Skocz do zawartości

Jakich nart nie kupować?


Rekomendowane odpowiedzi

Niech potencjalni kupujący sprzęt używany potraktują poniższy tekst jako przestrogę przed pochopnym kupowaniem „okazji narciarskich”.

 

W dniu wczorajszym przyszedł do mnie klient, który właśnie taką „okazję” kupił z prośbą o naostrzenie krawędzi i nasmarowanie ślizgu. Na pierwszy rzut oka narta ok., Fischer Progressor 900 z sezonu 2011/12, krawędzi w miarę dobrym stanie, ślizgi bez rys i ubytków. Jako, że trochę mi się spieszyło umówiłem się na odbiór sprzętu następnego dnia.

 

Dzisiaj rano kiedy zabrałem się za nartki, po ich dokładnym oglądnięciu mogę stwierdzić jedno „Niemiec płakał jak sprzedawał i gonił nas do samej granicy bo się rozmyślił...” Oczywiście jest to sarkazm, bo patrząc dokładnie pod światło zobaczyłem coś takiego:

1.jpg

2.jpg

Ślizg narty aby dobrze wyglądał do sprzedaży został potraktowany ręcznym strukturyzatorem (zapewne firmy Holmenkol). Osoba serwisująca ten sprzęt najwyraźniej nie miała zielonego pojęcia co robić a przede wszystkim jak to robić. Nie dość, że struktura nie jest nałożona równomiernie na ślizgu (tylko pasek po środku, ale to wina konstrukcyjna tego urządzenia) to jeszcze ręczny docisk serwisanta nie był równomierny na długości narty i na całej jej długości są wyczuwalne fale.

 

Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałem się ze sprzętem potraktowanym ręcznym strukturyzatorem i ciekaw dalszych konsekwencji tego urządzenia zastosowałem smar w spray’u Toko Irox. Po dokładnym wyprasowaniu narty w temp. 150 C ślizg wyglądał następująco:

3.jpg

 

 

Reasumując. Narta w obecnym stanie praktycznie nie nadaje się do jazdy. Trzeba ją dać na maszynę do planowania ślizgu taśmą i nałożenia nowej struktury kamieniem (także na maszynie) na całej jej powierzchni. Koszt takiego serwisu to ok. 80-100 zł

 

Dodam jeszcze, że sprzedający zapomniał odkleić naklejkę swojej wypożyczalnie z nart i wiem kto zrobił taką manianę na ślizgu.

 

Podsumowując, nie chcę nikogo zniechęcać do kupowania używanego sprzętu od osób prywatnych lub po wypożyczalni. Chodzi mi o to aby robić to z rozwagą a do „okazji” podchodzić z zimną krwią a najlepiej poprosić kogoś znajomego kto się zna na sprzęcie aby Wam doradził czy dany sprzęt wart jest swojej ceny (jak z samochodem z komisu;-) ).

 

Flaszka czy też czekolada w ramach podziękowania za dobre doradztwo jest niczym złym w porównaniu z zawodem jaki może nas spotkać, gdy dopiero na stoku zorientujemy się, że kupiliśmy jakiś szajs a nie narty.

 

pozdravka

Załączone miniatury

  • 1.jpg
  • 2.jpg
  • 3.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Reasumując. Narta w obecnym stanie praktycznie nie nadaje się do jazdy.


Śmiała teza, stawiam piwo, że jakbyś na nogi założył jedną nartę przeserwisowaną a na drugą tylko nasmarowaną i anostrzoną, to wielkiej różnicy byś nie poczuł.

Trzeba ją dać na maszynę do planowania ślizgu taśmą i nałożenia nowej struktury kamieniem (także na maszynie) na całej jej powierzchni. Koszt takiego serwisu to ok. 80-100 zł


I i tak trzeba go co pewien czas wykonać. Więc prędzej czy później ten koszt jest do poniesienia.


Podsumowując, nie chcę nikogo zniechęcać do kupowania używanego sprzętu od osób prywatnych lub po wypożyczalni. Chodzi mi o to aby robić to z rozwagą a do „okazji” podchodzić z zimną krwią a najlepiej poprosić kogoś znajomego kto się zna na sprzęcie aby Wam doradził czy dany sprzęt wart jest swojej ceny (jak z samochodem z komisu;-) ).



Czy oprócz niefachowego nałożenia struktuty, narta ta miała jeszcze inne wady? Czy też tylko widok ślizgu drażni purystów?

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiała teza, stawiam piwo, że jakbyś na nogi założył jedną nartę przeserwisowaną a na drugą tylko nasmarowaną i anostrzoną, to wielkiej różnicy byś nie poczuł.

Jeśli bym wiedział, że tak jest to zapewne bym wyczuł, ale to psychologia. Powierzchnia ślizgu wyjściowo ma być równa a nie z poprzecznymi falami.

 

I i tak trzeba go co pewien czas wykonać. Więc prędzej czy później ten koszt jest do poniesienia.

W tym przypadku prędzej niż później, czyli zaraz po zakupie. A dokładniej klient pojeździł tydzień i przyszedł do mnie i się dowiedział. Kupując narty, zwłaszcza używane, to jeśli sprzedawca zapewnia, że są po serwisie to raczej wychodzi się z zaufaniem do sprzedawcy.

Czy oprócz niefachowego nałożenia struktuty, narta ta miała jeszcze inne wady? Czy też tylko widok ślizgu drażni purystów?

 

Same deski poza strukturą były w dobrym stanie tj. krawędzie. Natomiast duże zastrzeżenie budziły wiązania, które także zakwalifikowałem do wymiany. Wiązania Tyrolia na narcie Fischer Progressor 900 z 2011 roku to podejrzenie podmiany sprzętu, bo Fischer w tym czasie jak się orientuję ma ten osprzęt pod własną marką (Tyrolia/Fischer). Skistopery ze zbyt wąski rozstawem i w momencie wpinania buta pałeczki elegancko są ścinane przez krawędź. Przednie wiązanie praktycznie w stanie rozlatującym się, nie wliczając poluzowanych gwintów śrub w wiązaniu, dodatkowo sama ubudowa się rusza. Klient powiedział, że sprzedający zapewniał go, że tak ma być i ten dał się zrobić w balona.

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli bym wiedział, że tak jest to zapewne bym wyczuł, ale to psychologia. Powierzchnia ślizgu wyjściowo ma być równa a nie z poprzecznymi falami.


Ale jakbys nie wiedział, na której nodze która narta, to już byś nie wiedział, prawda? :)
 

Natomiast duże zastrzeżenie budziły wiązania, które także zakwalifikowałem do wymiany. Wiązania Tyrolia na narcie Fischer Progressor 900 z 2011 roku to podejrzenie podmiany sprzętu, bo Fischer w tym czasie jak się orientuję ma ten osprzęt pod własną marką (Tyrolia/Fischer). Skistopery ze zbyt wąski rozstawem i w momencie wpinania buta pałeczki elegancko są ścinane przez krawędź. Przednie wiązanie praktycznie w stanie rozlatującym się, nie wliczając poluzowanych gwintów śrub w wiązaniu, dodatkowo sama ubudowa się rusza. Klient powiedział, że sprzedający zapewniał go, że tak ma być i ten dał się zrobić w balona.


No i widzisz- to faktycznie jest poważny zarzut. Nie można było zacząć od rzeczy poważnej a nie od błahostki?
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jakbys nie wiedział, na której nodze która narta, to już byś nie wiedział, prawda? :)

 

Nie wiem :)  Bo nigdy na takich nie jeździłem :)

No i widzisz- to faktycznie jest powazny zarzut. Nie można było zacząć od rzeczy powaznej a nie od błahostki?
Pozdr
Marcin

 

Wiązania z miejsca zakwalifikowałem do wymiany, ale fakt, że mogłem porobić fotki i też wrzucić :)

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem :)  Bo nigdy na takich nie jeździłem :)

 

Wiązania z miejsca zakwalifikowałem do wymiany, ale fakt, że mogłem porobić fotki i też wrzucić :)

 

pozdravka

powinienes film zrobic jak te wiazania wygladaja

tak Jak Bocian napisal - narty sa ostatnim, pod wzgledem bezpieczenstwa, elementem ekwipunku

oczywiscie ten slizg...................................paranoja - nawet  25 letnie volkl'e w mojej kolekcji maja nienaganna strukture slizgu i zero falowania. mam zero doswiadczenia w falowym slizgu, ale wiem, ze to jest beeeee

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu wczorajszym przyszedł do mnie klient, który właśnie taką „okazję” kupił z prośbą o naostrzenie krawędzi i nasmarowanie ślizgu.  

 

 

 

W tym przypadku prędzej niż później, czyli zaraz po zakupie. A dokładniej klient pojeździł tydzień i przyszedł do mnie i się dowiedział. 

 

 

Wygląda na to że klient jeździł na tych nartach bez szczególnych problemów.

Kwestią jest - za ile kupił te narty i kto użył słowa "okazja". A to może nie była okazja tylko narty kosztowały tyle ile były warte, tylko czasem trudno to do nas dociera.

Dorosły człowiek otwiera sobie OTO-MOTO czy inne cudo, leci po cenach i wie że poniżej pewnej ceny to auto które będzie wymagało sporych wkładów, powyżej standardowej ceny można liczyć na sprzęt szczególnie zadbany.

Dla czego w innych wypadkach myślimy inaczej?

 

 

Ale wielkie dzięki za sfotografowanie tego ślizgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planowanie + struktura 80-100zł ??? :o Troche drogo..... -_-

Duży serwis narty jest mniej więcej w tej cenie.

Czy ten pofałdowany ślizg jest mierzalny? To znaczy mam pytanie - jaka jest jego amplituda? Bo może rozmawiamy tu o zjawisku, które możemy zaobserwować a nie pomierzyć przyrządem typu suwmiarka. 

 

pozdro

Wiesiek

 

Wiesiek,

nie mierzyłem amplitudy niczym ale jadąc palcem po długości narty wyczuwalne są wyraźne fale. Zresztą ostatnie zdjęcie z wyrazistą falą jest po zastosowaniu smaru Toko Irox i sprasowaniu żelazkiem i dokładnie widać, że smar nie został nałożony równomiernie...

 

p.s. jestem do jutra w Wiśle z moją połówką :) Wczoraj byliśmy w Soszowie - dwie trasy pod krzesłem otwarte, śnieg twardy. Dzisiaj była Nowa Osada i warunki trochę gorsze, deszcz padał i na dole było ogólnie miękko, ale na górze w sam raz :P

Jutro wybieramy się na Stożek albo Czantorię :) 

(taki offtopic :P )

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ten pofałdowany ślizg jest mierzalny? To znaczy mam pytanie - jaka jest jego amplituda? Bo może rozmawiamy tu o zjawisku, które możemy zaobserwować a nie pomierzyć przyrządem typu suwmiarka. 

 

pozdro

Wiesiek

 

 

 

Wiesiek przeczytaj pierwszy post popatrz na ślizg i już będziesz chyba pewny o co chodzi. Chyba że operator ręcznego narzędzia miał atak drgawek. A drgawki owe były ściśle posadowione w czasie więc śmiało o założonej częstotliwości już mówić można.

Widać to nieźle na zdjęciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Bo to jest narta do jazdy po małych muldkach cymbały. ;) :) :) Specjalna struktura. ;)

Pozdrowienia

Tzw. Techno style :D  Ale krzywym zwierciadłem patrząc Mitek co byś powiedział jakby tego typu ślizg służył jako narzędzie edukacyjne do nauczania kompensacji tułowia? :P

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw. Techno style :D  Ale krzywym zwierciadłem patrząc Mitek co byś powiedział jakby tego typu ślizg służył jako narzędzie edukacyjne do nauczania kompensacji tułowia? :P

 

pozdravka

Zanim postawisz jakikolwiek wniosek to może najpierw sprawdź (to co teraz napisałem dotyczy posta nr 1 w tym wątku)

Ślizg narty aby dobrze wyglądał do sprzedaży został potraktowany ręcznym strukturyzatorem (zapewne firmy Holmenkol). Osoba serwisująca ten sprzęt najwyraźniej nie miała zielonego pojęcia co robić a przede wszystkim jak to robić. Nie dość, że struktura nie jest nałożona równomiernie na ślizgu (tylko pasek po środku, ale to wina konstrukcyjna tego urządzenia) to jeszcze ręczny docisk serwisanta nie był równomierny na długości narty i na całej jej długości są wyczuwalne fale.

 

Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałem się ze sprzętem potraktowanym ręcznym strukturyzatorem i ciekaw dalszych konsekwencji

 

Jedno się zgadza, pewne rzeczy widzisz po raz pierwszy. Weź jakikolwiek ręczny strukturyzator i potrenuj,  zobacz jak wychodzi i jak zrobisz identycznie jak na zdjęciu,  czyli bardzo regularne powtórzenie,  to odszczekam co napisałem, na razie według mnie w kolejnym wątku mijasz się z rzeczywistością. Wiązania i narty według ciebie nie nadają się do eksploatacji. Narty widać, facet jeździł, najprawdopodobniej był zadowolony, bo gdyby nie był  to poszedł by do jakiegokolwiek serwisu przy stoku.  O wiązaniach nie wypowiadam się, bo nie widzę,  ale kilka wątków o nich z tobą w roli głównej przerobiłem i mam swoje zdanie na  temat twojej wiedzy,  dlatego też powątpiewam, ale powtarzam,  tu nie widzę o czym mowa.

Używane sprzęty zawsze są jednak trochę ryzykowne.

Czy swój samochód, po wypadku  który pokazywałeś na zdjęciach na tym forum,  podczas sprzedaży zaopatrzysz w owe,  pokazujące uszkodzenia zdjęcia? tak by sprzedający dokładnie wiedział jaki sprzęt kupuje? Domyślam się że oczywiście tak. :) Tylko żebyś go do granicy nie ścigał bo...........

Dla jasności narty tak zrobione najprawdopodobniej pochodzą z dużego hurtu nart używanych czyli pochodzące z zachodnich wypożyczalni i z nich wycofane.

Są podobne do oglądnięcia w ofercie sprzedawców na dużej ilości giełd narciarskich i sklepów sprzedających używki.

Oczywiście ich przygotowanie jest takie by wyglądały zjadliwie i nadwyraz często są zlane zapachowymi motoryzacyjnymi nabłyszczaczami. I to przygotowanie nie ma nic wspólnego z prawdziwym serwisowaniem ale jak widać pacjent czyli użytkownik żyje.

Naklejka która tobie wskazuje kto zrobił manianę też jest dyskusyjna,  bo wskazuje wypożyczalnię która się pozbyła nart a najprawdopodobniej nie wykonawcę serwisu,  który prawie napewno nie jest wyrażony w euro.

Owa fantastyczna struktura może pochodzić z lekko przeterminowanej maszyny z początków istnienia struktur, że maszynowa świadczy jej powtarzalność ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolo, jak przeczytałem Twoje "wypociny" to aż mi monitor zaczął migać. Takie naiwności pomieszane z usilną chęcią napisania czegoś (czegokolwiek) z Twojej strony, że aż nie wiem jak się do tego ustosunkować...

po pierwsze:

 

 

Tylko żebyś go do granicy nie ścigał bo...........

Mam swoją dokumentację zdjęciową po wypadku i po naprawie, oraz listę części które zostały wymienione. Poza tym oficjalna dokumentacja uszkodzeń wraz ze zdjęciami "rozbitka" znajduje się w archiwach ubezpieczyciela AC, czyli PZU. Tak więc sprzedając w przyszłości auto nie mam zamiaru nic ukrywać, bo części blacharskie są zamiennikami a nie oryginalne, więc potencjalny kupujący i tak się kapnie jaki był wymiar uszkodzeń. A poza tym mam zamiar zrobić tym autem 300 kkm a póki co podchodzę pod 130 kkm.

 

po drugie:

 

 

Jakbyś nie zauważył temat wiązań w pierwszym poście nie został przeze mnie poruszony, bo temat główny dotyczy przygotowania ślizgu. Facet jeździł i nie był zadowolony i mimo to nie poszedł do serwisu przystokowego, tylko do mnie spytać o ocenę swojego sprzętu i za jego zgodą porobiłem zdjęcia dla siebie.

 

Ale wracając do tematu (bo Twoją domeną Panie kolo jest odbieganie od meritum tematu) jakie widzisz zalety stosowania ręcznego strukturyzatora do ślizgów nart alpejskich? Bo z tego co napisałeś to strasznie bronisz tego przyrządu, który przez zdecydowaną większość w środowisku serwisowym wyraża się negatywnie o nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie widzę nigdzie zastosowanego przywołanego przez ciebie urządzenia ręcznego. Widzę natomiast historyczną już na dzisiejsze czasy maszynową strukturę z początków stosowania takowych. Stosowaną obecnie dosyć powszechnie w przygotowaniu na szeroką skalę nart na sprzedaż. Napisałem to wyraźnie w poście powyżej, nie rozumiesz więc tłumaczę. Według mnie jest to struktura mechaniczna, (ponieważ zdjęcie jest kiepskawe nie powiem czy raz czy kilka razy powtarzana)

 

 Tu stosowny cytacik mojego posta powyżej może migający monitor cię rozprasza więc uprzejmie proszę.
 

Naklejka która tobie wskazuje kto zrobił manianę też jest dyskusyjna,  bo wskazuje wypożyczalnię która się pozbyła nart a najprawdopodobniej nie wykonawcę serwisu,  który prawie napewno nie jest wyrażony w euro.

Owa fantastyczna struktura może pochodzić z lekko przeterminowanej maszyny z początków istnienia struktur, że maszynowa świadczy jej powtarzalność ;)

 

Napisałem ci wyraźnie że chętnie zobaczę tak położoną przez ciebie ręcznie strukturę,  urządzeniem jakiejkolwiek firmy.

 

 

A ten cytacik traktuję jako uboczny efekt nadmiaru świeżego powietrza bo naprawdę nie wiem na jakiej podstawie  twierdzisz że niby ja coś o zaletach......

Ale wracając do tematu (bo Twoją domeną Panie kolo jest odbieganie od meritum tematu) jakie widzisz zalety stosowania ręcznego strukturyzatora do ślizgów nart alpejskich? Bo z tego co napisałeś to strasznie bronisz tego przyrządu, który przez zdecydowaną większość w środowisku serwisowym wyraża się negatywnie o nim.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie widzę nigdzie zastosowanego przywołanego przez ciebie urządzenia ręcznego. Widzę natomiast historyczną już na dzisiejsze czasy maszynową strukturę z początków stosowania takowych. Stosowaną obecnie dosyć powszechnie w przygotowaniu na szeroką skalę nart na sprzedaż. Napisałem to wyraźnie w poście powyżej, nie rozumiesz więc tłumaczę. Według mnie jest to struktura mechaniczna, (ponieważ zdjęcie jest kiepskawe nie powiem czy raz czy kilka razy powtarzana)

 

To załóż okulary i przyjrzyj się dokładniej zdjęciu nr 3 gdzie jest nałożony smar i gdzie wyraźnie widać powierzchnię ślizgu. Masz jak byk idący środkiem "ślad ratraka" a boki przy krawędziach nie ruszone.

Struktura z początku stosowania??? Chłopie, weź Ty się zastanów o czym Ty piszesz bo bredzisz w tym momencie! Prawidłowo strukturę w narcie zjazdowej można nałożyć (tj. wyciąć) tylko na maszynie z kamieniem! A najwęższe kamienie w maszynach mają szerokość 120mm i produkowane były w latach 80 ubiegłego wieku!!! Struktura zawsze jest nakładana mechanicznie.

 

Technicznie ujmując nałożenie struktury w narcie zjazdowej polega na wycięciu systemu rowków odprowadzających wodę. W tym przypadku, który przedstawiłem na zdjęciach strukturę zrobiono najprawdopodobniej ręcznym strukturyzatorem firmy Homenkol z którego to firma ta wycofała się po jednym sezonie bo okazał się tandetą, która właśnie w ten sposób kaleczy ślizg!!!

 

HE! Toś się kolo popisał teraz :lol:

 

 

Napisałem ci wyraźnie że chętnie zobaczę tak położoną przez ciebie ręcznie strukturę,  urządzeniem jakiejkolwiek firmy.

No to się zmartwisz, bo struktury ręcznie się nakłada w narcie tylko na statecznej maszynie :lol:  I nigdzie nie napisałem, że ja bym zrobił ręcznie strukturę w narcie alpejskiej :lol:

 

pozdravka i p.s. dla kolo - podszkol się trochę w zaciszu domowym :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne jest to,  że widzimy to samo tylko nie widzimy. Zabawne? Największym problemem jest obróbka ślizgu (plastiku)

Metal,  czyli krawędzie obrabiają się zdecydowanie łatwiej  mechanicznie i ręcznie.

Dlatego też wbrew temu co gdzieś tam twierdziłeś(że krawędzie na śniegu się nie zużywają) elementy metalowe chowają się w ślizgu tak z powodu eksploatacji jak i z powodów błędnego serwisowania tak ręcznego jak i mechanicznego. O czym zapominasz.

Ten efekt który jest widoczny na zdjęciu występuje przy położeniu struktury na wypukłym ślizgu, dlatego owa struktura nie sięga krawędzi.

 

Myślałem że skoro jesteś takim ekspertem od ręcznych narzędzi do struktur, stwierdzania jak wyglądają,  to wiesz jak taką wykonać by wyszła  faliście powtarzalna,  ta ręczna właśnie, ale chyba właśnie się wycofujesz.

 

To stosowne przypomnienie twojej tezy ze wstępu.
 

Ślizg narty aby dobrze wyglądał do sprzedaży został potraktowany ręcznym strukturyzatorem (zapewne firmy Holmenkol). Osoba serwisująca ten sprzęt najwyraźniej nie miała zielonego pojęcia co robić a przede wszystkim jak to robić. Nie dość, że struktura nie jest nałożona równomiernie na ślizgu (tylko pasek po środku, ale to wina konstrukcyjna tego urządzenia) to jeszcze ręczny docisk serwisanta nie był równomierny na długości narty i na całej jej długości są wyczuwalne fale.

 

 

 

Powtórzę chętnie zobaczę co ekspert umie zrobić lub nie umie

W jaki sposób ręczne otrzymano tak równomierne wgłębienia i wypukłości panie ekspercie od ręcznej maniany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wycofuję się z jałowej dyskusji z Twoją osobą. Nie jestem ekspertem iale twierdzę, że nie da się nałożyć struktury niczym innym poza maszyną - stateczną taką jak np. Wintersteiger Sigma S(tein). Jeśli dalej zamierzasz drążyć temat ręcznego nakładania struktur to załóż osobny temat i nie powołuj się na moje wypowiedzi, bo nie podpiszę się pod żadnym urządzeniem, które ręcznie nałoży strukturę.

Jeśli jednak komuś się uda przy użyciu przyrządu Holmenkol nałożyć równo (nie falisto) strukturę na narcie (choć osobiście w to nie wierzę) to i tak nie będzie ona na całej powierzchni ślizgu, więc i tak wychodzi kaszana...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko przypominam że o ponoć ręcznym nakładaniu ty opowieść snujesz. Jak napisałem chętnie zobaczę właśnie tak równomiernie falistą jak twierdzisz że ręcznie wychodzi

Ja to neguje i twierdzę że to efekt mechanicznego zakładania i tyle w temacie struktury,  widocznej na twojej focie.

Sezon się kończy,  będę na giełdzie cos się wyzbywał zrobię jakąś fotę niespotykanej,  bo cepeliowej roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...