Skocz do zawartości

Siła wypięcia


SzymQ

Rekomendowane odpowiedzi

44 minuty temu, tyrpoos_ski napisał:

 Bzdura Marcos, to tak jakbyś powiedział , że jesteś dobrym kierowcą. Mój ojciec zawsze mi mówił a był zawodowym kierowcą , że do końca życia będe się uczył jeździć bo sytuacji na drogach jest tyle i jeszcze wiele mnie ich spotka i za każdym razem nauczę sie czegoś nowego.

To tak jak z jazdą na nartach. Uczysz się całe życie, jeżdzisz po różnych trasach, różnym śniegu, w różnej temperaturz itd.

Dobry narciarz też upada, różnica jest tylko taka, że wie jak upadać, bo nie raz mu się to zdarzyło i wie jak ułożyć ciało i nogi podczas upadku chociaż nie zawsze się to udaje 🙂

Pozdrawiam

Cześć

No to po raz pierwszy się z Tobą całkowicie nie zgadzam.

1. "Upadek to hańba dla narciarza" - Mariusz Zaruski i całkowicie się z nim zgadzam. Ja to rozumiem w ten sposób, że - narciarz nie może utracić kontroli bo się zabije. W jeździe na trasie w normalnym ruchu narciarskim jest to dla mnie oczywiste. W żaden sposób nie można ryzykować utraty kontroli, bo są inni i tracąc kontrole możesz komuś zrobić krzywdę. Co do jazdy samodzielnej - trasy wyłączone z ruchu, freeride, każda sytuacja gdy jedziesz sam na własną odpowiedzialność i nie ma możliwości kolizyjnych - Twoja decyzja co robisz - tak jak ze wspinaniem na żywca.

2. Narciarz dobry jeżeli upada to traci kontrole na granicy swoich możliwości czyli raczej prędkość duża, teren trudny itd. I nie ma tu mowy o kontroli upadku. Jedyne co może ratować to ogólna sprawność i przeżycie setek upadków przedtem. W momencie utraty kontroli... po prostu ją tracisz i koniec. Jest możliwość kontrolowania zsuwania ale upadku nie skontrolujesz w żaden sposób. Natomiast działa tu podświadomość i im więcej upadków, im większa sprawność tym większe szanse. no są jeszcze ludzie szkoleni - judo, sporty walki ogólnie - Ci mają handikap.

Pozdro

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No to po raz pierwszy się z Tobą całkowicie nie zgadzam.

1. "Upadek to hańba dla narciarza" - Mariusz Zaruski i całkowicie się z nim zgadzam. Ja to rozumiem w ten sposób, że - narciarz nie może utracić kontroli bo się zabije. W jeździe na trasie w normalnym ruchu narciarskim jest to dla mnie oczywiste. W żaden sposób nie można ryzykować utraty kontroli, bo są inni i tracąc kontrole możesz komuś zrobić krzywdę. Co do jazdy samodzielnej - trasy wyłączone z ruchu, freeride, każda sytuacja gdy jedziesz sam na własną odpowiedzialność i nie ma możliwości kolizyjnych - Twoja decyzja co robisz - tak jak ze wspinaniem na żywca.

2. Narciarz dobry jeżeli upada to traci kontrole na granicy swoich możliwości czyli raczej prędkość duża, teren trudny itd. I nie ma tu mowy o kontroli upadku. Jedyne co może ratować to ogólna sprawność i przeżycie setek upadków przedtem. W momencie utraty kontroli... po prostu ją tracisz i koniec. Jest możliwość kontrolowania zsuwania ale upadku nie skontrolujesz w żaden sposób. Natomiast działa tu podświadomość i im więcej upadków, im większa sprawność tym większe szanse. no są jeszcze ludzie szkoleni - judo, sporty walki ogólnie - Ci mają handikap.

Pozdro

Drogi Mitku,

1. Hanbą to może być co najwyżej w moim przekonaniu wjechanie na nartach na drogę asfaltową, a nie upadek 😄 Upadamy po to żeby powstać i chyba w każdej dziedzinie życia tak jest, nie tylko jeśli chodzi o sport 😉 

Oczywiście zgadzam się , że upadek jest utrata kontroli, powodującą zagrożenie nie tylko dla siebie ale również dla innych. 

2. Narciarz dobry jeździ tak żeby nie upadać bo wiąże się to tak jak napisałem wyżej z ryzykiem dla siebie i innych. Ale zaprzeczasz sam sobie pisząc że może Cię uratować ogólna sprawność i przeżycie setek upadków przedtem, więc aby stać się dobrym narciarzem trzeba swoje odcierpieć i trochę gleb zaliczyć 🙂

Są różne sytuacje na stoku i wielokrotnie miałem sytuację że upadałem żeby z kimś się nie zderzyć, to są upadki kontrolowane. Natomiast pisałem o kontrolowaniu upadku w taki sposób że jak się on już zdarzy to wiesz co robić. 

 

Pozdrawiam również 🙂

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam - wybaczcie - w nosie opinie pojedynczych indywiduuw, polegam na swoim doświadczeniu. Upadam, bo chcę być lepszy i popycham granicę swoich możliwości. Właśnie to m.in. czyni mnie lepszym narciarzem. Czy dobrym - być może w niektórych mniemaniu nie. Ale na pewno lepszym niż przeważająca większość osób które spotykam na stoku.

I zgadzam się z @tyrpoos_ski.

Jeżeli zaś ktoś nie czuje kontroli nad żadnym swoim upadkiem, pozostaje współczuć i polecić ustawianie wiązań na pół gwizdka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No to jest właśnie ta różnica w podejściu. Ja czuję w każdym momencie kontrole nad jazdą i to jest dla mnie powód do dumy. Ty wolisz czuć kontrolę nad upadkiem - gratuluję.

Pozdro

Gdybym jeździł tylko tak, że nigdy nie pozwalam sobie przekroczyć granicy pewności w jeździe, czekałbym na efekty 5x-10x dłużej i zostałbym dobrym narciarzem na emeryturze biorąc pod uwagę ile czasu mogę poświęcić na ten sport (praca, dzieci itp). A to nie oznacza że ja trenuję upadanie Mitku, tylko trenuję wiele dyscyplin sportowych i dbam o kondycję i sprawność fizyczną. Gram od 30 lat w siatkówkę, ponad 10 lat przejeździłem semi-ekstremalnie na rowerze, trenowałem tenis ziemny, jeżdżę aktywnie (nie wożę pokazowo dupę, tylko cisnę) na nartach i wszystkie te aktywności nauczyły mnie zachowań (automatyzmów), których nie ma Kowalski wychowany przed telewizorem albo jeżdżący na rowerowe wycieczki po polach lub asfaltowych ścieżkach rowerowych.

I dlatego ani Ty ze swoją dumą, ani inne osoby bez podobnych doświadczeń a lubujące się w książkowych ewolucjach nie możecie mnie oceniać, bo nie macie podobnych doświadczeń. Macie inne i super, tylko że tu nie ma monopolu na właściwą drogę.

Są dobre drogi i złe, ale cele też są różne. Szanujmy cele wszystkich i nie deprecjonujmy drogi, którą obrali.

p.s. Gdybym zwolnił o 20%, też czułbym zawsze kontrolę, ale to nie moja droga. Jestem dumny ze swojej i życzę każdemu odwagi do obrania własnej.

Edytowane przez Kubis
  • Like 5
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Poza trasą, na zawodach, freeride, na zamkniętych wyłączonych trasach - jeżeli tak - szacun i jesteś gość- choć i w takich sytuacjach upadek nie jesteś rzeczą pożądaną - a wręcz graniczącą z kasacją. Ja działam dość podobnie.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Poza trasą, na zawodach, freeride, na zamkniętych wyłączonych trasach - jeżeli tak - szacun i jesteś gość- choć i w takich sytuacjach upadek nie jesteś rzeczą pożądaną - a wręcz graniczącą z kasacją. Ja działam dość podobnie.

Pozdro

Nie jeżdżę szybko między ludźmi, to z wielu względów nie ma sensu.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.02.2023 o 19:53, Chertan napisał:

No, to był cycat, a przepraszam cytat, ale autor oryginału już się wyzewnętrznił powyżej, do czego odsyłam. Zatem zhańbionych tu mnóstwo. 

Cześć

Nie jestem autorem tego stwierdzenia. Powołuję się tylko na niekwestionowany autorytet.

Znowu udajesz głupka więc tłumaczę: upadek nie jest celem w jeżdżeniu na nartach, należy go unikać, nie przechodzić nad nim do porządku dziennego nie sankcjonować bo to wstydliwy dowód naszej słabości, utraty kontroli, tego, że nie dostosowaliśmy prędkości czy techniki do warunków itd.

A na trasie w normalnym ruchu narciarskim upadek jest po prostu zakazany - muszę to też tłumaczyć?

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bardziej piszę o tym że upadam bo czasami jest to wkalkulowane ryzyko. Moje ryzyko. Zapewniam że niczyje inne. I nie jest celem, jest skutkiem ubocznym - wydawało mi się to oczywiste.

To tak jak w grawitacyjnym kolarstwie górskim. Nie jest celem upadanie. Ale jeśli wybierasz tą drogę w swoim sportowym życiu to wiesz (nawet nie domyślasz się tylko wiesz) że prędzej czy później zaliczysz glebę, rozwalisz sprzęt itp.

 

Tak jest.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Grawitacyjne kolarstwo górskie

28 minut temu, Kubis napisał:

Ja bardziej piszę o tym że upadam bo czasami jest to wkalkulowane ryzyko. Moje ryzyko. Zapewniam że niczyje inne. I nie jest celem, jest skutkiem ubocznym - wydawało mi się to oczywiste.

To tak jak w grawitacyjnym kolarstwie górskim. Nie jest celem upadanie. Ale jeśli wybierasz tą drogę w swoim sportowym życiu to wiesz (nawet nie domyślasz się tylko wiesz) że prędzej czy później zaliczysz glebę, rozwalisz sprzęt itp.

 

Tak jest.

Cześć

Ze względu na ilość odniesionych kontuzji i ich reperkusje - patrzę już na tę kwestię nieco inaczej. Wiesz - jak nie wolno Ci upaść - to zmienia się optyka. Ale jest dokładnie tak jak piszesz: Gdy jesteś sam i jedziesz na własny rachunek - wolno wszystko i tak się jeździło. Natomiast co do jazdy w normalnym ruchu narciarskim, na trasach staram się być celowo upierdliwy i dogmatyczny do bólu, upierdliwy, męczący itd. Widziałem zbyt wiele na stokach aby zachowywać się inaczej.

To jest tak jak z tymi kosmitami od rekordów prędkości na otwartych trasach - chcesz się sprawdzić - są zawody i tam pokaż co umiesz. Proste.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie jestem autorem tego stwierdzenia. Powołuję się tylko na niekwestionowany autorytet.

Znowu udajesz głupka więc tłumaczę: upadek nie jest celem w jeżdżeniu na nartach, należy go unikać, nie przechodzić nad nim do porządku dziennego nie sankcjonować bo to wstydliwy dowód naszej słabości, utraty kontroli, tego, że nie dostosowaliśmy prędkości czy techniki do warunków itd.

A na trasie w normalnym ruchu narciarskim upadek jest po prostu zakazany - muszę to też tłumaczyć?

Pozdro

Nie udaję głupka (co najwyżej mogę być snobem i głupcem, ale tego przecież nie muszę udawać, bo to już ustalone) tylko z zażenowaniem czytam takie wpisy. Sądzisz, że musisz tłumaczyć mi, czy komukolwiek, że upadek nie jest celem jazdy na nartach? Albo, że wszyscy nie staramy się ich unikać? No proszę Cię, trzymaj jakiś poziom. A że upadek jest moją słabością? Toż to oczywistość. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Chertan napisał:

Nie udaję głupka (co najwyżej mogę być snobem i głupcem, ale tego przecież nie muszę udawać, bo to już ustalone) tylko z zażenowaniem czytam takie wpisy.

Piotrze, nie daj się wypuszczać. Przecież znasz Mitka. Tylko proszę Cię, nie zrób mu krzywdy. 😉

Każdy narciarz od czasu do czasu upada. Przeważnie niegroźnie. Mój najgorszy, którego konsekwencje ponosze do dzisiaj,  wynikał z niewiedzy. Nie wiedziałem, że na nartach taliowanych, nawet słabo (promień 21 m), nie wolno jechać na wprost, a jeśli już trzeba to robić odpowiednio (np. w małym pługu). Przyzwyczajony do jazdy na wprost na prostych nartach, zrobiłem to odruchowo na taliowanych. I jak mnie prasło na prawe biodro na lodzie tak do dzisiaj to czuję. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, a_senior napisał:

Piotrze, nie daj się wypuszczać. Przecież znasz Mitka. Tylko proszę Cię, nie zrób mu krzywdy. 😉

Każdy narciarz od czasu do czasu upada. Przeważnie niegroźnie. Mój najgorszy, którego konsekwencje ponosze do dzisiaj,  wynikał z niewiedzy. Nie wiedziałem, że na nartach taliowanych, nawet słabo (promień 21 m), nie wolno jechać na wprost, a jeśli już trzeba to robić odpowiednio (np. w małym pługu). Przyzwyczajony do jazdy na wprost na prostych nartach, zrobiłem to odruchowo na taliowanych. I jak mnie prasło na prawe biodro na lodzie tak do dzisiaj to czuję. 

Nie musi być pług. Może być minimalne zakrawedziowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Chertan napisał:

Nie udaję głupka (co najwyżej mogę być snobem i głupcem, ale tego przecież nie muszę udawać, bo to już ustalone) tylko z zażenowaniem czytam takie wpisy. Sądzisz, że musisz tłumaczyć mi, czy komukolwiek, że upadek nie jest celem jazdy na nartach? Albo, że wszyscy nie staramy się ich unikać? No proszę Cię, trzymaj jakiś poziom. A że upadek jest moją słabością? Toż to oczywistość. 

Cześć

Tobie - z pewnością nie. Komukolwiek - z pewnością tak. Czy mam to uzasadniać - chyba nie, prawda? Wystarczy poczytać forum.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Upadek to wynik utraty kontroli a CELEM jest całkowita kontrola. Jeżeli dopuszczamy upadek jako nieodłączny element jazdy to znaczy, że jeździmy bardzo blisko granicy utraty kontroli - krótko mówiąc zbyt blisko i o to chodzi. Sam upadek to przecież tylko symbol.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...