Skocz do zawartości

Smarowanie to voodo?


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

narty nowe są przygotowywane po łebkach i tylko smarem konserwującym lub bazowym

Smarem technicznym, konserwującym. Przed jazdą powinno się wyczyścić ślizg z tego smaru.
Smarowanie na gorąco i cyklinowanie jeszcze ciepłego smaru ze ślizgu - taki cykl powtarzamy ok. 5 razy zanim nałożymy ostateczną warstwę smaru.

 

pozdravka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 75
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Nie znam się za bardzo na serwisie nart ale wbrew temu co ogólnie wiadomo ,że narty nowe są przygotowywane po łebkach i tylko smarem konserwującym lub bazowym ,moje nowe narty bez żadnych zabiegów jako nówki dosłownie latały ,prędkość była oszałamiająca ,struktura fabryczna krzyżowa ,było idealnie dopóki nie oddałem nart do serwisu do posmarowania ,od tamtej pory różnych smarów używałem ale takiego ognia jak na początku z fabryki już nie uzyskałem-dziwne .Pozdrawiam

Myślę że zacytowany prze ciebie rozmówca miał jednak troszkę inne zdanie niż to zmanipulowane przez ciebie.

Może warto być rzetelnym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że zacytowany prze ciebie rozmówca miał jednak troszkę inne zdanie niż to zmanipulowane przez ciebie.

Może warto być rzetelnym?

Nie pierwszy raz spotykam się z opinią, że nowa narta "lata" na smarze technicznym i potem użytkownik tylko wspomina "te piękne czasy", bo żaden serwis nie był w stanie mu tak posmarować jak w fabryce... a cytat wyrwałem specjalnie z kontekstu bo nie włączam się w całość dyskusji, tylko wtrącam dany wątek.

Rzetelność pozostawiam tobie, żebyś nie czuł się niepotrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli  komuś nie wchłania ślizg, nie smaruje i tyle. Przymusu nie ma. A jak napisałem wcześniej pisać każdy może ;)


Trafiłem na ten materiał poszukując informacji o utlenianiu sie ślizgów. Znalazłem taką informację że owszem- UHMWP (czyli P-tex) się utlenia, ale nie w warunkach pokojowych. Utlenia się w temperaturze powyżej 130 stopni C, co jest problemem w zastosowaniach medycznych (takie warunki są w procesie formowania i sterylizacji protez). Czyli zabezpieczanie slizgów przed utlenianiem to bzdura. A skoro jedno twierdzenie o utlenianiu ślizgów to bzdura, to może inne dogmaty tez nie są do końca prawdziwe?
A propos wchłaniania- gdzieś znalazłem iformację, że Toko osiągnęło w warunkach laboratoryjnych penetrację ślizgu na poziomie 0,3mm. Niestety - nie znalazłem oryginałów takiej prezentacji (ale na forum też chyba kiedyś ktos podobną inforację wklejał). Ale jeśli to prawda, to czy tak "głęboka" penetracja to nie jest przypadkiem naginanie faktów do swojej tezy?

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...
A propos wchłaniania- gdzieś znalazłem iformację, że Toko osiągnęło w warunkach laboratoryjnych penetrację ślizgu na poziomie 0,3mm. Niestety - nie znalazłem oryginałów takiej prezentacji (ale na forum też chyba kiedyś ktos podobną inforację wklejał). Ale jeśli to prawda, to czy tak "głęboka" penetracja to nie jest przypadkiem naginanie faktów do swojej tezy?

Pozdr
Marcin

Marcin - no nieeee. Gdyby ktoś mnie zapytał jaka głębokość penetracji by  była bardzo duża, to bym strzelił 0,05-0,1 mm. Głębokość 0,3 mm jest kosmiczna. To pewnie 0,3 grubości ślizgu!!!!

 

Gdyby penetracja była rzędu 0,001 mm to wtedy można by mówić o naginaniu faktów (moim zdaniem).

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kto według Ciebie nagina? Firma działająca prawie 100 lat, czy też autor publikacji?

Może firma ma więcej do stracenia przez publikowanie niesprawdzonych informacji  niż autor?

Smarujesz? wiesz jak jedzie bez smaru i ze smarem?  co więcej trzeba, czy kilka mikronów,  czy mniej,  jakie to ma znaczenie? ważne że działa,  a u tego akurat producenta działa tak,  że ja lepiej  nie potrzebuję.

 

O utlenianiu się ślizgu najlepiej  się doinformujesz u biegaczy,  którzy sobie nartę niezabezpieczoną zostawili na martwy sezon, bez maszyny (ściągnięcia warstwy ślizgu) ślizg nie jedzie.

A warstwa która wciąga smar jest tylko od strony jezdnej i ma tyle + - ile toko podaje, każde zdjęcie ślizgu maszyną powoduje zanik tej warstwy i narty najzwyczajniej przestają jechać, obojętne czy biegówki czy alpejskie. Koniec warstwy wciągającej smar jest równy końcowi dobrych osiągów narty.

Z tego co sam praktykuję,  są różne ślizgi, jedne wciągają lepiej inne gorzej, (subiektywnie oceniam po skwierczeniu wody przy smarowaniu i późniejszej trwałości smarowania)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam Wasze dywagacje i tak sobie myślę - czy ta dyskusja nie sprowadza się trochę do tej o wyższości jednbych świąt nad drugimi?

 

Osobiście od lat smaruję na gorąco parafiną kupioną w aptece (granulki) i narty jadą przyzwoicie (na wyjeździe 6 dniowym zabieg powtarzam po 2 lub 3 dniach - zależy od warunków). Nie stosuję termobagów, cyklinuję na zimno.

Nie wiem dlaczego, ale narty jakoś mi jadą, może dlatego, że staram się być zwykle na krawędzi? ;) . Zwykle jestem szybszy od innych, zwłaszcza na płaskim. (tu też staram się być na krawędziach).

 

A może nie mam racji, i po zastosowaniu smarów "firmowych" jechałbym jeszcze szybciej? - a może już zbyt szybko? :D

 

Za pół kilo parafiny w aptece płacę około 25-30 zł i mam smarowania na 2-3 lata (trzy - cztery pary nart razy cztery wyjazdy tygodniowe, dodatkowe smarowanie podczas wyjazdu).

Możecie uznać to za profanację, że to smar zbyt miękki - pewnie będziecie mieć rację, ale ja zdania nie zamierzam zmieniac. Na razie narty mi jadą, ślizg się nie utlenia, jest pięknie czarny :D

Oczywiście sprzedawcy i serwismeni będą was namawiać na smary firmowe - rozumiem ich podejście.

Aha - jak raz za czas oddaję narty do serwisu (równanie ślizgu), to po odbiorze nie widzę specjalnych różnic między samrowaniem w serwisie a własnym - może jakiś tępy jestem :unsure:

Kasę za smar "made by xxxxx" przeznaczam na cele wyjazdowe

 

Pozdrawiam, M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróć uwagę że ja nie proponuję ani zakupu ani pierwszy nie wymieniłem nazwy firmy, jedynie jak już została przywołana napisałem co wiem z własnych doświadczeń.

Jeżeli mogę mieć smar w cenie parafiny + - to mam kupować parafinę? zwłaszcza że ów smar jest jednym z elementów  większej całości? Czyli pierwszym szczeblem drabiny przy wyższych smarowaniach?

Temat zrobił się czy smarować czy nie smarować, a czym,  to  chyba nikt tu na razie nic nie proponuje.

Parafina to też bardzo dobry smar, od lat w obiegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kto według Ciebie nagina? Firma działająca prawie 100 lat, czy też autor publikacji?
Może firma ma więcej do stracenia przez publikowanie niesprawdzonych informacji  niż autor?
Smarujesz? wiesz jak jedzie bez smaru i ze smarem?  co więcej trzeba, czy kilka mikronów,  czy mniej,  jakie to ma znaczenie?
ważne że działa,  a u tego akurat producenta działa tak,  że ja lepiej  nie potrzebuję.


Kolo- żeby było jasne. Smaruję i będę smarował. Nie namawiam tu nikogo do niesmarowania. Za to bawi mnie voodoo i je postanowaiłem potropić. Pierwsze- dotyczyło utleniania. Wychodzi na to, że utlenianie p-tex'u w warunkach pokojowych zostało zaobserwowane tylko przez serwismenów. Sprawdzam aktualnie czy podobnie nie jest z porami w p-tex'ie.
najwięcej informacji jest na stronach ... medycznych, bo ten sam materiał stosuje się w protezach stawów. Oto na rpzykład zdjęcie spod mikroskopu elektronowego materiału o nazwie GUR 1150, który jest własnie rodzajem UHMWPE:
GUR1050_compression_molded.jpg
Skala na zdjęciu, próbka ma grubość 65nm. Czy ktoś tu widzi pory?

Widzę za to krystaliczne lamelki zatopione w fazie amorficznej. Dość nierówna powierchnia, do której przyczepi się sporo wosku. Można więc mówić o dokładności pokrycia tej struktury ale raczej nie o nasączaniu. Bez wątpienia kilkukrotne smarowanie doprowadzi do lepszego pokrycia woskiem i takie smarowanie będzie trwalsze.

 

O utlenianiu się ślizgu najlepiej  się doinformujesz u biegaczy,  którzy sobie nartę niezabezpieczoną zostawili na martwy sezon, bez maszyny (ściągnięcia warstwy ślizgu) ślizg nie jedzie.
A warstwa która wciąga smar jest tylko od strony jezdnej i ma tyle + - ile toko podaje, każde zdjęcie ślizgu maszyną powoduje zanik tej warstwy i narty najzwyczajniej przestają jechać, obojętne czy biegówki czy alpejskie. Koniec warstwy wciągającej smar jest równy końcowi dobrych osiągów narty.
Z tego co sam praktykuję,  są różne ślizgi, jedne wciągają lepiej inne gorzej, (subiektywnie oceniam po skwierczeniu wody przy smarowaniu i późniejszej trwałości smarowania)


Jak więc potraktowac narty kumpla, zajechane tak, że ślizg prześwitywał a one dalej jechały? Więszke zastrzeżenia były do ich giętkości- gięły sie jak kapcie. Jechać dalej uparcie chciały, mimo że warstwa jezdna była na 100% z nich ściągnięta. Przynaję- były posmarowane, sam je smarowałem. Nie zauważyłem różnicy przy smarowaniu tych nart, w stosunku do drugiej pary, która była na maszynie ze dwa razy.
Co do zostawiania nart niezabezpieczonych na martwy seozn- zdarzało mi się to nie raz. Dramatu nigdy nie było.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No troche to poszło w tym kierunku, nie to było moim zamierzeniem :)
Wydawało mi się że teza autora artykułu była jasna- narty przygotowywane na maszynie smarować trzeba.
Pozdr
Marcin

 

Nie znam się dokładnie na procesach produkcyjnych nart ale odnoszę wrażenie na podstawie tego co posiadałem do tej pory, że wszystkie pochodzą z maszyn, czyli na koniec ślizgi były równane z krawędziami na maszynach. Od polsportów aż do dzisiejszych komórek.

Nie potrafię odnieść się tylko do biegówek które są różnie robione i do nart do skoków które widziałem,  miałem w rękach 2 pary (podobne z budowy ślizgu do biegówek)

Kto powiedział że ślizgi to czysty PP? PE? Czy matowy ślizg to utleniona,  czy w inny sposób zmieniona warstwa jezdna nie bardzo mi przeszkadza (nazwa) ale samo zjawisko owszem tak. (czyli czy to stwierdzenie "utlenione ślizgi" jest w pełni poprawne nie wiem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się dokładnie na procesach produkcyjnych nart ale odnoszę wrażenie na podstawie tego co posiadałem do tej pory, że wszystkie pochodzą z maszyn, czyli na koniec ślizgi były równane z krawędziami na maszynach. Od polsportów aż do dzisiejszych komórek.


Tak jest, dlatego wniosek, że wszystkie narty zjazdowe smarować trzeba. Co potwierdzają nasze doświadczenia i artykuł temu nie przeczy a nawet potwierdza. To, że autor podaje że co do nart biegowych lepiej byłoby skrobać ślizg stalową cykliną, niż go obrabiać na kamieniu, to dla mnie ciekawostka, niemożliwa jednak do osobistej weryfikacji.

Kto powiedział że ślizgi to czysty PP? PE? Czy matowy ślizg to utleniona,  czy w inny sposób zmieniona warstwa jezdna nie bardzo mi przeszkadza (nazwa) ale samo zjawisko owszem tak. (czyli czy to stwierdzenie "utlenione ślizgi" jest w pełni poprawne nie wiem)


Wydaje się że nie do końca uprawnione. Pewne źródła podają, że taka degradacja ślizgu powstaje na skutek tarcia- stąd wniosek że częste smarowanie przed nią chroni.

Dziś, niestety, brak czasu na dalsze poszukiwania ;)

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, te włókna na fotce mają średnicę około 100 razy większą od średnicy cząsteczki polietylenu i parafiny (około 0,23 nm).

Cząsteczki parafiny spokojnie będą wnikały do tych włókien na fotografii. Do struktury amorficznej (jeśli to nie jest tło po prostu, a nie struktura amorficzna - osobiście takie mam wrażenie) także będą wnikały wsuwając się między łańcuchy polietylenu.

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, jeśli nie ślizg a "otwory w nim" zasklepiają się  "zaschniętym", "utlenionym" czy może w inny sposób zdegradowanym smarem to efekt jest  identyczny,  tylko dla np. uproszczenia podaje się że to "utleniony ślizg"  i co przeciętnemu użytkownikowi to uproszczenie (jeśli jest) ma zmienić? Co należy wykonać jest podane, co kto chce wykonać,  to robi. Żeby było jasne, na materiale do napraw czyli, na pałkach zjawiska nie widzę na naprawach serwisowych też nie (aplikowanie inne niż kapanie palącego się materiału) A na naprawach kapanych i oryginalnym ślizgu owszem matowości powstają

Czy ślizg chłonie? miałem takie narty które po wytarciu i suszeniu przy wieczornym smarowaniu żelazkiem skwierczały, ewidentnie woda ze ślizgu jeszcze wyłaziła czyli posiadały pory i to znaczne. Struktura nie była tego powodem bo narty wytarte stały w pokoju i suszyły się od obiadu. Nie dzieje się tak w moich wszystkich nartach dla jasności. A ogólnie wszystkie szkolenia,  pokazy,  prelekcje nie są do zdradzania najbardziej skrywanych tajemnic technologicznych. Miałem narty takie że zaprzyjaźniony serwis miał ich dosyć (twardość ślizgu odpornego nawet na maszynowe obróbki, na dodatek jak leciały trzeci raz na maszynie raz po raz to ślizg puchł i znacznie się wybrzuszał, po wystygnięciu wracał do normy i znów można było "szukać" w nim krawędzi.

Z tego co wiem są jeszcze niszowo takie narty produkowane, kwestia tylko ich ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam Wasze dywagacje i tak sobie myślę - czy ta dyskusja nie sprowadza się trochę do tej o wyższości jednbych świąt nad drugimi?

 

Osobiście od lat smaruję na gorąco parafiną kupioną w aptece (granulki) i narty jadą przyzwoicie (na wyjeździe 6 dniowym zabieg powtarzam po 2 lub 3 dniach - zależy od warunków). Nie stosuję termobagów, cyklinuję na zimno.

Nie wiem dlaczego, ale narty jakoś mi jadą, może dlatego, że staram się być zwykle na krawędzi? ;) . Zwykle jestem szybszy od innych, zwłaszcza na płaskim. (tu też staram się być na krawędziach).

 

A może nie mam racji, i po zastosowaniu smarów "firmowych" jechałbym jeszcze szybciej? - a może już zbyt szybko? :D

 

Za pół kilo parafiny w aptece płacę około 25-30 zł i mam smarowania na 2-3 lata (trzy - cztery pary nart razy cztery wyjazdy tygodniowe, dodatkowe smarowanie podczas wyjazdu).

Możecie uznać to za profanację, że to smar zbyt miękki - pewnie będziecie mieć rację, ale ja zdania nie zamierzam zmieniac. Na razie narty mi jadą, ślizg się nie utlenia, jest pięknie czarny :D

Oczywiście sprzedawcy i serwismeni będą was namawiać na smary firmowe - rozumiem ich podejście.

Aha - jak raz za czas oddaję narty do serwisu (równanie ślizgu), to po odbiorze nie widzę specjalnych różnic między samrowaniem w serwisie a własnym - może jakiś tępy jestem :unsure:

Kasę za smar "made by xxxxx" przeznaczam na cele wyjazdowe

 

Pozdrawiam, M.

Spotkałem się z opinią znajomego serwisanta, który stwierdził, że nie wolno używać parafiny aptecznej, bo stopiona nie miesza się z "firmowymi" smarami; podczas smarowania smarem ponoć parafina wypływa i tworzą się oczka jak na rosole (kiedy jeszcze smar pozostaje stopiony na ślizgu). Czy ktoś to potwierdzi? Poza tym siostrze jakiś przystokowy serwis posmarował snowboard parafiną i kiedy ja smarowałem smarem, to po jeździe na ślizgu pojawiły się szare plamy, ale nie regularnie, lecz przypadkowo- ?

 

Tak w ogóle smar serwisowy sprawdzonych marek można dostać już w cenie 95 zł / kg - niedużo :)

Marcin, jeśli nie ślizg a "otwory w nim" zasklepiają się  "zaschniętym", "utlenionym" czy może w inny sposób zdegradowanym smarem to efekt jest  identyczny,  tylko dla np. uproszczenia podaje się że to "utleniony ślizg"  i co przeciętnemu użytkownikowi to uproszczenie (jeśli jest) ma zmienić? Co należy wykonać jest podane, co kto chce wykonać,  to robi. Żeby było jasne, na materiale do napraw czyli, na pałkach zjawiska nie widzę na naprawach serwisowych też nie (aplikowanie inne niż kapanie palącego się materiału) A na naprawach kapanych i oryginalnym ślizgu owszem matowości powstają

Czy ślizg chłonie? miałem takie narty które po wytarciu i suszeniu przy wieczornym smarowaniu żelazkiem skwierczały, ewidentnie woda ze ślizgu jeszcze wyłaziła czyli posiadały pory i to znaczne. Struktura nie była tego powodem bo narty wytarte stały w pokoju i suszyły się od obiadu. Nie dzieje się tak w moich wszystkich nartach dla jasności. A ogólnie wszystkie szkolenia,  pokazy,  prelekcje nie są do zdradzania najbardziej skrywanych tajemnic technologicznych. Miałem narty takie że zaprzyjaźniony serwis miał ich dosyć (twardość ślizgu odpornego nawet na maszynowe obróbki, na dodatek jak leciały trzeci raz na maszynie raz po raz to ślizg puchł i znacznie się wybrzuszał, po wystygnięciu wracał do normy i znów można było "szukać" w nim krawędzi.

Z tego co wiem są jeszcze niszowo takie narty produkowane, kwestia tylko ich ceny.

Osobiście nigdy przenigdy nie spotkałem się ze skwierczeniem podczas smarowania  :rolleyes: 

Co do utlenionych ślizgów - kolo ma rację - dal amatorów nie ważne jest jak się to nazywa, istotne jest to, że przeszkadza :) Sam nie jestem przekonany, że jest to konkretnie utlenianie, ale proces sam w sobie jest niekorzystny

 

http://www.swixsport.../babc49f803.pdf

Już wrzucałem chyba na forum tą publikację, polecam stronę 14 (wykresy) Struktura amorficzna w PE smar chłonie, natomiast występowanie porów w ślizgu trzeba przedyskutować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.swixsport.../babc49f803.pdf
Już wrzucałem chyba na forum tą publikację, polecam stronę 14 (wykresy) Struktura amorficzna w PE smar chłonie, natomiast występowanie porów w ślizgu trzeba przedyskutować ;)


Aż sobie zapisze lokalnie, na przyszłość :)
Kwestia porów chyba ostatecznie wyjasniona. To nie porowatość, tylko dyfuzja smaru w amorficznej fazie materiału ślizgu.

Natomiast na temat wykresu ze strony 14 trzeba podyskutować- bo ciekawy. Widziałem podobny, zamieszczę go jak będe miał jutro czas.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrek - świetny artykuł. Powinien być obowiązkowy dla serwisantów...

A skoro nikt mnie nie chwali, to pochwalę się sam. :) . Nie potrzebowałem znajomości wyników z tego artykułu, żeby wiedzieć:

... Do struktury amorficznej (...) także będą wnikały wsuwając się między łańcuchy polietylenu.

Tadek

:)

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż sobie zapisze lokalnie, na przyszłość :)
Kwestia porów chyba ostatecznie wyjasniona. To nie porowatość, tylko dyfuzja smaru w amorficznej fazie materiału ślizgu.

Natomiast na temat wykresu ze strony 14 trzeba podyskutować- bo ciekawy. Widziałem podobny, zamieszczę go jak będe miał jutro czas.

Pozdr
Marcin

Ciekawy jest właśnie wykres ilości smaru od głębokości, ale niestety nie ma jednostek i jest największy ból :( Być może że widoczna granica, gdzie smaru nie ma to właśnie 0,3 mm ślizgu. Chyba że interpretujemy to tak - cała oś x- cała grubość ślizgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jeden problem dyskusyjny,  o jakich ślizgach jest mowa w artykule,(PE to już historia i to mocno przeterminowana)  bo data publikacji to jedno,  a omawiane w tej publikacji materiały to zapewne wcześniejsza epoka ślizgów i jakie to ma przełożenie na dzisiejszą, czyli najnowszą technologię, czyli współczesną produkcję ślizgów? skoro nawet do RP trafił już materiał reparacyjny z grafitem?A co jest jeszcze w użyciu o czym nie wiemy a może nawet mamy w rękach?

Patrząc na narty na rynku tylko jednego producenta ślizgi od jakości hipermerketowej idą aż do PŚ.

Najprawdopodobniej jednak czymś same współczesne się różnią nie mówiąc o tych z poprzednich epok.

Smary też zostały mocno zmienione. Do końca więc można tylko po omacku na zasadzie prób i błędów w temacie się poruszać, co oczywiście może być przez węszących spiski luką do naciągania.

Dla mnie koszt smaru jest ułamkową częścią całości i to mocno ułamkową, więc nie będę się szczypał, za przyjemności się płaci.

 

Mam w szutrówkach takie cacko, piękne prawda?

Te ciemne plamy to materiał naprawczy położony przez serwis czyli prawdopodobnie czysty PP i się jakoś nie matuje w przeciwieństwie do oryginalnego ślizgu. Co jednak świadczy że ślizg to troszkę inny materiał niż naprawczy PP lub PE.

Dlatego według mnie roztrząsanie detali bez jakiegokolwiek wglądu w temat,  z czego tak naprawdę i jak jest zrobiony ślizg chyba jest mało celowe a wysnuwanie wniosków może  należy ograniczyć do posmarowane,  nie posmarowane i co z tego faktu wynika dla użytkownika na koniec. Spiski można wietrzyć wszędzie tylko czy tak jest w tym przypadku? Ja wiem i godzę się z tym,  bo nikt nic logicznego za alternatywę nie wskazał.

Choć pokazały się narty biegowe,  które nie wymagają smarowania,  tylko czy działają tak jak prawidłowo posmarowane? i przez tyle kilometrów ile deklaruje producent?

Załączone miniatury

  • P2257616.JPG
  • P2257617.JPG
  • P2257615.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrek - świetny artykuł. Powinien być obowiązkowy dla serwisantów...
A skoro nikt mnie nie chwali, to pochwalę się sam. :) . Nie potrzebowałem znajomości wyników z tego artykułu, żeby wiedzieć:
:)
Tadek


Ja cie miałem dzis pochwalić- nie zdążyłem :)
 
 

jakie to ma przełożenie na dzisiejszą, czyli najnowszą technologię, czyli współczesną produkcję ślizgów? skoro nawet do RP trafił już materiał reparacyjny z grafitem?A co jest jeszcze w użyciu o czym nie wiemy a może nawet mamy w rękach?


Ja bym sie nie spodziewał cudów :)

Choć pokazały się narty biegowe,  które nie wymagają smarowania,  tylko czy działają tak jak prawidłowo posmarowane? i przez tyle kilometrów ile deklaruje producent?


Może być tak, że na początku będą się ślizgać trochę gorzej, a jak z posmarowanych zejdzie smar/nałapią brudu to sie będą ślizgać lepiej. Ja tam się ciesze że problem biegówek jest poza mną- trzeba by sie było doktoryzować ;)
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.swixsport.../babc49f803.pdf
Już wrzucałem chyba na forum tą publikację, polecam stronę 14 (wykresy) Struktura amorficzna w PE smar chłonie, natomiast występowanie porów w ślizgu trzeba przedyskutować ;)


Tu podobny wykres- wydaje się być zbieżny, wiec to chyba nie jest fałszywka- jest za to większy niż w cytowanym PDFie.
SwixMySiteGraph.288113456_std.png

Niestety, z wykresów wynika, że ilość wosku, która zostanie wchłonięta przez ślizg przy ręczym prasowaniu nie jest zbyt duża- zwróćcie uwage na wymaganą temperaturę i czas, potrzebny na absorbcję. Nikt tak długo nie prasuje.
Z kolei optymalna temperatura- 120 stopni, nie była by chyba zdrowa dla klejów łączących warstwy narty. A w temperaturze 65-70 stopni absorpcja jest już siedmiokrotnie niższa...
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy jest właśnie wykres ilości smaru od głębokości, ale niestety nie ma jednostek i jest największy ból :( Być może że widoczna granica, gdzie smaru nie ma to właśnie 0,3 mm ślizgu. Chyba że interpretujemy to tak - cała oś x- cała grubość ślizgu.


Na samym dole tego dokumentu jest mało wyraźny wykres, który potwierdza te 0,3mm. Aczkolwiek wykres przy tych 0.3mm wskazuje już wartości bliskie zeru :)
http://www.tokous.com/thermo_bag.htm
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu podobny wykres- wydaje się być zbieżny, wiec to chyba nie jest fałszywka- jest za to większy niż w cytowanym PDFie.
attachicon.gifSwixMySiteGraph.288113456_std.png

Niestety, z wykresów wynika, że ilość wosku, która zostanie wchłonięta przez ślizg przy ręczym prasowaniu nie jest zbyt duża- zwróćcie uwage na wymaganą temperaturę i czas, potrzebny na absorbcję. Nikt tak długo nie prasuje.
Z kolei optymalna temperatura- 120 stopni, nie była by chyba zdrowa dla klejów łączących warstwy narty. A w temperaturze 65-70 stopni absorpcja jest już siedmiokrotnie niższa...
Pozdr
Marcin

Dlatego że absorbcja jest mniejsza poszli w długotrwałe wygrzewanie. skąd zatem ograniczenie do o,3 czyżby jednak kanały ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego że absorbcja jest mniejsza poszli w długotrwałe wygrzewanie.


Tak, tylko zauważ, że wydłużanie czasu działa tylko do pewnego momentu. Potem wykres robi się płaski.

Co do materiału naprawczego na twoich deskach- pewnie jest tam inna zawartość fazy amorficznej i krystalicznejniż w materiale ślizgu. To jest materiał nalewany a nie spiekany pod ciśnieniem. Stąd pewnie róznice.
Pozdr
Marcin

PS: I tu znów mały disclaimer: dyskusja jest czysto akademicka i mam nadzieję, że na luzie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że na luzie,  jak na razie nikt rur wodnych i kanalizacyjnych jako przykład PP i PE i ich utleniania nie przywołuje,  więc jest baardzo na luzie :) A przede wszystkim poruszam się przynajmniej ja na macanta w materiałach ślizgu bo nigdzie nigdy nie znalazłem konkretów, mam tylko to co w nartach występuje i w dodatku w całości z nartą więc więcej przypuszczeń,  domniemań,  niż pewności.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...