Dziadek Kuby Napisano 6 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 To jest post opisujący moje dylematy. Może wielu narciarzy miało, lub ma podobne Mnie tego brakowało od lat(w odniesieniu do postu maros37). Jeździłem nieźle amatorsko na boazerii. Wąsko z niezależną pracą nóg. Często śmigiem na muldach. Jak się trafił głębszy śnieg to też nie było problemu. Nie musiałem sie wstydzić na trudnych nawet stokach. Jak przeszedłem z boazerii na karwingi to czytałem co się da, aby sie dowiedzieć, co trzeba robić, aby ich rewelacyjne właściwości wykorzystać do maksimum. Ile to różnych rad było na portalach narciarskich książkach(min. K. Szczęsny). Pisało się o odsyłaniu nogi zewnętrznej w bok, jak najdalej, aby osiągnąć właściwe zakrawędziowanie. Śledziłem "ifyoucanski". Mam Rona LeMastera "Narciarza Doskonałego". Ze Stanów H.Harba "Essentials of skiing". Nagrywam slalomy PŚ na dysku odbiornika satelitarnego. Przeglądam YouTube. To jest tak zabawa w zimie, bo nie mam co robić. Cieplejsza pora roku mnie angażuje w różne prace i nie myślę o nartach. Od kilku lat zacząłem sobie robić filmy. Niektóre opublikowałem w na forum. I co się okazało, że w mojej jeździe jest ciągle dużo ze starego stylu. Jak kto określił Fred w jednym z komentarzy. Siedziałem na nartach prawie przez cały skręt. Może nie siedziałem, bo raczej to była pozycja zrównoważona, niska stosunkowo. Przesunięcie środka ciężkości do przodu, usiłowałem osiągnąć przez pochylenie goleni i kolan do przodu. A jak się ma tendencję do siadania, to to obniża sylwetkę i biodra zostają w tym samym miejscu, w stosunku do nart, a tors nawet się nieco cofa do tyłu. I tak się dzieje w czasie jazdy. Jeździłem za wąsko. Nawet jak zaczynałem szerzej, to w pewnym momencie narta wewnętrzna podjeżdżała do zewnętrznej niejako częściowo blokując pochylenie na krawędzie. To nie była jazda na dwóch nartach bo mogłem swobodnie podnosić nartę wewnętrzna w czasie skrętu. Ćwiczyłem skret oszczepniczy. Był okres, że jeździłem na dobrym śniegu tylko na wewnętrznej, by wyczuć wychylenie ciała do środka łuku. Te wszystkie próby, ćwiczenia dały efekt, bo dobrze mi sie jeździło na karwingach. Gdy śnieg trzymał krawędzie to nie było nigdy problemu. Wydawało mi się, że jeżdżę nieźle na krawędziach. Takie miałem odczucie. Coś się jednak nie zgadzało, gdy śnieg był b.twardy, a szczególnie, gdy były wylodzone miejsca. Narta się nie wcinała wystarczająco. Pracował środek narty- takie miałem odczucie. Czułem, że to nie jest w pełni jazda na krawędzi. Że nieraz jest jazda na krawędziach, ale w takim ruchu posuwistym i nieco bocznym. Niko nazywa to zdaje się drapaniem. Nabyłem narty Voekla Racetiger SL Racing, szukając poprawy w ich właściwościach . Naostrzyłem nawet narty na 86,5 st.. Ten kąt mi zupełnie nie przeszkadza w jeździe. (Nawet żona ma taki, bo mi się nie chce zmieniać kątownika). Była poprawa na tych nartach, ale ciągle nie było to. Stromiej, twardo, bardziej podkręcony fragment stoku i znowu nieco jakby jazdy w bok. Zamazany ślad nart na śniegu. Brak dwóch równoległych kresek, zaczynających się przed linia spadku stoku. Potem te kreski są, ale po minięciu tej linii. Narty za poźno wchodzą na krawędź, a przecież przez pochylenie(tipping u Harba) starałem się to osiagnąć przed linią spadku stoku. Zmierzyłem sobie(z własnegofilmu) czas zmiany krawędzi- rozumiany jako jeszcze jedna narta jest pochylona nieco na na krawędź, do czasu gdy następna znajdzie sie w takim położeniu. Wyszło w granicach 0,25 s. Dużo, ale na siedemdziesięciolatka to ujdzie. Bawiłem się w jazdę, na łatwym stoku, bez wbijania kijków, ręce w górze, w przodzie dość szeroko. Chodziło o to by nie zakłócać torsu, który miał być skierowany ciagle w dół i w zamierzeniu nieruchomy. Skręty o różnym pogłębieniu tylko nagami. Pozycja dość wysoka wychylona na dzioby. Poprawiło to nieco jazdę na krawędziach. Zauważyłem już od dawna, że narty znacznie wczesniej i wyrażnie lepiej wchodzą na krawędzie, gdy jadąc dość szybko, zjeżdżam z stromszego stoku na bardziej płaski. Jaka jest tego przyczyna? Tylko jedna – tors, góra ciała ma pewną bezwładność. I została rozpędzona do pewnej szybkości. Narty wjeżdżając na płaskie-zwalniają. Tors bezwładnością przesuwa się do przodu doginając narty przy dziobach, które wycina\ją ostrzejszy łuk. Zupełnie odwrotnie sie dzieje, gdy wyjeżdża się(przez garb) na stromszą część stoku. Wtedy problemy z dociskiem przodu maja nawet najlepsi zawodnicy. Porównując, w swoim zarozumialstwie swoją sylwetkę z poszczególnych klatek filmu, z sylwetką różnych demonstratorów, czy zawodników w czasie wykonywania skrętu(jeździe po łuku). Doszedłem do wniosku, że na ogół mam podobny układ, tylko brak mi jednego elementu. WYCHYLENIA NA DZIÓB NARTY ZEWNĘTRZEJ, gdy już zaczęłą jechać na krawędzi. To jest króciutki okres czasu, bo potem to wychylenie sie zmniejsza, gdy zbliżamy sie do “transition”. Ale to jest rzecz niesłychanie ważna, by kawędź narty zewnętrznej zaczęła pracować jak najwcześniej. To wychylenie na dziób, u moich wzorów, wiązało się zawsze z wyrażnym wysunięciem narty wewnętrznej. Ale to już przerabiałem. Próba wysuwania narty wewnętrznej, aby osiągnąć to wychylenie na dziób, prowadzi do nikąd. Należy to zrobić tylko nogą zewnętrzną, przez jej CHWILOWY wyprost. To była dla mnie rewelacja-gdy świadomie na króciutki moment poczułem w pewnym momencie jak napinając mięsień uda, noga się prostuje i narta zewnętrzna znacznie lepiej jedzie na krawędzi. To było to, co chciałem osiągnąć. Ślizgałem się ostatnio trzy dni w Koninkach. Stok był równy i twardy. Próbowałem tego napiecia mięśnia i wyprostu naogi na płaskim i stromszych częściach stoku. Działa rewelacyjnie z slalomką Voekla. Nie mam zamiaru być zawodnkiem. Mnie nie przeszkadza jazda z średnia szybkością 30km/h, ale musi być to jazda w moim odczuciu bardzo pewna na każdym cywilizowanym stoku i w prawie każdych warunkach. Teraz należy jeszcze to utrwalić, by się stało nieświadomym nawykiem. Poniżej podaję link z Gorgl, należy zwrócić tylko na moment po zmianie krawędzi, gdy narta wewnętrzna wysuwa się do przodu i jednocześnie głowa, tors też przesuwają się do przodu w stosunkau do narty zewnętrznej. Głowa jest w pewnym momencie na wysokości dziobu narty zewnętrznej. Czym ona to osiąga? Na zakończenie hasło: NA WYŻSZYM POZIOMIE JAZDY ZMIANĘ POŁOŻENIA TORSU I BIODER MOŻNA OSIĄGNĄĆ TYLKO NOGAMI, POCZYNAJĄC OD STÓP!!! Pozdrawiam PS. Szanuję głęboką wiedzę Niko. Ale niepotrzebnie usiłuje nieraz tłumaczyć rzeczy od początku, od szkoły podstawowej, gdy pytanie jest szczegółowe z zakresu szkoły wyższej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 6 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 W haśle brakuje słowa " W STOSUNKU DO NART" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 6 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 1 2 3 4 5 6 7 Z fotek wynika,że ciało a potem narty. Szybkie przesuwanie w dół górę da efekt ruchu. Miłej zabawy. Użytkownik niko130 edytował ten post 06 luty 2012 - 15:46 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maros37 Napisano 6 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 Witam Niko 130.Dzięki za jak zwykle słuszne spostrzeżenia i rady,moim podstawowym problemem była pozycja(zbyt niska)no i nie dostateczne zakrawędziowanie i dociśnięcie nogi zewnętrznej,jeśli chodzi o balans Przód-Tył to SPOKO to już mam opanowane(jazda na rolkach mi w tym pomogła) z odsyłaniem nart na boki też nie mam problemów,teraz pozostaje tylko utrwalać to wszystko!!!Do D.Kuby-SERDECZNE DZIĘKI że poruszyłeś ten problem bo w 100 procentach mnie też dotyczył.Dzięki również za tak obszerny post.Powodzenia w utrwalaniu nawyków.Film oczywiście wstawię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
radcom Napisano 6 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 Z racji znacznego zużycia dotychczasowego sprzętu, zmuszony byłem do nabycia nowiutkich carvingowych cudeniek. W piątek to było, więc czym prędzej zasiadłem do kompa, by złapać nieco teorii z techniki jazdy. Pół nocy ślęczałem, by w sobotę z rana zapiąć nowe narty ze świadomością, cóż chcę uczynić. Wyjechałem wyciągiem, ustawiłem się w dół stoku, wziąłem głęboki oddech i... Zlałem dokładnie wszystko co przeczytałem i pojechałem na dół. Dokładnie tak, jak jeżdżę od ponad trzydziestu lat. Jedno tylko mogę stwierdzić. Na tych nartach jeździ się o wiele łatwiej... Pozdrawiam, radcom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 6 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 [ATTACH=CONFIG]26827[/ATTACH] 1 [ATTACH=CONFIG]26829[/ATTACH] 2 [ATTACH=CONFIG]26831[/ATTACH] 3 [ATTACH=CONFIG]26833[/ATTACH] 4 [ATTACH=CONFIG]26835[/ATTACH] 5 [ATTACH=CONFIG]26837[/ATTACH] 6 [ATTACH=CONFIG]26825[/ATTACH] 7 Z fotek wynika,że ciało a potem narty. Szybkie przesuwanie w dół górę da efekt ruchu. Miłej zabawy. No to pobawmy się. Podaję znany Ci film z G. Rocca. Załóżmy, że pokazujesz ten film osobie, która nigdy nie jeździła na nartach i nawet nart nie widziała w życiu. Przypuśmy, że był jeszcze jeden film. Kamera jechała na wysokości Rocca, równolegle do niego. Możesz sobie wyobrazić, co widziałbyś na filmie. Patrząc na biodra i tors. Tors by się kiwał, jak u wyznawców pewnej religii. Biodra, w widoku z boku, przesuwałyby się wzdłuż nart, np. od wysokości piętki wiązania do przedniej jego części. Na ww. filmie korpus Rocca, widziany z tyłu jest prawie “nieruchomy” i skierowany w jednym kierunku. Mógłby swobodnie przestać czasem wbijać kijki, tylko trzymać ręce wysoko i z przodu. A teraz wracamy do Twojego ucznia. Oczekiwałby naturalnie, że nauczysz go tak jeździć jak widzi na filmie. Będzie trzymał taką nieruchomą górę ciała od początku. No bo tak jest na filmie. A Ty-hola, hola, tak sie nie da jeździć. Najpierw musisz pochylić narty - ot tak na krawędzie. Potem wygniesz się biodrze, przeciwnie niż pochylane narty. Zrobisz kontrrotację – tzn. jak narty Ci bedą skręcać w prawo, skręcisz tors w lewo. Dopiero jak to doskonale opanujesz to bedziesz miał taki tors nieruchomy jak ten narciarz, a nogi ci się będą tak pięknie wyginać. To znaczy przestanę kręcić torsem tak jak on? No i co ty byś odpowiedział Marsjaninowi? Że wszystko jest kwestią ruchu. Odpowiedź jest genialna, Bo załatwia w mig każdy najbardziej skomplikowany technicznie sport. Tylko po co te lata męki np. paroma głupimi błędami, a może tylko niedoskonałościami. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 6 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 A teraz wracamy do Twojego ucznia. Oczekiwałby naturalnie, że nauczysz go tak jeździć jak widzi na filmie. Będzie trzymał taką nieruchomą górę ciała od początku. No bo tak jest na filmie. A Ty-hola, hola, tak sie nie da jeździć Tak było z moją wnuczką. która widząc jak jeździ jej mama stanęła na nartach i zaczęła kręcić pupą. Zakończyło sie to natychmiastowym upadkiem. Zacząłbym od "hola, hola, tak sie nie da jeździć" Pamiętajmy, że na nartach można w ogóle nie umieć jeździć lub jeździć w odpowiedniej kategorii: Do każdego będą inne uwagi. Oczywiście najpierw trzeba dostrzec błędy. Ponieważ forum skupia całą paletę narciarzy, więc nie dziw się, że często odpowiadam wchodząc w podstawy. Bo nie jest to tylko odpowiedz dla Ciebie, ale kolegów czytających te posty. Jeśli chodzi o G.Rocca to tak jaki pisałem wcześniej 2-3 lata temu jeździł inaczej, teraz jeździe od tyczki do tyczki z wyrażnym pivotem (co było przedmiotem treningu), poczatek - niskie tyczki, końcówka wysokie. Co do kamerzysty. Ujęcia z tyłu nigdy nie oddają dynamiki przejazdu. Ponadto nie widać tych przekłaman przez paralaksę (chodzi o skróty i wydlużenia jakie postrzega nasze oko). Np. ten przejazd:http://youtu.be/lg6Kv6LXuOY Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 6 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 6 Lutego 2012 To jest oczywiste, że dla każdego będą inne uwagi. Ale te uwagi dotyczą jakiegoś elementu ruchu. A każdy element ruchu, to jest uaktywnienie jakiegoś mięśnia, czy jakiejś grupy mięśni. Trzeba to zrobić świadomie, myśląc na początku, choćby na moment, o tym. Potem ten ruch powtarzany po wielokroć staje się przyzwyczajeniem, automatyzmem. Znika z pamięci. Jest w bagażu technicznym. Kto to już posiadł może sobie nie uświadamiać skąd się to wzięło. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
radcom Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Jazda na nartach jest niczym innym jak "odruchem Pawłowa". Tylko, że zamiast miski i dzwonka, są narty i śnieg... Pozdrawiam, radcom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Poniżej podaję link z Gorgl, należy zwrócić tylko na moment po zmianie krawędzi, gdy narta wewnętrzna wysuwa się do przodu i jednocześnie głowa, tors też przesuwają się do przodu w stosunkau do narty zewnętrznej. Głowa jest w pewnym momencie na wysokości dziobu narty zewnętrznej. Czym ona to osiąga? Na zakończenie hasło: NA WYŻSZYM POZIOMIE JAZDY ZMIANĘ POŁOŻENIA TORSU I BIODER MOŻNA OSIĄGNĄĆ TYLKO NOGAMI, POCZYNAJĄC OD STÓP!!! Pozdrawiam Osiaga to wlasciwa pozycja w skrecie. to jest lajtowa jazda i tej klasy narciarz potrafi utrzymac ta juz przyslowiowa pozycje "prostopadle do stoku". Gdy czuje odchylenie to natychmiast idzie korpusem do przodu a to jest u niej prawie nie zauwazalne. Amator nie ma tego odruchu w sobie i "pojscie do przodu" robi na wlasna komende., najczesciej jest to juz spoznione. Kazdy skret odchyla sylwetke. Nie jednorazowo, tylko to odchylenie sie minimalnie ale przez caly czas trwania skretu powieksza. Przy zmianie krawedzi, kiedy opor sniegu jest mniejszy narty "ida" szybciej do przodu, powiekszajac odchylenie. Dziadku Kuby dziesiatki lat wiemy, ze faza sterowania polega na obnizaniu pozycji nie jednorazowo ale przez caly czas trwania skretu i zakrawedziowani w jego koncowej fazie. To zakrawedzowanie mialo na celu "zostawienie nart" z tylu, aby korpus bezwladnoscia przesuwal sie do przodu. We wspolczesnym srednim skrecie przy plynnej zmiania krawedzi przy niedokreconych skretach a tak jezdzi 80% narciarzy trudno utrzymac wlasciwa pozycje prostapadla do stoku, narciarz samoistnie przyspiesza tracac kontrole nad jazda. Aby przeciwdzialac, zaczyna robic wieksze badz mniejsze obslizgi a gdy trafi na twardy kawalek sniegu czy beton to dostaje tz "majtniecie" i nastepuje chwilowy koniec jazdy. Na poziomie amatorskim nalezy: 1. dokrecac skrety, ktore w koncowkach powoduja lekkie "cofanie nart" i przesuniecia korpusu do przodu. Gorgl stosuje zakrawedziowanie! 2. w momencie zmiany krawedzi zdecydowanie pojsc cialem do przodu w ta tz. dziure (kierunek zamierzonego skretu). Ten ruch wyprzedza narty, ktore jadac po obwodzie sa wolniejsze a inaczej mowiac maja dluzsza droge do pokonania. Dziadku Kuby od dzis "rzucamy" sie w otchlan zamierzonego skretu, Zanim narty zaczna nas wyprzedzac przygotowujemy sobie nowa do rzucenia sie w nia otchlan i tak w kolko az do dolnej stacji wyciagu. Bedzie Pan zadowolony! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Masz generalnie rację w tym, co napisałeś. Tylko jest kilka nieścisłości. Korpus się przesunie do przodu siłą bezwładności, gdy się dokręci skręt. Tylko aby go dokręcić trzeba mocno narty zakrawędziować. Łatwiej jest to osiągnąć na miększym śniegu, trudniej na twardym i stromym stoku. Wiec najpierw musi być dociążony przód narty a potem zakrawędziowanie prowadzące do dokręcenia. Nie myl skutku z przyczyną. I na jadących nartach nie da się tak rzucić korpusu do przodu. Zresztą z korpusem należy postępować b. ostrożnie i nie rzucać nim. Wręcz przeciwnie uspokoić go maksymalnie. Jestem ze szkoły "spokojnego" korpusu. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 7 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Na poziomie amatorskim nalezy: 1. dokrecac skrety, ktore w koncowkach powoduja lekkie "cofanie nart" i przesuniecia korpusu do przodu. Gorgl stosuje zakrawedziowanie! 2. w momencie zmiany krawedzi zdecydowanie pojsc cialem do przodu w ta tz. dziure (kierunek zamierzonego skretu). Ten ruch wyprzedza narty, ktore jadac po obwodzie sa wolniejsze a inaczej mowiac maja dluzsza droge do pokonania. Dziadku Kuby od dzis "rzucamy" sie w otchlan zamierzonego skretu, Zanim narty zaczna nas wyprzedzac przygotowujemy sobie nowa do rzucenia sie w nia otchlan i tak w kolko az do dolnej stacji wyciagu. Bedzie Pan zadowolony! Dlaczego amatorskim ? Popatrzcie! Widzimy, że dla PROFI problem kierowania nartami (na załączonym kinogramie) nie istnieje. On kieruje skręt ciałem. Wykonuje właśnie rzucenie sie w "otchłan". Nie widać tam katorżniczej pracy mięśnia czterogłowego. Z jaką swobodą przerzuca narty pod korpusem. Wykorzystuje siłę bezwładnosci (przez podniesienie pozycji) . Aby to dobrze wykonać należy najpierw mieć wzorowy układ (fot1). Można też przez zaciesnienie skrętu i poddanie się sile bezwładnosci (pozbywając się na chwilę siły grawitacji). Na każdej fotce na plecach narciarza wpisalem czerw. trójkącik. Obserwujcie jego odlegość od nart i tor po którym sie porusza . To tor SC (srodka ciężkosci). Załączone miniatury Użytkownik niko130 edytował ten post 07 luty 2012 - 16:16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Do niko130: Dlatego amatorskim, bo ja nie analizuje zawodnikow tylko pisze to co moge sam zrobic. Do Dziadka Kuby. Dociazyc przod nart to znaczy pojsc do przodu. Rzucic sie w strone zamierzonego skretu znaczy w przod-bok. To jest ta dziura 0 - 20 ° w stosunku do lini spadku. Unikam elaboratow, chetnie dopowiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Niko nie masz racji. To tak wygląda, że narciarz rzuca korpus do przodu . Spróbuj to robić na stromym stoku. Wiesz dobrze, że jak się zmienia krawędzie kolana się wysuwają do przodu i nieraz tors się odchyla do tyłu. Widać nieraz jak slalomiście uciekają narty z pod tyłka. Korpus już jest w ruchu w dół, bo przechodzi ze środka jednego łuku w drugi. Przerzuca go siła odśrodkowa i część siły ciążenia. Aby narty nie uciekły całkowicie należy je "zwolnić" dociskając im dzioby, a ściśle tylko dziób narty zewnętrznej. To można uczynić tylko przez wyprost nogi zewnętrznej, która odsyła tą nartę do tyłu. Dopiero potem następuje dokręcenie skrętu, o którym pisze Fred. Nie przekonasz mnie bo to przerabiałem ostatnio praktycznie. Nie mam już problemów z dogonieniem nart. Wystarczy, że będę prostował nogę więcej lub mniej. Z czasem zapomnę o tym. Będzie to automatycznym nawykiem, jak kiedyś jazda na równoległych nartach, czy jeździe na zewnętrznej narcie. Kiedyś, aby to weszło w nawyk, musiałem najpierw o tym pomyśleć. Teraz muszę pamiętać o tym skurczu mięśnia, prostującego nogę, której łydka jest naturalnie pochylona w przód przez buta.. Może to Ty robisz, tylko nie zwracasz na to uwagi, bo stało się nawykiem, czymś naturalnym. Tylko szkopuł jest w tym, że masz nauczyć takiego mało uzdolnionego ucznia jak ja. I w tym się różnimy. W wyjaśnieniu mnie, jak mam postąpić ze swoim ciałem, aby osiągnąć cel. Ja twierdzę, że należy "zwolnić" nartę zewnętrzną w stosunku do ruchu korpusu, "przesuwając" ją do tyłu przez wyprost nogi zewnętrznej. Ty i Fred twierdzicie, że należy korpus rzucić w otchłań, w celu dogonienia tej narty i jej wyprzedzenia(dogięcie dziobu konieczne do dokręcenia). Pozdrawiam P.S. Dziękuję za klatki, ale jak takie sylwetki znam na pamięć. I wiele razy sie zastanawiałem nad tym, dlaczego narty slalomistom się tak świetnie wcinają w śnieg tuż po znmianie krawędzi. I jak to w praktyce mogę osiagnąć. Rożne próby opisałem porzednio. Tu nie chodzi o jazdę zawodnika z szybkością 60 km/h bo można jechać dwa razy wolniej, ale podobnie jak on. To pozory, że on rzuca korpus do przodu. To sa takie same pozory, jak film z Rocca. Dla Masjanina on nie wykonyje żadnych ruchów korpusem, tylko nogami. A wiemy jak to jest w rzeczywistości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Korespondencyjnie bardzo ciezko jest sie porozumiec chyba ze wyeliminuje sie roznice. Roznice trzeba tak wyeliminowac, zeby wiecej juz nie wystepowaly. Wezmy pod uwage jeden szczegol dla mne wazny, mianowicie: Piszesz: "Ja twierdzę, że należy "zwolnić" nartę zewnętrzną w stosunku do ruchu korpusu, "przesuwając" ją do tyłu przez wyprost nogi zewnętrznej". "zwolnic" "przesuwajac" piszesz w cudzyslowiu a wiec interpretacja jest wieloznaczna. Dla mnie jest wiadome, ze narty na ktorej jade nie moge przesunac ani w przod ani w tyl. Taka mala rzecz a calkowicie utrudnia porozumienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Dla mnie jest wiadome, ze narty na ktorej jade nie moge przesunac ani w przod ani w tyl. Taka mala rzecz a calkowicie utrudnia porozumienie. Nie możesz, bo jedziesz na niej. Ew. wewnętrzną, gdy ją podniesiesz i będziesz sobie wymachiwał nią, jak Ci starczy czasu. Ale, jak w czasie jazdy na zewnętrznej, będziesz pochylał jej łydkę nogi , prostował nogę w kolanie, to przesuniesz tors w stosunku do tej narty. Możesz, przy długim łuku, zrobić kilka szybkich prób tą nogą i przesuwać środek ciężkości wzdłuż narty. I tylko o to mi chodzi, o nic więcej! Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Przesuwanie środka ciężkości wzdłuż nart. To, co napisałem dalej jest doskonale znane doświadczonym narciarzom, ale w odniesieniu do toczącej się dyskusji, warto może to przypomnieć. Mamy do dyspozycji trzy stawy skokowy(ograniczony przez buta), kolanowy i biodrowy. Mogą pracować(zginać się lub prostować) jednocześnie lub pojedynczo, czy w różnych kombinacjach(skokowy z kolanowym, kolanowy z biodrowym itp.). Za każdym razem układ ciała widziany z boku będzie różny. Niech specjaliści(lekarze) wybaczą mi ew. herezje. Jak się zachowuje z reguły narciarz, pierwszy raz stający na nartach, na komendę pochyl się do przodu. Nogi ma proste w kolanach. W stawie skokowym też prawie prostopadłe do narty(zależy od pochylenia buta-na ogół dla nowicjuszy mało pochylone). Pochyla za to mocno tors, wypinając pupę. Skorygowany przez instruktora przyjmuje narciarską postawę „zasadniczą”. Nieco pchnął łydki do przodu. Ugiął nieco kolana i wyprostował tors. Jest taki swobodnie połamany. Głowę może mieć na wysokości szpica buta, tył pupy na wysokości tylnej części wiązania. Pada następna komenda. Teraz pochyl ciało do przodu, nie ruszając kątów pod jakimi są zgięte kolana i biodra. Tylko łydkami. Wyprostuj teraz tylko kolana. Wyprostuj się w biodrze. Wyciągnął się jak struna nad nartami. Głowa na wysokości dziobów. Zegnij teraz mocno tylko kolana. Powstał dziwny układ. Łydki do przodu. Uda prawie poziomo a tors na piętkami nart. Narciarz w praktyce katapultuje na nartach. Więc aby tego uniknąć zgina się mocno w biodrze i „siedzi” na nartach, jak na krześle. Narty uciekają do przodu. Korpus zostaje w tyle. Taką pozycję się ma przy „transition”. Więc kolejna komenda - wyprostuj tylko te kolana. Wyprostował, ale ponieważ uda miały przy „siedzeniu” kat prosty z torsem, więc nieco wypiął pupę i głowa poleciała za bardzo do przodu. Zmniejsza nieco kąt w biodrze i jest fajnie - dociska przody nart(zewnętrznej) i zaczyna kolejny łuk. Można sobie to wszystko poćwiczyć i przekonać się, jak to jest, spokojnie, wolno jadąc prosto na dwóch nartach. Potem jadąc tylko na jednej narcie, druga podniesiona. Czy gdzieś tu było wychylanie korpusu w tył i przód. Czy było rzucanie go w otchłań. Nic podobnego. Spokojnie czekał, co też te stawy z nim będą wyrabiały. A one z kolei czekały, co też mięśnie z nimi związane uczynią- wyprostują, czy zegną. Więc gdzie jest do licha ten sprawca przesuwania środka ciężkości wzdłuż narty. Po pierwsze mózg, jako sterownik, pod drugie mięsień- jako wykonawca. To by było na tyle w odniesieniu do mojego napinania mięśnia czworogłowego. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 7 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Ja problemów z początkującymi (O nart) nie mam. Po jednym dniu jazdy wykonuje skręty lewo-prawo. Nie ustawiam mu elementy pozycji tylko kształtuję ruch całego ciała. Gorzej jest z poprawą stylu jazdy, bo sa utworzone nawyki. Twój problem to, ze wszystko sprowadzasz do problemu nóg. Uwolnij się. Pracuj nad motoryką a nie suchym ustawianiem sie do obrazków. Timing i jeszcze raz timing. Zamieściłem post: http://www.skiforum....ll=1#post430951 Doskonale dzieli narciarzy . Im wyzsza kategoria tym większe uwolnienie ciała. Uwolnij ciało. Użytkownik niko130 edytował ten post 07 luty 2012 - 14:50 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Niko dziękuję za dyskusję. Znaleźliśmy się w sytuacji bohaterów wierszyka A. Mickiewicza "Golono, strzyżono". Tam koniec był tragiczny, a j bym chciał tego uniknąć. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 7 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Nie z mojej strony. Szanuję wszystkich. Trudno przekonać, mimo tylu "pomocy". Może jeszcze wspomogę się filmem (nówka z przed kilku dni) Tytuł dużo sugerujacy "UFAJ SOBIE" Autor na początku ma krótki wykład . Pokazuje ruchem rąk : http://youtu.be/fxwUHWOw1JY?t=4m50s Pragnę zwrócić uwagę na różnicę skrętu długiego i krótkiego (na stromym). Tam jest ważne jak w tytule UFAM SOBIE. http://youtu.be/fxwUHWOw1JY?t=4m50s Na roboczo odpowiada mi hasło "UWOLNIJ CIAŁO" . Chcę nadmienić, że moje wypociny , Te i wcześniejsze, to pokłosie zaglądania do co najmniej 10 szkół narciarskich (nie SITN-u). Załączone miniatury Użytkownik niko130 edytował ten post 07 luty 2012 - 15:45 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
polm Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Niko, wszystko byłoby pięknie gdybyś posiłkował się swoim filmikami/zdjęciami. To nie muszą być filmy/zdjęcia z Tobą w roli głównej. Wiem, że masz jakiś opór przed publikacją swojej jazdy. Przecież możesz zamieścić coś z osobą którą szkolisz. Wtedy mógłbyś pokazać: o tutaj trenowaliśmy przejście lewo prawo i tutaj widać, że układ jest taki, a taki, a tutaj jest błąd bo itd. itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 7 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Niko, wszystko byłoby pięknie gdybyś posiłkował się swoim filmikami/zdjęciami. To nie muszą być filmy/zdjęcia z Tobą w roli głównej. Wiem, że masz jakiś opór przed publikacją swojej jazdy. Przecież możesz zamieścić coś z osobą którą szkolisz. Wtedy mógłbyś pokazać: o tutaj trenowaliśmy przejście lewo prawo i tutaj widać, że układ jest taki, a taki, a tutaj jest błąd bo itd. itd. Nie jestem firmą.Jestem narciarzem ze stoku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wueres Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 @polm - ale przecież filmy i zdjęcia są wrzucane regularnie. Nawet na tym włoskim można zrozumieć coś więcej niż "curve" Niko, poświęcę się i narażę na kolejną krytykę - następnym razem filmujemy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Filmować, filmować. A jak się znajdzie błąd, to trzeba go naprawiać. Ale nie stosując metafizyki w celu uwolnienia ciała. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wueres Napisano 7 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 7 Lutego 2012 Filmować, filmować. A jak się znajdzie błąd, to trzeba go naprawiać. Ale nie stosując metafizyki w celu uwolnienia ciała. Pozdrawiam Jakiś błąd się zawsze znajdzie. Kto jak kto, ale narciarz z Twoim doświadczeniem na pewno go wyłapie. Mi osobiście nie wypada nawet zabierać głosu w merytorycznej dyskusji. Mogę tylko powiedzieć, że w takim razie powinniście z Niko przełamać tę odległość między Jelenią Górą a Wadowicami i spotkać się na stoku. Choćby z tej przyczyny, że w zeszłym tygodniu otrzymałem kilka rad od Niko na stoku i były one aż do bólu jasne i przejrzyste. Następnym razem nie zapomnę o naładowaniu baterii w aparacie, obiecuję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.