Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

Rotacja - termin wielokrotnie przerabiany ale jak mówią "nigdy nie jest za mało"??. 

Rotacja jako impuls skrętny nie jest ujęta w żadnym współczesnym programie nauczania, niegdyś skręty rotacyjne lub rotacyjno zamachowe były abecadłem narciarza. Moim zdaniem w sposób kontrolowany warto marginalnie się z tą techniką zapoznać albowiem jest ona przydatna sytuacyjnie w bardzo trudnym terenie i na stokach o dużym nachyleniu. Generalnie chodzi o to że impulsem skrętnym jest obrotowy ruch całego korpusu w kierunku przyszłego skrętu. Jest to bardzo silny impuls i wymaga wysokiej jego kontroli. Bardziej doświadczeni narciarze z pewnością pamiętają jak narciarze w skrętach rotacyjnych obracali się bezwiednie tyłem do linii spadku stoku.  Rotacja w jeździe trasowej jest dużym błędem - warunki tego nie wymagają. przedstawiam krótki film obrazujący czym jest rotacja i jak bardzo prostym ćwiczeniem się jej oduczyć:

https://www.facebook.com/reel/1012791193923494 

  • Like 5
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

No tak jak widać na filmie. "przekręcenie skrętu" - zerwanie fazy sterowania. W skrętach krótkich i średnich jest to praktycznie "skręt stop" 

a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „  ? Piszesz o filmiku Victora ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Jan napisał:

a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „  ? Piszesz o filmiku Victora ?

Nie - "nazywamy my" - tylko tak się to nazywa. Upraszczając - jak jedziesz po łuku w skręcie to to jest właśnie faza sterowania. Kończy się w momencie odciążenia przed następnym skrętem.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Jan napisał:

a w którym momencie zaczyna się i kończy to co nazywacie „faza sterowania „  ? Piszesz o filmiku Victora ?

Nie .....piszę w kontekście "mojego" filmu. Ale jak już jesteśmy przy materiale @Victor to także występuje zakłócanie fazy sterowania "docięcie" skrętu "z piętki" realizowane nie tyle poprzez przesunięcie środka ciężkości na tył nart a związane z nadmiernym i niepotrzebnym w tej sytuacji obniżeniem sylwetki nie wynikającego z przeciwdziałania sile odśrodkowej a poprzez wysunięcie nart do przodu.  Zwróć uwagę że problem powstaje wtedy gdy narciarz tworzy kąt prosty i większy w relacji narta goleń. W tej sytuacji nacisk łydki na but ( but ma kąt ostry) i dalej przekazywany na piętki nart jest ogromny - to bardzo duża dźwignia i praktycznie nie do skontrolowania. Przy dłuższych nartach i większych prędkościach zazwyczaj kończy się to "katapultą" gdzie lecisz nartami do przodu.

Demonstrator proponuje ćwiczenie polegające na stabilizacji korpusu nad i przed nartami (odciążenie do przodu). Zrekompensowanie nadmiernego NW częściową kompensacją - "związanie" narciarza kijkami z podłożem.

Do pełni szczęścia brakuje tylko pokazu krótkiego skrętu w pierwotnym zakresie.

Ciekawostka. Pokaz z błędem - ten na początku jest także kontrastowym ćwiczeniem. 

Moje wątpliwości budzi także ten rysowany rozkład nacisku na stopę. 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

Rotacja jako impuls skrętny nie jest ujęta w żadnym współczesnym programie nauczania, niegdyś skręty rotacyjne lub rotacyjno zamachowe były abecadłem narciarza.

Adamie, przypomniałeś mi moją młodość. 🙂 Kurs PI na Turbaczu w 1968 r. prowadzony przez legendarnego Staszka Tatkę. Uczył nas wszystkiego co było w programie PZN (SITN wtedy nie istnial), m.in. kristianię (czyli po dzisiejszemu skręt) kontrotacyjną, wtedy podstawową ewolucję w programie i francuską Kristianię Rotacyjna Lekką. BTW, bardziej mi sie podobała i wydawała się bardziej naturalną ta druga - rotacyjna. Rotacja tułowia była stosunkowo łagodna połaczona z odciążeniem przez wyjście w górę.

Tadka, jako solidny instruktor wykładowca, pokazywał nam i uczył nas uczciwie wielu technik z programu PZN (bodajże z 66'). Ale najważniejsze dla nas była jego jazda. Znakomita, będąca połączeniem wielu różnych technik. I nie ważne było jak się co nazywa, ważne by choć trochę zbliżyć poziom swojej jazdy do baśniowego poziomu Staszka.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jan napisał:

na jakich zboczach jeździliście?

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, a_senior napisał:

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

Oczywiście na miejscu było co najmniej 6 armatek, dwa ratraki a co rano stok przypominał stół bilardowy.....taki lekko ścięty???. Nic tylko wycinać....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, a_senior napisał:

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

Wyrwirączka nie była taka zła😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Edwin napisał:

Wyrwirączka nie była taka zła😁

U nas jak ktoś był "zaawansowany" to miał swój hak..ja miałem taki frezowany na gumie przymocowany do szlufki spodni ... kiedyś jak szarpło to mi odpruło cały pasek od spodni - taka wyrwirączka była koło dużej skoczni w Zako. do domu miałem parę metrów więc nieszczęśliwy i zapłakany dotarłem jakoś ..z portkami w garści .. 🙂

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Lexi napisał:

U nas jak ktoś był "zaawansowany" to miał swój hak..ja miałem taki frezowany na gumie przymocowany do szlufki spodni ... kiedyś jak szarpło to mi odpruło cały pasek od spodni - taka wyrwirączka była koło dużej skoczni w Zako. do domu miałem parę metrów więc nieszczęśliwy i zapłakany dotarłem jakoś ..z portkami w garści .. 🙂

Swoj hak to jeszcze cienizna. Jak bylo wiadomo przed wyjazdem ze bedzie wyrwirączka ( czyli haszpel) to nalezalo zabrac z pracy skorzane rekawice robocze i szeroki pas bezpieczenstwa. Hak mocowano na lince ( czyli kawalku sznurka, na miejscu bo dlugosc linki nalezalo dobrac doswiadczalnie) do pasa i byl "prawie orczyk".... ;-)). Na gorze hak zatykalo sie za pas i szpanowalo przed tymi, co wyjezdzali na rekawicach....

Edytowane przez mig
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W sąsiednim wątku poruszono temat braku "ruchowości"....i racja wielokrotnie w dalszym Naszym rozwoju znaczącą blokadą jest bark "ruchowości". Owszem poza nartami staramy się utrzymać "formę". Realizujemy szereg aktywności które owszem wpływają na Naszą kondycję ale czy tak naprawdę wpływają na Nasz narciarski rozwój???. Oto banalnie proste ćwiczenie - osobiście przerabiane wielokrotnie - kto pamięta ten wie:

https://www.facebook.com/reel/2186592501737974

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2024 o 20:56, a_senior napisał:

Na pólku tuż przy, a ściśle pod schroniskiem. Całkiem niezłe, kilkaset metrów średnio nachylonego zjazdu, wyrwirączka a może nawet orczyk, nie pamiętam. Do nauki wystarczało. Dojazdu do schroniska nie było, tylko podejście kilkugodzinne z Nowego Targu czy Rabki. Ale co to dla nas 18-latków. Łatwizna. 🙂 A zaopatrzenie schroniska: duże sanie ciągnione przez 2 osiołki.

Cześć

Wyciąg miał około 250m najpierw lina a gdzieś pod koniec lat 80 talerzyk. Podejście szlakiem z Kowańca przez Długą Polanę to 2 max 2,5h dla dzieci.

Dojazd do schroniska był odkąd pamiętam bezproblemowy. Sanie ciągnęły konie - osioł nie dałby rady zapewniam bo brałem w tym nie raz udział. Sanie wjeżdżały drogą na grań z Kowańca i później granią koło szałasów. Już w latach 70 jeździły tam UAZy - jedne był na wyposażeniu schroniska.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...