Skocz do zawartości

Po co smarujemy narty? - krótkie objaśnienie


Lukaszo86

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

dzisiaj chciałem się podzielić refleksją i doświadczeniem jakie wykonałem w ostatnich dniach "sezonu ogórkowego" i trochę z nudów. Mianowicie często gdy rozmawiam z klientami o smarach narciarskich padają pytania czym się różni dany smar od innego. I wtedy zaczynam tworzyć handlowe odpowiedzi tłumacząc przy tym, że fluor w smarze narciarskim jest hydrofobowy i impregnuje ślizg przed powstawaniem zacieków wodnych co w konsekwencji nadaje narcie przyspieszenie. I czasem pojawia się magiczne pytanie odnośnie smaru hydrocarbonowego: "a ten jest gorszy?" Otóż nie. I tłumaczę klientowi, że smar hydrocarbonowy jest tak samo dobry a smar z fluorem trochę lepszy.

 

Aby nie wywyższać jednego rodzaju smaru nad drugim i skupić się na głównym zadaniu jaki ma spełnić smar przedstawię Wam graficznie różnice między nieposmarowanym ślizgiem a posmarowanym smarem hydrocarbonowym:

 

najpierw zdjęcia:

nieposmarowana.jpg posmarowana.jpg

 

A teraz amatorski film kręcony komórką:

 

Jakość filmu jest lipna ale mam nadzieję, że odpowiednio przedstawia kwestię smarowania nart i odprowadzania wody spod ślizgu.

 

Reasumując, nieważne czy smarujemy narty smarem hydrocarbonowym czy z fluorem. Jeśli jeździmy amatorsko dla przyjemności to każdy smar będzie odpowiednio spełniał swoją rolę.

Poza tym dochodzi także kwestia bezpieczeństwa. Im bardziej śliska narta tym łatwiej jest nam ominąć przeszkodę, która nagle "wyrośnie" przed nami.

 

pozdrawiam,

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, parafina apteczna, którą tak mocno reklamujecie nie jest oczyszczona z węgla przez co stosowanie takiego rozwiązania może doprowadzić do zatkania porów w strukturze ślizgu i w konsekwencji kolejne smary nie będą odpowiednio konserwowały ślizgu i w dalszej konsekwencji smar ze ślizgu będzie szybciej się wycierał i skracał żywotność parametrów poślizgowych.

Oczywiście parafina apteczna daje podobny efekt ale w dłuższej perspektywie eksploatacji narty negatywnie na nią wpłynie. Poza tym nie reklamuję żadnego produktu a zwracam uwagę na sam fakt smarowania, więc finalnie pominę Wasze uwagi.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, parafina apteczna, którą tak mocno reklamujecie nie jest oczyszczona z węgla przez co stosowanie takiego rozwiązania może doprowadzić do zatkania porów w strukturze ślizgu i w konsekwencji kolejne smary nie będą odpowiednio konserwowały ślizgu i w dalszej konsekwencji smar ze ślizgu będzie szybciej się wycierał i skracał żywotność parametrów poślizgowych.

Oczywiście parafina apteczna daje podobny efekt ale w dłuższej perspektywie eksploatacji narty negatywnie na nią wpłynie. Poza tym nie reklamuję żadnego produktu a zwracam uwagę na sam fakt smarowania, więc finalnie pominę Wasze uwagi.

 

Pozdrawiam

Chciałem Ci zwrócić tylko uwagę , abyś nie używał głupich marketingowych nazw bo hydrocarbony  o których piszesz  to parafiny ! :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego głupich marketingowych? To jest nazwa handlowa tak jak parafina i nie będziesz mi mówił jakich słów mam używać. Forma wypowiedzi jaką przyjmujesz jest daleka od poziomu kultury jaki panuje na forum od paru lat. Nie szukaj na siłę dziury w całym i nie neguj wszystkiego dookoła.

Może nazywając smar narciarski zrobiony z parafiny hydrocarbonem weżmiemy za niego większą kasę ? :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A hydrocarbony to po polsku węglowodory :), nasycone, nienasycone,  cykliczne, aromatyczne. 

Parafina to mieszanina stałych i nasyconych węglowodorów o długich (>15 atomów C) łańcuchach . 

 

Pisanie, że smaruje się hydrocarbonoami jest mylące bo nie smaruje się nart np. metanem, acetylenem, cykloheksanem czy benzenem które są też hydrocarbonami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Drogi Łukaszu... świeczka Panie kolego zwykła świeczka......................i to polecaj swoim klientom.................no chyba że twoi klienci biorą udział w WC...............to wtedy świczkax2 :D  :D  :D  :D. Jest także alternatywne rozwiązanie ale dla tych co mają znajomości................parafina Panie kolego  parafina.................... :D  :D  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Łukaszu... świeczka Panie kolego zwykła świeczka......................i to polecaj swoim klientom.................no chyba że twoi klienci biorą udział w WC...............to wtedy świczkax2 :D  :D  :D  :D. Jest także alternatywne rozwiązanie ale dla tych co mają znajomości................parafina Panie kolego  parafina.................... :D  :D  :D

 

Najlepsza podobno gromnica od siostry Elizy z parafii św. Don Giovanni del Tomba.

A świeczka ma być zapalona czy zgaszona? :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukaszo86

Powielasz marketingowy slang zaczerpnięty od producenta.

Marketingowcy z banalnie brzmiącej rzeczy muszą zrobić coś  .....  najlepiej kosmicznego.

Koledzy żartobliwie do tego właśnie nawiązywali - mam nadzieję że nie czujesz się urażony.

polm - dzięki za przypomnienie

 

Dawno temu jednym z takich marketingowych określeń było słowo "komputerowy".

Dzisiaj rusza mnie np. gdy słyszę "skóra ekologiczna" w nawiązaniu do czegoś z szeregu tworzyw sztucznych a te w fazie ich produkcji są bardzo nieekologiczne.

 

Ps. ciekawe jak szybko możliwe będzie zastosowanie znanych silnie hydrofobowych materiałów jako ślizgów narciarskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukaszo86
Powielasz marketingowy slang zaczerpnięty od producenta.
Marketingowcy z banalnie brzmiącej rzeczy muszą zrobić coś ..... najlepiej kosmicznego.
Koledzy żartobliwie do tego właśnie nawiązywali - mam nadzieję że nie czujesz się urażony.


Nie czuje w żadnym stopniu urażony. Wręcz cieszę się, że dyskusja ruszyła tylko na błahy temat offtopowy. Pokazałem graficznie jak zachowuje się ślizg posmarowany i suchy na przykladzie zwyklego smaru (parafiny nie kupowaneh w aptece jak najwidoczniej robią pozostali aktywni uczestnicy dyskusji) i szkoda, że to meritum zostało pominięte i prym wiedzie czepianie się synonimów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu jednym z takich marketingowych określeń było słowo "komputerowy".
Dzisiaj rusza mnie np. gdy słyszę "skóra ekologiczna" w nawiązaniu do czegoś z szeregu tworzyw sztucznych a te w fazie ich produkcji są bardzo nieekologiczne.

Ps. ciekawe jak szybko możliwe będzie zastosowanie znanych silnie hydrofobowych materiałów jako ślizgów narciarskich.


Ekoskóra to nazwa pochodząca od skóry ekoNOMICZNEJ czyli materiał podobny do skóry naturalnej ale tańszy. No i oczywiście gorszy :-p ze skórami naturalnymi trafiłeś w mój drugi biznes :-p

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czuje w żadnym stopniu urażony. Wręcz cieszę się, że dyskusja ruszyła tylko na błahy temat offtopowy. Pokazałem graficznie jak zachowuje się ślizg posmarowany i suchy na przykladzie zwyklego smaru (parafiny nie kupowaneh w aptece jak najwidoczniej robią pozostali aktywni uczestnicy dyskusji) i szkoda, że to meritum zostało pominięte i prym wiedzie czepianie się synonimów.

No fajnie, a jak to wygląda przy temp. powietrza -30? Dlaczego wtedy bez smaru lub na złym smarze jedzie się jak po papierze ściernym ?

 

@Mlodzio, materiał musiałby być hydrofobowy wiadomo po co, plastyczny żeby nie pękał, twardy żeby był gładki i nie rysował się. Teflon jest raczej za miękki i za mało plastyczny. Ceramiczne materiały za mało plastyczne. Częściowo uzyskuje się większy poślizg przez dodanie sadzy technicznej (marketingowo grafit :) ) do  UHMWPE ale i tak jest to zbyt miękki materiał, żeby był gładki bez smarowania. Czytałem coś o jakieś nano strukturze metalicznej o wieeeeelkiej hydrofobowości ale udało chyba im się zrobić dopiero 6cm kwadratowych tego materiału. Chyba jednak nie doczekam czasów, gdy nie będzie trzeba smarować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

No fajnie, a jak to wygląda przy temp. powietrza -30? Dlaczego wtedy bez smaru lub na złym smarze jedzie się jak po papierze ściernym ?

 

Producenci smarów (wszystkich marek) podają jako parametr dla smarów temperaturę śniegu a nie powietrza. Powietrze jest tylko punktem odniesienia mniej więcej.

A w takich warunkach -30 st. C kryształki śniegu robią się twarde i ostre co daje wrażenie jazdy po papierze ściernym. Na takie warunki tylko twardy smar ale muszisz wiedzieć, że i tak nie ma szans na rekordy prędkości w takich temperaturach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Producenci smarów (wszystkich marek) podają jako parametr dla smarów temperaturę śniegu a nie powietrza. Powietrze jest tylko punktem odniesienia mniej więcej. A w takich warunkach -30 st. C kryształki śniegu robią się twarde i ostre co daje wrażenie jazdy po papierze ściernym. Na takie warunki tylko twardy smar ale muszisz wiedzieć, że i tak nie ma szans na rekordy prędkości w takich temperaturach.

Najtwardszy jest brak smaru.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekoskóra to nazwa pochodząca od skóry ekoNOMICZNEJ czyli materiał podobny do skóry naturalnej ale tańszy. No i oczywiście gorszy :-p ze skórami naturalnymi trafiłeś w mój drugi biznes :-p

Pozdrawiam

 

Z góry przepraszam za OT, ale skoro już w dwóch postach pojawił się temat ekoskóry (skóry ekologicznej) to proszę znawców tematu o rozwianie wątpliwości.

Do niedawna byłem przekonany że pod pojęciem ekoskóry mieści się tkanina nie mająca nic wspólnego ze skórami naturalnymi - czysty syntetyk, nazywany niekiedy skajem.

Jakiś miesiąc temu w programie motoryzacyjnym znawca od tapicerek samochodowych utrzymywał natomiast, iż ekoskóra nie jest tym samym co skaj, ale są to poddane procesowi klejenia i prasowania drobno zmielone resztki skór naturalnych (odpady z produkcji skórzanych tkanin, ubrań czy tapicerek)

Pytanie zatem: ekoskóra = skaj czy nie?

 

A w temacie smarów jedna dygresja - podczas ubiegłorocznych zakupów u jednego z dystrybutorów smarów zadałem pytanie o to kto kupuje najdroższe smary z serii top finish, po 500 czy nawet 700 zł za 30 gramowe opakowanie.

Byłem pewny, że grupą docelową dla tego typu smarów są zawodnicy przynajmniej na poziomie kadry narodowej.

Odpowiedź była zadziwiająca - najdroższe materiały serwisowe - topowe pilniki, wypasione imadła, smary 100 % fluoro czy thermobagi kupują najwięksi amatorzy, a całkowicie specyficzną grupą klientów kupujących wszystko co najdroższe i w ich mniemaniu najlepsze są rodzice dzieciaków startujących w amatorskich zawodach  typu Family Cup.

Rekordziści wydają na gadżety serwisowe po kilka tysięcy PLNów i zawsze argumentują to ponoć jednym zdaniem: przecież mój synek/córka muszą mieć to co najlepsze bo inaczej przegrają. Doszło też do sytuacji kiedy w przeddzień jakiś zawodów na Dolnym Śląsku dwóch tatusiów licytowało się o ostatnią tubkę smaru top finish.  

 

Życzę wszystkim forumowiczom tak hojnych rodziców :) PS. Choinka za pasem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z góry przepraszam za OT, ale skoro już w dwóch postach pojawił się temat ekoskóry (skóry ekologicznej) to proszę znawców tematu o rozwianie wątpliwości.

Do niedawna byłem przekonany że pod pojęciem ekoskóry mieści się tkanina nie mająca nic wspólnego ze skórami naturalnymi - czysty syntetyk, nazywany niekiedy skajem.

Jakiś miesiąc temu w programie motoryzacyjnym znawca od tapicerek samochodowych utrzymywał natomiast, iż ekoskóra nie jest tym samym co skaj, ale są to poddane procesowi klejenia i prasowania drobno zmielone resztki skór naturalnych (odpady z produkcji skórzanych tkanin, ubrań czy tapicerek)

Pytanie zatem: ekoskóra = skaj czy nie?

 

A w temacie smarów jedna dygresja - podczas ubiegłorocznych zakupów u jednego z dystrybutorów smarów zadałem pytanie o to kto kupuje najdroższe smary z serii top finish, po 500 czy nawet 700 zł za 30 gramowe opakowanie.

Byłem pewny, że grupą docelową dla tego typu smarów są zawodnicy przynajmniej na poziomie kadry narodowej.

Odpowiedź była zadziwiająca - najdroższe materiały serwisowe - topowe pilniki, wypasione imadła, smary 100 % fluoro czy thermobagi kupują najwięksi amatorzy, a całkowicie specyficzną grupą klientów kupujących wszystko co najdroższe i w ich mniemaniu najlepsze są rodzice dzieciaków startujących w amatorskich zawodach  typu Family Cup.

Rekordziści wydają na gadżety serwisowe po kilka tysięcy PLNów i zawsze argumentują to ponoć jednym zdaniem: przecież mój synek/córka muszą mieć to co najlepsze bo inaczej przegrają. Doszło też do sytuacji kiedy w przeddzień jakiś zawodów na Dolnym Śląsku dwóch tatusiów licytowało się o ostatnią tubkę smaru top finish.  

 

Życzę wszystkim forumowiczom tak hojnych rodziców :) PS. Choinka za pasem :)

Cześć

SS Znakomity post. Szkoda, że moi rodzice uważają, że najlepszym prezentem dla mnie jest to co by ich cieszyło.

Kto mnie zna wie jakim trafionym pomysłem jest np. dziergana kamizelka w serek ( ciemna zieleń).

Wszystkim innym życzę za Sebą...normalnych rodziców.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

SS Znakomity post. Szkoda, że moi rodzice uważają, że najlepszym prezentem dla mnie jest to co by ich cieszyło.

Kto mnie zna wie jakim trafionym pomysłem jest np. dziergana kamizelka w serek ( ciemna zieleń).

Wszystkim innym życzę za Sebą...normalnych rodziców.

Pozdro

 

Mitku w moim poście było jednak trochę sarkazmu.

Sam powiedz co Twoim zdaniem jest lepsze dla narciarskiej latorośli (nawet tej startującej w amatorskich zawodach i mającej parcie na zwyciężanie):

1) wydanie kilku tysięcy złotych na fluorowe mydełka, thermobagi i inne gadżety?

2) wydanie kilku tysięcy złotych na kilkadziesiąt godzin indywidualnych zajęć z instruktorem?

3) wydanie kilku tysięcy złotych na co najmniej dwa wyjazdy szkoleniowe z tyczkami, wideoanalizą itd?


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitku w moim poście było jednak trochę sarkazmu.

Sam powiedz co Twoim zdaniem jest lepsze dla narciarskiej latorośli (nawet tej startującej w amatorskich zawodach i mającej parcie na zwyciężanie):

1) wydanie kilku tysięcy złotych na fluorowe mydełka, thermobagi i inne gadżety?

2) wydanie kilku tysięcy złotych na kilkadziesiąt godzin indywidualnych zajęć z instruktorem?

3) wydanie kilku tysięcy złotych na co najmniej dwa wyjazdy szkoleniowe z tyczkami, wideoanalizą itd?

Choć nie do mnie,to odpowiem:b i c już było,a kasa nadal jest więc spełniamy i a. A że to na tym etapie realnie to nic nie pomoże-to trudno,a biznes się kręci -z czasem to zrozumieją/lub nie/


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może cię zaskoczę, ale temperatura powietrza jest taka sama w słońcu, jak w cieniu (z pominięciem błędu rzędu 1%, bo w takim stopniu nagrzewa się powietrze od słońca). To, że na słońcu czujemy się cieplej wynika z tego, że nagrzewa się sam obiekt (my, termometr itp.), a nie powietrze jako takie.

Hmmm....... na GSlasku i w Szczyrku do 800m nagrzewa się bardziej ...... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...