Spiochu Napisano 18 Października 2016 Udostępnij Napisano 18 Października 2016 Dla mnie to jest wada bo ochraniacz gorzej przylega - jest mniej bezpieczny (nie jeżdżę w gumie). Drugą istotną sprawą jest ubieranie pięciu rożnych gratów. Gdy wszystko jest w jednej kupie to w knajpie szybciej się to zdejmie i łatwiej gdzieś powiesić. Zółw + bluza z gąbkami na rękawach i żebrach w jednym nie krępuje ruchów w istotnym dla mnie stopniu. Można w tym jeździć na tykach czy fikać salta co kto lubi i wcale taka zbroja nie przeszkadza. Szczególnie jak rękawy będą z gąbki a nie plastikowe. A taki żółw bez szelek czy kamizelki a nie założony pod gumę to bardziej atrapa ochraniacza. Przy solidnej glebie prędzej go zgubimy niż w czymś pomoże. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wort Napisano 18 Października 2016 Udostępnij Napisano 18 Października 2016 Możesz sobie przyszyć, przyżepować do kamizelki, czy co tam chcesz i będzie zintegrowany,dzięki bardzo szerokiemu pasowi jest bardzo stabilny, ale generalnie jest to opcja pod gume. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
trais Napisano 18 Października 2016 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2016 Ja kamizelki uzywam na gume, jak jezdze luzno pod kurtke czy softa ale mi sie absolutnie nie przesuwa. Jedyny minus to plecy mi sie poca pod tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wort Napisano 18 Października 2016 Udostępnij Napisano 18 Października 2016 . Jedyny minus to plecy mi sie poca pod tym Dlatego dobrze gdy możemy się go w łatwy sposób pozbyć, zasadniczo im lepsza ochrona tym więcej potu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... trais Napisano 18 Października 2016 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2016 Doadnie sciagam w knajpie po 30min jest prawie suchy gorzej moj xbionic ale daje rade..:!) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 22 Października 2016 Udostępnij Napisano 22 Października 2016 Narciarz a napis swoje zdanie, jakie zabezpieczenie bylo by lepsze pod wzgledem bezpieczenstwa i bardziej komfortowe, chetnie poznam twoje zdanie.! Wszystkie plastikowe ochraniacze z nic nie znaczącym logo lub bardzo znanym od 100zł. do 1000 zł. w postaci żółwia, kamizelki czy buzera są tyle samo warte. Czyli lepiej mieć taki plastik na sobie niż nic. Ale jak zaczniemy dokładnie studiować o co chodzi w ochraniaczach to dowiemy się, że są dwa poziomy bezpieczeństwa. Poziom bezpieczeństwa nazywany prze producentów Level: Na każdej metce ochraniacza powinien być podany Level. Jeżeli nie ma metki to często jest nadrukowany. A jak nie ma podanego poziomu Level tylko pisze, że spełnia normę CE to znaczy, że nic nie spełnia i to jest zwykły (Chine Eksport). Poziomy bezpieczeństwa - Level określa norma EN1621-2: 1. Niższy poziom bezpieczeństwa to Level 1. 2. Wyższy poziom bezpieczeństwa to Level 2. Dokładnie jak kogoś to interesuje to niech sobie poczyta o co chodzi w tych normach. W wielkim skrócie mierzy się przenikalność energii na danej powierzchni ochraniacza oraz wielkość powierzchni chronionej. Czyli wszystkie te plastikowe tanie ochraniacze są testowane i odpowiedni Level najczęściej 1 mają tylko na środku czyli tam gdzie jest kręgosłup. Wynika to z budowy ochraniacza. Cała pozostała powierzchnia nie jest brana pod uwagę podczas testów ponieważ nie spełnia parametrów ochronnych. Ochraniacze miękkie najczęściej mają Levelu 2 na całej swojej powierzchni mają dokładnie ten sam poziom bezpieczeństwa. Czyli chronią całe plecy, całą część klatki piersiowej itd. Ochraniacze plastikowe podczas uderzenia mogą się uszkodzić i mieć niewidoczne dla oka mikropęknięcia. To jest dokładnie tak samo jak z kaskami na motor czy narty. Jeżeli kask spadnie z pewnej wysokości to może stracić swoje właściwości ochronne w miejscu uderzenia. Każdy producent pisze o tym drobnym drukiem. Na rynku są trzy rodzaje materiałów z których są wykonane ochraniaczy. 3. Ochraniacze plastikowe twarde. 4. Ochraniacze miękkie odbijające energię uderzenia ( najczęściej wykonane z materiału firmy 3D). 5. Ochraniacze miękkie które pochłaniają energię uderzenia. Wady ochraniaczy: 3.1. Ochraniacze twarde plastikowe nie przylegają dokładnie do ciała prze co nie chronią dobrze ciała podczas uderzenia. Ze względu na swoją sztywną budowę na plecach morze powstać mikro szczelina co jest dodatkowym zagrożeniem podczas uderzenia. Ponieważ podczas uderzenia sam sztywny ochraniacz przez to, że tworzy mikro szczelinę dodatkowo uderza nas w plecy lub miejsce chronione. Niski komfort. Słaba wentylacja. 4.1. Ochraniacze miękkie odbijające energię. Po czasie się starzeją ( materiał się łuszczy) i tracą swoje właściwości ochronne. Są dość ciężkie i grube. 5.1. Ochraniacze miękkie które pochłaniają energię uderzenia. Są najdroższe na rynku. Zalety ochraniaczy: 3.2. Ochraniacze plastikowe twarde są lekkie i tanie w zakupie. 4.2. Ochraniacze miękkie odbijające energię uderzenia są tanie w zakupie. 5.2. Ochraniacze miękkie, które pochłaniają energię uderzenia. Po odkształceniu wracają do swojego pierwotnego kształtu nie tracąc przy tym swoich pierwotnych właściwości ochronnych. Materiał ochronny ochraniacza nie starzeje się czyli się nie łuszczy. Chronią na tym samym poziomie na całej swojej powierzchni. Bardzo dokładnie przylegają do ciała przez co są bardzo bezpieczne. Są bardzo komfortowe. Są lekkie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... trais Napisano 24 Października 2016 Autor Udostępnij Napisano 24 Października 2016 I pieknie dziekuje narciarz!!)))) Pzdr Wszytsko jasne. Ps. Masz racje moja plastikowa Kamizelka mam Level 1 https://shop.atomic....men-AN0042.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 25 Października 2016 Udostępnij Napisano 25 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... wort Napisano 25 Października 2016 Udostępnij Napisano 25 Października 2016 Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Tylko na Forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... wort Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
trais Napisano 18 Października 2016 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2016 Doadnie sciagam w knajpie po 30min jest prawie suchy gorzej moj xbionic ale daje rade..:!) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
narciarz70 Napisano 22 Października 2016 Udostępnij Napisano 22 Października 2016 Narciarz a napis swoje zdanie, jakie zabezpieczenie bylo by lepsze pod wzgledem bezpieczenstwa i bardziej komfortowe, chetnie poznam twoje zdanie.! Wszystkie plastikowe ochraniacze z nic nie znaczącym logo lub bardzo znanym od 100zł. do 1000 zł. w postaci żółwia, kamizelki czy buzera są tyle samo warte. Czyli lepiej mieć taki plastik na sobie niż nic. Ale jak zaczniemy dokładnie studiować o co chodzi w ochraniaczach to dowiemy się, że są dwa poziomy bezpieczeństwa. Poziom bezpieczeństwa nazywany prze producentów Level: Na każdej metce ochraniacza powinien być podany Level. Jeżeli nie ma metki to często jest nadrukowany. A jak nie ma podanego poziomu Level tylko pisze, że spełnia normę CE to znaczy, że nic nie spełnia i to jest zwykły (Chine Eksport). Poziomy bezpieczeństwa - Level określa norma EN1621-2: 1. Niższy poziom bezpieczeństwa to Level 1. 2. Wyższy poziom bezpieczeństwa to Level 2. Dokładnie jak kogoś to interesuje to niech sobie poczyta o co chodzi w tych normach. W wielkim skrócie mierzy się przenikalność energii na danej powierzchni ochraniacza oraz wielkość powierzchni chronionej. Czyli wszystkie te plastikowe tanie ochraniacze są testowane i odpowiedni Level najczęściej 1 mają tylko na środku czyli tam gdzie jest kręgosłup. Wynika to z budowy ochraniacza. Cała pozostała powierzchnia nie jest brana pod uwagę podczas testów ponieważ nie spełnia parametrów ochronnych. Ochraniacze miękkie najczęściej mają Levelu 2 na całej swojej powierzchni mają dokładnie ten sam poziom bezpieczeństwa. Czyli chronią całe plecy, całą część klatki piersiowej itd. Ochraniacze plastikowe podczas uderzenia mogą się uszkodzić i mieć niewidoczne dla oka mikropęknięcia. To jest dokładnie tak samo jak z kaskami na motor czy narty. Jeżeli kask spadnie z pewnej wysokości to może stracić swoje właściwości ochronne w miejscu uderzenia. Każdy producent pisze o tym drobnym drukiem. Na rynku są trzy rodzaje materiałów z których są wykonane ochraniaczy. 3. Ochraniacze plastikowe twarde. 4. Ochraniacze miękkie odbijające energię uderzenia ( najczęściej wykonane z materiału firmy 3D). 5. Ochraniacze miękkie które pochłaniają energię uderzenia. Wady ochraniaczy: 3.1. Ochraniacze twarde plastikowe nie przylegają dokładnie do ciała prze co nie chronią dobrze ciała podczas uderzenia. Ze względu na swoją sztywną budowę na plecach morze powstać mikro szczelina co jest dodatkowym zagrożeniem podczas uderzenia. Ponieważ podczas uderzenia sam sztywny ochraniacz przez to, że tworzy mikro szczelinę dodatkowo uderza nas w plecy lub miejsce chronione. Niski komfort. Słaba wentylacja. 4.1. Ochraniacze miękkie odbijające energię. Po czasie się starzeją ( materiał się łuszczy) i tracą swoje właściwości ochronne. Są dość ciężkie i grube. 5.1. Ochraniacze miękkie które pochłaniają energię uderzenia. Są najdroższe na rynku. Zalety ochraniaczy: 3.2. Ochraniacze plastikowe twarde są lekkie i tanie w zakupie. 4.2. Ochraniacze miękkie odbijające energię uderzenia są tanie w zakupie. 5.2. Ochraniacze miękkie, które pochłaniają energię uderzenia. Po odkształceniu wracają do swojego pierwotnego kształtu nie tracąc przy tym swoich pierwotnych właściwości ochronnych. Materiał ochronny ochraniacza nie starzeje się czyli się nie łuszczy. Chronią na tym samym poziomie na całej swojej powierzchni. Bardzo dokładnie przylegają do ciała przez co są bardzo bezpieczne. Są bardzo komfortowe. Są lekkie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... trais Napisano 24 Października 2016 Autor Udostępnij Napisano 24 Października 2016 I pieknie dziekuje narciarz!!)))) Pzdr Wszytsko jasne. Ps. Masz racje moja plastikowa Kamizelka mam Level 1 https://shop.atomic....men-AN0042.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 25 Października 2016 Udostępnij Napisano 25 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... wort Napisano 25 Października 2016 Udostępnij Napisano 25 Października 2016 Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Tylko na Forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... wort Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
trais Napisano 24 Października 2016 Autor Udostępnij Napisano 24 Października 2016 I pieknie dziekuje narciarz!!)))) Pzdr Wszytsko jasne. Ps. Masz racje moja plastikowa Kamizelka mam Level 1 https://shop.atomic....men-AN0042.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Veteran Napisano 25 Października 2016 Udostępnij Napisano 25 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wort Napisano 25 Października 2016 Udostępnij Napisano 25 Października 2016 Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Tylko na Forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... wort Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
narciarz70 Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Witam Bardzo interesujące teksty. Widzę, że "normalny" ubiór narciarski ewoluuje w dwóch przeciwnych kierunkach. Śliska, kompresyjna guma, dokładnie oblepiająca prawie gołe ciało. Nie do przyjęcia dla zreumatyzowanego starszego osobnika. Ale z punktu widzenia, szowinistycznego chłopa, interesująca na ładnej pani... Drugi kierunek - ciężko zbrojny jeździec, posiadający odpowiedni "level"(czyt. poziom). Strach mnie ogarnia, gdy pomyślę o cywilnych stokach wypełnionych(a już są) narciarzami , którzy tą metodą usiłują uchronić się od skutków wywrotki. A jest prostszy sposób-nauczyć się jeździć... Pozdrawiam Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... wort Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
wort Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
Veteran Napisano 26 Października 2016 Udostępnij Napisano 26 Października 2016 Kompletny brak wiedzy w znajomości ochraniaczy, zastosowania i wygody. Takie pisanie na forum dla pisania. PS. Ja używam ochraniacza nie dla tego, że szaleję na stoku ale dla tego, że większa część narciarzy nie opanowała jazdy na nartach i są śmiertelnie niebezpieczni dla mojego ciała. Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dlatego proponuje żebyś jeżdził slalomy, tam zagrożenie o którym piszesz praktycznie nie występuje, z resztą pytanie dotyczyło jazdy na slalomach, poniżej zdjęcie profesjonalnego zestawu do ochrony dłoni, przedramienia i ramienia do jazdy na tyczkach, zestaw jest dziecięcy mimo to kosztuje ok 1500zł, jeżeli coś macie sobie uszkodzić na tyczkach to w pierwszej kolejności łapy. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który? × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
narciarz70 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam Drogi przyjacielu! Wiedzy w zakresie ochraniaczy nie mam żadnych. Kask jedynie stosuję. Ale mam sporą wiedzę o zagrożeniach obiektywnych(nie zależnych ode mnie) i subiektywnych, czyli jakie są moje braki w konkretnym przypadku. Zagrożenia obiektywne oprócz takich jak lawiny, pogoda itp. to także szalejący na stokach narciarze. Nie będę się opatulał w drogi sprzęt na wypadek złagodzenia uderzenia, gdy sto kilowy osiłek jadący swoim nie kontrolowanym zygzakiem walnie we mnie. A o takim przypadkach się roi. Stosuję od lat inną metodę. Jak ruszam w dół najpierw sprawdzam wcześniej kto jedzie z góry i jak jedzie. Mam nieco doświadczenia w tych sprawach i potrafię dość dokładnie określić na ile są kontrolowane narty osobnika. Oczy mam dokoła głowy i po szumie nart z tyłu potrafię wyczuć niebezpieczeństwo i odjechać w bok odpowiednio wcześnie. Wreszcie nie muszę jeździć w takim miejscu, gdzie natężenie "śmiertelnie" niebezpiecznych narciarzy jest zbyt duże. Kończę i dziękuję za zwrócenie uwagi na moje braki. Zawsze byłem jakoś tak przekonany, że aby dbać o swoje bezpieczeństwo w pierwszym rzędzie należy doskonalić swoje umiejętności, znajomość terenu itd. Może się to przekonanie brało z braku kasy, a własny pot i zmęczenie nie kosztowało mnie nic. Teraz niektórzy wierzą, że można je zastąpić drogim sprzętem. Nie życzę zderzenia na stoku będąc nawet w pancerzu. Zawsze coś nieprzewidzianego może się zdarzyć. Pozdrawiam i życzę wielu lat jazdy w dobrym zdrowiu DK10 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który?
W.W. Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia. Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie! Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza? I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200. Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Dziękuję za ten tekst. Jesteś właśnie tą osobą której najbardziej boję się na stoku a na nartach jeżdżę już z 38 lat. Osoba, która wszystko ogarnia swoim rozumem, ciągle się doskonali i ma nie daj boże nienaturalne osadzone oczy dookoła głowy a brakuje jej zwykłej wyobraźni jest bardziej niebezpieczna od tej która słabo jeździ na nartach ale ma sporą wyobraźnię. Czasami każdy narciarz ma taki moment, że musi się zatrzymać i staną na stoku. Ja zawsze robię tak samo. Zatrzymuję się na skraju trasy z prawidłowo jak sadzę osadzonymi moimi oczami w mojej głowie, których wzrok kieruję w górę stoku tak żeby obserwować co się dzieje powyżej mojej osoby. Ale mojej osobie i pewnie nie jednemu narciarzowi przydarzyło się podczas "bezpiecznego" stania na stoku odwrócić wzrok z górnej części stoku bo np. musiał poprawić kurtkę, dopiąć buta itd. Wtedy obserwacja jest zaniechana na jakąś chwile i wtedy najczęściej nagle wjeżdża w nas narciarz podcinając nas i wysyłając w dalszą górnolotną nieplanowaną podróż na stoku. I właśnie wtedy przydaje się ochraniacz na plecy zwany potocznie żółwiem, bo przecież nie mamy żadnej kontroli nad naszym ciałem podczas upadku. Mimo, że na nartach trochę już jeżdżę i dosyć regularnie testuję nowości narciarskie co roku (wtajemniczeni wiedzą o czym piszę), ciągle mam pokorę do swoich przeciętnych umiejętności i całkowity brak zaufania do wszystkich narciarzy na stoku. Jestem ubrany na nartach raczej standardowo do tego chyba od 20 lat używam kasku na nartach, który nie raz uchronił moją nie zastąpioną, przemądrzałą, nie pokorną głowę od kłopotów a w ochraniaczu jeżdżę chyba już od 16 lat i dzięki niemu jeszcze chodzę o własnych nogach. Czuje się w takim zestawie bardzo dobrze bo jest prawidłowo dobrany do moich potrzeb i bardzo wygodny. Polecam taki zestaw minimum kask + żółw bo oczywiście można go rozszerzyć o spodenki narciarskie z ochraniaczami itd. ale to już indywidualna decyzja. Lepiej mieć wyobraźnię na nartach niż dobre umiejętności. A najlepiej mieć jedno i drugie. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym. Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Sprzęt narciarski Dobór innego sprzętu narciarskiego Ochraniacz pleców, który?
mig Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
narciarz70 Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Narciarz70 -mylisz wyobraźnię z fobią. .. Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów
mig Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Hmmm ja to na nartach wole cieszyc się jazdą a nie obawiać o życie. ... ale też pewnie dlatego, ze stary jestem, więc wiele nie stracę. .... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dany de Vino Napisano 31 Października 2016 Udostępnij Napisano 31 Października 2016 Nie mam nic przeciwko używaniu przez ludzi rozmaitych zabezpieczeń. Sam używam kasku. Ze względu bezpieczeństwa zawsze staram się, na ile się da ogarniać sytuację na stoku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nikt (prócz Mitka) nie ogarnie. Ale, ponieważ nie jeżdżę zawodniczo, ani w żaden sposób ekstremalnie, zamiast żółwia staram się dbać o naturalną ochronę mojego szkieletu. Przede wszystkim o ogólną sprawność. Oraz o mięśnie (nie wyłącznie bicepsy, ale w miarę równolegle wszystkie), które też stanowią swoistą " naturalną zbroję" i w sposób naturalny zabezpieczają to co mają zabezpieczać. Jak dotąd, na kilkadziesiąt lat jazdy na nartach miałem jedną kontuzję, zresztą jak się okazało bez jakichkolwiek konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Veteran Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Ja tam żadnej fobii nie zauważyłem ale stary już jestem pewnie dla tego. Wielokrotni pisałem, że na nartach w tym kraju potrafi jeździć z 2% do 4% a reszta w tym również ja zjeżdża z góry w dół z tą różnicą, że jedni panują nad nartami a i inni trochę mniej lub wcale. Gdyby wszyscy byli tacy rozgarnięci na stoku to po co tworzyć zasady i przepisy poruszania się na stoku. To samo jest z samochodami. Po co producenci ciągle ulepszają samochody pod względem bezpieczeństwa? Wystarczy przyjąć, że wszyscy kierowcy są inteligentni, rozważni i ciągle doskonalą swoje umiejętności to i znak Stop byłby nie potrzebny na drodze. To jest czysta utopia licząc na inteligencje ludzi podczas jazdy na nartach, rowerem, motorem, samochodem itd. Witam No więc "przyznaję" Ci rację. Nie moja sprawa, co kto na siebie włoży. Proszę jednak nie robić analogii z samochodami. Tam kierunek jest absolutnie słuszny. Natomiast ja bronię się rękami i nogami przez wizją stoku, gdzie co chwila dochodzi do zderzeń(do tego zbliża się Białka T). Nie po to się jedzie na narty, by mi co chwila ktoś groził. Mniejsza o mnie, bo już swoje wyjeździłem i nie tak łatwo mnie trafić. Ale po stoku jeżdżą dzieci i całe mnóstwo narciarzy, o znacznie mniejszych umiejętnościach niż moje. Każdy ma prawo czuć się bezpiecznie. Wystarczy, że już ma się kłopoty z samym sobą. Opatulanie się, to nie ten kierunek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 1 2 Dalej Strona 2 z 2 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0
Rekomendowane odpowiedzi