jan koval Napisano 21 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 21 Listopada 2010 troche tak dlatego ze nie mam za bardzo co robic - oprocz chodzenia na sale 2x dziennie po 45 min - tak sobie wpadlem na nast pytanie ; czy ktos z szanownych narciarzy zamierza w tym sezonie wydobyc stare narty i przejechac sie na nich??? ja to robie praktycznie w kazdym sezonie co najmniej pol dnia - jest to niezapomniane przezycie, pozwala troche zweryfikowac latwizne jazdy na nartach taliowanych.. prosilbym o opisy, jezli ktos to zrobi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gajowy01 Napisano 21 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 21 Listopada 2010 troche tak dlatego ze nie mam za bardzo co robic - oprocz chodzenia na sale 2x dziennie po 45 min - tak sobie wpadlem na nast pytanie ; czy ktos z szanownych narciarzy zamierza w tym sezonie wydobyc stare narty i przejechac sie na nich??? ja to robie praktycznie w kazdym sezonie co najmniej pol dnia - jest to niezapomniane przezycie, pozwala troche zweryfikowac latwizne jazdy na nartach taliowanych.. prosilbym o opisy, jezli ktos to zrobi Np. ja mam taki plan Dziś nawet zamieniłem parę sympatycznych słów w serwisie na temat jakiejś taniej wersji przygotowania ze 2 egzemplarzy z mojego muzeum. Przymierzałem się już w ub. roku się ale wtedy jakoś nie wyszło http://www.skiforum....ead.php?t=26479 Nie robiłem tego od lat, ale z drugiej strony ...jeszcze w 2005 jeździłem na Atomicu ARC 198 cm - może dam radę ale wiem, że łatwo nie będzie Mitek na (czy po) zawodach Skiforum ujeżdżał jakie swoje stare "dwójki", chyba z Tadeuszem T., ale kojarzę tylko relację, świadkiem nie byłem, przegapiłem - a szkoda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tadeusz T Napisano 21 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 21 Listopada 2010 Np. ja mam taki plan Dziś nawet zamieniłem parę sympatycznych słów w serwisie na temat jakiejś taniej wersji przygotowania ze 2 egzemplarzy z mojego muzeum. Przymierzałem się już w ub. roku się ale wtedy jakoś nie wyszło http://www.skiforum....ead.php?t=26479 Nie robiłem tego od lat, ale z drugiej strony ...jeszcze w 2005 jeździłem na Atomicu ARC 198 cm - może dam radę ale wiem, że łatwo nie będzie Mitek na (czy po) zawodach Skiforum ujeżdżał jakie swoje stare "dwójki", chyba z Tadeuszem T., ale kojarzę tylko relację, świadkiem nie byłem, przegapiłem - a szkoda Owszem jeździliśmy następnego dnia. :cool: . Jeszcze Przenio się załapał. Duuuuża frajda. Gajowy spoko, będzie łatwo... . Oczywiście techniki ciętej na nich nie próbowałem... Pozdrawiam. Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 21 listopad 2010 - 21:37 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gajowy01 Napisano 21 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 21 Listopada 2010 Owszem jeździliśmy następnego dnia. :cool: :D. Jeszcze Przenio się załapał. Duuuuża frajda. Gajowy spoko, będzie łatwo... :). Oczywiście techniki ciętej na nich nie próbowałem... ;)A, no to jasne - bo następnego dnia to ja ...noo, późno go zacząłem ;) Właśnie o technikę chodzi - pamiętam, że lata temu, przy sprzyjających warunkach, ew. dużej przestrzeni coś tam się cięło... a teraz boję się żeby nie skończyło się na jakichś technikach kątowych ;) Przy okazji - m.in. mam i chcę odkurzyć coś takiego jak na tym foto (nie moim) - w środku: http://img.photobuck...ar/PDR_0101.jpg i podobne do tych Hermana (w zał.) - mam właśnie ten rocznik :) Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 22 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 22 Listopada 2010 Ciekawe doświadczenie, próbować jeździć na nartach z poprzedniej generacji, gdy się nauczyło tylko jeździć na karwingach i "karwingowo". To być może coś, jak wsiąść do samochodu, bez ABS, bez wspomagania kierownicy, bez, bez, bez,... i próbować rozwinąć tylko setkę na dość nierównym wąskim asfalcie... Jak kiedyś ktoś jeździł takim samochdem. A ja jeździłem, to wie mniej więcej czego się spodziewać. Jak ktoś nie jeździł, bo jest kierowcą od kilku lat i to na nowoczesnych samochodach, to niech zacznie od dziesięciu kilometrów na godzinę. Bo może przeżyć nizłe zaskoczenie. Podobna jest sprawa z dawniejszymi nartami. Mam jeszcze takie w domu. Ine przybite do sciany, czy podarowane chłopakom na wsi. "Topowe" Salomony z prolinkami. Swego czasu kosztowały sporo grosza. Ja je kupiłem za połowę ceny w hurtowni Bachledy, bo wtedy wchodziła, w zorientowanych kręgach moda na karwingi. A ja głupi jakoś to przespałem. Zacząłem się później na nich jeździć "karwingowo"(szerzej niżej i bardziej na krawędziach), bo miałem zamiar zmienić narty. Mógłym w każdej chwili na nich pojechać. Ale..., te narty są już miękkie. Dobre na szus I to w miękkim śniegu, ew. śmig na równie miękkim, demonstrowany w innym poście przez Siwira. To nie są narty do opanowania(przeze mnie w b. ograniczonym stopniu) na sztucznym, stromym betonie. To jest harakirii, w porównaniu ze dobrą, dzisiejszą slalomką. Nie będę na nich jeździł, bo nie po to walczę z przyzwyczajeniem do dawnych ześlizgów, by do nich wracać. Na tych nartach w śmigu jest zawsze spychanie piętek i za duża kontrrotacja. Ale ciekaw jestem praktycznych doświadczeń, ludzi, którzy dobrze jeżdżą a nigdy nie mieli do czynienia z tymi nartami. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ski4ever Napisano 25 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2010 Jakieś 8 lat temu zamieniłem się z kolegą, który miał wówczas sztachetki ale z dość wysokiej półki, 195 cm (firmy, modelu nie pamiętam) Powiem, że znacznie lepiej się na tym jeździło, niż na miękkich carvingach z wypożyczlni, którym nie trzymała krawędź, przy jeździe na wprost "myszkowały" na boki i miały tendencję do podjeżdżanie pod stok przy skręcie. Dla informacji - od 10 lat jeżdżę na długich -180-183cm nartach race, twardych, dość mało taliowanych, może dlatego przesiadka na sztachetki szokiem nie była. Natomiast jakieś wcześniejsze Epoxy 3200, Mediany, Haedy z Makro - to totalna masakra była po 1 wyjeździe. Mam nawet w garażu jakieś Epoxy ale zapinać ich nie zamierzam. Użytkownik ski4ever edytował ten post 25 listopad 2010 - 02:39 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bubol.T Napisano 25 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2010 Ja mam jeszcze w piwnicy coś takiego,to moje ostatnie proste dechy,wcale nie były tanie,długość198 cm,przy moim wzroście szaleństwo:)myślałem kilka razy o ich odkurzeniu ,ale żeby miało to jakiś sens i była zabawa,potrzeba kilku chętnych na podobne doznania.Dochodzi jeszcze kwestia zrobienia serwisu,aby pojechać na tym cudzie. Pozdrawiam[ATTACH]16443[/ATTACH] Załączone miniatury Użytkownik bubol edytował ten post 25 listopad 2010 - 13:08 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel29 Napisano 25 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2010 WITAM.4 LATA TEMU.ja głupi,nieświadom niczego,nie mający zielonego pojęcia o sprzęcie i panujących trędach,zakupiwszy od kolegi po stosunkowo atrakcyjnej cenie,tzw. ołówki 200cm.dł. marki nieznanej,puściłem się pierwszy raz w dół stoku w karpaczu.leżałem chyba ze 30 razy.a że był to okres świat wielkanocnych,więc na stoku pustki,ale za to na krześle kupa ludzi.jaki oni mieli ubaw jak mnie ogladali.doszło do tego że połowa sie smiała a druga (ci co zjeżdżali na dół)dopingowała mnie oklaskami.za 31 razem zjechałem cało.wiem że 4 lata nauki to niewiele,ale w tym roku wezmę moje ołówki na stok i sprawdzę czy się czegoś nauczyłem.pozdrawiam.:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Horas Napisano 25 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2010 Witam, W ubiegłym sezonie jako człowiek który zaznał tylko nart carvingowych postanowiłem spróbować, ubaw miałem świetny, jednak nie było to takie proste jakby się człowiekowi wydawało. Udało mi się je jedna opanować stosując technikę z dużą kont rotacją. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nightgale Napisano 26 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2010 A ja tam miło wspominam jazdę na ołówkach i jak mam okazję to sobie wspomnienia odświeżam. W zeszłym sezonie w Les'Arcs jeździliśmy w kilka osób na sztachetach . Mi się podobało jak dziewczyny śmigały jak Pershingi na deskach 185-190 cm. A przybicie piątki i wypicie drinka z osobami co z wieku to by moich rodziców mogli uczyć.........bezcenne. Inna sprawa , że jak popatrzyłem na czym kiedyś jeździłem to mnie lekkie przerażenie złapało:rolleyes: Wiązania Marker MR czy M40 ??:confused: Rany nie przypiął bym teraz tego za skarbiec Gondoru Choć z drugiej strony to do desek 198cm. mam przytroczone wiązania które regulację mają od 11 DIN , to może nie powinienem pyszczyć na te MR.............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tadeusz T Napisano 26 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2010 ... Inna sprawa , że jak popatrzyłem na czym kiedyś jeździłem to mnie lekkie przerażenie złapało:rolleyes: Wiązania Marker MR czy M40 ??:confused: Rany nie przypiął bym teraz tego za skarbiec Gondoru ...Ależ Night!!! Co masz przeciwko MR i M40. To dalej są doskonałe wiązania!!! MRy to absolutnie genialna konstrukcja. M40-tki też były i SĄ dalej bardzo dobre. No tylko masę mają (M40), jak by były robione z czystego ołowiu! :D. A to tylko lita stal. Jeździłeś kiedyś w kandaharach??? Albo w kadrach 3 zwanych pieszczotliwie wyrwinóżkami? (nazwa sprawdzona na własnej nodze) No nie jeździłeś, bo byś do MRów miał nabożny stosunek. Długo by opowiadać ile razy ratowały mi nogi po spektakularnych kozłach... Pozdrawiam. Tadek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
faf500 Napisano 26 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2010 Nie wiem, jak wyglądały kandahary ale zaczynałem jeździć na nartach z linką oplecioną wokół buta (to o te wiązania chodzi ?). Powiem tak... za puszczenie dziecka na stok w czymś takim powinno się odbierać prawa rodzicielskie :] No ale wtedy społeczeństwo nie było takie opiekuńcze/histeryczne jak teraz :] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nightgale Napisano 26 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2010 Ależ Night!!! Co masz przeciwko MR i M40. To dalej są doskonałe wiązania!!! MRy to absolutnie genialna konstrukcja. M40-tki też były i SĄ dalej bardzo dobre. No tylko masę mają (M40), jak by były robione z czystego ołowiu! :D. A to tylko lita stal. Jeździłeś kiedyś w kandaharach??? Albo w kadrach 3 zwanych pieszczotliwie wyrwinóżkami? (nazwa sprawdzona na własnej nodze) No nie jeździłeś, bo byś do MRów miał nabożny stosunek. Fakt M40-stkami mozna by zabić przy celnym trafieniu. A MR-y to mnie przerażały swoim wyglądem Fakt , że parametry miały świetne ale......... Miały też jedną podstawową wadę : wpięcie ich na stromym stoku to była ekwilibrystyka najwyższej kategorii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 26 Listopada 2010 Autor Udostępnij Napisano 26 Listopada 2010 Fakt M40-stkami mozna by zabić przy celnym trafieniu. A MR-y to mnie przerażały swoim wyglądem Fakt , że parametry miały świetne ale......... Miały też jedną podstawową wadę : wpięcie ich na stromym stoku to była ekwilibrystyka najwyższej kategorii no nie zawsze pod wzgledem komfortu byly 3 generacje rotamatow: pierwsza (znam z historii) gdzie tylna sprezyna sie wypinala z uchwytu i trzeba bylo ja wcisnac (np na mrozie , ktory jest czestym gosciem w zimie) dtuga: speezyna nie wypadala, ale trzeba bylo sie schylic, zeby podciagnac pietke coby sie zatrzasnela trzecia i ostatnia; step-in Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tadeusz T Napisano 27 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2010 ... pod wzgledem komfortu byly 3 generacje rotamatow: pierwsza (znam z historii) gdzie tylna sprezyna sie wypinala z uchwytu i trzeba bylo ja wcisnac (np na mrozie , ktory jest czestym gosciem w zimie) ... Rotamaty (te pierwszej generacji) po zadziałaniu, czyli jak wyskoczyła sprężyna wyglądały jak totalnie zniszczone wiązania - po prostu kupa złomu . Nabierało się na to większość mniej zorientowanych w sprzęcie narciarzy. A już dziewczyny to pewnie wszystkie... . No i wtedy można było podjechać i jednym wytrenowanym ruchem złożyć ten złom do kupy... ... :cool: Pozdrawiam. Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 28 listopad 2010 - 01:16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
magi67 Napisano 28 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2010 Moje pierwsze deski to K-2 o dług. chyba 195.O nartach wiedziałem tylo tyle,że służą do przemieszczania się w dół stoku.Sprzedawca który mi je sprzedał powiedział że jak się na nich nauczę jeżdzić to zjadę na wszystkim. I chyba coś w tym jest. Pozdrawiam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nightgale Napisano 29 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 29 Listopada 2010 O kurde to kozak jesteś !! Ja zaczynałem od 180 , potem 190 , 195 , 200 , 203 , 205 i zjazd do 198 a potem to już era carvów 198 mam do tej pory . Nie wywalę ich przecież na śmietnik bo to jak by przyjaciela wyrzucić oknem. Mam jeszcze 200 , dożywają swoich dni w piwnicy i też ich nie zamierzam wywalić . No co , kurde sentymentalny jestem..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gajowy01 Napisano 29 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 29 Listopada 2010 O kurde to kozak jesteś !! Ja zaczynałem od 180 , potem 190 , 195 , 200 , 203 , 205 i zjazd do 198 a potem to już era carvów 198 mam do tej pory . Nie wywalę ich przecież na śmietnik bo to jak by przyjaciela wyrzucić oknem. Mam jeszcze 200 , dożywają swoich dni w piwnicy i też ich nie zamierzam wywalić . No co , kurde sentymentalny jestem.....:rolleyes: Też mam małą kolekcję, jakieś różne które ostały mi się nawet od lat 70. Np Epoxy 3010 PU, 200 cm mojego ojca - jeździłem na nich mając jakieś 160 wzrostu - dało się, ale to było dawno :) Teraz też bym się na nich przejechał ale przody wiązań to Marker Simplex Super, który wymagał specjalnych nacięć z przodu buta - a butów mimo wszystko szkoda :) Stoją mi też Epoxy 3300, kiedyś świetne, robione w Szaflarach na jakiejś licencji jako narty dla klubów, ale krótkie bo 190, o, na tych tłukłem całe lata :) Jakieś nówki Alu 200 cm - nawet bez wiązań, Epoxy 1200 - 160 cm, na których de facto się uczyłem w dzieciństwie - tu zdecydowany sentyment, i pewnie jeszcze parę sztuk by się gdzieś znalazło :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fredowski Napisano 29 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 29 Listopada 2010 O kurde to kozak jesteś !! Ja zaczynałem od 180 , potem 190 , 195 , 200 , 203 , 205 i zjazd do 198 a potem to już era carvów 198 mam do tej pory . Nie wywalę ich przecież na śmietnik bo to jak by przyjaciela wyrzucić oknem. Mam jeszcze 200 , dożywają swoich dni w piwnicy i też ich nie zamierzam wywalić . No co , kurde sentymentalny jestem..... Ale sie wspomnieniowy watek zrobil. Byly takie 180cm? tak naprawde to zaczynalo sie od 195cm (tak pamietam) Zreszta 200cm czy 207cm to juz nie bylo zadnej roznicy:D chyba ze przy zmianie kierunku jazdy przez przestepowanie:cool: Co do wiazan to wiadomo, ze marker to byl elyta, niestety trzeba bylo sie schylic /rotamat/ zeby podnies sprezyne. Nowszy model rotamata mial obracana pietke taka regulacja grubsza bo dokladniejsza byl gwint przy sprezynie. Gdy narta sie wypinala a to wszystko pozamarzalo paluchy tez zmarzniete nie dalo sie sruba pokrecic co wtedy robic? slyszalem:p, ze co niektorzy sikali na sprezyne co by to puki cieple szybko srube dokrecic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.