Skocz do zawartości

Galdhøpiggen Skisenter


kky

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jestem w trakcie planowania wakacji i wpadłem na chytry pomysł.

Będę się kręcił w okolicach gór Jotunheimen w Norwegii, Byłem tam już, wchodziłem na Galdhopiggen od strony schroniska Spiterstulen i widziałem skiturowców zjeżdżających po lodowcu do schroniska Jovass. Okazało się, że jest tam gpss.no - jak w temacie. Zamysł jest taki: wysłać znajomych na Galdhoppigen (zajmie im to około 6 godzin) a samemu pojeździć na nartach. Pytanie jest takie: był ktoś z Was w tej destynacji w wakacje? Jakie warunki panują i czy warto ciągnąć narty na jeden, dwa dni jazdy? Czy ma to sens?

Pozdrawiam

Krzychu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem spędzam wakacje w Skandynawii co rok od od 2008 roku. Głównie chodzimy po górach (parki i rezerwaty przyrody) oraz przy okazji wędkujemy. Pomysł może i trochę bez sensu, byłem w Jotunheimen w większości miejscach, dlatego pytanie. Jak masz ciekawe propozycje (miejsca: muszą być góry, a najlepiej góry + woda) to będę wdzięczny. W ramach rewanżu zaproponuję coś od siebie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Po prostu byłem na Goldhopiggen i tym małym ośrodeczku.

A Norwegia... po prostu wsiadasz do samochodu i jedziesz - wystarczy. Jak tam często bywasz to wiesz.

Byłeś na północy - Senja, Lofoty, Alta? i

Ja spędziłem tam sporo czasu w latach 90. To były trochę inne, zdecydowanie dziksze i nieuporządkowane czasy. I przez to były świetne.

Polecam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Po prostu byłem na Goldhopiggen i tym małym ośrodeczku.

A Norwegia... po prostu wsiadasz do samochodu i jedziesz - wystarczy. Jak tam często bywasz to wiesz.

Byłeś na północy - Senja, Lofoty, Alta? i

Ja spędziłem tam sporo czasu w latach 90. To były trochę inne, zdecydowanie dziksze i nieuporządkowane czasy. I przez to były świetne.

Polecam

Prawda. Wsiadasz w samochód i jedziesz na północ, im dalej tym lepiej (mniej ludzi), jak pada to jedziesz 200 km w dół lub do góry. Na lofotach byłem trzy razy, w tym w zeszłym roku, także wystarczy, senja również + okolice Kiruny (Abisko, początek lub koniec szlaku królewskiego). w Alta nie byłem to chyba całkiem na północ przy granicy z Finlandią (trzeba poczytać). Ze swojej strony zaproponuję mały park w drodze na Lofory, prawie na wysokości Bodo - Rago. W sam raz na dwa lub wersja dłuższa 4 dni, krajobrazy bajkowe no i co ważne dwie chaty górskie za darmo (chociaż ja zawsze łażę z namiotem).

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Można połączyć kajaki z północą:) Kiedyś w Gejrangerfjord chciałem wypożyczyć kajak, cena powaliła i zrezygnowałem. Brat jest fanem kajaków, jeździ po tych pomorskich rzekach, ja sobie darowałem, kwestia priorytetów,brak urlopu itd. Została tylko tradycja corocznego spływu Welem, zaczynamy z takiego małego wodospadziku w Chełstach i cała zabawa się zaczyna już na pierwszym zakręcie, potem Piekiełko. Niestety ostatnie lata to mało wody w rzece. Kończę, sory za ot.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Można połączyć kajaki z północą :) Kiedyś w Gejrangerfjord chciałem wypożyczyć kajak, cena powaliła i zrezygnowałem. Brat jest fanem kajaków, jeździ po tych pomorskich rzekach, ja sobie darowałem, kwestia priorytetów,brak urlopu itd. Została tylko tradycja corocznego spływu Welem, zaczynamy z takiego małego wodospadziku w Chełstach i cała zabawa się zaczyna już na pierwszym zakręcie, potem Piekiełko. Niestety ostatnie lata to mało wody w rzece. Kończę, sory za ot.

Pozdrawiam

Cześć

Hehe... Wel. Moja ulubiona rzeka. Jaz w Chełstach... niespływalny raczej (szkoda sprzętu) zwłaszcza jak spadło tam poniżej to drzewo. Na Welu byłem wiele razy ale tylko raz udało go się spłynąć w całości (od Kalborni, wyżej Wkrą się nie da) ale to było wiosną a i tak do Rumiana było sporo holowania.

Mam tam nad Welem znajomych z najfajniejszym miejscem biwakowym jakie znam. Jakby co... ;)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Hehe... Wel. Moja ulubiona rzeka. Jaz w Chełstach... niespływalny raczej (szkoda sprzętu) zwłaszcza jak spadło tam poniżej to drzewo. Na Welu byłem wiele razy ale tylko raz udało go się spłynąć w całości (od Kalborni, wyżej Wkrą się nie da) ale to było wiosną a i tak do Rumiana było sporo holowania.

Mam tam nad Welem znajomych z najfajniejszym miejscem biwakowym jakie znam. Jakby co... ;)

Pozdrowienia

Co do jazu w Chełstach to wydaje mi się (może się mylę) ale tam jest tylko takie kamienne spiętrzenie wody i most. Zawsze zaczynamy z tego spiętrzenia, a autochtoni z browarami w rękach stoją na moście i patrzą kto się skąpie. Jaz jest za Piekiełkiem (tak to pamiętam). My robimy jednodniówkę: Piekiełko i do domu.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do jazu w Chełstach to wydaje mi się (może się mylę) ale tam jest tylko takie kamienne spiętrzenie wody i most. Zawsze zaczynamy z tego spiętrzenia, a autochtoni z browarami w rękach stoją na moście i patrzą kto się skąpie. Jaz jest za Piekiełkiem (tak to pamiętam). My robimy jednodniówkę: Piekiełko i do domu.

Pozdrawiam

Cześć

Jaz w Chełstach jest zrujnowany więc nie jest to betonowy próg tylko spiętrzenie - tak jak piszesz - jaz o którym myślisz jest chyba w Trzcinie. Ja nigdy nie płynąłem Welu na lekko więc zazdroszczę zabawy na Piekiełku.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...