malin Napisano 12 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 12 Lutego 2012 I znów przyjechaliśmy do Zillertalu, bo to fantastyczna dolina z mnóstwem tras, większości czerwonych, do zjeżdzania. Tym razem mieszkanko w Fugen, blisko term. Kwaterka dobra, dwa pokoje, spora kuchnia, łazienka no i sauna z której możemy korzystać. Jest też internet - to ostatnio warunek niezbędny dla naszego syna. Właścicielka przemiła. Na rozruch wybieramy Spieljoch, mamy blisko, tam jeszcze nie jeżdziliśmy. To mały, kameraly ośrodek, oferujący 24 km tras- 1 niebieską i kilka czerwonych. Najwyższy punkt to szczyt Onkeljoch, gdzie dociera krzesełko Onkeljochbahn. Nie jest to dużo, ale na pierwszy dzień wystarczy, zwłaszcza, że trasy są fajne, nam podobała się najbardziej skrajna z prawej, wzdłuż krzesełka Geolsbahn- czerwona 3 - dosyć szeroka, nastromiona i w miarę pusta. Z Onkeljochu można zjechać do doliny - to ponoć najdłuższy ok. 7 km naśnieżany, zjazd w dolinę. Trasa dość szeroka, bez żadnych trawersów czy przecinek w lesie, praktycznie bez ludzi . Następnego dnia Arena. Wjeżdżamy gondolką Karspitzbahn, jedziemy 14 do krzesełka Karspitz-X-Press. Podobno najlepsze trasy to 13 i 15. Niestety 15 akurat zamknięta, jedziemy więc 13, rzeczywiście fajna. Przemieszczamy sie na szczyt Ubergangsjoch - 2500m- cały obszar tutaj to trasy czerwone, nam przypada do gustu najbardziej 20, wzdłuż krzesełka Kapauns, szkoda,że jest stare i wolne. Ale trasa super- dość szeroka, fajnie nastromiona i też w miarę pusta. Czas na przejazd na Isskogel. Pierwszą częścią krzesełka Krimml-X- Press na górę ( uwaga przy wysiadaniu, trochę zmyłkowe jest), a potem 21 w otoczeniu terenu Wilde Krimml. Trasa jak trasa, w końcowej fazie odpychamy się kijkami, ale sceneria troszkę bajkowa. Kanapą Teufeltal wjeżdżamy na Isskogel i jesteśmy na stokach Gerlos. Kombinacją tras jedziemy pod dwuosobowe krzesełko Krumbach. Po drodze mijamy plateau Latschenalm z nowoczesnym budynkiem Arena Center, zaliczamy ski Movie i czarną 36 podjeżdżamy pod Krumbacha. jedyny dojazd pod to krzesełko i połaczenie z Konigsleitenspitze to właśnie ta trasa, opisywana jako stroma. Ale okazuje się spoko, jedyny minus to sporo stojących ludzi i trzeba bardzo uważać, żeby nie wpaść na kogoś. Konigsletenspitze to nasłoneczniony teren, też głownie z trasami czerwonymi, nam podoba się najbardziej czerwona 2 z widokiem na dolinę. W ogóle widoki są tutaj super, jezdzi się przyjemnie. Robi się już póżno, prawie 15, a musimy przecież wrócić do Zell. Za samej góry jedziemy fajnymi 39, 38, 37 . Kombinacją tras docieramy do krzesełka Krimml-X-Press dosłownie na minutę przed czwartą. Uff. teraz to już pestka , zjeżdzamy 22, 19, 13 do gondolki Rosenalm. Kusi zjazd do stacji pośredniej, ale trochę zmarżliśmy, pakujemy się więc do gondolki tKolejny dzionek - czas na Ski- Optimal. Jedziemy skibusem do Hochfugen. Pamiętamy z poprzedniego pobytu tutaj trochę mroczne, postrzępione szczyty Alp Zillertalskich otaczających kotlinę. Ponieważ trochę czasu tracimy w wypożyczalni, gdzie syn wymienia buty, koncentrujemy się głownie na trasach czerwonych- 10, 14 i 8. Tłoku nie ma, jest jeszcze wcześnie, ale warunki takie sobie, bo większa część ośrodka leży w cieniu, przenosimy się więc do Hochzillertal. Najpierw gondolką Zillertal Schuttle, potem 13 do krzesła Topjet i jesteśmy na słonecznych stokach. Kombinacją czerwonych i czarnych docieramy pod krzesełko Schnee Express z podgrzewanymi siedzeniami . Trasy łagodne, szerokie, piękne widoki Czas na mało oblegane - bo przy orczykach - najbardziej skrajne czerwone 10 i 11. W połączeniu z czarną 8 pod Schnee Express dają kawałek dobrej jazdy. Czarna 8 ma właściwie jedną dość stromą ściankę. Zjeżdżamy kilkakrotnie, słoneczko, jest super ! Ale robi się póznawo, decydujemy więc - jeszcze jeden zjazd i odpoczynek w Kristallhutte, słynącym z fantastycznej kuchni. I pech - syn na końcu ósemeczki wpada w pryzmę zmrożonego, twardego śniegu. Nie widzimy tego, spotykamy się dopiero na górze krzesła. Nie wygląda najlepiej - czoło zakrwawione, gogle rozbite. Ponoć nie stracił przytomności, pamięta, że pomogli mu wstać inni ludzie, że rozmawiał po angielsku o pozytywach posiadania kasku i gogli:). Ale boli Go głowa, nos spuchnięty, czoło zakrwawione. Zmienia to nasze plany na dziś. Idziemy do knajpy, tłum ludzi, ale znajdujemy miejsce. Jedzenie faktycznie pyszne. Syn czuje się lepiej, w razie czego mamy dodatkowe ubezpieczenie i komplet leków . Jeszcze wstępujemy do igloo i tu Wracamy do Hochfugen, spokojnie i ostrożnie, po drodze w punkcie pierwszej pomocy dostajemy wizytówkę do lekarza. Niestety odpuszczamy sobie zjazd do Hochgugen traskami- a są naprawdę niezłe- jedziemy gondolką. Jak na złość przyjechaliśmy skibusem, ale z synem na szczęście nic złego się nie dzieje, niepokojących objawów nie ma. Wieczór spędzamy leczniczo w domu Znowu nie poszliśmy do term , na szczęście jest sauna. Kolejny dzień . Z synem ok., decydujemy się więc jeżdzić. Dzień zaczynamy od kupna gogli, i jedziemy do Mayrhofen na parking gondoli Ahornbahn- największej w Austrii - zabierającej jednoczesnie 160 osób. Trasy łatwe, zjeżdżamy głównie czerwoną 4 i fajną 3 przy orczyku Filzenlift. Trójeczka jest praktycznie pusta, gdyby była troszkę dłuższa ..... Prószy śnieżek, który w słońcu wygląda jak diamentowy pył. Oczywiście jeszcze wioska lodowa White Lounge, niestety wejście do środka tylko z przewodnikiem, najbliższe o 14. Hm, jak byliśmy cztery lata temu wchodziło się normalnie, był bar w środku, wszystko można było obejrzeć bez przewodnika. Zostaje nam bar na zewnątrz i okupowanie leżaczków i śmiesznych poduch. Czas się zbierać, jedziemy do doliny, zjazd czerwoną 4 i 5. Trasa dobrze przygotowana, mało uczęszczana, zwłaszcza o tej porze. W sumie ok 7 km. nieprzerwanej jazdy Do samochodu i jedziemy pod Horbergbahn. Wjeżdzamy do kotła polodowcowego, prawdziwego centrum narciarskiego. Horberg bardzo ciekawa góra, jeżdziliśmy na niej poprzednio więc teraz odpuszczamy, zależy mi na widokach z Rastkogel Ale pogoda się psuje, robi się zimno, syn marudzi, zresztą czas coś przekąsić. Przemieszczamy się na Penken, odpoczywamy, syn zostaje w knajpie ( jest Wi- Fi ) , a my czerwona 15 zjeżdżamy pod 150 er Tux i wjeżdżamy na Rastkogel. Z widoków nici , pada śnieg, robi się coraz mrożniej i mgliściej. Zjeżdzamy parę razy i decydujemy się wracać czerwoną 16 - tak w ogóle to trasa widokowa, bardzo panoramiczna. Ha, ha, nie dane nam było. W dolnej części trasa jest dość stroma, sporo ludzi, muldy. Czas wracać do kotła Horberg. Jedziemy do czerwonej 3, potem kawałkiem 5 i dojezdżamy do gondolki. Już po 16, mamy w planie termy w Fugen, ale jedziemy jeszcze do Mayrhofen na krótki spacerek i shopping. Wieczorem termy, jest bardzo mrożnie, pada śnieżek, baseny zewnętrzne praktycznie puste. Jest świetnie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bogna Napisano 13 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Wspaniałe zdjęcia, ładne słoneczko, fajnie opisany wyjazd - tylko pozazdrościć. Region narciarski genialny. Jeśli ktoś się zastanawia czy pojechać to z całym sercem POLECAM. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
malin Napisano 14 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 14 Lutego 2012 Kolejny dzień zamierzamy spędzić ponownie na Arenie i zrobić wycieczkę na Hochkrimml- Gerlosplatte. Wychodzimy na skibusa, ale w ostatniej chwili mąż zmienia decyzję - jedziemy samochodem. Tym razem wjeżdzamy kolejką Rosenalmbahn. Mój plan - przemieszczamy sie na Ubergangsjoch, dalej na Isskogel, Konigsletenspitze i Hochkrimml nie liczy się zupełnie wobec faktu ustawienia Ski Movie na skrajnej 17. No i jeszcze konkurs BMW! Jedziemy więc pod orczyk Kreuzwiesen, zjeżdżamy kilka razy. Jest słonecznie, ale bardzo mrożno, więc zaczepiamy o knajpę Kreuzwiesenalm - bardzo sympatyczną, podaja tu dobrą kawę i pyszny strudel orzechowy. Czas leci, jedziemy pod Krimml-X Press ( niestety 15 dalej zamknięta). Nie starcza czasu, żęby choc raz wjechać krzesełkiem Kapauns i zjechać opisaną już wcześniej przeze mnie 20, trudno. Szybko jedziemy 21 w otoczeniu Wilde Krimml. Jakoś tak pusto, ale za to czuję full kontakt z górami. Otoczenie piękne, podoba mi się bardziej niż w poniedziałek. No i pamiętamy, że w końcówce trasa jest baaaardzo płaska. Teraz szybko do czarnej 36, po drodze kolejne Ski Movie. Krzesełkami - dwuosobowym Krummbach ( to wąskie gardło tego miejsca ) i Fussalm-X-Press oraz gondolką Falschbach ( wzdłuż czarne, ciekawe trasy 41 i 42 ) dostajemy się na Konigsleitenspitze. Z samej góry jedziemy dwójeczką na połączenie z Hochkrimml- Gerlosplatte. Mostkiem przebijamy się nad drogą łączącą Tyrol z Salzburger Land, dojeżdzamy do krzesła Plattenkogel-X-Press i zjeżdżamy do krzesła Speedy. Stoki są tu łagodne, jedna czarna trasa, ale sporo ludzi. Choinki obsypane śniegiem wyglądają idyllicznie, niestety na widoki nie ma co liczyć bo pada śnieg Zbieramy siły w knajpie i zaczynamy wracać, musimy dostać się na drugą stronę góry. Już jesteśmy do tyłu z czasem i na Konigsleiten jesteśmy koło wpól do czwartej. Zaliczamy jeszcze jedynkę, a potem kombinacją czerwonych 39, 38, 37, podjeżdzamy pod pod Krummbach-X-Press. Do krzesła Ebenfeld - a przed nami jeszcze Stoanmandl no i Krimml-X-Press - dojeżdzamy pare minut po 16. pan z obsługi mówi, że zamknięte. Zawsze możemy jeszcze zjechac na nartach do Gerlos i dostać się do Zell skibusem, ale czytałam, że rzadko tam jeżdżą . Pytam z rozpaczą w głosie co robić ? pan pyta czy my do Zell i cud - otwiera, wpuszcza nas, hurra - jedziemy ! Trochę jeszcze obawiamy się co będzie na pozostałych krzesełkach, ale w dobie 21 wieku wierzę, że panowie się skomunikowali. Potwierdzamy to przy krzesełku Stoanmandl, więc juz bez nerwów . Tyle, że coraz zimniej, krzesło Krimml-X-Press jest bardzo długie , bez żadnej osłonki, no, ale panorama fantastyczna. Na Ubergangsjoch jesteśmy koło 16.30. Sprint czerwonymi do gondolki, jest puściutko, zachodzi słońce, jest pięknie! Dobrze, że przyjechaliśmy samochodem, bo powrót pociągiem i potem skibusem do Fugen przekracza w tym momencie nasze mozliwości Ostatni dzień jeżdżenia na nartach. Zamierzaliśmy pojechać na Hintertuxa, ale w prognozie pogody zapowiedż minus 25 stopni, więc rezygnujemy. Czyli dzisiaj Penken, Rastkogel - ciągle liczę na panoramki i może Eggalm, na którym poprzednio nie jeżdziliśmy. Gondolą Horbergbahn do kotła, potem pod 150-er Tux i jestesmy na Rastkogel. Jest bardzo zimno, zresztą tu zawsze zimniej, bo to taki nieosłonięty teren. Trasy łatwiutkie, szerokie. To najwyżej położona część tego ośrodka. Przy dobrej widoczności fantastyczny widok na Alpy Zillertalskie i nawet Hinteruxa. To zdjęcia z poprzedniego pobytu i na takie widoki liczyłam, ale niestety. Postój w knajpce Bergrestauration Lammerbichl i tu uwaga - cała górna część przeznaczona dla palaczy, szok ! Na szczęście dól dla niepalących. Następnie jedziemy czerwoną 3, skiroutą 1, a potem niebieską 5 pod gondolę Eggalmbahn. Jesteśmy na stokach Eggalm, jest tu 6 czy 7 tras, łącznie 21 km. Najfajniej zjeżdżało się nam szóstką wzdłuż orczyka Bellspitzlift, no i w przypadku dobrej pogody jest stąd ładny widok na góry. Niezła jest też 2 z samej góry, potem można jechać róznymi wariantami- czerwonymi 4 i 5 czy niebieskimi 1, 4, 5. To kameralny ośrodek. Zaczynamy wracać , jeszcze na Rastkogelu jeżdzimy , w tym niezłą 2 wzdłuż krzesłą Horbergjoch - w górnej części nastromiona i zupełnie pusta, i 16 wracamy na Penken, pod krzesło Knorren. Syn zjeżdża Harakirri - kilka razy. My starzy rezygnujemy - trasa jest mocno oblodzona, bez przerwy widać jak ktoś zsuwa się, a za nim narty. Jeżdzimy za to czerwonymi 3 i 5 oraz czarną 4 - zacna FiSowska trasa- i samym dołem Harrakiri, ale on jest łatwy Mnie kusi teren w bok od czwórki, taki między drzewami, ale mąż nie daje się namówić. Tam dałoby się podjechać pod Harrakiri i cyknąć Młodemu fotkę jak walczy na stromiżnie, bo na profesjonalne foto nie ma co liczyć - robią tylko w piątki ( co prawda, właśnie piątek), ale w godz. od 12 albo 13 - nie pamiętam, do 15. A my już po 15 tam byliśmy. Ostatni wjazd krzesłem Knorren i kombinacją czerwonych i niebieskich dojeżdżamy do krzesła Larchwald i czerwoną 5 zjeżdzamy do gondoli Horgergjochbahn. Nastepnego dnia wyjeżdżamy, dolina rzeki Ziller żegna nas widokiem skąpanych słońcem gór, jakby chciała powiedzieć - zapraszam znowu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
malin Napisano 19 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 19 Lutego 2012 Już Ci podaję namiary, my wynajmowaliśmy mieszkanie, płaciliśmy w sumie za 7 noclegów 490 euro plus 45 za sprzątanie końcowe. W cenie oczywiście ręczniki, pościel, mieliśmy też internet i możliwość korzystania z sauny. http://www.tiscover.com/apart-maria http://apart-maria-f...telwebseite.at/ udanego pobytu i czekam na Twoje wrażenia ze śmigania w Zillertalu Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.