Skocz do zawartości

Jazda... po wiedzę? :)


Estka

Rekomendowane odpowiedzi

A co, panowie w kapeluszach w Tico nie mają prawa z dróg korzystać? Wolę takich niż malinowych dziadków, którym ego wraz z przyrostem prostaty rośnie i "jeżdżą szybko ale bezpiecznie", "a ten czerwony kolor na sygnalizacji to nie mi ale temu za mną się zaświecił".

Przejedź się kiedyś drogą Krasnobród - Tomaszów Lubelski na Zamojszczyźnie to zrozumiesz o co mi chodzi.

Mitek adwokata nie potrzebuje bo nie masz cwaniaka nad Warszawiaka :)

Ale Bydgoszcz - Hamburg to nawet mapy google pokazują 6 godzin, więc co to za wyczyn? :mellow: :huh: :blink:

Jeżeli wiesz co piszesz na temat jazdy samochodem, podobnie do tego co napisałeś kiedyś o wielosezonówkach... to bracie... :blink: :lol:




Lepszy taki, co wyprzedza i zaraz hamuje bo musi skręcić w lewo, nie?

Co do lewego pasa - to ja rozumiem, że w Polsce moda na ten narodowościowy bełkot i Niemcom krzywdy trzeba przypominać, ale czy Polacy rzeczywiście muszą dla odmiany okupować środkowe pasy niemieckich autostrad? Wszyscy bez wyjątku, na polskich i brytyjskich blachach.


@Estka, mnie instruktor uczył by jeździć tak, jakbym miał dziecko śpiące w foteliku z tyłu.
Uwielbiam "eco-driving", ale w przeciwieństwie do powszechnej opinii, że żeby paliwo oszczędzić to trzeba się wlec, ja uważam, że wystarczy umiejętnie używać hamulec, a najlepiej nie używać go wcale. Można jeździć dynamicznie, sprawnie, nie być zawalidrogą, a rzadziej tankować czy klocki zmieniać.
Ale w Walii, gdzie krajobraz żywcem przeniesiony z gry Colin McRae to mnie trochę poniosło i po 15 minutach żona mi się pożygała na poboczu :D

@mig12345



Wyobrażam sobie ;) Strasznie roztrzepani kierowcy przede wszystkim. A Jeremy Clarkson powiedział ostatnio, że używający hamulców na autostradach powinni być karani śmiercią. A co wyczyniają włączając się do ruchu na autostradach... :blink: Albo, jak to mój instruktor nazywał: kierowcy 50 mil na godzinę - jeżdżą 50 w mieści, by za chwilę jechać 50 po autostradzie.
Niemniej liczba wypadków śmiertelnych na brytyjskich drogach od lat jest dwa razy mniejsza niż w Polsce. I nie jest to kewstia dróg, bo i w Polsce coraz lepsze. Nawet za dobre czasem. Jak u teściów na wsi gdzie ładnie wyrównali i zaczęło się szaleństwo. Dla mnie to kompletny brak szacunku dla miejscowych. Mieszkańcy mówią, że drogę mogliby z powrotem przeorać bo nie tylko inwentarza szkoda, ale strach o dzieci i miejscowych.



Ale Bydgoszcz - Hamburg to nawet mapy google pokazują 6 godzin, więc co to za wyczyn?


Odlicz jeszcze tankowanie , obiad i kupno waluty i to Busem 160 km/h
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 119
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Dla mnie to jest dwa miesiące . Wiem co pisze na temat jazdy samochodem . O nartach z tobą nie dyskutuje bo to jest przepaść

nie wiem o jakiej przepasci mowisz...

co do  kilometrazu - mam inny zawod...

problemem jest to, ze kierowcy w Pl (prawdopodobnie Ty masz podstawy, zeby twierdzic, ze jezdzisz BEZPIECZNIE)  uwazaja sie za  zawodowcow, niezaleznie od umiejetnosci i poziomu jazdy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem o jakiej przepasci mowisz...
co do kilometrazu - mam inny zawod...
problemem jest to, ze kierowcy w Pl (prawdopodobnie Ty masz podstawy, zeby twierdzic, ze jezdzisz BEZPIECZNIE) uwazaja sie za zawodowcow, niezaleznie od umiejetnosci i poziomu jazdy....


Przepaść to miałem na myśli umiejętności jazdy na na nartach i na tym polu nie śmie z Tobą dyskutować , ale w samochodzie czuje sie jak ryba w wodzie i na motocyklu tez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~Mitek

Jak sam piszesz powyżej, spodziewasz się, że w końcu kogoś zabijesz.   Zacznij zatem podchodzić do wyprzedzania jak do bardzo niebezpiecznego manewru, jakim w rzeczywistości jest. Może wtedy Twoje szanse na dalsze lata bezpiecznej jazdy wzrosną.  

 

Wszystkich którzy lubią pędzić zapraszam na tor czy choćby na gokarty. Na drodze i tak nie da się jechać na 100+% możliwości.

Jadąc na te 90% bardzo ryzykujemy, robimy z siebie idiotów i uprzykrzamy życie tym co chcą normalnie dojechać z pracy do domu. Taka jazda nie da natomiast nawet ułamka frajdy w porównaniu do prób sportowych, w których można przekraczać własne granice.

Cześć

He he Masz racje bzdurę napisałem Piotrek.

Co do reszty głupoty piszesz w odniesieniu do mnie. Korzystam na co dzień z dwóch samochodów i żadnym z nich nawet nie zbliżam się do prędkości maksymalnej na autostradzie w Polsce - zazwyczaj jadę około 120km/h. Co do wyprzedzania to gówno mnie obchodzą opinie na temat wyprzedzania, kierowców w Polsce i inne wypociny kolesi na gościnnych występach.

Sam jeżdżę bezpiecznie a wyprzedzanie jest manewrem równie bezpiecznym jak parkowanie jeżeli umie się ten manewr wykonać.

Opisując historię o jakichś kosmitach w Lublinach autorzy zachowują się jak dziennikarze SuperEkspressu - i miejcie ta świadomość.

Pozdrowienia

PS

Co do wątku niższości polskich kierowców i wielkości kierowców brytyjskich to:

Na wyspach byłem raz. Prosto z samolotu wsiadłem do jakiegoś samochodu, który mi podstawili i pojechałem. Troche się na początku balem ale przestawienie się jest momentalne tylko z ręką miałem kłopoty. Ruch rzeczywiście płynny. Brytyjskie ronda wbrew temu co się czasami czyta są znakomicie zaprojektowane i oznakowane i jak ktoś ma tam kłopoty to jest po prosty matołem.

Nie odczułem praktycznie żadnej różnicy w płynności i szybkości poruszania się. Zaskoczyła mnie natomiast bierność ogółu gdy wracając z Peterborough do Londynu trafiliśmy na wielokilometrowy korek. Wszyscy stali jak stado baranów gdy ciągu 2 minut moja zona przy pomocy papierowej mapy okolicy znalazła objazdy dzięki, którym spędziliśmy jeszcze godzinę w Cambridge, którego odwiedzenie było moim marzeniem od lat.

Również w czasie tego pobytu zostałem, w centrum Londynu zepchnięty na chodnik przez miejscowego busa co oświeciło mnie, że tam należy po prostu jeździć normalnie a nie jak przerażony lamus.

Znam bolączki polskich dróg i sam płaczę rzewnymi łzami gdy dojeżdżam do pierwszego lepszego skrzyżowania równorzędnego. Jeszcze 8-10 lat temu sprawa była prosta bo 95% znała przepisy. Obecnie jeździć trzeba na klasyczna Turcję.

Poza miastem też często płaczę gdy muszę wlec się przez 20 km za autobusem lub Tirem za którym jedzie trzech gości a taki sposób, że wyprzedzić pojedynczo się nie da a oni nie wyprzedzą bo przecież... no właśnie co???

I jeszcze raz mówię: wyprzedzanie to normalny drogowy manewr, który został zmitologizowany przez publikatory z powodu nieudolności kierowców. Nieudolności, której jest na drogach coraz więcej i - co nieprawdopodobnym się wydaje - w coraz mocniejszych samochodach.

Pozdrowienia

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Mam chorobę lokomocyjną, więc dla mnie jazda typu "gazowanie-hamowanie" jest koszmarem. Po 10 minutach takiej podróży jestem cała zielona...Dodam też, że nie przeszkadza mi szybka jazda.

Jeździłam jako pasażer z całą masą kierowców i na palcach jednej ręki mogłabym policzyć osoby, które potrafią "prowadzić" samochód. Płynnie, spokojnie, bez bujania moim żołądkiem w przód i w tył. "

 

Dopóki nie posiadałem prawka, prawie identycznie oceniałem kierowców. Im płynniej i spokojniej tym lepiej. Teraz zmieniło się to drastycznie. Po pierwsze taka jazda jest nudna i niezbyt  przyjemna. Po drugie mistrzowie płynności i eco drivingu zamulają straszliwie, tocząc się do świateł, zwalniając  kilometr przed planowanym skrętem, ruszają też często ospale.

Jeszcze bardziej popularne jest bardzo wolne pokonywanie zakrętów. Nawet Ci co na prostej pędzą grubo ponad przepisy ostry zakręt pokonują jakby nawierzchnia była pokryta śniegiem.

W trasie to jeszcze ujdzie (choć z pewnymi wyjątkami) ale w zatłoczonym mieście opóźnia i irytuje innych kierowców.

 

Sam jeżdżę dokładnie na odwrót pomimo nie osiągania jakiś zawrotnych prędkości. (niewiele przekraczam przepisy)

Lubię przycisnąć zarówno pedał gazu jak i hamulca. Od czasu do czasu gdy warunki na to pozwalają sprawdzam też maksymalną skuteczność układu hamulcowego.  Oczywiście taka jazda jest czasem bardziej niebezpieczna ale bywa też na odwrót. (Np. wolne włączanie się do ruchu lub brak wyczucia hamulca i zachowania auta przy gwałtownym hamowaniu)

 

~~Tomal

 

"Śpiochu prawda jest taka że ten co za....la to ma tego świadomość i potrafi jeżdzić , zagrożenie stwarzają ci ja ich nazywam melepety co się wloką lewym pasem 80 km/h i bo za 10 km będzie skręcał w lewo"

 

Fakt wolę ściganta idiotę niż dziadka w Tico ale tylko dlatego że dziadek jest nieprzewidywalny.

A ścigantów przepuszczam przy pierwszej możliwej okazji   a jak nie ma warunków by mnie minął to staram się zablokować wszelkie idiotyczne próby wyprzedzania.

 

 

~~ Mitek

 

"Sam jeżdżę bezpiecznie a wyprzedzanie jest manewrem równie bezpiecznym jak parkowanie jeżeli umie się ten manewr wykonać."

 

Wyprzedzanie NIE jest i nigdy nie będzie równie bezpieczne jak parkowanie, nawet dla rajdowego mistrza świata.

Nie kłóć się z tym bo fizyki nie zmienisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Mam chorobę lokomocyjną, więc dla mnie jazda typu "gazowanie-hamowanie" jest koszmarem. Po 10 minutach takiej podróży jestem cała zielona...Dodam też, że nie przeszkadza mi szybka jazda.

Jeździłam jako pasażer z całą masą kierowców i na palcach jednej ręki mogłabym policzyć osoby, które potrafią "prowadzić" samochód. Płynnie, spokojnie, bez bujania moim żołądkiem w przód i w tył. "

 

Dopóki nie posiadałem prawka, prawie identycznie oceniałem kierowców. Im płynniej i spokojniej tym lepiej. Teraz zmieniło się to drastycznie. Po pierwsze taka jazda jest nudna i niezbyt  przyjemna. Po drugie mistrzowie płynności i eco drivingu zamulają straszliwie, tocząc się do świateł, zwalniając  kilometr przed planowanym skrętem, ruszają też często ospale.

Jeszcze bardziej popularne jest bardzo wolne pokonywanie zakrętów. Nawet Ci co na prostej pędzą grubo ponad przepisy ostry zakręt pokonują jakby nawierzchnia była pokryta śniegiem.

W trasie to jeszcze ujdzie (choć z pewnymi wyjątkami) ale w zatłoczonym mieście opóźnia i irytuje innych kierowców.

 

Sam jeżdżę dokładnie na odwrót pomimo nie osiągania jakiś zawrotnych prędkości. (niewiele przekraczam przepisy)

Lubię przycisnąć zarówno pedał gazu jak i hamulca. Od czasu do czasu gdy warunki na to pozwalają sprawdzam też maksymalną skuteczność układu hamulcowego.  Oczywiście taka jazda jest czasem bardziej niebezpieczna ale bywa też na odwrót. (Np. wolne włączanie się do ruchu lub brak wyczucia hamulca i zachowania auta przy gwałtownym hamowaniu)

 

~~Tomal

 

"Śpiochu prawda jest taka że ten co za....la to ma tego świadomość i potrafi jeżdzić , zagrożenie stwarzają ci ja ich nazywam melepety co się wloką lewym pasem 80 km/h i bo za 10 km będzie skręcał w lewo"

 

Fakt wolę ściganta idiotę niż dziadka w Tico ale tylko dlatego że dziadek jest nieprzewidywalny.

A ścigantów przepuszczam przy pierwszej możliwej okazji   a jak nie ma warunków by mnie minął to staram się zablokować wszelkie idiotyczne próby wyprzedzania.

 

 

~~ Mitek

 

"Sam jeżdżę bezpiecznie a wyprzedzanie jest manewrem równie bezpiecznym jak parkowanie jeżeli umie się ten manewr wykonać."

 

Wyprzedzanie NIE jest i nigdy nie będzie równie bezpieczne jak parkowanie, nawet dla rajdowego mistrza świata.

Nie kłóć się z tym bo fizyki nie zmienisz.

Cześć

Co ma to wspólnego z fizyką??

Oba manewry polegają na poprawnej ocenie odległości i świadomości możliwości auta. Jest coś więcej?

Ich wykonanie jest zależne tylko i wyłącznie od umiejętności i świadomości kierowcy a nie od fizyki.

Jak jesteś durny to podczas parkowania tez możesz zginąć Piotrze. Nie patrz na manewr pod katem skutków.

Pozdrowieni

PS Co do oceny jazdy:

Jak ktoś nie umie jeździć samochodem nie powinien w ogóle zabierać głosu - to nie parlament.

Dobra jazda to jazda szybką ale płynna. 

Dobry kierowca to taki, który jeździ tak by inni nie odczuli jego obecności na drodze.

Dobry kierowca sprawdza się na zakrętach.

Jeżeli często zmieniasz klocki - naucz się jeździć.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Im płynniej i spokojniej tym lepiej. Teraz zmieniło się to drastycznie. Po pierwsze taka jazda jest nudna i niezbyt  przyjemna. Po drugie mistrzowie płynności i eco drivingu zamulają straszliwie, tocząc się do świateł, zwalniając  kilometr przed planowanym skrętem, ruszają też często ospale.

 

Wolno i ospale - to nie jest to samo, co płynnie. Jakiś czas temu zrobiłam trasę z kolegą z pracy. 900 km z przerwą na trzygodzinne spotkanie biznesowe. Spieszyliśmy się, więc jechał szybko, trochę przekraczał dozwoloną prędkość, a na autostradzie całkiem sporo - jak pewnie każdy właściciel Cayenne ;). Całą drogę zniosłam w normalnych barwach, aż do ostatnich 15 minut, kiedy przesiadłam się do taksówki. 15 minut z fanem hamowania i przyśpieszania wystarczyło, abym po wejściu do domu zwróciła kolację... :wacko:

Ps.

Dodam, że moje samopoczucie nie jest uzależnione od marki samochodu. Często jest wręcz odwrotnie - im większy samochód i bardziej "leżące"  siedzenia - tym gorzej.

 

I taka uwaga na koniec. Jeżeli wieziecie kogoś z chorobą lokomocyjną, to zdejmijcie wszystkie zawieszki z lusterek. I te "perfumy" przyczepiane do nawiewów też nie są dobrym pomysłem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

He he Masz racje bzdurę napisałem Piotrek.

Co do reszty głupoty piszesz w odniesieniu do mnie. Korzystam na co dzień z dwóch samochodów i żadnym z nich nawet nie zbliżam się do prędkości maksymalnej na autostradzie w Polsce - zazwyczaj jadę około 120km/h. 

...

Przepraszam, że trochę nie w temacie ale kiedyś napisałeś, że przejechałeś 1.5 mln km. Przy prędkości 120 km/h daje to 520 dób ciągłej jazdy.

 

Ps.

Robię 60 tys rocznie po normalnych drogach i mieście. Prawie nie jeżdżę po dwupasmowych drogach i autostradach bo na ścianie wschodniej takich dróg nie ma. Mnie nie przeszkadzają ludzie w Tico. Przeszkadzają mi "nieśmiertelni" w busach i mistrzowie prostej. Co do optymalnej jazdy to kiedyś jechałem ze 3 km w sznurku za jakimś szybkim kolesiem w dobrej furce. Policzyłem w tym czasie jego hamowania. Hamował 37 razy, a ja w tym czasie ani razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do optymalnej jazdy to kiedyś jechałem ze 3 km w sznurku za jakimś szybkim kolesiem w dobrej furce. Policzyłem w tym czasie jego hamowania. Hamował 37 razy, a ja w tym czasie ani razu.

 

Jeżeli uznamy Fabię za dobrą furkę, a samochód miał przepalone jedno światło z tyłu, to w sierpniu wracaliśmy za nim znad morza :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śpiochu prawda jest taka że ten co za....la to ma tego świadomość i potrafi jeżdzić , zagrożenie stwarzają ci ja ich nazywam melepety co się wloką lewym pasem 80 km/h i bo za 10 km będzie skręcał w lewo 

Zagrożenie stwarzają mistrzowie, którzy wyprzedzają, żeby za sto metrów wyhamować, skręcić w prawo i dopiero wtedy dać kierunkowskaz w prawo.

Dobrzy są też mistrzowie, którzy tuż przed skrzyżowaniem wyprzedzają rowerzystę który jedzie prosto. Mistrzowie po wyprzedzeniu hamują bo skręcają w prawo i zajeżdżają rowerzyście drogę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli uznamy Fabię za dobrą furkę, a samochód miał przepalone jedno światło z tyłu, to w sierpniu wracaliśmy za nim znad morza :D.

A to nie ten, bo to było u mnie na wschodzie, a samochód to chyba było BMW 5 jakieś. Może to hybrydy były :).

 

A propos popsutego światła.

Kiedyś dojeżdżałem do kolesia. Jechał za ciężarówką. Było trochę ruchu więc nie mógł wyprzedzić. Gdy była już okazja, ja miałem trochę większą prędkość i wyprzedziłem ich obu. Koleś wyprzedził ciężarówkę, mnie i potem gwałtownie mnie wyhamował. No cóż, zdziwiłem się, że mnie "ukarał" bo mu przecież nic nie zrobiłem. Przecież nie migał, że chce wyprzedzić ciężarówkę. Puściłem go przodem i wtedy zobaczyłem, że miga przy wyprzedzaniu tylko prawym kierunkowskazem. Miał popsuty lewy i pewnie migał wcześniej tylko, że mu nie migało, a mnie się nie chciało sytuacji prostować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepaść to miałem na myśli umiejętności jazdy na na nartach i na tym polu nie śmie z Tobą dyskutować , ale w samochodzie czuje sie jak ryba w wodzie i na motocyklu tez

wlasnie to mialem na mysli - jak wszystko wskazuje , Ty jestes tym 1% ktory moze powiedziec, ze umie jezdzic. problemem jest to ze 99%, ktory nie umie jezdzic, mysli , ze umie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mitek adwokata nie potrzebuje bo nie masz cwaniaka nad Warszawiaka :)

.....


 

Cześć

Nie jestem Warszawiakiem. Urodziłem się w Sosnowcu.

 

Co do wyprzedzanie jeszcze, to ja wyprzedzam głownie dlatego ponieważ czuje się niebezpiecznie jadąc za kimś.

Poruszył ten temat Polm pośrednio pisząc o ludziach, którzy nadużywają hamulca i wykonują na ulicy gwałtowne manewry. Gdy mam przed sobą pustą drogę mogę wtedy jechać swoje, widzę wszystko i mogę reagować znacznie wcześniej, nie muszę cały czas kątem oka obserwować samochodu poprzedzającego itd.

Bezpieczeństwo po prostu. A sam manewr - wykonany prawidłowo jest bezpieczny.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie jestem Warszawiakiem. Urodziłem się w Sosnowcu.

 

Co do wyprzedzanie jeszcze, to ja wyprzedzam głownie dlatego ponieważ czuje się niebezpiecznie jadąc za kimś.

Poruszył ten temat Polm pośrednio pisząc o ludziach, którzy nadużywają hamulca i wykonują na ulicy gwałtowne manewry. Gdy mam przed sobą pustą drogę mogę wtedy jechać swoje, widzę wszystko i mogę reagować znacznie wcześniej, nie muszę cały czas kątem oka obserwować samochodu poprzedzającego itd.

Bezpieczeństwo po prostu. A sam manewr - wykonany prawidłowo jest bezpieczny.

Pozdrowienia

Ale to podobno najbardziej południowa dzielnica Warszawy.... ;-)

 

Z tegorocznych podróży po PL kilka obserwacji:

Autostrady i drogi expresowe: jest całkiem ok - krolowie lewego pasa to wyjątki skuteczne spedzane, predkośc 140 jest za mała tylko dla nielicznych, odstepy sensowne, wjazdy bezproblemowe bo prawy pas wtedy robi się wolny, bardziej irytujące jest np. ustawienie znaku 50 kilka  m za zjazdem (bo nie jest prosty?). Trzeba ograniczyć wszystkich bo tir na lodzie będzie miał problemy..... a że srodek lata? nie szkodzi. Na nowiutkiej expresówce z Tomaszowa do W-wy ograniczenia do 100 - bo w czasie deszczu moze być slisko. Ale jest sierpień i 33st....  W 'cywilizowanych krajach' o takich sprawach informuje sie stosownym znakiem ostrzegawczym... ale GDDKiA musi nakazywać....

Drogi jednojezdniowe - tu juz nie ma tak miło... Poza tym co pisaliście to 2 uwagi. Nie da sie jechać zachowując odstęp 2 sekundowy, umożliwiający płynną jazdę w kolumnie  bez 'narastającej fali hamowania', nawet gdy kolumna długa po horyzont i jedzie sensowne 80-110 na drodze wojewódzkiej. To nierealne. Zawsze znajdzie sie ktoś kto 'musi' wyprzedzić i następne 20 km jechać jedną pozycję bliżej czoła kolumny, za to 5 m za poprzednikiem. Do kompletu to jeszcze, na szczeście rzadkie, wyprzedzanie 'na cykora'... - kto pierwszy nie wytrzyma nerwowo i zjedzie, dobrze jak ma gdzie.

W sumie nie jest zle. Masz rację. Wyprzedzanie to manewr trywialny - ale jego wykonanie, bywa tragiczne, równiez w skutkach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jeżdżę zachowawczo, starając się przewidzieć(nieco przesadzam), co zrobią w danym momencie kierowcy wokół mnie, czy inni uczestnicy drogi(piesi). Przestrzegam przepisów, ale nie niewolniczo, szczególnie odnoszącym się do szybkości. Dziesięć,  dwadzieścia procent więcej. Oprócz przepisów są tzw.  "ogólne zwyczaje" kierowców.

 

Wyznaję zasadę. Nie daj się zabić i nie zabijaj innych - rozumianą w bardzo szerokim sensie. Rozpocząłem swoją przygodę, czterdzieści lat temu,  na drodze do kultowej Syreny, która się kultowo psuła. Oraz od wycieczek nią przez  Ukrainę do Bułgarii. W Maluchu przez dwa lata się przemieszczałem w pewnym północnoafrykańskim kraju. Jeździłem  zwykle  więcej kilometrów w gorszym okresie sezonu, w tym zima. 

 

Czy jestem dobrym kierowcą? Nie rozumiem tego pytania. Jakie są kryteria? Przeżyte lata, uchronienie się do kalectwa, swojego, czy innych? Dzięki Ci Panie za uchronienie mnie nawet od stłuczki na drodze w tym czasie. Chroń mnie dalej, gdy oczy coraz gorsze i refleks maleje. Nie tylko moja zasługa, że miałem szczęście. Czasem ktoś nacisnął, w odpowiednim momencie hamulec... 

 

Coraz większym problemem jest dla nas z żoną przejechanie dziesięciu kilometrów łączących Koninki z Maszaną Dolna. Od chwili, gdy do Polski napłynęly setki tysięcy Audii, Volkswagenów... na tym króciutkim odcinku zginęło tylu ludzi(głównie bardzo młodych), że pobito wszelkie rekordy. I ta tendencja nie maleje. Ale generalnie kultura jazdy się poprawia i jest znaczna różnica, między tym, co teraz i dwadzieścia lat wcześniej, gdy pojawiły się większe dostawy z Reichu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ na razie jestem kierowcą L-ki, to przypominam nieśmiało, że to samochody "specjalnej troski" :). Sygnały jakie daje L-ka nigdy nie są zobowiązujące - może wrzucić migacz w prawo, a skręcić w lewo. Może nagle skręcić bez kierunkowskazu lub jechać prosto na którymś migaczu bardzo długo. Co więcej, ma do tego prawo.

 

Pewien instruktor jechał z kursantką w korku. Dziewczynie co chwilę gasł silnik, więc ruszała z opóźnieniem. Za nimi jechał bardzo nerwowy kierowca, który ciągle trąbił. W końcu instruktor wysiadł z samochodu, wyjął jakąś szmatę i wytarł dokładnie tabliczkę "L". Potem podszedł do nerwowego pana i powiedział: "Mam nadzieję, że teraz już pan widzi?".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Estka

 

Mam puszczać "L" z podporządkowanej czy nie.

Z jednej strony to ułatwia zabawę kursantce ale z drugiej może jej dać "w tyłek" w życiu bez "L".

Co robić?

 

p.s. to chyba nowy odłam OFF TOP ale w jeździe kobiet najbardziej bawi mnie ich jazda "na czuja".

Ponieważ bardzo lubię kobiety nawet mnie to cieszy. Co tam przepisy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Każda droga, szczególnie lokalna, ma swoją ekonomiczną prędkość powyżej której szybsza jazda nic nie daje a jedynie zwiększa ilość manewrów i tym samym stan zagrożenia - niektórzy to już zauważyli.

Wielokrotnie wspominane tu Tico - czego to synonim ?, czy tego samego co bezmyślnie używane określenie "wiocha" ?, jeżeli tak to czy marka lub model pojazdu określa stan umysłu kierującego ?.

 

Pojawił się nowy wątek w głównym temacie, który niestety "zjechał na pobocze", dla jego dobra może należałoby ten NOWY wydzielić bo jest on bardzo pojemny ??.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wątku niższości polskich kierowców i wielkości kierowców brytyjskich to:

Na wyspach byłem raz.

 

Ale nie było takiego wątku. Napisałem, co mi się podoba w UK, i co ktoś kiedyś fajnie i trafnie nazwał: kierowcy na Wyspach są zwolnieni z obowiązku wyprzedzania. Bardzo rzadko obserwuje się tutaj na drogach ten manewr. Co nie oznacza, że wcale. Sam też przecież wyprzedzam (nawet i w Polsce, chociaż tam mam inną taktykę).

Manewr niesie sporo ryzyka. Podczas tych paru sekund sporo może się zdarzyć. I mówimy tu o wyprzedzaniu nie łamiąc przepisów drogowych. W Polsce natomiast, co da się łatwo zauważyć, wyprzedzający potrafią sprowadzić sporo niebezpieczeństwa na innych użytkowników dróg. I brawurą i ignorując przepisy.

Pisałem już, że gdybym był złośliwy to zaniósłbym na policję filmik z podróży osławioną 17-tką, bo co ludzie wyprawiali to głowa mała.

 

Mam nadzieję, że z wrażeń jazdy na Wyspach przywiozłeś również te tyczące życzliwości tutejszych kierowców. Tego mi w Polsce brakuje.

Za życzliwość nie uważam zjeżdżanie na pobocze jednak.

 

Ronda dużo zyskują, bo tutejsi kierowcy używają migaczy z obu stron pojazdu, co usprawnia ruch na nich.

W Zamościu kilka lat temu wybudowali duże rondo, gdzie zbiega się 5 ulic dwupasmowych. I nadal wszyscy pokonują je tylko prawym zewnętrznym pasem robiąc tzw. orbitki. Konsekwentnie prawe pasy dojazdowe do ronda zakorkowane a lewe puste. Nawet szwagier mi mówi, że objeżdża zewnętrznym bo "bezpieczniej".

 

No i wjazdy, czy zjazdy z autostrad - mistrzostwo świata w UK :)

Jakkolwiek polskie autostrady uważam za bardzo dobre, teraz nawet lepsze niż w "enerdowskiej" części Niemiec.

Z zachowań kierowców może przeszkadzać nagłe wyjeżdżanie przed pojazd, który nas omija. Podobnie jest w Belgii. W Polsce to pewnie jeszcze wszystko przyjdzie z czasem. Jak napisał polm, na ścianie wschodniej trudno o dwupasmówki i dopiero niedawno oddali do użytku pierwszą ekspresówkę - obwodnicę Lublina.

 

Skąd miałem przekonanie, że w Warszawie mieszkasz?

 

@Estka

jak pewnie każdy właściciel Cayenne

Ha, bo Cayenne nie przechyla się w zakrętach :P

 

Ponieważ na razie jestem kierowcą L-ki, to przypominam nieśmiało, że to samochody "specjalnej troski"

 

W UK taryfy ulgowej nie ma. Jako kursat dostajesz "tymczasowe prawo jazdy" i punkty i mandaty też możesz na nie zarobić.

 

@polm

Co do optymalnej jazdy to kiedyś jechałem ze 3 km w sznurku za jakimś szybkim kolesiem w dobrej furce. Policzyłem w tym czasie jego hamowania. Hamował 37 razy, a ja w tym czasie ani razu.

 

Z Zakopanego do Nowego Targu jakiś koleś w Berlingo na poznańskich blachach przede mną ciągnął na hamulcu wisząc na czyimś zderzaku. Tam w sezonie nie ma jak wyprzedzić. Zresztą po co? Do Chabówki, gdzie te hamulce mogą być rzeczywiście potrzebne, to koleś miał je pewnie zagotowane :blink:

 

@Dziadek Kuby10, myślę, że jeździsz jak mój wujek, który dla mnie jest absolutnym guru, jeżeli chodzi o kierowanie samochodami. Ciekawe, że podobnie jeździ moja kuzynka, jego córka. Ostatnio nabyła fajną 250konną furkę, z jeszcze lepszym momentem, którą czasami pożycza jej brat, który od lat nieustannie balansuje na granicy odebrania uprawnień. Nie zawsze pada jabłko blisko jabłoni.

Generalnie, szacunek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ronda dużo zyskują, bo tutejsi kierowcy używają migaczy z obu stron pojazdu, co usprawnia ruch na nich.

 

Jeszcze bardziej by usprawniało gdyby nie zatrzymywali się przed każdym rondem :). Rondo w szczerym polu, kukurydza skoszona, nic nie ogranicza widoczności z żadnego kierunku. Widać, że w promieniu kilometra nie ma żywego ducha, a kierowca i tak dojeżdzając do ronda zatrzyma się przed nim. Taka moja obserwacja z kilku wyjazdów na wyspy. Jadąc tam pierwszy raz samochodem, cały czas myślałem o tym by pamietać, że ruch tu jest lewostronny. Jak sie okazało obawy były niepotrzebne, zjeździłem całą południową Anglię z Londynem włącznie i nie miałem żadnych problemów. Przy wyprzedzaniu również :), kolega na fotelu obok kierowcy dobrze sobie radził w roli pilota. Problem pojawił się gdy po dwóch tygodniach jazdy w ruchu lewostronnym zjechałem w Calais z promu. Wydawało mi się, że się automatycznie przestawię, a tu dojeżdżając do skrzyżowania zacząłem mieć wątpliwości kto ma pierwszeństwo i trochę trwało zanim się przestawiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Bydgoszcz - Hamburg to nawet mapy google pokazują 6 godzin, więc co to za wyczyn?


Odlicz jeszcze tankowanie , obiad i kupno waluty i to Busem 160 km/h

To co Ty masz za zbiornik, że nie dasz rady zrobić na nim 680 km ? Nie rozumiem na czym polega Twój wyczyn przejechania 680 km po autostradzie w 6 godzin. Zatankuj do pełna na początku, jedź 140, a obiad zjesz w Hamburgu po 5 godzinach. Napierdzielasz 160, żeby potem stracić czas na tankowanie i żarcie.

Motocyklem też tak robisz ? Dzida i tankowanie co 200 km ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...