Skocz do zawartości

Ku przestrodze


Chrońmy Rysie

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, cappo napisał:

Wątpię żeby ktokolwiek szedł na Śnieżkę z czekanem. 

Ja szedłem, też z ABC. Najogólniej każdy skiturowiec tak idzie. Chyba, że jest kwiecień i 1-ka to wtedy całkiem na lekko, też mi się zdarzało.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wujot2 napisał:

Ja szedłem, też z ABC. Najogólniej każdy skiturowiec tak idzie. Chyba, że jest kwiecień i 1-ka to wtedy całkiem na lekko, też mi się zdarzało.

Za dzieciaka byłem na górze na majówkę. Tak nas zasypało, że 3 dni byliśmy na górze.  

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wchodziłem we wrześniu na śnieżkę i szlak po łańcuchach był zbyt ekstremalny. Zamiast walczyć z oblodzeniami i wiatrem, poszliśmy drogą na około. Biegowe buty jednak wystarczyły.

Co do wypadków, to byłem na Kasprowym jak zginał tam dziecak kilku-letni. Wjechał z rodzicami kolejką, poślizgnął się na ścieżce i spadł do źlebu. Jak ktoś ma pecha to wszędzie można zginąć. Teraz chyba to miejsce jest już ogrodzone stalowym płotem, ale pewnie znajdą się inne.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ze względu na drastyczne sceny nie zdecydowaliśmy się opublikować nagrania.

ale już stop klatkę jak najbardziej mogą zamieścić.... dobra logika tym bardziej że film jest wyciągnięty z jego telefonu na co na pewno sam poszkodowany się zgodził.

Szkoda chłopa i życzę mu jak najlepiej, jego błąd, pewnie przez duże skupienie na treningu i powtarzanie w głowie kolejnych przechwytów po prostu zapomniał się wpiąć.

Edytowane przez cappo
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cappo napisał:

ale już stop klatkę jak najbardziej mogą zamieścić.... dobra logika tym bardziej że film jest wyciągnięty z jego telefonu na co na pewno sam poszkodowany się zgodził.

Szkoda chłopa i życzę mu jak najlepiej, jego błąd, pewnie przez duże skupienie na treningu i powtarzanie w głowie kolejnych przechwytów po prostu zapomniał się wpiąć.

Też kiedyś poleciałem. Złamane dwie nogi to najmniejszy wyrok w mej sytuacji. Edit. Oby i jego poskładali.

Edytowane przez star
  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cappo napisał:

ale już stop klatkę jak najbardziej mogą zamieścić.... dobra logika tym bardziej że film jest wyciągnięty z jego telefonu na co na pewno sam poszkodowany się zgodził.

Szkoda chłopa i życzę mu jak najlepiej, jego błąd, pewnie przez duże skupienie na treningu i powtarzanie w głowie kolejnych przechwytów po prostu zapomniał się wpiąć.

mam cały film, zastanawia prawie całkowity brak reakcji dziewczyny stojącej po prawej stronie kamery

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, grimson napisał:

mam cały film, zastanawia prawie całkowity brak reakcji dziewczyny stojącej po prawej stronie kamery

Też widziałem film, nie ma co patrzeć na innych, dziewczyna asekuruje kogoś innego i na tym się skupia. To było dosłownie kilka sekund, ja na początku myślałem że robi rozgrzewkową wstawkę, a nie całą drogę i to jeszcze pod czasówkę, no cóż przy automacie nie ma partnera i nikt nie sprawdzi. 

Edytowane przez cappo
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że po tym, jak zjechał w dół pierwszy nieszczęśnik - drugi słysząc co się dzieje chciał go ratować? wszedł za łańcuchy i sam zjechał na dół...

- Spędzałem z rodziną ferie w Karpaczu i tego dnia wybrałem się na Śnieżkę. Pogoda była piękna, ale szlak bardzo śliski. Nie widziałem, jak doszło do pierwszego wypadku, słyszałem tylko kobiecy krzyk, coś jak "Janek spada, dzwońcie po ratunek i ratunku"... Krzyczała kobieta. Koło mnie stał mężczyzna, który też to usłyszał, ma na sobie czarną kurtkę... Jakby odruchowo po tym nawoływaniu o pomoc, przeszedł za łańcuchy i wtedy on też spadł. On tak zareagował na tek krzyk o pomoc. Staliśmy, jak sparaliżowani, nie mogłem uwierzyć, w to co się wydarzyło, to był ułamek sekundy...

  • Thanks 1
  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlouha jizda... choć ona nie ze szczytu a z zamkniętej drogi jubileuszowej więc jakby z połowy...

https://wydarzenia.interia.pl/dolnoslaskie/news-wypadek-na-sniezce-18-letnia-czeszka-zjechala-rynna-smierci,nId,7315756

dobra kurtka i spodnie które się nie podwiną z pewnością z samym tarciem pomagają

pisze po zjeździe bez nart w dolni Morava zmrożony sztruks 2/3 stoku bez nart, gorąco czuć było przez kurtkę nawet...

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Kurde, chodziłem wiele lat po górach i wtedy w ogóle nie było czegoś takiego jak raczki a ludzie jakoś się tak nie zabijali. Nie w raczkach problem tylko w edukacji i świadomości tych, którzy w góry idą, tak jak z nartami. Większość to absolutni ignoranci, którzy gówno o tym wiedzą ale usłyszeli, że fajnie więc też pójdą. Po prostu debile i tyle.

GÓRY, NARTY, KAJAKI, ROWERY ITD. NIE SĄ DLA WSZYSTKICH - SĄ DLA WYBRANYCH, KTÓRZY PONIOSĄ KOSZTY ADAPTACJI I DOCENIĄ WALORY ORAZ ZASADY - RESZTA NIECH SPIERDALA.

Takie piękne hasło wymyśliłem

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, brachol said:

Ja bym napisał: Reszta niech się edukuje.

Lepiej bym tego nie opisał. Mam zajoba na punkcie szkolenia siebie, uczestniczenia w kursach, korzystania z instruktorów / trenerów itp. Być może ze względu na nikłe zaufanie do swojej wiedzy i umiejętności ale zawsze. Po to są kursy z turystyki zimowej, skałkowe, taternickie oraz speleo, żeby z nich korzystać. Życie jest więcej warte niż te półtora tysiąca, a i tak sprzęt + ubranie koszuje dużo więcej,.

 

9 hours ago, Mitek said:

Cześć

Kurde, chodziłem wiele lat po górach i wtedy w ogóle nie było czegoś takiego jak raczki a ludzie jakoś się tak nie zabijali. Nie w raczkach problem tylko w edukacji i świadomości tych, którzy w góry idą, tak jak z nartami. Większość to absolutni ignoranci, którzy gówno o tym wiedzą ale usłyszeli, że fajnie więc też pójdą. Po prostu debile i tyle.

GÓRY, NARTY, KAJAKI, ROWERY ITD. NIE SĄ DLA WSZYSTKICH - SĄ DLA WYBRANYCH, KTÓRZY PONIOSĄ KOSZTY ADAPTACJI I DOCENIĄ WALORY ORAZ ZASADY - RESZTA NIECH SPIERDALA.

Takie piękne hasło wymyśliłem

Pozdro

I tak, i nie, i nie do końca. Kiedyś bawełniano/konopne liny urywały się i nie był to w cale taki rzadki przypadek. Patrz tekst utworu "Cień Wielkiej Góry" Budki Suflera. Obecnie liny poliamidowe albo z dyneemy są w zasadzie niezniszczalne w codziennej eksploatacji. Tzn. mogą zostać uszkodzone (a nawet zniszczone) przez np spadający gruz, albo przez oparcie o ostre krawędzie. Dlatego we wspinaczce często używa się lin połówkowych albo podwójnych, a w speleo robi się przepinki. Tym nie mniej w typowej eksploatacji, lotach po odpadnięciu, czy podejściach i zejściach do takiej awarii nie ma prawa dojść i nie trzeba się tym przejmować.

Kiedyś też (zwłaszcza w PL) nie było dostępu do przyrządów petzla i ludzie kombinowali różne patenty albo techniki, typu zjazd na półwyblince / prusiku albo o zgrozo zjazd hamując ciałem. Teraz komplet 4 przyrządów ma się za 1200pln.

Kiedyś ciężko było kupić dobre raki, teraz nie.

Kiedyś w góry chodziło relatywnie mało osób, teraz są tłumy. Gdyby te tłumy były w górach 30-40 lat temu, to pewnie trup słał by się gęsto.

  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, lubeckim napisał:

Lepiej bym tego nie opisał. Mam zajoba na punkcie szkolenia siebie, uczestniczenia w kursach, korzystania z instruktorów / trenerów itp. Być może ze względu na nikłe zaufanie do swojej wiedzy i umiejętności ale zawsze. Po to są kursy z turystyki zimowej, skałkowe, taternickie oraz speleo, żeby z nich korzystać. Życie jest więcej warte niż te półtora tysiąca, a i tak sprzęt + ubranie koszuje dużo więcej,.

 

I tak, i nie, i nie do końca. Kiedyś bawełniano/konopne liny urywały się i nie był to w cale taki rzadki przypadek. Patrz tekst utworu "Cień Wielkiej Góry" Budki Suflera. Obecnie liny poliamidowe albo z dyneemy są w zasadzie niezniszczalne w codziennej eksploatacji. Tzn. mogą zostać uszkodzone (a nawet zniszczone) przez np spadający gruz, albo przez oparcie o ostre krawędzie. Dlatego we wspinaczce często używa się lin połówkowych albo podwójnych, a w speleo robi się przepinki. Tym nie mniej w typowej eksploatacji, lotach po odpadnięciu, czy podejściach i zejściach do takiej awarii nie ma prawa dojść i nie trzeba się tym przejmować.

Kiedyś też (zwłaszcza w PL) nie było dostępu do przyrządów petzla i ludzie kombinowali różne patenty albo techniki, typu zjazd na półwyblince / prusiku albo o zgrozo zjazd hamując ciałem. Teraz komplet 4 przyrządów ma się za 1200pln.

Kiedyś ciężko było kupić dobre raki, teraz nie.

Kiedyś w góry chodziło relatywnie mało osób, teraz są tłumy. Gdyby te tłumy były w górach 30-40 lat temu, to pewnie trup słał by się gęsto.

Ale pewno masz jakieś aktywności w których jesteś samoukiem? Mnie uczyli grać w tenisa stołowego, w szachy, tak bardziej klubowo, profesjonalnie, resztę ogarniałem sam... są wady i zalety, na pewno dobre szkolenie nie jest złe... ew. ktoś bardziej doświadczony kto wprowadzi i pozmoze... sprzęt skiturowy skompletowałem na skutek długich rozmów z WUJOTEM, jestem zadowolony, nawet mi kiedyś buty odebrał z serwisu...

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie jestem jedynie programistą - samoukiem. Tzn te technologię, które znam teraz i sprzęt na który tworzę soft znam z nauki własnej. Jest to jednak typowe dla programistów i szeroko pojętego IT.

Jeżeli chodzi o sport, to nigdzie nie jestem samoukiem.

W paralotniarstwie instruktor z papierami ULC + szkoła z programem szkolenia, bo zgodnie z prawem nie da się tego zrobić inaczej.

W nurkowaniu instruktor, bo inaczej jest to ekstremalnie niebezpieczne i głupie.

W speleo - eksploracji jaskiń pionowych, tak samo jak wyżej. Zrobisz coś źle przy przepince i spadasz.

W żeglarstwie też instruktor, bo na egzaminie na patent wymagają różnych durnych rzeczy, typu odzywki "Do zwrotu przez sztag"

W nartach, to już chyba jasne. Na ten sezon 6 dni byłem na szkoleniu u @Tadeo(pół dnia jazdy swobodnej, pół dnia szkolenia). 2 dni - łącznie 3 godziny byłem na szkoleniu @Adam ..DUCH. Oprócz tego raz na Ski-Siglany wskazówki dawał mi znajomy trener. Typowa jazda bez instruktażu, to może było 3 albo 4 dni. Musiałbym dokładnie liczyć a nie mam czasu.

Podsumowując; Zapłacenie za cudzą wiedzę jest najczęściej tańsze i szybsze niż orka samemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, star napisał:

Wtedy ktoś się bawi cudzym kosztem. Nie polecam.

Nie chodzi o zabawę kosztem drugiego, tylko o umiejętności, których nabiera się poprzez ćwiczenia i praktykę. Umiejętność oceny sytuacji, zagrożeń i przede wszystkim swoich umiejętności jest bardzo cenna.

Dla przykładu w turystyce zimowej mając odpowiedni sprzęt, ale niewielkie umiejętności używania tegoż, możesz wejść na Zawrat, ale nie zrobisz tego sprawniej i bezpieczniej ot toprowca. Na skiturach sprzęt można kupić, ale już trawers nie każdy przejdzie... itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...