Skocz do zawartości

Iga Swiatek


jan koval

Rekomendowane odpowiedzi

to nie polityka - to rzeczywistosc….
jezeli kogos stac, to inwestuje
BTW: nawet, jezlei dziecko nie wyrosnie na mistrza, to po kilku/nastu latach spedzonych w "wyczynowym" sporcie ma/powinien/powinna:
1/ miec lepsze wyniki w nauce
2/ lepiej sie znalezc w swiecie doroslych
3/ ma wieksza szanse na "sukces" w zyciu - jakkolwiek to mierzyc
4/ mniejsza szanse na wpadniecie w narkotyki
5/ i w niechciana ciaze…….

Jan... pełna zgoda. Jak pisałem: mi taki system (rodzice płacą) pasuje, dużo bardziej niż państwowy/związkowy który w mojej ocenie jest patologiczny. Widać to po wynikach PZPN, PZN, PZW, itd, itp. Nie wiem dlaczego nie są rozliczani (przecież od kogoś kasę dostają), a właściwie wiem: każda próba ruszenia tego układu skończyła by się martyrologią medialną/polityczną = teraz wszystko jest polityką (nawet Tokarczuk "feministyczne" przesłanie w gratulacjach dla Świątek). Ostatni przykład masz: 5 dla zwierząt też jest już niszczeniem polskiej wsi/rolnictwa, opozycja/media zacierały też ręce na protesty górników. Drugie ryzyko jest takie, że "reforma" byłaby zastąpieniem tylko aktorów, którzy odgrywają te same role - wtedy darcie szat byłoby po części usprawiedliwione - po części bo nawet w tym przypadku jest pozytyw (optymistą jestem :-) ): zmieszali by się działacze z różnych środowisk i patrzyliby sobie na ręce (nagrywali :-)). Ale miało polityki nie być, wiec basta! :-)

W prywatnym zespołowym (podkreślić wężykiem) szkoleniu też jest pułapka: trenerzy/działacze/rodzice jak skupią się na sukcesie/wyniku drużyny/szkółki/presji zamiast na rozwoju młodych kandydatów na zawodników i podtrzymaniu pasji. Myślę, że to zabiło pasję mojego syna... i brak kolegów, którzy by w piłkę grali dla przyjemności (nie na treningu), byli partnerami, a nie konkurentami. Jest też jeszcze inna możliwość: nigdy tej pasji nie było, a spełniał oczekiwania ojca. A szkoda bo pracą odjeżdżał talentom. Uważam, że w szkoleniu dzieci i młodzieży powinno się skupiać na rozwoju umiejętności indywidualnych (umiejętność współpracy w zespole to też umiejętność indywidualna)/wyników indywidualnych, a wynik drużyny/szkółki/zespołu powinny być tylko wypadkową, a nie priorytetem. Spotkałem (dodam, że założyłem z kolegami i koleżankami szkółkę piłkarską i przez jakiś czas byłem jej prezesem - no profit/społecznie) tylko 2 trenerów, którzy tak właśnie podchodzili do szkolenia = dramat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 160
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Poświęcenie się uprawianiu sportu szczególnie w wieku dziecięcym jest bardzo trudne, bo są różne "rozpraszajki" szczególnie jak efekty nie są widoczne od razu, podobnie jest  z grą na instrumentach sporo dzieci ma z tym kontakt ale konieczność regularnego ćwiczenia eliminuje niezdecydowanych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW: nawet, jezlei dziecko nie wyrosnie na mistrza, to po kilku/nastu latach spedzonych w "wyczynowym" sporcie ma/powinien/powinna:

1/ miec lepsze wyniki w nauce

2/ lepiej sie znalezc w swiecie doroslych

3/ ma wieksza szanse na "sukces" w zyciu - jakkolwiek to mierzyc

4/ mniejsza szanse na wpadniecie w narkotyki

5/ i w niechciana ciaze…….

 

Temat do szerszej dyskusji bo:

- może mieć trwałe uszczerbki na zdrowiu

- nie mieć dzieciństwa

- nie mieć innych umiejętności i osiągnięć

- w jakimś sensie spaczony rywalizacją charakter

 

Ja po latach zawodowego treningu powiedziałem sobie- nie zrobię tego dzieciom. Były amatorsko różne aktywności (piłka nożna, MMA, windsurfing/kite, siłka, rower, trekking) ale nic na poważnie. Wiem, że bez sportu byłbym kimś kompletnie innym. Może byłbym mniej zorganizowany, mniej konsekwentny ale może szczęśliwszy... Usuwanie elementu sportowego z mojego charakteru zajęło mi z 5 lat ciężkiej pracy nad sobą.

 

Najogólniej pytanie brzmi w którym momencie się wycofać bo cena sukcesu nijak nie jest warta poniesienia (statystycznie). Wartość oczekiwana jest pewnie niższa od kosztów.

 

Na zakończenie będzie pseudo cytat z Lema (czyli z pamięci). Nie mogę wyjść z zdumienia, że działalność móżdżkowa w naszych czasach cieszy się takim zainteresowaniem.

To o sporcie.

 

Pozdro

Wiesiek 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu juz wchodzi w gre  BALANS - najwazniejszy element zycia dzieci oraz doroslych

 

co do trwalego uszczerbku na zdrowiu - to jest lekko przegiete - lepiej sobie cos zlamac, niz siedziec przed komputerem - to tak w skrocie 

 

Kuba, o jakim balansie mówisz dla dziecka które jest wyczynowym sportowcem ?

Iga sama powiedziała: lubi się zmęczyć tenisem, miała jedne normalne wakacje w życiu.

Najważniejsze że lubi to co robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy nadaje się do uprawiania sportu w wymiarze więcej niż rekreacyjnym, dla takich sport będzie jedynie traumą, której długo nie zapomną.

Niemniej nie jest to powód by ekstrapolować swoje doświadczenia na innych.

 

Z ludzi, którzy nie zaznali dzieciństwa wymieniłbym jeszcze np. wybitnych pianistów, skrzypków etc., to jest dopiero "sadyzm" :D  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewien sposób zazdroszczę tym którzy trenowali w dzieciństwie.

Jak miałem 7 lat, chciałem trenować karate to jakiś medyczny przygłup powiedział mamie, że mi to zaszkodzi.

Jak miałem 8/9 lat, chciałem się zapisać do klubu biegowego, to powiedzieli, że jestem za mały na długie dystanse.

Później trenowałem kilka lat piłkę, ale mam do tego antytalent, więc od początku wiedziałem, że nawet dobrze nie nauczę się grać.

 

Gdybym trenował wyczynowo, byłbym silniejszy i bardziej pracowity. Nie chciałbym jedynie niszczyć zdrowia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy nadaje się do uprawiania sportu w wymiarze więcej niż rekreacyjnym, dla takich sport będzie jedynie traumą, której długo nie zapomną.
Niemniej nie jest to powód by ekstrapolować swoje doświadczenia na innych.

Z ludzi, którzy nie zaznali dzieciństwa wymieniłbym jeszcze np. wybitnych pianistów, skrzypków etc., to jest dopiero "sadyzm" :D ;)

Na 1% czy promil ekstrapolować nie można, za pozostałe 99,9% jak najbardziej. Wujot zamknął temat. Światek jest wyjątkiem nie regułą. Reguła to katowanie dzieci przez Worta i Mariusza mimo, że na nagrodę i tak nigdy nie przyjdzie czas. Realizacja własnych niespełnionych marzeń. Dzieciom współczuję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iga sama powiedziała: lubi się zmęczyć tenisem, miała jedne normalne wakacje w życiu.

Najważniejsze że lubi to co robi.

 

 Mariusz to jest logika ex-post. Ona w zasadzie zawsze wskaże Ci, że droga co ją przeszedłeś jest właściwa. Bo bez niej byłbyś kimś kompletnie innym. Ja np nie neguję żadnych swoich doświadczeń bo mnie ukształtowały. Jestem sobą przez nie. Natomiast mówię o odpowiedzialności rodziców (tych często niespełnionych), którzy robią wykonawców swoich niespełnionych ambicji ze swoich dzieci. 

W zawodowy sport wchodzisz jakoś tak łagodnie i zanim się obejrzysz wstajesz o 6:30, masz 7 godzin treningu dziennie i wracasz do domu o 21:00 bo przecież szkołę też trzeba zrobić. W sobotę też trening, w niedzielę zawody. tak akurat wyglądało moje dzieciństwo. I po co? Aby zdobyć garść medali, bo jest się szybszym o ułamek sekundy? Bo lepiej wyrzygasz płuco?? Przecież to idiotyzm.

 

Jak już to dokładnie wiesz to się 3x zastanowisz nad tym wyczynem dla swoich dzieci.

 

Pozdro

Wiesiek

 

edit

Widzę, że Robert już wspomniał o tych ambicjach.

Chorych ambicjach nieudaczników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 1% czy promil ekstrapolować nie można, za pozostałe 99,9% jak najbardziej. Wujot zamknął temat. Światek jest wyjątkiem nie regułą. Reguła to katowanie dzieci przez Worta i Mariusza mimo, że na nagrodę i tak nigdy nie przyjdzie czas. Realizacja własnych niespełnionych marzeń. Dzieciom współczuję.

 

O moje dzieci możesz się nie martwić, najstarszy syn jest już lekarzem specjalistą, średni informatykiem, najmłodszy właśnie skończył prawo,

zapewniam Cię, że są szczęśliwi i spełnieni pomimo, że ich katowałem :lol:  sportem.

Najstarszy zapisał właśnie swojego syna 4 latka a mojego wnuka do Wisły Kraków i oczywiście tradycyjnie rodzinnie będzie katowany sportem :lol:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Najogólniej pytanie brzmi w którym momencie się wycofać bo cena sukcesu nijak nie jest warta poniesienia (statystycznie).  

 

Pozdro

Wiesiek 

Kiedy następuje zachwianie równowagi pomiędzy chceniem dziecka a chceniem rodziców. Dzieciaki mają uprawiać sport (celowo nie użyłem słowa trenować) - sukces to wartość dodana a nie celowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzieciństwie mój i kolegów "trening" narciarski a była to oddolna inicjatywa wyglądał tak: pobudka 03.00 kilkukilometrowy marsz z ekwipunkiem na wynajęty autobus bo nie działała komunikacja miejska(duże miasto,) na stoku byliśmy 08.00 jazda z małą przerwą do końca czyli coś ok. 16, w domu meldowałem się ok 22 oczywiście po kilkukilometrowym marszu z ekwipunkiem. Czyli kilkanaście godzin aktywności fizycznej , byliśmy strasznie pazerni na narciarstwo :lol: . Pewno na forum są też tacy co doświadczyli takich wyjazdów. )

Może nie o 3.00 ale 4.30 - pociąg do Bielska był o 5.15.... powrot o 20tej jeszcze staczylo czasu na zadania domowe... Ale to tylko niedziele i czasem wagary w sobotę, bo niektorzy chodzili do szkoły.... :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyła się telekonferencja Igi i jej sztabu, oprócz Abramowicz (psycholog) oraz Sierzputowskiego (trener) pojawił się Maciej Ryszczuk (odpowiadał za przygotowanie fizyczne) w tle jeszcze ojciec i pani manager, tu skład

https://www.onet.pl/...epjgzd,d87b6cc4

Abramowicz wspomniała słowa Shiffrin, że żaden sportowiec nie powinien być samotny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

codziennie, od poniedziałku do soboty, po 2 sesje treningowe 3-4h, w tym dużo pływania od bandy do bandy, nie ma bardziej fascynującego sportu do trenowania ;)

 

Narciarstwo też ma swoją specyfikę. Dzisiaj dowiedziałem się o poważnym wypadku Piotra Habdasa (Mistrz Polski) tak, że jeden moment  i 20 lat treningu i wyrzeczeń

może iść w diabły.

 

Mam nadzieje, że wyjdzie z tego, to twardziel :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...