Skocz do zawartości

Czy rocker psuje nartę slalomową


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Czy rocker psuje nartę slalomową ?

Oto jest pytanie :D Chciałoby się pojechać klasykiem.

 

Krótko i na temat napisał Mikoski, bo to faktycznie dotyczy wszystkich nart trasowych.

 

Ja od jakiegoś czasu stosuje zasadę: Pokaż mi swoje narty a powiem Ci kim jesteś, w właściwie jakim jesteś narciarzem ;)

I nie chodzi tu o to jakim (w domyśle dobrym, przeciętnym, słabym), ale jak traktujesz tą pasję, jak to jest dla Ciebie ważne.

Jak dążysz do wszystkiego co najlepsze także sprzętu to jest to rzeczywiście pasja, a jak zadowalasz się byle czym to i takim jesteś narciarzem.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy rocker psuje nartę slalomową ?
Oto jest pytanie :D Chciałoby się pojechać klasykiem.

Krótko i na temat napisał Mikoski, bo to faktycznie dotyczy wszystkich nart trasowych.

Ja od jakiegoś czasu stosuje zasadę: Pokaż mi swoje narty a powiem Ci kim jesteś, w właściwie jakim jesteś narciarzem ;)
I nie chodzi tu o to jakim (w domyśle dobrym, przeciętnym, słabym), ale jak traktujesz tą pasję, jak to jest dla Ciebie ważne.
Jak dążysz do wszystkiego co najlepsze także sprzętu to jest to rzeczywiście pasja, a jak zadowalasz się byle czym to i takim jesteś narciarzem.


Dobry Narciarz, zjedzie bezpiecznie i ładnie dla oka na "byle czym" i w każdych warunkach.

"Byle jakiemu" Narciarzowi nie pomoże co roku najdroższa Narta z katalogu jak i rocker a nawet dwa bo nadal "będzie byle jaki."

Pokaż mi swoje Narty a bardziej pokaż mi na nich jazdę swoją, wówczas powiem Ci jakim Narciarzem jesteś a właściwie kim jesteś.



Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy w czym mam problem. Bardzo twardy śnieg, mocno wyślizgany. Narta praktycznie nie wcina się, nawet ostrą krawędzią. Tzn. może się wcina, ale na kilka mm. Jak się ruszy po takim stoku z miejsca, kolana do stoku(taka jazda w skos stoku) to narty zakręcają pod stok, jadąc po łuku.

Jeśli to jest normalna jazda, szybkość jest dużo większa. Siła odśrodkowa bez porównania większa i takie wcięcie krawędzi jest za małe, by reakcja od śniegu zmusiła nartę do samoprowadzenia. Wystarczy tylko bardziej miękki śnieg(lekko bardzo zmiękczony przez słońce, wyślizgany beton), by sytuacja radykalnie się zmieniła. Narty zataczają łuk.

Jeśli jest jednak ten beton śliski, to narty jadą na krawędziach, nawet z dość dużym katem(bardziej stromy stok), ale nie po łuku tylko w przód, ale lekko w bok, spadają w dół(widać to spadanie pod bramka na stromym stoku u zawodników). Czuję u mnie podobne zjawisko. Jest mi ciężko ten proceder skończyć szybkim przekrawędziowaniem. Tu są braki techniczne to zrozumiałe(np. zbyt małe zrównoważenie, nieco odchylenia w tył itp). Po, momencie inicjacji kijkiem kolejnego skrętu, nie ma wystarczającego "oporu" pod nartą. Narta ucieka. Nie ucieka, ale gdy jest już bardziej miękko, nie ucieka w dół, tylko zakręca.

I teraz jest pytanie? Na ile pomoże narta i jaka(mowa o slalomce), by te kilka mm wcięcia wystarczyło, w jakimś stopniu, do jej samoprowadzenia? Przy moim dotychczasowym stylu jazdy(na miękkszym śniegu problem znika). Przecież narty nie są identyczne. I zapewne są różnice między różnymi producentami. Nie mam tu żadnego doświadczenia. Nie testuję, co chwilę, kolejnych sklepowych top slalomek, tym bardziej komórek. Właściwie to nie wiem nic, na ten temat. Jedynek doświadczenie to stary model Volkla SL Racing. Dobrze mi się na niej jeździło, nawet po dość twardym terenie. Ale za dużo było takiego ślizgowego karwingu. Teraz wydaje mi się, że jest nieco poprawy u mnie w tym temacie. Uzupełnione o odpowiednią nartę dałoby zapewne jakiś efekt. Taki mam dylemat, co ew. kupić.

Pozdrawiam

Za slabo/delikatnie stawiarz narty na krawedzi. Gdy najezdzasz na beton nie czujesz, ze dla bezpieczenstwa odpuszczasz krawedzie. Tak robiles 60 lat i sie tego juz nie oduczysz. Dobrym cwiczeniem na mocne zakrawedziowanie jest skret stop. Polega na tym, ze nie konczysz go zeslizgiem tylko narty "skacza" jak po tarce. Zakladam, ze sa wystarczajaco naostrzone. Wykonujesz nieparzysta ilosc, wtedy bedzie naprzemian(lewy, prawy, lewy itd). Jak to opanujesz to przyjade na Mosorny.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za slabo/delikatnie stawiarz narty na krawedzi. Gdy najezdzasz na beton nie czujesz, ze dla bezpieczenstwa odpuszczasz krawedzie. Tak robiles 60 lat i sie tego juz nie oduczysz. Dobrym cwiczeniem na mocne zakrawedziowanie jest skret stop. Polega na tym, ze nie konczysz go zeslizgiem tylko narty "skacza" jak po tarce. Zakladam, ze sa wystarczajaco naostrzone. Wykonujesz nieparzysta ilosc, wtedy bedzie naprzemian(lewy, prawy, lewy itd). Jak to opanujesz to przyjade na Mosorny.

O wlasnie. Ostatnio na lodzie skakaly przy mocnym zakrawedziowaniu w skrecie krotkim. Ja to czuje, na filmie z jazdy tego nie widac. Dziwne uczucie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świeżo po zakupie wydawało mi się, że nie ma tak dużej różnicy, aż wziąłem na stok komórkę i mojego Racetigera 13/14 (ostatni przed UVO, full camber). Racetiger jest w zacnym stanie, ma jakieś 20-30 dni na stoku. 

Nie to bym się czepiał, ale narta, nawet o tej samej nazwie, narcie nierówna. Racetiger SC 10/11 a SC 15/16 to dwie różne narty. Wiem, bo obie mam/miałem. Pomijając nawet UVO i ten mały przedni rocker. Zasadnicza różnica w geometrii. Jeździłeś na Volkl SL 18/19, ew. 17/18 (choć ta nie ma rockera)?

 

Nie rozumiem jednej rzeczy. Co znaczy, że Twoje komórki Dynastary mają mały tip rocker, 10% jak piszą?

 

Następna sprawa. Choć polecam niektóre narty, wyłącznie te które znam, to robię to niechętnie. Coś co pasuje mnie lub komuś z mojej rodziny, niekoniecznie przypasuje innemu. Wszystko zależy od tego jak kto jeździ i jak lubi jeździć i gdzie jeździ najczęściej.

 

A odnośnie małego rockera w slalomkach. Nie wiem czy pomaga czy nie, bo raczej nie szkodzi. Znów nie wypowiadałbym się kategorycznie jak to czynią niektórzy. Nie chce mi się wierzyć, że renomowane firmy ładują ów mały rocker w prawie wszystkie slalomki amatorskie, czynią tak od kilku lat i nie wycofują się z tego. Na pewno nie czynią tego z powodu mody, bo pojęcie "rocker" dziś już nikogo nie podnieca.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja od jakiegoś czasu stosuje zasadę: Pokaż mi swoje narty a powiem Ci kim jesteś, w właściwie jakim jesteś narciarzem ;)

 

Witam.

Przejedź się kolego do Białki w okresie ferii zwłaszcza kiedy mazowieckie je ma, a szybko zweryfikujesz swój pogląd :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłeś na Volkl SL 18/19, ew. 17/18 (choć ta nie ma rockera)?


Jeździłem na Volkl SL 18/19 (w długości 165 i 170), SL 17/18 (mają rocker choć mniejszy niż 18/19), SL 16/17 (mają rocker choć mniejszy niż 18/19), SL 15/16 (mają rocker choć mniejszy niż 18/19).
Dlatego uznałem, że porównanie do narty bez rockera (ostatnią sklepową sl-ką bez rockera była właśnie 13/14) jest w jakimś stopniu miarodajne.
 

Nie rozumiem jednej rzeczy. Co znaczy, że Twoje komórki Dynastary mają mały tip rocker, 10% jak piszą?


Nie mam pojęcia. Organoleptycznie rockera nie ma, może jest to kwestia innego wyprofilowania przodu narty: http://www.skiforum....mkach/?p=601703

 

Następna sprawa. Choć polecam niektóre narty, wyłącznie te które znam, to robię to niechętnie. Coś co pasuje mnie lub komuś z mojej rodziny, niekoniecznie przypasuje innemu. Wszystko zależy od tego jak kto jeździ i jak lubi jeździć i gdzie jeździ najczęściej.


Bardzo słuszne podejście. ;)
 

A odnośnie małego rockera w slalomkach. Nie wiem czy pomaga czy nie, bo raczej nie szkodzi. Znów nie wypowiadałbym się kategorycznie jak to czynią niektórzy. Nie chce mi się wierzyć, że renomowane firmy ładują ów mały rocker w prawie wszystkie slalomki amatorskie, czynią tak od kilku lat i nie wycofują się z tego. Na pewno nie czynią tego z powodu mody, bo pojęcie "rocker" dziś już nikogo nie podnieca.


Ten temat próbowałem zgłębić przed zakupem: http://www.skiforum....ych-slalomkach/
Po zakupie, kwestia rockera w sklepowych slalomkach jest poza zakresem mojego zainteresowania. ;)
Jedyna moja uwaga dotycząca rockera (konkretnie w Volkl Racetiger SL 18/19) to odczucie, że przy mniejszej prędkości, w chwili inicjacji skrętu, narta próbuje sama go pogłębić.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za slabo/delikatnie stawiarz narty na krawedzi. Gdy najezdzasz na beton nie czujesz, ze dla bezpieczenstwa odpuszczasz krawedzie. Tak robiles 60 lat i sie tego juz nie oduczysz. Dobrym cwiczeniem na mocne zakrawedziowanie jest skret stop. Polega na tym, ze nie konczysz go zeslizgiem tylko narty "skacza" jak po tarce. Zakladam, ze sa wystarczajaco naostrzone. Wykonujesz nieparzysta ilosc, wtedy bedzie naprzemian(lewy, prawy, lewy itd). Jak to opanujesz to przyjade na Mosorny.


Witam

Wiesz Fred Ty możesz masz rację. Tylko musimy to razem przemyśleć.

Nie odpuszczam krawędzi( w każdym razie nie czuję), jadę dalej na pochylonych nartach. Tylko one nie zakręcają ładnie jak na miększym.

Ten skręt stóp mnie zainteresował. Było kiedyś coś takiego, jak mocny skręt obu stóp(do stoku, pod koniec skrętu), by mieć "sprężone " ciało i się rozprężyło w przeciwny skręt. Teraz faktycznie, gdy tak sobie jadą te narty do przodu i nieco w bok(to jest tak, jak na ćwiczeniu, ześlizg w bok, z jazdą do przodu), to bardzo szybkie skręcenie obu stóp pod stok może dać efekt mocniejszego nacisku na krawędzie i możliwość pewnego odbicia na twardym i śliskim.

Jakiś trik muszą mieć zawodnicy na takim terenie. Ja tyle się naczytałem porad(także tych zawodników) jak sobie radzić na twardym. Tylko, że rezultat często jest taki, że pojawia się szuranko. A może jedyna rada, to zawrzeć pakt z władcą piekieł.

W każdym razie pamiętam o tym obrocie. Może mnie wyratują częściowo nowe narty z opresji. Teraz będę pamiętał, że, no, przykręć w końcu te stopy.

Pozdrawiam


PS.

A co wcześniej nie możesz przyjechać. Może jeszcze kilku kolegów z Krakowa by wpadło. Pogadalibyśmy na stoku, jak przy okrągłym stole....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Przejedź się kolego do Białki w okresie ferii zwłaszcza kiedy mazowieckie je ma, a szybko zweryfikujesz swój pogląd :)

 

Nie chciałbym nikogo obrazić ale odnoszę wrażenie, że nie odróżniasz narciarstwa (podobnie jak widzewiak) od zjawisk socjologicznych, trendów modowych w spędzaniu wolnego czasu itp. zagadnień.

 

Dla mnie narciarstwo to sport owszem amatorski, nawet uprawiany przez starszych ludzi jak ja ale sport gdzie liczy się dążenie do ciągłego postępu można górnolotnie powiedzieć ideału. Z tym wiąże się dbałość o sprzęt i wyposażenie a także świadomy dobór miejsca spędzania czasu na uprawieniu sportu.

 

W Białce w zimie nigdy nie byłem i jak sadzę nie będę świadomie jadąc tam na narty, może nawiedzając znajomych za studiów którzy mieszkają w Gronkowie kiedyś się wybiorę ale raczej  w to wątpię.

Białka, Zakopane czy generalnie Podhale w czasie ferii mazowieckich (ale także zachodniopomorskich) są dla mnie i pewnie nie tylko zjawiskiem socjologicznym a nie miejscem świadomego uprawiania sportu.

 

A to są dwie różne rzeczy. Ja wybieram się z domu aby jeździć na nartach a nie bywać, pokazywać się czy jakoś spędzić ferie zimowe bo taka jest moda czy tak wypada w danym środowisku zawodowym czy grupie społecznej. Znam ludzi którzy wyjeżdżają "na narty" w ferie z dziećmi najlepiej do Włoch czy Austrii i przez tydzień nie wyciągają nart z hotelowej narciarni a jedyne miejsce gdzie można ich zobaczyć to hotelowy basen i jacuzzi. A na pytanie gdzie byłeś odpowiadają, że "och w tym roku byliśmy w Kitzbuhel, piękne miejsce" a od drugiego co był razem z nim dowiaduję się że przez tydzień z hotelu nie wychodził.

Ale nie o takich "narciarzach" pisałem ale o świadomych pasjonatach dążących do doskonałości bez względu za ograniczenia (wiekowe, czasowe, finansowe, rodzinne itp).


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego większość postów na tym forum jest tak bardzo pretensjonalna i ocenna ?

Skąd w Was tyle zgorzknienia i frustracji ? Przecież ludzie maja prawo pojechać gdziekolwiek i siedzieć w basenie albo nawet pierdzieć w fotel patrząc sobie przez okno na góry jeżeli ich wycisza. 

A inni mają prawo bujac sie po boisku nazywając to sportem.

Jeszcze inni mają prawo szwendać się od schroniska do schroniska - byle komuś nad głową deski nie podcięli.

 

Więcej luzu i uśmiechu !

 

: )


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego większość postów na tym forum jest tak bardzo pretensjonalna i ocenna ?

Skąd w Was tyle zgorzknienia i frustracji ? Przecież ludzie maja prawo pojechać gdziekolwiek i siedzieć w basenie albo nawet pierdzieć w fotel patrząc sobie przez okno na góry jeżeli ich wycisza. 

A inni mają prawo bujac sie po boisku nazywając to sportem.

Jeszcze inni mają prawo szwendać się od schroniska do schroniska - byle komuś nad głową deski nie podcięli.

 

Więcej luzu i uśmiechu !

 

: )

 

A mniej relatywizmu  ;) 

 

Mają prawo siedzieć w basenie ale niech nie krzyczą że byli na nartach tylko że byli w spa :P

 

I trudno mi się zgodzić z takim relatywistycznym podejściem do życia w tym i do narciarstwa, że właściwie wszystko jest dobre a zarazem wszystko jest złe. Każdy narciarz jest dobry i jednocześnie zły bo to zależy od punktu widzenia - indywidualnego oczywiście.

I oczywiście do tego zestaw nowomowy postmodernistycznej etyki na czele z "nie oceniaj", "nie ma jednej prawdy" itd.

Prawdziwy z Ciebie uczeń towarzysza Zygmunta Baumana :D


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym nikogo obrazić ale odnoszę wrażenie, że nie odróżniasz narciarstwa (podobnie jak widzewiak) od zjawisk socjologicznych, trendów modowych w spędzaniu wolnego czasu itp. zagadnień.

 

Dla mnie narciarstwo to sport owszem amatorski, nawet uprawiany przez starszych ludzi jak ja ale sport gdzie liczy się dążenie do ciągłego postępu można górnolotnie powiedzieć ideału. Z tym wiąże się dbałość o sprzęt i wyposażenie a także świadomy dobór

Drogi Kolego

Na nartach jeżdżę już ponad 60 lat i przyjemność z jazdy jest ciągle taka sama jak zaczynałem na ,,ołówkach" jak i teraz gdy jeżdżę na AT. Nigdy nie interesowała mnie rywalizacja na stoku, narty zmieniam jak już nie ma krawędzi do ostrzenia. Piszesz o dążeniu do ideału. Czego ? Co to jest ten ideał ?

Jak wspomniałem dla mnie jazda na nartach to przyjemność, poznawanie nowych miejsc, Od kilkunastu lat jeżdżę tylko za granicę i zawsze w te miejsca gdzie jeszcze nie byłem, a po nartach jak najbardziej basen i jacuzzi. Dążenie do doskonałości - piękna rzecz, tylko czy nie szkoda na nią czasu ?

pozdrawiam


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mniej relatywizmu  ;)

 

Mają prawo siedzieć w basenie ale niech nie krzyczą że byli na nartach tylko że byli w spa :P

 

I trudno mi się zgodzić z takim relatywistycznym podejściem do życia w tym i do narciarstwa, że właściwie wszystko jest dobre a zarazem wszystko jest złe. Każdy narciarz jest dobry i jednocześnie zły bo to zależy od punktu widzenia - indywidualnego oczywiście.

I oczywiście do tego zestaw nowomowy postmodernistycznej etyki na czele z "nie oceniaj", "nie ma jednej prawdy" itd.

Prawdziwy z Ciebie uczeń towarzysza Zygmunta Baumana :D

 

No widzisz, o tym właśnie piszę. 

Kompleksy, agresja, bełkot i z braku argumentów - ataki personalne i wyzywanie od komunistycznych kolaborantów . Jakie to niskie. Przecież nawet nikogo nie obrazisz bo takie posty budzą raczej rozbawienie niż obrażają. Takie posty i takie podejście sprawiają, że forum jest jakie jest.

 

W ocenianiu nie ma oczywiście nic złego - oceniam negatywnie niebezpiecznie jeżdżących, ryjących mi się w kolejce po nartach, oceniam pozytywnie pięknie jeżdżących, uśmiechniętych i zarażających pozytywnym podejściem ludzi, podziwiam ich, współczuję frustratom ale anonimowo odreagowywać w internecie kompleksy  bo ktoś siedzi w jakuzi ? Przecież to infantylne.

Ja tam lubię sobie pójść na basen i popływać kilka kilometrów ale jak w jacuzi siedzą fajne panny - wbijam z uśmiechem. I co tu oceniać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Wiesz Fred Ty możesz masz rację. Tylko musimy to razem przemyśleć.

Nie odpuszczam krawędzi( w każdym razie nie czuję), jadę dalej na pochylonych nartach. Tylko one nie zakręcają ładnie jak na miększym.

Ten skręt stóp mnie zainteresował. Było kiedyś coś takiego, jak mocny skręt obu stóp(do stoku, pod koniec skrętu), by mieć "sprężone " ciało i się rozprężyło w przeciwny skręt. Teraz faktycznie, gdy tak sobie jadą te narty do przodu i nieco w bok(to jest tak, jak na ćwiczeniu, ześlizg w bok, z jazdą do przodu), to bardzo szybkie skręcenie obu stóp pod stok może dać efekt mocniejszego nacisku na krawędzie i możliwość pewnego odbicia na twardym i śliskim.

Jakiś trik muszą mieć zawodnicy na takim terenie. Ja tyle się naczytałem porad(także tych zawodników) jak sobie radzić na twardym. Tylko, że rezultat często jest taki, że pojawia się szuranko. A może jedyna rada, to zawrzeć pakt z władcą piekieł.

W każdym razie pamiętam o tym obrocie. Może mnie wyratują częściowo nowe narty z opresji. Teraz będę pamiętał, że, no, przykręć w końcu te stopy.

Pozdrawiam


PS.

A co wcześniej nie możesz przyjechać. Może jeszcze kilku kolegów z Krakowa by wpadło. Pogadalibyśmy na stoku, jak przy okrągłym stole....

1. Nie odpuszczam krawędzi( w każdym razie nie czuję), jadę dalej na pochylonych nartach. Tylko one nie zakręcają ładnie jak na miększym.

  Przy jezdzie na na betonie na 2 nartach czesto dochodzi do nie rownomiernego ich obciazenia. Najpierw obsuwa sie jedna z nart i      pociaga za soba druga      narte - klasyczny uslizg na betonie. Dodatkowo ktoras z nart obsuwa sie szybciej/wiecej, tego nie juz

  mozna   skorygowac i wynikiem tego jest wyhamowanie    do zera. Zgoda? - zgoda. Narty mimo uslizgu nie chca zakrecac? bo pierwsze       "majtniecie"   wymusza asekuracje co przeklada sie na duze odchylenie.

  Dzioby obslizguja sie 1-sze i nie ma jazdy po luku(jak na miekszym). Zgoda? - zgoda. :)

 

2. Ten skręt stóp mnie zainteresował. Było kiedyś coś takiego, jak mocny skręt obu stóp(do stoku, pod koniec skrętu), by mieć "sprężone " ciało i się rozprężyło w przeciwny skręt.

      Teraz faktycznie, gdy tak sobie jadą te narty do przodu i nieco w bok(to jest tak, jak na ćwiczeniu, ześlizg w bok, z jazdą do przodu), to bardzo szybkie skręcenie obu stóp pod stok          może dać efekt  mocniejszego nacisku na krawędzie i możliwość pewnego odbicia na twardym i śliskim.

      Nie gadamy o krystianii albo krotkim skrecie z przeciwskretu tylko o zakrawedziwaniu nart.

   To nie jest takie proste jak by sie wydawalo tak mocno zakrwedziowac narty, zeby nie bylo zeslizgu ale jest mozliwe

   i wymaga cwiczen, cwiczen cwiczen. Wiesz o co chodzi bo w starej szkole jestes dobryi cwicz.

   Kiedy zeslizg zamieni sie w tarke to na betonie nie bedzie uslizgow!

 

3. Jakiś trik muszą mieć zawodnicy na takim terenie. Ja tyle się naczytałem porad(także tych zawodników) jak sobie radzić na twardym. Tylko, że rezultat często jest taki,

      że pojawia  się szuranko.

      A może      jedyna rada, to zawrzeć pakt z władcą piekieł.

   Zawodnicy maja jeden prosty trick obaj tego nie przeskoczymy, sa od nas 40-50 lat mlodsi.

 

4.  PS.

        A co wcześniej nie możesz przyjechać. Może jeszcze kilku kolegów z Krakowa by wpadło. Pogadalibyśmy na stoku, jak przy okrągłym stole....

       Nie dam sie skorumpowac (jak przy okraglym stole.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nie odpuszczam krawędzi( w każdym razie nie czuję), jadę dalej na pochylonych nartach. Tylko one nie zakręcają ładnie jak na miększym.
Przy jezdzie na na betonie na 2 nartach czesto dochodzi do nie rownomiernego ich obciazenia. Najpierw obsuwa sie jedna z nart i pociaga za soba druga narte - klasyczny uslizg na betonie. Dodatkowo ktoras z nart obsuwa sie szybciej/wiecej, tego nie juz
mozna skorygowac i wynikiem tego jest wyhamowanie do zera. Zgoda? - zgoda. Narty mimo uslizgu nie chca zakrecac? bo pierwsze "majtniecie" wymusza asekuracje co przeklada sie na duze odchylenie.
Dzioby obslizguja sie 1-sze i nie ma jazdy po luku(jak na miekszym). Zgoda? - zgoda. :)

2. Ten skręt stóp mnie zainteresował. Było kiedyś coś takiego, jak mocny skręt obu stóp(do stoku, pod koniec skrętu), by mieć "sprężone " ciało i się rozprężyło w przeciwny skręt.
Teraz faktycznie, gdy tak sobie jadą te narty do przodu i nieco w bok(to jest tak, jak na ćwiczeniu, ześlizg w bok, z jazdą do przodu), to bardzo szybkie skręcenie obu stóp pod stok może dać efekt mocniejszego nacisku na krawędzie i możliwość pewnego odbicia na twardym i śliskim.
Nie gadamy o krystianii albo krotkim skrecie z przeciwskretu tylko o zakrawedziwaniu nart.
To nie jest takie proste jak by sie wydawalo tak mocno zakrwedziowac narty, zeby nie bylo zeslizgu ale jest mozliwe
i wymaga cwiczen, cwiczen cwiczen. Wiesz o co chodzi bo w starej szkole jestes dobryi cwicz.
Kiedy zeslizg zamieni sie w tarke to na betonie nie bedzie uslizgow!

3. Jakiś trik muszą mieć zawodnicy na takim terenie. Ja tyle się naczytałem porad(także tych zawodników) jak sobie radzić na twardym. Tylko, że rezultat często jest taki,
że pojawia się szuranko.
A może jedyna rada, to zawrzeć pakt z władcą piekieł.
Zawodnicy maja jeden prosty trick obaj tego nie przeskoczymy, sa od nas 40-50 lat mlodsi.

4. PS.
A co wcześniej nie możesz przyjechać. Może jeszcze kilku kolegów z Krakowa by wpadło. Pogadalibyśmy na stoku, jak przy okrągłym stole....
Nie dam sie skorumpowac (jak przy okraglym stole.)

Mi to poprostu zaczelo wychodzic na narcie SL. Mocno cisne dziob zewnetrznej, tyl jest lekko odciazony i moge skrocic skret. Pomimo tego narta skacze jak noz przy skrobaniu marchewki i trzyna jak diabli. Niska pozycja i tylko przekladam narty. Pewnie jakbym wjechal na mocno stromy stok wszystko by sie posypalo, bo juz nie mialbym stabilnej postawy. Mechanika takiego skretu chyba podobna jak w slalomie, gdzie maja ciasny skret i przed krawedziowaniem obracaja narte w zeslizgu. Przynajmniej tak mi sie wydaje, bo od takiego cwiczenie sie u mnie zaczelo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Tak po kolei.

Ad) 1

Nierównomierne obsunięcie. Zgoda. Ale to już mam za sobą!
Po majtnięciu, raczej się nie odchylam. To już mam za sobą(może nie czuję i raczej nie widzę na filmie).
Dzioby się obślizgują. Zgoda. Ale przypisuję to, za wolnemu pójściu w przód.

Ad) 2

Nie gadamy o kristiani. Ale skręt butami(króciutki, szybki ruch) jest mi znany. I wykonywany na płaskim terenie. Gorzej ze stromym.
Ćwicz, ćwicz. Zgoda absolutna. Tylko ja mam....lat! To kiedy te ćwiczenia przyniosą efekt. I czy przyniosą? Ale czasem poćwiczę. Nie mogę spędzić cennych lat, jakie mi pozostały, tylko na ćwiczeniach. A gdzie speed, dystynkcja w jeździe?

Ad) 3

Domyślałem się, że ten trik musi się bardzo wcześnie poznać. Opanowany, służy długo. A na takich AMP to bardzo długo.

Ad 4)

Szkoda! Tak mi leży na sercu powszechna zgoda! Ale proszę dyskutuj ze mną dalej. Ja mi się uda zrobić pod Twoim okiem większy postęp. To może wybiorę się w odwiedziny w Karkonosze. Przypomnieć sobie, jak wygląda Kopa, Strzecha Akademicka, czy Szklarska Poręba. Taki powrót do czasów, gdy się było dobrze zapowiadającym się amatorskim profi.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za slabo/delikatnie stawiarz narty na krawedzi. Gdy najezdzasz na beton nie czujesz, ze dla bezpieczenstwa odpuszczasz krawedzie. Tak robiles 60 lat i sie tego juz nie oduczysz. Dobrym cwiczeniem na mocne zakrawedziowanie jest skret stop. Polega na tym, ze nie konczysz go zeslizgiem tylko narty "skacza" jak po tarce. Zakladam, ze sa wystarczajaco naostrzone. Wykonujesz nieparzysta ilosc, wtedy bedzie naprzemian(lewy, prawy, lewy itd). Jak to opanujesz to przyjade na Mosorny.

Nie wiem co się Fredowski stało, ale coś się stało. Tak trzymaj, fajnie się czyta Twoje "nowe" wpisy.

Z tym mocnym zakrawędziowaniem na betonie - ten wpis powinien być przypięty. Ludzie zamiast tego naciskają i jeszcze bardziej się ześlizgują - bo nacisk powstrzymuje krawędziowanie.

 

W tym sezonie zamiast nacisku, wczesnego nacisku czy czego tam jeszcze nie ma, zacząłem się skupiać na jak największym kącie zakrawędziowania - wysoko przed linią spadku stoku.

Idealnie jeśli później w trakcie skrętu narciarz cały czas pogłębia to zakrawędziowanie (lobo pozdrawiam :) ) - do tego wymagany jest bardzo solidny kontr-balans (angulacja/separacja) - zwłaszcza na twardym.

To naprawdę działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, o tym właśnie piszę. 

Kompleksy, agresja, bełkot i z braku argumentów - ataki personalne i wyzywanie od komunistycznych kolaborantów . Jakie to niskie. Przecież nawet nikogo nie obrazisz bo takie posty budzą raczej rozbawienie niż obrażają. Takie posty i takie podejście sprawiają, że forum jest jakie jest.

 

W ocenianiu nie ma oczywiście nic złego - oceniam negatywnie niebezpiecznie jeżdżących, ryjących mi się w kolejce po nartach, oceniam pozytywnie pięknie jeżdżących, uśmiechniętych i zarażających pozytywnym podejściem ludzi, podziwiam ich, współczuję frustratom ale anonimowo odreagowywać w internecie kompleksy  bo ktoś siedzi w jakuzi ? Przecież to infantylne.

Ja tam lubię sobie pójść na basen i popływać kilka kilometrów ale jak w jacuzi siedzą fajne panny - wbijam z uśmiechem. I co tu oceniać ?

 

Kończę udział w tym żenującym off topic gdybym wiedział, że pisząc o sprzęcie że jest ważny i świadczy o narciarzu, że wywoła to taką reakcję, nie napisałbym nic.

Zareagowałeś spokojnie, kulturalnie i merytorycznie w postaci wpisu : "onanizm sprzętowy".

Brawo. Dojrzałość, spokój i opanowanie godne mędrca.

 

Nigdy w życiu nie wdawałbym się w taką wymianę zdań gdybym przypuszczał z jaką reakcją się spotkam.

To jakiś obłęd.

 

A to co napisałeś teraz to chyba o sobie.

 

Uciekam od agresji.

Użytkownik wojtek pw edytował ten post 05 marzec 2019 - 17:52

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co się Fredowski stało, ale coś się stało. Tak trzymaj, fajnie się czyta Twoje "nowe" wpisy.
Z tym mocnym zakrawędziowaniem na betonie - ten wpis powinien być przypięty. Ludzie zamiast tego naciskają i jeszcze bardziej się ześlizgują - bo nacisk powstrzymuje krawędziowanie.
 
W tym sezonie zamiast nacisku, wczesnego nacisku czy czego tam jeszcze nie ma, zacząłem się skupiać na jak największym kącie zakrawędziowania - wysoko przed linią spadku stoku.
Idealnie jeśli później w trakcie skrętu narciarz cały czas pogłębia to zakrawędziowanie (lobo pozdrawiam :) ) - do tego wymagany jest bardzo solidny kontr-balans (angulacja/separacja) - zwłaszcza na twardym.
To naprawdę działa.


Witam

Ten największy kąt zakrawędziowania przed linią spadku stoku, to jest klucz. To był główny powód różnych moich eksperymentów z odciążaniem, zmianą krawędzi począwszy od stóp(rozpinanie butów). W większości były zdziwienia po co to? Ale mnie trudno jest przyspieszyć moje cztery litery na drugą stronę nart. I nikt prawie jakoś tego nie wyczuł.

Oglądam czasem swój ślad u dołu Mosornego z krzesełka, gdy jeszcze nie zatarty. Najpierw ślad krawędzi w sos stoku, potem wąski ślad w łuku i znów krawędzie. Ślad jest za długi. Tu chodzi o skręty w linii spadku stoku. Czasem widzę już ślady krawędzi(kreski), w linii spadku stoku, ale raczej jak narty z jej wyjeżdżają.

Na przyspieszenie przekrawędziowania jak najwcześniej, składa się wiele czynników. Na pewno zasadniczym jest już solidna technika.

Ale także pewna szybkość osobista(reakcja organizmu). Przykładem zawodnicy-dzieci i "ciężki" chłop. Elastyczność bioder. Rzecz, którą się często mocno podkreśla. No i sprzęt, narty, które mają wyraźną ochotę skręcać, już przy niewielkim zakrawędziowaniu. By potem w łuku pozwoliły na większe wyłożenie nóg na stok. Szybkość, jazdy, promień łuku, po który jadą narty są zależne od siebie i na siebie wzajemnie wpływają.


Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteranie, nawiązując do Twojego śladu na płaskiej części na Mosornym, to tam też masz tendencję do zamiatania tyłami, przynajmniej w chwilach, gdy miałem okazję to widzieć. A fredowskiego to nam podmienili. Z tą tarką to coś jest na rzeczy. Beton w sobotę wymuszał różne próby opanowania uślizgu i udawało mi się tę tarkę uzyskać, chcieć nie zawsze. Też zauważyłem, że jedna narta pociąga drugą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteranie, nawiązując do Twojego śladu na płaskiej części na Mosornym, to tam też masz tendencję do zamiatania tyłami, przynajmniej w chwilach, gdy miałem okazję to widzieć.
A fredowskiego to nam podmienili. Z tą tarką to coś jest na rzeczy. Beton w sobotę wymuszał różne próby opanowania uślizgu i udawało mi się tę tarkę uzyskać, chcieć nie zawsze. Też zauważyłem, że jedna narta pociąga drugą.


Witam

Coś w tym jest. To pozostałości czterdziestu lat na 'ołówkach". Walczyłem z tym. Ale o jest wiele łatwiej, gdy ktoś surowy uczy się jeździć, od od początku u dobrego instruktora. Choć to też ma drugą stronę. Czasem tylko krawędzie, czasem statycznie, sztywno, tramwajarsko. I tylko, gdy stok pozwala. A jak nie pozwala, to jedziemy do domu.

Ale jestem wdzięczny za każdą uwagę! Nie widzę siebie. Na moim filmie ja jestem wyrocznią. Bardzo niedoskonałą. Może jak zwrócę uwagę, to jakąś odrobinę coś poprawię. A jak nie poprawię, to przynajmniej mam motywacje.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...