Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 20.10.2024 o 19:19, a_senior napisał:

Adamie, przypomniałeś mi moją młodość. 🙂 Kurs PI na Turbaczu w 1968 r. prowadzony przez legendarnego Staszka Tatkę. Uczył nas wszystkiego co było w programie PZN (SITN wtedy nie istnial), m.in. kristianię (czyli po dzisiejszemu skręt) kontrotacyjną, wtedy podstawową ewolucję w programie i francuską Kristianię Rotacyjna Lekką. BTW, bardziej mi sie podobała i wydawała się bardziej naturalną ta druga - rotacyjna. Rotacja tułowia była stosunkowo łagodna połaczona z odciążeniem przez wyjście w górę.

Tadka, jako solidny instruktor wykładowca, pokazywał nam i uczył nas uczciwie wielu technik z programu PZN (bodajże z 66'). Ale najważniejsze dla nas była jego jazda. Znakomita, będąca połączeniem wielu różnych technik. I nie ważne było jak się co nazywa, ważne by choć trochę zbliżyć poziom swojej jazdy do baśniowego poziomu Staszka.

Ja w tym czasie, dziecko pod opieką Taty (a nie Tadka), odbyłem pierwsze szkolenie narciarskie   w stopniu IIAB, prowadzone przez instruktora, na polanie Chochołowskiej. Kurs, codzienne zajęcia, odbywały się bez korzystania z wyrwirączki jaka na Polanie Chochołowskiej funkcjonowała. Prezentuje papiery i program szkolenia. Narty miałem 180 cm czyli do palca wyciągniętej w górę ręki. Narty z krawędziami ale jesionowe, codziennie smarowane w narciarni na gorąco smarem ( klister) na bazie smoły drzewnej. Całe schronisko pachniało dziegciem. Smaru wystarczało tak do południa. Warunki śniegowe: coś tam sobie udeptywaliśmy w marcowym śniegu.

IMG_20241101_0001.jpg

247404651_Nartyold.JPG.0efbab9d2889ca5c5322873985a01e28.JPG

buty old.JPG

Edytowane przez Maciej S
uzupełnienie
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, a_senior napisał:

Mitku, a ile to Ty miałeś latek w marcu (lub kwietniu) 1968 r. ? 😉 3-4? 😉

Zostały mi w pamięci osiołki. Może były to kucyki, raczej nie konie, na pewno nic spalinowego. W sumie, bez znaczenia. Pobyt wspominam jako niezwykły i wspaniały. Samotnia odcięta w pewnym sensie od świata zewnętrznego, wokół zima, świeży śnieg, codzienne wieczorne tańce, wspaniały instruktor, a my młodzi, dopiero wchodzący w dorosłe życie.

Aha, a kilkugodzinne podejście w świeżym sniegu z pełnym narciarskim ekwipunkiem to nie jest bułka z masłem. No chyba że ma się 18 lat. 🙂

Cześć

Ja wtedy nie miałem jeszcze nawet 3 lat. Piszę jak sprawa się miała wtedy kiedy byłem tam szefem obozów czyli lata 80/90 i jak sytuacja się zmieniła. W osiołki w zimie trochę nie chcę mi się wierzyć bo wielokrotnie brałem udział w transporcie saniami zaprzężonymi w konie rzeczy i towarów do schroniska. W ponad metrowym nawianym śniegu naprawdę silne konie nie dawały rady i padały na zbocze. Trzeba było rozprzęgać sanie żeby obrócić konia nogami w dół bo tylko tak był w stanie wstać. Sanie rozpakować, przenieść na drogę, zapakować itd. To był naprawdę konkret niektóre zwierzęta nie dawały rady. Za to ja z miejscowi bawiłem się świetnie - poznałem wtedy kwiat kowanieckich twardzieli z miejscowej knajpy. W tych czasach transport końmi odbywał się dlatego bo żaden pojazd spalinowy nie był w stanie w takich warunkach dojechać do schroniska z towarem. Przy dobrej pogodzie jak droga była w miarę przetarta jeździły traktory z takimi wielkimi koszami na rzeczy - to też była niezła zabawa.

Podchodziłem tam wiele razy z dziećmi - zawsze w asyście GOPR bo były to podejścia po zmroku zazwyczaj.

Ale fakt, że te parę lat gdy tam rezydowałem to była niezła szkoła życia i zajebista zabawa na granicy przeżycia...

Pozdro

 

 

  • Like 1
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja wtedy nie miałem jeszcze nawet 3 lat. Piszę jak sprawa się miała wtedy kiedy byłem tam szefem obozów czyli lata 80/90 i jak sytuacja się zmieniła. W osiołki w zimie trochę nie chcę mi się wierzyć bo wielokrotnie brałem udział w transporcie saniami zaprzężonymi w konie rzeczy i towarów do schroniska. W ponad metrowym nawianym śniegu naprawdę silne konie nie dawały rady i padały na zbocze. Trzeba było rozprzęgać sanie żeby obrócić konia nogami w dół bo tylko tak był w stanie wstać. Sanie rozpakować, przenieść na drogę, zapakować itd. To był naprawdę konkret niektóre zwierzęta nie dawały rady. Za to ja z miejscowi bawiłem się świetnie - poznałem wtedy kwiat kowanieckich twardzieli z miejscowej knajpy. W tych czasach transport końmi odbywał się dlatego bo żaden pojazd spalinowy nie był w stanie w takich warunkach dojechać do schroniska z towarem. Przy dobrej pogodzie jak droga była w miarę przetarta jeździły traktory z takimi wielkimi koszami na rzeczy - to też była niezła zabawa.

Podchodziłem tam wiele razy z dziećmi - zawsze w asyście GOPR bo były to podejścia po zmroku zazwyczaj.

Ale fakt, że te parę lat gdy tam rezydowałem to była niezła szkoła życia i zajebista zabawa na granicy przeżycia...

Pozdro

 

 

czyta się jak w stronę Pysznej

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Maciej S napisał:

Ja w tym czasie, dziecko pod opieką Taty (a nie Tadka), odbyłem pierwsze szkolenie narciarskie   w stopniu IIAB, prowadzone przez instruktora, na polanie Chochołowskiej. Kurs, codzienne zajęcia, odbywały się bez korzystania z wyrwirączki jaka na Polanie Chochołowskiej funkcjonowała. Prezentuje papiery i program szkolenia. Narty miałem 180 cm czyli do palca wyciągniętej w górę ręki. Narty z krawędziami ale jesionowe, codziennie smarowane w narciarni na gorąco smarem ( klister) na bazie smoły drzewnej. Całe schronisko pachniało dziegciem. Smaru wystarczało tak do południa. Warunki śniegowe: coś tam sobie udeptywaliśmy w marcowym śniegu.

IMG_20241101_0001.jpg

247404651_Nartyold.JPG.0efbab9d2889ca5c5322873985a01e28.JPG

buty old.JPG

Czy jesteś w stanie wykonać i przesłać na priv dobrej jakości zdj3cie tego programu???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adam ..DUCH napisał:

Czy jesteś w stanie wykonać i przesłać na priv dobrej jakości zdj3cie tego programu???

Skan jaki zamieściłem jest chyba dobrej jakości, pochodzi z Karnecika Narciarza wydawanego przez Komisję Turystyki Narciarskiej PTTK.  W tym karneciku odnotowano także, że ze względu na to, że odbyłem dwie całodzienne wycieczki narciarskie i wykazałem się stopniem wyszkolenia w stopniu co najmniej II AB, przyznano mi PON PTTK  czyli Popularną Odznakę Narciarską. Były też odznaki sprawności PZN np. Odznaka Zjazdowa PZN.

Szkolenie w narciarstwie prowadziło PTTK. PZN formował wytyczne do szkolenia, to lewa strona skanu. Nie mam egzemplarza wytycznych, wiem, że opracowanie     i redakcja była autorstwa Masłowskiego, który w 1976 roku wydał podręcznik Skręt Rytm Tempo, przedtem w 1966 roku Joubert wydał Jak Doskonalić Się W Narciarstwie, przetłumaczone i wydane po polsku w 1974.  Masłowski sporo czerpał od Jumberta. Raczej tego szukaj jeśli chcesz coś na temat narciarstwa a.d. 1969.

Z ciekawostek: Joumbert w 1966 a Masłowski w 1976 opisali skręty z elementami  kompensacją. ( Krystiania nowoczesna, Krystiania Jet, Krystiania S. w 1972 do 1975 uczyłem się tego uparcie na Kalatówkach pod okiem instruktor Sylwestra??? Dulskiego. Próbowałem tego na muldach Goryczkowej, często padając kiedy odesłane do przodu i w bok narty nie załapały krawędzi i leciałem na boku. Skończyło się połamaniem Epoxów 3200 które trafiały dziobem w szczyt muldy tak mocno, że zerwało skórzany pasek. Potem zrezygnowano z tej techniki, ogłoszono, że to raczej skręt sytuacyjny i wyuczano NWN.

Programy PZN były dość pogmatwane już wtedy, mimo, że Masłowski był jednym z autorów tych programów przez kolejne 33 lata !!!!

 

Edytowane przez Maciej S
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jan napisał:

czyta się jak w stronę Pysznej

To bardzo nobilitujące porównanie - raczej na nie nie zasługuję. Chciałbym brzmieć jak "Miejsce przy stole" - przynajmniej to jest taki mój ideał przekazu wspomnieniowej literatury górskiej. 

Te historie z okresu gdy próbowałem się wspinać i gdy zaczynałem szkolić są naprawdę niezłe ale wolałbym opowiadać je ekipie przy browarze. Ale jak gdzieś jest taki temat to mogę Was trochę ubawić bo z Turbacza akurat mam sporo zajebistych przeżyć i nie tylko ze schroniska ale i z Metysówki a to naprawdę był konkret...

Ale z materiałami szkoleniowymi ma to bardzo luźny związek więc poczekam.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Maciej S napisał:

Skan jaki zamieściłem jest chyba dobrej jakości, pochodzi z Karnecika Narciarza wydawanego przez Komisję Turystyki Narciarskiej PTTK.  W tym karneciku odnotowano także, że ze względu na to, że odbyłem dwie całodzienne wycieczki narciarskie i wykazałem się stopniem wyszkolenia w stopniu co najmniej II AB, przyznano mi PON PTTK  czyli Popularną Odznakę Narciarską. Były też odznaki sprawności PZN np. Odznaka Zjazdowa PZN.

Szkolenie w narciarstwie prowadziło PTTK. PZN formował wytyczne do szkolenia, to lewa strona skanu. Nie mam egzemplarza wytycznych, wiem, że opracowanie     i redakcja była autorstwa Masłowskiego, który w 1976 roku wydał podręcznik Skręt Rytm Tempo, przedtem w 1966 roku Joubert wydał Jak Doskonalić Się W Narciarstwie, przetłumaczone i wydane po polsku w 1974.  Masłowski sporo czerpał od Jumberta. Raczej tego szukaj jeśli chcesz coś na temat narciarstwa a.d. 1969.

Z ciekawostek: Joumbert w 1966 a Masłowski w 1976 opisali skręty z elementami  kompensacją. ( Krystiania nowoczesna, Krystiania Jet, Krystiania S. w 1972 do 1975 uczyłem się tego uparcie na Kalatówkach pod okiem instruktor Sylwestra??? Dulskiego. Próbowałem tego na muldach Goryczkowej, często padając kiedy odesłane do przodu i w bok narty nie załapały krawędzi i leciałem na boku. Skończyło się połamaniem Epoxów 3200 które trafiały dziobem w szczyt muldy tak mocno, że zerwało skórzany pasek. Potem zrezygnowano z tej techniki, ogłoszono, że to raczej skręt sytuacyjny i wyuczano NWN.

Programy PZN były dość pogmatwane już wtedy, mimo, że Masłowski był jednym z autorów tych programów przez kolejne 33 lata !!!!

 

Można kupić https://staradobraksiazka.pl/86589-skret-rytm-tempo-kazimierz-maslowski-1976

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adam ..DUCH napisał:

Wszystkie...wiesz że lubię "stare" techniki.

To co znalazłem na razie:

2032149791_Programnauczania1986.thumb.jpg.7c658b661d76058cb2b4e2d1bacb226f.jpg303351432_Metodyka1986.thumb.jpg.ed9be04a0e48ac537b00e0ecf445cd7a.jpg1051773863_Programtechnika1995.thumb.jpg.ca8b089079c5a4260ffa585497816ded.jpg856878572_Krasicki1994.thumb.jpg.747685d10d36c8a92ead68f07152425d.jpg1075635669_Programynauczania2000-2018.thumb.jpg.b9bb89d4b1cef78ea4e816b7cd7d9dfd.jpg

To ostatnie zdjęcie jest dla tych wszystkich, którzy piszą jak to technika narciarska się zmieniła. Z lewej okładka programu z 2000, z prawej okładka z 2018. Proszę znaleźć różnicę w sylwetkach narciarzy, którzy obrazują obowiązujący w okresie publikacji ideał pozycji w skręcie.

Sorry ale mi poodwracało.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.11.2024 o 21:48, a_senior napisał:

Mitku, a ile to Ty miałeś latek w marcu (lub kwietniu) 1968 r. ? 😉 3-4? 😉

Zostały mi w pamięci osiołki. Może były to kucyki, raczej nie konie, na pewno nic spalinowego. W sumie, bez znaczenia. Pobyt wspominam jako niezwykły i wspaniały. Samotnia odcięta w pewnym sensie od świata zewnętrznego, wokół zima, świeży śnieg, codzienne wieczorne tańce, wspaniały instruktor, a my młodzi, dopiero wchodzący w dorosłe życie.

Aha, a kilkugodzinne podejście w świeżym sniegu z pełnym narciarskim ekwipunkiem to nie jest bułka z masłem. No chyba że ma się 18 lat. 🙂

Cześć

Andrzej sprawdziłem w źródłach, miałeś rację: wyciąg na Hali Długiej, talerzyk, miał 305 metrów długości, 78 metrów różnicy, 430 osób/h przepustowość ale... znalazłem też info, że wyciąg zbudowani w 1981 roku jako jednoosobowy talerzyk. Wcześniej wyciągu nie było.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mitek napisał:

wyciąg na Hali Długiej, talerzyk, miał 305 metrów długości, 78 metrów różnicy, 430 osób/h przepustowość ale... znalazłem też info, że wyciąg zbudowani w 1981 roku jako jednoosobowy talerzyk. Wcześniej wyciągu nie było.

Czyli wychodzi na to, że w 1968 r. korzystaliśmy z wirwirączki. Na pewno nie narzekaliśmy.

Natomiast dzięki Maciejowi S. wiem z jakiego programu się uczyliśmy na kursie PI. To był ten zeskanowany przez niego, z którego korzystał w 1969 r. Były w nim np. dwie kristianie: rotacyjna i rotacyjna lekka. 🙂Niestety moje stare materiały zaginęły w pomrokach dziejów. 🙂 Zostały mi jakieś z 1971 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...