fredowski Napisano 12 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 12 Lutego 2012 Smoczek, pamietam jak minionej zimy dostales sie w szpony niko130. Pamietam jak explodowales przy nauce i "rozkazach" hhihihih niko. Zreszta tak sie publicznie wypowiedzialem, moze nie przy Tobie, zeby Ci woda sodowa do glowy nie uderzyla. Teoretycznie jestes dobrze przygotowany, technicznie rowniez, brakuje Tobie jazdy. Z innego tematu wiem, ze byles we Francji. Powiedz, czy jezdziles tam tak jak na Pomezku czy w innych karkonoskich miejscach?. Przy alpejskiej predkosci nie ma czasu na duzy czy maly paluch na wyczuwanie grudek sniegu pod narta. Cala koncentracja to odpowiednie przygotowanie sie do pokonania nierownosci kilku a raczej kilkunastu metowej dlugosci/glebokosci. Inaczej mowiac praca gora - dol i przod, tylu nie ma! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
smoczek Napisano 12 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 12 Lutego 2012 Teoretycznie jestes dobrze przygotowany, technicznie rowniez, brakuje Tobie jazdy. No brakuje tej jazdy, niestety jestem na etapie życiowym, że muszę pracować by bawić się w życie i muszę dzielić ten czas na robotę, dom i przyjemność i..... Z innego tematu wiem, ze byles we Francji. Powiedz, czy jezdziles tam tak jak na Pomezku czy w innych karkonoskich miejscach?. Przy alpejskiej predkosci nie ma czasu na duzy czy maly paluch na wyczuwanie grudek sniegu pod narta. Cala koncentracja to odpowiednie przygotowanie sie do pokonania nierownosci kilku a raczej kilkunastu metowej dlugosci/glebokosci. Inaczej mowiac praca gora - dol i przod, tylu nie ma! Fred dokładnie tak jak napisałeś cały czas praca i będąc za granicą korzystam z duuuużej ilości czasu i tras do tego by jeździć i jeździć i ...... lecz jak wracam to właśnie mam okazję poczytać i poćwiczyć pewne sprawy by np. następny wyjazd do Francji stwierdzić : "ja na tym stoku miałem problem ????" Tak miałem w tym roku - śmiałem się strasznie z moich problemów z zeszłego roku Po to właśnie spotykam się z takimi osobami jak Ty czy Niko i inni doświadczeni na tym forum, czytam prawdziwe posty dotyczące "odczucia" a nie teorii, teorię to mam w dostępnych publikacjach. Pozdrawiam i do zobaczenia na białym smoczek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
polm Napisano 12 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 12 Lutego 2012 Jest kilka sposobów uczenia się: przez rozwiązywanie problemów, uczenie się przez próby i błędy, uczenie się przez wgląd (zrozumienie), uczenie się sensoryczne – polega na wytwarzaniu odruchów warunkowych, uczenie się przez naśladownictwo, uczenie się uboczne (mimowolne). O co dokładniej chodzi można znaleźć na wiki, sam tego nie wymyśliłem. Sam proces uczenia to poznanie, zrozumienie, utrwalenie. Etap zrozumienia często nie występuje, wiemy że ogień parzy, ale nie wnikamy w reakcje które powodują powstanie ciepła, ani w sposób w jaki ciepło przenosi się do naszej skóry i głębiej do tkanek. Dotknęliśmy ognia, ogień nas oparzył i teraz wiemy, że ogień parzy. Chrzanić dlaczego i jak, parzy i już. Nie dotykamy ognia. Zrozumienie jednak jest istotne, dużo łatwiej zapamiętać trudny wzór, jeśli go potrafimy wyprowadzić. Jeśli potrafimy wyprowadzić to znaczy, że go rozumiemy. Utrwalenie to etap powtarzania. Trening czyni mistrza. Wszytko pięknie jeśli powtarzamy/trenujemy czynność którą wykonujemy dobrze. Jeśli jej nie poznaliśmy i nie zrozumieliśmy to jest ryzyko, że utrwalamy błąd. Powstaje zły nawyk. Narciarz bez instruktora uczy się głównie metodą prób i błędów oraz przez naśladownictwo. Niestety przy naśladownictwu narciarz nie wie kto jeździ dobrze, a kto źle, bo się nie zna jeszcze na jeździe. Próbuje zatem naśladować tego kto mu się wydaje, że dobrze jeździ. Takiego np. który szybko zapiernicza i dużo macha łapami, jakby go stado os goniło, albo kraulem płynął. Niekoniecznie dobrze rozpozna odpowiedniego jeźdźca, swój wzorzec. Nawet jeśli rozpozna, to samo naśladownictwo nie wystarcza, bo nie wie dlaczego jeździec wykonuje określone ruchy, nie wie jakie to ruchy albo myli kolejność ruchów. Zaczyna się wtedy nauka metodą prób i błędów. Np. ugina nogi bo tak inni uginają, widzi jakiś efekt pozytywny tego, utrwala mu się to bo otrzymał nagrodę w postaci jakieś pozytywnej reakcji na ugięcie nóg. Zaczyna to powtarzać, utrwalać i powstaje wtedy pamięć ruchowa, automatyzm, nawyk. Zauważa np. że wysunięcie narty wewnętrznej pomaga w inicjacji skrętu. Wie, że pomaga, nie wie dlaczego. Zaczyna tak jeździć. Potem się dowiaduje, że to błąd. No ale jak to błąd !?! Przecież tak do diabła jest łatwiej !!! Buntuje się wewnętrznie bo nie rozumie, dlaczego to błąd skoro działa. Dlaczego kiedy ogląda zawody PS to widzi, że im dłuższe narty tym większe jest wysunięcie stosowane przez zawodników? Już nieważne dlaczego to błąd ale dlaczego to działa? Przecież podobno narta skręca gdy jest na krawędzi, a tu skręca płaska. Wystarczy wysunąć nogę i pyk, mamy skręt. Idzie na stok, próbuje skręcać bez wysuwania, ale utrwalił sobie nawyk, wytrenował go. Nie może się go pozbyć, wrzuca filmik na forum, słyszy krytykę, że wysuwa nogę, nikt mu nie wytłumaczy dlaczego to błąd i dlaczego to działa. Wewnętrzny bunt narasta. Szuka przykładów na YT, znajduje, no kurde, wysuwają tą nogę. Tak się dzieje kiedy coś poznajemy przez naśladownictwo i metodą prób i błędów. Nie rozumiemy procesu. Można iść na stok i tłuc po sto kilometrów dziennie, ale jeśli mamy zły nawyk to go tylko bardziej wytrenujemy i już z nim zostaniemy do śmierci. No dobra, to jak z tym ruchem dół góra i przód tył do diabła jest ? Do przodu i do tyłu przenosimy środek ciężkości za pomocą ruchów w stawach skokowych, a nie gibając się w przód i w tył w biodrach. Do góry i do dołu przenosimy środek ciężkości za pomocą ruchów kolan i bioder jednocześnie. Samo wyprostowanie kolan przenosi środek do przodu i do góry, samo ugięcie kolan przenosi środek ciężkości do dołu i do tyłu. Przesuwanie stóp pod środkiem ciężkości wykonujemy za pomocą bioder i mięśni brzucha (do przodu) oraz grzbietu, pośladków i czasem dwugłowych uda (do tyłu). Przy inicjacji skrętu, przenosimy środek ciężkości do przodu i do środka, naciskamy golenią na język, obracamy udo nogi zewnętrznej\wewnętrznej w biodrze do środka\na zewnątrz, obrócone udo w biodrze powoduje efekt pochylenia nogi w kolanie, powstaje nacisk łydki na bok cholewki buta, powstaje dźwignia która ustawia nartę na krawędzi. W fazie sterowania przenosimy środek centralnie, "odpuszczamy" nartom, pozwalamy się im przesunąć pod ciałem, żeby nas dogoniły, używamy mięśni brzucha i ruchu w biodrach, goleń przestaje naciskać na język. W fazie kończenia skrętu przenosimy środek ciężkości do tyłu poprzez przesunięcia stóp pod środkiem ciężkości, brzuch łydki powinien lekko, leciuteńko nacisnąć na cholewkę, inaczej tył narty wejdzie w ześlizg, będziemy pytać na forum o kąty krawędzi. Udo powraca do normalniej pozycji. Przygotowujemy się do kolejnego skrętu, środek ciężkości z pozycji tylnej powraca do centralnej przez przesunięcie nart pod narciarzem, a następnie przesuwany jest do przodu, poprzez zgięcie nogi w stawie skokowym, łydka przesuwa się z tyłu do przodu -> mamy większy zakres ruchu w stawie, większy impet, goleń znowu naciska na język itd. Jeśli mamy za duże buty, to pięta podnosi się do góry, stopa cofa się do tyłu, nacisk na język jest opóźniony, cofnięcie palców do tyłu pogłębia niekorzystny efekt dźwigni, im dłuższe narty, tym niekorzystny efekt bardziej odczuwalny. Przy dłuższych nartach, efekt jest bardziej odczuwalny ze względu na długość dźwigni. Nie pamiętam ale to było chyba 3N nacisku więcej na każde dodatkowe 10 cm narty. Jeśli nie używamy kostki, bo nikt nam nie powiedział, a tego nie widać gdy widzimy jeźdźca, albo mamy za duże buty, albo jedno i drugie to narty nie chcą inicjować skrętu. Zaczynamy ustawiać narty na krawędź bez fazy wstępnej. Pierwszy sposób to wyginamy się w chińskie erzet. Pisałem, co przez to rozumiem, więc nie będę opisywał. Drugi sposób to wysuwamy nartę wewnętrzną, środek ciężkości przesuwa się do przodu, jego rzut jest między piętą nogi wykrocznej, a dużym palcem nogi zakrocznej. Odczuwamy ciężar spoczywający na paluchu nogi zewnętrznej, wywieramy poprzez nasz ciężar siłę na paluch. W ten sposób wywierana jest siła na dziób narty ( a dokładniej wewnętrzną krawędź narty zewnętrznej przy dziobie ) i to jest powód dlaczego to działa. Zwiększa się tarcie obciążonej krawędzi, powstaje siła hamująca, nartę zaczyna obracać. Błąd wynika z tego, że powinniśmy to zrobić za pomocą szybkiego ugięcia nogi w kostce (bo szybko), a nie za pomocą wysunięcia narty wewnętrznej (bo wolno). Efekt wirtualnej muldy kompensujemy jeśli umiemy, jeśli nie to wyrzuca nam kolana do góry, mulda nas kopie w nogi, kolana nas bolą, jęczymy że narty za twarde, że trzeba siły by je wygiąć, docisnąć. Idziemy na siłownię i pakujemy czworogłowe. Robimy trening siłowy, zwiększamy siłę, zmniejszamy wytrzymałość. Teraz na stoku bolą nas jeszcze bardziej kolana i do tego palą jeszcze uda. Zadajemy na forum pytanie o narty. Dostajemy odpowiedź kup gigantki, długość wzrost + 10 cm. Kupujemy. Wracając do kompensacji. Jeśli nie umiemy to robi się to tak: uginamy kolana, podciągamy je do góry, jednocześnie poprzez ruch w biodrach pochylamy tułów do przodu, wyciągamy ręce do przodu poprzez zmniejszenie rozstawu łokci, równoważymy w ten sposób tyłek który wysunął się do tyłu, środek ciężkości opada do dołu. Jeśli mamy za duży brzuch, to walimy się w niego kolanami, ewentualnie rozszerzamy nogi i brzuch wpada nam między kolana. Jedno i drugie działanie jest to bani. Jeśli mamy brzuch, to idźmy na piwo zamiast jeździć na nartach albo go zgubmy. Samo ugięcie kolan, bez pochylenia w biodrach do przodu powoduje, że środek ciężkości idzie za bardzo do tyłu, narty spod nas wyjeżdżają do przodu. Machamy gwałtownie wtedy rękami do tyłu, przez co pogłębiamy jeszcze efekt tylnego środka ciężkości, robimy kulturalnego dzwona ewentualnie bronimy się i jęczymy że był lód i narty są do d. bo nie trzymają krawędzi. Zadajemy na forum pytanie o kąty krawędzi. Potem zadajemy pytanie jakie narty kupić. Dostajemy odpowiedź, kup sobie gigantki o długości wzrost + 10 cm. Kupujemy. Narty już nie uciekają spod tyłka, ale jeździć dalej nie umiemy bo zwyczajnie nie spotykamy się już ze stromą wirtualną muldą. Kompensacja wirtualnej muldy jest odciążeniem dolnym, działa zgodnie z siłą grawitacji, dlatego działa szybciej niż odciążenie górne, ale trwa tylko tyle czasu ile spadanie naszego środka ciężkości. Odciążenie górne działa wolniej bo ruch jest przeciw sile grawitacji, ale trwa dłużej bo tyle ile trwa wyprostowanie nóg w kolanach. Zakres ruchu ugiętych nóg w kolanach jest większy przy ich prostowaniu niż przy uginaniu, bo już są zgięte i dużo mocniej ich już nie zegniemy. W długim skręcie odciążenie dolne nie zadziała, bo trwa za krótko, narty nie zdążą przelecieć pod ciałem. Stosuje się je zatem przy skręcie krótkim. Stosuje się je również w skręcie krótkim dlatego, że wirtualna mulda w takim skręcie ma bardziej strome zbocze niż w skręcie długim i musimy zadziałać szybko. Przy skręcie krótkim narty przelatują pod narciarzem, przy długim narciarz przelatuje nad nartami. Jeśli powyższe czynności robimy inaczej, to 100 dni na stoku w roku nie spowoduje, że będziemy lepiej jeździć, a jedynie szybciej. Pogrubione jest do samodzielnego przemyślenia, taka mała zagadka, , jak obrócić udo w biodrze i co zrobić, żeby środek ciężkości poszedł do przodu i jednocześnie do środka? Nie robi się tego kolanami, ani biodrami tylko stopami i obie te czynności robi się jednocześnie za pomocą napięcia 2 no może 3 małych mięśni. Innych w stopie zewnętrznej, a innych w stopie wewnętrznej. Nie oznacza to, że wchodzimy na krawędź za pomocą stóp, ale dzięki stopie możemy obrócić udo. Tylko obrócone udo pozwala ustawić narty na krawędzi, inne czynności to magia która nie działa bez siły odśrodkowej, a tej nie ma bez gazu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 13 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Poprosze o teksty zrodlowe tego dziela Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zoran Napisano 13 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Jest kilka sposobów uczenia się: przez rozwiązywanie problemów, uczenie się przez próby i błędy, uczenie się przez wgląd (zrozumienie), uczenie się sensoryczne – polega na wytwarzaniu odruchów warunkowych, uczenie się przez naśladownictwo, uczenie się uboczne (mimowolne). O co dokładniej chodzi można znaleźć na wiki, sam tego nie wymyśliłem. Sam proces uczenia to poznanie, zrozumienie, utrwalenie. Etap zrozumienia często nie występuje, wiemy że ogień parzy, ale nie wnikamy w reakcje które powodują powstanie ciepła, ani w sposób w jaki ciepło przenosi się do naszej skóry i głębiej do tkanek. Dotknęliśmy ognia, ogień nas oparzył i teraz wiemy, że ogień parzy. Chrzanić dlaczego i jak, parzy i już. Nie dotykamy ognia. Zrozumienie jednak jest istotne, dużo łatwiej zapamiętać trudny wzór, jeśli go potrafimy wyprowadzić. Jeśli potrafimy wyprowadzić to znaczy, że go rozumiemy. Utrwalenie to etap powtarzania. Trening czyni mistrza. Wszytko pięknie jeśli powtarzamy/trenujemy czynność którą wykonujemy dobrze. Jeśli jej nie poznaliśmy i nie zrozumieliśmy to jest ryzyko, że utrwalamy błąd. Powstaje zły nawyk. Narciarz bez instruktora uczy się głównie metodą prób i błędów oraz przez naśladownictwo. Niestety przy naśladownictwu narciarz nie wie kto jeździ dobrze, a kto źle, bo się nie zna jeszcze na jeździe. Próbuje zatem naśladować tego kto mu się wydaje, że dobrze jeździ. Takiego np. który szybko zapiernicza i dużo macha łapami, jakby go stado os goniło, albo kraulem płynął. Niekoniecznie dobrze rozpozna odpowiedniego jeźdźca, swój wzorzec. Nawet jeśli rozpozna, to samo naśladownictwo nie wystarcza, bo nie wie dlaczego jeździec wykonuje określone ruchy, nie wie jakie to ruchy albo myli kolejność ruchów. Zaczyna się wtedy nauka metodą prób i błędów. Np. ugina nogi bo tak inni uginają, widzi jakiś efekt pozytywny tego, utrwala mu się to bo otrzymał nagrodę w postaci jakieś pozytywnej reakcji na ugięcie nóg. Zaczyna to powtarzać, utrwalać i powstaje wtedy pamięć ruchowa, automatyzm, nawyk. Zauważa np. że wysunięcie narty wewnętrznej pomaga w inicjacji skrętu. Wie, że pomaga, nie wie dlaczego. Zaczyna tak jeździć. Potem się dowiaduje, że to błąd. No ale jak to błąd !?! Przecież tak do diabła jest łatwiej !!! Buntuje się wewnętrznie bo nie rozumie, dlaczego to błąd skoro działa. Dlaczego kiedy ogląda zawody PS to widzi, że im dłuższe narty tym większe jest wysunięcie stosowane przez zawodników? Już nieważne dlaczego to błąd ale dlaczego to działa? Przecież podobno narta skręca gdy jest na krawędzi, a tu skręca płaska. Wystarczy wysunąć nogę i pyk, mamy skręt. Idzie na stok, próbuje skręcać bez wysuwania, ale utrwalił sobie nawyk, wytrenował go. Nie może się go pozbyć, wrzuca filmik na forum, słyszy krytykę, że wysuwa nogę, nikt mu nie wytłumaczy dlaczego to błąd i dlaczego to działa. Wewnętrzny bunt narasta. Szuka przykładów na YT, znajduje, no kurde, wysuwają tą nogę. Tak się dzieje kiedy coś poznajemy przez naśladownictwo i metodą prób i błędów. Nie rozumiemy procesu. Można iść na stok i tłuc po sto kilometrów dziennie, ale jeśli mamy zły nawyk to go tylko bardziej wytrenujemy i już z nim zostaniemy do śmierci. No dobra, to jak z tym ruchem dół góra i przód tył do diabła jest ? Do przodu i do tyłu przenosimy środek ciężkości za pomocą ruchów w stawach skokowych, a nie gibając się w przód i w tył w biodrach. Do góry i do dołu przenosimy środek ciężkości za pomocą ruchów kolan i bioder jednocześnie. Samo wyprostowanie kolan przenosi środek do przodu i do góry, samo ugięcie kolan przenosi środek ciężkości do dołu i do tyłu. Przesuwanie stóp pod środkiem ciężkości wykonujemy za pomocą bioder i mięśni brzucha (do przodu) oraz grzbietu, pośladków i czasem dwugłowych uda (do tyłu). Przy inicjacji skrętu, przenosimy środek ciężkości do przodu i do środka, naciskamy golenią na język, obracamy udo nogi zewnętrznej\wewnętrznej w biodrze do środka\na zewnątrz, obrócone udo w biodrze powoduje efekt pochylenia nogi w kolanie, powstaje nacisk łydki na bok cholewki buta, powstaje dźwignia która ustawia nartę na krawędzi. W fazie sterowania przenosimy środek centralnie, "odpuszczamy" nartom, pozwalamy się im przesunąć pod ciałem, żeby nas dogoniły, używamy mięśni brzucha i ruchu w biodrach, goleń przestaje naciskać na język. W fazie kończenia skrętu przenosimy środek ciężkości do tyłu poprzez przesunięcia stóp pod środkiem ciężkości, brzuch łydki powinien lekko, leciuteńko nacisnąć na cholewkę, inaczej tył narty wejdzie w ześlizg, będziemy pytać na forum o kąty krawędzi. Udo powraca do normalniej pozycji. Przygotowujemy się do kolejnego skrętu, środek ciężkości z pozycji tylnej powraca do centralnej przez przesunięcie nart pod narciarzem, a następnie przesuwany jest do przodu, poprzez zgięcie nogi w stawie skokowym, łydka przesuwa się z tyłu do przodu -> mamy większy zakres ruchu w stawie, większy impet, goleń znowu naciska na język itd. Jeśli mamy za duże buty, to pięta podnosi się do góry, stopa cofa się do tyłu, nacisk na język jest opóźniony, cofnięcie palców do tyłu pogłębia niekorzystny efekt dźwigni, im dłuższe narty, tym niekorzystny efekt bardziej odczuwalny. Przy dłuższych nartach, efekt jest bardziej odczuwalny ze względu na długość dźwigni. Nie pamiętam ale to było chyba 3N nacisku więcej na każde dodatkowe 10 cm narty. Jeśli nie używamy kostki, bo nikt nam nie powiedział, a tego nie widać gdy widzimy jeźdźca, albo mamy za duże buty, albo jedno i drugie to narty nie chcą inicjować skrętu. Zaczynamy ustawiać narty na krawędź bez fazy wstępnej. Pierwszy sposób to wyginamy się w chińskie erzet. Pisałem, co przez to rozumiem, więc nie będę opisywał. Drugi sposób to wysuwamy nartę wewnętrzną, środek ciężkości przesuwa się do przodu, jego rzut jest między piętą nogi wykrocznej, a dużym palcem nogi zakrocznej. Odczuwamy ciężar spoczywający na paluchu nogi zewnętrznej, wywieramy poprzez nasz ciężar siłę na paluch. W ten sposób wywierana jest siła na dziób narty ( a dokładniej wewnętrzną krawędź narty zewnętrznej przy dziobie ) i to jest powód dlaczego to działa. Zwiększa się tarcie obciążonej krawędzi, powstaje siła hamująca, nartę zaczyna obracać. Błąd wynika z tego, że powinniśmy to zrobić za pomocą szybkiego ugięcia nogi w kostce (bo szybko), a nie za pomocą wysunięcia narty wewnętrznej (bo wolno). Efekt wirtualnej muldy kompensujemy jeśli umiemy, jeśli nie to wyrzuca nam kolana do góry, mulda nas kopie w nogi, kolana nas bolą, jęczymy że narty za twarde, że trzeba siły by je wygiąć, docisnąć. Idziemy na siłownię i pakujemy czworogłowe. Robimy trening siłowy, zwiększamy siłę, zmniejszamy wytrzymałość. Teraz na stoku bolą nas jeszcze bardziej kolana i do tego palą jeszcze uda. Zadajemy na forum pytanie o narty. Dostajemy odpowiedź kup gigantki, długość wzrost + 10 cm. Kupujemy. Wracając do kompensacji. Jeśli nie umiemy to robi się to tak: uginamy kolana, podciągamy je do góry, jednocześnie poprzez ruch w biodrach pochylamy tułów do przodu, wyciągamy ręce do przodu poprzez zmniejszenie rozstawu łokci, równoważymy w ten sposób tyłek który wysunął się do tyłu, środek ciężkości opada do dołu. Jeśli mamy za duży brzuch, to walimy się w niego kolanami, ewentualnie rozszerzamy nogi i brzuch wpada nam między kolana. Jedno i drugie działanie jest to bani. Jeśli mamy brzuch, to idźmy na piwo zamiast jeździć na nartach albo go zgubmy. Samo ugięcie kolan, bez pochylenia w biodrach do przodu powoduje, że środek ciężkości idzie za bardzo do tyłu, narty spod nas wyjeżdżają do przodu. Machamy gwałtownie wtedy rękami do tyłu, przez co pogłębiamy jeszcze efekt tylnego środka ciężkości, robimy kulturalnego dzwona ewentualnie bronimy się i jęczymy że był lód i narty są do d. bo nie trzymają krawędzi. Zadajemy na forum pytanie o kąty krawędzi. Potem zadajemy pytanie jakie narty kupić. Dostajemy odpowiedź, kup sobie gigantki o długości wzrost + 10 cm. Kupujemy. Narty już nie uciekają spod tyłka, ale jeździć dalej nie umiemy bo zwyczajnie nie spotykamy się już ze stromą wirtualną muldą. Kompensacja wirtualnej muldy jest odciążeniem dolnym, działa zgodnie z siłą grawitacji, dlatego działa szybciej niż odciążenie górne, ale trwa tylko tyle czasu ile spadanie naszego środka ciężkości. Odciążenie górne działa wolniej bo ruch jest przeciw sile grawitacji, ale trwa dłużej bo tyle ile trwa wyprostowanie nóg w kolanach. Zakres ruchu ugiętych nóg w kolanach jest większy przy ich prostowaniu niż przy uginaniu, bo już są zgięte i dużo mocniej ich już nie zegniemy. W długim skręcie odciążenie dolne nie zadziała, bo trwa za krótko, narty nie zdążą przelecieć pod ciałem. Stosuje się je zatem przy skręcie krótkim. Stosuje się je również w skręcie krótkim dlatego, że wirtualna mulda w takim skręcie ma bardziej strome zbocze niż w skręcie długim i musimy zadziałać szybko. Przy skręcie krótkim narty przelatują pod narciarzem, przy długim narciarz przelatuje nad nartami. Jeśli powyższe czynności robimy inaczej, to 100 dni na stoku w roku nie spowoduje, że będziemy lepiej jeździć, a jedynie szybciej. Pogrubione jest do samodzielnego przemyślenia, taka mała zagadka, , jak obrócić udo w biodrze i co zrobić, żeby środek ciężkości poszedł do przodu i jednocześnie do środka? Nie robi się tego kolanami, ani biodrami tylko stopami i obie te czynności robi się jednocześnie za pomocą napięcia 2 no może 3 małych mięśni. Innych w stopie zewnętrznej, a innych w stopie wewnętrznej. Nie oznacza to, że wchodzimy na krawędź za pomocą stóp, ale dzięki stopie możemy obrócić udo. Tylko obrócone udo pozwala ustawić narty na krawędzi, inne czynności to magia która nie działa bez siły odśrodkowej, a tej nie ma bez gazu. Szach - mat! :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 13 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Z przyjemnością przeczytałem wpis. Odnajduję w nim opis zjawisk, ruchów , które nie sa mi obce, ale nie potrafiłem ich do końca opisać. Na pewno będę do tego wpisu wracał. Do tego referatu zachęciła dykusja o roli stóp w zakrawędziowaniu. Ja ciągle mowiłem o czytaniu sygnału jakie stopy dają do naszej głowy. Piszesz:Pogrubione jest do samodzielnego przemyślenia, taka mała zagadka, , jak obrócić udo w biodrze i co zrobić, żeby środek ciężkości poszedł do przodu i jednocześnie do środka? Nie robi się tego kolanami, ani biodrami tylko stopami i obie te czynności robi się jednocześnie za pomocą napięcia 2 no może 3 małych mięśni. Innych w stopie zewnętrznej, a innych w stopie wewnętrznej. Nie oznacza to, że wchodzimy na krawędź za pomocą stóp, ale dzięki stopie możemy obrócić udo. Tylko obrócone udo pozwala ustawić narty na krawędzi, inne czynności to magia która nie działa bez siły odśrodkowej, a tej nie ma bez gazu. To z niej idzie sygnał do obracania udami (kolanami). A mięsnie stóp to pewnie te same , ktore dzialaja gdy chcemy utrzymać równowagę stojąc np. na jednej nodze. Jak one ciężko pracują kiedy przez nie chcemy zatrzymać przechylające sie golenie. A tu nie którzy chcą z ich pomocą ustawiać krawędzie Jeszcze raz , dziękuję. Użytkownik niko130 edytował ten post 13 luty 2012 - 17:02 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 14 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 14 Lutego 2012 To jest tak, jak ze sprzedaza KITU. Jest nabywca to i handlarz sie znajdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaem Napisano 14 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 14 Lutego 2012 oświadczam uroczyscie , że jestem ambitnym tudzież nawiedzonym, złodym stażem a niekoniecznie wiekiem adeptem narciarstwa. w posty wczytuję się z niezwykłym skupieniem tudzież namaszczeniem. Czasami jednakowoż przerosty formy nad treścią przybierają kształt dramofarsy albo cuś w tej podobie, gdyż kumnąć nic a nic nie jestem w stanie . w związku z powyzszym popieram Freda w całej i wiekszej jeszcze znacznie rozciągłości. Pzdr, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 14 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 14 Lutego 2012 Ktoś tu mąci. To nie wątek marketingowy. Brak argumentów ?. Trzeba się trochę wyślilić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaem Napisano 14 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 14 Lutego 2012 Nikt nie mąci, Jadnakowoż śledzenie logiki wpisu POLESZAM mnie do trykania łbem o scianę hotelowego aprtamentu doprowadziło . Centralnie. Jednak jazda na naturszczyka jest łatwiejsza. Pzdr, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tatmak Napisano 15 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 A ja kumam posty i polm-a i poleszam-a. Kupuję ten KIT (jak to, być może słusznie, określił fredowski) bo właśnie w takim KICIE się babram. Na nartach taliowanych jestem naturszczykiem i te posty wyjaśniły mi wiele moich własnych obserwacji i wątpliwości. Nie zacznę od tej pory jeździć lepiej ale postaram się o twardego instruktora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 15 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 Cześć Widzę, że niektórych mierzi teoretyczna paplanina. Ale czy ten post nie został do tego stworzony? Naturszczyków pozdrawiam -mają prawo do jazdy na czuja, tak jak i my mamy prawo świadomej korekty krok po kroku swojej jazdy. Ja też nie wchodzę w układy kostne, angażowanie grup mięśni itp itd -bo się na tym nie znam. Ale szanuję wypowiedzi innych i z ciekawością przeczytałem. Jestem amatorem, a nie zawodnikiem/trenerem/instruktorem. Jazdy carvingowej sam się uczyłem czytając i podpatrując. Jeszcze mam dużo do zrobienia . Teorię, której się nałykałem weryfikowałem na stoku (często wychodziło na to, że niezły "kit" ludziom wciskano w poważnych książkach). Swoje odczucia i przemyślenia również z tego co napisali moi poprzednicy przelałem tutaj, nie po to żeby się wymądrzać. Tylko żeby zobaczyć co o tym sądzą mądrzejsi ode mnie, czy opacznie czegoś nie rozumuję. niko nie zanegował mojego wywodu -więc może coś w tym jest. Czekam jeszcze na polm i resztę. Co do mojego pytania "wyjście na wewnętrznej czy zewnętrznej narcie" dorzucam link slalomu JB Grange(znaleziony gdzieś na forum): Czy to standard czy fanaberia JBG?To sytuacyjna jazda sportowa, ktora ma się tak do jazdy amatorskiej jak samochody F1 do Opla Corsy. Pozdro serdeczne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
eqiupe Napisano 15 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 Cześć To sytuacyjna jazda sportowa, ktora ma się tak do jazdy amatorskiej jak samochody F1 do Opla Corsy. Pozdro serdeczne Tak powiem z praktyki i moich obserwacji Ludzie często obserwują dobrze jeżdżących narciarzy lub uczących instruktorów i próbują ich naśladować. Rzadko kiedy zdając sobie sprawę z tego dlaczego dany narciarz jedzie tak, a nie inaczej, dlaczego wykonuje takie, a nie inne ruchy czy ćwiczenia. Prowadzi to czasem do zabawnych sytuacji na stoku, a rozwój tego narciarza naśladowcy następuje rzadko. Dlatego będę tu promował tylko jeden sposób poprawy techniki narciarskiej jakim jest spotkanie twarzą w twarz na stoku z odpowiednim fachowcem! Cały ten wątek pomimo, że ciekawy robi troszkę spustoszenia w głowach niektórych narciarzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 17 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 Moim zdaniem wasz spór wynika z różnicy przerzutu masy -niko przewaga akcji przeniesienia tułowia nad nartami, zaś u polm z większym akcentem przerzucanie nart pod sobą. Co w konsekwencji pociąga za sobą odczucie angażowania pierwszych kostek(polm) lub tułowia/kolan (niko). Nie ma żadnego sporu. Do precyzuję: chodzi mi o swobodny ruch ciała CIĄGLE podążającego w dół stoku (spadającego). Ja odnoszę wrażenie "lotu" nad stokiem . Tak samo w długim jak i krótkim skręcie. Narty zawsze będą przesuwane pod tułowiem. Zależy wszystko od toru SC ciała. W krótkim skręcie a zwłaszcza w śmigu SC podąza prawie po linii prostej. Mnie się marzy (czasami to mam) , jazda jak na tym filmie: http://youtu.be/QUIgZs5wHjg Proszę popatrzeć na strumień sniegu (wychodzi prawie tylko spod dolnej narty). Tym spadającym ciałem wciska się (obserwujcie moment największego śniegopuszu) na krawędz. Zapewniam , to sie czuje, Właśnie ten moment. Naprawdę warto się uczyć, żeby to przeżyć. Ale to jest jazda profi i na poziomie eksperckim. Dla nawet zaawansowanych problem inicjacji skrętu (różnoraki) na razie to : stopniowe wprowadzanie narty do skrętu, "szukania prędkości", czucia krawędzi, czucia sniegu i jazdy w równowadze. Użytkownik niko130 edytował ten post 17 luty 2012 - 10:55 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 17 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 Oczywiscie, ćwiczyć. Jesli nie potrafisz wykonać symulacji jazdy na nartach , to skąd masz go umieć wykonać na stoku. Szkoda czasu , aby na stoku dopiero uczyć się ruchu. Uczyć sie trzeba jego stosowania w każdych warunkach (sniegowych, terenowych, sytuacyjnych, jazdy szybkiej). Film pokazuje jak daleko są uczący się narciarze. Wszystkim brakuje pamięci mięśniowej pozycji jaką maja stosować. Sama imitacja na pewno nie wystarcza, bo brak zmieniających sie dynamicznie czynników zew (siła grawitacji, siła bezwładności, zmienne warunki). W to mamy wkomponować nasz układ (oczywiscie cały czas sie zmieniający i dostosowany do czynników zew.) http://youtu.be/08-ttGumlcg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tigershark Napisano 17 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 Witam Ja nie oglądałem filmu od początku do końca, o ćwiczeniach dot.pamięci mięśniowej mam natomiast jakieś tam pojęcie. Jak ktoś ma znajomego w służbach AT to niech porozmawia jak będzie o czym , prosta sprawa wychodzi przy zwykłym strzelaniu np. do tarczy z 15 m... Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 24 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 Szafa zamontowana na nartach , pchnięta z góry też by mogła zostawic slady carvingowe (ryte).Kwestia tylko osadzenia jej . Na powaznie, model pokazuje jak ważne jest skierowanie goleni (za pomocą ud). Samo kierowanie goleni to ogromne uproszczenie. To biodra , ich gibkość, utrzymanie tułowia w równowadze i w ciągłym ruchu to jazda narciarza zaawansowanego. Fine filmu: Nie ma gazu nie ma skrętu (ja bym tam jeszcze wykręcił :D:D) Piotrze! Tu jest ta prostopadłość "piszczeli" do platformy buta. Wg mnie słuszna tylko w miękkim śniegu. Na twardym tą prostopadłość (bez napięć mięsni stóp) zapewni układ "przecinka". Użytkownik niko130 edytował ten post 24 luty 2012 - 10:17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 29 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 29 Lutego 2012 Nie chcę drażnić niko -go . Więc tylko dwie fotki . Chcę jeździć jak ten biały 1. Moje myśli podążają w kierunku takiej jazdy. Popatrzcie na lekkośc, miekkość . Skąd wychodzi sniegopusz. Tylko tak jakoś płasko. Na filmie też nie widziałem golgoty. Może jazda nie polega tylko na staczaniu sie ze stromej góry. Mozna sobie wyobrazić jaki opór narty stawiają białemu a jaki czerwonemu. Ciekaw jestem czy ma strukturę i krawędzie 87. 2 Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
edwin110 Napisano 29 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 29 Lutego 2012 Przecież to jest normalne. Wszystkie osoby po latach które opanowały jazdę na czystej krawędzi i to potrafią i lubią tak jeżdzić wybierają stoki które na to pozwalają. Znam takich wielu i nie ważne czy to Alpy,czy Polska ich ulubionymi stokami nie są czarne trasy ,ale takie które pozwalają na taką jazdę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 29 Lutego 2012 Autor Udostępnij Napisano 29 Lutego 2012 Oczywiscie jazda w której poszukuję prędkości w skretach stwarza pozytywne emocje, kiedy zmusza do jej ograniczania zabiera swobodę. Ale trzeba jeżdzić wszystko i w każdych warunkach. To jest dopiero gwarancja dojscia do sprawnosci eksperta czy profi. Nie zaliczania tras czarnych, czy zmuldzonych. Wszystko można zjechać , prawda Asiu. Tylko jak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
peregrin Napisano 29 Lutego 2012 Udostępnij Napisano 29 Lutego 2012 Cześć, dwa ostatnie dni brnąłem przez ten wątek Dzięki serdeczne dla Niko za analizy, opisy i filmiki - co prawda trzeba się strasznie napatrzeć w sufit aby sobie to wszystko zwizualizować - ale takie są uroki wirtualnej akademii narciarskiej, he, he Bardzo interesowałby mnie podobny wątek - jednak nie tylko w odniesieniu do skrętu ciętego (którego próbuję się nauczyć od dłuższego czasu...); jak wiecie, mnie najbardziej interesuje jazda poza trasowa - która wymusza niejako łączenie różnych technik narciarskich w zależności od rodzaju śniegu, nastromienia, szerokości etc. Często jest to taki "półcarving", ześlizg albo wręcz obskoki Tak szczegółowa analiza tych szczególnych przypadków (lub wyszczególnienie ich wspólnych części) - to byłoby coś! Raz jeszcze dzięki za fajny wątek pzdr! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 10 Marca 2012 Autor Udostępnij Napisano 10 Marca 2012 Ci którzy poświęcą 20 minut na obejrzenie filmu, może znajdą drogę (Arki) do realizacji swych marzeń. Może "klasycy" przekonaja sie ,ze wszystko przed nimi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
polm Napisano 12 Marca 2012 Udostępnij Napisano 12 Marca 2012 Poprosze o teksty zrodlowe tego dzielaNie ma tekstu źródłowego. Tekst powstał w mojej głowie na podstawie mojego skormnego doświadczenia narciarskiego i jakieś tam skromnej wiedzy z mechaniki. Za jakiś czas dodam do tego rysunki, bo może niektóre rzeczy nie są zrozumiałe, tak jak np. działanie kompresji na wirtulanym garbie, (było na muldzie, ale wiem że są kontrowersje wobec znaczenia słowa mulda i nie powinno być tych kontrowersji jeśli użyje słowa garb), dlaczego ludzie jadą po stromym, a wywalają się na płaskim, na czym naprawdę polega samoskrętność nart, dlaczego narta zewnętrzna, a nie wewnętrzna, dlaczego Bode i kilku innych wywalili się w Bańsko na przedostaniej bramce GS i dlaczego faceci tak przewracali się we Flachau na SL. Wyjasnię dlaczego Lindsey Vohn w zjeździe w Lake Louis w tamtym PS podparła się ręką zamiast kijkiem, dlaczego za duże buty są do bani, dlaczego ludzie jeżdżą na wewn. nodze i po co wkłada się wewn. kolano do skrętu. Niestety trzeba to narysować, a ja rysuję... powoli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 12 Marca 2012 Udostępnij Napisano 12 Marca 2012 [quote name='niko130']Ci którzy poświęcą 20 minut na obejrzenie filmu, może znajdą drogę (Arki) do realizacji swych marzeń. Może "klasycy" przekonaja sie ,ze wszystko przed nimi. Ogladaj Arky ogladaj zostaniesz mistrzem swiata. Jedno z tysiecy szamanskich porownan w wykonaniu niespelnionych domoroslych expertow. Ten demonstrator jezdzi jak przadka z Lodzkiej Anilany po tygodniowym kursie w Karkonoszach. Wszystki skrety przy wykorzystaniu garbow. Podczas nauki skretu NW wyszukiwalo a nawet usypywalo sie garbiki, aby ulatwic zapoczatkowanie skretu. Na koncu filmu w jezdzie terenowej, wszystkie skrety wykonywane sa przy pomocy oporu narta gorna (najprostszy skret). Szkoda, ze slusarze czy czlonkowie Zaiks-u nie ogladali tego filmu. Byli by poznali swiat na olowkach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arky Napisano 18 Marca 2012 Udostępnij Napisano 18 Marca 2012 Było wspominane - gdzie zawodniczka patrzy: Tak jak na drodze: początkujący patrzy przed maskę, średnio doświadczony na najbliższy zakręt, a reszta tak daleko jak się da i kombinuje, jak tu wejść żeby zgrabnie wyjść Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.