skiborys Napisano 27 Marca 2013 Udostępnij Napisano 27 Marca 2013 w dniach 16-23.03 byłem w dolinie Aosty a konkretnie w ośrodku Cervinia-Zermatt.Cóż bez dwóch zdań ośrodek Europa Top.Poza 1 dniem w niedzielę i jednym załamaniu pogody popołudniu któregoś dnia po stronie szwajcarskiej to pogoda super trafiona jak na ten ośrodek.Słonko.Ogromna ilość tras,każdy znajdzie coś dla siebie z reguły długie trasy.Z racji wysokości śnieg super,popołudniu w niższych partiach można było spotkać pomuldzone stoki ale bez dramatu.Polecam ten ośrodek każdemu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mohikanian Napisano 1 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2013 [/ATTACH] Pomysł na kolejny raz Val di Sol. Co prawda Ci co najbardziej byli za tym regionem nie pojechali.Ale co tam.Z góry przepraszam ze pewne oczywistości ale może komuś kto jedzie pierwszy raz odrobinę informacji się przyda.Mamy zarezerwowany apartament w Folgaridzie przy stoku 16-23.03.2013. ( Orovacanze neve Sole,575 euro za tydzien).Sprzęt spakowany,dorzucamy zgrzewkę wody na drogę, krem z filtrem i czajnik ,kieliszki do wina na pewno będą –wiemy bo byliśmy już w tym miejscu.:-) Wyjazd o godz 3 w nocy z Wielkopolski. Od Oleśnicy k Wrocławia wpadamy już na obwodnicę i autostradę WrocławDrezden-Monachim..Pod Monachium tradycyjne zwolnienie tempa.” Stau” od czasu do czasu czyli korki.Płacimy 8,30 za winietkę w Austrii oraz 9 euro za przełęcz Brenero. Włochy witają nas słońcem.Pogoda wymarzona .Bezchmurne słoneczne niebo . Zanowu troszkę spowolnienia ,sporo kierowców jedzie na południe.Bagażniki dachowe potwierdzają że wielu ma cel podobny –narty.Na miejscu jesteśmy około 16 czyli ok. 13 godzin jazdy z krótkimi postojami..Droga bezproblemowa gdyby nie korki. Im wyżej tym robi się chłodniej i zaczyna sypać śnieg.Szybkie zameldowanie,samochód lokujemy w podziemnym garażu gdzie stanowisko na auto ma każdy apartament.Wybieramy się na krótki spacer po posiłku i kupujemy karnety Super Skirama 212 euro + 5 euro kaucji.( w planach mamy skoczyć na lodowiec Presena i trasy w Tonale oraz Ponte di Legno) Można też wybrać karnet za 159 euro( Folgarida Marileva ) oraz np. za 179 euro Folgarida Marileva + 2 dni w Madonna di Campiglio. Też wystarczy by się nacieszyć sporą ilością tras. Dzień 1.Niedziela . Sypało całą noc.Do narciarni przedzieramy się w głębokim śniegu.Niebo pochmurne.Gdzie ta słoneczna Italia ? Ale takie były prognozy,a ze względu na cześć ekipy „etatowców”urlop zaplanowany był właśnie w tym tygodniu. Testujemy okoliczne trasy.Gondolką wyjeżdżamy na 1855 stamtąd ławeczkami na Monte Vigo 2092 i Monte Spolverino 2179.Warunki puchowe :-) Tylko słońce spoza chmur sprawia że stok się zlewa ,kłuje w oczy gdy zdejmie się google a podłoże zlewa się w jedną biel. Fajna trasa M.Vigo –Marileva 4800m i bardziej pusta czerwona M.Vigo-Mastelina 4000m. Po kilku zjadach ruszamy z ławek na łąwki w stronę Madonna di Campiglio. Trasa Panoramica pokazuje tylko mgłę i biel,biel…W madonnie cieszymy się różnorodnością tras.Wjeżdżamy na Groste 2443 m, ( nie wysiadajcie na stacji pośredniej ,gondolka jedzie wyżej).Chwilę zjeżdżamy ale mgła i wiatr przekonują nas by jeździć niżej. Warte polecenia trasa czarna z fajną końcówką. Dzień 2 .Dalej sypie.O 8.30 kolejka do gondolki w ilości 8 osób. Słońce kłuje tylko przez chmury.Biało.,biało..Jeżdzimy na okolicznych stokach.Około 10 zaczynają się fajne chopki,skoki,lawirowanie pomiędzy muldami…Mudly przyzwoite ,wysokie. Cześć zjeżdża,cześć się męczy,cześć ratuje a niektórzy pasują i ok. 12 widać już wracających i klnących pod nosem do hotelu..Atrakcja dnia gratis-jazda poza trasą na trasie bo dalej pada śnieg .Białego powyżej kostek a w niektó®ych miejscach pod kolana. Poddajemy się około 15.Mgła i zmeczenie wygrywa.Ale frajda była. Z tej okazji ruszamy do Dimaro wieczorem na pizzę.Ok 7km krętą droga w dolinę. Sprawdzona pizzeria Antica Cantina.Pizza na cienkim cieście za ok. 7-8 euro.Wygrywa oczywiście ta lokalna ze Speckiem,Prosciutto Crudo i lokalnym Formaggio.Testujemy lokalne wina.Polecam Marzemino i Toroldego. Tradycyjnie skrzyneczka zapewne wróci z nami jak i ser Casolet. Dzień 3.Wtorek Ruszamy do Tonale.Ponad 30km krętą droga w górę .Na szczeście przestało sypać i droga już odśnieżona .( !).Nieśmiało przebija się słońce prze chmury.Śniegu wokół mnóstwo. Zaczynamy od lodowca Presena.Wjeżdzamy gondolką,potem ławki .Śmigamy trzy razy czerwoną trasą obok ławek,Trochę krótka i nudna więc ruszamy orczykiem na szczyt.Trochę mgły i słba widocznośc.Parę fotek poniżej szczytu i zjeżdżamy w dół. Trasa na sam dół czarna pusta.Kolor niektórych odstrasza,Okazuje się że jest dość mało wymagająca,raczej czerwona niż czarna. Przechodzimy spod gondolki na drugą stronę i zaliczamy trasę niebieską ,czerwoną i w końcu lądujemy pod krzesełkami które wyciągają nas nad Ponte di Legno.Fajna czarna 14 przez las,mało uczęszczana prowadzi nas do gondolki która wwozi nas z powrotem do Tonale. Cieszymy się długą trasą Alpina kilka razy.Potem zmieniamy wyciągi na inne w Ponte di Legno.Zabawa i skoki skutkują pękniętymi spodniami .W drodze powrotnej w Tonale bez problemów kupujemy spodnie NorthFace za 60 euro po krótkim targowaniu.Cena wydaje mi się dość atrakcyjna jak na jakość i markę. Dzień 4. Znamy prognozy.Widzielismy je w kraju i na monitorach przy gondolkach w Marilevie.W nocy gwiazdy na na niebie więc jest nadzieja na pogodę .Ok 5-6 nad ranem widać już czyste niebo,znikają mgły.Gór w całej okazałości.Pobudka więc o 6.45 i wczesne śniadanie.Ponieważ mieszkamy obok stoku ,zakładamy narty zjeżdżamy kilkaset metrów do gondolki..Słońce ! słońce i poranny sztruksie..Warunki idealne.Przy gondolce o 8.15 ( otwierają o 8.30) już ale i tylko ze 20 osób..15 minut czekania akurat na opalanie i fotkę i o 8.30 gondolki ruszają w stronę słońca i białego.Śmgamy więc gdzie się da … Marilleva,Dos de la Pesa..Rozjeżdżamy się ..w mniejszych grupach czy parach jezdzi się lepiej i szybciej.Nasze pseudonimy na walkie -takie ustalamy na Zajączki i Liski .To nie ja wymyśliłemChcemy się skrzyknąć po 17 na ostatni wspólny zjazd i mamy wspólny klucz do narciarni . Dzień 5. Start z gondolką 8.30 bo słoneczko i bezchmurne niebo jak to bywa w Val di Sol bardzo często. Trasy wyratrakowane i lekko zmrożone po nocy . Jedziemy na nartach w stronę Pinzolo i explorujemy trasy w rejonie 5 laghi. Przemieszczany się także przez Madonnę i zaliczamy kilka tras w tym fajną 28 i 25 z Monte Spinale nad Madonną.Słoce Itali cieszy,śniegu mnóstwo,rano mały mrozik ,po 12 już koło zera lub na małym plusie..Przy gruncie jednak świeży śnieg świetnie się trzyma.Napadało go sporo.W krótkofalówkach oprócz włoskiego mnóstwo nawoływań rodaków a na stokach przy knajpce na Malgette muzyka z hitami polskimi.Weekend i Ona tanczy było także. Wolę już jednak włoskie kawałki śpiewaka Umberto który umila tam co roku do pizzy tańca i bombard ino mniej aktywnych narciarzy Leżaczków pod dostatkiem .:-) Wieczorem czujemy już w nogach zmęczenie.Aplikujemy sobie porcję energii w postaci swojskiego jedzonka, regionalnego specka i wyśmienitych serów.Znajdziecie je w lokalnym markecie w Dimaro czy sklepikach z reklamami „produtto tipici” . Dzień 6. Cieszymy się trasą Pista Nera,czarna.pusta bo blisko doliny hoteli i na uboczu Folgaridy i może dlatego że czarna.…Poza tym spora ilość narciarzy ulega konieczności jeżdzenia Madonny .(moim zdaniem nie doceniają lokalnych pustych tras) .Pista Nera miejscami spad 50 %.Na trasie dosłownie 6-8 osób w czasie całęj jazdy. Puściutka także czerwona 3 którą większość traktuje jako drogę powrotna .Fajna także 4,8 km opisana jako kultowa czerwona trasa Mastelina. I krótsza ale pusta nr 12 . Zima w porównaniu z tą z 2012 diametralnie różna. W ubiegłym sezonie miliśmy wiosnę w Val di Sol i śnieg tylko na trasach który po godz 12 był już mokry,w tym roku warunki jak w styczniuPotwierdza się więc wniosek że patrzeć na prognozy i nie przejmować się opiniami Typu „jak to mało śniegu może być w marcu.” Kto może niech patrzy na prognozy i rezerwuje noclegi dopiero przed wyjazdem,Zawsze znajda się miejsca. Powrót dłuższy z korkiem we Włoszech i pod Monachium.Polska wita na zimowo. Tankowałem w Austrii za 1,49 euro i 1,59 z powrotem. PS.Nie zapomnijcie o kremie z filtrem i polisie ubezpieczeniowej.Miłego śmigania ! Załączone miniatury Użytkownik Mohikanian edytował ten post 01 kwiecień 2013 - 12:16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wychu Napisano 8 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 8 Kwietnia 2013 Zakończenie sezonu w Szpindlu. Jazda od 8 do 14. Najpierw Hromowka i Piotr. Warunki rewelacyjne. Potem Niedźwiedź i tu niestety słońce zrobiło swoje. Śnieg strasznie wolny ale bez nierówności. Na koniec Stoh. Minimalny lód ale super jazda. Jeździło może z 10 osób. Jak na te porę roku - perfekcyjne zakończenie. Wg wskazań 28 wjazdów, 11 800 m przewyższenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pieve Napisano 10 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2013 Właśnie wróciłem z 2-dniowego wypadu na Chopok. Muszę przyznać, że ciężko wyobrazić sobie lepsze zakończenie sezonu. Ludzi bardzo mało, pogoda ładna, warunki rewelacyjne. Jeździliśmy głównie po stronie północnej, ze względu na sporą mgłę (widoczność 2m) po drugiej stronie góry. Różnorodność śniegowa zadowoliłaby każdego - od ciężkiego wiosennego śniegu, po sztruks, beton i lodoszreń poza trasami Wczoraj o 16:15 trasa między szczytem a Rovna Hola (wg mnie najlepsza) była twarda i równa jak stół - coś niespotykanego nawet w środku zimy. Faktem jest, że dzięki infrastrukturze, wyborowi tras i możliwościom jazdy offpiste Chopok osiągnął poziom średniej jakości alpejskich ośrodków. Gorąco polecam wybranie się tam, dopóki wszystkie trasy są otwarte a śniegu jest można powiedzieć więcej niż kiedykolwiek. Gdyby nie brak czasu, to na pewno w moim przypadku nie byłaby to ostatnia wizyta w tym sezonie. Na zachętę wrzucam zdjęcie z południowej strony (uwaga, zrobione około 12.30 ) I drugie, ze szczytu Chopoka - początku strefy freeride. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
daro65_del Napisano 10 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2013 Właśnie wróciłem z 2-dniowego wypadu na Chopok. Muszę przyznać, że ciężko wyobrazić sobie lepsze zakończenie sezonu. Ludzi bardzo mało, pogoda ładna, warunki rewelacyjne. Jeździliśmy głównie po stronie północnej, ze względu na sporą mgłę (widoczność 2m) po drugiej stronie góry. Różnorodność śniegowa zadowoliłaby każdego - od ciężkiego wiosennego śniegu, po sztruks, beton i lodoszreń poza trasami Wczoraj o 16:15 trasa między szczytem a Rovna Hola (wg mnie najlepsza) była twarda i równa jak stół - coś niespotykanego nawet w środku zimy. Faktem jest, że dzięki infrastrukturze, wyborowi tras i możliwościom jazdy offpiste Chopok osiągnął poziom średniej jakości alpejskich ośrodków. [ATTACH=CONFIG]38224[/ATTACH] I drugie, ze szczytu Chopoka - początku strefy freeride. [ATTACH=CONFIG]38225[/ATTACH]coś te twoje zdjęcia są dla mnie niezrozumiałe!? Czy Ty czasami nie pomieszałeś zdjęć z alpejskimi wędrówkami? A może po prostu takie ujęcia?! Byłeś tam kolejny raz czy pierwszy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pieve Napisano 10 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2013 Nie, nic nie pomieszałem Byłem myślę około 6-7 raz i zostałem pozytywnie zaskoczony (głównie ze względu na to, że dotychczas nie jeździłem po południowej stronie, która jest naprawdę super i miałem zazwyczaj pecha do pogody). Rzadko kiedy się zdarza, żeby można było zjechać po 2 km trasie nie spotykając nikogo, a przy tym w pełnym słońcu i po idealnym "betonie". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
daro65_del Napisano 11 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 11 Kwietnia 2013 Nie, nic nie pomieszałem Byłem myślę około 6-7 raz i zostałem pozytywnie zaskoczony (głównie ze względu na to, że dotychczas nie jeździłem po południowej stronie, która jest naprawdę super i miałem zazwyczaj pecha do pogody). Rzadko kiedy się zdarza, żeby można było zjechać po 2 km trasie nie spotykając nikogo, a przy tym w pełnym słońcu i po idealnym "betonie".jak se przybliżyłem fotki to zrozumiałem. Sorry za zamieszanie. No a beton w pełnym słońcu to marzenie w każdym ośrodku na bezludnych trasach gdzie czujesz ,że nikt cię nie stresuje!:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
TomKur Napisano 1 Maja 2013 Udostępnij Napisano 1 Maja 2013 Cześć, piękne widoki, piękna pogoda, piękne zdjęcia. Suuuper, aż miło popatrzeć. Pozdrawiam. Tom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
daro65_del Napisano 21 Maja 2013 Udostępnij Napisano 21 Maja 2013 Mieszkałem w miejscowości Neustift. Skibusy jeżdżą regularnie i podwożą narciarzy na lodowiec 15 km. Miasteczko Neustift gdzie mieszkaliśmy jest bardzo kameralne i ładne z charakterystyczną zabudową z rejonu Tyrolu. Dużo hoteli i prywatnych kwater na każdym kroku. Mieszkańcy uśmiechnięci, przyjaźnie nastawieni do turystów w myśl motta przewodniego lodowca: Od zadowolonego pracownika do zadowolonego gościa. Gość jest „królem” w „królestwie śniegu”. Najwyższa jakość i komfort dla gościa. super ujęcia i jakość - zrób z tego narciarski kalendarz. Darek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
skiborys Napisano 28 Grudnia 2013 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 W dniach 7-14 grudnia byłem na tygodniowym wypadzie w Solden.Pogoda przez cały tydzień lampa choć jak na Alpy w grudniu w ciągu dnia było ciepło.Większość tras otwartych ludzi nie za dużo.Niestety gołym okiem widać że śniegu nie było zbyt dużo.Nawet na najwyzej położonych trasch były kamienie i kamyki itd.Poza Solden jeden dzień jezdzilismy też w Gurglach.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
faf500 Napisano 28 Grudnia 2013 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 A ja około świątecznie wybrałem się do dwóch niedalekich miejscówek... 22.12 - Koninki - Tobołów Mieliśmy z tą górką zadawnione porachunki :> Tam właśnie miałem pierwszy raz narty na nogach, wiele lat temu... ale nigdy wcześniej nie zjechałem z całej góry (ponad 300m przewyższenia i dolna część solidnie nachylona) W porównaniu do stanu sprzed lat wiele się tam nie zmieniło - te same wyciągi, to samo 1os krzesło, no ale już stoki naśnieżane i ratrakowane. Warunki jeszcze przed halnym, więc niezłe, choć w paru miejscach wystawało trochę niespodzianek... 26.12 - Kasina Wielka -Śnieżnica Tu już niestety narciarskie "ostatki" :/ Stok powinien przetrwać jakoś to ocieplenie, ale szału przy takiej pogodzie być nie mogło... I na jakiś czas chyba pas... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JanKos Napisano 7 Stycznia 2014 Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2014 20-27.12 Krynica Zdrój i okolice (Słotwiny-Azoty). Decyzja o spędzeniu świąt w górach okazała się niezwykle trafna (jak widać na zdjęciu). Do 23.12 lekki mróz, potem halny ale w sumie codziennie na nartach w zimowych okolicznościach przyrody (śnieg był nie tylko sztuczny). Teraz siedzę sobie spokojnie i czekam na marzec Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
faf500 Napisano 3 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 3 Lutego 2014 A ja obecnie w Serre Chevalier. Pogody na zwiedzanie i fotki nie ma, wiec trzeba sie bylo nieco upodlic... Dzis "personal best" - 21,5km/105km Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
skiborys Napisano 9 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 9 Lutego 2014 w pierwszym tygodniu lutego byłem w Val di Sole.Cóż pogoda beznadziejna tylko jeden dzień słońca reszta to non stop opady śniegu i mgła.Bynajmniej w Tonale.W innych ośrodkach tym razem nie byłem ze względu na zamkniętą drogę z Tonale w dół doliny Val di sole(lawina) a także ze względu na beznadziejną pogodę nie miało to sensu.Śniegu jest tam pod dostatkiem starczy spokojnie do kwietnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BraCuru Napisano 12 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 12 Lutego 2014 Kto był w Kitzbuhel Alps na Sylwka i zaliczył pokaz ogni w Nowy Rok to będzie długo to pamiętał Poza tym pogoda szalona - na 6 dni 3 dni lampy, 2 dni 50/50 z idealną widocznością i tylko jeden dzień śniegu też z dobrą widocznością. Nawet w maju nie mieliśmy takich statystyk. Tutaj krótki filmik: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 15 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 15 Lutego 2014 piekne zdjecia - szczegolnie jedno w formie dawnego,starego zlota PRZERAZAJACE co ludzie robia z przyroda………. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
krakowianka jedna Napisano 15 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 15 Lutego 2014 Tatrzańska Łomnica. Byłam zaraz po 12ej. Gdyby nie muldy u góry byłoby wspaniale. Zazdroszczę tym, którzy jeździli od 8.30. W dolnych częściach warunki ok do 16... choć pewnie niektórzy by marudzili. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
paypal Napisano 16 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2014 Wróciłem dziś z wyjazdu 4 dniowego 1 dzień - SFL 2 dzień - Kaunertal 3 dzień - Ischgl 4 dzień - Nauders Wyszalałem się na maxa, wszyscy na wyjeździe zadowoleni. W dolinach wiosna 8-10st C Snieg z wyjątkiem Kaunertala zmrożony, betonowy. W skrócie jednak najbardziej rozczarowany jestem Ischgl - najgorzej przygotowane trasy, dużo muld a ludzi... gorzej niż w Białce w ferie - ja nie polecam i raczej na pewno tam nie wrócę. SFL było ok, warunki takze nie powalały, ludzi dośc sporo, trasy raczej dla dobrze jeżdzących - średniacy nie mają za wielkiego wyboru. Najlepsze trasy w Sarfaus. Kaunertal - bardzo pozytywne zaskoczenie, tutaj na forum głównie krytykowany a jak widać nie ma co opierać sie do końca na forum - trasy marzenie, ludzi zero w lutym, długie średnio trudne trasy - jak dla mnie rewelacja choć cały tydzień umarłbym tam z nudów - na jeden dzień super. Ostatni Nauders - chyba najlepszy ośrodek w jakim w życiu jeżdziłem - coś niesamowitego. Trasa o szerokosci 150 czy 200m, gładka jak stół, pełne słońce, świetna trasa przy gondoli, długa z fajnymi stromszymi odcinkami oraz wypłaszczeniami pozwalającymi odpocząć. Po drugiej stronie fajne, czerwone, wymagające trasy plus miejsce do slalomu z pomieram czasu - pierwszy raz w życiu spróbowałem - jestem zauroczony tym ośrodkiem i bardzo gorąco go polecam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaro323 Napisano 16 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2014 Z tego co widzę również pogoda wpłyneła na fajność ośrodka Ischgl jest rewelacyjne - na pewno odebrałbyś ten ośrodek lepiej gdyby przypasowała ładna pogoda i pojechałbyś gdzieś na boki żeby uciec przed dzikim tłumem kłębiącym się na centralnych trasach widocznych na zdjęciu.Dla odmiany też wrzucę fotkę z dzisiaj którą mi Juras podesłał - robiona koło godziny 13 W sumie jak widać tłumów specjalnie nie widać Z opinią o Nauders się zgodzę - super miejsce za naprawdę dobre pieniądze.Na Kaunertalu nie byłem ale słyszałem że płasko i dobry do godziny dwunastej Serfaus jest również rewelacyjny - jak jest śnieg. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
paypal Napisano 16 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 16 Lutego 2014 Pogoda akurat nie - wszędzie z rana było słońce popołudniu chmury a na Kaunertalu nawet zamieć - piszę o własnych odczuciach. W Ischgl uciekałem na boki ale tam też było sporo ludzi - niestety widoków jak ze zdjęcia nie spotkałem - byłem tam w piątek. Może w połowie marca gdy jest duzo śniegu i mało ludzi wrażenie było lepsze ale wtedy i wszędzie indziej było by także lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moris Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Wróciłem z La Plagne Relacja tutaj: (nie będę dwa razy pisał tego samego...może mnie nie ukrzyżujecie http://www.kochamnar...la-plagne-2014/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
polm Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Wróciłem z La Plagne Relacja tutaj: (nie będę dwa razy pisał tego samego...może mnie nie ukrzyżujecie http://www.kochamnar...la-plagne-2014/ Ale wrzuć chociaż tu zdjęcia bo bez rejestracji na KN nie widać zdjęć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... moris Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Po tygodniu od powrotu z francuskiej stacji Paradiski........ale, po kolei (uprzedzam - będzie długie, za co z góry przepraszam) Piątek, 31 stycznia. Nastał wreszcie dzień, gdy po ponad dwudziestu pobytach we francuskich Alpach pierwszy raz w życiu jedziemy z rodziną do La Plagne - Les Arcs - cel planowany już od kilku lat. Termin wydaje się średnio szczęśliwy - luty, to we Francji jednak troszkę więcej ludzi ale to i tak lepiej niż w połowie lutego - wtedy ferie mają paryżanie. Sobota, 1 lutego. Około godz. 17, po 23 godzinach jazdy autokarem docieramy na miejsce. Podróż nie obyła się bez przygód. Nasza grupa mieszkała w dwóch miejscowościach (Montchavin oraz Les Coches, obszar La Plagne). Po wysadzeniu grupy w Montchavin zjeżdżamy po serpentynach do naszej miejscowości - jakiś "średnio mądry" kierowca busika zaparkował go praktycznie na zakręcie, skutkiem czego przy próbie ominięcia go autokar zawiesił się na wewnętrznej skarpie zakrętu i utknął kołem w dziurze. Podejmowane próby wydostania autokaru z pułapki na nic się nie zdawały. Próbowaliśmy nawet wypchnąć go, ale z góry było to skazane na niepowodzenie. Skończyło się to jazdą w dół po skarpie, autokar przechylił się na bok dość sporo (przednie koło było około metra nad drogą (oczywiście kazali nam wcześniej wysiąść z pojazdu). W końcu dotarliśmy do kwatery - i tu zdziwienie - warunki zupełnie nie "francuskie". Duży, piękny, dwupoziomowy apartament, trzy pomieszczenia plus aneks kuchenny. Takiego lokum jeszcze we Francji nie mieliśmy. Niedziela, 2 lutego Wypoczęci, ze znakomitym samopoczuciem wyruszamy eksplorować nieznany dla nas dotąd ośrodek. Na pierwszy ogień poszło La Plagne. Widok z balkonu - zachęcający, podobnie widoki z pierwszego krzesełka Po chwili docieramy do La Plagne Bellecote i rozpoczynamy jazdę po niesamowitych stokach. Widoczność pierwszego dnia przeciętna, jazda w lekko zachmurzonych górach, miejscami mgła. Na szczęście nie przeszkadza nam to i możemy cieszyć się nowym dla nas ośrodkiem. Przygotowanie tras - jak zwykle po francusku, czyli część wyratrakowana, część nie - mamy zatem pełny wybór. Po całym dniu jazdy (wg ręcznego GPS przebyliśmy łącznie 97km - trasy plus wyciągi) wracamy do apartamentu Wieczorem piękny zachód słońca - na fotce czekający na kolejny dzień sprzęt oraz widok z balkonu... Poniedziałek, 3 lutego. Rano - niespodzianka. Mimo złej prognozy na niebie tylko lekkie zachmurzenie, przez które przebija się słońce. Zabieramy się zatem za śniadanie - i tu niespodzianka - chyba zbyt szybko chciałem zakończyć produkcję opiekanych kanapek, że uszkodziłem pobrany z kraju opiekacz kanapek - (pieczarki, wędlinka, cebula, pomidor, ogórek kiszony plus dwie kromki pieczywa tostowego - było tego chyba za dużo i pękła obudowa ) na szczęście z pomocą paska córki oraz pomysłu własnego udało się reanimować sprzęt i dopiec kanapki Po szybkim śniadaniu około 9.15 wyruszamy na stoki (straciliśmy całe 15 minut, ale cóż, awaria sprzętu była nieplanowana). Cel - Les Arcs, zatem wyruszamy pod jedną z największych w świecie kolejek liniowych - Vanoise Expres - jeden wagonik zabiera 200 osób, umieszczonych na dwóch poziomach. W najwyższym miejscu wagonik jedzie ok. 380 metrów nad doliną Vanoise. Po około 5 minutach jazdy jesteśmy po drugiej stronie Paradiski - Les Arcs. Cały dzień jazda w cudownym rejonie, piękne trasy, widoki - kilka fotek poniżej, reszta w galerii (mam nadzieję szybko utworzyć). Ludzi w normie, miejscami - zwłaszcza w dole stacji przy gondoli tłok, u góry nie czekało się w ogóle na wyciągi - na szczęście główne ferie dopiero miały się rozpocząć w dniu naszego powrotu do kraju Jakaś grupka postarała się i zrobiła taki oto "obrazek" butami na śniegu: Niestety - ten w niebieskiej kurtce na dole zdjęcia po chwili przeszedł w nartach przez środek... około 17 jesteśmy już po nartach - bilans dnia to 115km przemieszczenia. Wynik jak na jednak okres feryjny i trochę ludzi na stoku, chyba niezły. Wtorek, 4 lutego Tym razem wybór padł na La Plagne. Pogoda cudowna, pełne słońce i dopiero dzisiaj widać piękno tego ośrodka. Z La Grande Rochete widać trzy interesujące miejsca: 1. Jedną ze stacji 3 Dolin - Courchevel (z lądowiskiem awionetek) 2. Lodowiec obszaru Espace Killy - La Grande Motte (na zdjęciu udało się uchwycić jadący wagonik oraz wyciąg orczykowy) - jakość zdjęcia kiepska, ale duży zoom, widoczność kiepska no i aparat typu kompakt 3. Mont Blank - niestety trochę za chmurą, ale to jednak on ... . Można nawet zrobić sobie fotkę na krzesełku.... Cały dzień jazdy, wrażenia super, tym bardziej, że słyszeliśmy, że we Włoszech pogoda nie za ciekawa.... Wynik: 123 km...... środa i czwartek - jazda w La Plagne i Les Arcs (po jednym dniu). Pogoda - środa słonecznie, czwartek pół na pół, z przewagą jednak lekkiego zachmurzenia. Wyniki: 105 oraz 110 km. Piątek, 7 lutego - ostatni dzień wyjazdu na nartach. Rano - na początku lekka konsternacja - za oknem chmury, mgła... - nie tak miał wyglądać ten ostatni dzień (tak na początku pomyśleliśmy). Jedziemy jednak (choć po drodze na wyciąg widzimy sporą grupkę wracających do domostw narciarzy - myślimy - hmmm. może być kicha). Jednak decydujemy się na wyjazd... - docieramy w chmurach na wysokość około 2500 i pcha się na usta tekst "widzę chmury, chmury widzę.....) Szybka decyzja - na dole było trochę więcej widać, zresztą - pobliskie trasy w Les Coches mamy najmniej obadane - jedziemy w kierunku domu. Plan był taki - jeździmy gondolką, w dół trasami w lesie - pada cały czas śnieg, ale widoczność ok. Po godzinie zrywa mi się mocowanie paska od gogli - próba jazdy w okularach lub na gołe oczy nieudana - nie da się, śnieg zasypuje oczy - decyzja - zjazd do stacji i wizyta w Intersporcie. Okazuje się, że spotykamy Francuza, który dzień wcześniej sprzedawał nam pizze - szybki rzut oka i po pięciu minutach mam naprawione za friko gogle - jak widać są jeszcze ludzie, którzy potrafią pomóc bezinteresownie. Wracamy na stoki i do samego końca dnia jeździmy chyba w najlepszych warunkach - ciągle padający śnieg, cały czas świeży puch po kolana, jazda poza trasami w lesie, w puchu po trasie - po prostu bajka. Tym bardziej, że padający śnieg i mgła wypędziły większość ludzi ze stoków - zostali tylko ci najbardziej zakręceni... Do tej pory takie warunki nie zdarzały się często, więc cieszyliśmy się z tego co mamy - zwłaszcza, że rodzinka nie miewała takich warunków. Po kilku zjazdach obie moje panie polubiły je i cieszyliśmy się jak dzieci, pisku i śmiechu było przy trym co nie miara (szkoda tylko, że aparat szybko parował i zdjęcia nie są najlepsze...) . Pod koniec dnia opady ustały, puch pozostał... Nawet na górze można było zrobić pożegnalne zdjęcie. i zjechać widokową trasą pod Vanoise Expres i dalej w stronę Les Coches Bilans dnia - 79 km w puchu, poza trasą, w pełni szczęścia. Podsumowując - pięć dni w super warunkach, przy mniejszym lub większym słońcu, cudowne widoki, śniegi od metra do dwóch i pół oraz jeden dzień w puchu po kolana. Przejechane łącznie około 532 km w tym 79 w puchu ostatniego dnia. Z dotychczasowych moich doświadczeń wynika, że z bilansu dnia około 65-70% przemieszczenia to trasy, pozostałe to wyciągi Większość była z tego ostatniego dnia niezadowolona, my byliśmy szczęśliwi. Ośrodek Paradiski dla mnie wszedł do pierwszej trójki ulubionych, muszę tu niedługo wrócić Cały wyjazd chyba dobrze oddają zdjęcia córki - jest super, z pewnością tu wrócimy Pozdrawiam, M. PS - przeklejone z innego forum (własny tekst) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... faf500 Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Hej Moris, W opisie czegoś mi brakuje - powodu na kolejny wyjazd do Paradiski, a mianowicie Aiguille Rouge. Z kapitalną panoramą i kosmicznym zjazdem do Villaroger (2km przewyższenia) A co do gadżetów telefonicznych, to polecam program alpinereplay - liczy osobno same zjazdy i akurat we Francji ma bardzo dobrą bazę wyciągów (np. http://www.alpinerep...5643&vId=585670 ) Długość zjazdów w stosunku do całości wychodzi tak jak mówisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... moris Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Hej Moris, W opisie czegoś mi brakuje - powodu na kolejny wyjazd do Paradiski, a mianowicie Aiguille Rouge. Z kapitalną panoramą i kosmicznym zjazdem do Villaroger (2km przewyższenia) A co do gadżetów telefonicznych, to polecam program alpinereplay - liczy osobno same zjazdy i akurat we Francji ma bardzo dobrą bazę wyciągów (np. http://www.alpinerep...5643&vId=585670 ) Długość zjazdów w stosunku do całości wychodzi tak jak mówisz. Niestety na Aiguille Rouge nie dało się wyjechać wtedy, gdy byłem po stronie Arcs - wiał silny wiatr, a drugiego dnia była tam mgła i też nie działał wyjazd na lodowiec. Może następnym razem. BTW - 2 km przewyższenia robiłem słynnym Tunelem w Alpe d'Huez - naprawdę fajne wrażenie Co do telefonu - mój Samsung nie ma GPS, więc aplikacja przynajmniej na razie odpada. Zresztą na nartach zwykle przekładam kartę do starej Nokii 6500 (z klapką) - długo trzyma bateria i nie martwię się, że mogę go uszkodzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 Dalej Strona 44 z 50 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów
moris Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Po tygodniu od powrotu z francuskiej stacji Paradiski........ale, po kolei (uprzedzam - będzie długie, za co z góry przepraszam) Piątek, 31 stycznia. Nastał wreszcie dzień, gdy po ponad dwudziestu pobytach we francuskich Alpach pierwszy raz w życiu jedziemy z rodziną do La Plagne - Les Arcs - cel planowany już od kilku lat. Termin wydaje się średnio szczęśliwy - luty, to we Francji jednak troszkę więcej ludzi ale to i tak lepiej niż w połowie lutego - wtedy ferie mają paryżanie. Sobota, 1 lutego. Około godz. 17, po 23 godzinach jazdy autokarem docieramy na miejsce. Podróż nie obyła się bez przygód. Nasza grupa mieszkała w dwóch miejscowościach (Montchavin oraz Les Coches, obszar La Plagne). Po wysadzeniu grupy w Montchavin zjeżdżamy po serpentynach do naszej miejscowości - jakiś "średnio mądry" kierowca busika zaparkował go praktycznie na zakręcie, skutkiem czego przy próbie ominięcia go autokar zawiesił się na wewnętrznej skarpie zakrętu i utknął kołem w dziurze. Podejmowane próby wydostania autokaru z pułapki na nic się nie zdawały. Próbowaliśmy nawet wypchnąć go, ale z góry było to skazane na niepowodzenie. Skończyło się to jazdą w dół po skarpie, autokar przechylił się na bok dość sporo (przednie koło było około metra nad drogą (oczywiście kazali nam wcześniej wysiąść z pojazdu). W końcu dotarliśmy do kwatery - i tu zdziwienie - warunki zupełnie nie "francuskie". Duży, piękny, dwupoziomowy apartament, trzy pomieszczenia plus aneks kuchenny. Takiego lokum jeszcze we Francji nie mieliśmy. Niedziela, 2 lutego Wypoczęci, ze znakomitym samopoczuciem wyruszamy eksplorować nieznany dla nas dotąd ośrodek. Na pierwszy ogień poszło La Plagne. Widok z balkonu - zachęcający, podobnie widoki z pierwszego krzesełka Po chwili docieramy do La Plagne Bellecote i rozpoczynamy jazdę po niesamowitych stokach. Widoczność pierwszego dnia przeciętna, jazda w lekko zachmurzonych górach, miejscami mgła. Na szczęście nie przeszkadza nam to i możemy cieszyć się nowym dla nas ośrodkiem. Przygotowanie tras - jak zwykle po francusku, czyli część wyratrakowana, część nie - mamy zatem pełny wybór. Po całym dniu jazdy (wg ręcznego GPS przebyliśmy łącznie 97km - trasy plus wyciągi) wracamy do apartamentu Wieczorem piękny zachód słońca - na fotce czekający na kolejny dzień sprzęt oraz widok z balkonu... Poniedziałek, 3 lutego. Rano - niespodzianka. Mimo złej prognozy na niebie tylko lekkie zachmurzenie, przez które przebija się słońce. Zabieramy się zatem za śniadanie - i tu niespodzianka - chyba zbyt szybko chciałem zakończyć produkcję opiekanych kanapek, że uszkodziłem pobrany z kraju opiekacz kanapek - (pieczarki, wędlinka, cebula, pomidor, ogórek kiszony plus dwie kromki pieczywa tostowego - było tego chyba za dużo i pękła obudowa ) na szczęście z pomocą paska córki oraz pomysłu własnego udało się reanimować sprzęt i dopiec kanapki Po szybkim śniadaniu około 9.15 wyruszamy na stoki (straciliśmy całe 15 minut, ale cóż, awaria sprzętu była nieplanowana). Cel - Les Arcs, zatem wyruszamy pod jedną z największych w świecie kolejek liniowych - Vanoise Expres - jeden wagonik zabiera 200 osób, umieszczonych na dwóch poziomach. W najwyższym miejscu wagonik jedzie ok. 380 metrów nad doliną Vanoise. Po około 5 minutach jazdy jesteśmy po drugiej stronie Paradiski - Les Arcs. Cały dzień jazda w cudownym rejonie, piękne trasy, widoki - kilka fotek poniżej, reszta w galerii (mam nadzieję szybko utworzyć). Ludzi w normie, miejscami - zwłaszcza w dole stacji przy gondoli tłok, u góry nie czekało się w ogóle na wyciągi - na szczęście główne ferie dopiero miały się rozpocząć w dniu naszego powrotu do kraju Jakaś grupka postarała się i zrobiła taki oto "obrazek" butami na śniegu: Niestety - ten w niebieskiej kurtce na dole zdjęcia po chwili przeszedł w nartach przez środek... około 17 jesteśmy już po nartach - bilans dnia to 115km przemieszczenia. Wynik jak na jednak okres feryjny i trochę ludzi na stoku, chyba niezły. Wtorek, 4 lutego Tym razem wybór padł na La Plagne. Pogoda cudowna, pełne słońce i dopiero dzisiaj widać piękno tego ośrodka. Z La Grande Rochete widać trzy interesujące miejsca: 1. Jedną ze stacji 3 Dolin - Courchevel (z lądowiskiem awionetek) 2. Lodowiec obszaru Espace Killy - La Grande Motte (na zdjęciu udało się uchwycić jadący wagonik oraz wyciąg orczykowy) - jakość zdjęcia kiepska, ale duży zoom, widoczność kiepska no i aparat typu kompakt 3. Mont Blank - niestety trochę za chmurą, ale to jednak on ... . Można nawet zrobić sobie fotkę na krzesełku.... Cały dzień jazdy, wrażenia super, tym bardziej, że słyszeliśmy, że we Włoszech pogoda nie za ciekawa.... Wynik: 123 km...... środa i czwartek - jazda w La Plagne i Les Arcs (po jednym dniu). Pogoda - środa słonecznie, czwartek pół na pół, z przewagą jednak lekkiego zachmurzenia. Wyniki: 105 oraz 110 km. Piątek, 7 lutego - ostatni dzień wyjazdu na nartach. Rano - na początku lekka konsternacja - za oknem chmury, mgła... - nie tak miał wyglądać ten ostatni dzień (tak na początku pomyśleliśmy). Jedziemy jednak (choć po drodze na wyciąg widzimy sporą grupkę wracających do domostw narciarzy - myślimy - hmmm. może być kicha). Jednak decydujemy się na wyjazd... - docieramy w chmurach na wysokość około 2500 i pcha się na usta tekst "widzę chmury, chmury widzę.....) Szybka decyzja - na dole było trochę więcej widać, zresztą - pobliskie trasy w Les Coches mamy najmniej obadane - jedziemy w kierunku domu. Plan był taki - jeździmy gondolką, w dół trasami w lesie - pada cały czas śnieg, ale widoczność ok. Po godzinie zrywa mi się mocowanie paska od gogli - próba jazdy w okularach lub na gołe oczy nieudana - nie da się, śnieg zasypuje oczy - decyzja - zjazd do stacji i wizyta w Intersporcie. Okazuje się, że spotykamy Francuza, który dzień wcześniej sprzedawał nam pizze - szybki rzut oka i po pięciu minutach mam naprawione za friko gogle - jak widać są jeszcze ludzie, którzy potrafią pomóc bezinteresownie. Wracamy na stoki i do samego końca dnia jeździmy chyba w najlepszych warunkach - ciągle padający śnieg, cały czas świeży puch po kolana, jazda poza trasami w lesie, w puchu po trasie - po prostu bajka. Tym bardziej, że padający śnieg i mgła wypędziły większość ludzi ze stoków - zostali tylko ci najbardziej zakręceni... Do tej pory takie warunki nie zdarzały się często, więc cieszyliśmy się z tego co mamy - zwłaszcza, że rodzinka nie miewała takich warunków. Po kilku zjazdach obie moje panie polubiły je i cieszyliśmy się jak dzieci, pisku i śmiechu było przy trym co nie miara (szkoda tylko, że aparat szybko parował i zdjęcia nie są najlepsze...) . Pod koniec dnia opady ustały, puch pozostał... Nawet na górze można było zrobić pożegnalne zdjęcie. i zjechać widokową trasą pod Vanoise Expres i dalej w stronę Les Coches Bilans dnia - 79 km w puchu, poza trasą, w pełni szczęścia. Podsumowując - pięć dni w super warunkach, przy mniejszym lub większym słońcu, cudowne widoki, śniegi od metra do dwóch i pół oraz jeden dzień w puchu po kolana. Przejechane łącznie około 532 km w tym 79 w puchu ostatniego dnia. Z dotychczasowych moich doświadczeń wynika, że z bilansu dnia około 65-70% przemieszczenia to trasy, pozostałe to wyciągi Większość była z tego ostatniego dnia niezadowolona, my byliśmy szczęśliwi. Ośrodek Paradiski dla mnie wszedł do pierwszej trójki ulubionych, muszę tu niedługo wrócić Cały wyjazd chyba dobrze oddają zdjęcia córki - jest super, z pewnością tu wrócimy Pozdrawiam, M. PS - przeklejone z innego forum (własny tekst) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
faf500 Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Hej Moris, W opisie czegoś mi brakuje - powodu na kolejny wyjazd do Paradiski, a mianowicie Aiguille Rouge. Z kapitalną panoramą i kosmicznym zjazdem do Villaroger (2km przewyższenia) A co do gadżetów telefonicznych, to polecam program alpinereplay - liczy osobno same zjazdy i akurat we Francji ma bardzo dobrą bazę wyciągów (np. http://www.alpinerep...5643&vId=585670 ) Długość zjazdów w stosunku do całości wychodzi tak jak mówisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moris Napisano 17 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2014 Hej Moris, W opisie czegoś mi brakuje - powodu na kolejny wyjazd do Paradiski, a mianowicie Aiguille Rouge. Z kapitalną panoramą i kosmicznym zjazdem do Villaroger (2km przewyższenia) A co do gadżetów telefonicznych, to polecam program alpinereplay - liczy osobno same zjazdy i akurat we Francji ma bardzo dobrą bazę wyciągów (np. http://www.alpinerep...5643&vId=585670 ) Długość zjazdów w stosunku do całości wychodzi tak jak mówisz. Niestety na Aiguille Rouge nie dało się wyjechać wtedy, gdy byłem po stronie Arcs - wiał silny wiatr, a drugiego dnia była tam mgła i też nie działał wyjazd na lodowiec. Może następnym razem. BTW - 2 km przewyższenia robiłem słynnym Tunelem w Alpe d'Huez - naprawdę fajne wrażenie Co do telefonu - mój Samsung nie ma GPS, więc aplikacja przynajmniej na razie odpada. Zresztą na nartach zwykle przekładam kartę do starej Nokii 6500 (z klapką) - długo trzyma bateria i nie martwię się, że mogę go uszkodzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 Dalej Strona 44 z 50 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0
Rekomendowane odpowiedzi