Skocz do zawartości

długość nart dla dziecka - pytanie


basia-bma

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Witajcie Sie podłącze pod temat: Znajomi maja syna (8 i pol roku) - ma obecnie około 130-132 cm wzrostu i narty 100. Zastanawiają sie, czy zmieniać te narty na takie mniej więcej 120, czy nie zmieniać. Ja podpowiadam, żeby zmieniać ale na takie 130, jako bardziej przyszłościowe (mały nie jeździ może jakoś specjalnie technicznie, ale sprawnie sie na deskach porusza. Teraz jedzie na tydzień na obóz narciarski, szlifować technikę i w ulotce było napisane, ze narty dziecko ma mieć tak mniej więcej do ramienia.). W toku dyskusji padło pytanie - Skoro na krótszych nartach będzie mu łatwiej, a przecież chodzi o zabawę - to po jakie licho i dlaczego kupować 130, żeby sie męczył? Przyznaje sie szczerze, że nie potrafię podać argumentów, za dłuższymi nartami i przeciwko krótszym. Pomóżcie proszę. dzięki pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze swojej strony moge polecić takie oto elanki, kupilismy je w zeszłym roku. Posiadaja funkcje przesuwania wiązania odpowiednio do buta co czynie je bardzo wygodnymi. Sekunda i ustawione bez zbednęgo ,,kręcenia". Kupilismy je z myslą o tym aby junior miał je przynajmniej dwa sezony. Dzis moge śmiało powiedzieć ,że i trzeci na nich pojezdzi. Długosci jest duzy wybór. Kupując wzieliśmy długośc która wymagała już jakiegos tam doświadczenia, syn już jezdził więc nie było problemu-narta po prostu wymuszała doskonalenie umiejętnosci ale też bez żadnej zbednej przesady oczywiscie. http://allegro.pl/el...2030997618.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Sie podłącze pod temat: Znajomi maja syna (8 i pol roku) - ma obecnie około 130-132 cm wzrostu i narty 100. Zastanawiają sie, czy zmieniać te narty na takie mniej więcej 120, czy nie zmieniać. Ja podpowiadam, żeby zmieniać ale na takie 130, jako bardziej przyszłościowe (mały nie jeździ może jakoś specjalnie technicznie, ale sprawnie sie na deskach porusza. Teraz jedzie na tydzień na obóz narciarski, szlifować technikę i w ulotce było napisane, ze narty dziecko ma mieć tak mniej więcej do ramienia.). W toku dyskusji padło pytanie - Skoro na krótszych nartach będzie mu łatwiej, a przecież chodzi o zabawę - to po jakie licho i dlaczego kupować 130, żeby sie męczył? Przyznaje sie szczerze, że nie potrafię podać argumentów, za dłuższymi nartami i przeciwko krótszym. Pomóżcie proszę. dzięki pzdr k

Mały ma 130 cm więc narta 120 powinna być dobra dla niego, 130 za długa będzie - może nie dać rady. 120 powinna wymusić niejako udoskonalenie umiejętności. Chociaż głownie wszystko zależy od samego dzieciaka, jego checi i umijętnosci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały ma 130 cm więc narta 120 powinna być dobra dla niego, 130 za długa będzie - może nie dać rady. 120 powinna wymusić niejako udoskonalenie umiejętności. Chociaż głownie wszystko zależy od samego dzieciaka, jego checi i umijętnosci.

No więc właśnie w tym temacie zdania sa podzielone mocno. Np Mitek uważa, ze narty powinny być przy kupowaniu, brane w długości wzrostu dziecka. Omawiany chłopak nie jest bojaźliwy, radzi sobie nieźle. Jest prawny fizycznie - "w cywilu" ;) trenuje piłkę nożną. Dlatego też moje pytanie i drążenie tematu. pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc właśnie w tym temacie zdania sa podzielone mocno. Np Mitek uważa, ze narty powinny być przy kupowaniu, brane w długości wzrostu dziecka. Omawiany chłopak nie jest bojaźliwy, radzi sobie nieźle. Jest prawny fizycznie - "w cywilu" ;) trenuje piłkę nożną. Dlatego też moje pytanie i drążenie tematu. pzdr k

Mój syn jest w tym samym wieku ale jest 10 cm wyższy. Też jeździ sprawnie ale niezbyt technicznie (pomimo wielu lekcji z instruktorem). Rok temu był wzrostu ok. 135 i miał narty 130. Teraz podrósł i narty będą 140. Pod koniec 1-szego sezonu nauki (wtedy wzrost 120, narty 100) w ostatnim dniu dostał narty=wzrost (120) i okazało się, że zaczął jeździć. Przestał miotać nartkami pod sobą, odpuścił pług i spróbował jazdy równoległej. To dłuższe narty go do tego zmusiły a efekt był rewelacyjny i zabawa też cały czas była (dumny był jak nie wiem co , mimo, że było mu trudniej). Od tej pory ma narty zbliżone do wzrostu (stare, używane) i nigdy nie narzekał (nie jest odważnym "fajterem", raczej ostrożny i nie przepada za wyzwaniami). Moim zdaniem dłuższe narty są lepsze bo wymuszają autentyczne zapanowanie nad nimi a to w konsekwencji daje duże postępy i doświadczenia na przyszłość (np takie, że narciarstwo nie jest wcale takie proste ale warto się pomęczyć). Uczucie panowania nad nartami jest "bezcenne" nawet dla ośmiolatka a krótkie nartki pozwalają co prawda wygodnie zjechać ale nie dają się "prowadzić" małemu "nietechnicznemu" narciarzowi (można tak jeździć ale nie o to chodzi). W tym sezonie będę potwierdzał swoją wizję na córce, poprzedni sezon na nartach 97 cm a za miesiąc na nartach 120 cm (5,5 lat, wzrost 123 cm). Jak będą problemy to odszczekam tu na Forum wizję: narty dziecięce=wzrost=zabawa. Póki co namawiam. Uważam, że dzieci na nartach powinny nie tylko się bawić ale też uczyć (skoro już są na nartach i mają okazję i chęć to niech się uczą). Dłuższa narta to umożliwia - dzieci, uczcie się, ferie uwalniają od szkoły ale nie od nauki.

Użytkownik tatmak edytował ten post 03 styczeń 2012 - 14:15

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Witajcie Sie podłącze pod temat: Znajomi maja syna (8 i pol roku) - ma obecnie około 130-132 cm wzrostu i narty 100. Zastanawiają sie, czy zmieniać te narty na takie mniej więcej 120, czy nie zmieniać. Ja podpowiadam, żeby zmieniać ale na takie 130, jako bardziej przyszłościowe (mały nie jeździ może jakoś specjalnie technicznie, ale sprawnie sie na deskach porusza. Teraz jedzie na tydzień na obóz narciarski, szlifować technikę i w ulotce było napisane, ze narty dziecko ma mieć tak mniej więcej do ramienia.). W toku dyskusji padło pytanie - Skoro na krótszych nartach będzie mu łatwiej, a przecież chodzi o zabawę - to po jakie licho i dlaczego kupować 130, żeby sie męczył? Przyznaje sie szczerze, że nie potrafię podać argumentów, za dłuższymi nartami i przeciwko krótszym. Pomóżcie proszę. dzięki pzdr k

Najpierw zapytaj sie znajomych co oni na ten temat wiedzą - jakie maja doświdczenie - jak żadne to juz masz ich z głowy. Stwierdzeni, że na krótszych nartach bedzie łatwiej jest bzdurą a odpowiedź dał Ci kolega Tatmak. Narty nie służą do chodzenia, noszenia czy manewrowania (uwielbiam to stwierdznie choć nie wiem o co chodzi i pewnie Ci co akmówia tez nie) tylko do jeżdżenia a przy jeżdżeniu pomoże i długośc i waga. nartka bedzie stabilniejsza mniej podatna na nierówności, trudniej bedzie ja przesuwac w bok więc zmusi do jazdy bardziej technicznej, bedzie dłuższy tył a więc wyważenie (u dzieci zawsze wiązące się z większym lub mnijeszym odchyleniem) bedzie łatwiejsze. Dziecko nie ma irracjonalnego strachu przed długościa narty, który jest właściwy słabiej jeźdżącym dorosłymi wpajanie im go jest błędem totalnym. dziecięca narta jest z załozenia lekka a w miare orientujący się młody człowiek róznicy 20 cm wogóle nie poczuje. Chcemy by dziecko nauczyło sie szybko i dobrze jeździć kupujmy narty do wzrostu - minimum. Chcemy by sie poslizgało i byle jak pobawiło kupujmy byle co - tak samo jak u dorosłych gdzie niestetyb paranoiczny strach przed długoscią narty podsycany marketingiem i róznymi półprawdami skutkuje tym, że stoki wyglądaja tak jak wyglądaja. Ilość narciarzy wzrasta, umiejetności przecietnego narciarza maleją więc jeżli możemy miec na to wpływ to dokonajmy właściwego wyboru - zwłaszcza jeżeli chodzi o nasze dzieci. Pozdro serdeczne Cześć

Mały ma 130 cm więc narta 120 powinna być dobra dla niego, 130 za długa będzie - może nie dać rady. 120 powinna wymusić niejako udoskonalenie umiejętności. Chociaż głownie wszystko zależy od samego dzieciaka, jego checi i umijętnosci.

Droga Alpino, w czym może nie dac rady? Nie zapnie nie pojedzie, itd? Jesetm sie gotów załozyc , że nawet nie zauważy róznicy gdybys po upadku zminiła mu narty na takie same 10 cm dłuższe czy krótsze. Jezli dziecko jest poprawnie prowadzone to krótkie nartki sa potrzebne właściwie tylko na samym początku a i to czasami jest zbedne. Pozdrawiam serdecznie

Użytkownik Mitek edytował ten post 03 styczeń 2012 - 15:08

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Alpino, w czym może nie dac rady? Nie zapnie nie pojedzie, itd? Jesetm sie gotów załozyc , że nawet nie zauważy róznicy gdybys po upadku zminiła mu narty na takie same 10 cm dłuższe czy krótsze. Jezli dziecko jest poprawnie prowadzone to krótkie nartki sa potrzebne właściwie tylko na samym początku a i to czasami jest zbedne. Pozdrawiam serdecznie[/QUOTE] Dlatego napisałam, że może nie dać rady, ale nie musi:) Mówiąc nie da rady miałam na mysli takie rzeczy jak problemy ze skrętem, nakładanie się czubków nart...widziałam takie rzeczy:) Jesli ma 130 cm i narty 130 to przy braku pewnych umiejetności byc może ta długa narta mu będzie przeszkadzać. Ale to wszystko kwestia jak jezdzi. Na podstawie opisu ciężko stwierdzić, bo to co dla jednego będzie dobrą jazdą , dla drugiego już nie:) Generalnie jazda dzieci na nartach to bardzo sporny temat z tego co zauważyłam;) Jeden dzieciak bedzie jezdził na wszystkim, a drugi nie chociaż będzie miał super sprzęt. Kurm28 - fakt jest jeden: dla 8 latka mierzącego 130 cm, narty 100 cm stanowczo za krótkie i tu nie ma dysksji. Dla porównania dodam, że mój jezdził na 100 cm jak miał 5 lat a super wysoki nie jest. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałam, że może nie dać rady, ale nie musi:) Mówiąc nie da rady miałam na mysli takie rzeczy jak problemy ze skrętem, nakładanie się czubków nart...widziałam takie rzeczy:) Jesli ma 130 cm i narty 130 to przy braku pewnych umiejetności byc może ta długa narta mu będzie przeszkadzać. Ale to wszystko kwestia jak jezdzi. Na podstawie opisu ciężko stwierdzić, bo to co dla jednego będzie dobrą jazdą , dla drugiego już nie:) Generalnie jazda dzieci na nartach to bardzo sporny temat z tego co zauważyłam;) Jeden dzieciak bedzie jezdził na wszystkim, a drugi nie chociaż będzie miał super sprzęt. Kurm28 - fakt jest jeden: dla 8 latka mierzącego 130 cm, narty 100 cm stanowczo za krótkie i tu nie ma dysksji. Dla porównania dodam, że mój jezdził na 100 cm jak miał 5 lat a super wysoki nie jest.

Z moich obserwacji wynika że jedyną ewolucją w której długa narta "przeszkadza" dziecku jest płużenie. Przestawiając dzieci na dłuższe (w okolicy wzrostu) narty spowodujesz że same poszukają rozwiązań jak się "nie męczyć" z dłuższymi krawędziami. Szybkie postępy gwarantowane:) Pozdrawiam, Maciek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Z moich obserwacji wynika że jedyną ewolucją w której długa narta "przeszkadza" dziecku jest płużenie. Przestawiając dzieci na dłuższe (w okolicy wzrostu) narty spowodujesz że same poszukają rozwiązań jak się "nie męczyć" z dłuższymi krawędziami. Szybkie postępy gwarantowane:) Pozdrawiam, Maciek

Oczywiście - będzie się wprawdzie łatwiej płużyło ale trochę trudniej pług otwierało. Za to dłuższą nartę bedzie się trudniej podnosiło i obracało co utrudni krzyzowanie się dziobów a nie ułatwi. Dla pięciolatka narty 110 czy 120 - nie o to chodzi. Wzrost/waga/umiejetności. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. W wieku pięciu lat jeżli dzicko jeździ przeskok 30 a nawet 40 centymetrów nie jest problemem. Zazwyczaj jest tak, ze to rodzice/opiekunowie pod hasłem nie da rady, jeste jeszcze za maly itd. kupują dziciom sprzęt, który ogranicza ich mozliwości. Nie zabierają ich w normalne góry zmuszając to męczenia się na róznych "oslich łączkach" itd. Fascynuje mnie fakt jak łatwo zakladamy że: "może nie dać rady" zamiast starać się rzekazać, że po prostu da radę i koniec. Pozdrawiam serdecznie

Użytkownik Mitek edytował ten post 03 styczeń 2012 - 17:32

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam córkę tylko, że pięcioletnią. Jeździ trzeci sezon i też borykam się z tymi problemami. Już się oswoiłem z myślą, że po prostu muszę co sezon wymieniać jej sprzęt. Na twoim miejscu zostawiłbym te nartki które ma teraz a przed następnym sezonem wymieniłbym na odpowiednie do jej wzrostu na następny sezon (bo trudno przewidzieć ile urośnie). Wymiana nart dla dziecka co roku to nie jest kosztowny interes. Wystarczy pojechać na giełdę i popytać sprzedawców. Ja mam gościa na giełgzie w Katowicach który przyjmuje narty mojej córki i za dopłatą 30 zł daje mi dłuższe, z resztą to samo z butami :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie pozostaje nic innego jak przytaknąć. Córka 130cm (tamten sezon) (pług/jazda równoległa, nie na krawędziach) kupiłem narty 120cm po sezonie i teraz ma 135cm wzrostu i klika godzin była na stoku w tym roku, już czuję że mogłyby być dłuższe np. 130 (czytaj stabilniejsze). Syn 115cm (tamten sezon) ale narty kupiłem dopiero na jesieni 117cm z obawą jak sobie poradzi bo w tamtym sezonie wychodziło mu płużenie na 100cm nartach, teraz ma 125cm wzrostu i narty od samego początku wymusiły na nim poprawę techniki bo już po 2 godzinach jeździł zdecydowanie lepiej, a ja cały czas myślałem jak mu się uda zrobić "pizzę" w takich "długich nartach". Jeżeli dziecko nie jest naprawdę słabe w nogach i nie będzie miało siły na pierwsze lekcje aby porządnie zrobić pług to trochę krótsze ale potem tak jak podpowiedział Mitek, podmienić na 10cm dłuższe i dziecko nie poczuje pewnie większej różnicy a może mile się zaskoczy że idzie mu lepiej :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja też mam córkę tylko, że pięcioletnią. Jeździ trzeci sezon i też borykam się z tymi problemami. Już się oswoiłem z myślą, że po prostu muszę co sezon wymieniać jej sprzęt. Na twoim miejscu zostawiłbym te nartki które ma teraz a przed następnym sezonem wymieniłbym na odpowiednie do jej wzrostu na następny sezon (bo trudno przewidzieć ile urośnie). Wymiana nart dla dziecka co roku to nie jest kosztowny interes. Wystarczy pojechać na giełdę i popytać sprzedawców. Ja mam gościa na giełgzie w Katowicach który przyjmuje narty mojej córki i za dopłatą 30 zł daje mi dłuższe, z resztą to samo z butami :)

Komu odpowiadasz, bo jak narzie żadne z dzici nie mailo dobrze dobranej nartki. Pozdro serdeczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja dołożę swoje trzy grosze. Mojej córce jak miała ok 137 cm wzrostu kupiłem narty 147 cm.Po pierwszym zjeździe zapoznawczym , następne wyglądały tak jak by na innych nigdy nie jeździła, jeśli dzieciak radzi sobie i chce jeździć to NIE MA CO SIĘ BAĆ dłuższych nart .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc

To i ja dołożę swoje trzy grosze. Mojej córce jak miała ok 137 cm wzrostu kupiłem narty 147 cm.Po pierwszym zjeździe zapoznawczym , następne wyglądały tak jak by na innych nigdy nie jeździła, jeśli dzieciak radzi sobie i chce jeździć to NIE MA CO SIĘ BAĆ dłuższych nart .

Brawo! Rzadko się zdarza. A jeżęli można skąd ta akurat decyzja? Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze rady od instruktorów z którymi jeździła, a jak zobaczyłem że to nie jest dla dzieciaka żaden problem , to już poszło:):cool: Pierwsze narty narty na których zaczęła coś jeździć to były 131 cm przy wzroście coś koło stu dwudziestu paru.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

... W tym sezonie będę potwierdzał swoją wizję na córce, poprzedni sezon na nartach 97 cm a za miesiąc na nartach 120 cm (5,5 lat, wzrost 123 cm). Jak będą problemy to odszczekam tu na Forum wizję: narty dziecięce=wzrost=zabawa. Póki co namawiam. Uważam, że dzieci na nartach powinny nie tylko się bawić ale też uczyć ....

Obiecałem, że odszczekam jak pójdzie nie tak i mam mieszane uczucia. W zasadzie nie odszczekuję ale łatwo nie było. Syn - bez problemu, po pierwszym dniu adaptacji do dłuższej narty poszło jak z płatka. Córka - 1-szy dzień i pół 2-go to masakra, krzyżujące się narty, brak kontroli, więcej leży niż jedzie. Przestraszyłem się, że wykończę własne dziecko. Już chciałem wypożyczyć krótsze nartki ale instruktorka powiedziała:"moim zdaniem narty 10 cm za długie ale spróbujmy, bo nie marudzi". I jakoś poszło do przodu. Na załączonym filmiku zjazdy po łagodnych niebieskich trasach w Białce. Prowadzi syn który bardzo przejął się rolą "zakładającego ślad", jedzie za wolno i ciągle odwraca głowę i instruuje siostrę: "narty węziej, ręce do przodu". Uwagi dawał jak najbardziej słuszne ale trochę siostrę blokował. Za szeroko prowadzone narty to podstawowy problem u córy. Utrudnia jej jazdę zwłaszcza na trasach czerwonych, na stromiznach (o ile czerwone w Białce są naprawdę czerwone). Niemniej jeździła po tych "czerwonych" w podobnym stylu jak na filmie tylko trochę szybciej. Strachu i marudzenia nie było. Filmu z "czerwonych" nie mam bo mrozy odesłały mój aparat do "krainy wiecznego filmowania" i dokumentacja foto-film zakończyła się w połowie wyjazdu (zamrożenia komórki nie zaryzykowałem). Moje wnioski: u syna (bardziej zaawansowany) zasada narta=wzrost dziecka sprawdziła się w 100%, u córki długa narta trochę utrudniła jej życie i znaczącego przełomu w jeździe nie było ale poradziła sobie i liczę, że w przyszłym sezonie tegoroczne wysiłki zaprocentują postępem. P.S. wiem, film trochę za długi bo dzieci cały czas jadą "to samo" ale "emocje rodzica" nie pozwoliły mi go skrócić. No i co zrobić za rok - narty dłuższe o 10 cm czy zostawić stare i będzie łatwiej? Mam swoją koncepcję - syn 10 cm dłuższe, juniorskie z wyższej półki i już na 2-3 sezony a córce zostawię tegoroczne. Co sądzicie? Pozdrawiam tatmak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałem, że odszczekam jak pójdzie nie tak i mam mieszane uczucia. W zasadzie nie odszczekuję ale łatwo nie było. Syn - bez problemu, po pierwszym dniu adaptacji do dłuższej narty poszło jak z płatka. Córka - 1-szy dzień i pół 2-go to masakra, krzyżujące się narty, brak kontroli, więcej leży niż jedzie. Przestraszyłem się, że wykończę własne dziecko. Już chciałem wypożyczyć krótsze nartki ale instruktorka powiedziała:"moim zdaniem narty 10 cm za długie ale spróbujmy, bo nie marudzi". I jakoś poszło do przodu. Na załączonym filmiku zjazdy po łagodnych niebieskich trasach w Białce. Prowadzi syn który bardzo przejął się rolą "zakładającego ślad", jedzie za wolno i ciągle odwraca głowę i instruuje siostrę: "narty węziej, ręce do przodu". Uwagi dawał jak najbardziej słuszne ale trochę siostrę blokował. Za szeroko prowadzone narty to podstawowy problem u córy. Utrudnia jej jazdę zwłaszcza na trasach czerwonych, na stromiznach (o ile czerwone w Białce są naprawdę czerwone). Niemniej jeździła po tych "czerwonych" w podobnym stylu jak na filmie tylko trochę szybciej. Strachu i marudzenia nie było. Filmu z "czerwonych" nie mam bo mrozy odesłały mój aparat do "krainy wiecznego filmowania" i dokumentacja foto-film zakończyła się w połowie wyjazdu (zamrożenia komórki nie zaryzykowałem). Moje wnioski: u syna (bardziej zaawansowany) zasada narta=wzrost dziecka sprawdziła się w 100%, u córki długa narta trochę utrudniła jej życie i znaczącego przełomu w jeździe nie było ale poradziła sobie i liczę, że w przyszłym sezonie tegoroczne wysiłki zaprocentują postępem. P.S. wiem, film trochę za długi bo dzieci cały czas jadą "to samo" ale "emocje rodzica" nie pozwoliły mi go skrócić. No i co zrobić za rok - narty dłuższe o 10 cm czy zostawić stare i będzie łatwiej? Mam swoją koncepcję - syn 10 cm dłuższe, juniorskie z wyższej półki i już na 2-3 sezony a córce zostawię tegoroczne. Co sądzicie? Pozdrawiam tatmak

Cześć, Mam do Ciebie pytanie. Czy większość czasu dzieci jeździły w takim "tandemie"? Może to jest problem? Na filmie syn bardzo uważnie stara się żeby siostra dała radę, a córka po prostu jedzie asekuracyjnie za bratem. W moim przypadku poza lekcjami (osobnymi) dzieliliśmy się pociechami po połowie. Żona z jednym, ja z drugim dzieckiem. Oczywiście spotykaliśmy się na stoku, jednak nie utrzymywaliśmy wspólnego tempa. Po jeździe przed południem pozwalaliśmy wieczorem dzieciom wyszaleć się na jakiejś górce "orczykowej" gdzie jeździły jak chciały, bawiąc się na nartach. Dało to bardzo dobry efekt. Każde ma swój styl jazdy, jednak niektóre ewolucje, np jazda tyłem, na jednej nodze, skoki, czy położenie się na plecach i powrót do pozycji stojącej podczas jazdy, potrafią zrobić dlatego, że bawiły się razem na nartach na mało uczęszczanym, płaskim i bezpiecznym orczyku pod okiem rodzica, ale bez jego udziału i sterowania co mają robić. Może poza długością nart, które uważam że dobrałeś dobrze, potrzebna jest odrobina luzu, obycia się ze sprzętem, nabrania samodzielności i pewności siebie. Może to jest pomysł na następny sezon? Maciek

Użytkownik keicam edytował ten post 23 luty 2012 - 15:14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Keicam, dzięki za sugestie. Zazwyczaj jest tak, że ja jeżdżę z córką (90%) a syn samodzielnie albo z mamą (tylko wtedy to on jej pilnuje). W "tandemie" z siostrą jechał tylko kilka razy i za bardzo przejął się rolą. Ale masz rację, tylko problem dotyczy mnie. Nigdy siebie o to nie posądzałem ale po przemyśleniach ewidentnie wychodzi mi, że jestem na stoku nadopiekuńczy. Nie będę się rozpisywał, przypomniałeś mi kilka spraw na które długość nart nie ma wpływu. Skorzystam. Pozdrawiam tatmak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Janek (7 lat) w tym sezonie (jego trzecim) dostał narty dł 120 cm na 123 cm wzrostu (przy mentalnym forumowym wsparciu Maćka i Mitka - dzięki), gdzie poprzednio miał dł 98 cm i Cervena I w Harrachovie prześmigana bez problemów z bananem na twarzy. Z obserwacji własnych mogę dodać, że syn musiał się trochę przyłożyć, początkowo bardziej skoncentrować na równoległym prowadzeniu, bo na płużenie nie pozwalały długie dzioby :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Keicam, dzięki za sugestie. Zazwyczaj jest tak, że ja jeżdżę z córką (90%) a syn samodzielnie albo z mamą (tylko wtedy to on jej pilnuje). W "tandemie" z siostrą jechał tylko kilka razy i za bardzo przejął się rolą. Ale masz rację, tylko problem dotyczy mnie. Nigdy siebie o to nie posądzałem ale po przemyśleniach ewidentnie wychodzi mi, że jestem na stoku nadopiekuńczy. Nie będę się rozpisywał, przypomniałeś mi kilka spraw na które długość nart nie ma wpływu. Skorzystam. Pozdrawiam tatmak

Jeśli jeździsz w okolice Białki polecam do "zabaw" stok Niedźwiadek w Bukowinie. Długi, prawie 600 metrów, orczyk, bardzo łagodny, moje dzieci nawet teraz nie wyobrażają sobie sezonu bez wizyty na Niedźwiadku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Wyciągam z pytaniem. Mitek uratował mnie przez kupnem nart 100cm dla dziecka o wzroście teraz 113cm. W weekend jeździł na 110cm - trochę narty się mu plątały, ale ogólnie w miarę ok. Chyba - to był jeden dzień, więc nie jakoś bardzo długo, chociaż 17km wyjeździł. Mistrzem filmowania, jak widać, nie jestem ;) I teraz pytanie o przyszły rok. Oceniam, że mój syn będzie miał jakieś 118-119cm wzrostu (na nartach teoretycznie od 3 roku życia, praktycznie w tym roku na początku sezonu miał problem z samodzielnym zahamowaniem - po 10 dniach na nartach jest jak widać u góry. Zjedzie z każdej trasy, chociaż z czarnej to raczej walka o przetrwanie). Waham się w przedziale 110-120, najlepsze byłyby chyba 115, ale nie wiem, czy bywają.

Użytkownik Madeleine edytował ten post 19 marzec 2013 - 07:26

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...