łączeniu stacji ze sobą 🙂 Do tego całe te druciarstwo znacznie zwiększyło moje bezpieczeństwo. Jednym z tych klamotów w plecaku był radiowy tracker w sieci APRS nadający na bieżąco moją pozycję, którą na mapie obserwował mój kumpel GOPRowiec, do którego się udawałem. To wszystko bez udziału Internetu, maksymalne przystosowane do użycia operacyjnego w warunkach mission - critical. Łącznie miałem przy sobie cztery radiotelefony + piąty ten GPS tracker (ma radio ale nie da się z niego pogadać). Motorola GP300, Motorola DP3601, TYT MD-380, wojskowa Tesla RF-10 (zastrzegam, że chodzi o czeskosłowacką Technika Slaboproudová a nie przedsiębiorstwo od aut elektrycznych). Poza jednym chińczykiem, to wszystko to sprzęt profesjonalny przystosowany do pracy w tak ekstremalnych warunkach (wilgoć, temperatura itp). W niektórych miejscach, w których się poruszałem nie ma absolutnie żadnego zasięgu i te radia pozwoliły by mi w razie czego wezwać pomoc. Wszystko pracowało w trzech różnych zakresach częstotliwości, albo analogowo w FM albo cyfrowo w DMR:: VHF Low-Band 50.550MHz ; VHF High-Band 145.550MHz oraz, no powiedzmy okolice 168MHz 😉 ; UHF 438.850MHz / 430.650MHz czyli ta stacja retransmisyjna na Szyndzielni SR9BSR //// Temperatura na Skrzycznem w te dni. Moja pora wyjścia w góry pokrywa się plus/minus z tym gwałtownym spadkiem po 18 w czwartek ///// //// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// ///// //// ///// ///// ///// ///// //// /// Edytowane 20 Stycznia przez lubeckim 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 21 Stycznia Udostępnij Napisano 21 Stycznia U nas w krk szreń… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Harnaś Napisano 21 Stycznia Udostępnij Napisano 21 Stycznia Ja jestem wybredny i narty skiturowe czekają dobre warunki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.