Skocz do zawartości

Narty wyklepane


jacek-1210

Rekomendowane odpowiedzi

Jacku, nie wierm na czym polega 'wyklepanie' ale potwierdzam,że po przesiadce ze starych head iSl (pierwsza slalomka) na nowe Fischer race SC (druga slalomka )  spreżystość tych drugich była zdecydowanie wieksza.... a powinno być na odwrót...

 

Może to nie mieć związku, ale z dawnych czasów Fischery kojarzą mi sie jako stosunkowo sztywne, wręcz kołkowate narty (?).

 

 

 

Przed chwilą poszedłem i obmacałem palcami 3 pary komórek SL Heada:

 

1. najstarsze, mocno zajeżdżone, krawędzi praktycznie brak

2. przywleczone przez kogoś z Austrii, stan wizualny nart i wiązań bdb (wiązania rentalowe więc pewnie wypożyczalnia)

3. nówki wyjęte niedawno z folii

 

wygięcie statyczne na wszystkich podobne, siła potrzebna do wyprostu podobna, może nr2 ciut mniejsza, ale bez jakiegoś pomiaru trudno być jednoznacznym. O żadnej z nich nie mógłbym powiedzieć, że nie nadaje się do użytku. No może poza nr 1 której brak krawędzi

 

Tak jak pisze Wort: nawet przejeżdżone narty dla amatora byłyby ok.

Może trochę na wyrost próbuję zanegować niektóre opinie, ale czasem jest tak, że na forum pojawia się ktoś kto chce sobie kupić wreszcie swoje pierwsze własne narty. Problem w tym, że ma na to budżet 300-400zł. I pojawiają się głosy, że nie warto, bo to wyklepany w wypożyczalniach szmelc który jedynie ładnie wygląda. Gość się zniechęca. A moim zdaniem spokojnie mógłby takie narty kupić, bo na droższe go nie stać, cieszyć się własnymi, a różnicy -póki co- między tymi a nówkami i tak nie zauważy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dziadku Kuby: zmieniły się (chyba ?) trochę technologie, choćby suszenia/sezonowania drewna, a przede wszystkim zmieniły się (chyba) kleje. Sam to widzisz na podstawie własnych, współczesnych nart

 

 

Witam 

 

Ależ ja tylko odpowiadałem, co to było wyklepanie. Może teraz jest to inaczej rozumiane.  Tak oczywiście, ja też to zauważyłem, że teraz są nowe technologie. Może nie chodzi o drewno, bo sie w nartach używa jeśli sie nie mylę topoli. A dawniej Szaflary produkowały z hickory, której stosy się sezonowały koło zakladu, widoczne, gdy jechało się na narty do Zakopanego.

 

Sa różne włókna(węglowe), inne zapewne kleje itp. Faktem jest że i stoki są inne, jak pisał Fred. Narta nie jest tak przeginana. 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę na wyrost próbuję zanegować niektóre opinie, ale czasem jest tak, że na forum pojawia się ktoś kto chce sobie kupić wreszcie swoje pierwsze własne narty. Problem w tym, że ma na to budżet 300-400zł. I pojawiają się głosy, że nie warto, bo to wyklepany w wypożyczalniach szmelc który jedynie ładnie wygląda. Gość się zniechęca. A moim zdaniem spokojnie mógłby takie narty kupić, bo na droższe go nie stać, cieszyć się własnymi, a różnicy -póki co- między tymi a nówkami i tak nie zauważy


Zgadzam się, że średnio-początkujący (a i pewnie nie tylko) różnicy we wrażeniach z jazdy nie odczuje. Ale może się naciąć jak się za chwile okaże, że narta się rozlatuje.
Nabyłem tak kiedyś "powypożyczalniany szmelc", narta AM, z natury mięciutka jak kaczuszka, więc wyklepanie nie powinno było mieć wielkiego znaczenia.
Krawędzie nawet były, ślizgi zrobione na błysk... niestety podczas użytkowania byle kamyczek i dziura aż do metalu. Po drugim łataniu dałem już sobie spokój.
Po niedługim użytkowaniu krawędź wybrzuszona, w końcu pękła.
Więc niestety to trochę ryzykowna zabawa w kupowanie używek...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś narty wyklepane to rzadkość. Powodem są przygotowane nartostrady, unikanie popołudniowych zsypów, wszechobecny sztruks. Muldy które niszczą narty najbardziej są omijane szerokim lukiem. Dodając wysoką jakość sprzętu wynika, ze mam racje!

Jeśli przyjąć ten tok rozumowania to z jakiego powodu ludzie nart się pozbywają? tylko marketing i zaspakajanie swojego nadętego ego? Czy jednak coś miedzy utratą sprężystości i wartości jezdnych? Zdaje się,  że naczytałem się zwłaszcza o gromadzeniu i oddawaniu energii przez nartę na zakrętach :)  Nawet z systemem elektronicznym. Zatem pewnie nie oddają włożonej i nagromadzonej energii, mimo że jeszcze nie całkiem to zwłoki. ;) Płasko leżące na podłodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Energia zostanie oddana, pytanie tylko  jak szybko i czy będzie to pomagać/przeszkadzać  narciarzowi?

I jeszcze jedno pytanie, które narty są "lepsze" w czasie swojej świetności, te co stosunkowo szybko ulegną "wyklepaniu", czy te co praktycznie/odczuwalnie nigdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magazynowanie i oddawanie energii przez nartę ma miejsce wyłącznie przy nienagannej technice narciarza, a taką jest niezwykle trudno zaobserwować na stoku. Dla początkującego narciarza "wyklepanie" narty nie ma większego znaczenia, gdyż przez pierwsze naście - dzieścia (a realnie to jest 1-2 lata użytkowania) swoich dni na stoku i tak nie będzie potrafił wykorzystać dynamiki narty. Dla kupującego swoje pierwsze, tanie używki będzie miało większe znaczenie czy narta nie jest rozwarstwiona wewnętrznie, nie ma uszkodzonych ślizgów, wewnętrznych pęknięć, stan wiązań itp. Brak dynamiki narty jako efekt wyklepania to sprawa drugorzędna. Po opanowaniu podstaw sam odczuje, że czegoś mu brakuje, lub zacznie rozglądać się za konkretnym rodzajem narty.


 

To teoria, a praktyka jest nieco inna. Po dwóch dniach na stoku mamy już samych mistrzów, używana narta jest za mało dynamiczna, a jeździ ześlizgiem tylko dlatego, że serwis schrzaniał lub jest za miękka bo: wyklepana :) 

 

Miałem chyba z 10 par nart kupionych przez znany serwis aukcyjny. I z wyjątkiem za krótkich (a to nie ich wina), to nigdy nie było "wpadki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magazynowanie i oddawanie energii przez nartę ma miejsce wyłącznie przy nienagannej technice narciarza, a taką jest niezwykle trudno zaobserwować na stoku. Dla początkującego narciarza "wyklepanie" narty nie ma większego znaczenia, gdyż przez pierwsze naście - dzieścia (a realnie to jest 1-2 lata użytkowania) swoich dni na stoku i tak nie będzie potrafił wykorzystać dynamiki narty. Dla kupującego swoje pierwsze, tanie używki będzie miało większe znaczenie czy narta nie jest rozwarstwiona wewnętrznie, nie ma uszkodzonych ślizgów, wewnętrznych pęknięć, stan wiązań itp. Brak dynamiki narty jako efekt wyklepania to sprawa drugorzędna. Po opanowaniu podstaw sam odczuje, że czegoś mu brakuje, lub zacznie rozglądać się za konkretnym rodzajem narty.

 

Sugerujesz, że przeciętni nie "uginają " nart?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często na forum pojawia się określenie "narty wyklepane". Zastanawiam się, po czym takie narty można poznać ? Pomijam oczywiste sprawy jak zdarte ślizgi, zużyte krawędzie czy złamanie narty. Chodzi mi o to "wyklepanie". Jeśli nie ma rozwarstwień, to czy narta która dużo jeździła, ale przy profilu camber przyłożona do płaskiej powierzchni nadal ma sensowną cięciwę czyli pod butem odstaje ten centymetr od powierzchni, to czy taka narta może być wyklepana ? Z czasem zapewne narta traci trochę na sprężystości, ale czy do tego stopnia żeby nie nadawała się do użytku? Mam w domu huśtane fotele na giętej sklejce, używamy ich każdego dnia od 15 lat i jakoś nie zauważam żeby straciły znacząco na sprężystości. I tak się zastanawiam patrząc na narciarzy jeżdżących na nartach z wypożyczalni, czy oni faktycznie są w stanie te narty "wyklepać" ?

Zasięgnąłem języka i wygląda to mniej więcej tak wypożyczalnie są już od lat komputerowo obsługiwane więc właściciel posiada kompletną pełną wiedzę która narta ile była używana, ma swoją kalkulację i dokładnie wie kiedy sprzedać by coś za to wziąć. Jeśli  coś stało i nie jeździło i lepiej wygląda można przesortować i sprzedać za inną kwotę. poklejone narty z wypożyczalni nie są niczym szokującym. Z 10lat temu było to nie do pomyślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że średnio-początkujący (a i pewnie nie tylko) różnicy we wrażeniach z jazdy nie odczuje. Ale może się naciąć jak się za chwile okaże, że narta się rozlatuje.
Nabyłem tak kiedyś "powypożyczalniany szmelc", narta AM, z natury mięciutka jak kaczuszka, więc wyklepanie nie powinno było mieć wielkiego znaczenia.
Krawędzie nawet były, ślizgi zrobione na błysk... niestety podczas użytkowania byle kamyczek i dziura aż do metalu. Po drugim łataniu dałem już sobie spokój.
Po niedługim użytkowaniu krawędź wybrzuszona, w końcu pękła.
Więc niestety to trochę ryzykowna zabawa w kupowanie używek...

 

Gdybyś poprosił sprzedawcę o zmierzenie krawędzi również z boku, mogłoby to dać obraz sytuacji ile jeszcze ślizgu zostało

 

Energia zostanie oddana, pytanie tylko  jak szybko i czy będzie to pomagać/przeszkadzać  narciarzowi?

I jeszcze jedno pytanie, które narty są "lepsze" w czasie swojej świetności, te co stosunkowo szybko ulegną "wyklepaniu", czy te co praktycznie/odczuwalnie nigdy?

 

Mierzenie statycznego ugięcia nart pod obciążeniem nie da jasnej odpowiedzi, która lepiej oddaje energię. To musiałby być jakiś dynamiczny pomiar z akcelerometrem 

 

 

Zasięgnąłem języka i wygląda to mniej więcej tak wypożyczalnie są już od lat komputerowo obsługiwane więc właściciel posiada kompletną pełną wiedzę która narta ile była używana, ma swoją kalkulację i dokładnie wie kiedy sprzedać by coś za to wziąć. Jeśli  coś stało i nie jeździło i lepiej wygląda można przesortować i sprzedać za inną kwotę. poklejone narty z wypożyczalni nie są niczym szokującym. Z 10lat temu było to nie do pomyślenia.

 

 

OK, ale chyba każdy ma jasność, jakie narty może kupić za 300zł: jednemu wystarczą na 2-3 tygodnie a innemu, jeżdżącemu głównie zza biurka - na stoku po 4-7 dni w roku, wystarczą na kilka sezonów.  Sam od kilku lat kupuję z neta, nowe i używane, raz jako szutrówki kupiłem narty za całe bodaj 150zł  :D i ogólnie okazało się, że są to całkiem niezłe narty, dawały radę na GS, choć rzadko na nich jeżdżę bo mam lepsze. Zniszczą się - to je po prostu wyrzucę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, ale chyba każdy ma jasność, jakie narty może kupić za 300zł: jednemu wystarczą na 2-3 tygodnie a innemu, jeżdżącemu głównie zza biurka - na stoku po 4-7 dni w roku, wystarczą na kilka sezonów.  Sam od kilku lat kupuję z neta, nowe i używane, raz jako szutrówki kupiłem narty za całe bodaj 150zł  :D i ogólnie okazało się, że są to całkiem niezłe narty, dawały radę na GS, choć rzadko na nich jeżdżę bo mam lepsze. Zniszczą się - to je po prostu wyrzucę

W takim jak opisałeś przypadku owszem. Ja natomiast pisze w kontekście takim,  jeśli mam kupić nartę wyhuśtaną za 2/3 ceny nowej "bo tylko po testach"  to dziękuję bardzo. Mówię o rzeczywistej sytuacji,  cena krakowska giełda i ceny zapasów magazynowych nowych nart,  Czyli porównuję cenę narty wyhuśtanej i np poklejonej i identycznej w folii z przed np 4 sezonów. Czyli identyczna edycja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mierzenie statycznego ugięcia nart pod obciążeniem nie da jasnej odpowiedzi, która lepiej oddaje energię. To musiałby być jakiś dynamiczny pomiar z akcelerometrem 

 

 

Daj spokój,pomiar jest względny i jeszcze nie zdarzyło się i nie zdarzy ,żeby narta b. wyklepana ugieła się mniej :)  i przez to była b.dynamiczna. :D

 

Ps. Co ma piernik do wiatraka, czyli Twoja odpowiedz do moich pytan?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj spokój,pomiar jest względny i jeszcze nie zdarzyło się i nie zdarzy ,żeby narta b. wyklepana ugieła się mniej :)  i przez to była b.dynamiczna. :D

 

Ps. Co ma piernik do wiatraka, czyli Twoja odpowiedz do moich pytan?

 

Jeśli porównujesz narty z tej samej serii to ok. Natomiast jeśli to są różne narty, to z faktu że jedna ugięła się mniej nie można automatycznie wyciągać wniosku że są bardziej dynamiczne.

Czasem można zobaczyć jak na stoku jakiś ludek na nartach z wypożyczalni, w zapiętych nartach staje na ich dziobach lub tyłach i robi sobie fotel huśtany. Zrób to na komórkach to je połamiesz bo są bardziej miękkie. Czy to oznacza że są mniej dynamiczne ?  ;)

 

 

 

W takim jak opisałeś przypadku owszem. Ja natomiast pisze w kontekście takim,  jeśli mam kupić nartę wyhuśtaną za 2/3 ceny nowej "bo tylko po testach"  to dziękuję bardzo. Mówię o rzeczywistej sytuacji,  cena krakowska giełda i ceny zapasów magazynowych nowych nart,  Czyli porównuję cenę narty wyhuśtanej i np poklejonej i identycznej w folii z przed np 4 sezonów. Czyli identyczna edycja.

 

OK, ale ofert w necie jest tak wiele, że przy odrobinie cierpliwości można znaleźć coś sensownego. Mnie chodzi o to, że fakt iż narta była używana nie dyskwalifikuje jej z automatu  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...