Skocz do zawartości

Stopy w butach narciarskich


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Pisałem na forum o ruchu stóp w butach i jego wpływu na skręt nart. Miałem, jeżdżąc na boazerii, taki wyćwiczony szybki ruch w kostkach, prowadzący do lekkiego ustawienia nart na krawędzi i natychmiastowej zmiany ich kierunku jazdy.
Nikt jakoś nie ma ochoty podjąć tego tematu. Który się wiąże z tzw. łańcuchem kinematycznym. Jeden z bardziej znanych kolegów się nawet oburzył, że o czymś takim pisałem. Ostatnie moje doświadczenie z poluzowaniem górnych klamer na stoku Mosornego przekonało mnie ostatecznie, że to jest ważna sprawa. I bardzo wpływa na jakoś skrętu.

Załączam film na YT. Mowa jest tłumaczona napisami po angielsku. Może kogoś z forum, z bardziej ambitnych naśladowców naszego kolegi z Zarabia to przekona, że warto...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Witam

Pisałem na forum o ruchu stóp w butach i jego wpływu na skręt nart. Miałem, jeżdżąc na boazerii, taki wyćwiczony szybki ruch w kostkach, prowadzący do lekkiego ustawienia nart na krawędzi i natychmiastowej zmiany ich kierunku jazdy.
Nikt jakoś nie ma ochoty podjąć tego tematu. Który się wiąże z tzw. łańcuchem kinematycznym. Jeden z bardziej znanych kolegów się nawet oburzył, że o czymś takim pisałem. Ostatnie moje doświadczenie z poluzowaniem górnych klamer na stoku Mosornego przekonało mnie ostatecznie, że to jest ważna sprawa. I bardzo wpływa na jakoś skrętu.

Załączam film na YT. Mowa jest tłumaczona napisami po angielsku. Może kogoś z forum, z bardziej ambitnych naśladowców naszego kolegi z Zarabia to przekona, że warto...

Pozdrawiam

Teoretyzujesz. Jeszcze oni jakieś ćwiczenia na dywanie robią, co za cioty!

Najlepiej wyjść na stok i naparzać tak żeby endomondo albo inna apka pokazały 100km/h...wtedy jest fun. Kto by się stopami przejmował, kolanami się jeździ.

 

A tak poważnie to prezentujesz ciekawe (podobne do mojego) podejście do narciarstwa. Analizujesz pewne rzeczy, ale masz ten handicap, że stoi za Tobą 40-50 lat (zgaduję) doświadczenia na nartach. Dlatego nikt nie odważy się Ciebie nazwać teoretykiem. Szkoda, że jakoś nie możemy znaleźć wspólnego języka na forum, mogłoby być ciekawie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteran: demontracja przez zawodnikow - doskonala. tlumaczenie przez  tego wloskiego trenera - bardzo kiepskie - zwlaszcza ten moment, w ktorym pokazuje "model" mechaniczny polaczenia stopy ze stawem skokowym - taka sytuacja (kiedy zazebiamy stopami I stopa jest pod katem 45 do st skokowego ) nigdy sie nie zdarza, nawet jezeli jezdzil bys w tenisowkach. W butach narc w zasadzie kat miedzy stopa a st skokowym jest staly, ze wzgledu na twardosc I sztywnosc buta - tlumaczenie 100$% chybione…….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pisałem na forum o ruchu stóp w butach i jego wpływu na skręt nart. Miałem, jeżdżąc na boazerii, taki wyćwiczony szybki ruch w kostkach, prowadzący do lekkiego ustawienia nart na krawędzi i natychmiastowej zmiany ich kierunku jazdy.
Nikt jakoś nie ma ochoty podjąć tego tematu. Który się wiąże z tzw. łańcuchem kinematycznym. Jeden z bardziej znanych kolegów się nawet oburzył, że o czymś takim pisałem. .


 

Poważnie ;)?Poruszam ten temat odkąd "żyję" na tym forum, ale za każdym razem efekt przypominał  wrzucenie odbezpieczonego granatu do wiadra z zardzewiałymi gwoździami :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jak pogodzić to co napisał Jan Koval z tym ruchem stóp w bucie ? W sowim bucie mogę co najwyżej naciskać na boki stopy ale obracać jej nie jestem w stanie. Zresztą o to chodzi w butach narciarskich, żeby na boki nie zginały się.

Obracasz stopę razem z butem. Jak jadę szybko, na krawędzi - to kolana. Jak krótkim skrętem, czymś w rodzaju śmigu hamującego, więcej do gadania mają stopy. Tak sądzę, ale może się mylę   :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś niewielki ruch jest możliwy. Od czasu gdy zacząłem zwracać uwagę na pracę stóp (zeszłoroczne uwagi FerraEnzo i lobo) wiele rzeczy stało się łatwiejsze. Poza tym to stopami częściowo ustawiamy narty. W bucie nacisk może być odczuwalny przy jeździe np na zewnętrznej narcie na przyśrodkowym brzegu stopy (gdy staram się krawędziować) lub na zewnętrznym (gdy nartę ustawiam płasko). Przy czym nie piszę jak powinno być, ale o swoich odczuciach jako uczącego się. Jeżeli coś jest nie tak, z chęcią skoryguję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mnie to przekonuje, co tłumaczy ten Włoch(?). Tym bardziej, że miałem i mam ten szybki ruch w bok, nie kolan, ale zaczynający się od stóp, kostek. Można to robić prawie nie przemieszczając kolan. Skutkuje to b niewielkim postawieniem nart na krawędzie i początkiem łuku. Do tego musi się dołożyć większe obciążenie narty zewnętrznej, większy docisk jej dziobu(nacisk na język, a raczej podgięcie stopy tej narty do góry). Oczywiście dalej w skręcie wszystko powyżej stóp musi być zgodne z "wymogami". Stopy staw w kostce są tu tylko pewnym niuansem, dla tych co z resztą ciała nie mają problemów...Cóż można więcej pisać. Niech każdy spróbuje...

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretyzujesz. Jeszcze oni jakieś ćwiczenia na dywanie robią, co za cioty!
Najlepiej wyjść na stok i naparzać tak żeby endomondo albo inna apka pokazały 100km/h...wtedy jest fun. Kto by się stopami przejmował, kolanami się jeździ.
 
A tak poważnie to prezentujesz ciekawe (podobne do mojego) podejście do narciarstwa. Analizujesz pewne rzeczy, ale masz ten handicap, że stoi za Tobą 40-50 lat (zgaduję) doświadczenia na nartach. Dlatego nikt nie odważy się Ciebie nazwać teoretykiem. Szkoda, że jakoś nie możemy znaleźć wspólnego języka na forum, mogłoby być ciekawie.
 
Pozdrawiam


Witam

Na czym ma polegać ten wspólny język?

Może teraz znajdziemy?

Otóż w zeszłym sezonie i wcześniej pisałem o tym, że zrezygnowałem z "metody" H. Harba. Na rzecz zapoczątkowania skrętu(transition) przez wyraźne obciążenie narty wewnętrznej(górnej, jeszcze przed linia spadku stoku). Pewien wyprost na tej narcie z pójściem do przodu. I dyskutowałem na forum sporo o tej metodzie.

Harb(i inni typu Reilly McGlashan) zaczyna każdy skręt od odciążenia narty dolnej(power release), przechodząc przez fazę "pływania"(flow-obie narty płasko na śniegu, sylwetka bardzo niska). Typowa metoda "połykania"(kompensacji) wirtualnej "górki". Mimo, że ten typ zapoczątkowania skrętu miałem nieźle opanowany. To nie mogłem sobie z tym poradzić, szczególnie na stokach stromszych i twardych, jeżdżąc z dziesięć lat na slalomkach. Na krawędzie wchodziłem za późno i narty miały tendencję do obsuwania tyłów(na twardym). Ja jeździłem przez lata na boazerii stosunkowo nisko i miałem wpojony bardzo mocno skrętny ruch stóp w momencie pierwszego impulsu skrętu, rozpoczynającego się od wbicia kijka. Dodatkowo nieco "siedziałem" na nartach. To są obecnie wady, opóźniające i także pogarszające wejście na krawędzie.

Pod koniec zeszłego sezonu i teraz od początku postanowiłem wrócić do metody Harba. Wbijam kijek i jednocześnie jakby odciążam dolną(zewnętrzną) nartę, pilnując torsu, by nie szedł w górę, ale jeszcze nieco w dół. Do tego staram się maksymalnie "wykrzywić" do stoku kolano narty wewnętrznej, unosząc nieco piętkę tej narty. Ładnie mi się skręca. Bez wysiłku, szarpania. Jestem nisko, więc bardziej stabilnie. Pilnuję małego przeciwskrętu torsu. Biodra automatycznie się układają tam, gdzie maja być. Na równych stokach, szczególnie z dobrym śniegiem. Stokach bardziej stromych to straszna frajda tak jechać. Musi się kontrolować szybkość przez zacieśnianie skrętu. Dynamika jazdy jest bardzo duża. I pozbyłem się tego skrętnego ruchu stóp. A dodatkowo eksperymentuję z "ruchem" stóp w bucie, skoordynowanym z resztą ciała(kolana, biodra, spokojny tors) Na to sobie mogę pozwolić. Wystarcza mi sił na 20 km jazdy, ponad 4 km w pionie na równym Mosornym. Na muldach, w głębokich, luźnych śniegach dynamika jest większa, ale to już dawno passe. Na to trzeba mieć młode lata. Choć stwierdziłem, że to mi pomoże w jeździe na niewielkich jeszcze i miękkich muldach.

Więc może to ten nasz wspólny język?

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteran: demontracja przez zawodnikow - doskonala. tlumaczenie przez  tego wloskiego trenera - bardzo kiepskie - zwlaszcza ten moment, w ktorym pokazuje "model" mechaniczny polaczenia stopy ze stawem skokowym - taka sytuacja (kiedy zazebiamy stopami I stopa jest pod katem 45 do st skokowego ) nigdy sie nie zdarza, nawet jezeli jezdzil bys w tenisowkach. W butach narc w zasadzie kat miedzy stopa a st skokowym jest staly, ze wzgledu na twardosc I sztywnosc buta - tlumaczenie 100$% chybione…….


Witam

Czy chybione?

Napiszę, jak kompletny laik, jeśli chodzi o to zagadnienie. Siła naciska z góry na stopę(poprzez staw) w środku stawu. Rekcja od strony śniegu na nartę jest z boku stopy(od wewnątrz-narta zewnętrzna). Między punktem reakcji śniegu na stopę a "środkiem"stawu kostkowego jest kilka centymetrów różnicy. Powstaje moment siły usiłujący obrócić(wypłaszczyć) nartę. Stopa ma zawsze pewien luz w bucie(tu na boki!). Choćby przez wyściółkę. "Wykrzywienie" stopy takim kierunku, by nacisk (linia golenia), środek stawu, linia reakcji śniegu - znalazły się bliżej linii prostej zmniejsza ten moment siły i poprawia trzymanie nart na krawędzi.

Osobiście sądzę, że to ma minimalne lub żadne znaczenie przy jeździe fri w głębokich śniegach. I tego się tu chyba nie czuje.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harb(i inni typu Reilly McGlashan) zaczyna każdy skręt od odciążenia narty dolnej(power release), przechodząc przez fazę "pływania"(flow-obie narty płasko na śniegu, sylwetka bardzo niska). Typowa metoda "połykania"(kompensacji) wirtualnej "górki". Mimo, że ten typ zapoczątkowania skrętu miałem nieźle opanowany. To nie mogłem sobie z tym poradzić, szczególnie na stokach stromszych i twardych, jeżdżąc z dziesięć lat na slalomkach. Na krawędzie wchodziłem za późno i narty miały tendencję do obsuwania tyłów(na twardym). Ja jeździłem przez lata na boazerii stosunkowo nisko i miałem wpojony bardzo mocno skrętny ruch stóp w momencie pierwszego impulsu skrętu, rozpoczynającego się od wbicia kijka. Dodatkowo nieco "siedziałem" na nartach. To są obecnie wady, opóźniające i także pogarszające wejście na krawędzie.
 

Bo to jest jedynie słuszna metoda skrętu dobrego narciarza na przygotowanej trasie. :) I nie tylko tam. Obsuwasz tyły w skręcie ciętym, bo prawdopodobnie za bardzo naciskasz na przody.

 

Veteranie, zamiast kombinować a nawet przekombinowywać :), odżałuj 100 Euro, no może ciut więcej i kup cały wielogodzinny cykl video Morgana Petioniot. Przecież znasz francuski (jest też wersja hiszpańska). Te video niestety nie są dostępne for free. Wg. mnie są świetne. Bardzo poglądowe, szczegółowe, mówione i pokazywane w naturalny, bez napinki, sposób. Od przygotowania do sezonu, codziennej gimnastyki, wybór sprzętu, opisy i pokazy podstawowych skrętów równoległych (zawsze z odciążeniem narty wewnętrznej, ześlizgiem i carvingiem, po jazdę w muldach i w puchu. Gość jest naprawdę dobry. I w uczeniu też, a nawet przede wszystkich. W końcu robi to prawie przez cały rok. W Pirenejach i Alpach. A czasem w Japonii (widziałem jego materiał z jazdy off-piste w bardzo głębokim śniegu). Morgan zachęca mnie do tłumaczenia z polskim dubbingiem, ale to niełatwa sprawa. W każdym razie dał mi dostęp do wszystkich swoich płatnych video.

 

Zrób to i przestaniesz się męczyć. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to jest jedynie słuszna metoda skrętu dobrego narciarza na przygotowanej trasie. :) I nie tylko tam. Obsuwasz tyły w skręcie ciętym, bo prawdopodobnie za bardzo naciskasz na przody.
 
Veteranie, zamiast kombinować a nawet przekombinowywać :), odżałuj 100 Euro, no może ciut więcej i kup cały wielogodzinny cykl video Morgana Petioniot. Przecież znasz francuski (jest też wersja hiszpańska). Te video niestety nie są dostępne for free. Wg. mnie są świetne. Bardzo poglądowe, szczegółowe, mówione i pokazywane w naturalny, bez napinki, sposób. Od przygotowania do sezonu, codziennej gimnastyki, wybór sprzętu, opisy i pokazy podstawowych skrętów równoległych (zawsze z odciążeniem narty wewnętrznej, ześlizgiem i carvingiem, po jazdę w muldach i w puchu. Gość jest naprawdę dobry. I w uczeniu też, a nawet przede wszystkich. W końcu robi to prawie przez cały rok. W Pirenejach i Alpach. A czasem w Japonii (widziałem jego materiał z jazdy off-piste w bardzo głębokim śniegu). Morgan zachęca mnie do tłumaczenia z polskim dubbingiem, ale to niełatwa sprawa. W każdym razie dał mi dostęp do wszystkich swoich płatnych video.
 
Zrób to i przestaniesz się męczyć. :)


Witam

Nieco Ci się dziwię. Stary narciarz. Jeździliśmy w tym samym okresie po tym samym terenie(Kasprowy). Na takich samych nartach(ołówki). I chyba tych samych orłów tak podziwialiśmy. Tyle postów tu napisałem po kilkoma loginami. Nawet kilka filmów z moją emerycką jazdą się znajdzie. I ty mi proponujesz coś co doskonale znam. Przyjedź jutro na Mosorny to podyskutujemy w praktyce. Jak zrobisz na mnie wrażenie, to się ukorzę i będziesz dla mnie idolem. Bardzo chętnie pojeździłbym z kimś starszym z doświadczeniem, który jeździłby lepiej technicznie ode mnie. Ale też miał bardzo szeroki zestaw ewolucji. By popatrzył krytycznie, na jakiś element. Może wspólnie potrafilibyśmy coś poprawić. Jako stary instruktor nie nabieraj się na coś co jest niemożliwe. Chyba, że sprzedaż diabłu duszę.

Ja się meczę, bo chcę. A ty zdaje się niewiele rozumiesz z mojej pisaniny. To akurat nie moje zmartwienie.

Z szacunkiem Seniorze!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco Ci się dziwię. Stary narciarz. Jeździliśmy w tym samym okresie po tym samym terenie(Kasprowy). Na takich samych nartach(ołówki). I chyba tych samych orłów tak podziwialiśmy. Tyle postów tu napisałem po kilkoma loginami. Nawet kilka filmów z moją emerycką jazdą się znajdzie. I ty mi proponujesz coś co doskonale znam.

Mnie się też wydawało że wszystko o nartach wiem. No powiedzmy tym trasowym. Ale po oglądnięciu większości video Morgana, okazało się że nie wszystko wiedziałem. :) Naprawdę warto. Choćby po to by się upewnić i uporządkować sobie pewne sprawy. Na Mosorny nie pojadę, bo w zasadzie jestem chory (katar + zatoki). A za dwa tygodnie jadę w Alpy i mam nadzieję wyzdrowieć do tego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Na czym ma polegać ten wspólny język?

Może teraz znajdziemy?

Otóż w zeszłym sezonie i wcześniej pisałem o tym, że zrezygnowałem z "metody" H. Harba. Na rzecz zapoczątkowania skrętu(transition) przez wyraźne obciążenie narty wewnętrznej(górnej, jeszcze przed linia spadku stoku). Pewien wyprost na tej narcie z pójściem do przodu. I dyskutowałem na forum sporo o tej metodzie.

Harb(i inni typu Reilly McGlashan) zaczyna każdy skręt od odciążenia narty dolnej(power release), przechodząc przez fazę "pływania"(flow-obie narty płasko na śniegu, sylwetka bardzo niska). Typowa metoda "połykania"(kompensacji) wirtualnej "górki". Mimo, że ten typ zapoczątkowania skrętu miałem nieźle opanowany. To nie mogłem sobie z tym poradzić, szczególnie na stokach stromszych i twardych, jeżdżąc z dziesięć lat na slalomkach. Na krawędzie wchodziłem za późno i narty miały tendencję do obsuwania tyłów(na twardym). Ja jeździłem przez lata na boazerii stosunkowo nisko i miałem wpojony bardzo mocno skrętny ruch stóp w momencie pierwszego impulsu skrętu, rozpoczynającego się od wbicia kijka. Dodatkowo nieco "siedziałem" na nartach. To są obecnie wady, opóźniające i także pogarszające wejście na krawędzie.

Pod koniec zeszłego sezonu i teraz od początku postanowiłem wrócić do metody Harba. Wbijam kijek i jednocześnie jakby odciążam dolną(zewnętrzną) nartę, pilnując torsu, by nie szedł w górę, ale jeszcze nieco w dół. Do tego staram się maksymalnie "wykrzywić" do stoku kolano narty wewnętrznej, unosząc nieco piętkę tej narty. Ładnie mi się skręca. Bez wysiłku, szarpania. Jestem nisko, więc bardziej stabilnie. Pilnuję małego przeciwskrętu torsu. Biodra automatycznie się układają tam, gdzie maja być. Na równych stokach, szczególnie z dobrym śniegiem. Stokach bardziej stromych to straszna frajda tak jechać. Musi się kontrolować szybkość przez zacieśnianie skrętu. Dynamika jazdy jest bardzo duża. I pozbyłem się tego skrętnego ruchu stóp. A dodatkowo eksperymentuję z "ruchem" stóp w bucie, skoordynowanym z resztą ciała(kolana, biodra, spokojny tors) Na to sobie mogę pozwolić. Wystarcza mi sił na 20 km jazdy, ponad 4 km w pionie na równym Mosornym. Na muldach, w głębokich, luźnych śniegach dynamika jest większa, ale to już dawno passe. Na to trzeba mieć młode lata. Choć stwierdziłem, że to mi pomoże w jeździe na niewielkich jeszcze i miękkich muldach.

Więc może to ten nasz wspólny język?

Pozdrawiam

Tak, stwierdziłem że nie możemy znaleźć wspólnego jeżyka bo pamiętałem, że o PMTS wypowiadałeś się w średnio pozytywnym tonie. Mimo wszystko, co jakiś czas w Twoich wpisach pojawiały się wzmianki o technikach czy ewolucjach opisywanych przez HH - to mnie zastanawiało :rolleyes:

 

Rozpisałeś się bardzo mocno na temat odciążenia oraz inicjacji nowego skrętu. HH jako najskuteczniejszy sposób odciążenia proponuje kompensacje (kolana do klatki) zamiast wyjścia w górę. "Dogonienie" nart następuje przez cofnięcie stóp pod siebie, a nie poprzez wyjście biodrami do przodu i góry. Próbowałem to opanować w zeszłym sezonie, ale odpuściłem na rzecz innych ćwiczeń. Staram się ćwiczyć jeden element do skutku, tak żeby nie "skakać z kwiatka na kwiatek".

 

W twoim wpisie pojawiają się inne, równie ciekawe zagadnienia.

- Kontrrotacja/przeciwskręt tułowia. Niby oczywista sprawa, ale nie wiem czy widziałeś Federice Brignone w Killington? Kompletny brak kontrrotacji.

- Uślizg piętek. Uporałeś się z tym błędem? Zobacz na ten film:

 

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, stwierdziłem że nie możemy znaleźć wspólnego jeżyka bo pamiętałem, że o PMTS wypowiadałeś się w średnio pozytywnym tonie. Mimo wszystko, co jakiś czas w Twoich wpisach pojawiały się wzmianki o technikach czy ewolucjach opisywanych przez HH - to mnie zastanawiało :rolleyes:

 

Rozpisałeś się bardzo mocno na temat odciążenia oraz inicjacji nowego skrętu. HH jako najskuteczniejszy sposób odciążenia proponuje kompensacje (kolana do klatki) zamiast wyjścia w górę. "Dogonienie" nart następuje przez cofnięcie stóp pod siebie, a nie poprzez wyjście biodrami do przodu i góry. Próbowałem to opanować w zeszłym sezonie, ale odpuściłem na rzecz innych ćwiczeń. Staram się ćwiczyć jeden element do skutku, tak żeby nie "skakać z kwiatka na kwiatek".

 

W twoim wpisie pojawiają się inne, równie ciekawe zagadnienia.

- Kontrrotacja/przeciwskręt tułowia. Niby oczywista sprawa, ale nie wiem czy widziałeś Federice Brignone w Killington? Kompletny brak kontrrotacji.

- Uślizg piętek. Uporałeś się z tym błędem? Zobacz na ten film:

 

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam!

 

Witam

 

Postaram się krótko.

 

PMTS. Jak sama nazwa wskazuje to "podstawowe ruchy, ewolucje". Mam jakiś bagaż na plecach przyzwyczajeń mojego ciała i  umiejętności I nie będę w moim wieku od początku ćwiczył na dywanie podstawowych ruchów, czy nawet na stoku(choć czasem dla rozluźnienia mogę sobie pojechać na jednej narcie itp).  Poprawić nieco to co się już umie. To moja dewiza.

 

Kontrotacja, czyli  pewien skręt torsu w stronę przeciwną do skrętu nart. Korzystałem z tego wiele lat i tak jeździłem. Ale zaczęła się dyskusja, że nartach karwingowych trzeba podążyć z  ciałem za nartami. Biodra nie skręcone nieco, tylko prostopadłe do nart. W porządku spróbuję. Tym bardziej, że zapominam o Harbie, tylko od wewnętrznej w górę(byłem wtedy pod urokiem filmu włoskiego z lodowca Presena. Kadra B chłopców tak ćwiczyła). Skręt, narta wewnętrzna podniesiona. Pod koniec skrętu opuszczona, obciążona, przekręcona na drugą krawędź i kolejny skręt z podniesioną nartą wewnętrzną(tylko piętka). Tak sobie jeździłem przez kilka lat na Code 178 cm(wzrost 175 cm). Z Harbem 'walczyłem na Tygrysach SL Racing 160 cm. Dozowanie tej kontrrotacji w czasie prowadzenia nart po łuku, to też ważne zagadnienie. Nie za dużo nie za mało, nie gwałtownie.

 

Ten uślizg piętek był minimalny i rzadki(kontrrotacja go powiększa, gdy narty są słabo zakrawędziowane). I na twardych ściankach. Ja sobie narzucam wysokie wymagania.  Dążyłem do tego by w takich miejscach wykonać "okrąły" łuk. Może byłby, gdyby krawędzie zaczęły wyraźnie pracować, gdy narty są skierowane dokładnie dół(linia spadku stoku). Na to byłem za wolny w przekrawędziowaniu.

 

Czy się wyzbyłem tego uślizgu. Raczej tak. Po pierwsze na Codach robię jednak dłuższe łuki.  Jazda na nich, z pilnowaniem wychylenia w przód(podciągam  stopę narty zewnętrznej w bucie, by zwiększyć nacisk na dzioby na początku łuku). Dały taki efekt, że mniej "siedzę". Wyzbyłem się też  tego podświadomego skrętnego ruchu stóp. Który przeszkadza w stawianiu nart na krawędź.. Zamiast niego próbuję  przez "przekręcenie" stóp przyspieszyć  i powiększyć to zakrawędziowanie.

 

Ja skaczę z kwiatka na kwiatek! Nie jeżdżę jednakowo. Sposób inicjacji skrętu, prowadzenie nart po łuku, częstość skrętów, czasem kompensacja, gdy jakaś wyraźna górka, przez którą mam przejechać. Ciągle się zmieniają. Choć z większym naciskiem na to co teraz poprawiam.  Ja jestem zdania, że nie ma sensu dążyć do ideału na danym stoku, na danym śniegu, na danych nartach. Jak się któryś z tych elementów zmieni wyraźnie, to wszystko się wali.  To wieloletnie objeżdżenie, z właściwą nauką, polega na tym, że na wszystkim dajemy sobie  przyzwoicie radę.   Oczywiście należy się w miarę możliwości tam poprawiać, gdzie częściej jeździmy. I co nam sprawia najwięcej przyjemności.

 

Ja zobaczę film to coś jeszcze napiszę. I miało być krótko!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się też wydawało że wszystko o nartach wiem. No powiedzmy tym trasowym. Ale po oglądnięciu większości video Morgana, okazało się że nie wszystko wiedziałem. :) Naprawdę warto. Choćby po to by się upewnić i uporządkować sobie pewne sprawy. Na Mosorny nie pojadę, bo w zasadzie jestem chory (katar + zatoki). A za dwa tygodnie jadę w Alpy i mam nadzieję wyzdrowieć do tego czasu.

Witam

 

Przepraszam, za może napastliwy ton.

 

Jadę jutro na Mosorny z Kubą i jego kolegą. Kuba sobie kupił za kilkaset zł  100 mm pod butem Voekla. Zachorował na fri.  Może ja też kiedyś spróbuję, 164 cm.  Jak mi pożyczy.

 

Życzę powrotu do formy przed wyjazdem.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpisałeś się bardzo mocno na temat odciążenia oraz inicjacji nowego skrętu. HH jako najskuteczniejszy sposób odciążenia proponuje kompensacje (kolana do klatki) zamiast wyjścia w górę. "Dogonienie" nart następuje przez cofnięcie stóp pod siebie, a nie poprzez wyjście biodrami do przodu i góry. Próbowałem to opanować w zeszłym sezonie, ale odpuściłem na rzecz innych ćwiczeń. Staram się ćwiczyć jeden element do skutku, tak żeby nie "skakać z kwiatka na kwiatek".

 

Można tak albo tak.

Nieoczekiwana różnica jest taka, że wyjście w górę jest mniej męczące niż kolano w górę. Wyjście w górę rozkłada się na więcej mięśni, a skręt na dolnej narcie jest łatwiejszy bo jest mniej obciążona. 

Przypominam sobie zwykle o tym pod koniec dnia gdy z lenistwa nie chciało się "wstawać" i jakoś dziwnie nogi się zmęczyły :)

 

Dobrze znać obie metody, bo na niektórych geometriach nart wyjście w górę jest konieczne do wykonania skrętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przepraszam, za może napastliwy ton.

 

Nie odebrałem to tak. Prawdą jest, że nie bardzo wczytuję się w niektóre (nie tylko Twoje) wywody techniczne dotyczące techniki jazdy. Może są dla mnie zbyt detaliczne, a może za stary już jestem by za nimi podążyć. ;)

 

Na razie mam przed sobą Alpy. Zobaczymy po powrocie, ale może faktycznie uda się gdzieś spotkać i podyskutować, niekoniecznie o nartach. Na Mosornym bywałem wielokrotnie, ale już dość dawno temu. Nawiasem mówiąc spotkałem się tam z niejakim Mirkiem Nowakiem, kiedyś bardzo aktywnym forumowiczem. I jego bardzo ładnie jeżdżącą córką.

 

I jeszcze dwa wspomnienia z Mosornego. Zostałem tam rozjechany przez faceta, który słabo kontrolował swoją jazdę. Najechał na mnie od tyłu. Na szczęście bez konsekwencji. I drugie. Jak w filmie o Kevinie. :) Rodzice spakowali samochód, dzieci i pojechali zapominając... o małej 6-latce. Były łzy małej, moje pocieszania i czekanie na powrót rodziców. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pisałem na forum o ruchu stóp w butach i jego wpływu na skręt nart. Miałem, jeżdżąc na boazerii, taki wyćwiczony szybki ruch w kostkach, prowadzący do lekkiego ustawienia nart na krawędzi i natychmiastowej zmiany ich kierunku jazdy.
Nikt jakoś nie ma ochoty podjąć tego tematu. Który się wiąże z tzw. łańcuchem kinematycznym. Jeden z bardziej znanych kolegów się nawet oburzył, że o czymś takim pisałem. Ostatnie moje doświadczenie z poluzowaniem górnych klamer na stoku Mosornego przekonało mnie ostatecznie, że to jest ważna sprawa. I bardzo wpływa na jakoś skrętu.

Załączam film na YT. Mowa jest tłumaczona napisami po angielsku. Może kogoś z forum, z bardziej ambitnych naśladowców naszego kolegi z Zarabia to przekona, że warto...

Pozdrawiam

Cześć

Cofnę się tutaj bo to taki konkretny punkt zaczepienia - ta ostatnia minuta - pokaz. W piątek sprawdzałem  czy mogę jeździć a jak się okazało, że mogę to sprawdzałem na ile mogę.

Ćwiczenie trzy krótkie długi trzy krótkie jest znakomite - bardzo często tak właśnie jeżdżę. Pytanie na ile długi jest długi a krótki krotki.

Szczerze powiem,że nigdy nie zastanawiałem się skąd wychodzi ruch tylko jaki daje skutek. W tym wypadku skręt krótki tu prezentowany to wyjątkowo szybki ruch typu wertikalowego, którym nie jeździmy ale stosujemy go do korekty toru bardzo często. W tym wypadku jest to ruch samych goleni bo w sztywnym bucie inny jest niemożliwy. Czy wychodzi on ze stóp... a bo ja wiem. Ważne że jest skuteczny. Jeżeli przechodzimy w dłuższy skręt, nawet w śmigu ale dłuższy od tego impulsu w którym wcześniej musimy przyjąć układ a to już jest czas.

Dużo zależy od prędkości - i tu zahaczamy o typ odciążenia - bo jadąc szybko właściwie nie odciążamy, zazwyczaj wykorzystujemy siłę hamującą ruch, która nas wyrzuca w drugi skręt. Jadąc wolno musimy zastosować odciążenie - i tu naturalne jest odciążenie WN lub jakiś rodzaj odbicia - to najczęściej.

Trudno też mówić - Andrzej - o jakimś dominującym typie odciążenia bo zawsze jest to reakcja na teren w danym momencie. Gdy starasz się stosować jeden/najlepszy (???) typ odciążenia jazda wygląda pokracznie i nienaturalnie.

Teoretyk ze mnie słaby chyba...

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pisałem na forum o ruchu stóp w butach i jego wpływu na skręt nart. Miałem, jeżdżąc na boazerii, taki wyćwiczony szybki ruch w kostkach, prowadzący do lekkiego ustawienia nart na krawędzi i natychmiastowej zmiany ich kierunku jazdy.
Nikt jakoś nie ma ochoty podjąć tego tematu. Który się wiąże z tzw. łańcuchem kinematycznym. Jeden z bardziej znanych kolegów się nawet oburzył, że o czymś takim pisałem. Ostatnie moje doświadczenie z poluzowaniem górnych klamer na stoku Mosornego przekonało mnie ostatecznie, że to jest ważna sprawa. I bardzo wpływa na jakoś skrętu.

Załączam film na YT. Mowa jest tłumaczona napisami po angielsku. Może kogoś z forum, z bardziej ambitnych naśladowców naszego kolegi z Zarabia to przekona, że warto...

Pozdrawiam

Cześć

Cofnę się tutaj bo to taki konkretny punkt zaczepienia - ta ostatnia minuta - pokaz. W piątek sprawdzałem  czy mogę jeździć a jak się okazało, że mogę to sprawdzałem na ile mogę.

Ćwiczenie trzy krótkie długi trzy krótkie jest znakomite - bardzo często tak właśnie jeżdżę. Pytanie na ile długi jest długi a krótki krotki.

Szczerze powiem,że nigdy nie zastanawiałem się skąd wychodzi ruch tylko jaki daje skutek. W tym wypadku skręt krótki tu prezentowany to wyjątkowo szybki ruch typu wertikalowego, którym nie jeździmy ale stosujemy go do korekty toru bardzo często. W tym wypadku jest to ruch samych goleni bo w sztywnym bucie inny jest niemożliwy. Czy wychodzi on ze stóp... a bo ja wiem. Ważne że jest skuteczny. Jeżeli przechodzimy w dłuższy skręt, nawet w śmigu ale dłuższy od tego impulsu w którym wcześniej musimy przyjąć układ a to już jest czas.

Dużo zależy od prędkości - i tu zahaczamy o typ odciążenia - bo jadąc szybko właściwie nie odciążamy, zazwyczaj wykorzystujemy siłę hamującą ruch, która nas wyrzuca w drugi skręt. Jadąc wolno musimy zastosować odciążenie - i tu naturalne jest odciążenie WN lub jakiś rodzaj odbicia - to najczęściej.

Trudno też mówić - Andrzej - o jakimś dominującym typie odciążenia bo zawsze jest to reakcja na teren w danym momencie. Gdy starasz się stosować jeden/najlepszy (???) typ odciążenia jazda wygląda pokracznie i nienaturalnie.

Teoretyk ze mnie słaby chyba...

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Była dziś bajkowa jazda na Mosornym Groniu. Stok równy i twardy pod spodem(nasypali tu dużo sztucznego, który się pomieszał z naturalnym).  Na nim warstewka śniegu naturalnego. Rzadkość w naszym kraju. Ostanie lata to  była walka na skrawkach sztuczności.  Niewiele osób. 

 

Jeździłem znowu z poluzowanymi górnymi klamrami. Kostka jest swobodna w środku buta.  Mogę swobodnie, stojąc na nartach  przekręcać narty na  krawędzie  samymi stopami, nie "ruszając" kolan.  Góra buta nieco ściśnięta paskiem. Wyraźnie lepiej czuję śnieg.  Ta swoboda przemieszczania się na boki nogi w kostce daje ogromną możliwość mikro-korekty  kąta zakrawędziowania nart. Szczególnie  tuż po zmianie krawędzi. Ustawianie nart na krawędzi przez pchanie tylko kolan do stoku jest wolniejsze i mniej naturalne, niż gdy się zacznie od  ruchu w stopie, kostce i dalej przez kolana do biodra. Powiedziałbym też, że  "ustawianie" całego ciała,  w ten  jego charakterystyczny układ  jazdy na krawędziach,  jest bardziej płynne i  mniej męczące, gdy zaczynamy od samego dołu(stopa, kostka). Swobodnie jeździłem  cały stok bez potrzeby zatrzymywania się na wyrównanie oddechu.

 

I jeszcze jedno.  Świetnie to wychodzi, ale przy przy inicjacji skrętu i odciążenia przez zejście w dół(kompensacja).  Wtedy  jeszcze  nowa, zewnętrzna narta, po fazie "pływania(flow)" jest prawie nieobciążona. Stąd ruch stopy w bucie jest ułatwiony. W przypadku wyjścia w górę(na tej narcie) nacisk na stopę jest o wiele większy.  Bardzo ważne jest też  odpowiednie  wychylenie do przodu i  nacisk na przednią część  narty.  Bez tej umiejętności nie co sobie zawracać głowy taką jazdą. 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...