Francuski video kurs “Zostań lepszym narciarzem” - jak zamówić

[nikon255]

Jak zaczynalem 10lat temu tez mi po kolezensku powiedziano, "chcesz jechac w lewo stan na prawej narcie". Katowalem na oslej laczce az cos wyszlo. Pozniej padlo haslo "juz umiesz dawaj z nami". Dalej bylo smiesznie

[wort]

Wort nic takiego nie uczono. Bylo kilku wykladowcow i nie klocili sie miedzy soba.

Napisałem jak mnie uczono i śmiem twierdzić, że wiem lepiej jak to było.

[fredowski]

Napisałem jak mnie uczono i śmiem twierdzić, że wiem lepiej jak to było.

Postawa zdecydowana! Uznaje.

[Gabrik]

Pozwolę sobie na wtrącenie ale w roli uczniaka. Mój wniosek w oparciu o obecnie przerabiane kursy video czyli Morgana i HH oraz video z np.Shiffrin, a także moje odczucia z ostatniego wyjazdu.
Na 4 instruktorów z jakimi miałem okazję obcować, tylko Włoszka i Adam z dużym naciskiem zwracali mi uwagę,że najważniejsze aby dalej cokolwiek robić jest przeniesienie ciężaru/podparcia na nogę,która będzie zewnętrzną, a jak to zrobimy? Odciążeniem wewn.
Zatem jak dla mnie całą tajemnicą nie jest nazewnictwo tylko zrozumienie o co chodzi ,co powinniśmy wykonać. We Włoszech pokusili się nawet o tezę, że 80% sił na zewn. 20% na wewn.
A tak człowiek początkujący myśli,że ma stać na dwóch i stąd błędy inicjowania zmian kierunku tułowiem.

Teraz pozostaje otwartym temat czy przejaskrawianie tematu nogi wewnętrznej jest słuszne czy nie? Ja się upieram, iż dla uczących im prostszy przekaz tym lepiej. Np.ja przenoszenie ciężaru z jednej na drugą nogę (W moim umyśle) utożsamiłem z czymś podobnym do przeskakiwania z nogi na nogę (Z boku na bok).
Natomiast bezsprzecznie, wyraźne lub mniej ale unoszenie nogi stającej się wewnętrzną jest faktem, a czy jej dodatkowe odchylenie ułatwia skręt lub wejście na krawędź trzeba pozostawić lepiej jeżdżącym.

[nikon255]

Pilnowanie i pochylanie wewnetrznej tez mi pomaga. Jednak zeby myslec o kijkach, wewnetrzej czy bog wie co jeszcze trzeba sie poczuc pewnie - w karwingu. Na początku predkosc lasowala mi mozg i o wszystkim zapominalem mialem wrazenie, ze jade na dziko. Tu mnie narta kopnela, tu dziura, tam mulda i ta predkosc... Powoli zaczynam to skladac. Trzeba swoje wyjezdzic.

[FerraEnzo]

Pozwolę sobie na wtrącenie ale w roli uczniaka. Mój wniosek w oparciu o obecnie przerabiane kursy video czyli Morgana i HH oraz video z np.Shiffrin, a także moje odczucia z ostatniego wyjazdu.
Na 4 instruktorów z jakimi miałem okazję obcować, tylko Włoszka i Adam z dużym naciskiem zwracali mi uwagę,że najważniejsze aby dalej cokolwiek robić jest przeniesienie ciężaru/podparcia na nogę,która będzie zewnętrzną, a jak to zrobimy? Odciążeniem wewn.
Zatem jak dla mnie całą tajemnicą nie jest nazewnictwo tylko zrozumienie o co chodzi ,co powinniśmy wykonać. We Włoszech pokusili się nawet o tezę, że 80% sił na zewn. 20% na wewn.
A tak człowiek początkujący myśli,że ma stać na dwóch i stąd błędy inicjowania zmian kierunku tułowiem.

Teraz pozostaje otwartym temat czy przejaskrawianie tematu nogi wewnętrznej jest słuszne czy nie? Ja się upieram, iż dla uczących im prostszy przekaz tym lepiej. Np.ja przenoszenie ciężaru z jednej na drugą nogę (W moim umyśle) utożsamiłem z czymś podobnym do przeskakiwania z nogi na nogę (Z boku na bok).
Natomiast bezsprzecznie, wyraźne lub mniej ale unoszenie nogi stającej się wewnętrzną jest faktem, a czy jej dodatkowe odchylenie ułatwia skręt lub wejście na krawędź trzeba pozostawić lepiej jeżdżącym.

Najpierw z żoną braliście lekcje u Adama, a później wdrażaliście na zajęciach z Włoszką...hmmm taka zabawa.  

 

A tak poważnie, fajnie że trafiłeś na takich instruktorów (Adam i Włoszka) i chwała im za to w jaki sposób przekazali Ci wiedzę, o której piszesz. 

Piszesz, że problemem nie jest nazewnictwo, ale zrozumienie o co chodzi. Połowiczna racja.

Nazewnictwo, albo metodyka musi być poprawna i właściwie przekazana żebyś mógł ją zrozumieć...A że różnie jest z nazewnictwem i w konsekwencji zrozumieniem magi zachodzącej w jeździe, niech świadczy fakt jak wiele osób boi się sztywniejszej narty bo jej nie dognie, bo ma za mało siły itd. Jak myślisz, czemu i w jaki sposób te osoby chcą doginać nartę? 

[mig]

Najpierw z żoną braliście lekcje u Adama, a później wdrażaliście na zajęciach z Włoszką...hmmm taka zabawa.

 

A tak poważnie, fajnie że trafiłeś na takich instruktorów (Adam i Włoszka) i chwała im za to w jaki sposób przekazali Ci wiedzę, o której piszesz. 

Piszesz, że problemem nie jest nazewnictwo, ale zrozumienie o co chodzi. Połowiczna racja.

Nazewnictwo, albo metodyka musi być poprawna i właściwie przekazana żebyś mógł ją zrozumieć...A że różnie jest z nazewnictwem i w konsekwencji zrozumieniem magi zachodzącej w jeździe, niech świadczy fakt jak wiele osób boi się sztywniejszej narty bo jej nie dognie, bo ma za mało siły itd. Jak myślisz, czemu i w jaki sposób te osoby chcą doginać nartę? 

Ok... fajnie że dochodzicie do wspólnych wniosków. Ale mógłby jeszcze Ktoś napisać, czym różni się odciązenie wewnętrznej od dociążenia zewnętrznej. Tak po prostu, bez łańcuchów kinematycznych i tym podobnych.....

[wort]

Ok... fajnie że dochodzicie do wspólnych wniosków. Ale mógłby jeszcze Ktoś napisać, czym różni się odciązenie wewnętrznej od dociążenia zezwnętrznej. Tak po prostu, bez łańcuchów kinematycznych i tym podobnych.....

w nazewnictwie bo łatwiej nartę "podnieść" niż "docisnąć".......

[FerraEnzo]

w nazewnictwie bo łatwiej nartę "podnieść" niż "docisnąć".......

Oczywiście masz rację...jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której ktoś chce dociążyć zewnętrzną nie ciężarem, a właśnie dociśnięciem, "pchaniem" w zewnętrzną. Wtedy to już nie jest kwestia nazewnictwa, a moim skromnym zdaniem błąd w sztuce.

Na forum jest wątek sprzed "n" lat jak znani i lubiani, dyskutują na temat doginania narty...więc wbrew pozorom nie jest to temat z czapy...