rung Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 To nie będzie jakaś wielka relacja, ale chciałem się podzielic osobliwymi wrażeniami. Otóż w kwietniu lubię sobie odwiedzić Zugspitze koło Ga-Pa. Ośrodek kameralny, ale bardzo go lubię, a pisałem o nim rok temu (http://www.skiforum....ga-pa-15042018/) W tym roku pierwszego dnia pogoda była piękna - słoneczno-mroźna. Drugiego dnia jednakowoż, zrobiło się biało. Wyjechałem na stok jakby nigdy nic, ot będę jeździł ostrożniej. Po pierwszym zjeżdzie odczułem lekkie nudności. Odetchnąłem na wyciągu, ale przy drugim zjeździe zaczęło mnie mdlić. Znów odpocząłem w czasie jazd w górę, ale pod koniec trzeciego zjazdu zalałem się potem, zaczęło mi się kręcić w głowie i myślałem że zwymiotuję. Ponieważ w przeszłości cierpiałem na chorobę lokomcyjną, objawy były mi znane. Mój błednik w tej bieli zwariował. Dokonałem taktycznego odwrotu do restauracji. Po godzinie podjąłem drugą próbę. Na początku było przyjemnie, choć widoczność była taka (nagranie z kasku): Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Wczoraj wróciłem z Kitzsteinhorn - dwa dni jazdy w mleku, ale na szczęście wszystko w porządku, na Zugspitze musiałem mieć po prostu słabszy dzień... Z ciekawostek: (1) Koło lodowca znajduje się mała kapliczka (najwyżej położona świątynia w Niemczech, konsekrowana przez kardynała Ratzingera, przyszłego papieża). W niej to co niedzielę odbywa się msza. A że z kolegą szusowaliśmy właśnie w niedzielę, w dodatku palmową, kolega postanowił do mszy przystąpić. Ksiądz z pomocnicą przybyli wyciągiem. Razem z kolegą odśnieżyli dojście do kaplicy. Potem było dzwonienie dzwonnicą, ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali. Było też i wino. Księdzu na pewno było miło, bo kolega był jedynym wiernym. (2) W tym roku wjechałem do ośrodka dwoma środkami transportu. Obydwa są niezwykle efektowne. Pierwszy to nowa kolej linowa, która w 8 minut zabiera nas z 900mnpm na 2900mnpm Drugi to pociąg, który odjeżdża z samego Ga-Pa, a potem wykutym w latach 30 tych tunelem wspina się pod sam szczyt. Stacja końcowa znajduje się przy lodowcu na 2600mnpm. A na koniec mała, nienachalna reklama - zapraszam na mój niekomercyjny, kameralny fanpage na facebooku, gdzie opisuję różne swoje narciarskie przygody https://www.facebook.com/skibumpl/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
FerraEnzo Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 To nie będzie jakaś wielka relacja, ale chciałem się podzielic osobliwymi wrażeniami. Fajna relacja, zazdroszczę pobytu. Na Hintertux się wybierasz w tym roku? Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Tak, pierwszy dzień podczas pierwszego pobytu w Alpach (Kaltenbach - Zillertal). Nie wiadomo było czy się stoi czy się jedzie. Ludki wywracali się w miejscu Małe wymiotowanko i na kwaterę. Na szczęście kolejne dni były piękne, ale doświadczenie ciekawe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... rung Napisano 1 Maja 2019 Autor Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Fajna relacja, zazdroszczę pobytu. Na Hintertux się wybierasz w tym roku? Tak, pierwszy dzień podczas pierwszego pobytu w Alpach (Kaltenbach - Zillertal). Nie wiadomo było czy się stoi czy się jedzie. Ludki wywracali się w miejscu Małe wymiotowanko i na kwaterę. Na szczęście kolejne dni były piękne, ale doświadczenie ciekawe. Hintertux - Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... FerraEnzo Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Hintertux - Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko Właśnie dlatego zapytałem, bo pamiętam że w zeszłym roku jechałeś sam i szukałeś chętnych na wypad w Boże Ciało. A zapamiętałem, bo zajebiście mi się spodobała idea samotnego wyjazdu w Alpy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... grimson Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali Kolega śpiewał w języku wroga? Ma chłopak odwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... a_senior Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... star Napisano 2 Maja 2019 Udostępnij Napisano 2 Maja 2019 Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Ja też miałem. Bez mgły. Pojechałem na narty do Karpacza. Autem po górach więc zakręty, przeciążenia, nierówności, trochę bujało. Potem narty trochę dodały. Z Karpacza nienasycony na Dzikowiec, długa górska droga, znowu się wykolysalem, na Dzikowcu kilka zjazdów i ten sam efekt. Myślałem, że zwymiotuje. PS we mgle zawsze kłopot nie wiem czy zjeżdżam czy podjeżdżam, ale bez sensacji. Natomiast lubię się wywalić wtedy. Pamiętam kilka: Cortina, Vipiteno i w drodze na Wysoki Kamień, mleko. W mniejszej mgle bez kłopotów, ostatnio tak zjezdzalem z okolic Szyszaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Narciarstwo Relacje z wyjazdów Zugspitze czyli jak dostałem choroby morskiej × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
rung Napisano 1 Maja 2019 Autor Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Fajna relacja, zazdroszczę pobytu. Na Hintertux się wybierasz w tym roku? Tak, pierwszy dzień podczas pierwszego pobytu w Alpach (Kaltenbach - Zillertal). Nie wiadomo było czy się stoi czy się jedzie. Ludki wywracali się w miejscu Małe wymiotowanko i na kwaterę. Na szczęście kolejne dni były piękne, ale doświadczenie ciekawe. Hintertux - Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... FerraEnzo Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Hintertux - Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko Właśnie dlatego zapytałem, bo pamiętam że w zeszłym roku jechałeś sam i szukałeś chętnych na wypad w Boże Ciało. A zapamiętałem, bo zajebiście mi się spodobała idea samotnego wyjazdu w Alpy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... grimson Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali Kolega śpiewał w języku wroga? Ma chłopak odwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... a_senior Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... star Napisano 2 Maja 2019 Udostępnij Napisano 2 Maja 2019 Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Ja też miałem. Bez mgły. Pojechałem na narty do Karpacza. Autem po górach więc zakręty, przeciążenia, nierówności, trochę bujało. Potem narty trochę dodały. Z Karpacza nienasycony na Dzikowiec, długa górska droga, znowu się wykolysalem, na Dzikowcu kilka zjazdów i ten sam efekt. Myślałem, że zwymiotuje. PS we mgle zawsze kłopot nie wiem czy zjeżdżam czy podjeżdżam, ale bez sensacji. Natomiast lubię się wywalić wtedy. Pamiętam kilka: Cortina, Vipiteno i w drodze na Wysoki Kamień, mleko. W mniejszej mgle bez kłopotów, ostatnio tak zjezdzalem z okolic Szyszaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Narciarstwo Relacje z wyjazdów Zugspitze czyli jak dostałem choroby morskiej
FerraEnzo Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Hintertux - Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko Właśnie dlatego zapytałem, bo pamiętam że w zeszłym roku jechałeś sam i szukałeś chętnych na wypad w Boże Ciało. A zapamiętałem, bo zajebiście mi się spodobała idea samotnego wyjazdu w Alpy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... grimson Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali Kolega śpiewał w języku wroga? Ma chłopak odwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... a_senior Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... star Napisano 2 Maja 2019 Udostępnij Napisano 2 Maja 2019 Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Ja też miałem. Bez mgły. Pojechałem na narty do Karpacza. Autem po górach więc zakręty, przeciążenia, nierówności, trochę bujało. Potem narty trochę dodały. Z Karpacza nienasycony na Dzikowiec, długa górska droga, znowu się wykolysalem, na Dzikowcu kilka zjazdów i ten sam efekt. Myślałem, że zwymiotuje. PS we mgle zawsze kłopot nie wiem czy zjeżdżam czy podjeżdżam, ale bez sensacji. Natomiast lubię się wywalić wtedy. Pamiętam kilka: Cortina, Vipiteno i w drodze na Wysoki Kamień, mleko. W mniejszej mgle bez kłopotów, ostatnio tak zjezdzalem z okolic Szyszaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Narciarstwo Relacje z wyjazdów Zugspitze czyli jak dostałem choroby morskiej
grimson Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali Kolega śpiewał w języku wroga? Ma chłopak odwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... a_senior Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... star Napisano 2 Maja 2019 Udostępnij Napisano 2 Maja 2019 Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Ja też miałem. Bez mgły. Pojechałem na narty do Karpacza. Autem po górach więc zakręty, przeciążenia, nierówności, trochę bujało. Potem narty trochę dodały. Z Karpacza nienasycony na Dzikowiec, długa górska droga, znowu się wykolysalem, na Dzikowcu kilka zjazdów i ten sam efekt. Myślałem, że zwymiotuje. PS we mgle zawsze kłopot nie wiem czy zjeżdżam czy podjeżdżam, ale bez sensacji. Natomiast lubię się wywalić wtedy. Pamiętam kilka: Cortina, Vipiteno i w drodze na Wysoki Kamień, mleko. W mniejszej mgle bez kłopotów, ostatnio tak zjezdzalem z okolic Szyszaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów
a_senior Napisano 1 Maja 2019 Udostępnij Napisano 1 Maja 2019 Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... star Napisano 2 Maja 2019 Udostępnij Napisano 2 Maja 2019 Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Ja też miałem. Bez mgły. Pojechałem na narty do Karpacza. Autem po górach więc zakręty, przeciążenia, nierówności, trochę bujało. Potem narty trochę dodały. Z Karpacza nienasycony na Dzikowiec, długa górska droga, znowu się wykolysalem, na Dzikowcu kilka zjazdów i ten sam efekt. Myślałem, że zwymiotuje. PS we mgle zawsze kłopot nie wiem czy zjeżdżam czy podjeżdżam, ale bez sensacji. Natomiast lubię się wywalić wtedy. Pamiętam kilka: Cortina, Vipiteno i w drodze na Wysoki Kamień, mleko. W mniejszej mgle bez kłopotów, ostatnio tak zjezdzalem z okolic Szyszaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0
star Napisano 2 Maja 2019 Udostępnij Napisano 2 Maja 2019 Moja siostra jest lekarzem laryngologiem specjalizującym się w zawrotach, błędnikach i tych rzeczach. Do tego pracuje w szpitalu w Luksemburgu, gdzie mają świetnie wyposażony gabinet. Kiedyś, gdy wspólnie zjeżdżaliśmy w podobnych warunkach, choć nie tak ekstremalnie mglistych, wytłumaczyła mi dlaczego dostaje się nudności gdy błędnik wariuje. Normalne zjawisko. Ja też miałem. Bez mgły. Pojechałem na narty do Karpacza. Autem po górach więc zakręty, przeciążenia, nierówności, trochę bujało. Potem narty trochę dodały. Z Karpacza nienasycony na Dzikowiec, długa górska droga, znowu się wykolysalem, na Dzikowcu kilka zjazdów i ten sam efekt. Myślałem, że zwymiotuje. PS we mgle zawsze kłopot nie wiem czy zjeżdżam czy podjeżdżam, ale bez sensacji. Natomiast lubię się wywalić wtedy. Pamiętam kilka: Cortina, Vipiteno i w drodze na Wysoki Kamień, mleko. W mniejszej mgle bez kłopotów, ostatnio tak zjezdzalem z okolic Szyszaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi