Skocz do zawartości

rower :)


jark

Rekomendowane odpowiedzi

Coś mi to przypominadyskutowane ty niegdyś  wołanie o uprawnienia narciarskie... 😉

Z uprawnieniami tego rodzaju problem polega na ocenie kiedy wprowadzenie regulacji jest już sensowne a kiedy jeszcze nowym czy tradycyjnym (karta rowerowa) "zamordyzmem". Np. kiedy korzyści z wprowadzenia regulacji są niwelowane przez ograniczony dostępdo aktywnosci, przez koszty egzekwowania przepisów i koszty uzyskania uprawnień...  

Fajnym przykładem są tu amatorskie uprawnienia motorowodne a raczej ich praktyczny brak. Poluzowanie regulacji spowodowało lawinowy wzrost dostępności takich jednostek, rozwój biznesu czarterowego i ogólnie turystycznego...  akurat nie jestem entuzjastą tysięcy łódek na jeziorach ale sztuczne blokowanie dostępności było jeszcze gorsze. Co ciekawe gwałtowny wzrost ilości łódek i "zielonych" sterników nie spowodował równie gwałtownego wzrostu wypadków, a taka obawa była głównym argumentem  "betonu" w PZMW. 

Mysle, że w działce "rower" wystarczy faktyczne egzekwowanie tegoż pojęcia i eliminacja motorowerów i motocykli elektrycznych z terenów przeznaczonych dla rowerow. A kto na rowerze chce się rozbić niech to zrobi.... NFZ zbanktutuje z innych powodów....

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Holandii po ścieżkach rowerowych (które są wszędzie) mogą jeździć skutery - szokujące lekko dla nas to było, ale nie wiązało się w sumie z żadnymi problemami. Ludzie kulturalnie współistnieją na jednośladach - przy przejściach/przejazdach ustawiają się z prawej strony żeby ewentualnie dać możliwość przejazdu szybszym pojazdom. Jedynie w Amsterdamie dosyć ciężko się jeździło z uwagi na tłok - ale to jak w każdym korku. Ale tam nie ma praktycznie hulajnóg, które potrafią namieszać 🙂 Wszystko jest dla ludzi tylko przy rozsądnym użytkowaniu.
W naszym kraju problemem jest ogólne dziadostwo ścieżek rowerowych - za wąskie, na chodnikach, łączone z ruchem pieszym, urywane odcinki, nielogicznie poprowadzone - można by mnożyć negatywne epitety. W takim środowisku o wypadek faktycznie nietrudno, zwłaszcza kiedy ktoś zapierd*** wykorzystując silnik elektryczny.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Belgii skutery spalinowe też jeżdżą po ścieżkach rowerowych. Jakoś koegzystują wspólnie z rowerzystami. To co mnie denerwuje na naszych ścieżkach rowerowych, to ten wewnętrzny przymus by ustawiać się na każdych światłach jako pierwsi. Jeżdżę na rowerze szosowym dość szybko, a i tak jest kupa sportowców na szrotach MTB, którzy chcą się ścigać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mig napisał:

Coś mi to przypominadyskutowane ty niegdyś  wołanie o uprawnienia narciarskie... 😉

Z uprawnieniami tego rodzaju problem polega na ocenie kiedy wprowadzenie regulacji jest już sensowne a kiedy jeszcze nowym czy tradycyjnym (karta rowerowa) "zamordyzmem". Np. kiedy korzyści z wprowadzenia regulacji są niwelowane przez ograniczony dostępdo aktywnosci, przez koszty egzekwowania przepisów i koszty uzyskania uprawnień...  

Fajnym przykładem są tu amatorskie uprawnienia motorowodne a raczej ich praktyczny brak. Poluzowanie regulacji spowodowało lawinowy wzrost dostępności takich jednostek, rozwój biznesu czarterowego i ogólnie turystycznego...  akurat nie jestem entuzjastą tysięcy łódek na jeziorach ale sztuczne blokowanie dostępności było jeszcze gorsze. Co ciekawe gwałtowny wzrost ilości łódek i "zielonych" sterników nie spowodował równie gwałtownego wzrostu wypadków, a taka obawa była głównym argumentem  "betonu" w PZMW. 

Mysle, że w działce "rower" wystarczy faktyczne egzekwowanie tegoż pojęcia i eliminacja motorowerów i motocykli elektrycznych z terenów przeznaczonych dla rowerow. A kto na rowerze chce się rozbić niech to zrobi.... NFZ zbanktutuje z innych powodów....

 

Cześć

Wiesz no... samoregulacja byłaby najlepsza ale myślę, że powoli dochodzimy do granic pojemności. Widzę to w swoich aktywnościach niestety. Myślę, że jest trochę tak, że nam to tak naprawdę nie przeszkadza bo tego specjalnie nie widzimy. Dobieramy miejsca aktywności w taki sposób żeby tłumów uniknąć i tyle. Na kajakach to bardzo łatwe ale uniemożliwia na przykład pływanie w sezonie po takich rzekach jak Krutynia, Brda, Wda pewni już Piława itd. oraz na odcinkach popularnych obstawionych przez kajakarstwo jednodniowe. Pojedź sobie na przykład na taki Liwiec w ładny weekend. 

Na rowerach jest podobnie - na wycieczkę czy wyprawę jedziemy tak gdzie nie ma nikogo i jest super. Ale jak - tak jak my - poruszamy się na rowerze na co dzień, dojeżdżając do pracy - no to już bywa grubo.

I myślę - a raczej przyczyn - nie upatrywał bym w braku ścieżek - jak pisze Zajączek. Są miejsca gdzie ścieżki są wypasione, dwukierunkowe, szerokie i ... tak bywa najgorzej. Kłania się moim zdaniem brak myślenia i edukacja a także pewne poczucie bezkarności oraz myślenie roszczeniowe i egoistyczne albo..., zwykłe chamstwo.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, kordiankw napisał:

W Belgii skutery spalinowe też jeżdżą po ścieżkach rowerowych. Jakoś koegzystują wspólnie z rowerzystami. To co mnie denerwuje na naszych ścieżkach rowerowych, to ten wewnętrzny przymus by ustawiać się na każdych światłach jako pierwsi. Jeżdżę na rowerze szosowym dość szybko, a i tak jest kupa sportowców na szrotach MTB, którzy chcą się ścigać.

Cześć

Ale i tak na światłach z jezdni zjedziesz pierwszy - bardzo lubię ten efekt. Ja mam tak z szosowcami z kolei. Goście widząc mój szrot zawsze ustawiają się pod prąd i szybko przychodzi zdziwienie bo bardzo łatwo jest ruszyć i jechać tak, że gość nie ma miejsca na jazdę i blokuje tych z przeciwka, a jeszcze często się miota. 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Ale i tak na światłach z jezdni zjedziesz pierwszy - bardzo lubię ten efekt. Ja mam tak z szosowcami z kolei. Goście widząc mój szrot zawsze ustawiają się pod prąd i szybko przychodzi zdziwienie bo bardzo łatwo jest ruszyć i jechać tak, że gość nie ma miejsca na jazdę i blokuje tych z przeciwka, a jeszcze często się miota. 

Pozdro

To o czym piszesz właśnie mnie wkurza, bo goście przepychają się aby na światłach być pierwsi, a później się wloką, a miejsca do wyprzedzenia brak bo wąsko, bo rowerzyści z naprzeciwka bo zaparkowane auto na ścieżce rowerowej. Na drodze publicznej czuję się bardziej komfortowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, mig napisał:

Faktycznie macie problem by przejechać jezdnię jako drugi? Bo już nic nie rozumiem.....

Nie mam problemu, tylko mnie to wkurza. Mam buty wpięte w bloki, więc jeśli widzę, że trochę potrwa do zmiany świateł, nie robię stójki tylko trzymam się jakiegoś słupka, który zazwyczaj jest jakiś metr półtora od przejścia. I zawsze w tą wolną przestrzeń wpasowuje się jakiś młot który ma wewnętrzny przymus by ruszać na światłach jako pierwszy, a za chwilę i tak go wyprzedzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

 

I myślę - a raczej przyczyn - nie upatrywał bym w braku ścieżek - jak pisze Zajączek. Są miejsca gdzie ścieżki są wypasione, dwukierunkowe, szerokie i ... tak bywa najgorzej. Kłania się moim zdaniem brak myślenia i edukacja a także pewne poczucie bezkarności oraz myślenie roszczeniowe i egoistyczne albo..., zwykłe chamstwo.

Pozdrowienia

Kiedy przed 10 laty podjeżdżaliśmy do domku w Ustroniu to na parkingu w lesie było pusto. Teraz nawet po półmetrowych opadach sniegu stoi tam kilka/naście samochodów, a w niedziele kilkadziesiąt. Z jednej strony to pozytyw bo ludzie "ruszyli dupy" z domow. Poszli lub pojechali na elektrykach w gory. Tak, na elktrykach, bo rowery ze wspomaganiem to obecnie zdecydowana większość w gorskiej okolicy. Tym samym pojawiło się tam sporo osób, których tam nigdy nie powinno być... niestety są. W sumie.... dopóki te rowery nie warczą jak crosówki z symbolicznymi tłumikami to niech jeżdżą. 

Edytowane przez mig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, mig napisał:

Tak, na elktrykach, bo rowery ze wspomaganiem to obecnie zdecydowana większość w gorskiej okolicy

to w zasadzie jest standard - 2 lata temu byłem na urlopie jesiennym w Dolomitach i chciałem wypożyczyć rower bez wspomagania , gościu w sklepie popatrzył na mnie dziwnie, uśmiechnął się i wzruszył ramionami - nie mieli.

Po chwili namysłu poszedł za stodołę i przyprowadził mocno zakurzony i pokryty pajęczyną LOMBARDO,

musiałem trochę podpompować koła, nie chciał kasy za wypożyczenie, wieczorem odstawiłem za stodołą.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mig napisał:

Kiedy przed 10 laty podjeżdżaliśmy do domku w Ustroniu to na parkingu w lesie było pusto. Teraz nawet po półmetrowych opadach sniegu stoi tam kilka/naście samochodów, a w niedziele kilkadziesiąt. Z jednej strony to pozytyw bo ludzie "ruszyli dupy" z domow. Poszli lub pojechali na elektrykach w gory. Tak, na elktrykach, bo rowery ze wspomaganiem to obecnie zdecydowana większość w gorskiej okolicy. Tym samym pojawiło się tam sporo osób, których tam nigdy nie powinno być... niestety są. W sumie.... dopóki te rowery nie warczą jak crosówki z symbolicznymi tłumikami to niech jeżdżą. 

Wcale mnie nie dziwi popularność elektryków.

Górskie podjazdy to ogrmony wysiłek a jeśli ktoś nie jeździ bardzo często na rowerze to nawet dobra kondycja z innych dyscyplin nie wystarczy.  Za to elektryk pozwala na jazdę prawie każdemu, choć też tylko w łatwiejszym terenie, bo bez techniki nawet silnik nie pomoże.

W weekend byłem na rowerze na Śnieżniku. To lajtowa wycieczka a nie żadne Alpy. Trasa z parkingu w Kletnie ma 7,5km i 720m przewyższenia. Do schroniska (6km +500m) jeszcze podjechałem, ale też nie z łatwością. Jednak ostatni odcinek na szczyt gdzie jest ponad 200m w pionie na 1,5km i do tego pełno większych i mniejszych głazów to już zabrakło mocy i techniki. Próbowałem jechać pojedyńcze kawałki, a tak to głównie wypych. Na elektryku pewnie by się dało podjechać. Za to na dół bardzo fajny zjazd, trochę techniczny ale bez ekstremy.

20240412_163546.thumb.jpg.e1af5c1cfc5833a887c7e8932a21adfb.jpg

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Spiochu napisał:

Wcale mnie nie dziwi popularność elektryków.

Górskie podjazdy to ogrmony wysiłek a jeśli ktoś nie jeździ bardzo często na rowerze to nawet dobra kondycja z innych dyscyplin nie wystarczy.  Za to elektryk pozwala na jazdę prawie każdemu, choć też tylko w łatwiejszym terenie, bo bez techniki nawet silnik nie pomoże.

W weekend byłem na rowerze na Śnieżniku. To lajtowa wycieczka a nie żadne Alpy. Trasa z parkingu w Kletnie ma 7,5km i 720m przewyższenia. Do schroniska (6km +500m) jeszcze podjechałem, ale też nie z łatwością. Jednak ostatni odcinek na szczyt gdzie jest ponad 200m w pionie na 1,5km i do tego pełno większych i mniejszych głazów to już zabrakło mocy i techniki. Próbowałem jechać pojedyńcze kawałki, a tak to głównie wypych. Na elektryku pewnie by się dało podjechać. Za to na dół bardzo fajny zjazd, trochę techniczny ale bez ekstremy.

20240412_163546.thumb.jpg.e1af5c1cfc5833a887c7e8932a21adfb.jpg

 

W Krk podobnie, tu zjazd z Modrego Sedla ok. 1500 mnpm.

IMG_9374.jpeg.3c616d85ec847a45574fd84010

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Spiochu napisał:

Górskie podjazdy to ogrmony wysiłek a jeśli ktoś nie jeździ bardzo często na rowerze to nawet dobra kondycja z innych dyscyplin nie wystarczy.  Za to elektryk pozwala na jazdę prawie każdemu, choć też tylko w łatwiejszym terenie, bo bez techniki nawet silnik nie pomoże.

Niektórzy to nawet elektryki bez wspomagania lubią, prawda @Marcos73? Też Ci silnik nie pomógł w trudnym terenie... o pardon, baterii nie było 😛

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Chertan napisał:

Niektórzy to nawet elektryki bez wspomagania lubią, prawda @Marcos73? Też Ci silnik nie pomógł w trudnym terenie... o pardon, baterii nie było 😛

Cze

Elektryk bez prądu to tak samo trudna jazda jak i pchanie. W sumie to nie wiadomo co lepsze. Waga robi swoje. Ale P. Śpioch dobrze napisał - dla każdego ale tylko w lekkim terenie. Stąd ich popularność. W miastach jest ich trochę, szczególnie dostawcy paszy dla ludu je wykorzystują. Problemem tylko nadmierna prędkość zhakowanych pedelców, czy wręcz stricte elektryczne pojazdy z gazem przy kierownicy, albo inne pojazdy stricte elektryczne (hulajki itp). 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, star napisał:

W Krk podobnie, tu zjazd z Modrego Sedla ok. 1500 mnpm.

IMG_9374.jpeg.3c616d85ec847a45574fd84010

Te foty to raczej nie z tego weekendu 😉

Z tego Modrego Sedla to widze ze asfalt jest. Na Sniezniku nieco inaczej to wyglada. Podloze jest dosc wymagajace. Ponizej schroniska juz w miare normalny szuter ale wyzej zjazdy na siedzaco to niemal pewny szpital.  Kask i ochraniacze tez wskazane. (zdjecie z netu). 

spacer.png

Edytowane przez Spiochu
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cze

Elektryk bez prądu to tak samo trudna jazda jak i pchanie. W sumie to nie wiadomo co lepsze. Waga robi swoje. Ale P. Śpioch dobrze napisał - dla każdego ale tylko w lekkim terenie. Stąd ich popularność. W miastach jest ich trochę, szczególnie dostawcy paszy dla ludu je wykorzystują. Problemem tylko nadmierna prędkość zhakowanych pedelców, czy wręcz stricte elektryczne pojazdy z gazem przy kierownicy, albo inne pojazdy stricte elektryczne (hulajki itp). 

pozdro

W gorskich elektrykach jest funkcja walk assist ktora pomaga wypychac rower. Jednak cos tam pradu wymaga.

Co do samego wypychu(analoga) to idzie calkiem sprawnie. Ze schroniska na szczyt wyszło 25min co daje tempo 500m przewyzszenia w godzinę  Podjazd byłby niewiele szybszy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spiochu napisał:

W gorskich elektrykach jest funkcja walk assist ktora pomaga wypychac rower. Jednak cos tam pradu wymaga.

Co do samego wypychu(analoga) to idzie calkiem sprawnie. Ze schroniska na szczyt wyszło 25min co daje tempo 500m przewyzszenia w godzinę  Podjazd byłby niewiele szybszy. 

 

Cześć

Mam wrażenie, że mógłby być nawet wolniejszy jeżeli cały odcinek to takie głazy jak na zamieszczonym zdjęciu.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.04.2024 o 21:43, moruniek napisał:

Chyba jest w życiowej formie. Oby żadnej kontuzji do Igrzysk. 

Cześć

Raczej bez szans. Trasa nie jest dla niej, drużyna - nic nie ujmując dziewczynom - w porównaniu z taką np. Holandią też raczej nie pociągnie. Końcówka jest po pętlach w Paryżu, płaska meta...

Ale w niedzielę Liege-Bastogne-Liege - i tutaj Pani Kasia ma poważne szanse, jak oczywiście wcześniej będzie selekcja i drużyna pomoże. A co ciekawe słuchałem TourDeTour i w pierwszej edycji tego wyścigu, na nieco innej trasie, jeszcze w XIX wieku Pan, który wygrał przejechał te ponad 250 km w trochę ponad 10h. Dacie radę?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Cześć

Idzie Giro. Pan Pogacar wczoraj wygrał czasówkę na 40km z podjazdem na finale. Zdeklasował rywali w nie do końca swojej konkurencji. Ganna to się mało nie popłakał, no ale ma jeszcze płaską czasówkę. Wygląda tak jakby Pogacar chciał wygrać - a może wygrywać - wszystko, bez taktyki wielkiego touru. Jeszcze tylko taka kwestia, że na tej czasówce miał poniżej 52 min. co daje średnią ponad 46 km/h. Na podjeździe w miejscu 13% miał na zegarze około 20km/h. To jest taki kosmos, że gdybym nie widział to bym nie uwierzył, że to w ogóle jest możliwe... 

Ja teraz jeżdżę prawie codziennie po 50-60 km w tempie 24-28km/h w zależności od wiatru z paroma podjazdami i odcinkami dziurawymi i dróg bitych. Może na koniec sezonu podjadę całą Agrykolę ponad 25km/h. 🙂

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.05.2024 o 12:08, Mitek napisał:

Idzie Giro. Pan Pogacar wczoraj wygrał czasówkę na 40km z podjazdem na finale. Zdeklasował rywali w nie do końca swojej konkurencji.

Wczoraj oglądałem ostatnie 14km, komentarz był zacny- koledzy z drużyny dali znać żeby Tadej wygrał etap, no i wygrał po świetnej jeździe naszego Rafka 💪

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...