Skocz do zawartości

Pasje


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli facet to przechodzi, to dla mnie jest kozakiem, świetnie przygotowanym.
Jeśli odpadnie, to znaczy że jest jednak amatorem.

To tak samo jak we wspinaczce, wielu zrobiło wielkie rzeczy i żyją.

Natomiast Twoi koledzy, to jest jednak inna kategoria działania.
To nie sport, gdzie jest czas na przygotowanie, ocenę sytuacji.
Tylko to jest walka w boju, ćwiczenia pod presją czasu, być może większe ryzyko niż ta ściana wieżowca.
Szacun dla nich!

Strażacy z JRG 7 w Warszawie z którymi od czasu do czasu mieliśmy wspólne ćwiczenia też mówili, że nie jesteśmy normalni :). U strażaków bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, gdy czterech ludzi w pełnym osprzęcie wpinało się do jednej pętli (wykonanej z taśmy rurowej) zarzuconej gdzieś na komin, bo trzeba było jak najszybciej całym teamem zjechać do okna kilka pieter poniżej, pukali się w głowę. U nich nie do pomyślenia, standardy bezpieczeństwa mówiły o trzech punktach kotwienia dla jednej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to jest dla mnie słabe w tych wszystkich sportach gdzie człowiek jest uzależniony od sprzętu - nurkowanie, skoki spadochronowe, wspinaczka ... 

Pewnie to irracjonalne - człowiek częściej zawodzi niż sprzęt ale myśl, że jestem w 100% zależny od tego, czy mi się spadochron rozwinie albo nie zatnie automat w butli sprawia, że się za takie sporty nie zabieram.

Oczywiście w rowerze też może pęknąć  sterówka a w nartach puścić wiązanie ale tu szanse są o wiele większe ... 

Cześć

We wspinaniu człowiek nie jest uzależniony od sprzętu - chyba, że zakłada taki styl wspinania. Mówimy jednak o wspinaniu klasycznym a tu sprzęt jest potrzebny tylko do asekuracji.

Jeżeli ktoś ulega wypadkowi w sposób o jakim pisał Witek to po prostu popełnił błąd. Sprzęt tu nic nie zawinił. Kiedyś popełniłem podobny błąd i też mam szczęście, że żyję. Dlatego właśnie już się nie wspinam ale wtedy tylko ja byłem winien nie sprzęt.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety strzelnica droga tak jak piszesz, dlatego raz na ruski rok się wybieramy z chłopami.

Taniej ASG. Za 60 do 90 zł, można mieć cały osprzęt plus 1000 kulek circa 4 godziny naparzania.

Kordian piszesz o wiatrówce, że technika "strzału" mniej więcej jak w broni palnej. A co sądzisz o wspomnianym ASG? Dobre repliki takie jak prawdziwe, nawet wagę mają identyczną. Odrzutu praktycznie brak, ale w ramach zabawy czy poćwiczenia celności?

 

Z wiatrówki też czasami strzelam będąc u rodziców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielce Szanowny kolego wkg ośmielam się zauważyć, że jesteś jak socjalizm. Stefan Kisielewski kiedyś powiedział, że socjalizm najpierw sam sobie stwarza problemy a później je sam dzielnie i bohatersko rozwiązuje. I z Tobą jest tak samo stawiasz tezy, zadajesz pytania i sam na nie odpowiadasz. To o czym piszę jest dla Ciebie nie istotne. Ważne jest że broń jest niebezpieczna dla obywatela.

 

Taka wymiana poglądów nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielce Szanowny kolego wkg ośmielam się zauważyć, że jesteś jak socjalizm. Stefan Kisielewski kiedyś powiedział, że socjalizm najpierw sam sobie stwarza problemy a później je sam dzielnie i bohatersko rozwiązuje. I z Tobą jest tak samo stawiasz tezy, zadajesz pytania i sam na nie odpowiadasz. To o czym piszę jest dla Ciebie nie istotne. Ważne jest że broń jest niebezpieczna dla obywatela.

 

Taka wymiana poglądów nie ma sensu.

 

Nic nie pojmujesz :D

 

Piszę o tym, jakie zagrożenia stwarza dostęp do broni a szczególnie u nas. Do tego te szczeniackie prowokacje - socjalizm, grażdanin, cytowanie bez kontekstu, czytanie bez zrozumienia i powielanie obiegowych opinii, wmawianie komuś tego czego nie napisał  ..

Żyjący dowód, że dostęp do broni to ryzyko : ) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety strzelnica droga tak jak piszesz, dlatego raz na ruski rok się wybieramy z chłopami. Taniej ASG. Za 60 do 90 zł, można mieć cały osprzęt plus 1000 kulek circa 4 godziny naparzania. Kordian piszesz o wiatrówce, że technika "strzału" mniej więcej jak w broni palnej. A co sądzisz o wspomnianym ASG? Dobre repliki takie jak prawdziwe, nawet wagę mają identyczną. Odrzutu praktycznie brak, ale w ramach zabawy czy poćwiczenia celności? Z wiatrówki też czasami strzelam będąc u rodziców.

Do zabawy ASG świetne, można poczuć się jak Rambo :), droższe repliki wyglądają jak oryginały, zakładasz gogle, kombinezon i z pewnej odległości można do siebie strzelać podobnie jak z paintball, a nie brudzisz ciuchów. Jednak ja preferuję wiatrówki, chociaż wymiana baterii zajmuje mniej czasu niż dopompowanie kartridża, ale już ładowanie baterii wymaga czasu. Do precyzyjnego strzelania używamy z synem takiej zabawki: 7ad5f8e40249fb92b47bb028aeaf6710.jpg A do ćwiczenia ciągów strzeleckich i drill-i tej: dcc376b065af9896a08ebc85b280ba81.jpg6e0c7a8b90843dc0dd9cfc59908827db.jpg769f7c1d541ae0a6875ff855c59ffbb9.jpg Drogo wychodzą kartridże ze sprężonym powietrzem do tej wiatrówki, ale i na to znalazł się sposób. Kupiłem kartridż z zaworkiem, przerobiłem kolbę i dokupiłem pompkę do wysokich ciśnień, dzięki temu wydatki ograniczają się jedynie do zakupu śrutu. Strzelamy do opadających kółek, śrut przełamuje opór tarczy, natomiast plastykowe kuleczki w ASG nie są w stanie obrócić tarczy. Ciągi futerałowe ćwiczymy z kolei taką zabawką: 3105aca569a97747c1a5970eccc77f61.jpg140db75e98dcd9d4b8aa3885c445f6f6.jpg Waga i jakość wykonania jak w oryginalnym SigSauer, nawet zamek po strzale cofa się jak przy strzelaniu z pistoletu bojowego. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jako osoba poniekąd związana z wojskowością (ojciec oficer) stwierdzam, że jest to element absolutnie ludzkości zbędny podobnie jak armia i gigantyczne wydatki na nią ponoszone.

Zdaję sobie sprawę, ze jest to podgląd wysoce utopijny ale gdyby wszyscy ten pogląd podzielali przyszłość świata byłaby świetlana, a tak...

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Jako osoba poniekąd związana z wojskowością (ojciec oficer) stwierdzam, że jest to element absolutnie ludzkości zbędny podobnie jak armia i gigantyczne wydatki na nią ponoszone. Zdaję sobie sprawę, ze jest to podgląd wysoce utopijny ale gdyby wszyscy ten pogląd podzielali przyszłość świata byłaby świetlana, a tak... Pozdrowienia serdeczne

Jako oficer uważam, że nie masz racji. Podobnie jak w świecie zwierząt, tak i ludzi zawsze będą jednostki, które chcą dominować, patriarchat byłby jedyną formą społeczeństwa. Najsilniejszy przewodziłby w stadzie, a siła fizyczna nie zawsze idzie w parze z intelektem. Wyścig zbrojeń umożliwia dodatkowo wynalazczość i rozwój. Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jako osoba poniekąd związana z wojskowością (ojciec oficer) stwierdzam, że jest to element absolutnie ludzkości zbędny podobnie jak armia i gigantyczne wydatki na nią ponoszone.

Zdaję sobie sprawę, ze jest to podgląd wysoce utopijny ale gdyby wszyscy ten pogląd podzielali przyszłość świata byłaby świetlana, a tak...

Pozdrowienia serdeczne

 

Tak pogląd nie tylko utopijny ale i wielce szlachetny.

Wiele ruchów religijnych było ruchami jednocześnie bardzo pacyfistycznym np. znani z historii Bracia Polscy którzy nosili drewniane szable czy choćby obecnie aktywni na ulicach Świadkowie Jehowy.

 

Pacyfizm miał w naszych dziejach dramatyczne skutki, za czasów saskich uważano, że jak Polska nie będzie mieć armii to nikt jej nie podbije bo będzie niegroźna. Co z tego ze pogląd nielogiczny czy wręcz głupi ale jak podobał się szlachcie opłacanej sowicie przez ambasadorów przysłanych z Berlina, Petersburga i Wiednia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zabawy ASG świetne, można poczuć się jak Rambo :)

Fajna kolekcja!

Jaki to model wiatrówki z drugiego zdjęcia?

 

A pistolet też zacny! Z tego co kojarzę, bojowa wersja jest używana przez Seals. Chciałbym postrzelać z leciwego już P225, ale z tego co wiem w Krakowie i okolicznych strzelnicach nie ma.

 

A Mitka utopia zacna :) Mi tam bliżej do texańskiego redneck'a niż pacyfisty. Pickup + kilka sztuk broni na pace i weekendowe strzelanie na pustkowiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej interesowalaby mnie ta zabawka z pierwszej foty. Podobna do hw77 ale ciut inna osada. Ładne nobliwe kształty, choć nie lubię dolnego naciągu.... Co to?U mnie została już tylko slavka. Reszta poszła do ludzi....3345fc0cd6f0488643395783810e1770.jpg

Ja lubię, jeśli chodzi o celność o wiele lepsze rozwiązanie niż łamana. Z bocznym naciągiem niewiele strzelałem, to się nie wypowiadam. Ta wiatrówka to niemiecki Weihrauch, ale nie pamietam który model, chyba HW97, ale musiałbym sprawdzić jak będę w domu. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię, jeśli chodzi o celność o wiele lepsze rozwiązanie niż łamana. Z bocznym naciągiem niewiele strzelałem, to się nie wypowiadam. Ta wiatrówka to niemiecki Weihrauch, ale nie pamietam który model, chyba HW97, ale musiałbym sprawdzić jak będę w domu.Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Celność zdecydowanie... choć jeśli pilnuje się braku luzow na przegubie to też jest ok. Mnie zniechęca pakowanie palców do komory sprężania. Wiem że są 2 zabezpieczenia no ale....... ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celność zdecydowanie... choć jeśli pilnuje się braku luzow na przegubie to też jest ok. Mnie zniechęca pakowanie palców do komory sprężania. Wiem że są 2 zabezpieczenia no ale....... ;-)
W tym egzemplarzu nie wkładasz nigdzie palców. Komora wysuwa się do góry ponad lufę. Jest bardzo bezpieczna. Ps. Poszukałem w internetach, mój model to hw57, taki jak ten: https://www.arobron....sja-p-8778.html

STRZELBA_WEIHRAUCH_WIATROWKA_HW57_4.jpg

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celność zdecydowanie... choć jeśli pilnuje się braku luzow na przegubie to też jest ok. Mnie zniechęca pakowanie palców do komory sprężania. Wiem że są 2 zabezpieczenia no ale....... ;-)

 

W bardzo odległych czasach (jakoś '83-89) strzelałem trochę sportowo z wiatrówek i karabinka 5.6. Odpuściłem po narastających problemach z kręgosłupem (postawa stojąca). Wiatrówki łamane w ogóle nie wchodziły w rachubę, przyrządy zamknięte ale klasyczne, bezlunetkowe. Wiatrówki miały boczny naciąg, trzeba było włożyć paluchy ze śrutem do komory, było to może trochę niewdzięczne, ale zagrożenie ? Jakie ? Dźwignia była otwarta, zamek odryglowany, co mogło się stać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W bardzo odległych czasach (jakoś '83-89) strzelałem trochę sportowo z wiatrówek i karabinka 5.6. Odpuściłem po narastających problemach z kręgosłupem (postawa stojąca). Wiatrówki łamane w ogóle nie wchodziły w rachubę, przyrządy zamknięte ale klasyczne, bezlunetkowe. Wiatrówki miały boczny naciąg, trzeba było włożyć paluchy ze śrutem do komory, było to może trochę niewdzięczne, ale zagrożenie ? Jakie ? Dźwignia była otwarta, zamek odryglowany, co mogło się stać ?

Nie wiem co... Pierwszy link z Google http://forum-bron.pl...pic.php?t=59841 Gdy intensywniej bawiłem się wiatrowkami to był a świeża sprawa. Wiem że dotyczy to roznych Liderów, norkonii i podobnych chinskich wynalazkow.... Miałem jednak okazję strzelać z precyzyjnego AA tx200 i nie mogłem powstrzymać się by o tym nie myśleć. Takie uczulenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co... Pierwszy link z Google
http://forum-bron.pl...pic.php?t=59841
Gdy intensywniej bawiłem się wiatrowkami to był a świeża sprawa.
Wiem że dotyczy to roznych Liderów, norkonii i podobnych chinskich wynalazkow.... Miałem jednak okazję strzelać z precyzyjnego AA tx200 i nie mogłem powstrzymać się by o tym nie myśleć. Takie uczulenie.

 

Nie pamiętam już dokładnie, ale zdaje się, że dźwignię blokowaliśmy lewym łokciem a lewą dłonią trzymaliśmy łoże. Ot tak, ze względu na dobrą praktykę  techniczną, o ucinaniu palców nikt nie myślał...  No i podstawa, to przy napinaniu usłyszeć trzask zaczepu blokującego.  Na Twoim linku większość to błędy obsługi i zwykłe lekceważenie zabezpieczeń..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiatrówki są fajne do treningu np. na swojej posesji lub strzelnicy. W latach 70 miałem Łucznika z łamaną lufą napęd sprężynowy, przyrządy celownicze otwarte. Dobre oko wtedy było :) .

Od kilku lat mam tylko pistolety Co2 i PCP (kartridż), karabinek tarczowy CZ z przeziernikiem Diana i wiele insertów (oryginał niestety się nie nadaje), AA 410 5,5mm z lunetą ten sprzęt naprawdę daje ostro.

Prawdziwa zabawa to jest czarny proch od 2 lat - pistolet i karabin ( to już jest prawdziwe strzelanie i bardzo niebezpieczne) kal.0.45 cala.

Trzeba stracić dużo czasu na przygotowanie prochu (ważenie), flejtuchów, kul lub pocisków. Na strzelnicy ładowanie zabiera trochę czasu ale to jest naprawdę fajne.

Nie fajne to jest czyszczenie i konserwacja broni po strzelaniu ale trudno coś za coś.

Z takiej repliki pistoletu (Firma Bondini już niestety nie istnieje) aktualnie strzelam. Zakup jako uszkodzony na egun.de (długo nie używany i przyśpiesznik zablokowany przez twardy smar).

Bardzo celny ! (lufa Walther)

 

 

Załączone miniatury

  • Wiliam.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem już nie pisać ale zabiorę jeszcze raz głos w sprawie strzelectwa. Może się narażę ale trudno, jestem gotowy ponieść konsekwencje ;).

Panowie wiatrówka to namiastka strzelectwa. Proszę nie obrażajcie się.

 

Nie chcę powiedzieć, że to dziecinada ale to max. 20% potrzebnych umiejętności przy strzelaniu. To tylko (ktoś może powiedzieć "aż") umiejętność pracy ze spustem i stabilizacji postawy czyli tętno, oddech i palec. To prawda że to baza. Ale prawdziwe strzelanie zaczyna się tam gdzie kończą się podstawy.

 

A zaczyna się od doboru pocisku jego kształtu, optymalnej gramatury dla danego kalibru, odpowiedniego prochu i jego naważki. Oczywiście kwestia łusek i spłonek też jest istotna. I to jest kolejne powiedzmy ok. 20 % bo mamy już dobrą, bardzo dobrą lub prawie idealną amunicję.

 

Najważniejsze dopiero przed nami czy praca z lunetą (tu można pisać godzinami) i uwzględnienie warunków atmosferycznych przy strzelaniu a chodzi tu nie tylko o siłę wiatru i jego kierunek ale także ciśnienie atmosferyczne, temperaturę, wysokość npm i wiele innych czynników. I to jest prawdziwe strzelectwo, które wielu, w tym mnie zawróciło w głowie. I polecam to każdemu.

 

W tej chwili jest łatwiej niż kilkanaście lat temu. Wtedy najprostszą drogą do strzelectwa była droga przez łowiectwo i uzyskanie pozwolenia na broń myśliwską. Pierwsze spotkania i zawody "długodystansowe" to byli w większości "myśliwi". Teraz są już kluby strzelectwa długodystansowego i firmy szkolące, organizujące kursy strzelania i elaboracji amunicji, często są to byli żołnierze lub policjanci. Zrobił się z tego biznes. Można spróbować i załapać bakcyla lub ... nie.

Ale spróbować warto. Szczerze namawiam.

 

Obecnie strzelectwo długodystansowe w Polsce poszło trochę w dziwnym kierunku dla mnie, mianowicie maksymalnego usprzętowienia i stechnicyzowania gdzie sprzęt zastępuje to co najpiękniejsze czyli talent. W zawodach wg F-class w klasie open pojawiły się oprócz bardzo drogich karabinów i lunet także bardzo stabilne statywy stabilizujące broń i stacje meteo określające warunki pogodowe, od dawna stosuję się programy balistyczne i wiele innych udogodnień.

 

Ale czasami pojawi się ktoś z tanią bronią i lunetą bez tych wszystkich gadżetów i w klasie FTR (kalibry wojskowe czyli 308 win i 223 rem, broń lżejsza, bez statywów benchrestych tylko zwykłe bipody) i osiąga wynik na poziomie tych nieproporcjonalnie lepiej wyposażonych.

I to jest piękne, to jest prawdziwa magia i warto to chociaż zobaczyć :D :D :D .

 

Osobiście żałuję że nie ma zbyt wielu zawodów "taktycznych" gdzie strzela się do celów sylwetkowych na torze na nieznane odległości. Ale cóż w Polsce nie ma warunków głównie strzelnicowych.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to jest tak , gdy w zawodach nazywanych amatorskimi startują zawodowcy . Podam swój przykład otóż miałem w swoim życiu pewien piękny okres , gdy pomykałem bez opamiętania lęsnymi duktami , asfaltami i innymi bezdrożami na "pełnym gwizdku" i tak kilka lat. Postanowiłem wystartować w cyklu Mazovia MTB  i jakie było moje zdziwienie , gdy podjechałem na parking przed zawodami , a tam busy serwisowe (z masą zapasowych części) , goście na trenażerach rozgrzewają się przed startem , wciągają jakieś żele energetyczne itp .  Po starcie miałem wrażenie ,że stoję w miejscu .....

Podobnie jest w zawodach strzeleckich (mam bliskiego kolegę , który w nich uczestniczy ) ,ale mówi że jest bez szans z byłymi "specjalsami" , czy innymi agentami służb .....no cóż , myślę że to jest wina stosunkowo wysokich nagród , które przyciągają do zawodów amatorskich ...zawodowców ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...