Skocz do zawartości

Ostrzenie i ostrzałki


matiass777

Rekomendowane odpowiedzi

Mozna kombinowac z deskami czy krzeslami, pytanie jednak czy warto:)? Imadlo 3 punktowe to koszt 300-400 zl. Majac rodzine, znajomych zwraca sie to po jednym ostzreniu.

Konstrukcja deskowa zwróciła się po naostrzeniu i nasmarowaniu jednej narty. Opłaciło się, jeśli brać pod uwagę finanse ;)

Z ciekawosci zapytam, jak rodzicie sobie z krzeslami, stoliczkami deseczkami podczas dluzszych wyjazdow???

Bardzo dobrze. Ja jestem na wyjeździe a moja konstrukcja w piwnicy :) Z Założenia to konstrukcja stacjonarna. Nikt tu nie udowadnia że coś jest lepszego od imadeł, ale konstrukcje własne w pewnych zastosowaniach sprawdzą się wystarczająco dobrze. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

no wlasnie najwieksze schody zaczynaja sie na wyjazdach bo ja w przeciwienstwie do ciebie zadko kiedy mam szczescie do odpowiedniego stanowiska w hotelu... a z reguly jak jest blat to juz sa hotelowe imadla... ale mam opanowana metode stabilnego ustawienia narty na podlodze i jakos to idzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeci krok do kontuzji, niewyspani i wczorajsi z nieprzygotowanymi nartami to glowni kandydaci do szpitala:) pozdrawiam

Kolego odpuść :) - gdybyś poznał moje zwyczaje i nawyki to pewnie do 40 byś doliczył, ale póki co poważnej kontuzji nie miałem. Teoria to jedno a życie życiem i trzeba gdzies kompromis znaleźć. Nie da się wszystkiego na ostatni guzik dopiąć. A czasem lepiej nogi połamać niż być poprawnym w każdym calu. ;) Kości się zrosną, złamany światopogląd niekoniecznie.

Użytkownik Szymon edytował ten post 23 grudzień 2011 - 01:56

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszy krok do kontuzji, rozumiem ze nie podostrzasz i nie smarujesz nart po jezdzeniu

Nie, po prostu nie brzydzę się serwisem maszynowym. Jeśli jest taka potrzeba to z niego korzystam. Po to jest :) Pozdr Marcin PS: Poza tym jeżdżę już na tyle długo że potrafię wyczuć kiedy i na co mogę sobie pozwolić w trakcie jazdy. To umiejętność numer jeden, jeśli chodzi o unikanie kontuzji ;)

Użytkownik bocian74 edytował ten post 23 grudzień 2011 - 08:24 PS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszy krok do kontuzji, rozumiem ze nie podostrzasz i nie smarujesz nart po jezdzeniu

jak dobrze przejedziesz krawedzie i nie jezdzisz tydzien po lodzie to na taki wyjazd spokojnie starcza krawedzi, zreszta majac np 2 pary dech sprawa jest wogole z glowy

drugi krok do kontuzji, jezeli uwazasz ze opierajac narte o podloge jestes w stanie ja prawidlowo naostrzyc i nasmarowc to czapki z glow

na pewno trzeba temu poswiecic wiecej czasu i uwagi, ale z braku laku to jest najwygoniejszy dla mnie patent w wprzypadku braku imadel, a nasmarowac to i na orczyku jadac w gore dalo by rade gdyby orczyk mial gniazdko 220V ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

... Czy można bez planowania ślizgu przywrócić te krawędzie na 0,7?

Jeśli koniecznie musisz coś zmienić, to spokojnie możesz zwiększyć podniesienie do 1,5 stopnia :D Jak ślizgi są w dobrym stanie, to w tym sezonie nic nie zmieniaj. Kąt 1 st. jest równie dobry jak 0,7 st. Ba, jeśli jest w Twojej narcie to jest najlepszy na świecie! :D Po sezonie daj narty do dobrego warsztatu, niech Ci splanują, zrobią nową strukturę i naostrzą tak jak sobie zamarzysz. Tadek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba dam po sezonie do planowania i struktury, ostrzenie sobie sam zrobię. To podniesienie mi przeszkadzało, bo chciałem sobie włożyć pilnik diamentowy w prawidło 0,7 (niestety nie mam 1,0) i usunąć drut, który się nazbierał przez cały poprzedni sezon jazdy. Teraz trochę niesfornie to wygląda: ładnie naostrzona i wykończona krawędź boczna z porysowaną i widocznymi drutami po ostrzeniu maszynowym krawędzią dolną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcąc podnieść krawędzie prawidłem 0,7 pilnik ścierał najpierw wewnętrzną część krawędzi - czyli jest ona podniesiona na 1,0 lub więcej. Czy można bez planowania ślizgu przywrócić te krawędzie na 0,7?

Według przyjętych zasad serwisowania podnosimy tylko krawędź, więc bez planowania się nie da, ale ... W nowej narcie jest 2mm krawędzi i na całej szerokości jest podniesiona. W narcie starej jeśli zostanie powiedzmy 1mm krawędzi i też podniesiemy ją na całej szerokości nie wchodząc na ślizg otrzymamy inny kształt przekroju przez nartę (mniejsze podniesieni krawędzi ponad płaszczyznę ślizgu), a nikt się nie skarży, że coś jest nie tak. A jeśli wejdziemy z podniesieniem jeszcze 1mm na ślizg (razem 2mm szerokości podniesienia) otrzymamy ten sam kształt przekroju przez nartę jak w narcie nowej tyle, że trochę mniej stali będzie na krawędzi. Ale za to podniesienie ponad płaszczyznę ślizgu będzie jak w narcie nowej. Sądzicie, że da się to odczuć? Myślę, że nie. Czy przez to ślizg będzie się szybciej wycierał? Normalnie powinien być płaski, czyli 180 st., teraz będzie miał "krawędź" o kącie 179,5 st, teoretycznie zetrze się szybciej. Ale nawet płaski ślizg przez 90% czasu styka się ze śniegiem tylko przy samej krawędzi, a nie powstają tam jakieś ubytki związane z wycieraniem się ślizgu. W czym więc problem? Wyjaśni ktoś rzeczowo dlaczego nie wolno wchodzić z podniesiem na ślizg? Bo chcąc przedłużyć czas między kolejnymi planowaniami ślizgu (jeśli ciągle ma on ładną strukturę) mamy do wyboru, albo podnosić krawędź o coraz większy kąt, co zmienia charakterystkę narty, albo wchodzić z podniesieniem na ślizg i zachować "ulubiony" kąt podniesienia - wg. mnie charakterystyka zachowania się narty się nie zmieni. Sam mam parę nart gdzie wszedłem już na ślizg z podniesieniem i nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. No może poza tym, że pilniki się zapychają podczas wchodzenia w ślizg.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Sam mam parę nart gdzie wszedłem już na ślizg z podniesieniem i nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. No może poza tym, że pilniki się zapychają podczas wchodzenia w ślizg.

Przez ciągłe wchodzenie pilnikiem na powierzchnię ślizgu zabierasz większą ilość ślizgu w stosunku do całej powierzchni ślizgu. Trochę pokrętne wytłumaczenie, ale efekt jest widoczny przy użytkowaniu nart w dłuższym okresie po kilkunastu serwisach. Planowanie ślizgu także powoduje ścieranie się jego warstw. Jest to oczywiście naturalny proces eksploatacji nart i nie ma recepty aby temu zapobiec (tak jak z oponami w samochodzie). Tylko tyle, różnicy w jeździe na nartach po podnoszeniu krawędzi przy zastosowaniu tych dwóch technik - nachodzenia pilnikiem na ślizg i nie nachodzenia tak naprawdę nie odczujesz, bo najważniejsze jest położenie wierzchołka kąta krawędzi. pozdrawiam,
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...