Skocz do zawartości

Buty na lata


tarpan

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 6.12.2022 o 11:05, Chertan napisał:

Twoje doświadczenie wpływa na Twoją opinię, natomiast nie upoważnia do uogólnienia (moje z resztą również). To z resztą dotyczy każdej działki, tak jesteśmy skonstruowani. W kolejnej sytuacji to podejście może być zupełnie nieskuteczne. Z resztą można poczytać różnorodne porady (też o nartach), większość to pojedyncze doświadczenia: dla mnie było dobre, to dla innego również. Ale tak to nie działa, choć jak najbardziej z wyborów podejmowanych na tej podstawie można być zadowolonym.   

Cześć

To jest bardzo cenny post bo zwraca uwagę na fakt wielkości próby na jakiej opieramy publikowane sądy. Ja - jeżeli coś publikuję - to piszę na podstawie solidnej próby - ZAWSZE - i dlatego tak emocjonalnie i nerwowo reaguję na argumentacje ludzi, których sądy oparte są na pojedynczym doświadczeniu. Mowa była o medycynie - tu swoje zdanie opieram na 5 swoich przypadkach oraz kilkudziesięciu (dokładnie to jest chyba 37 czy 38 przypadków operacji ortopedycznych, które są mi dokładnie znane - tzn - znam pacjenta, znam lekarza wiem co było robione, jak itd. Teraz na te - w sumie ponad 40 przypadków znam jeden - gdy operacja wymagała powtórzenia z przyczyn związanych z samym zabiegiem, nierzetelnością jego wykonania czy powikłaniami mogącymi mieć związek z operacją (co ciekawe zabieg robił lekarz lekarzowi - kolega koledze i go zwyczajnie spartolił przez niestaranność. Czyli to daje mniej więcej 2,5% - to dużo czy mało?

Znam również wiele przypadków - w części się nakładają ale tych jest więcej, gdy usilne zabiegi rehabilitacyjne nic nie dały lub dawały krótkotrwałą poprawę a w końcu i tak trzeba było "część wymienić" - tylko... Ta wymian następowała parę lat później, gdy pacjent był już w złym stanie fizycznym, ze spowodowanymi długotrwałą chorobą czy bóle zmianami i powrót do zdrowia był ciężki.

Paranoiczny strach przed zabiegiem, który jest zakorzeniony w kimś bo... coś tam, zazwyczaj prowadzi do powikłań, dodatkowych schorzeń itd. Czy jest sens?

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

To jest bardzo cenny post bo zwraca uwagę na fakt wielkości próby na jakiej opieramy publikowane sądy. Ja - jeżeli coś publikuję - to piszę na podstawie solidnej próby - ZAWSZE - i dlatego tak emocjonalnie i nerwowo reaguję na argumentacje ludzi, których sądy oparte są na pojedynczym doświadczeniu. Mowa była o medycynie - tu swoje zdanie opieram na 5 swoich przypadkach oraz kilkudziesięciu (dokładnie to jest chyba 37 czy 38 przypadków operacji ortopedycznych, które są mi dokładnie znane - tzn - znam pacjenta, znam lekarza wiem co było robione, jak itd. Teraz na te - w sumie ponad 40 przypadków znam jeden - gdy operacja wymagała powtórzenia z przyczyn związanych z samym zabiegiem, nierzetelnością jego wykonania czy powikłaniami mogącymi mieć związek z operacją (co ciekawe zabieg robił lekarz lekarzowi - kolega koledze i go zwyczajnie spartolił przez niestaranność. Czyli to daje mniej więcej 2,5% - to dużo czy mało?

Znam również wiele przypadków - w części się nakładają ale tych jest więcej, gdy usilne zabiegi rehabilitacyjne nic nie dały lub dawały krótkotrwałą poprawę a w końcu i tak trzeba było "część wymienić" - tylko... Ta wymian następowała parę lat później, gdy pacjent był już w złym stanie fizycznym, ze spowodowanymi długotrwałą chorobą czy bóle zmianami i powrót do zdrowia był ciężki.

Paranoiczny strach przed zabiegiem, który jest zakorzeniony w kimś bo... coś tam, zazwyczaj prowadzi do powikłań, dodatkowych schorzeń itd. Czy jest sens?

Pozdro

Wszystko zależy od tego, jak często np. dane powikłanie w ogóle występuje. Jeżeli np. statystycznie jest 1-2%, to w swojej grupie tych 40 nie zauważysz tego, jeżeli np. 5%, to będziesz miał niedoszacowanie, przy czym to jest generalnie spojrzenie jednej osoby z jej różnymi uwarunkowaniami. Po prostu patrzymy na wszystko z jakimś nastawieniem. To było m.in. powodem sporego nieporozumienia w przypadku amantadyny. Facet dawał wszystkim jak leci (setki czy może i tysiące pacjentów), z których większość nie miała COVID (więc lek niepotrzebny, a oni i tak nie byli zagrożeni), a większość z tych co miała COVID i tak normalnie go przechodziła (bo wskaźnik śmiertelności rzędu 0,4%, sporo więcej w podeszłym wieku, ale nie wiemy jak było). Nawet wyciąganie wniosków na podstawie 1000 pacjentów będzie z gruntu niewłaściwe, zwłaszcza, że nie ma szans pamiętać tych szczegółów. Jeżeli załóżmy mam sukces w 20 przypadkach, to w kolejnych generalnie będę oczekiwał sukcesu, a w razie porażki będę starał się ją na różne sposoby tłumaczyć. 

Jest taki fajny wskaźnik w medycynie, jak NNT lub NNH, czyli u ilu ludzi musisz coś zastosować, aby u jednego uzyskać korzyść. Być może w tym przypadku rehabilitacji takie NNT było np 25, więc tego nie mogłeś zauważyć. Tak naprawdę to mało interwencji ma wskaźnik <10. 

A strach to emocje, emocje zaś przeważają w krótkim okresie nad rozumem. Ludzie różnie reagują. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

To jest bardzo cenny post bo zwraca uwagę na fakt wielkości próby na jakiej opieramy publikowane sądy. Ja - jeżeli coś publikuję - to piszę na podstawie solidnej próby - ZAWSZE - i dlatego tak emocjonalnie i nerwowo reaguję na argumentacje ludzi, których sądy oparte są na pojedynczym doświadczeniu. Mowa była o medycynie - tu swoje zdanie opieram na 5 swoich przypadkach oraz kilkudziesięciu (dokładnie to jest chyba 37 czy 38 przypadków operacji ortopedycznych, które są mi dokładnie znane - tzn - znam pacjenta, znam lekarza wiem co było robione, jak itd. Teraz na te - w sumie ponad 40 przypadków znam jeden - gdy operacja wymagała powtórzenia z przyczyn związanych z samym zabiegiem, nierzetelnością jego wykonania czy powikłaniami mogącymi mieć związek z operacją (co ciekawe zabieg robił lekarz lekarzowi - kolega koledze i go zwyczajnie spartolił przez niestaranność. Czyli to daje mniej więcej 2,5% - to dużo czy mało?

Znam również wiele przypadków - w części się nakładają ale tych jest więcej, gdy usilne zabiegi rehabilitacyjne nic nie dały lub dawały krótkotrwałą poprawę a w końcu i tak trzeba było "część wymienić" - tylko... Ta wymian następowała parę lat później, gdy pacjent był już w złym stanie fizycznym, ze spowodowanymi długotrwałą chorobą czy bóle zmianami i powrót do zdrowia był ciężki.

Paranoiczny strach przed zabiegiem, który jest zakorzeniony w kimś bo... coś tam, zazwyczaj prowadzi do powikłań, dodatkowych schorzeń itd. Czy jest sens?

Pozdro

To nie strach a statystyka, ew doświadczenie. Z tym, ze jest problem wiadomo od zawsze

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/zakazenia-w-szpitalach-powaznym-problemem.html

a ze dane niedoszacowane tez. W mojej rodzinie i mojej żony kazdy kto odwiedzał szpital został zakażony, czasem kilkukrotnie, mowa pewno o około 10 przypadkach, to oczywiście nie tworzy statystyki choć do testowania hipotez już może się nadać, nawet przy tak małej próbie. Ale nie o to chodzi. Swego czasu zainteresowałem się, poczytałem trochę artykułów także obcojęzycznych i wychodzi, ze z zakażeniami jest jak ze szara strefa... nie wspomne już o błędach lekarskich innego rodzaju, tak czy owak wg mnie rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek, oparty na doświadczeniu własnym, rodziny, znajomych o których nie wspominałem ale ponieważ leżałem na oddziale zakażeń wiec trochę zobaczyłem i trochę się nasłuchałem, a i fora odwiedzałem wówczas dedykowane... oraz na dostępnych danych statystycznych mimo tego ze wiele spraw zamiatanych jest pod dywan wiec dane zwykle niedoszacowane i niepełne. A fart twoj i znajomych szanuje, nawet zazdroszczę choć wiem, ze zwykle kazdy fart się kończy... czego ci ani nikomu jednak nie życzę.

PS zrodlo mogłoby być lepsze choć ciężko powiedzieć kto w pl miałby to zrobic

https://www.nik.gov.pl/plik/id,16749,vp,19305.pdf

Z  trzech ostatnich zakażeń: mama, kolegi mama i kolega z pracy, ten zmarł.

http://www.h-ph.pl/pdf/hyg-2012/hyg-2012-1-056.pdf

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowana zgoda, że powikłania są niedoszacowane, w tym zakażenia. Jednym z powodów jest problem z odpowiedzialnością. U nas boimy się ujawniać nieprawidłowości, ponieważ konsekwencje wielokrotnie są nieproporcjonalne. Co też wynika z doświadczenia i powielania być może skrajnych informacji. Ale też i minister zero ma tu swoje za kołnierzem. Wiele państw wprowadza np. system no-fault, gdzie pacjent dostaje odszkodowanie, natomiast winny nie jest karany w sposób kojarzący się nam z bezwzględną karą. Dzięki temu sprawy wypływają i można ocenić jak im zapobiegać. Nie chcę tu wchodzić w dyskusję, czy to moralne, bo sam uważam, że za niedbalstwo trzeba odpowiadać, natomiast większość powikłań nie jest skutkiem typowego niedbalstwa. Per saldo ujawnianie jednak jest to korzystne z różnych powodów. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, star napisał:

To nie strach a statystyka, ew doświadczenie. Z tym, ze jest problem wiadomo od zawsze

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/zakazenia-w-szpitalach-powaznym-problemem.html

a ze dane niedoszacowane tez. W mojej rodzinie i mojej żony kazdy kto odwiedzał szpital został zakażony, czasem kilkukrotnie, mowa pewno o około 10 przypadkach, to oczywiście nie tworzy statystyki choć do testowania hipotez już może się nadać, nawet przy tak małej próbie. Ale nie o to chodzi. Swego czasu zainteresowałem się, poczytałem trochę artykułów także obcojęzycznych i wychodzi, ze z zakażeniami jest jak ze szara strefa... nie wspomne już o błędach lekarskich innego rodzaju, tak czy owak wg mnie rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek, oparty na doświadczeniu własnym, rodziny, znajomych o których nie wspominałem ale ponieważ leżałem na oddziale zakażeń wiec trochę zobaczyłem i trochę się nasłuchałem, a i fora odwiedzałem wówczas dedykowane... oraz na dostępnych danych statystycznych mimo tego ze wiele spraw zamiatanych jest pod dywan wiec dane zwykle niedoszacowane i niepełne. A fart twoj i znajomych szanuje, nawet zazdroszczę choć wiem, ze zwykle kazdy fart się kończy... czego ci ani nikomu jednak nie życzę.

PS zrodlo mogłoby być lepsze choć ciężko powiedzieć kto w pl miałby to zrobic

https://www.nik.gov.pl/plik/id,16749,vp,19305.pdf

Z  trzech ostatnich zakażeń: mama, kolegi mama i kolega z pracy, ten zmarł.

http://www.h-ph.pl/pdf/hyg-2012/hyg-2012-1-056.pdf

Cześć

To nie jest fart to jest (cyt.): "rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek"

Zgadzam się w zupełności. nie każdy jednak umie prawidłowo oceniać i bierze pod uwagę przypadkowe kryteria. Taka prawda.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mitek napisał:

Cześć

To nie jest fart to jest (cyt.): "rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek"

Zgadzam się w zupełności. nie każdy jednak umie prawidłowo oceniać i bierze pod uwagę przypadkowe kryteria. Taka prawda.

Pozdro

Czasem czysty fart i determinacja się przydaje. Szukałem kiedyś leczenia onkologicznego dla mamy. Adres Warszawa i Centrum Onkologii teraz Instytut przy Roentgena wydawało się dobrym adresem a ośrodek przy Wawelskiej w Wa-wie niezła alternatywa. W Centrum przy Roentgena po tygodniu w oczekiwaniu na jakieś kominki i inne wysłali mnie na leczenie chemia w rejonie zaś przy Wawelskiej wpisali na odległy termin. W końcu prywatna wizyta u ordynatora poskutkowała namiarami na pewnego zorro z... Łodzi, było to na koniec wizyty jak rozłożyłem bezradnie ręce i spytałem co robić, wcześniej jakaś gadka szmatka. Wcześniej miesiąc od annasza do kajfasza i takie tam. Moment był ostatni. W Lodzi zoperował mamę ten zorro dość szybko... po kilku latach został krajowym konsultantem chirurgii onkologicznej. Na szczęście. Bez wznowienia. Rzutem na taśmę. Fartem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, star napisał:

Czasem czysty fart i determinacja się przydaje. Szukałem kiedyś leczenia onkologicznego dla mamy. Adres Warszawa i Centrum Onkologii teraz Instytut przy Roentgena wydawało się dobrym adresem a ośrodek przy Wawelskiej w Wa-wie niezła alternatywa. W Centrum przy Roentgena po tygodniu w oczekiwaniu na jakieś kominki i inne wysłali mnie na leczenie chemia w rejonie zaś przy Wawelskiej wpisali na odległy termin. W końcu prywatna wizyta u ordynatora poskutkowała namiarami na pewnego zorro z... Łodzi, było to na koniec wizyty jak rozłożyłem bezradnie ręce i spytałem co robić, wcześniej jakaś gadka szmatka. Wcześniej miesiąc od annasza do kajfasza i takie tam. Moment był ostatni. W Lodzi zoperował mamę ten zorro dość szybko... po kilku latach został krajowym konsultantem chirurgii onkologicznej. Na szczęście. Bez wznowienia. Rzutem na taśmę. Fartem.

Cześć

Kończąc temat (bo to jednak ma być o butach):

Albo nie przemyślałeś posta albo siebie nie doceniasz. Determinacja - to jest właśnie właściwa postawa. Jak możesz coś zrobić - działasz. I Ty działałeś - do końca i dało to efekt. To nie fart - to Twoja konsekwencja i determinacja w działaniu. Fart to byłby jakbyś już sobie odpuścił i dostał jakiś cud na talerzu a tu działałeś. To jest solidna wartość - walczyć do końca i dać radę.

Ale oczywiście można nazywać to fartem - tylko po to aby zbijać czyjeś argumenty. W tym też przejawiasz niezłą determinację ale bez przesady. Warto sukcesy prezentować jako sukcesy a nie fart - dobrze robi na psychikę.

Pozdro serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Kończąc temat (bo to jednak ma być o butach):

Albo nie przemyślałeś posta albo siebie nie doceniasz. Determinacja - to jest właśnie właściwa postawa. Jak możesz coś zrobić - działasz. I Ty działałeś - do końca i dało to efekt. To nie fart - to Twoja konsekwencja i determinacja w działaniu. Fart to byłby jakbyś już sobie odpuścił i dostał jakiś cud na talerzu a tu działałeś. To jest solidna wartość - walczyć do końca i dać radę.

Ale oczywiście można nazywać to fartem - tylko po to aby zbijać czyjeś argumenty. W tym też przejawiasz niezłą determinację ale bez przesady. Warto sukcesy prezentować jako sukcesy a nie fart - dobrze robi na psychikę.

Pozdro serdeczne

To ze ten gościu w końcu podał nazwisko nie do końca zależało ode mnie.

Wracajac do butów, no może sztucznego biodra, to Murray gra kolejna 5 setowke właśnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, star napisał:

To ze ten gościu w końcu podał nazwisko nie do końca zależało ode mnie.

Wracajac do butów, no może sztucznego biodra, to Murray gra kolejna 5 setowke właśnie.

Cześć

Nie no jesteś niereformowalny. Może zależało a może nie - szklanka jest do połowy pusta lub pełna. A może to właśnie ta mina, którą zrobiłeś na końcu dała taki efekt... ? Skąd wiesz? Dla mnie po prostu dałeś radę i uratowałeś mamę - szacun. A jak wolisz się modlić do opatrzności.. no weź... 😉

Pozdro

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się powstrzymać , żeby nie wspomnieć, ostatnio u mamy gościu wyrzucił pobrany posiew, bo nie mógł wprowadzić do systemu, gdy wszyscy inni zanosili na mikrobiologię i robili ręczny opis:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...