Skocz do zawartości

Predyspozycje do narciarstwa


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 107
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Chyba technika jazdy zawodników, a nie technologia. 

Ja nie widziałem na stokach w tamtych czasach, żeby ktoś tak jeździł. 

Czy ktoś poza zawodnikami umiał tak skręcać na tamtych nartach ? 

Czy na obecnych nartach SG ktoś by zjechał w takim tempie jak na filmie SL, czy w ogóle by na nich zjechał 30 bramek ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba odkrywasz, że mówisz prozą :)

On po prostu jedzie ciętym zakrętem na krawędzi. Kiedyś technologia umożliwiała to na nartach 200cm długości.

 

Cięty skręt na "ołówkach" trwał maksymalnie 0,5 sekundy!!!

Był bardzo skomplikowany motorycznie.

Prawie nikt tego nie umiał.

 

p.s. ja umiałem.

Naprawdę.

 

 

To wszystko nie dotyczyło Albercika :)

Ten sobie nic z braku taliowania nie robił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu się wpiszę w retorykę Jurka - Alberto jest fenomenem narciarskim. Oczywiście inaczej inicjowano skręt ale sama faza sterowania w GS to jazda na krawędzi.

 

Myślę że jego rezygnacja z kariery sportowej miała całkiem inne podłoże. Pamiętajmy że w 1997 (sezon przed zakończeniem) robi brąz w MŚ. Karierę kończy w 1998r po nieudanych IO w Nagano. W samym 98 punktuje w PŚ - a na jakich nartach jeździło się w tamtym czasie -  Skoro w GS króluje Atomic 10.26 o r ok 26m to w SL przypuszczam że jeszcze długie ale z pewnością także taliowane narty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomby SL-ki to 165 cm. nie miały chybaswoją drogą orientuje się ktoś co w 1992 roku mówił FIS na temat długosci nart SL? Konkretna długość czy jakieś ograniczenia były ?

Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka

Witam

 

Nie wiem, co mówił FIS  na temat długości nart SL w 1992 r. Wiem za to, że pojawiły się w tym okresie, w hurtowni A. Bachledy w Krakowie narty slalomowe Salomona. Miały taki gadżet, przed wiązaniem z przodu, zwany Prolinkiem. Zachwalane  osobiście przez Bachledę, jako znakomite narty slalomowe. Kosztowały po zmianie pieniędzy 2000 zł. Była to duża suma. 

 

Pisałem już o tym na forum. Bo się osobiście zrobiłem w konia. Syn kolegi pracował w tej  hurtowni i dowiedziałem się gdzieś w 1997 r, że są do kupienia za jeden tysiąc. Kupiłem. Taka fajna narta. Można  powiedzieć slalomowa "komórka". Tylko wtedy nikt nie mówił o komórkach. Narta miała dwa metry.  Na dziobach miały nakładki zakrzywione  takie,  by łatwiej  ślizgnęła się po tyczce. Oczywiście różnice szerokości dziobu, pod butem i piętki  niewielkie - typowy ołówek. Była dość miękka. Szybko zmiękła jeszcze bardziej.

 

W 1998 r pojechałem z żoną do Cervinii, biorąc te narty. Zauważyłem wtedy wśród ludzi, w wagonie kolejki, że niektórzy mieli narty znacznie  szersze w dziobie niż pod wiązaniem.  Ale to były długie narty. Jak sterczały, w lesie nart w kolejce, to nie wyróżniały się "wzrostem" W sumie były to raczej nieliczne osoby. Jadące, np.  od strony włoskiej, czy szwajcarskiej.  Większość miała ołówki. I też nie zauważyłem na stoku jakiegoś wyraźnie odmiennego sposobu jeżdżenia, czy prowadzenia nart w skręcie.  Może  byli już "karwingowcy" na tych nartach.  Ja dobrze zapamiętuje takie obrazy. Może faktycznie lepiej się prowadziły w skręcie jak ołówek. Takie rzeczy trudno jest zauważyć. A jeździliśmy sporo przez  sześć dni, po obu stronach granicy. I wcale nie po łatwiejszych trasach.

 

Te narty mi jednak nic nie mówiły. Niewiele się wtedy wiedziałem jako zwykły amator o sprzęcie na zachodzie. I co się tam  w sprzęcie robi. Ale ci, co mieli kontakt  z  klubami, zawodnikami, trenerzy, zawodnicy wiedzieli o wiele więcej. Bachleda już wtedy doskonale wiedział, co się święci.  Upchnął model, który był passe.  Dalszy przykład, że coś się świeciło, to wyraźnie przecenione Fiszery ołówki,  kupione żonie w sklepie sportowym w Cervinii.  Jeździłem na moich pięć lat. Nawet,  powiedzmy, próbowałem szerzej "karwingiem" przygotowując się, gdy zrobiła się moda i zamierzałem kupić karwingi w 2002 roku.  Leżą w Koninkach na stryszku.  W zamierzeniu producenta to na pewno nie była narta dla zwykłego amatora.  Zawodnicy jeździli wtedy jeszcze na podobnych nartach.

 

Pozdrawiam

Załączone miniatury

  • My i Góra.jpg
  • Szwajcaria_Gandegghutte 3025 m.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba technika jazdy zawodników, a nie technologia. 

Ja nie widziałem na stokach w tamtych czasach, żeby ktoś tak jeździł. 

Czy ktoś poza zawodnikami umiał tak skręcać na tamtych nartach ? 

Czy na obecnych nartach SG ktoś by zjechał w takim tempie jak na filmie SL, czy w ogóle by na nich zjechał 30 bramek ?

 

Technologia w tym sensie, że narta o promieniu 30m musiała mieć długość ponad 200cm.

To chyba kwestia sztywności poprzecznej bo taliowanie znano od dawna.

Dlatego też prawie nikt poza zawodnikami nie jeździł ciętym zakrętem bo 2-metrówki są mało poręczne na stoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja określenia"ołówki" używam wyłącznie dla określenia braku talii ale zgodzę się, że wydźwięk bywa często negatywny. Nie da się jednak ukryć, że to narta z zeszłej epoki. Swoją drogą ciekawe jakie były by różnice w czasie przejazdu SL dwóch mistrzów Hirscher na swoich Atomach( nawet powiedzmy krótszych niz FIS nakazuje, kontra Tomba Bomba na nartach nie taliowanych, kiele wzrostu. Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka

Cześć

Tylko, że praktycznie wszystkie te narty, które nazywasz ołówkami posiadały taliowanie.

Tutaj pojawia się wiele zmiennych oprócz samego zawodnika i nart.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Tylko, że praktycznie wszystkie te narty, które nazywasz ołówkami posiadały taliowanie. Tutaj pojawia się wiele zmiennych oprócz samego zawodnika i nart. Pozdrowienia

Od nazwy "ołówek" już zgodnie z Twoją sugestią odszedłem. Nie miałem serio świadomości, że narta nie taliowana miała jednak talię, serio? Myślałem, że to były sztachety w dziobie i pod butem równe. Aż żałuje, że nie mam już moich polsportów bo dałbym sobie głowę obciąć, że talii w nich nie uświadczył. Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od nazwy "ołówek" już zgodnie z Twoją sugestią odszedłem. Nie miałem serio świadomości, że narta nie taliowana miała jednak talię, serio? Myślałem, że to były sztachety w dziobie i pod butem równe. Aż żałuje, że nie mam już moich polsportów bo dałbym sobie głowę obciąć, że talii w nich nie uświadczył.

Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka

Cześć

Nawet Compacty miały talię. W poniedziałek sprawdzę jaka była różnica w różnych modelach nart, które jeszcze mam.

Pozdrowienia

Ciekawe to, jak tak prosty sprzęt jak deski do ślizgania się ewoluowały w czasie. SL 172 cmMyślę, że owa ewolucja poszła jednak w dobrym kierunku bo ołówek w zestawieniu ze współczesną taliowaną dechą do SL nie ma żadnych szans. Czy ewolucja może trwać dalej, czy wymyślono w tym temacie już wszystko..? ciekawe...

Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka

Cześć

Nie wiem skąd Adam ma tą informację. Tomba był wyższy ode mnie (180cm) a narty na których jeździł były z pewnością wyższe i to sporo od niego. Szacuję, że np. w okresie 7S jeździł na 190-195cm.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe to, jak tak prosty sprzęt jak deski do ślizgania się ewoluowały w czasie. SL 172 cmMyślę, że owa ewolucja poszła jednak w dobrym kierunku bo ołówek w zestawieniu ze współczesną taliowaną dechą do SL nie ma żadnych szans. Czy ewolucja może trwać dalej, czy wymyślono w tym temacie już wszystko..? ciekawe...

Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka

Witam

 

Ewolucja jest związana ze sposobem uprawiania tego sportu(rekreacji).  Związana także z terenem do jego uprawiania.  Teren naturalny  i  teren "sztuczny". Ten pierwszy istniał zawsze i dalej istnieje poza przygotowywanymi trasami.  Trasy przygotowywane to stosunkowo nowa sprawa. Począwszy od wprowadzenia maszyn do ubijania, armat do produkcji sztucznego śniegu.  Wreszcie wyciągów powodujących, że  narty to sama przyjemność 'bez wysiłkowego" zjazdu. 

 

Sposób uprawiania tego sportu też bardzo się zmienił.  Dawniej narty były sportem elitarnym. Dostępnym największym zapaleńcom. Nawet mieszkańcy gór ich nie używali, ponieważ mieli większe zmartwienia, by  jakoś wyżyć w tym terenie. Teraz  narty to jest głównie rozrywka.  W pewnym sensie na równi  z barem po nartach,  czy  basenami.  Jedzie się na narty, bo to jest modne. Ładnie się wygląda w stroju narciarskim. Jest się przez tydzień "sportowcem". 

 

Wszystko to pociąga za sobą ewolucję w sprzęcie. Który powinien być   ułatwiający  jak najbardziej jego uprawianie.  Przy okazji warto  zauważyć w jakim kierunku poszła ewolucja narty do jazdy w terenie naturalnym. Tu trudno mówić o karwingu. Jeździe na krawędzi. Na ubitym równo stoku. Narta tu  spotyka najróżniejsze rodzaje śniegu.  Łącznie ze szklistym lodem. Do jazdy w puchu głębokim upodabnia się do narty wodnej.  Zresztą lepsza jest w tym przypadku deska śnieżna. To też przykład ewolucji "narty".

 

Sądzę, że ewolucja pójdzie dalej w kierunku głębokiej specjalizacji.  I jeszcze lepszych właściwości nart wyspecjalizowanych. Przykład lepsze trzymanie na lodzie, uczucie  łatwości skrętu, szybkości nauki na nim. Itp.  Na pewno producenci coś zawsze wymyślą. Choćby tylko jakiś gadżet. Inaczej  zadławi się motor napędowy kapitalizmu, jakim jest  ciągłe  kupowanie czegoś nowszego.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od nazwy "ołówek" już zgodnie z Twoją sugestią odszedłem. Nie miałem serio świadomości, że narta nie taliowana miała jednak talię, serio? Myślałem, że to były sztachety w dziobie i pod butem równe. Aż żałuje, że nie mam już moich polsportów bo dałbym sobie głowę obciąć, że talii w nich nie uświadczył.

Wysłane z mojego TA-1004 przy użyciu Tapatalka

Oczywiscie, ze  praktycznie kazda narta olowkowa miala talie….. Moj tata zaczynal na nartach po-wermacht'oskich: pokazywal mi kiedys  - na pewno mialy wciecie...

 

Witam

  Przy okazji warto  zauważyć w jakim kierunku poszła ewolucja narty do jazdy w terenie naturalnym. Tu trudno mówić o karwingu. Jeździe na krawędzi. Na ubitym równo stoku. Narta tu  spotyka najróżniejsze rodzaje śniegu.  Łącznie ze szklistym lodem. Do jazdy w puchu głębokim upodabnia się do narty wodnej.  Zresztą lepsza jest w tym przypadku deska śnieżna. To też przykład ewolucji "narty".

 

 

Ten fragment moglbys pominac, bo zawiera  wiele mitow ,, ktore nie sa prawda….

 

Jedyna rzecz, ktora sie zmienila dzieki ewolucji sprzetowej, to wlasnie to, ze  w puchu mozna jezdzic ( w pewnym zakresie) zupelnie podobnie, jak na tyczkach, stosujac takie same "tricks"..

Cos, co sie nie zmienilo, to to ze stale trzeba miec w zapasie szereg innych technik (nie gwarantuje slownictwa SITN)jak np : skret "obskokiem", smig etc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ten fragment moglbys pominac, bo zawiera  wiele mitow ,, ktore nie sa prawda….

 

Jedyna rzecz, ktora sie zmienila dzieki ewolucji sprzetowej, to wlasnie to, ze  w puchu mozna jezdzic ( w pewnym zakresie) zupelnie podobnie, jak na tyczkach, stosujac takie same "tricks"..

Cos, co sie nie zmienilo, to to ze stale trzeba miec w zapasie szereg innych technik (nie gwarantuje slownictwa SITN)jak np : skret "obskokiem", smig etc

Witam

 

Z całym szacunkiem nie bardzo. Masz duże doświadczenie wjeździe w puchu. Takie macie warunki na zachodzie Stanów. Choć wasi naukowcy przewidują tu coraz wyższą temperaturę i mniejsze opady.

 

W Europie było i jest inaczej.  Prawie od  prawie sześćdziesięciu  lat interesowałem się  nartami i  praktyczną jazdą. Była to tylko Europa.  Pojawiły się także  w Polsce pierwsze książki o  technice jazdy. Francuzka "Ski de France" . Austriacka "Śmig"(w tłumaczeniu).  Pierwsza gwiazda zjazdowa na wielką skalę Toni Sailer(?).  Zdobywca trzech złotych medali na Olimpiadzie w Innsbruku . Zwany "czarną błyskawicą". Robiono o nim filmy, jak szalał w puchu.  Byli Francuzi,  Włosi znani z ekstremalnych zjazdów. Nie wszystko dokładnie pamiętam.

 

Wszyscy ci ludzie jeździli na podobnych nartach. Nartach wąskich z dzisiejszego punktu patrzenia. I niewielkich różnicach w szerokości. Nartach, których głównym i jedynym tworzywem było drewno.  I to jeździli znakomicie. Bardzo pewnie, szczególnie w terenie bardzo eksponowanym.  Ale to byli pasjonaci. Po długiej praktyce w terenie.

 

Mam pewne doświadczenie własne. Mizerne zupełnie w porównaniu do tego co napisałem. Ale wystarczające, by się  nieco w tym orientować. Jeździłem w puchu na "ołówkach"(niech będzie ta konwencja). Sporo w okolicy Kasprowego. Nawet w Szczyrku. Kilkadziesiąt lat temu zimy były też różne.  Ale generalnie trwały dłużej. Mróz był większy. A opady o wiele bardziej obfite.  Puchu nieraz  nie brakowało. Ale też bardzo różne śniegi się przez lata spotykało na Kasprowym. Tu jest klimat alpejski. Nieraz góra była lodowata cała po halnym i mrozie po nim.  Szreń łamliwa też była częstym zjawiskiem. Przewiany puch, różne "kalafiory" też nie był rzadkim widowiskiem.  

 

Jeździło i zjeżdżało.  Śnieg był zawsze "naturalny". Nawet gdy został ubity w swój sposób przez setki narciarzy.  Technika jazdy(skrętów) była , można powiedzieć dwojaka. Z oporu(narty kątowo ustawione, choćby przez moment) i narty równoległe.  Nie dyskutowano wtedy  o szczegółach  techniki, tak jak dziś.  Dobry był ten, kto w różnych śniegach jeździł pewnie, szybko, "ładnie". Jego tajemnicą było jak to robić. Z biegiem czasy pojawiły się coraz bardziej szczegółowe analizy ruchu narciarza(np. "Joubert").  Dotyczące kwestii równowagi, szybkości zjazdu. Były też narty krótsze, szersze, bardziej wyspecjalizowane. Interesowało się nimi środowisko wspinaczy.  

 

Nie chcę dyskutować o jeździe w puchu. Nie jeździłem na dzisiejszych nartach i nie będę jeździł. Jestem za stary na eksperymenty. Zapewne się  o wiele lepiej jeździ, niż ja to robiłem na swoich.  Nikt przecież nie rezygnuje z  nowych rozwiązań w samochodzie. Jak to jest bez wspomagania, czy kontroli  poślizgu? Siedziałem na tyłach na stoku mało stromym. Dziś tak wyśmiewane, przez tych, co nigdy nie mieli takich nart na nogach. Nie było innej możliwości wyciągnięcia dziobów z pod śniegu. Przy stromszym stoku szybkość była za duża(nie dla mistrzów typu Toniego S.) ale dla mnie. Skręt bardziej podkręcony był trudny. Wąskie narty grzęzły, obciążone nierówno.  Długo by jeszcze pisać...W zapasie rzeczywiście trzeba mieć bardzo dużo doświadczenia, by robić triki. Wszak najlepsza narta nie jeździ sama...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ołówkach nie było źle! Było zdecydowanie inaczej... Różniła się też trochę (a czasem bardzo) technika jazdy. No i taka np. sytuacja - rankiem po opadzie... A ratraków jeszcze (przynajmniej w Polsce) nie znano, więc dopóki sami nie rozjeździliśmy stoku, to śniegu bardzo często było przynajmniej po kostki, a skórzane buty narciarskie także były do kostek. Ale się dało... I jak pisze Veteran, też byli mistrzowie, którzy robili na nartach rzeczy niewyobrażalne dla amatora. No, cóż, kontuzji też było znacznie więcej. Też inne niż teraz. Najczęściej właśnie w okolicy kostek, a nawet śródstopia. Suma summarum, fajnie się wspomina bo jest co, ale w sumie jednak teraz jest lepiej! :)     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

o na deser - można zapętlić i oglądać bez końca:

 


To najlepszy przejazd slalomu na "Gigantkach",  jaki widziałem ale tylko tyle. Z punktu widzenia dzisiejszej techniki, pełno tu jest szurania. (Choć jak na takie narty to i tak bardzo mało) Z powodu sprzętu i warunków, nie widać też tej dynamiki odbicia narty.

Na dzisiejszym ustawieniu SL czas byłby o kilka sekund gorszy niż u obecnych mistrzów. Na starym różnica byłaby mniejsza ale też by była.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To najlepszy przejazd slalomu na "Gigantkach",  jaki widziałem ale tylko tyle. Z punktu widzenia dzisiejszej techniki, pełno tu jest szurania. (Choć jak na takie narty to i tak bardzo mało) Z powodu sprzętu i warunków, nie widać też tej dynamiki odbicia narty.

Na dzisiejszym ustawieniu SL czas byłby o kilka sekund gorszy niż u obecnych mistrzów. Na starym różnica byłaby mniejsza ale też by była.

 

 

Porównywanie nie ma sensu.

Przecież nie tylko narty były inne.

Inny był także:

- śnieg i jego przygotowanie,

- sposób ustawiania bramek,

- długość slalomu i czas jego trwania.

To tylko tak na szybko.

Porównywać można porównywalne. A to była inna epoka.

Fascynująca ale inna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



To najlepszy przejazd slalomu na "Gigantkach", jaki widziałem ale tylko tyle. Z punktu widzenia dzisiejszej techniki, pełno tu jest szurania. (Choć jak na takie narty to i tak bardzo mało) Z powodu sprzętu i warunków, nie widać też tej dynamiki odbicia narty.
Na dzisiejszym ustawieniu SL czas byłby o kilka sekund gorszy niż u obecnych mistrzów. Na starym różnica byłaby mniejsza ale też by była.

Oby nie było taj że za 10-15 lat ktoś oglądający Marcela napisze że to był najlepszy slalom na analogowych nartach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oby nie było taj że za 10-15 lat ktoś oglądający Marcela napisze że to był najlepszy slalom na analogowych nartach.

Na razie regulamin FIS zabrania wielu technologi. Prawdopodobnie pojawią się jednak lepsze narty, lepsze techniki i lepsi narciarze.

W sporcie to nic niezwykłego.

 

 

Inny był także:

- śnieg i jego przygotowanie,

- sposób ustawiania bramek,

- długość slalomu i czas jego trwania.

 

Długość przejazdu 50 - kilka sekund  - podobna co dzisiaj.

Śniegu w takiej kondycji w PŚ nie ma ale na niższej rangi wiosennych zawodach można obserwować zmagania w zbliżonych warunkach.

Ustawienie na pewno było inne. Nie mam wystarczającej biegłości by porównać do aktualnego.

 

Wcześniej w wątku, ktoś zadał pytanie, co by było gdyby Hirscher jechał taki slalom na aktualnym sprzęcie albo młody Tomba jechał dzisiejszy slalom na ołówkach.  I tu dla mnie odpowiedź jest jasna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie regulamin FIS zabrania wielu technologi. Prawdopodobnie pojawią się jednak lepsze narty, lepsze techniki i lepsi narciarze.

W sporcie to nic niezwykłego.

 

 

 

Nie przepadam za regulacjami FIS :)

Nie zabraniają oni jednak ( na razie :)  ) żadnych technologii.

Jedynie obwarowana jest geometria czyli wymiary fizyczne.

 

p.s. jak zaczną pieprzyć, że np. nie można używać blachy tytanalowej i drewna bo narty są zbyt dynamiczne to ..............wyjdę na ulicę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przepadam za regulacjami FIS :)

Nie zabraniają oni jednak ( na razie :)  ) żadnych technologii.

Jedynie obwarowana jest geometria czyli wymiary fizyczne.

 

p.s. jak zaczną pieprzyć, że np. nie można używać blachy tytanalowej i drewna bo narty są zbyt dynamiczne to ..............wyjdę na ulicę :)

 

Zabraniają bardzo wielu. Doczytaj regulaminy. Nie może być sprężyn, hydrauliki, elektryki, napędu odrzutowego ;) itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabraniają bardzo wielu. Doczytaj regulaminy. Nie może być sprężyn, hydrauliki, elektryki, napędu odrzutowego ;) itd.

Dawaj materiały źródłowe.

 

Jak nie może być sprężyn kiedy są.( wszystkie wiązania :) )

Hydraulika jest. ( Marker, Rossignol)

Elektryka także.( Head)

 

p.s. czy resor jest formą sprężyny?

jeśli tak to Atomic DoubleDeck jest czymś takim.

 

Napędu odrzutowego chyba rzeczywiście zabronili :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualnych materiałów nie ma. Na stronie FIS nie działają. Na pewno jakieś regulacje muszą być, żeby narta była nartą.

Znajdź taki pdf na kilkadziesiąt (kilkaset?) stron to sprawdzimy.

Kiedyś czytałem takie coś jak była dyskusja o promieniach. I było tam ,że nie może być elementów magazynujących energie w formie sprężyn, akumulatorów, sprężonych gazów/płynów itp. Na pewno nie chodziło o sprężyny w wiązaniach ale wynikało z tego że elektryka heada była zabroniona.

A jaka jest hydraulika w nartach? Chodzi Ci o element tłumiący w płycie? Jest jeszcze coś?  Jesteś pewien że w nartach FIS występują dane technologie tak jak w sklepowych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem tylko coś takiego:

 

 

.1.2.7
Additional equipment
3.1.2.7.1
No additional equipment is permitted which
a)
makes   use   of   foreign   energy   (e.g.   heaters,   chemical   energy
accumulators, electric batteries, mechanical aids, etc.
)
b )
causes
or  intends  to  cause  changes  in  the  outer  conditions  of  the
competition to the disadvantage of fellow competitors (e.g. changes to
piste or snow)
c)
increases  the  risk  to  the  users  or  other  persons,  when  used  for  the
purpose for which it was intended

 

Chyba trochę się zmieniły te regulacje względem tego co czytałem kilka lat wcześniej bo w samej konstrukcji rdzenia narty rzeczywiście nie ma wymogów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...