Skocz do zawartości

Nowe narty za 499 PLN


narciarz70

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Ostatnio odwiedziłem Decathlon i znalazłem nowe narty za 499 PLN?

I wychodzi na to, że jak się chce to można wyprodukować tanie narty.

Ale ile są warte to nie mam zielonego pojęcia bo ich nie testowałem.

Jakiś wielkim znawcom nie jestem, ale podejrzewam, że wyprodukowanie nart dla zawodnika jest niewiele droższe od nart dla początkującego.

Myślę tutaj o samej produkcji, nie o projektowaniu czy marketingu.

Prakrycznie każde narty to krawędzie, ślizg i rdzeń z "utwardzaczami" (włukno szklane, blachy itp.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś wielkim znawcom nie jestem, ale podejrzewam, że wyprodukowanie nart dla zawodnika jest niewiele droższe od nart dla początkującego.

Myślę tutaj o samej produkcji, nie o projektowaniu czy marketingu.

Prakrycznie każde narty to krawędzie, ślizg i rdzeń z "utwardzaczami" (włukno szklane, blachy itp.).

Witam

 

To nie dokładnie tak jest.  Narty, które kosztują 4, 5 tyś. a 500, 600 zł -nowe to nie to samo. Oczywiście obie mają krawędzie, ślizg, jakiś rdzeń. Wszystko to posklejane. Ale właśnie są ogromne różnice właśnie w tym rdzeniu. Dzisiaj dobre narty(dawniej też) mają rdzeń  z drewna. To są  cieniutkie listewki listewki z kilku nieraz rodzajów drewna. I muszą to być listewki, bo inaczej trudno byłoby zrobić narty o podobnych właściwościach. Tego drewna może być więcej, lub mniej. Do tego dochodzą jeszcze różne wstawki z różnych włókien, gumy itp. Warstwy Titanalu(duraluminium), nie tytanu. To jest dużo operacji, by zrobić taką nartę i użyte materiały są drogie.

 

Narta tania, to rdzenie z tworzyw sztucznych, tanich w produkcji. Szybko tracących swoje pierwotne własności. Być może różnica  w cenie nie powinna być nawet dziesięciokrotna. Ale przy droższych nartach płaci się też za renomę producenta(np. Stoeckli). Te najdroższe też wyraźnie tanieją, jeśli to nie jest model na dany sezon. Obawiam się też, że na nogach dynamicznego narciarza tanie narty(nowe) dość szybko skończyłyby żywot. Jak ktoś już radzi sobie na stokach, to lepiej jest kupić  narty z tych "droższych", nawet używane. 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

To nie dokładnie tak jest.  Narty, które kosztują 4, 5 tyś. a 500, 600 zł -nowe to nie to samo. Oczywiście obie mają krawędzie, ślizg, jakiś rdzeń. Wszystko to posklejane. Ale właśnie są ogromne różnice właśnie w tym rdzeniu. Dzisiaj dobre narty(dawniej też) mają rdzeń  z drewna. To są  cieniutkie listewki listewki z kilku nieraz rodzajów drewna. I muszą to być listewki, bo inaczej trudno byłoby zrobić narty o podobnych właściwościach. Tego drewna może być więcej, lub mniej. Do tego dochodzą jeszcze różne wstawki z różnych włókien, gumy itp. Warstwy Titanalu(duraluminium), nie tytanu. To jest dużo operacji, by zrobić taką nartę i użyte materiały są drogie.

 

Narta tania, to rdzenie z tworzyw sztucznych, tanich w produkcji. Szybko tracących swoje pierwotne własności. Być może różnica  w cenie nie powinna być nawet dziesięciokrotna. Ale przy droższych nartach płaci się też za renomę producenta(np. Stoeckli). Te najdroższe też wyraźnie tanieją, jeśli to nie jest model na dany sezon. Obawiam się też, że na nogach dynamicznego narciarza tanie narty(nowe) dość szybko skończyłyby żywot. Jak ktoś już radzi sobie na stokach, to lepiej jest kupić  narty z tych "droższych", nawet używane. 

 

Pozdrawiam

Nie w tym rzecz. Narty które kosztują 5 tys. mogły by kosztować 1,5 tys. ale nie było by prestiżu w posiadaniu takich nart. Jetem pewny, że koszt produkcji komórkowej SL jest taki sam jak sklepowej, ale przez to że jest rozróżnienie na komórkową można nałożyć większą marżę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie w tym rzecz. Narty które kosztują 5 tys. mogły by kosztować 1,5 tys. ale nie było by prestiżu w posiadaniu takich nart. Jetem pewny, że koszt produkcji komórkowej SL jest taki sam jak sklepowej, ale przez to że jest rozróżnienie na komórkową można nałożyć większą marżę.

 

Mylisz się.

Zarówno w technologii jak i w cenie.

 

 

To o czym tu piszecie to trzy zupełnie różne typy nart.

 

Pierwsze ( za 500) to jak mi się wydaje konstrukcja samonośna wypełniona pianką poliuretanową.

Stąd biorą się przetłoczenia na wierzchu i są one elementem konstrukcyjnym odpowiadającym za rozkład sztywności w różnych miejscach narty.

Pionowe elementy kształtu zwiększają sztywność.

Cała konstrukcyjna część narty to właściwie górne pokrycie.

To tak jak spróbujecie wygiąć linijkę , na płasko i na sztorc.

Tylko kształt powoduje skrajnie różną podatność na ugięcie.

Reszta to pianka, ślizg i krawędzie.

 

Drugie.

Narty sklepowe wyższej jakości.

Z pozoru bardzo podobne do komórek ale różni je sposób wykonania.

Materiały niby te same ale inny "montaż"

Współczesne dechy produkuje się z tzw. preimpregnatów.

Są to przesączone żywicą elementy z włókna szklanego, węglowego, kewlaru itp.

Są one w postaci suchej i mają wycięty kształt .

Wkłada się je kolejno do prasy , smaruje warstwy klejem i ściska w podwyższonej temperaturze która powoduje zmiękczenie wcześniej przygotowanych warstw i związanie ich ze sobą.

Wszystko się solidnie wiąże pozostając jednak sklejonymi różnymi warstwami.

 

Na koniec komórki.

Robi się zgrubsza jak na filmie poniżej:)

To pracochłonny proces ale o zdecydowanie najlepszych parametrach.

Poszczególne warstwy połączone są w "monolit" który pracuje zdecydowanie dynamiczniej niż sklejone razem oddzielne , suche warstwy.

Dlatego komórka może oddać więcej energii będąc mniej sztywna od narty sklepowej.

Zanim wymyślono preimpregnaty wszystkie narty były " komórkami" :)

To po prostu dobre narty takie jakimi powinny być.

Dlatego nie widzę żadnych przeciwskazań aby normalni ludzie na nich jezdzili.

 

 

 

 

Proponuję oglądać od 2:00.

 

Teoretycznie komórka powinna być najdroższa ale w przypadku dużych, znanych firm ..................tak nie jest.

Rzeczywistą wartość tej technologiii wyceniają małe firmy które rządają za swoje narty sporo pieniędzy.

Tu wkraczamy w sferę "polityki" :)

 

 

 

 

 

 

Jest zupełnie oczywistym, że pierwsze narty są bardzo tanie.

Nie jest też tak, że to zupełna "paść"

Najgorsze co w nich będzie to słabe tłumienie drgań i nie wybitna sztywność poprzeczna.

Jeśli pamiętacie, takie konstrukcje były modne w latach "90. Salomon nawet w najwyższych modelach stosował tę technologię i szumnie nazywał ją "monocoque".

Nie mogłem się z tym pogodzić i nigdy takich nart nie miałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się.

Zarówno w technologii jak i w cenie.

 

 

 

(...)

 

 

Jest zupełnie oczywistym, że pierwsze narty są bardzo tanie.

Nie jest też tak, że to zupełna "paść"

Najgorsze co w nich będzie to słabe tłumienie drgań i nie wybitna sztywność poprzeczna.

Jeśli pamiętacie, takie konstrukcje były modne w latach "90. Salomon nawet w najwyższych modelach stosował tę technologię i szumnie nazywał ją "monocoque".

Nie mogłem się z tym pogodzić i nigdy takich nart nie miałem :)

 

 

Jurek, jesteś pewien co do technologii ? Na produkcji nart za bardzo się nie znam, ale mam jakieś ogólne pojęcie o laminatach. Preimpregnaty są technologią lepszą od machania pędzlem: efekt jest lepszy i bardziej powtarzalny, kiedy tkanina jest przesycana w fabryce. Tyle że wymaga to większych inwestycji w zaplecze. Tak jak smarujesz rdzeń żywicą, owijasz tkaniną i przesycasz tkaninę, tak samo można zrobić z prepegiem. Może to chodzi bardziej o to, że przemysłowo po prostu są powycinane kształtki nart z poszczególnych warstw i wszystko jest prasowane w prasie - nie ma czasu na ręczne robótki jak w przypadku komórek (?)

 

Co do monocoque: jeśli drewniany rdzeń owiniesz laminatem, to już masz coś w rodzaju monocoque. Konstrukcje skorupowe z zasady są bardzo sztywne i nie nadają się do tłumienia drgań. Do tego (tłumienia drgań) może służyć np. drewno czy aluminium które producenci ładują do nart

 

Dawno temu jeździłem na ołówkach Epoxy 2100 (chyba). I nie narzekałem na te narty, tym bardziej że były to jedyne narty, jakie mogłem w tamtych czasach kupić :P . Jakiej dokładnie były konstrukcji - nie wiem. Pamiętam tylko, że w tamtych czasach Szaflary produkowały chyba narty z piankowym rdzeniem, ale nie pamiętam czy to były Epoxy czy może coś tak mi kołacze w głowie PU2200 (???) Może pamiętasz z tamtych produkcyjnych czasów ?  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewien.

Prepregi zawsze są dwiema sklejonymi warstwami. ( wstępnie zaimpregnowana żywica nigdy nie ma już pełnej płynności)

Poza tym ilość żywicy na tę samą ilośc tkaniny jest większa co nie jest zaletą.

 

Dwie suche warstwy tkaniny szklanej przesączone żywicą za pomocą pędzla tworzą właściwie jedną warstwę.

Dodatkowo w procesie "na mokro" można tworzyć pionowe ścianki.

 

Preimpregnaty wymyślono nie po to aby było lepiej, ale taniej i szybciej w masowej produkcji.

Nie wymyślono ich na potrzeby nart.

 

 

 

 

W Monoqoque nie było laminatu tylko inne tworzywo sztuczne.

Nigdy profil nie był zamknięty ( to jest konstrukcja skrzynkowa)

 

Na dobrą sprawę całość konstrukcji to była górna warstwa.

Reszta nie brała udziału we własnościach narty.

 

Szaflary przed epoką pianek robiło narty z klinem drewnianym.

Później także. ( Tricore)

Podobnie jak większość producentów na ziemi po zachłyśnięciu się nowymi materiałami wrócili do drewna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewien.

Prepregi zawsze są dwiema sklejonymi warstwami. ( wstępnie zaimpregnowana żywica nigdy nie ma już pełnej płynności)

Poza tym ilość żywicy na tę samą ilośc tkaniny jest większa co nie jest zaletą.

 

Dwie suche warstwy tkaniny szklanej przesączone żywicą za pomocą pędzla tworzą właściwie jedną warstwę.

Dodatkowo w procesie "na mokro" można tworzyć pionowe ścianki.

 

Preimpregnaty wymyślono nie po to aby było lepiej, ale taniej i szybciej w masowej produkcji.

Nie wymyślono ich na potrzeby nart.

 

 

 

 

W Monoqoque nie było laminatu tylko inne tworzywo sztuczne.

Nigdy profil nie był zamknięty ( to jest konstrukcja skrzynkowa)

 

Na dobrą sprawę całość konstrukcji to była górna warstwa.

Reszta nie brała udziału we własnościach narty.

 

Szaflary przed epoką pianek robiło narty z klinem drewnianym.

Później także. ( Tricore)

Podobnie jak większość producentów na ziemi po zachłyśnięciu się nowymi materiałami wrócili do drewna.

Cześć

A napisz książkę... ;)

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dawno temu jeździłem na ołówkach Epoxy 2100 (chyba). I nie narzekałem na te narty, tym bardziej że były to jedyne narty, jakie mogłem w tamtych czasach kupić :P . Jakiej dokładnie były konstrukcji - nie wiem. Pamiętam tylko, że w tamtych czasach Szaflary produkowały chyba narty z piankowym rdzeniem, ale nie pamiętam czy to były Epoxy czy może coś tak mi kołacze w głowie PU2200 (???) Może pamiętasz z tamtych produkcyjnych czasów ?  :)

 

Witam

 

Miałem takie z Szaflar. To były E3000(E3100?). Niby epoxy, ale jedną szlag trafił. Koniec narty się połamał, blachy z góry i dołu odkleiły, W środku był żółty poliuretan. Narty miały cięte krawędzie. Połamały się z powodu muld. Wjeżdżając w "dołek" narta się bardzo wyginała. Niektóre muldy na Goryczkowej(przed dojazdem do mostka) miały ścianki dość ostro popodcinane. Jak tył przejeżdżał to podcięcie, to był mocno wygięty. I nie wytrzymał. A gdzie była jakaś warstwa maty szklanej z żywicą epoksydową to nie zwróciłem uwagi. Gdzieś to było, bo to były Epoxydy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewien.

Prepregi zawsze są dwiema sklejonymi warstwami. ( wstępnie zaimpregnowana żywica nigdy nie ma już pełnej płynności)

 

 

(...)

 

 

Faktycznie masz rację. Wcześniej jakoś nie zwracałem na to uwagi. Popatrzyłem sobie na przełom rurki. Rurka co prawda węglowa, ale mechanizm podobny. Rurka zwijana z wielu warstw prepega. Widać wyraźnie rozwarstwienia:

 

 

IMG_20161220_0824209511.jpg

 

 

Gdyby to było robione na mokro, to tych rozwarstwień by nie było, a gdyby nawet, to nie w takich rozmiarach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Naucz się czytać i rozmieć!

Pozdro

 

 

Ty również i dodam ,że nie dawno narty kosztowały ok 1199zł i tylko dlatego pytam czy jest możliwe ,że narty są cokolwiek warte poza ładną szafą graficzną

 

Tak jak nie każdy na codzień jeździ autem sportowym ,tak nie każdy wyciśnie ze sportowego auto max możliwości więc po co przepłacać  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty również i dodam ,że nie dawno narty kosztowały ok 1199zł i tylko dlatego pytam czy jest możliwe ,że narty są cokolwiek warte poza ładną szafą graficzną

 

Tak jak nie każdy na codzień jeździ autem sportowym ,tak nie każdy wyciśnie ze sportowego auto max możliwości więc po co przepłacać  :)

Cześć

Jurek dokładnie wyjaśnił niuanse konstrukcyjne a ja tylko dodam to co wielokrotnie już pisałem. Każda narta oprócz tych z najwyższej półki jest celowo mniej lub bardziej zepsuta. Tez zawsze szukam tanio i osobiście kupiłbym raczej wysoki model używany z dobrego źródła niż niski nowy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez zbędnego bicia piany co i jak.

Tu widać jak produkują narty tej marki.

Jak widać produkcja wygląda tak samo jak produkcja nart innych bardziej wypromowanych marek.

Dla tego pytanie czy warto przeplacać za logo?

 

 

Normalnie komóry :)

 

(film pokazuje produkcję zupełnie innej narty niż ta za 500)

 

Mam pytanie.

Na jakich nartach jezdzisz?

Błagam napisz konkretnie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...