Skocz do zawartości

Kadencja na rowerze


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Ja za to jestem bardzo zadowolony z nowej zabawki. Kosztuje niewiele a zaskakujące jest jak bardzo intuicyjny odbiór tętna (a co za tym wysiłku) odbiega od rejestrowanych przez pulsometr faktów : ) Czasem wydaje mi się, że jadę na lekko a pulsometr pokazuje duży wysiłek, czasem zaś odwrotnie - myślę, że bardzo się sprężam a jazda był cały czas w tlenie. Potem czas regeneracji pokazuje, że rację ma pulsometr.

 

Myślę - choć nie rozgryzłem tego jeszcze do końca, że trening z pulsometrem i jakimś świadomym planem może dać o wiele lepsze efekty niż takie napieranie na pałę po kilkadziesiąt km dziennie. Niezależnie czy chcemy schudnąć, zwiększyć ogólną wydolność czy poprawić sprinty. Mała rzecz, nieporównywalnie tańsza od miernika mocy a cieszy.

Cześć

Tylko, że ja nie odbywam żadnych treningów.  Doganianie innych mnie bawi. A już najfajniejsza jest zabawa wymyślona przez moją żonę: gdy ktoś bezczelnie przejeżdżą na czerwonym dogania go i jedzie mu na kole bez słowa. To w 100% ludzi głupi i napięci więc próbują uciec ale nie dają rady.

Po prostu jeżdżę na rowerze bo mi to sprawia przyjemność. Jak przestanie - jebnę go w kąt. Nie ma żadnego planu. Mam straszną ochotę pojechać w takiej np. Wiśle ale zawsze są różne inne fajne rzeczy do roboty. Podobnie ostatnio znudziły mi się narty. Może w ogóle nie kupię karnetu tylko wezmę rower? Z drugiej strony lubię być na nartach z rodziną i znajomymi więc pewnie się jakoś przełamię.;)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Tylko, że ja nie odbywam żadnych treningów. Doganianie innych mnie bawi. A już najfajniejsza jest zabawa wymyślona przez moją żonę: gdy ktoś bezczelnie przejeżdżą na czerwonym dogania go i jedzie mu na kole bez słowa. To w 100% ludzi głupi ... Pozdrowienia

Odważna teza i postawiona tylko na podstawie wykroczenia drogowego. Szacun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... i jedzie mu na kole bez słowa.


Ale tak na kole, naprawdę na kole - w sensie bardzo blisko 15-20 cm i prędkości pod 30 km/h lub więcej?
Jak tak to lepiej niech bardzo uważa, bo ten z przodu nawet nie musi mocno hamować, a tylko nagle przestanie pedałować (nawet na początku nie zdając sobie sprawy z jej obecności) i Twoja małżonka wjedzie mu prosto w tyłek.
Wina ewidentnie wiadomo kogo i Policji nie wiele będzie będzie obchodziło, że on gdzieś kiedyś przejechał na czerwonym.
Jadąc wzdłuż Puławskiej miewam takich, którzy lubią się na kole powiesić i wtedy z reguły grzecznie zwracam uwagę, aby zachowali odpowiedni odstęp.
Na kole generalnie jeżdżę tylko za dobrymi znajomymi, którzy doskonale wiedzą o mojej obecności, a ja wiem, że oni nagłych manewrów nie wykonają i ewentualnie odpowiednio wcześniej dadzą znać, że zwalniają/zatrzymują się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odważna teza i postawiona tylko na podstawie wykroczenia drogowego. Szacun

Cześć

 

W tym roku widziałem już dwa poważne wypadki z udziałem rowerzystów. Oba identyczne - przejazd na czerwonym świetle. Naprawdę żal mi było jadących zgodnie z przepisami i wcale nie szybko kierowców, zwłaszcza drugiego bo koleś którego trafił nie dawał oznak życia. Zresztą to by wyjątkowo radykalny przypadek: gość jechał  chodnikiem pomiędzy pieszymi (widziałem wszystko dokładnie bo jechałem równolegle po jezdni) po czym olał stojących na czerwonym ludzi, przejechał pomiędzy nimi wprost pod nadjeżdżający samochód.

Abstrahując od braku szacunku dla przepisów i instynktu samozachowawczego to ludzie, którzy mnie osobiście robią z premedytacją złą opinię i są potencjalnymi drogowymi mordercami.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak na kole, naprawdę na kole - w sensie bardzo blisko 15-20 cm i prędkości pod 30 km/h lub więcej?
Jak tak to lepiej niech bardzo uważa, bo ten z przodu nawet nie musi mocno hamować, a tylko nagle przestanie pedałować (nawet na początku nie zdając sobie sprawy z jej obecności) i Twoja małżonka wjedzie mu prosto w tyłek.
Wina ewidentnie wiadomo kogo i Policji nie wiele będzie będzie obchodziło, że on gdzieś kiedyś przejechał na czerwonym.
Jadąc wzdłuż Puławskiej miewam takich, którzy lubią się na kole powiesić i wtedy z reguły grzecznie zwracam uwagę, aby zachowali odpowiedni odstęp.
Na kole generalnie jeżdżę tylko za dobrymi znajomymi, którzy doskonale wiedzą o mojej obecności, a ja wiem, że oni nagłych manewrów nie wykonają i ewentualnie odpowiednio wcześniej dadzą znać, że zwalniają/zatrzymują się.

Cześć

Żona umie jeździć na rowerze. ;)

 

A Ty widujesz na ścieżkach rowerowych dużo osób, która jeździ z prędkością 30km/h lub więcej? To gdzie Ty jeździsz??? 30 km/h to granica do której w Warszawie na rowerze dobija może 3-4% jeżdżących.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale że co, że 100% tych przejeżdżających na czerwonym świetle jest głupkami? Nigdy nie zdarzyło ci się zrobić czegoś, głupiego, albo wyłączyć się i po chwili zastanawiać się co ja tu robię? Nikogo nie usprawiedliwiam, ale twoja ocena, że wszyscy są głupi jest poparta jakimiś badaniami? Masz jakieś statystyki na poparcie twojej tezy, czy to tylko twoja subiektywna ocena? Ja bym nazwał ich nieostrożnymi, lekceważącymi przepisy, potencjalnymi samobójcami, ale żeby uważać, że 100% jest głupi?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Żona umie jeździć na rowerze. ;)

Wiesz, tu umiejętności mogą nie wystarczyć, fizyki nie oszukasz, ani czasu reakcji.

A Ty widujesz na ścieżkach rowerowych dużo osób, która jeździ z prędkością 30km/h lub więcej? To gdzie Ty jeździsz??? 30 km/h to granica do której w Warszawie na rowerze dobija może 3-4% jeżdżących.
Pozdrowienia


Trudno mi powiedzieć czy dużo, sam jeżdżę z prędkościami 27-33 po ścieżkach, a bywają szybsi ode mnie. Jeżdżę z Piaseczna ścieżką wzdłuż Puławskiej, potem dolinka służewiecka, trasa siekierkowska, Żołnierska i Strażacka. I po południu z powrotem:-) Zazwyczaj 3-4 razy w tygodniu.
Sporo osób, które widuję to są te same osoby codziennie, zwłaszcza teraz chłodną porą i one jeżdżą z tego co obserwuje w przedziałach 25-30. W sumie to w jeździe na kole nawet niższe prędkości właśnie rzędu 25 km/h mogę powodować niebezpieczne sytuację. Wszystko zależy jak bardzo na kole siedzisz.

Generalnie nie aprobuję zachowań, które zamiast zmniejszać zagrożenie tylko je potęgują, a wybacz taka zabawa z jazdą na kole za nieznajomym dokładnie tak robi.
Znacznie bardziej wolę wprost zwracać uwagę, jeśli ktoś źle zachowuje się na jezdni/ścieżce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale że co, że 100% tych przejeżdżających na czerwonym świetle jest głupkami? Nigdy nie zdarzyło ci się zrobić czegoś, głupiego, albo wyłączyć się i po chwili zastanawiać się co ja tu robię?
Nikogo nie usprawiedliwiam, ale twoja ocena, że wszyscy są głupi jest poparta jakimiś badaniami? Masz jakieś statystyki na poparcie twojej tezy, czy to tylko twoja subiektywna ocena? Ja bym nazwał ich nieostrożnymi, lekceważącymi przepisy, potencjalnymi samobójcami, ale żeby uważać, że 100% jest głupi?

To piramidalni idioci i do tego chamy.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, tu umiejętności mogą nie wystarczyć, fizyki nie oszukasz, ani czasu reakcji.


Trudno mi powiedzieć czy dużo, sam jeżdżę z prędkościami 27-33 po ścieżkach, a bywają szybsi ode mnie. Jeżdżę z Piaseczna ścieżką wzdłuż Puławskiej, potem dolinka służewiecka, trasa siekierkowska, Żołnierska i Strażacka. I po południu z powrotem:-) Zazwyczaj 3-4 razy w tygodniu.
Sporo osób, które widuję to są te same osoby codziennie, zwłaszcza teraz chłodną porą i one jeżdżą z tego co obserwuje w przedziałach 25-30. W sumie to w jeździe na kole nawet niższe prędkości właśnie rzędu 25 km/h mogę powodować niebezpieczne sytuację. Wszystko zależy jak bardzo na kole siedzisz.

Generalnie nie aprobuję zachowań, które zamiast zmniejszać zagrożenie tylko je potęgują, a wybacz taka zabawa z jazdą na kole za nieznajomym dokładnie tak robi.
Znacznie bardziej wolę wprost zwracać uwagę, jeśli ktoś źle zachowuje się na jezdni/ścieżce.

Cześć

Nie ma niebezpieczeństwa. Może rzeczywiście nie jest to na kole tylko po prostu denerwująco za kimś. Jak jesteśmy we dwójkę to jedno sobie jedzie z jednej a drugie z drugiej strony i.... masz rację to nie jest "na kole" w sensie kolarskim. Mój błąd.

 

Co do prędkości to rzadko zdarza mi się ktoś kogo doganiam i jadę za nim równym tempem. Mnie w ciągu ostatniego miesiąca wyprzedziło dwóch gości  na szosach ale był to efekt niesamowity:

Wracałem od kumpla z imprezy w Grodzisku. Jechało się super przez jakieś lasy ścieżkami ale w pewnym momencie dojechałem gdzieś w okolicę Nadarzyna i wpadłem na asfalt równoległy do katowickiej. Jadę dość szybko oceniam, że około 35-37km/h z solidnym wiaterkiem aż tu nagle pojawia się jakiś taki denerwujący szum. Po sekundzie śmignęło obok mnie dwóch gości na szosach. Jeden drugiemu jechał "na kole". Na moje oko szli gdzieś koło 50km/h. Efekt fantastyczny!

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak na kole, naprawdę na kole - w sensie bardzo blisko 15-20 cm i prędkości pod 30 km/h lub więcej?

 

Na kole to znaczy w cieniu aerodynamicznym, słynne "mazowieckie pociągi" :D normalna jazda.

 

A Ty widujesz na ścieżkach rowerowych dużo osób, która jeździ z prędkością 30km/h lub więcej? To gdzie Ty jeździsz??? 30 km/h to granica do której w Warszawie na rowerze dobija może 3-4% jeżdżących.

 

Mowa oczywiście o średniej prędkości na kilkudziesięciu km - ze światłami, korkami itd ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To piramidalni idioci i do tego chamy. Pozdro

Tak dopytuję, bo regularnie łamie przepisy, co prawda nie przejeżdżając na czerwonym świetle, tylko jeżdżąc drogą, gdy obok biegnie ścieżka rowerowa. Na trasie która codziennie pokonuję, mam odcinek dwukilometrowy ścieżki rowerowej, który projektował chyba ktoś, kto nigdy nie jeździł na rowerze. Ścieżka jest częścią chodnika dla pieszych, wykonana z nierównej kostki brukowej, a każde skrzyżowanie z drogami poprzecznymi to krawężnik na 10 cm bez łagodnego połączenia z jezdnią. Do tego co kilkadziesiąt metrów auta zaparkowane na ścieżce przed posesjami właścicieli. Rowerzysta przestrzegający przepisów omijałaby je wjeżdżając na cześć wytyczoną dla pieszych, ale taki cham i idiota jak ja, jedzie jezdnią narażając się na potrącenie przez jakiegoś Mitka, uczącego mnie kodeksu drogowego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kole to znaczy w cieniu aerodynamicznym, słynne "mazowieckie pociągi" :D normalna jazda.

 

 

Mowa oczywiście o średniej prędkości na kilkudziesięciu km - ze światłami, korkami itd ... 

Cześć

Nie, mowa o średniej prędkości jazdy. Żeby jechać ze średnią tak jak piszesz to trzeba napadać 40km/h w jeździe. Sam wiesz.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dopytuję, bo regularnie łamie przepisy, co prawda nie przejeżdżając na czerwonym świetle, tylko jeżdżąc drogą, gdy obok biegnie ścieżka rowerowa. Na trasie która codziennie pokonuję, mam odcinek dwukilometrowy ścieżki rowerowej, który projektował chyba ktoś, kto nigdy nie jeździł na rowerze. Ścieżka jest częścią chodnika dla pieszych, wykonana z nierównej kostki brukowej, a każde skrzyżowanie z drogami poprzecznymi to krawężnik na 10 cm bez łagodnego połączenia z jezdnią. Do tego co kilkadziesiąt metrów auta zaparkowane na ścieżce przed posesjami właścicieli. Rowerzysta przestrzegający przepisów omijałaby je wjeżdżając na cześć wytyczoną dla pieszych, ale taki cham i idiota jak ja, jedzie jezdnią narażając się na potrącenie przez jakiegoś Mitka, uczącego mnie kodeksu drogowego.

Cześć

Jak łamiesz przepisy to Twój dramat. Ale jeżeli porównujesz jazdę na pewnym odcinku jezdnią bo po ścieżce jechać (jak piszesz ) się nie da z celowym przejeżdżaniem na czerwonym świetle to... brawo!

 

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Jak łamiesz przepisy to Twój dramat. Ale jeżeli porównujesz jazdę na pewnym odcinku jezdnią bo po ścieżce jechać (jak piszesz ) się nie da z celowym przejeżdżaniem na czerwonym świetle to... brawo! Pozdro

Nie porównuje, piszę o łamaniu przepisów które jest naganne, ale osobiście nie znam nikogo, kto nigdy tego nie zrobił. Za to gdy czytam niektóre twoje posty, to widzę w nich znany w psychologii błąd poznawczy „złudzenie ponadprzeciętności”. Na tym kończę dyskusję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie 40km/h to prędkość praktycznie nieosiągalna na płaskim a już z pewnością nie do utrzymania na dłuższym odcinku.

 

 

No bo nie jesteś w tych kilku procentach : )

 

Mi też na grubych oponach >30 udaje się tylko na asfalcie a asfaltu unikam jak ognia. Można na bulwarach zrobić spokojnie średnią powyżej 30 na kilku km albo na wałach między Konstancinem a Warszawą ale już ze światłami to trzeba mieć płuca ...

 

Zwykle jak się mocno napnę to mam 27-28 choć Strava zawsze zaniża średnią o jakiś 1 km/h - już się kilkanaście sekund stoi na światłach a ona jeszcze czas liczy ... 

 

6m19riY.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie porównuje, piszę o łamaniu przepisów które jest naganne, ale osobiście nie znam nikogo, kto nigdy tego nie zrobił. Za to gdy czytam niektóre twoje posty, to widzę w nich znany w psychologii błąd poznawczy „złudzenie ponadprzeciętności”. Na tym kończę dyskusję.

Cześć

Biorąc pod uwagę, że tzw. przeciętny rowerzysta nie stoi na czerwonym a ja stoję to jestem ponad przeciętny z czego jestem dumny i żądam uznania tego faktu przez przeciętnych.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie porównuje, piszę o łamaniu przepisów które jest naganne, 

 

Przede wszystkim przepisów dla rowerzystów generalnie nie ma : ) Tzn niby są ale są tak chaotycznie, bezmyślnie pisane, modyfikowane bez zwracania uwagi na inne, kolidujące przepisy, że nikt się nie umie w tym połapać.

Zdrowy rozsądek, ogólna intuicja, zasada ograniczonego zaufania i "proszę, przepraszam, dziękuję" wystarczy. 

A przepisy - cóż - trzeba je traktować poważnie.  Jak ogólne wytyczne.

 

A najlepiej jeździć w lesie. Techniczna trasa, piaszczyste podjazdy, kręte single wśród drzew weryfikują na Stravie każdego "keyboard warrior" :D A ściganie się na ścieżkach rowerowych z dziećmi na rowerkach, ludźmi jadącymi do pracy i snobami na karbonach w lycrowych majtałasach zostawmy ponadprzeciętnym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim przepisów dla rowerzystów generalnie nie ma : ) Tzn niby są ale są tak chaotycznie, bezmyślnie pisane, modyfikowane bez zwracania uwagi na inne, kolidujące przepisy, że nikt się nie umie w tym połapać.

Zdrowy rozsądek, ogólna intuicja, zasada ograniczonego zaufania i "proszę, przepraszam, dziękuję" wystarczy. 

A przepisy - cóż - trzeba je traktować poważnie.  Jak ogólne wytyczne.

 

A najlepiej jeździć w lesie. Techniczna trasa, piaszczyste podjazdy, kręte single wśród drzew weryfikują na Stravie każdego "keyboard warrior" :D A ściganie się na ścieżkach rowerowych z dziećmi na rowerkach, ludźmi jadącymi do pracy i snobami na karbonach w lycrowych majtałasach zostawmy ponadprzeciętnym :D

Cześć

Przepisy są dość klarowne i bardzo proste. Oczywiście elementy, o których wspomniałeś w drugiem zdaniu, są w jeździe niezbędne, zwłaszcza jak się ścigam z dziećmi na rowerkach ale dziwi mnie że potrzeba aż ponadprzeciętności, żeby je ogarnąć.

Niestety nie jestem leśnikiem i ciężko mi znaleźć technicznego krętego singla (jak ja uwielbiam ten pretensjonalny slang) w drodze do pracy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie porównuje, piszę o łamaniu przepisów które jest naganne, ale osobiście nie znam nikogo, kto nigdy tego nie zrobił. Za to gdy czytam niektóre twoje posty, to widzę w nich znany w psychologii błąd poznawczy „złudzenie ponadprzeciętności”. Na tym kończę dyskusję.

 

Mnie też oburzają te niektóre sformułowania Mitka o rowerzystach. Ale szkoda czasu na dyskusje.

Ja widzę ogromną różnice w przejeżdżaniu na czerwonym różnych zawodników.

Np. ten rowerzysta który wyjeżdża na prędkości zza pieszych i nie ma żadnej widoczności na boki.

A można to robić ze zwolnieniem przy dobrej widoczności dookoła, szczególnie jak się jedzie ddr z lewej strony jezdni i widzi się doskonale auta skręcające w swoje prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też oburzają te niektóre sformułowania Mitka o rowerzystach. Ale szkoda czasu na dyskusje.

...

Generalnie idea jest prosta Panowie: Uderz w stół...

Dla mnie jeżdżenie na czerwonym to jedno z bardziej karygodnych przestępstw rowerzystów. Ciekawe czy samochodem też tak relatywizujecie. Najgorsze jest to, że w innej sytuacji - np zajmowanie pasa wymaga się traktowania roweru jako pełnoprawny pojazd w ruchu - zresztą słusznie. Ale gdy chodzi o przejazd na czerwonym już nie... ciekawe?

Ja mam prostą zasadę. Na rowerze w ruchu ulicznym, nie robię niczego czego bym nie zrobił samochodem.

Jak widzę jestem idiotą...

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...