Skocz do zawartości

Kask po uderzeniu


boogymen

Rekomendowane odpowiedzi

Kask Ci pomógł??? A masz na to jakieś dowody? :) (Na forum jest pełno niedowiarków generalnie sceptycznych do idei jazdy w kasku.)


Nie ma nikogo sceptycznego co do jazdy w kasku.
Są za to osoby twierdzące, że mimo założonego kasku można sobie zrobić niezłe kuku.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kask Ci pomógł??? A masz na to jakieś dowody? :) (Na forum jest pełno niedowiarków generalnie sceptycznych do idei jazdy w kasku.)  

Jestem pewien że pomógł. To było tak mocne uderzenie że przez trzy dni bolały mnie mięśnie szyi a w momencie uderzenia czułem jakby ktoś uderzył mnie w głowę 10 kg młotkiem. Nigdy wcześniej w swoim życiu tak nie uderzyłem głową w nic!!!. Dodam że mam na głowie kilka konkretnych blizn po wypadku samochodowym ( nie z mojej winy  :unsure:  ) , po latach młodzieńczych ścigając się w MTB oraz jedną z" trzepaka"  :D . Był to upadek na twardy lód z bardzo dużym impetem. Nikt mi nie powie bo wiem napewno że gdyby nie te 2-3 cm dystansu między czaszką, pianką a skorupą to było by krucho. Właśnie te parę centymetrów tworzy tą mikro "strefę zgniotu" i zmniejsza to nagłe przeciążenie G które właśnie powoduje m.in. wstrząśnienia mózgu itp.  A tak wtrącając- ostatnio myślałem o porzuceniu kasku na rzecz jakiejś ładnej kolorowej czapki. ( dawno nie miałem żadnych przygód na stoku, wydawało mi się że już nieźle jeżdżę  :D ) To zdarzenie było przestrogą od losu i już wiem że kasku do ostatniego dnia na nartach "w moim życiu" :)  nie porzucę. Wszystkich zachęcam do ubierania kasku bo może to tylko pomóc a na pewno nie zaszkodzi. Ps. Przy takim uderzeniu wchodzi w grę jeszcze pękniecie czaszki co zawsze wiąże się  z zagrożeniem życia a to już na pewno w dużym stopniu ogranicza właśnie kask. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym wymienił, nawet jeśli wizualnie jest OK. Oczywiście nie ma sensu wymieniać kask po każdym pacnięciu, ale z tego co piszesz dzwon był niezły. Nie jest tak że brak wizualnych uszkodzeń oznacza że kask jest OK. Wizualnie może wyglądać dobrze, ale mogły powstać wewnętrzne, niewidoczne okiem pęknięcia, uszkodzenia i przy drugim podobnym zdarzeniu kask może zachować się zupełnie inaczej, np. rozpie...rzy się w drobny mak.

Taka ciekawostka dla odniesienia - w dobrych firmach motoryzacyjnych, np. japońskich, panuje zasada, że np. przy produkcji silników KAŻDA część która upadła na podłogę idzie do kubła. Upuścisz turbo za 10000zł - do kosza. Upuścisz śrubkę ze 20gr - nawet nie wolno ci jej podnieść, bierzesz następną, a tamtą po zmianie zamiotą i wyrzucą. Dlaczego? Bo mimo że wygląda tak samo, to po upadku jej właściwości i wytrzymałość mogły się zmienić.

 

Dyskusja czy kask pomaga czy przeszkadza jest podobna do tej, czy pasy w samochodzie zabezpieczają czy szkodzą. Jednak pojedyncze przypadki, że ktoś wyleciał przez okno przy dachowaniu i dzięki niezapiętym pasom nie spłonął żywcem nie zmienią statystyki - w większości przypadków pasy i kas ratują zdrowie/życie.

Większość ludzi pewnie przejedzie całe życie w kasku i na starość stwierdzi, że w sumie nigdy się nie przydał. Ale wystarczy RAZ przydymać glową w lód, żeby inwestycja w kask się zwróciła. Co ciekawe, ja swój kask wymieniłem po tym jak w kolejce do wyciągu facet rzucił mi narty na głowę i krawędzią rozpłatał kask. Gdyby nie kask, rozwaliłbym głowę stojąc nieruchomo na nartach w tłumie:)

To tak jak kiedyś doprowadziłem do stłuczki dwóch samochodów, które obydwa stały nieruchomo na parkingu na zaciągniętym hamulcu i miały wyłączone silniki ;)

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw sprawdziłbym z jakich materiałów jest ten kask. Obecnie w większości jest EPS lub EPP. Są też starsze (cięższe) kaski robione w innej technologi.

Przykładowo EPS (styropian) dobrze tłumi uderzenie ale raczej jednorazowo, natomiast EPP (spieniony polipropylen) może przenosić uderzenie wielokrotnie bez trwałego uszkodzenia. (choć też są pewne granice). Jeśli chodzi o skorupę zewnętrzną to uszkodzenia powinny być widoczne. Wszelkie wgniecenia a już na pewno pęknięcia wskazują na osłabienie struktury kasku. W kontekście tłumienia drgań groźniejsze są wgniecenia bo oznaczają zmniejszenie grubości skorupy i materiału tłumiącego. Drobne rysy czy pęknięcie skorupy nie osłabią tłumienia ale mogą spowodować szybsze rozpadnięcie się kasku na kawałki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nikogo sceptycznego co do jazdy w kasku.
Są za to osoby twierdzące, że mimo założonego kasku można sobie zrobić niezłe kuku.
Pozdr
Marcin

No nie. Zaraz sobie przypomnę kto się pytał o fakt czy przeprowadzono jakieś badania, lub czy są statystyki które udowadniały tezę że kask pomaga.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień temu miałem dość nieprzyjemny incydent na stoku. Było szybko, twardo no i salto w powietrzu z upadkiem na głowę a potem plecy. Na szczęście miałem kask i skończyło się tylko na bólu karku i naciagnietej pachwinie. Uderzenie było tak duże że jestem przekonany iż bez kasku byłby szpital . Moje pytanie dotyczy kasku. Czy po tak mocnym uderzeniu kask należy wymienić na nowy? Lata temu gdzieś w tv albo prasie spotkałem się z taką opinią na temat kasku. Nie dotyczyła ona chyba kasku typowo narciarskiego ale raczej rowerowego. Nie bardzo już pamiętam. Zastanawiam się tylko czy taki kask po wypadku zachowuje swoje parametry ochronne. Dodam że sama skorupa kasku nie jest chyba spękania. Pisze chyba bo zastanawia mnie czy jednak nie pekl. Chodzi o to że skorupa nie jest monolitem. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi ale dokładnie w liniach zalaman przetloczen są micro szczeliny. Wygląda to tak jak gdyby albo było to fabrycznie zrobione albo kask miał pęknąć dokładnie w tych miejscach.

 

Każdy producent kasków motocyklowych czy narciarskich informuje, że po upadku z pewnej wysokości należy wymienić kas bo mogą wystąpić mikropęknięcia które są nie widoczne na zewnątrz.

Trudno powiedzieć czy twój kask ma takie uszkodzenia.

Twoja decyzja.

A pomyślałeś o kręgosłupie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień temu miałem dość nieprzyjemny incydent na stoku. Było szybko, twardo no i salto w powietrzu z upadkiem na głowę a potem plecy. Na szczęście miałem kask i skończyło się tylko na bólu karku i naciagnietej pachwinie. Uderzenie było tak duże że jestem przekonany iż bez kasku byłby szpital . Moje pytanie dotyczy kasku. Czy po tak mocnym uderzeniu kask należy wymienić na nowy? Lata temu gdzieś w tv albo prasie spotkałem się z taką opinią na temat kasku. Nie dotyczyła ona chyba kasku typowo narciarskiego ale raczej rowerowego. Nie bardzo już pamiętam. Zastanawiam się tylko czy taki kask po wypadku zachowuje swoje parametry ochronne. Dodam że sama skorupa kasku nie jest chyba spękania. Pisze chyba bo zastanawia mnie czy jednak nie pekl. Chodzi o to że skorupa nie jest monolitem. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi ale dokładnie w liniach zalaman przetloczen są micro szczeliny. Wygląda to tak jak gdyby albo było to fabrycznie zrobione albo kask miał pęknąć dokładnie w tych miejscach.

 

 

 

Wyjść masz  5:

 

 1- stwierdzić organoleptycznie czy  nie ma  uszkodzeń, zaryzykować i zostawić go

2 - oddać  go do NASA gdzie zrobią  mu  atomową  tomografię i  w periodyku  naukowym  opiszą analizę

3 - skorzystać z  usług wróżbiarskich 

4 - skorzystać z  opinii na forum - co nic  nie wnosi merytorycznie co do Twych  obaw a jedynie statystycznie

5 - zarydzykować kasę i kupić nowy  kask

 

 

obojętnie  którą  odpowiedź wybierzesz przechodzisz do drugiego  etapu :")

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie. Zaraz sobie przypomnę kto się pytał o fakt czy przeprowadzono jakieś badania, lub czy są statystyki które udowadniały tezę że kask pomaga.


Macku, statystyki takowe istnieją i pisałem o tym nie raz na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Wiadomo, że kaski chronią skutecznie przed pewnymi urazami, takimi jak urazy mechaniczne lub też wstrząśnienie mózgu. Powyżej pewnych predkości, wypadek to jest loteria, w której kask jest pewną składową, ale nie najważniejszą, bo najważniejsza składowa to szczęście.
Przed podjęciem każdego ryzykownego manewru należy więc zadać sobie pytanie: czy mam dzisiaj szczęście?

Kiedyś przeczytałem poradę, żeby po każdym incydencie zapytać siebie, czy pojechałoby się tak samo bez kasku. Jeśli odpowiedź brzmi "nie", to znaczy że pojechałeś zbyt ryzykownie.
Bardzo mi się ta porada podoba.
Poza tym kask docenia się tym bardziej, im mniej włosów zostaje na głowie :)

Jak już było pisane wielokrotnie- nie ma osoby na forum, która napisze że nie warto jeździć w kasku. Ale z drugiej strony, chce zachować możliwość decyzji. Na przykład decyzji że w wiosennej ciapie, +10 w słońcu, pójde sobie pojeździć z gołą głową.

A co do pytania oryginalnego. Mimo że nie mam jakiś twardych argumentów, to bym kupił nowy.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja czy nawet spór sprzed kilku lat był przede wszystkim na temat pomysłu NAKAZU jazdy w kasku pod jakimiś sankcjami. Gdy spojrzeć obecnie na stok narciarski to okazuje się ze represyjne pomysły były zupełnie niepotrzebne. Zgodnie z przewidywaniem przeciwników nakazów sprawa jest juz bezprzedmiotowa. Bezkaskowcy są juz unikatem. Bez ustaw rozporządzeń, grzywien, i postulowanego przez niektórych kolegów zamordyzmu. Cbdu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

w interesie producentów kasków jest to,żeby była taka opinia ,że po każdym upadku wymieniać kask na nowy.

 

Dla przykładu podam adekwatnie - sterowniki airbagu w samochodach.Do ok. 2006 r. wszystkie sterowniki po jednym  wypadku należało wymienić na nowy!!!

Po wystrzeleniu poduszek zapisuje się w programie informacja o wypadku.Informacja ta uniemożliwia dalsze używanie tego sterownika i dla klienta samochodu pozostaje kupić nowy sterownik za ok.2000zł.Jednakże po wykasowaniu tej informacji z procesora czy też pamięci zewnętrznej ,sterownik pracuje dalej bez problemów jak nowy.Gdy się okazało,że sterowniki są "naprawialne" producenci od ok 2006 roku wprowadzili w sterownikach możliwość wykorzystania tego samego sterownika co najmniej przy trzech kolizjach :)Ciekawe jest to ,ze sterowniki przed 2006 r. i po nie różnią się za wiele :)

 

Oczywiście po konkretnym dzwonie kask może stracić swoje właściwości ochronne ,ale jedno jest pewne - lepiej mieć na głowie kask po dzwonie ,zamiast ładnej czapki z bąblem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucając swoje 5 groszy: przy konkretniejszym uderzeniu moga powstawać tzw.: mikropękniecia niewidoczne gołym okiem , a przy kolejnym upadku kask już nie spełni swojej funkcji. Także moim zdaniem ryzykować głowę dla kilku stów to słaba opcja

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...