Skocz do zawartości

Nartowanie w ciąży?


żabuti

Rekomendowane odpowiedzi

Chooolerka, a mi głupiemu zawsze to połączenie wydawało się absolutnie wspaniałe... :eek:


Ale jak zapobiec odmrożeniom? :)

A w temacie. Są kobiety, które podczas ciąży palą i/lub piją. Biorąc to pod uwagę, trzeba raczej się odczepić od tych, które chcą się poruszać na świeżym powietrzu.

W temacie zażartych przeciwników nartowania w ciąży- mam wrażenie że macie wizje kobiety w siódmym miesiącu ciąży, wybierającej się na czerwono - czarną trasę w godzinach szczytu (czyli w tłoku jak w Białce w ferie, około południa). Dlaczego macie ludzi za idiotów?
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 233
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Cześć
Czytając temat nasuwają mi sie takie refleksje:
- Zdecydowanymi przeciwnikami nartowania w ciąży są osoby, które o narciarstwei maja pojecie dośc marne lub opaczne, demonizują niebezpieczeństwa, uogólniają itd. Wystarczy zastosowac odpowiednia taktyke jazdy i argumentacja o zderzeniu czy upadku niknie.
- Tak jak pisali koledzy powyżej są kobiety, które na narta po prostu umieją jeździć i to nie tylko w kwestii techniki ale i taktyki co jest rwnie ważne o ile nie wazniejsze.
- Kategoryczny ton i sugestie o tempocie, braku umiejętności przewidywania itd. tych, którzy pozwalaja sobie mieć inne zdanie w tej kwestii - jeździc na nartach samochodem itd. sa objawem nie tylko braku kultury i tolerancji ale przede wszytstkim braku wiedzy.
- Z tego co mi wiadomo ciąża nie jet chorobą a NORMALNYM stanem, w którym samice od czasu do czasu sie znajdują. Kobiety będące w ciąży od zarania dziejów pracowały, opiekowały sie domem, prały gotowały i robiły setki innych rzeczy i zawsze było to normalne. taka normalna działalnością jest równiez jazda samochodem czy narciarstwo
- narciarstwo nie jest "sportem wysokiego ryzyka" tylko przyjemną forma rekreacji wymagającą technicznej wiedzy i umiejetności, taka sama jak kajakarstwo czy wspinaczka skałkowa. Sportem wysokiego ryzyka moga być ale przeciez nie wydaniu amatora na górce - ludzie??!!-
Na koniec warto dodać, że każdy ma prawo decydować o tym co dla niego i jego rodziny jest bezpieczne a co nie i koniec.
Gdy Ewka była w ciąży z Kacprionem (gdzieś na początku) bylismy na Łynie. Rzeka może nie jest zbyt trudna ale ze dwa odcinki przełomowe ma a i rzadko była wtedy pływana. W pewnym memencie - pod wpływem jednej wszystko wiedzącej koleżanki - postanowiliśmy odebrać Ewce wiosło - żeby sie nie męczyła. Skończyło sie to prawie rozwodem. Każa kobieta powinna byc świadoma tego co może a czego nie i jak przez ciążę przejść bo to stan naturalny i niech sama decyduje.
Proste.
Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitku, wierzę że narciarz z ciebie wyśmienity, pozostaje jeszcze tylko zajść w ciąże.
Jeśli ktoś zadaje pytanie /autorka wątku/ to dostaje odpowiedź zgodną z poczuciem każdej z nas i nie ma co komentować. Może dla tego post zaczynał się słowami "drogie Panie"?

Użytkownik zeberkaa edytował ten post 05 grudzień 2012 - 10:47

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Mitku, wierzę że narciarz z ciebie wyśmienity, pozostaje jeszcze tylko zajść w ciąże.
Jeśli ktoś zadaje pytanie /autorka wątku/ to dostaje odpowiedź zgodna z poczuciem każdej z nas i nie ma co komentować. Może dla tego post zaczynał się słowami "drogie Panie"?

No własnie o takich komentarzach pisałem powyżej.
Moje wypowiedzi w tym temacie przekazują tylko zadanie mojej żony.

Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Czytając temat nasuwają mi sie takie refleksje:
- Zdecydowanymi przeciwnikami nartowania w ciąży są osoby, które o narciarstwei maja pojecie dośc marne lub opaczne, demonizują niebezpieczeństwa, uogólniają itd. Wystarczy zastosowac odpowiednia taktyke jazdy i argumentacja o zderzeniu czy upadku niknie.
- Tak jak pisali koledzy powyżej są kobiety, które na narta po prostu umieją jeździć i to nie tylko w kwestii techniki ale i taktyki co jest rwnie ważne o ile nie wazniejsze.
- Kategoryczny ton i sugestie o tempocie, braku umiejętności przewidywania itd. tych, którzy pozwalaja sobie mieć inne zdanie w tej kwestii - jeździc na nartach samochodem itd. sa objawem nie tylko braku kultury i tolerancji ale przede wszytstkim braku wiedzy.

Pozdrowienia


W tych punktach raczej się z Tobą nie zgodzę. Każdy odpowiedzialny człowiek musi posiadać zdolność przewidywania i na pewno taka ma. Tylko przekonanie, że jesteśmy w stanie przewidzieć absolutnie wszystko moim zdaniem jest naiwnością. Oczywiście lepsza technika, większe doświadczenie pozostawia nam mniejszy margines błędu, ale czy go likwiduje? W wielu dyscyplinach sportowych profesjonalni zawodnicy maja zakaz uprawiania swoich dyscyplin sportowych amatorsko (NBA). Nie można tez powiedzieć, że osoba mająca świetna techniką i zdolność przewidzenia wszystkiego kiedyś nie popełni błędu (Janusz Kulig). "Każdy jest kowalem własnego losu" i dlatego nie powinno się nikomu zakazywać czynności które naszym zdaniem są niebezpieczne, gdyż patrzymy na to przez pryzmat siebie. Błędem wydaje mi się również to że "osoby słabo jeżdżące demonizują zagrożenia", może po prostu częściej są w sytuacji gdy ich tyłek styka się ze śniegiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dzieci mają bliżej do ziemi i dysponują "gumowymi" kościami. gdyby dorosły upadł tak jak dzieci, które szkolę, to OIOM gwarantowany, a one otrzepują się i jadą dalej.



to też oczywiście ryzykują.
Ale dorosła,wysportowana i dobrze jeżdząca narciarka nawet będąca w ciąży ma większe szanse w razie wypadku niż małe dziecko.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że kobiety w ciąże zachodzą partenogenetycznie - czyli tłumacząc - bez udziału mężczyzn. Tak jak w Seksmisji...
Tadek


A skąd te daleko idące wnioski?
Rozumiem że Twoim zdaniem skoro do poczęcia mężczyzna póki co bywa potrzebny to z natury jest mu dana wiedza na zadany temat.
Dokładnie wie że ciąża to nie choroba a tylko trochę bardziej włosy wypadają. Może nawet tego nie wie.
Tylko dla czego , skoro to taki cudowny stan, Kodeks Pracy przewiduje specjalne traktowanie kobiet w ciąży, dla czego NFZ przewiduje szczególne traktowanie kobiet ciężarnych przez dentystę /poszerzony wachlarz bezpłatnych usług/?
A mężczyzn jakoś nie chce w ten sposób uhonorować. Czyżby lobby ciężarnych?

Mówi się że w narciarstwie ciężarnym szkodzi wysiłek i obciążenie stawów. Tak, stawy w ciąży też dają o sobie znać.
Między wioślarstwem w grupie a narciarstwem zjazdowym jest zasadnicza różnica. Nawet kilka.
Ale jedna jest dla mnie najistotniejsza. Wiosłowanie zawsze i bez wysiłku można przerwać.
Zjazdu nie. Żeby się zatrzymać musisz włożyć wysiłek i odrobinę uwagi.

Powtórzę raz jeszcze bo już o tym pisałam.
Nie zaryzykowałabym życia dziecka, zwłaszcza że zarówno lekarze jak i wszystkie publikacje na temat sportów w ciąży wykluczają narciarstwo w tym okresie.
No uparli się albo nie wiedzą jakie zdolne a przy tym rozsądne Panie po stokach jeżdżą.

Dyskusja chwilami przypomina mi typową rozmowę kierowców którzy przekonują że jeżdżą szybko, łamią ograniczenia bo całe życie spędzili za kółkiem i są wybitnymi kierowcami.

Użytkownik zeberkaa edytował ten post 05 grudzień 2012 - 11:53

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jedna jest dla mnie najistotniejsza. Wiosłowanie zawsze i bez wysiłku można przerwać.


Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której wiosłowania absolutnie NIE MOŻNA przerywać

Zjazdu nie. Żeby się zatrzymać musisz włożyć wysiłek i odrobinę uwagi.


I znów wracamy do wyobrażenia kobiety w ciąży na zatłoczonej i stromej trasie... Dlaczego zakładasz kompletny brak wyobraźni? Mamy tutaj schemat- wiosłowanie wyobrażasz sobie tylko po spokojnej rzece a narty tylko w warunkach, gdzie warto by się zastanowić w ogóle nad zejściem ze stoku.

A ile kobiet, które były w ciąży, myły na przykład okna? Literatura pewnie tego nie zakazuje, a z krzesła czy drabinki łatwo spaść. O chodzeniu po schodach już nie wspomnę.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której wiosłowania absolutnie NIE MOŻNA przerywać

Marcin


Zakładam tu wiosłowanie rekreacyjne w grupie /co najmniej 2 osoby w łódce/ osób równie dobrych w wiosłach jak i w nartach. Źródłem tematu była opowieść o tym że kobieta nie dała sobie zabrać wioseł, a więc dało się bez jej wkładu pływać.


Ostatecznie postaram się przemówić do rozsądku przez kieszeń.
Otóż powiedzcie mi który ubezpieczyciel pokryje koszty ratowania kobiety która będąc w świadomej ciąży poroniła na stoku? I nie ważne są przyczyny tego stanu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż powiedzcie mi który ubezpieczyciel pokryje koszty ratowania kobiety która będąc w świadomej ciąży poroniła na stoku?


A ja zakładam rekreacyjną jazde na oślej łączce przy minimalnym tłoku. I nikogo nie namawiam do tego, ale uznaję że jeśli ktoś "musi, inaczej się udusi", to w takich kontrolowanych warunkach niech sobie zjedzie, stwierdzi że "to nie to, co normalna jazda" i więcej do tematu prawdopodobnie nie wróci (ja bym nie wrócił, jeśli mogę tak napisać, mimo że w ciąży nigdy nie będę).

A co do twojego demagogicznego przykładu- ten sam, który zapłaci za to samo przy myciu okna, przy upadku ze schodów (jak twierdził ginekolog, do którego chodziliśmy- bardzo częsty przypadek) czy przy wieszaniu firanek. O wypadkach komunikacyjnych nie wspomnę. Za akcję ratunkową GOPR się jeszcze u nas nie płaci z własnej kieszeni, ani za pogotowie, ani za szpital. Przynajmniej teoretycznie.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Gdy Ewka była w ciąży z Kacprionem (gdzieś na początku) bylismy na Łynie. Rzeka może nie jest zbyt trudna ale ze dwa odcinki przełomowe ma a i rzadko była wtedy pływana. W pewnym memencie - pod wpływem jednej wszystko wiedzącej koleżanki - postanowiliśmy odebrać Ewce wiosło - żeby sie nie męczyła. Skończyło sie to prawie rozwodem.
Pozdrowienia


doskonale sobie to potrafię wyobrazić, hihihi :D :D
musiałeś być później bardzo przekonujący, skoro rozwodu jednak nie było - domyślam się, że wiosło szybko wróciło do Rybelka..?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zakładam tu wiosłowanie rekreacyjne w grupie /co najmniej 2 osoby w łódce/ osób równie dobrych w wiosłach jak i w nartach. Źródłem tematu była opowieść o tym że kobieta nie dała sobie zabrać wioseł, a więc dało się bez jej wkładu pływać.

Typowy przykład wyobraźni selektywnej podporządkowanej idei, którą ma poprzeć.
Dlaczego piszesz o czyms o czym nie masz pojęcia?

Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do twojego demagogicznego przykładu- ten sam, który zapłaci za to samo przy myciu okna, przy upadku ze schodów (jak twierdził ginekolog, do którego chodziliśmy- bardzo częsty przypadek) czy przy wieszaniu firanek. O wypadkach komunikacyjnych nie wspomnę. Za akcję ratunkową GOPR się jeszcze u nas nie płaci z własnej kieszeni, ani za pogotowie, ani za szpital. Przynajmniej teoretycznie.

Pozdr
Marcin


Marcinie, nie zaznaczyłam że nie chodzi o NFZ bo miał być to przykład nie tyle demagogiczny co hipotetyczny i miałam wrażenie że rozumie się to samo przez się. Widać myliłam się.
Założyłam że trzeba by było skorzystać z usługi komercyjnej.
Zastanawiam się nawet czy ubezpieczalnie w swoich regulaminach ubezpieczeń nie wspominają nic o stanie błogosławionym ew. potencjalnych narciarek.
Gdybym była ubezpieczycielem wykluczyłabym z ubezpieczenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dzieci mają bliżej do ziemi i dysponują "gumowymi" kościami. gdyby dorosły upadł tak jak dzieci, które szkolę, to OIOM gwarantowany, a one otrzepują się i jadą dalej.

Chodzi mi raczej o przypadek,że ktoś w nas wjechał-wtedy różnica masy zawsze jest na niekorzyśc dziecka.Nie piszę o przypadkach,gdzie narciarka sama się przewraca-raczej na narty wybierają się kobiety w ciąży,które same z siebie na nartach się nie przewracają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcinie, nie zaznaczyłam że nie chodzi o NFZ bo miał być to przykład nie tyle demagogiczny co hipotetyczny i miałam wrażenie że rozumie się to samo przez się. Widać myliłam się.

Internet to kulawe medium przekazywania informacji. Mam wrażenie że typ od pojęciem nartowania w ciąży masz na myśli całotygodniowy wyjazd w alpy i jazdę po wszystkich trasach, po których ktos jeździł przed ciążą. Ja- wyskoczenie na lokalną górkę w Polsce, najlepiej nie dalej niż godzinę od domu. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierniczę, jak w sejmie! Najwięcej do powiedzenia o babskim brzuchu i zabraniania im tego czy owego mają oczywiście faceci! Faceci, czyli osoby, które chcąc nie chcąc nie są sobie nawet w stanie wyobrazić co przeżywa ciążata babka, a co dopiero wyobrazić sobie to, że NADAL (tak tak) posiada ona mózg! - może w końcowej fazie ciąży już nieco zinfantylizowany, ale jednak ciągle go ma! Język też ma i struny głosowe, a co mi wiadomo ma nawet swojego lekarza od brzucha i umie go zapytać o to, czy w ciąży jej wolno jeść chipsy więc zapytanie o narty to chyba nie jest jakiś big problem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HesSki-chyba musimy się cieszyc,ze w ogóle pozwalają nam jeździc na nartach-jeśli przyjąc,że chronimy życie od poczęcia to jako kobiety w wieku rozrodczym wcale nie powinnyśmy wychodzic na stok,bo potencjalnie zawsze mozemy byc w ciąży-przecież żadna metoda antykoncepcji nie daje nam 100% pewności
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd te daleko idące wnioski? ...

Z tego co piszesz, także z tego tekstu

Rozumiem że Twoim zdaniem skoro do poczęcia mężczyzna póki co bywa potrzebny to z natury jest mu dana wiedza na zadany temat. Dokładnie wie że ciąża to nie choroba a tylko trochę bardziej włosy wypadają. Może nawet tego nie wie. ...

Podobnie jak do szału doprowadzają mnie męskie szowinistyczne teksty, mam uczulenie na damskie teksty typu: "skoro nie da się inaczej to dawaj plemniki i spadaj na drzewo, bo nie masz pojęcia o ciąży i wychowaniu dzieci". A Ty właśnie to piszesz... Tak się składa, że faceci którzy coś tutaj pisali nie byli w ciąży, ale starali się towarzyszyć swoim Paniom w tym stanie. Na pewno długo wspólnie rozmawiali o spływie, żaglach czy nartach. Towarzyszyli w tej działalności biorąc część odpowiedzialności na siebie. Jeżeli coś piszą, to jest to ich wspólna partnerska wiedza. Żeby nie być gołosłownym, moja Pani jeździła z naszym starszym synem, jak była w 5/6 miesiącu. Na super łatwej i pustej oślej łączce jeździliśmy 2-3 godziny. Była bardzo zadowolona, sprawiło to jej dużo radości (mnie też), ale więcej nie chciała. Zwróć uwagę, że Bocian pisze to samo, choć o kimś innym :). Pozdrawiam :) Tadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...