Skocz do zawartości

Wlasnoreczny serwis nart


quanto1

Rekomendowane odpowiedzi

Długi czas zbierałem się że zrobieniem stoku warsztatowej. Oczywiście ciągle brakowało a to czasu a to chęci. Kilka lat robienie serwisu polegało na oddaniu nart do pro serwisu na ostrzenie smarowanie itd. W między czasie smarowanie 3 par nart w garażu na jakiś kobyłkach cykliny robione własnoręcznie a żelazko po babci. W sobotę biorę się za zrobienie stołu . Dzis dotarla kolejna paczka z taka zawartością. Wcześniej pare rzeczy tez kupione miedzy innymi kamien polerski diamenty ostrzalka . Dzis żelazko Cyklina ostrzałka i imadła szczotka . Więc panie i panowie od teraz bawimy się w serwismena hehe

Załączone miniatury

  • 20180208_144429.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ mam jedną parę nart na razie nie chciałem iść w koszty. Imadło trzypunktowe za 200 zł kupiłem na Aliexpres tak samo jak diamenty 400 i 1000. Wraz z imadłem dostałem cyklinę. Żelazko po babci za 15zł kupiłem na portalu aukcyjnym. Dokupiłem tylko kątownik, smary Toko i pilnik Stilha.  Podszedłem do sklepu gdzie sprzedają plexi i dostałem odpadów grubej 5mm plexi na 5 cyklin. Imadło kupiłem po 65$ a diamenty po niecałe 3$ teraz widzę są droższe.

 

https://www.aliexpre...2311.0.0.0F9MTq

https://www.aliexpre...2311.0.0.N4gcR1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ mam jedną parę nart na razie nie chciałem iść w koszty. Imadło trzypunktowe za 200 zł kupiłem na Aliexpres tak samo jak diamenty 400 i 1000. Wraz z imadłem dostałem cyklinę. Żelazko po babci za 15zł kupiłem na portalu aukcyjnym. Dokupiłem tylko kątownik, smary Toko i pilnik Stilha.  Podszedłem do sklepu gdzie sprzedają plexi i dostałem odpadów grubej 5mm plexi na 5 cyklin. Imadło kupiłem po 65$ a diamenty po niecałe 3$ teraz widzę są droższe.

 

https://www.aliexpre...2311.0.0.0F9MTq

https://www.aliexpre...2311.0.0.N4gcR1

Czy mówisz o takim pilniku Sthill

http://allegro.pl/pi...6720271379.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blat roboczy do serwisu nart zrobiony i zamontowany. Żeby nie było to dwie pary nart zrobione . Cyklinowanie smaru po sezonie , szczotkowanie mosiądzem , ostrzenie jednej pary na 89 st. drugiej na 88 st . Smarowanie na gorąco , cyklinowanie ,szczotka nylon i polerowanie. Ale nie obeszło się bez urazu . Podczas ostrzenia ręka mi poleciała po krawędzi hehe chociaż znak że są naostrzone

Załączone miniatury

  • 20180210_121339.jpg
  • 20180210_121520.jpg
  • 20180210_121532.jpg
  • 20180210_141006.jpg
  • 20180210_175625.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blat roboczy do serwisu nart zrobiony i zamontowany. Żeby nie było to dwie pary nart zrobione . Cyklinowanie smaru po sezonie , szczotkowanie mosiądzem , ostrzenie jednej pary na 89 st. drugiej na 88 st . Smarowanie na gorąco , cyklinowanie ,szczotka nylon i polerowanie. Ale nie obeszło się bez urazu . Podczas ostrzenia ręka mi poleciała po krawędzi hehe chociaż znak że są naostrzone

 

Zapomniałeś o BHP  :)

Safety first.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blat roboczy do serwisu nart zrobiony i zamontowany. Żeby nie było to dwie pary nart zrobione . Cyklinowanie smaru po sezonie , szczotkowanie mosiądzem , ostrzenie jednej pary na 89 st. drugiej na 88 st . Smarowanie na gorąco , cyklinowanie ,szczotka nylon i polerowanie. Ale nie obeszło się bez urazu . Podczas ostrzenia ręka mi poleciała po krawędzi hehe chociaż znak że są naostrzone

z czuciem - mniej siły bo przefajnujesz.  

 

porada - kup stalowy  płaskownik 3mm i poćwicz na nim 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale drucik możesz zbierać.

Drucik tez zebrany diamencikiem . Teraz jeszcze kolej na moje narty .Oczywiście swoich nie będę ostrzył bo nowe ale musze wycyklinować bo są smarowane ale na maszynie a ja wolę zrobić to na gorąco i wyszczotkować zresztą na wyjazd zabieram ze sobą sprzęt także będą robione na bieżąco .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No to dzis na warsztat poszły Nordica Spitfire Pro .Ślizg wysuszony aż mnie serce zabolało jak to zobaczyłem.Może by tak bardzo nie bolało ale to deseczki mojego przyjaciela musiałem mu zabrać te deski i zrobić z nimi porządek .Ostrzenie na 88 st. Wiór leciał ostro , smarowanie bez cykliny bo nie wiadomo czy narty  bedą jeżdzić w tym sezonie.Parę fotek.

20180222_145938.jpg 20180222_150044.jpg 20180222_150054.jpg 20180222_150334.jpg 20180222_150525.jpg 20180222_150657.jpg 20180222_150809.jpg 20180222_151252.jpg 20180222_152812.jpg 20180222_152943.jpg 20180222_153238.jpg 20180222_153755.jpg 20180222_153801.jpg 20180222_154018.jpg 20180222_154312.jpg 20180222_154429.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie cyklinowalem ich niech dobrze się wchłonie bo suche były jak drzewo do kominka

 

Jeśli mogę coś podpowiedzieć. Mając tak wysuszony ślizg nałóż cienką warstwę smaru i wycyklinuj ślizg. Następnie nałóż nową warstwę i wgrzej ją żelazkiem (wolne, spokojne i płynne ruchy). Zobaczysz przy pierwszej warstwie, że mimo nałożonego smaru to cyklina prawie w ogóle go nie zbiera (smar wsiąkł w pory ślizgu). Dopiero drugą lub trzecią warstwę możesz tak pozostawić jak na zdjęciach. Dlaczego? Bo nakładając jedną tylko warstwę smaru zdążył on już zastygnąć i nie spenetrować porządnie porów w ślizgu.

Zużycie smaru masz podobne, pracy trochę więcej ale robota porządnie wykonana (porządniej niż w serwisie :P )

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukaszo86 - wiem, że takie zalecenia można poczytać w różnych poradnikach serwisowych, ale dla mnie to są gusła. Jaki sens ma ściąganie cykliną warstwy smaru, żeby za chwilę nałożyć nową warstwę tego samego smaru o tych samych parametrach i prasować od nowa. Jaka jest przewaga tej metody nad dłuższym czy kilkakrotnym prasowaniem jednej warstwy (pod warunkiem, że jest odpowiednio gruba i nie jest go za mało na ślizgu). Przecież pod żelazkiem i tak wszystko się stapia w jedną całość i nie ma tam żadnych warstw, dla ślizgu to bez różnicy czy nakładałeś i zdejmowałeś smar na raty czy nie, ważne jak długo smar był w stanie ciekłym na ślizgu, a to zależy od czasu prasowania, a nie ilości cyklinowań.

 

Ja zaczynam od miękkiego smaru bazowego, prasuję go dość długo (kilka przebiegów żelazkiem), ściągam w miarę możliwości póki ciepły i czyszczę szczotką mosiężną. Potem idzie smar właściwy (też długo prasowany) ale pozostawiony do pełnego ostygnięcia, cyklina, nylon, końskie włosie. Nakładanie po sobie 2 warstw tego samego smaru jest wg mnie bez sensu. Po co go ściągać jak za chwile chcesz go jeszcze raz nałożyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon, metoda, którą opisałem powyżej jest sprawdzona przeze mnie na gruncie praktycznym w wielu nartach. Dlaczego? Otóż nakładając jedną grubą warstwę smaru nim żelazkiem dojedziesz z dziobów do pięt to zdąży już tak wystygnąć, że nie wtopi się cały w pory suchego ślizgu. Wycyklinowanie wierzchniej warstwy smaru (bez szczotkowania - tylko cyklina) otwiera wierzchnią skorupę zastygłego smaru, odsłaniając tym samym powierzchnię ślizgu, która nie jest odpowiednio nasączona smarem. Zaraz mi powiesz, że przecież można przejechać jeszcze raz żelazkiem po starej skorupce smaru i moje argumenty są bez sensu. Ale zwróć uwagę na to, że ponownie roztapiany smar na ślizgu jest ponownie roztapianym smarem (jakoś serwisy narciarskie nie wpadły na pomysł aby wycyklinowane wióry smaru przetapiać spowrotem na kostki smaru i smarować nimi kolejne ślizgi).

Gruba warstwa smaru nie rozgrzeje się równo w całej swojej grubości , ponieważ smar sam w sobie będzie izolatem termicznym dla samego siebie. A żelazka z miękkim smarem nie ustawisz na 160 st. C bo go spalisz. Łatwiej będzie wgrzać smar cienkimi warstwami, ściągając nadwyżkę cykliną.

 

Ja zaczynam od miękkiego smaru bazowego, prasuję go dość długo (kilka przebiegów żelazkiem), ściągam w miarę możliwości póki ciepły i czyszczę szczotką mosiężną. Potem idzie smar właściwy (też długo prasowany) ale pozostawiony do pełnego ostygnięcia, cyklina, nylon, końskie włosie. Nakładanie po sobie 2 warstw tego samego smaru jest wg mnie bez sensu. Po co go ściągać jak za chwile chcesz go jeszcze raz nałożyć?

 

Nie rozumiem tej szczotki mosiężnej po nałożeniu smaru bazowego. Szczotka mosiężna jest na tyle twarda, że służy jako narzędzie czyszczące mechanicznie przed smarowaniem a Ty traktujesz nią smar bazowy... dla mnie ta praca jest bez sensu, bo mógłbyś w ogóle odpuścić smarowanie bazą i skupić się tylko na właściwym smarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Argumentacja  średnio-przekonywująca, jednak zdecydowana większość w tym prof. tak robi.

 

 

Jedyne co zauważyłem,  ślad w miejscu zalania/kapnięcia smaru jest bardziej "soczysty" od reszty rozprowadzonej żelazkiem, wydaje się, że metoda zalewania całego ślizgu  będzie  najlepsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukaszo86 - wiem, że takie zalecenia można poczytać w różnych poradnikach serwisowych, ale dla mnie to są gusła. Jaki sens ma ściąganie cykliną warstwy smaru, żeby za chwilę nałożyć nową warstwę tego samego smaru o tych samych parametrach i prasować od nowa. Jaka jest przewaga tej metody nad dłuższym czy kilkakrotnym prasowaniem jednej warstwy (pod warunkiem, że jest odpowiednio gruba i nie jest go za mało na ślizgu). Przecież pod żelazkiem i tak wszystko się stapia w jedną całość i nie ma tam żadnych warstw, dla ślizgu to bez różnicy czy nakładałeś i zdejmowałeś smar na raty czy nie, ważne jak długo smar był w stanie ciekłym na ślizgu, a to zależy od czasu prasowania, a nie ilości cyklinowań.

Nie da się. Po co na być łatwo jak może być skomplikowanie....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..zwróć uwagę na to, że ponownie roztapiany smar na ślizgu jest ponownie roztapianym smarem...


A jak smar znalazł się w kostce? Czyż nie musiał być wcześniej roztopiony? :D

Chciałbym ponownie napisać, że materiał ślizgów nie jest porowaty. Jeśli chodzi o penetrację smaru, to miałem kiedyś pdfa (chyba od Toko) w tym temacie, gdzie napisano, ze smar penetruje materiał ślizgu na setne części milimetra na zasadzie dyfuzji, po kilkugodzinnym moczeniu w płynnym smarze w wysokiej temperaturze.
Absolutnie ten efekt nie jest osiągalny bez potencjalnego zniszczenia narty (bo temperatura była grubo powyżej 100 stopni, takie potraktowanie narty mogłoby się skończyć jej rozklejeniem)..
Wielokrotne wprasowywanie może działać ze względu na nierówności powierzchni. Po prostu smar lepiej się po niej rozprowadzi i będzie się lepiej trzymał.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak smar znalazł się w kostce? Czyż nie musiał być wcześniej roztopiony? :D

 

Zapewne poprzez roztopienie ale nie wiesz w jakiej temperaturze :) Może była mniejsza niż temperatura rekomendowana do rozprowadzania żelazkiem ale każda firma kryje swoje know-how :ph34r: Poza tym w serwisie narciarskim stosunkowo często panuje zasada "im mniej tym lepiej..." [razy roztapiany smar]

Chciałbym ponownie napisać, że materiał ślizgów nie jest porowaty. Jeśli chodzi o penetrację smaru, to miałem kiedyś pdfa (chyba od Toko) w tym temacie, gdzie napisano, ze smar penetruje materiał ślizgu na setne części milimetra na zasadzie dyfuzji, po kilkugodzinnym moczeniu w płynnym smarze w wysokiej temperaturze.
Absolutnie ten efekt nie jest osiągalny bez potencjalnego zniszczenia narty (bo temperatura była grubo powyżej 100 stopni, takie potraktowanie narty mogłoby się skończyć jej rozklejeniem)..
Wielokrotne wprasowywanie może działać ze względu na nierówności powierzchni. Po prostu smar lepiej się po niej rozprowadzi i będzie się lepiej trzymał.
Pozdr
Marcin

 

Dokładnie chyba 3 nanometry o ile pamiętam. Ja zapodziałem z kolei gdzieś prezentację ppt od Toko, gdzie było pokazane zdjęcie ślizgu pod mikroskopem i ukazana była struktura powierzchni ślizgu, wskazują na maleńkie i niewidoczne ludzkim okiem rurki jak pory.

Smar się musi czegoś trzymać, nie jest klejem, więc idąc tym tokiem myślenia dochodzimy to tezy, że jednak powierzchnia ślizgu nie jest idealnie płaska. CHYBA, ŻE narta nie widziała maszynowej regeneracji odkąd opuściła fabrykę i przejeździła 5 lat bez serwisu. Ale takie perełki nawet w wypożyczalniach się nie trafiają B)

 

"Poza tym nie mogłeś być na szkoleniu Toko, bo Toko nikt tutaj nie lubi i wszyscy narzekają, że szkolenia są płatne a kursanci niewiele się dowiadują" :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...