Skocz do zawartości

Kaski nie chronia przed wstrząsnieniami mózgu


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Jak dla mnie odkrycie na miare amerykańskich naukowców lubujących się w badaniu rzeczy oczywistych.

Aktualny tytuł wątku jest nieprawdziwy bo i chronią i nie chronią.

A we wnioskach skąd innąd słusznie napisano
"Konkluzje są dwie. Pierwsza: lepiej jest jeździć w kasku niż bez niego. Nawet gdy współczesne kaski nie dają nam 100% ochrony."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie odkrycie na miare amerykańskich naukowców lubujących się w badaniu rzeczy oczywistych.


Dla większości na tym forum nie takie oczywiste :)
Pozdr
Marcin

"Konkluzje są dwie. Pierwsza: lepiej jest jeździć w kasku niż bez niego. Nawet gdy współczesne kaski nie dają nam 100% ochrony."


Oczywiście. Nic innego nie staram się przekazać od lat wielu. Zwracajac szczególną uwagę na to, przed czym nie chronią, bo lepiej znać zagrożenia.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak dla mnie odkrycie na miare amerykańskich naukowców lubujących się w badaniu rzeczy oczywistych.

Aktualny tytuł wątku jest nieprawdziwy bo i chronią i nie chronią.

 

Dodatkowo linkowane teksty są reklamą pewnych firm czy systemów, których skuteczność jest równie wątpliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kontekście różnych wcześniejszych forumowych dyskusji, bardzo podoba mi się ten fragment:

 

Dowiedziono, że ludzie jeżdżący w kasku są mniej narażeni na jakiekolwiek urazy (nie tylko głowy) od innych osób, wybierających jazdę bez kasku. To sugeruje, że użytkownicy kasków jeżdżą mniej ryzykownie od innych. Taka konkluzja jest zaprzeczeniem teorii, według której to właśnie osoby w kasku są bardziej skłonne do podejmowania ryzyka, ponieważ czują się pewniej.

 

(podkreślenie moje)

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste, że kask narciarski, jak i żaden inny kask nie zapewnia "niezniszczalności" naszej głowie. Ale zwiększa szanse, a to dużo. Sam jestem tego beneficjentem. Zdarzyło mi się wpaść ze zbyt dużą szybkością, tuż za załamaniem trasy na muldy (tak, tak nie zatrzymałem się żeby sprawdzić warunki za załamaniem). Muldy były na tyle duże, że nie miałem jak szybko wytracić szybkości. Walczyłem, pewnie trochę rozpaczliwie,, ale i tak wyrżnąłem, między innymi głową w podłoże. Nie wiem jak by się to skończyło bez kasku i nigdy się nie dowiem, ale kask niewątpliwie w sporym stopniu zamortyzował uderzenie. Większość ludzi jeździ już w kaskach i to akurat nie z powodu mody, bo ani to ładne, ani w porównaniu np. z czapkami, w których się wcześniej jeździło, wygodne. Jednak przyzwyczaiłem się i w sumie w kasku czuję się bezpieczniej. Byłem też naocznym świadkiem, jak znany niektórym forumowiczom Tadeusz z Łodzi, wyrżnął głową w dość twardy w tym miejscu stok. Jeszcze parę godzin później bolała go po tym upadku głowa, ale w sumie nic mu się nie stało. Gdyby był bez kasku pewnie byłoby gorzej. Jednak wiara, że w "dobrym" kasku nic złego nie może mi się przydarzyć, najpewniej okaże się złudna. A błędy popełniamy i z wyjątkiem Mitka, będą się nam one od czasu do czasu zdarzać, jak każdemu narciarzowi, nawet tym z PŚ jeżdżącym przecież zawodowo. Oby jak najrzadziej, czego sobie, jak i wszystkim forumowiczom szczerze życzę!     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kontekście różnych wcześniejszych forumowych dyskusji, bardzo podoba mi się ten fragment:

 

Dowiedziono, że ludzie jeżdżący w kasku są mniej narażeni na jakiekolwiek urazy (nie tylko głowy) od innych osób, wybierających jazdę bez kasku. To sugeruje, że użytkownicy kasków jeżdżą mniej ryzykownie od innych. Taka konkluzja jest zaprzeczeniem teorii, według której to właśnie osoby w kasku są bardziej skłonne do podejmowania ryzyka, ponieważ czują się pewniej.

 

(podkreślenie moje)

 

:)

 

Czyli ostrożniejsi jeżdżą w kaskach - nic odkrywczego. Jak często, skutek myli się z przyczyną. 

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tenm przytoczony na wstepie artykul, to zlepek teorii

natomiast zdanie (cytuje z pamieci) "...MIPS designed to reduce the impact EVEN from an angle...." - ujawnia, ze autor NIE MA POJECIA, ze MIPS wlasnie zostal skontruowany do zniejszenia urazow  wlasnie "off center" czyli wlasnie "from an angle"

 

Te pseudobadania na podstawie wywiadow.................................typowe dla prac magisterskich jakich miliony, z bardzo mala wierzxtelnoscia....

 

polecam sobie znalezc wlasnie artykuly o silach / zniszczeniu w kaskach "klasycznych" w porownaniu do MIPS, czy MIPS-podobnych systemow

 

co moze nie istotne, ale dla mnie osobiscie (ale to juz personbalne zboczenie) Brytyjczyk, przeprowadzajacy "badania" we Francji I ten typ publikacji to 3 czerwone flagi..Od razu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...
natomiast zdanie (cytuje z pamieci) "...MIPS designed to reduce the impact EVEN from an angle...." - ujawnia, ze autor NIE MA POJECIA, ze MIPS wlasnie zostal skontruowany do zniejszenia urazow  wlasnie "off center" czyli wlasnie "from an angle"


Eeeee..... Powyższe zdanie nie występuje w przytoczonym artykule. WTF?

I co złego widzisz w wywiadach? Mamy ofiarę, znamy skutki, przeprowadzamy wywiad pytając o wiek, zaawansowanie (itd) i czy delikwent/ka miał/a kask.
No ale jak teza nie pasuje do światopoglądu, to negujemy tezę :)
Pozdr
Marcin

PS:
Znalazłem. Zdanie brzmi: "Designed to reduce and redirect impact, even from an angle". Nie widzę, do czego się tu można przyczepić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

natomiast zdanie (cytuje z pamieci) "...MIPS designed to reduce the impact EVEN from an angle...." - ujawnia, ze autor NIE MA POJECIA, ze MIPS wlasnie zostal skontruowany do zniejszenia urazow  wlasnie "off center" czyli wlasnie "from an angle"

 

Mam wrażenie, że Jan po zwrocie "nie ma pojęcia że", pisze dokładnie to samo co wcześniej autor tekstu.

 

Zgadzam się natomiast, w kwestii wiarygodności wywiadów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeeee..... Powyższe zdanie nie występuje w przytoczonym artykule. WTF?

I co złego widzisz w wywiadach? Mamy ofiarę, znamy skutki, przeprowadzamy wywiad pytając o wiek, zaawansowanie (itd) i czy delikwent/ka miał/a kask.
No ale jak teza nie pasuje do światopoglądu, to negujemy tezę :)
Pozdr
Marcin

PS:
Znalazłem. Zdanie brzmi: "Designed to reduce and redirect impact, even from an angle". Nie widzę, do czego się tu można przyczepić.

Designed to reduce and redirect impact, even from an angle, MIPS involves a low-friction layer inside the helmet over which the outer helmet moves after it’s hit. "even" stypuluje, ze MIPS zostal wymyslony z innego powodu, a "przy okazji" takze redukuje impakt "off angle"

 

to doslowny cytat - even - znaczy , ze NAWET redukuje skutki off angle : problem w tym, ze MIPS byl wlasnie skonstruowany, zeby zmniejszyc impact wlasnie from an angle (sila dziala mniej lub bardziej stycznie do powierzchni kasku), a nie do uderzen pod katem prostym do powierzchni kasku

Jezeli  ktos uzywa "even" w tym kontekscie, ujawnia, ze nie zna faktow, nie wie, dlaczego MIPS zostal wymyslony 

 

 

Moze znasz klasyfikacje tzw "evidence based" research - takie wypociny mieszcza sie  ztrudem w level 5 - ostatni z 5 poziomow…..

czyli "waga" takiej pracy jest znikoma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ku przestrodze dla tych, co twierdzili inaczej:

https://www.telegrap...ent-concussion/

a streszczenie na naszym portalu- opublikowane 20 sierpnia. Nikt nie zauważył?
http://www.skiforum....ostatnich-badan
 

Szczerze mówią żadna rewelacja. Oczywistości z wyjątkiem stwierdzenia, że osoby w kasku jeżdżą ostrożniej od tych bezkaskowców. Że nie chroni przed wstrząśnieniem to wynika z praw fizyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówią żadna rewelacja. Oczywistości z wyjątkiem stwierdzenia, że osoby w kasku jeżdżą ostrożniej od tych bezkaskowców. Że nie chroni przed wstrząśnieniem to wynika z praw fizyki.

 

Dokładnie tak jak piszesz. Kluczowym aspektem przy uderzeniach prostopadłych jest strefa zgniotu, która może zmniejszyć przeciążenie działające na mózg. Jeżeli uderzymy w ostry kamień, to jest szansa że wgniecie on skorupę kasku zamiast naszej czaszki, dodatkowo zmniejszy przeciążenie i nas uratuje. Jeżeli walimy w ubitą i płaska powierzchnię śniegu, to kask raczej nic nie da, a nawet zaszkodzi. Wszak głowa ma mniejszy promień krzywizny niż kask i mniejszą powierzchnię kontaktu z płaską powierzchnią, jest większa szansa, że wgniecie śnieg (zrobi dołek w śniegu) i będzie jakaś strefa zgniotu chroniąca mózg. Bez kasku jest większa szansa na nabicie sobie guza, rozcięcie skóry, ale mniejsza na wstrząs mózgu.

Ale i tak chyba lepiej mieć wstrząs mózgu niż wgniecioną czaszkę.

W każdym razie kask chroni nas bardziej przed obcierkami i uderzeniami punktowymi w ostre przedmioty, natomiast praktycznie nie chroni przed uderzeniami o powierzchnie płaskie, ma zbyt twardą wyściółkę. Tyle, że gdyby miał bardziej miękką, nie chroniłby przed uderzeniami punktowymi.

Co do cech osób jeżdżących w kasku, to zapewne są tacy, którym kask dodaje brawury i zakładają go w celu przesunięcia granicy ryzyka, jak i ci, którzy są przesadnie ostrożni, dlatego jeżdżą w kasku nawet w fazie płużenia na oślej łączce. A pomiędzy nimi cała masa ludzi noszących kask dla wygody lub mody, bez specjalnej korelacji ze skłonnością do ryzyka. Dobrze dobrany i wentylowany kask daje komfort i dla mnie to jest podstawowa zaleta kasku. Nie przypominam sobie sytuacji, w której kask mnie przed czymś uratował, wysoki jestem to zdarza mi się pierdyknąć w łeb przy wysiadaniu z gondoli, ale bez kasku pewnie bym nie pierdyknął, bo byłbym ze 3 cm niższy i moje ciało wie, o ile trzeba głowę pochylić, a podświadomie nie uwzględnia poprawki na kask i pewnie stąd te kolizje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w jakim celu wy to analizujecie? W innym wątku opisałem swoją przygodę z sarną, nie pomogły ABS, ASR, elektryczna szpera i kilka innych pierdół.

Kask jest podobnym bezpiecznikiem jak wypinane wiązanie lub poduszka w aucie. Niby redukuje prawdopodobieństwo urazu ale nie zwalnia z myślenia. Ja tam lubię sobie pośmigać w czapce. Nie powierzam swojego zdrowia/życia gadżetom. Po prostu uprawiając jakikolwiek sport "grawitacyjny" musimy wkalkulować pewne ryzyko. Czy kask takie ryzyko redukuje? Nie wiem, nie myślę o tym jadąc na narty. Czemu używam? Również nie wiem, bo modne? Czemu używają zawodowcy? Nie mam pojęcia. Gdyby ktoś przeprowadził ankietę i zapytał czemu jeżdżę w kasku, nie potrafiłbym odpowiedzieć w jednoznaczny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w jakim celu wy to analizujecie? 

 

Bo niektórzy mogą myśleć, że w kasku są znacznie bezpieczniejsi, a to ułuda.

Ja noszę kask bo chroni od wiatru, podniesione gogle nie upijają mnie w czoło, na mrozie jest ciepło, odkąd mam dobrze wentylowany model głowa mi się nie poci, jest szansa, że ochroni mnie przed niektórymi urazami, np. po oberwaniu nartą w łeb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w jakim celu wy to analizujecie? W innym wątku opisałem swoją przygodę z sarną, nie pomogły ABS, ASR, elektryczna szpera i kilka innych pierdół.

Kask jest podobnym bezpiecznikiem jak wypinane wiązanie lub poduszka w aucie. Niby redukuje prawdopodobieństwo urazu ale nie zwalnia z myślenia. Ja tam lubię sobie pośmigać w czapce. Nie powierzam swojego zdrowia/życia gadżetom. Po prostu uprawiając jakikolwiek sport "grawitacyjny" musimy wkalkulować pewne ryzyko. Czy kask takie ryzyko redukuje? Nie wiem, nie myślę o tym jadąc na narty. Czemu używam? Również nie wiem, bo modne? Czemu używają zawodowcy? Nie mam pojęcia. Gdyby ktoś przeprowadził ankietę i zapytał czemu jeżdżę w kasku, nie potrafiłbym odpowiedzieć w jednoznaczny sposób.

 

Podpisuję się pod każdym zdaniem napisanym powyżej.

 

Dodam tylko, że moim zdaniem:

 

1. Przed "wstrząśnieniem mózgu" chroni nas nie to co mamy na głowie ale to co mamy w głowie.

 

Mogę tu przytoczyć powiedzenie ludzi posługujących się bronią odnośnie bezpieczników: Najlepszy i jedynie pewny bezpiecznik znajduje się między uszami strzelca.

 

2. Odnośnie używania kasków przez zawodowców. To oczywiście element marketingu. Tyle nowej powierzchni reklamowej :). Wystarczy przypomnieć sobie albo obejrzeć na youtubie filmiki ze zjazdu i slalomu specjalnego z lat 60, 70, 80, 90 - tych żeby zobaczyć kiedy zjazdowcy zaczęli używać kasków a kiedy zaczęto je używać w slalomie specjalnym. A później to już był obowiązek i nie było wyboru  :(.

 

Wolność a zwłaszcza wolność wyboru to podstawa. Gdy ktoś mi czegoś zakazuje robi ze mnie niewolnika. Jeżdżę od ponad 40 lat, upadałem owszem al nigdy tak aby uderzyć głową o podłoże wyciąg czy drzewo. Na nartach zdemolowałem sobie kręgosłup a nawet złamałem rękę. Ale żeby głowę naruszyć to nigdy.

 

I żeby nie było w tym sezonie może założę kask. Kupiłem po zdarzeniu jak jakiś konus (ca 170 cm) zdemolował mi bark swoim kaskiem. Przeraziłem się co by było gdyby był 15 cm wyższy. Niektórzy użytkownicy kasków uważają je za panaceum na wszystko nawet na własną głupotę. Dlatego przyszedł już chyba czas aby używać kasków przeciwko kaskom :P

Oto swoisty paradoks.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam trochę odmienne zdanie na temat kasków narciarskich. Wspominasz lata 60/70-te. Wtedy na motocyklach też nie jeździło się w kaskach. Teraz się ich używa. Zresztą jest taki wymóg. Na nartach takiego wymogu nie ma (oprócz dzieci, a i tu nikt nie zgłasza zastrzeżeń o „dręczeniu dzieci kaskami”), jednak większość, czy wręcz prawie wszyscy jeżdżą w kaskach.
   W latach 70-tych zaliczyłem na Kasprowym potężnego „dzwona”. Do tego stopnia mnie zwyobracało, że jeszcze dobrą chwilę po wszystkim nie wiedziałem gdzie jestem. Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie co się stało. Jakimś cudem wyszedłem z tego wprawdzie b. mocno poobijany, ale cały. Bezpośrednio po tym zdarzeniu zmajstrowałem sobie, na bazie czapki z kożucha coś, co miało w zamierzeniu choć trochę chronić mi głowę. Mianowicie, doszyłem na tę czapkę dodatkowy szeroki pas z grubego kożucha. A przecież o kaskach narciarskich jeszcze nawet nie słyszałem.
   Kasków nie lubię, ale używam. Zakupiłem też kamizelkę ze zintegrowanym żółwiem. Mam jednak jakąś niechęć do używania jej na stoku i zakładam b. sporadycznie, choć widzę, że większość instruktorów w Alpach używa żółwi.
Może potrzebny następny dzwon żeby mnie i do niej przekonać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zakupiłem też kamizelkę ze zintegrowanym żółwiem. Mam jednak jakąś niechęć do używania jej na stoku i zakładam b. sporadycznie, choć widzę, że większość instruktorów w Alpach używa żółwi.
Może potrzebny następny dzwon żeby mnie i do niej przekonać?

 

Spróbuj potraktować żółwia jako antidotum na 'inne żółwie', tak jak Wojtek - 'kask przeciw kaskowi' (to chyba najsensowniejszy powód do  używania kasku jaki tu przeczytałem. oprócz oczywiście  wygody).

Dla mnie kask jest po prostu przyjemniejszy niż czapka: gogle odstawione na czoło nie parują jak na czapce, chroni przed deszczem i mokrym sniegiem, poziom wentylacji łatwo ustawić..... w zasadzie tylko na ostatnie wiosenne jazdy przy temp > 10 st zostawiam go w samochodzie.

Przed prawie 10 laty pisaliśmy tu o wprowadzeniu  obowiązku używania  kasku.Kto co pisał łatwo znaleźć.  Mam drobną satysfakcję, że problem rozwiązał się bez dekretów i mandatów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...