Skocz do zawartości

Narciarskie geny :)


a_senior

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze kilka zdań o mojej narciarskiej mamie. Niewiele o niej wiem, bo zmarła, gdy miałem 9 lat. Coś tam mi światło, że kiedyś była zapaloną narciarką, ale tego było niewiele. "Odkryłem" ją na nowo dopiero teraz, gdy przez przypadek dotarłem do starych zdjęć. Przepytałem też starszą kuzynkę, która mi sporo o mamie opowiedziała. Dopiero teraz, gdy sam dobijam 70-ki! Nie dowiem się już skąd u mamy wzięła się narciarska pasja. Byłą młodą, atrakcyjna dziewczyną. Urodziła się w 1909 r. Pierwsze zdjęcia z nart pochodzą z 1930 r., ale kiedy zaczęła na nich jeździć? Może namówił ją jakiś kolega/amant. Ponoć miała duże powodzenie u mężczyzn. :) Narty i góry ją zawładnęły. I mogła sobie na nie pozwolić, co w tych czasach oczywiste nie było, bo dobrze zarabiała. Pracowała jako główna księgowa z krakowskim browarze. :) Tym z folderu, który trzyma w ręce stojąc na krakowskim moście. Teraz rozumiem skąd u mnie ta miłość do nart i... piwa. :)

 

attachicon.gifmama4.jpg

Tyle, ze Haberbusch i Schiele to browar... warszawski  :)  w szczycie rozwoju miał 5 zakładów : w Warszawie, Białymstoku, Kaliszu, Łodzi i Ciechanowie. Zresztą tak się pozycjonował marketingowo, w kontrze do dużych zakładów z południa, z którymi konkurował (3 pozycja w Polsce międzywojennej, po Tychach i Okocimiu). Chyba, że było coś w Krakowie, ale z tego co wiem to nie. Chętnie się dowiem więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, ze Haberbusch i Schiele to browar... warszawski  :)

 

I moja mama, prawdziwa Krakowianka (taka od kilku pokoleń) pracowała w browarze warszawskim! Niepodobna. :) Myślę, że to było jakieś ich krakowskie biuro. Może kuzynka mi coś dorzuci. I myślę, że mama właśnie tam księgowała. Jeszcze jedno zdjęcie z mamą, jej ciotką i plakatem piwnym. :) Ta ciotka, słynna ciotka Maryla, taki herszt duchowy rodu, też miała nieźle. Jej mąż, wujek Misiek, posiadał przed wojną dobrze prosperującą firmę transportową. Okupacja i komuna pozbawiły go firmy, ale została mu jedna taksówka bagażowa. Taki stary Opel z ogromna budą. Zawoził nas nią na wakacje. Taksówka miała numer 1. Po prostu 1.  Jeździł nią jeszcze do lat 70 a może i dłużej. I pewnie jeździłby dalej, choć mocno przekroczył 80-kę, ale wpadł na jakiejś rutynowej kontroli milicyjnej (nigdy  nie miał żadnego wypadku). Okazało się, że jest... głuchy. I to od lat. Jak mu się udawało to ukryć tego nie wiem. :)

 

mama1 (1).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...