francuz2 Napisano 21 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 21 Lutego 2011 Po rozesłaniu zapytań o noclegi do kilku ośrodkow narciarskich w Austrii i we Włoszech (w grę wchodziły m.in. Reschenpass, Heiligenblut, Turracher Höhe, Hochkar, Ankogel) zdecydowaliśmy się na kwaterę w Winnebach, przy rejonie narciarskim Alta Pusteria. Region oferuje ponad 70km tras narciarskich rozrzuconych na kilka pomniejszych ośrodków połączonych skibusami. http://www.s-dolomit...ta_pusteria.pdfHochpustertal ten to Tyrol Południowy (Südtirol), czyli taka mała Austria we Włoszech, co widać i słychać, zresztą kwaterę mieliśmy ok 2 km od granicy IT-AUT, już po stronie IT.Do Włoch jechaliśmy z Katowic przez Czechy/Mikulov, powrót analogicznie. Okazało się, że nasz apartament jest 100m od przystanku skibusa, więc samochód mógł sobie na miejscu odpocząć. W niedzielę na rozgrzewkę wybraliśmy ośrodek w Innichen(San Candido). Ośrodek jest typowo rodzinny, w sam raz na 0,5 dnia nartowania, trasy szerokie, o przyjemnym nachyleniu. Obok jest naturalny tor saneczkowy, który przetestowaliśmy następnego dnia. Kto nie miał jeszcze możliwości "karnąć się" na sankach - polecam. Wprawdzie dla mnie to zabawa tak na 2-3h, ale i tak warto.Poniedziałek to już Helm (Monte Elmo)-super ośrodek ze wspaniałymi czerwonymi i czarnymi trasami, raczej dla zaawansowanych narciarzy, trasy oznaczone na niebiesko, to także naprawdę trasy czerwone. Ludzi niewiele, w kolejkach do wyciągów nie staliśmy w ogóle, trasy super przygotowane, mrozik, słoneczko zza chmur - czego chcieć więcej? Od rana jakaś ekipa z Polski rozstawiła u góry tyczki i śmigała, ogólnie jednak w całym regionie Polaków niewiele. Na mój gust: 60% Italieńcy, 25% Niemcy i Austriacy, 15% inne nacje.Wtorek - jako że mieliśmy karnety 5/7, był to dzień odpoczynku przeznaczony na zwiedzanie Innichen oraz wypad do Cortina d'Ampezzo. Niestety tam też tylko zwiedzanie, ponieważ karnety ważne były jedynie w regionie Alta Pusteria, a karnety kombinowane w Dolomitisuperski nie przewidywały dnia odpoczynku, więc nartowanie w Cortinie może innym razem.Środa - wyjechaliśmy na Helm od strony Vierschach, potem zjazd czarną trasą do Moos, a następnie skibusem na Rotwand (Croda Rossa). Ośrodek ten to w regionie 2 lub 3 pod względem wielkości z łącznie 4 wyciągami. Atrakcją jest tutaj stadko reniferów przy górnej stacji gondolki z Moos (Moso) oraz czarna trasa, jedna z najbardziej stromych w Alpach, podobno porównywalna do Harakiri. Ośrodek również już raczej dla jeżdżących, trasa niebieska sztuk 1, która zresztą w innych ośrodkach byłaby czerwona. Dalej w planie był Kreuzbergpass (Passo Monte Croce), kobitki udały sie tam skibusem, ja z kumplem wybraliśmy drogę ski safari - wąską ścieżkę z kilkoma miejscami na trasie, w których trzeba było podchodzić. Krajobrazy piękne, śnieżek, Dolomity na wyciągnięcie ręki. Kreuzbergpass to 2 równoległe orczyki, obsługujące 2 czerwone trasy. Polecam szczególnie tą po lewej stronie z super lejem i optymalnym nachyleniem. Nie mam pojęcia jak te wyciągi się mogą kalkulować, bo ludzi było tam chyba łącznie z nami 15. W ten dzień planowaliśmy dotarcie do Padoli, ale uciekł nam skibus, a następny był dopiero za 1h, więc wróciliśmy na Rotwand i przez Helm do domu.Czwartek - byłbym nieszczęśliwy, gdybym nie dotarł do ośrodka Padola, więc samochodem dotarliśmy na Kreuzbergpass (długi dojazd skibusami), a następnie skibusem dotarliśmy na Padolę. Ośrodek ten leży już w prowincji Wenecja, co było widać szczególnie po włoskiej architekturze budynków. Ośrodek ten składa się z kanapy oraz 2 wyciągów talerzykowych. Jeśli na Kreuzbergpassie było mało ludzi, to na Padoli, na oko 3-4 razy większym ośrodku, ludzi było łącznie z nami ok. 10 osób. Jak to się może opłacać? Ośrodek sam w sobie bajeczka - kombinacja tras czerwonych i czarnych o optymalnym nachyleniu, na stokach gdzie nie spojrzeć jeszcze o 12:00 sztruksik - raj!!!Popołudniu zjechaliśmy jeszcze na 2h do Innichen, by troszkę dychnąć.Piątek to the best of... czyli Helm i Rotwand na okrągło. Polecam przy górnej stacji gondolki na Rotwand (obok reniferów) knajpę Rudi Hütte, gdzie Rudi we własnej osobie popołudniami zabawia gości grą na różnych instrumentach, a i kulinarnie knajpa jest super.Co piękne to się szybko kończy, więc w nocy z piątku na sobotę wyruszyliśmy w drogę powrotną. Do zrobienia zostałyby teoretycznie jeszcze trasy w Toblach(Dobiacco) i Prags(Braies) oraz Sexten (Sesto), ale do tych pierwszych skibusami to dłuższa wyprawa, a samochodem nie opłaca się jechać dla tych kilku krótkich tras, natomiast do wyciągów w Sexten (2xkrótkie talerzyki) jakoś nie dotarliśmy.Podsumowanie - region dla zaawansowanych narciarzy (wyjątkiem jest Innichen), szukających pustych stoków i którym nie straszne są przejazdy skibusem lub samochodem pomiędzy ośrodkami. Założyłem sobie, że co roku jadę w Alpy w inne miejsce, ale po pobycie w Hochpustertal zaczynam się łamać. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarda Napisano 21 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 21 Lutego 2011 Italiańską mowę było gdzieś trochę słyszeć ? Choćby w ... radiu ? :-)) Zdravim :-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
francuz2 Napisano 22 Lutego 2011 Autor Udostępnij Napisano 22 Lutego 2011 Włoski oczywiście wszędzie słychać, ale mentalnością południowym tyrolczykom chyba do Austriaków bliżej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.