Skocz do zawartości

Ankieta


Flex naszych butów   

29 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki flex mają Twoje buty (męskie)?

    • 130
      11
    • 120
      5
    • 110
      7
    • 100
      2
    • 90
      3
    • 80 i mniej
      1
  2. 2. W jakim jesteś wieku?

    • 60+
      2
    • 50+
      13
    • 40+
      11
    • 30+
      3
    • 20+
      0
  3. 3. Jakiej firmy masz buty?

    • Atomic
      8
    • Salomon
      1
    • Nordica
      6
    • Lange
      1
    • Dalbello
      0
    • Tecnica
      1
    • K2
      0
    • Rossignol
      2
    • Inne
      10


Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, grimson napisał:

Flex: brakuje +130

Wiek: lepiej podać zakres lat, ponieważ +20 mieści się w +60

Buty: brakuje marki Head

Grimson z Headem i +130 zgoda (choć wystarczy przyjąć, iż w 130 będzie wszystko powyżej), ale +20 czyli 20-29, +60 od 60 wzwyż :)

Edytowane przez Gabrik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, Gabrik napisał:

aby nie mieć wymówek na sprzęt 🙂

Już to robisz. Szukasz butów które UMIEJĄ. Nie ma takich butów, które pojadą za ciebie. Na początek kup wygodne. Potem na stok i jeździj. Nie kombinuj z super serwisem, super butami, super kijkami, kaskiem itp...  Żaden też instruktor nie zrobi z ciebie narciarza tylko poprzez lekcje. Nie wszystko co ci poleci instruktor będziesz potrafił zrealizować natychmiast. To wymaga czasu na śniegu. Ja od początku w ogóle nie wziąłem nigdy żadnej lekcji, tyle że dosłownie raz na kilka sezonów poproszę któregoś z kolegów o wskazówki co dalej i w którą stronę. Potem tego szukam na stoku w ciele. I tyle lekcji. I od początku mam z tego niesamowitą frajdę. Nie płacz, nie czuj się skrzywdzonym tylko jeździj i szukaj w tym przyjemności niezależnie od poziomu swojej jazdy w danym momencie. Będzie z tym lepiej z każdym sezonem to pewne (oczywiście jeśli będziesz jeździł).    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Dany de Vino napisał:

 Na początek kup wygodne.

Mam zupełnie inne zdanie. Buty z cienkim botkiem i dobrze dopasowane. Wystarczająco wygodne po okresie adaptacyjnym. But to najważniejszy element ekwipunku narciarza. Do nart można się zaadaptować bo każda z nich może w określonych warunkach być najlepszą. Dobrze dopasowany but to wejście w inne narciarstwo. I wcale nie chodzi mi, że musi być sztywny. Tutaj także jest możliwość adaptacji techniki. Ale chodzi o to aby szybko reagował.

W kwestii ankiety to mam 3 pary. Wybrałem te najbardziej tradycyjne. Firma to Black Diamond. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dany de Vino napisał:

 

Już to robisz. Szukasz butów które UMIEJĄ. Nie ma takich butów, które pojadą za ciebie. Na początek kup wygodne. 

Dany nie. Gdy kupwałem swoje Panterry (po 4 czy 5 godzinach na stoczku) wiedziałem o last , długości i flex oraz, że ponoć większość narciarzy ma za duże buty 🙂.

Dopiero później wraz z rozwojem zainteresowania tematyką poznawałem więcej aspektów.

W zeszłym sezonie uznawany przez kilka osób z tego forum za najlepszego na nim narciarz, zwrócił uwagę na moje nogi (ich budowę)...I tak składając wszystko w całość wyszedł problem nazwijmy w uproszczeniu cantingu.

Przedwczoraj porównując tylko Atomici Prime, Nordici Sportmachine i moje Dalbello już było widać spore różnice w ustawieniach cholewek, bez żadnych regulacji.

Co do ankiety nie jest po to abym kopiował flex czy markę większości. Tylko charakter informacyjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne macie rację!

Ja widzę to prościej:   są tacy którzy mają same problemy z doborem idealnego sprzętu ubioru itp... (nim nauczą się czegokolwiek) i tacy którzy jeżdżą na nartach bo to lubią. Ja tam jeżdżę i się cieszę. Doborem sprzętu zajmuję się nie częściej jak raz na kilka sezonów. Rozumiem, że sprzęt skiturowy to trochę inna bajka i inne potrzeby ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zaczyna narciarstwa od skiturów. Podobnie z narciarstwem wyczynowym, które jest o czymś zupełnie innym od tego które my tu uprawiamy.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Dany de Vino napisał:

Zapewne macie rację!

Ja widzę to prościej:   są tacy którzy mają same problemy z doborem idealnego sprzętu ubioru itp... (nim nauczą się czegokolwiek) i tacy którzy jeżdżą na nartach bo to lubią. Ja tam jeżdżę i się cieszę. Doborem sprzętu zajmuję się nie częściej jak raz na kilka sezonów. Rozumiem, że sprzęt skiturowy to trochę inna bajka i inne potrzeby ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zaczyna narciarstwa od skiturów. Podobnie z narciarstwem wyczynowym, które jest o czymś zupełnie innym od tego które my tu uprawiamy.   

Nie odnosiłem się do obuwia skiturowego bo tam każdy but ma cienki botek. Miałem na myśli obuwie zjazdowe, które potrafi czasem mieć grube pokłady gąbki. Ta zaś opóźnia przekazywanie impulsu na nartę i co gorsza ubija się w czasie. Po jakimś czasie tworzą się luzy raczej trudne do usunięcia.

Trzeba mieć oczywiście świadomość, że cienki botek dla odmiany będzie zimniejszy.

W kwestii strategii zakupów to każdy ma swój rozum i swoje metody. Mnie się akurat metoda @Gabrik wydaje bardzo sensowna, lepiej kupić od razu możliwie dobrze. To rozeznanie pozwoli uniknąć zbędnych kosztów w przyszłości i przyspieszy naukę. A zakładam, że radość z jazdy będzie nie mniejsza (a pewnie większa) jak w przypadku mniej dobranego zakupu. 

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...wiesz co? Myślę, że nie ma co kombinować z precyzją, bo jak ktoś zaczyna to jaka tam mu potrzebna "szybka reakcja" czy "przenoszenie impulsów"? On nie wie, nie rozpoznaje jeszcze żadnych impulsów. Przypięli mu takie jakieś długie do stóp... i ech, niech szlag trafi! Jak w tym jechać, a jak tu skręcać? Nawet obrócić się jak nie ma... Jak żyć? Nie pamiętasz jak to było?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Dany de Vino napisał:

...wiesz co? Myślę, że nie ma co kombinować z precyzją, bo jak ktoś zaczyna to jaka tam mu potrzebna "szybka reakcja" czy "przenoszenie impulsów"? On nie wie, nie rozpoznaje jeszcze żadnych impulsów. Przypięli mu takie jakieś długie do stóp... i ech, niech szlag trafi! Jak w tym jechać, a jak tu skręcać? Nawet obrócić się jak nie ma... Jak żyć? Nie pamiętasz jak to było?

Pamiętam, że jak założyłem pierwsze porządne buty (Nordica Speedmachine 120) to byłem w szoku jak mi się polepszyło prowadzenie nart. I teraz pytanie brzmi czy należy wpierw kupić jakiś badziew nauczyć się w nim trochę jeździć i wymienić wtedy na coś lepszego, czy może od razu coś dobrego? Nie znam metodologii nauki ale jakoś nie widzę konieczności kupowania dwóch par butów.

.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jak poczułeś poprawę to musiałeś już coś niecoś umieć. Sądzę oczywiście jak to najczęściej bywa po sobie. Mnie jak pierwszy raz narty przypięli to w chwilę później się popłakałem... Więc sądzę, że najpierw bym polecał (z dobroci serca) buty wygodne, o niedużym flex'sie, ciepłe  (litości, choć z tej strony troszeczkę komfortu please!). Wystarczą na dobre trzy sezony, możliwe że na dłużej. Jeśli pacjent "zaskoczy" to później już sam będzie wiedział co mu potrza. Mówimy o 50-cio latku. Na zawodnika już raczej nie wyrośnie. Zaznaczam jednak, że to wyłącznie moje zdanie i nie mam żadnych ambicji do mania jakiejkolwiek niepodważalnej racji.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dany de Vino napisał:

 Mówimy o 50-cio latku.  Zaznaczam jednak, że to wyłącznie moje zdanie i nie mam żadnych ambicji do mania jakiejkolwiek niepodważalnej racji.

Dany bardzo dobrze, że piszesz. Ja się cieszę bo korzystam, a i ktoś jeszcze być może także. Na forum nie chodzi o rację (jak wiadomo jest z nią jak z d....każdy ma swoją), chodzi natomiast o dyskusję, wymianę poglądów i wyciąganie na tej podstawie wniosków dla siebie.

Wracając do butów, Dalbello miałem f100 ((pomijając, że nadal jest on trochę umowny). I nie odczuwałem żadnego dyskomfortu (prócz X pierwszych dni, coś minimalnego). Pamiętam jednak, że sprzedawca absolutnie nie dawał mi alternatyw. Gdy wszedłem konkretnie zapytałem o model i firmę (nie będę opisywał dlaczego). Twierdził będą dobre i basta, otrzymałem także atrakcyjną cenę...z perspektywy blisko 4 lat faktycznie w obrębie stopy było bardzo poprawnie, ale podejście sugeruje, że chciał "wypchnąć" tą parę obuwia, korzystając z mojego zainteresowania, nie zależało mu na dobraniu mi optymalnego buta.

Co do radości z jazdy, ja ją mam ale też zwyczajnie chcę poprawić swoją sylwetkę, sposób poruszania itd.na nartach.

I teraz sedno - nie twierdzę, iż nagle zmiana butów mnie poprawi ale...w USA, GB, Francji dotarłem do informacji wskazujących, że canting lub bardziej prawidłowa naturalna pozycja na nartach, na którą wpływ ma koślawość lub szpotawość naszych kolan jest bardzo ważnym aspektem blokującym postępy w jeździe lub nawet wykluczającym z tej aktywności.

Pewien trener Warren Witherell w latach 70 zwrócił na to uwagę, a John Gorman instruktor prowadził także własne obserwacje. Na 30 narciarzy jakich "stestował", wszyscy dobrze jeżdżący nie mieli odchyłu od osi większego niż 1 stopień, Ci mający odchył 5 stopniowy zawsze jeździli, jak to nazwał słabo.

Mitek pisał kilka razy, że narty to niebezpieczna rekreacja. Moim zdaniem źle dobrane buty zwiększają zagrożenie upadku. Sam kilka razy złapałem się na tym, iż byłem bliski podcięcia sam siebie na płaskim. Przez duży nacisk na zewnętrzną cholewkę, zwiększałem możliwość haczenia zewnętrzną krawędzią. W narciarstwie cały łańcuch ruchu jest bardzo mocno powiązany i jedno "zespawane" ogniwo może bardzo wyraźnie oddziaływać negatywnie na całe poczynania.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Dany de Vino napisał:

Myślę, że jak poczułeś poprawę to musiałeś już coś niecoś umieć. Sądzę oczywiście jak to najczęściej bywa po sobie. Mnie jak pierwszy raz narty przypięli to w chwilę później się popłakałem... Więc sądzę, że najpierw bym polecał (z dobroci serca) buty wygodne, o niedużym flex'sie, ciepłe  (litości, choć z tej strony troszeczkę komfortu please!). Wystarczą na dobre trzy sezony, możliwe że na dłużej. Jeśli pacjent "zaskoczy" to później już sam będzie wiedział co mu potrza. Mówimy o 50-cio latku. Na zawodnika już raczej nie wyrośnie. Zaznaczam jednak, że to wyłącznie moje zdanie i nie mam żadnych ambicji do mania jakiejkolwiek niepodważalnej racji.

Ważne aby nie zniechęcić, nie wylać dziecka z kąpielą. Za duże tez złe, brak kontroli, pojadą, gdzie chcą.

ps to pisałem ja sezon na flex 70 plus 156 rossi rtl zaliczony, będzie z 50 dni, wyhasałem się, że hej, potem 110 i 175 pierwszy skręt był trudny… taka historia, prosta jak u Lyncha

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często czytam tu różne teorie na temat sprzętu. Myślę, że zupełnie inaczej można na to spojrzeć gdy sprawa dotyczy młodzieży (do 40 roku życia 🙂) i dziecka, a zupełnie inaczej gdy sprawa dotyczy dorosłego (40+). Narty zawodnicze (komórki) dla dorosłego stawiającego pierwsze kroki jako najbardziej właściwe, wydają mi się teoretycznym wymysłem, który może jedynie zniechęcić "pacjenta". 

   Przytoczę taką tylko pozornie odległą analogię: w swoim czasie spędzając z rodziną (córka i żona) wakacje na Florydzie nudziłem się na plaży jak mops. Popływane dwa, trzy razy i co? Opalanie...?  Znalazłem ogłoszenie. Ktoś chciał sprzedać deskę z żaglem do windsurfingu. Wskoczyłem w samochód i w godzinę później już ją miałem. Poskładałem na plaży i do wody! Wiało akurat nieźle, fale mniej więcej metrowe więc sądziłem, że warun super! Dżizuss, cóż ona (ta deska) ze mną wyprawiała! Cała plaża miała zabawę i pewnie mógłbym bilety sprzedawać. Po ponad godzinie przechodził jakiś gość, taki 70+, złote okulary, kapelusik słomkowy, szorty w kratkę, koszulka polo. Przystanął i dobrą chwilę przyglądał się moim wygibasom. Wreszcie zaczął dawać "dobre rady". Ja zmachany, poobijany i zrozpaczony moją bezradnością wkurzyłem się i mówię: ...tak? To proszę bardzo... proszę zademonstrować! On na to, że owszem, ale muszę mu przytrzymać okulary. Przytrzymałem. On tak jak stał, wskoczył na deskę i po chwili był już prawie na horyzoncie, Tam wykonał zwrot i dopłynął halsami  z powrotem do brzegu. Wyskoczył i tłumaczy, że to po pierwsze deska dla zaawansowanych, nie nadająca się do nauki, po drugie uczyć się lepiej na jeziorze, bo fale to dodatkowe, spore utrudnienie. On sam od kilkunastu lat jest na emeryturze i już tylko "żegluje" na desce. Większość roku na Hawajach, ale o tej porze roku (był grudzień) to tu na Florydzie bo są b. dobre wiatry. Wieczorem umówiliśmy się na kolację w knajpie. Okazało się, że dorobił się na spekulacji na złocie i w wieku około 50-tki olał wszystko bo lubi windsurfing i teraz zajmuje się już tylko tym . Super gość. 

  Wniosek z tego taki, że to co dobre lub bardzo dobre dla zaawansowanego, może się zupełnie nie nadawać dla początkującego. Tak, że nie sądzę, że należy słuchać różnych nadętych gości co to wiedzą jak, ale nie stosują... bo, coś tam, coś tam...(jak taka jedna w sejmie). Ale oczywiście kiedyś, dawno, dawno temu, to Oni, oczywiście ...ohohoo !!! Takie zuchy! 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Dany de Vino napisał:

Często czytam tu różne teorie na temat sprzętu. Myślę, że zupełnie inaczej można na to spojrzeć gdy sprawa dotyczy młodzieży (do 40 roku życia 🙂) i dziecka, a zupełnie inaczej gdy sprawa dotyczy dorosłego (40+). Narty zawodnicze (komórki) dla dorosłego stawiającego pierwsze kroki jako najbardziej właściwe, wydają mi się teoretycznym wymysłem, który może jedynie zniechęcić "pacjenta". 

   Przytoczę taką tylko pozornie odległą analogię: w swoim czasie spędzając z rodziną (córka i żona) wakacje na Florydzie nudziłem się na plaży jak mops. Popływane dwa, trzy razy i co? Opalanie...?  Znalazłem ogłoszenie. Ktoś chciał sprzedać deskę z żaglem do windsurfingu. Wskoczyłem w samochód i w godzinę później już ją miałem. Poskładałem na plaży i do wody! Wiało akurat nieźle, fale mniej więcej metrowe więc sądziłem, że warun super! Dżizuss, cóż ona (ta deska) ze mną wyprawiała! Cała plaża miała zabawę i pewnie mógłbym bilety sprzedawać. Po ponad godzinie przechodził jakiś gość, taki 70+, złote okulary, kapelusik słomkowy, szorty w kratkę, koszulka polo. Przystanął i dobrą chwilę przyglądał się moim wygibasom. Wreszcie zaczął dawać "dobre rady". Ja zmachany, poobijany i zrozpaczony moją bezradnością wkurzyłem się i mówię: ...tak? To proszę bardzo... proszę zademonstrować! On na to, że owszem, ale muszę mu przytrzymać okulary. Przytrzymałem. On tak jak stał, wskoczył na deskę i po chwili był już prawie na horyzoncie, Tam wykonał zwrot i dopłynął halsami  z powrotem do brzegu. Wyskoczył i tłumaczy, że to po pierwsze deska dla zaawansowanych, nie nadająca się do nauki, po drugie uczyć się lepiej na jeziorze, bo fale to dodatkowe, spore utrudnienie. On sam od kilkunastu lat jest na emeryturze i już tylko "żegluje" na desce. Większość roku na Hawajach, ale o tej porze roku (był grudzień) to tu na Florydzie bo są b. dobre wiatry. Wieczorem umówiliśmy się na kolację w knajpie. Okazało się, że dorobił się na spekulacji na złocie i w wieku około 50-tki olał wszystko bo lubi windsurfing i teraz zajmuje się już tylko tym . Super gość. 

  Wniosek z tego taki, że to co dobre lub bardzo dobre dla zaawansowanego, może się zupełnie nie nadawać dla początkującego. Tak, że nie sądzę, że należy słuchać różnych nadętych gości co to wiedzą jak, ale nie stosują... bo, coś tam, coś tam...(jak taka jedna w sejmie). Ale oczywiście kiedyś, dawno, dawno temu, to Oni, oczywiście ...ohohoo !!! Takie zuchy! 

Bardzo fajna historia. 

Czasem analogie mogą być mylące. Deska o małej wyporności zaprojektowana do ślizgu rzeczywiście będzie bardzo różniła się od turystycznej krypy. Wydaje mi się, że w butach ta różnica jest zdecydowanie mniejsza. Ale jak napisałem, warto by było poczytać co mówią o tym instruktorzy. Być może, że na początku nie ma znaczenia w czym stoisz. Poza tym to na pewno bardzo indywidualne sprawy w których samoświadomość/ambicja zainteresowanego są kluczowe. 

Na szczęście to problem Gabrika i jego wybór będzie na 100% trafiony 🙂 .

Nawet jak nie będzie 🙂  

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, star napisał:

Ważne aby nie zniechęcić, nie wylać dziecka z kąpielą. Za duże tez złe, brak kontroli, pojadą, gdzie chcą.

ps to pisałem ja sezon na flex 70 plus 156 rossi rtl zaliczony, będzie z 50 dni, wyhasałem się, że hej, potem 110 i 175 pierwszy skręt był trudny… taka historia, prosta jak u Lyncha

Zdecydowanie flex jest mniej istotny, aniżeli źle dobrany but objętościowo/rozmiarowo. Przy moich warunkach fizycznych 100-110 uważam optimum. 120-130 mogę rozpatrywać tylko wówczas gdy okazuje się iż mam kilkaset zł w kieszeni, ale...też tylko gdy te 130 nie okaże się czymś negatywnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Dany de Vino said:

Często czytam tu różne teorie na temat sprzętu. Myślę, że zupełnie inaczej można na to spojrzeć gdy sprawa dotyczy młodzieży (do 40 roku życia 🙂) i dziecka, a zupełnie inaczej gdy sprawa dotyczy dorosłego (40+). Narty zawodnicze (komórki) dla dorosłego stawiającego pierwsze kroki jako najbardziej właściwe, wydają mi się teoretycznym wymysłem, który może jedynie zniechęcić "pacjenta

Zgodzę się z tym poniekąd. Kupiłem za dobre narty dla swojej początkującej żony. Narty wożą ją, bo boi się upadków. Jej wizja narciarstwa jest spójna z Twoją. Spędzić dobrze czas nie stawiając sobie żadnych wymagań. Gdzieś w opozycji do tego stoję ja. Nie zastanawiam się gdzie dojdę ze swoim narciarstwem. To jest dla mnie jasne, a walczę o to żeby osiągnąć to jak najszybciej (40+ oznacza, że za 5 lat będę dużo wolniej pokonywał bariery). Upadki są wliczone w cenę szybkiego postępu, a nawet kiedy upadam dobrze się bawię. Każde 10 godzin na stoku to duże zmiany w mojej jeździe. Przecież nie mogę zmieniać sprzętu co 10 godzin...

Gdzieś ponad jednostkami, jest statystyka i pewnie ze statystycznego punktu widzenia można powiedzieć, że domyślnie najlepszym wyborem jest wybór X. Jak się nie ma sprecyzowanych oczekiwań, to warto zaufać takim co się znają i na nartach i na tej statystyce. Statystyczny narciarz powinien być zadowolony. Jeśli ktoś nie jest zadowolony to jest to pewnie informacja dla niego, że wymyka się statystyce (to pewnie tyczyć się już będzie całego jego narciarstwa).

Edytowane przez netmare
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wujot napisał:

 

Na szczęście to problem Gabrika i jego wybór będzie na 100% trafiony 🙂 .

Nawet jak nie będzie 🙂  

Plan jest taki - z długością sprawa dość prosta, bo stopa 270. Z szerokością raczej celuję w 100 (102 czyli sportmachine mierzone, były zbyt komfortowe, nie czułem na stopie "serdecznego uścisku dłoni"). 98 raczej za wąskie ale na bank spróbuję.

Jak już szerokość ustalę, przemierzę każdą firmę aby maksymalnie zoptymalizować wybór, mam czas i cierpliwość. Wolę zapłacić 100 dobremu bootfiterowi za współpracę, niż potem żałować. Wówczas jest szansa, że Twoje ostatnie zdanie nie będzie miało możliwości spełnienia :).

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, netmare napisał:

Jej wizja narciarstwa jest spójna z Twoją. Spędzić dobrze czas nie stawiając sobie żadnych wymagań

Źle mnie odczytałeś. Stawiam sobie wymagania, zawsze i we wszystkim co robię. W narciarstwie również. Jednak robię to "nienerwowo". Np.: od dwóch, trzech sezonów staram się zaimplementować jazdę na krawędzi. Już coś tam złapałem i z następnym krokiem (jazdą na krawędzi z większą dynamiką oraz głębsze, wykończone skręty) czekałem na moment, w którym poczuję się na obecnym etapie swobodnie i pewnie. Akurat ten moment nastąpił, więc zasięgnąwszy kilku porad i sugestii od kolegi z tego forum, podczas najbliższego i dalszych wyjazdów będę je wprowadzał do "mojej jazdy". Będzie zabawa! A jaki jest mój cel główny? Właśnie, jak najlepiej się bawić na nartach! Poprawa moich umiejętności jest również niezbywalną częścią tej zabawy! Bez tej właśnie "części" zapewne dawno bym się znudził nartami i poszukał czegoś innego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, netmare napisał:

Zgodzę się z tym poniekąd. Kupiłem za dobre narty dla swojej początkującej żony. Narty wożą ją, bo boi się upadków.

Tak sobie myślę ile w tym jest rzeczywistości, tzn. jakie musiałyby być narty, żeby jej nie woziły. Bo trudno mi sobie wyobrazić, aby narta, zapewne nie jakaś ekspercka, ale przyzwoita damska, stwarzała takie trudności skutkujące "wożeniem". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trochę niefortunnie to napisałem. Przepraszam jeśli Cię uraziłem! Oczywiście każdy pewnie wyznacza sobie nowe cele na nartach. Bardziej chodziło mi o pewne mechanizmy w zakresie ich powstawania. Ty jak piszesz jeździsz od wielu sezonów, a kiedy czujesz się na coś gotowy to zaczynasz próbować. Ja kiedy tylko zobaczę, że czegoś nie umiem, a powinno już być w moich umiejętnościach to od razu po to ruszam. Jeśli jest zbyt trudno lub ryzykownie, to łatwiejsza trasa, a teraz nawet wymyśliłem, że do pewnej techniki zmienię narty na węższe bo na swoich się zwyczajnie boję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Chertan said:

Tak sobie myślę ile w tym jest rzeczywistości, tzn. jakie musiałyby być narty, żeby jej nie woziły. Bo trudno mi sobie wyobrazić, aby narta, zapewne nie jakaś ekspercka, ale przyzwoita damska, stwarzała takie trudności skutkujące "wożeniem". 

Ma nartę Atomic SL 11. Mea culpa :(. Poprawię się obiecuję. Mogłaby być ciut krótsza dla niej, ale była w bardzo ładnym stanie i za śmieszne pieniądze... 😞

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...