bartolomeus Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 ... W kontrolowanych warunkach- w zasadzie tak. ....Co rozumiesz przez kontrolowane warunki ? Wynajęcie stoku ? Prywatny stok? Ja piszę o "przeciętnych" warunkach i "przeciętnym" stoku...bo tak to rzeczywiście za chwilę możemy zrobić definicję jeśli stok będzie o nachyleniu nie większym niż...jeśli będzie idealnie płaski...bez muld, dziur ...dostatecznie szeroki...nie oblodzony...bez ludzi itp itd...ale dla mnie to fikcja. Ja jestem przeciwnikiem jeżdżenia przez kobiety w ciąży bo akurat żona dwa sezony wcześniej miała wypadek...kończyliśmy jeździć staliśmy na skraju stoku (w zasadzie część juz nie ratrakowana) czekaliśmy na jeszcze jedną osobę (stok szeroki, trasa bez zakrętów)...i można by rzec w tym miejscu jedynie meteor mógł nam zagrozić...a jednak na żonę wpadł z olbrzymią prędkością snowboardzista...jak się okazało pierwszy raz deska na nogach...co nie przeszkadzało mu rozwinąć bardzo dużej prędkości, skręcać nie umiał , upaść też nie chciał nie umiał....w każdym razie skończyło się tak że podciął żonę która 'wyleciała" w powietrze uderzyła o stok plecami i głową...wstrząs mózgu ...seria prześwietleń ...potłuczenia i bardzo duży stres....i wolę nie myśleć jakby to wyglądało jakby była w ciąży, tak silne uderzenie , taki stres i dylemat czy prześwietlać i ryzykować życie dziecka czy nie i ryzykować życie matki.... Myślę że każdy z nas miał spotkanie z początkującym narciarzem czy snowboardzistą mniej lub bardziej bolesne, więc nie mówcie mi że na stoku wszystko zależy od Twoich umiejętności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bocian74 Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Co rozumiesz przez kontrolowane warunki ? Wynajęcie stoku ? Prywatny stok? Ja piszę o "przeciętnych" warunkach i "przeciętnym" stoku...bo tak to rzeczywiście za chwilę możemy zrobić definicję jeśli stok będzie o nachyleniu nie większym niż...jeśli będzie idealnie płaski...bez muld, dziur ...dostatecznie szeroki...nie oblodzony...bez ludzi itp itd...ale dla mnie to fikcja. Opisałeś właśnie każdą oślą łącze o 8 rano lub w środku tygodnia (poza feriami) Pozdr Marcin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaligr Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 A Wy dalej to samo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sally67 Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Zaczyna to juz troche tak wyglądać Użytkownik sally67 edytował ten post 13 grudzień 2012 - 10:44 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Cześć Mitku nie denerwuj się tak bardzo.Są ludzie którzy lubią postępować zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami i w pewnych sprawach broniąc swoich racji kierują się dużymi emocjami.Wiesz, myślę że taka dyskusja jest potrzebna bo zmusza nas wszystkich do myślenia i czasami jednak do weryfikacji stanowiska.Może jakaś ciężarna poczyta nasze wpisy i ze spokojną głową dokona wyboru.Suszenie włosów po basenie gdyby miało dotyczyć mojego syna niestety ale byłoby obowiązkowe .Po pierwsze w obawie o to aby nie nabawił się jakiejś choroby,po drugie aby nie utrudniać życia nauczycielom.Takie małe zamieszanie destabilizuje na moment opanowanie grupy bo wzorem Kacperiona inni też będą chcieli mieć mokre włosy co niekoniecznie pokrywa się z wolą rodziców.Czy z tą tolerancją czasami nie utrudniamy innym życia.Jak ta tolerancja wygląda w drugą stronę.Na ile Ty Mitku byłeś tolerancyjny względem nauczyciela czy dyrekcji szkoły?Jedno jest pewne masz dużego plusa u swojego syna.Nie denerwuje się naprawdę i dziekuję Ci za przyjęcie tonu polemicznego i rezygnację z oceniania i zabraniania - przynajmniej w postach. Mam niezły pogląd na sprawy związane z interakcjami rodzice-szkoła-nauczyciel-uczniowie itd. Bo od 4 lat jestem w radzie rodziców. Wiem więc ilu jest kosmitów i jak bardzo próbuja decydowac o życiu innych. Wiem również, że jednym z podstawowych założeń reformy edukacji jest indywidualizacja podejścia do każdego ucznia co budzi zrozumiały opór niekompetentnej czy po prostu często durnej części kadry nauczycielskiej. Jest to na szczęście tylko część i to miejmy nadzieję szybko malejąca. Niestety głównym problemem są rodzice i ich niewiedza lub źle pojęte dbanie o dobro dziecka. Mam dwoje dzieci i od pierwszych chwil życia są wychowywane na ludzi zdrowych i zahartowanych. Pamietaj , że chore nie jest to czego nie robi większośc tylko chore jest to co jest chore! Gdy widzę dziecko ubrane w rajstopy i narciarskie spodnie oraz sweter i kurtkę przyprowadzane do przedszkola czy szkoły przez mamę w spódnicy i sweterku albo tat w garniturze to to jest chore z założenia i prowadzi w prostej linii do osłabienia zdrowia dziecka. Suszenie włosów nie jest zabiegiem naturalnym a nieumiejetne czy zbyt szybkie wręcz szkdliwym. Dzieci bardzo często mają mokre włosy jak jest zimno gdy się spocą na przykład bo rodzice każą im sie ubierać zbyt ciepło do poziomu aktywności nie rozumiejąc, że dziecko działa w innym rytmie niż oni. itd. Ale tak naprawdę g. mnie obchodzi co robią inni ludzie ze swoimi dziećmi - moge to tylko ocenić subiektywnie ale zabronić ani wpływac na zmiane ich postepowania nie mam prawa ani nawet mozliwości - i tego samego oczekuje od innych. Poszanowania praw jednostki i tolerancji. I nie jest to podyktowane chęcią przypodobania sie synowi tylko troska o jego zdrowie właśnie a że pracuje - dowodem jest kondycja fizyczna i psychiczna moich dzieci. Serdecznie Cie pozdrawiam Cześć No cóż dla mnie, jak pisałem to skrajna nieodpowiedzialność (żeby nie używać już mocniejszych słów)...i tutaj się kończy moja tolerancja...skoro jeździsz na nartach to wiesz jakie zagrożenia są na stoku i to nie tylko związane z umiejętnościami własnymi, ale przede wszystkim z umiejętnościami innych użytkowników... A co daje mi prawo? Odpowiem pytaniem...a co daje Tobie prawo do narażania życia tego dziecka (lub jak wolisz płodu)? Jeśli odpowiadasz tylko za własne życie i nie narażasz życia innych ludzi to jak dla mnie możesz robić co Ci się żywnie podoba i nie znajdziesz z mojej strony słowa krytyki. A tutaj coś w temacie i odnośnie spadochroniarzy Skoczyła, spadochron się nie otworzył. Była w ciąży Popełniasz moim zdaniem dwa błędy. Pierwszy wynikający z niewiedzy dotyczącej mozliwości uprawiania narciarstwa i wpływu odpowiedniej taktyki połącznej z umiejetnościami na bezpieczeństwo. Ja bazuje na własnym statystycznym doświadczeniu. Jeżdże na nartach ponad 40 lat a uczę ponad 20. Przez te 20 lat bardzo duzo jeździłem z grupami w dużej części z grupami dzicięcymi na róznym poziomie zaawansowania (od poczatkujących do narciarzy na pograniczu zawodnika). W trkacie jazdy z grupą jesteś jesteś zmuszony do zadbania nie tyllko o swoje bezpieczeństwo ale przedz wszystkim o bezpieczeństwo grupy. W tym wypadku jestes jak saper bo każda Twoja błędna decyzja może skutkować wypadkiem ża który Ty - jako opiekun prowadzący - jesteś odpowiedzialny. Nie rozpisując sie dalej moge Ci powiedzieć, że z tej perspektywy zadbanie o bezpieczeństwo własne czy dwójki osób - na przykład ciężarnej zony jest po prostu zadaniem smiesznym. Jak to zrobić to juz kwestia doświadczenia i nauki ale dyskusja czy to mozliwe czy nie wydaje mi sie zbędna. Drugi element to strategia wychowania i opieki nad dziaćmi od momentu poczęcia do .... po prostu do końca życia. Tutaj mozna mieć rózne zapatrywania i poglądy i każdy postepuje według własnego zdania. Swoje dzieci wychowujemy jak to sie mówi bez klosza i okres ciąży też sie do tego zalicza. W trakcie wychowania dzieci podejmujemy setki decyzji wiążaćych się z zagrożeniem dla naszych pociech i jedni maja granicę tak gdzie u innych nawet nie widać niebezpieczeństwa. Warti o tym pamietać i nie pisac o kimś, że jest nieopdpowiedzialny jeżeli sie nie wie o co tak naprawdę chodzi. Pozdroweinia serdeczne Użytkownik Mitek edytował ten post 13 grudzień 2012 - 11:07 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bartolomeus Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Myślę że daleko odeszliście od tematu...a poszanowanie praw jednostki wolność, tolerancja to chyba temat na inny wątek....poza tym mam wrażenie że w naszym kraju dla niektórych wolność to anarchia , po prostu róbta co chceta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
HesSki Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Nic ... tu jedynie chodzi o to że jeśli uprawiasz sport podwyższonego ryzyka to rób to tak żeby nie narażać innych...kobieta była w ciąży skoczyła...zabiła siebie i dziecko...a te dziecko nie miało prawa wyboru. Po pierwsze (takie czepianie się ) z tego co wiem to duża część spadochroniarzy składa samemu spadochronyKto składa spadochrony?, jak to mawiają moi znajomi "od takie ograniczone zaufanie"... Po drugie czy wszystko na stoku zależy od Twoich umiejętności? Spadochroniarstwo to wg mnie nie jest sport. Tak samo jak brydż, bierki, i bungie. Spadochroniarstwo to rozrywka ekstremalna w której w gruncie rzeczy jest system zero-jedynkowy. Przeżywasz, albo nie. Nie ma nic wspólnego z nartami, więc porównanie jest głupie. Analogia źle złożonego spadochronu to nie zderzenie na stoku, ale źle założona lina wyciągu czy niesprawdzone zaczepy krzesełek. (Patrz post Bociana). A na stoku tak - zależy przede wszystkim od moich umiejętności, zmysłów, uwagi, przewidywania. A Ty nawet jak przewidzisz i weźmiesz spadochron zapasowy, bo ten pierwszy się nie otworzy, nie masz gwarancji, że ten drugi zadziała. A wtedy jakby to powiedzieć - nie masz szans, więc ciesz się widokami. Szanse na przeżycie na oślej łączce osoby, która ma narty pierwszy raz w życiu na nogach jest chyba większa, niż nowicjusza pierwszy raz wypuszczonego z samolotu ze spadochronem na plecach? Proszę, przestańmy mówić tu o spadochroniarstwie, bo to naprawdę beznadziejne porównanie, a to, że ktoś nie umiał znaleźć lepszego nie znaczy, że mamy rozprawiać tu o bzdurze, byle było o czym. Użytkownik HesSki edytował ten post 13 grudzień 2012 - 11:14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
HesSki Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Myślę że daleko odeszliście od tematu...a poszanowanie praw jednostki wolność, tolerancja to chyba temat na inny wątek....poza tym mam wrażenie że w naszym kraju dla niektórych wolność to anarchia , po prostu róbta co chceta... Wolność, to możliwość wyboru. Nic innego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaligr Napisano 13 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2012 Zaczyna to juz troche tak wyglądać http://www.youtube.com/watch?v=bGcTsG6zxZs Normalnie kwintesencja Polskości. Widać ludzie się nie zmieniają tylko czasy inne. Spadochroniarstwo to wg mnie nie jest sport. Tak samo jak brydż, bierki, i bungie. Spadochroniarstwo to rozrywka ekstremalna w której w gruncie rzeczy jest system zero-jedynkowy. Przeżywasz, albo nie. Nie ma nic wspólnego z nartami, więc porównanie jest głupie. Analogia źle złożonego spadochronu to nie zderzenie na stoku, ale źle założona lina wyciągu czy niesprawdzone zaczepy krzesełek. (Patrz post Bociana). A na stoku tak - zależy przede wszystkim od moich umiejętności, zmysłów, uwagi, przewidywania. A Ty nawet jak przewidzisz i weźmiesz spadochron zapasowy, bo ten pierwszy się nie otworzy, nie masz gwarancji, że ten drugi zadziała. A wtedy jakby to powiedzieć - nie masz szans, więc ciesz się widokami. Szanse na przeżycie na oślej łączce osoby, która ma narty pierwszy raz w życiu na nogach jest chyba większa, niż nowicjusza pierwszy raz wypuszczonego z samolotu ze spadochronem na plecach? Proszę, przestańmy mówić tu o spadochroniarstwie, bo to naprawdę beznadziejne porównanie, a to, że ktoś nie umiał znaleźć lepszego nie znaczy, że mamy rozprawiać tu o bzdurze, byle było o czym. Proszę proszę teraz będzie dyskusja na temat definicji sportu. Hes-Ski sport to rozwój psychofizyczny, nie tylko fizyczny. Ciekawe jak daleko odejdziecie jeszcze od tematu. Na tej zasadzie brydzysta może Tobie zarzucić że on się rozwija intelektualnie, ćwiczy pamięć a Ty ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaligr Napisano 14 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2012 Przeciwnie jednak do Kaligra (choć On tez tak do końca nie uważą bo dał się wciągnąć) uważam, że takie zbaczające tematy są znakomite a wymiana poglądów - nawet skrajnie różnych - w grzecznej, choć momentami nawet ostrej formie, może nas wiele nauczyć. Dzięki (co nie znaczy, że to ma byc koniec) serdeczne za dyskusję, zwłaszcza dla tych, którzy tak jak Bertolomeus czy Szila mają zupełnie inne zdanie. Pozdrowienia Nie bardzo rozumiem co masz na myśli?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 14 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2012 Cześć Nie bardzo rozumiem co masz na myśli??Pisałeś, że temat zboczył, "typowe Polska" itd. Ja uważam, że to nie jest takie złe i - jak widać nie musi się kończyć wyzwiskami. Tylko tyle miałem na myśli Drogi Kaligrze. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
borowina Napisano 14 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2012 Troszkę z Tobą podyskutuję Moja zona dlatego jest moja zoną właśnie, że moge jej zaufać w 100% i jeżeli cos robi to znaczy, że wie co. W tym wypadku to ona jest w ciązy i ja mam jedynie tyle do gadania aby zapytać się czy w czyms jej nie pomóc. To mi się bardzo podoba Zresztą w obu ciążach pracowała do ostatniego dnia przed porodem. Zawsze była aktywna wysportowana i dośc twarda. Ci co ją znają to wiedzą. Z tym nie dyskutuję, jestem jedną z tych, którzy mieli okazję się przekonać Choc popalała przed ciążą przestała palić, ograniczyła spozycie na imprezach, dużo czasu natomiast poświęcała utrzymaniu formy i cwiczeniom i była bardzo aktywna. W ciązy przytyła bardzo niewiele. Uważąm, że własnie dzięki temu (nie tylko ale ma to podstawowe znaczenie) nasze dzieci chrakateryzują się ponadprzeciętnym zdrowiem (przynajmniej takl to wygląa na tle naszego środowiska). Tu już nie do końca się zgadzam, bo choć też w ciąży odstawiłam absolutnie papieroski, a z trunków pozwalałam sobie sporadycznie na pół kieliszka wina lub dwa łyki piwa, to w przeciwieństwie do Ewci od początku ciąży siedziałam na zwolnieniu, żadnych sportów nie uprawiałam, a moim ulubionym zajęciem w I ciąży było granie godzinami w Maxa Payna. Mimo to Tośka nie chorowała właściwie w ogóle... przez dwie pierwsze klasy nie opuściła ani jednego dnia szkoły, więc być może jednak miało to znaczenie, ale niekoniecznie aż takie... Do rosnącego w brzuchu dziecka podchodziliśmy zawsze z miłością i delikatnością co nie przeszkadzało nam nazwać go Obcym właśnie gdy się mocno ruszał - skojarzenie chyba oczywiste. Porody odbywalismy rodzinnie i jak ktoś mi bedzie pisał o pięknie narodzin i tym podobne brednie to.... podobnie jak a ta filmową radością - bzdura. Pierwsze uczucie to ulga, że wszystko OK, że mama i dziecko zdrowe itd. Piszesz, że to brednie, ale może nie dla każdego - myślę, że to bardzo indywidualne i ktoś może odbierać inaczej, ile osób, tyle różnych emocji lub "zestawów" emocji może towarzyszyć narodzinom... Co do radości to jesteśmy realistami i moge opisac Ci nasz punkt widzenia: Gdy dowiedzielismy sie, że Rybelek jest w ciąży nie było filmowej radości ( dla mnie to naciągane mocno, żeby nie napisać oszkukańcze - bo tak wypada). Pierwszym uczuciem był strach i świadomość że oto stajemy przed najważniejszym zadaniem w zyciu, którego nie mozna spieprzyć i które nigdy sie nie skończy. tu też zapewniam Cię, że może być zupełnie inaczej, nawet bez naciągania - u mnie najpierw była radość, taka filmowa, a dopiero w drugiej kolejności przyszły refleksje... Pamietam jak wrócilismy z kacperionem ze szpitala, usiedliśmy na kanapie i jednoczesnie powiedzilismy: "I co my teraz k... z nim zrobimy." tutaj akurat było podobnie - po włożeniu Tośki do łóżeczka ze zgrozą uświadomiliśmy sobie fakt, że my NAPRAWDĘ mamy dziecko i że to już nieodwołalnie i na zawsze Jak widać, mimo, że ogólnie podejście mamy pewnie do wielu spraw podobne, są też miejsca zupełnie rozbieżne i nie ma co mówić, że bzdury, że naciągane i że na pewno, bo ludzie są różni i całkowicie czasem różnie odbierają te same rzeczy... i nie warto generalizować i uogólniać. a co do nartowania w ciąży - to przed chwilą usiłowałam namówić moją siostrę ciężarówkę na wypad do Krynicy - nie dała się przekonać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaligr Napisano 14 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2012 Cześć Konkurencja wewnątrz gatunkowa nie sprowadza sie do dybania na zycie potomków innych osobników tego samego gatunku - bardzo upraszczasz. W naszym ludzkim wydaniu przyjmuje ona inne formy odpowiednie dla naszego poziomu cywilizacyjnego - od tego nie uciekniemy. Bardzo często jako przejaw naszej wyjątkowośći przytacza sie rozum, humanitaryzm, itd. Nie czynia nas te przymioty wyjatkowymi w żadnym wypadku. My mamy jako gatunek takie specyficzne cechy a inne gatunki mają inne to wszystko. Popatrz na to w skali czasu geologicznego. Historia naszego rodzaju to 2,5 mln lat no może koło 3 a gatunku kilkaset tysięcy i to wszystko. są natomiast gatunki które przetrwały około 600 mln lat. Uwazględnij zmiennośc środowiska epizody wymierań itd. - to jest gatunek wyjatkowy. Za kolejne kilkanaśćie milinów lat jedynym sladem po nas będzie wzbogacona warstewka iłu i tyle. Włąsnie to, że tak daleko odeszlismy od praw naturalnych czyni nas zdecydowanie słabszymi niz nam sie wydaje. Cześć Może i trochę upraszczam. Jednak nie bardzo mi się podoba w relacjach między ludzkich powoływanie się na prawo silniejszego. Uważam że to nas zezwierzęca. Z drugiej strony również nie uważam że o naszej wyjątkowości świadczy humanizm, etyka. Czy jesteśmy wyjątkowi? Ja uważam że tak, gdyż jako że znajdujemy się na tym świecie dosłownie chwilę potrafiliśmy go tak zmienić, że żaden gatunek tego nie zrobił przez miliony lat. Nasza wyjątkowością jest nasz intelekt. Proporcjonalnie do innych gatunków, jesteśmy słabi fizycznie, mamy słaby węch, słuch, wzrok. Nasza szybkość i zwinność w porównaniu z innymi zwierzętami nie imponuje. Ale mimo to wszystko co żyje na tym świecie jesteśmy w stanie w jakiś sposób zniewolić, podporządkować sobie, bądź zabić. Właśnie to w czysto naturalnym podejściu do życia czyni z nas wyjątki. Nie wydaje mi się że jedyne co po nas pozostanie na ziemi to wzbogacony iły. Raz w przyrodzie nic nie ginie i nie pojawia się znikąd. Najwyżej z jednej formy przejdziemy w drugą. To także ziemska reinkarnacja, umieramy, gnijemy, rozkładamy się na coraz prostsze związki chemiczne. Po jakimś ze związków powstałych po naszym rozkładzie znowu coś powstanie. Być może woda którą dzisiaj piłem wchodziła kiedyś w skład ciała jakiegoś króla, albo jakiegoś bandyty, albo małego dziecka wyskrobanego przez pana doktora. Jednak mimo naszej cywilizacji która nas mocno fizycznie osłabia nie wydaje mi się żebyśmy tak szybko zniknęli z kuli ziemskiej. Uważam tak gdyż nasze zdolności przystosowawcze są bardzo wielkie. A to co przed nami to nie jesteśmy nawet sobie wyobrazić. Myślę że za 100 - 200 lat człowiek będzie na tyle bardziej rozwinięty że nawet nie jesteśmy sobie w stanie tego wyobrazić,. Być może nasze problemy ze słabością naszych organizmów przestana istnieć i nie będzie problemu że coraz słabszym jednostkom pozwala się żyć, jak to się dzieje w tej chwili. Tak nawiasem mówiąc wyodrębniono już gen odpowiedzialny za to że jaszczurka odrastają ogony, krabom kończyny. Czytałem o badaniach na myszach którym ten gen przeszczepiono i wyniki są bardzo zadowalające, myszkom raniono oczy i ich oczy nie goiły się w sposób oczekiwany, ale dochodziło do regeneracji uszkodzeń bez wpływu na ostrość widzenia. Przy zagojeniu się pozostawiona blizna uszkadzała ostrość wzroku. Więc co przed nami?????????????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piotrekwawa Napisano 23 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2012 Moja Żona na jeden sezon zrezygnowała, co uważam za słuszną decyzję ryzyko jest zbyt duże. Nie chodzi tu o wasze umiejętności lecz o ryzyko najechania przez innych. Lepiej odpuścić jeden sezon niż mieć wyrzuty przez całe życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 23 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2012 Moja Żona na jeden sezon zrezygnowała, co uważam za słuszną decyzję ryzyko jest zbyt duże. Nie chodzi tu o wasze umiejętności lecz o ryzyko najechania przez innych. Lepiej odpuścić jeden sezon niż mieć wyrzuty przez całe życie. tak od czasu do czasu zagladam w ten temat i BARDZO mi przypomina temat o rocker'ach; mianowicie - tutaj znakomita wiekszosc wypowiadajacych sie to faceci Tam - wiekszosc nie miala nart z rocker'em na nogach… Ot , taka luzna uwaga z lotu ptaka……. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piotrekwawa Napisano 23 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2012 Janie większość z nas nie jeździ w rock montain. U nas wygląda to trochę inaczej po ostatnim sezonie do dziś nie śpię na lewym boku, leczę żebra po najechaniu przez niedźwiedzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sally67 Napisano 23 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2012 tak od czasu do czasu zagladam w ten temat i BARDZO mi przypomina temat o rocker'ach; mianowicie - tutaj znakomita wiekszosc wypowiadajacych sie to faceci Tam - wiekszosc nie miala nart z rocker'em na nogach… Ot , taka luzna uwaga z lotu ptaka……. widze ,w stan lotny przeszedles od wczoraj bo o ciaze Cie nie podejrzewam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 24 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2012 widze ,w stan lotny przeszedles od wczoraj bo o ciaze Cie nie podejrzewam ja tez (niepodejrzewam) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pakotomasz Napisano 24 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2012 Moja Żona na jeden sezon zrezygnowała, co uważam za słuszną decyzję ryzyko jest zbyt duże. Nie chodzi tu o wasze umiejętności lecz o ryzyko najechania przez innych. Lepiej odpuścić jeden sezon niż mieć wyrzuty przez całe życie. W ten sam sposób podeszła do tego moja żonka. Obecnie jest w 6 miesiącu, więc zdecydowanie odpuściła sobie jazdę na nartach w tym sezonie. Nadrobi to w przyszłym:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SlawekW Napisano 24 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2012 Chłopaki, chłopcy, mężczyźni, faceci... No dajcie porozmawiać kobietom w tym wątku, a nie się tak wtrącacie wiedząc lepiej. Jak będą potrzebowały Waszego punktu widzenia, to zapytają. Ani "machsimo", ani przesadna troska tu nie wniosą nic ciekawego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 26 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2012 Chłopaki, chłopcy, mężczyźni, faceci... No dajcie porozmawiać kobietom w tym wątku, a nie się tak wtrącacie wiedząc lepiej. Jak będą potrzebowały Waszego punktu widzenia, to zapytają. Ani "machsimo", ani przesadna troska tu nie wniosą nic ciekawego. Cos TY - przeciez w POlsce , kto sie zna na "noszeniu ciazy"? wlasnie faceci!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sally67 Napisano 27 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2012 Cos TY - przeciez w POlsce , kto sie zna na "noszeniu ciazy"? wlasnie faceci!!!! Wiekszość ginekologów to faceci :eek: Zawsze mnie to dziwiło ...to chyba nie jest normalne :confused: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 28 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2012 Wiekszość ginekologów to faceci :eek: Zawsze mnie to dziwiło ...to chyba nie jest normalne :confused: porownaj odsetek leakrzy - facetow do kobiet, a pozniej lek facetow ginekologow do kobiet ginekologow… to po pierwsze po drugie - wiele kobiet woli facetow ginekologow, twierdzac, ze kobiety ginekolodzy sa chamskie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sally67 Napisano 28 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2012 porownaj odsetek leakrzy - facetow do kobiet, a pozniej lek facetow ginekologow do kobiet ginekologow… to po pierwsze po drugie - wiele kobiet woli facetow ginekologow, twierdzac, ze kobiety ginekolodzy sa chamskie To Twoja teoria na potrzeby chwili . Na przykładzie jednego szpitala losowo -ilość lekarzy kobiet i mężczyzn ok pół /pół -oddziały obstawione wyłącznie przez kobiety (Reum , Neur ,Now, Onkol,) -przewaga kobiet zdecydowana to Pediat, Laryng inne mniej więcej pół na pół -sami mężczyźni (Kardiol) -przewaga mężczyzn zdecydowana (Ortop , Chirur , i Ginekologia 9/2 ) Gdzie Ortopedia to zrozumiałe choćby ze względu na operatorów (jednak siła fizyczna wskazana) to ginekologów zrozumiec nie potrafię :eek: W przychodniach podobnie.. Okulistyka ,Alergolodzy i Endokrynolodzy ,Dermatolodzy to większość kobiet .Stomatolodzy porównywalnie,Ortodonci -większość kobiet . nie wiem o jakich odsetkach mówisz ? Po drugie nie słyszałam ,zeby kobiety wolały panów ginekologów -to wynika właśnie raczej z przewagi ilości mężczyzn gin. nad kobietami gin. A chamstwo Janie to brak kultury i zalezy od człowieka a nie od płci . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 28 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2012 To Twoja teoria na potrzeby chwili . Na przykładzie jednego szpitala losowo -ilość lekarzy kobiet i mężczyzn ok pół /pół -oddziały obstawione wyłącznie przez kobiety (Reum , Neur ,Now, Onkol,) -przewaga kobiet zdecydowana to Pediat, Laryng inne mniej więcej pół na pół -sami mężczyźni (Kardiol) -przewaga mężczyzn zdecydowana (Ortop , Chirur , i Ginekologia 9/2 ) Gdzie Ortopedia to zrozumiałe choćby ze względu na operatorów (jednak siła fizyczna wskazana) to ginekologów zrozumiec nie potrafię :eek: W przychodniach podobnie.. Okulistyka ,Alergolodzy i Endokrynolodzy ,Dermatolodzy to większość kobiet .Stomatolodzy porównywalnie,Ortodonci -większość kobiet . nie wiem o jakich odsetkach mówisz ? Po drugie nie słyszałam ,zeby kobiety wolały panów ginekologów -to wynika właśnie raczej z przewagi ilości mężczyzn gin. nad kobietami gin. A chamstwo Janie to brak kultury i zalezy od człowieka a nie od płci . na podst jednego szpitala "probka nie jest reprezentatywna" chcialbym znacz liczby np w POlsce vs Niemcy vs Rosja i pare innych krajow. moze by to pokazalo jakies interesujace roznice Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.